-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
Dziadek mi dosłał pracę pułkownika Michela Molieresa, Livre la campagne de 1809. Les operations du 20 au 23 avril - ze wstępem samego Alaina Pigearda. Wspaniałe uzupełnienie pierwszego tomu Johna H. Gilla, Thunder on the Danube.
-
Cóż odsyłam do pozycji Dariusza Radziwiłłowicza, Polskie formacje zbrojne we wschodniej Rosji oraz na Syberii i Dalekim Wschodzie w latach 1918 – 1920, Olsztyn 2009.
-
No i polecam Tomaszu zapoznać się tobie z pracą Grzegorza Nowika; o udziale polskiego radiowywiadu w wojnie 1920 roku. W powyższym mym poście powtórzyłem wprawdzie te myśli które zawarł w swej wybornej pracy Nowik [wstydzę się że nie dałem stosownego przypisu], tym niemniej mam nadzieję iż w jakimś skromnym stopniu te moje "skrzywione" zdania z cudzej pracy dały możność przybliżenia się do owej "góry lodowej" , dając niektórym asumpt np. do zapoznania się z niektórymi ciekawymi pracami [stachiewicza, Kutrzeby czy Nowika]. Natomiast szacowny FSO, zadał w swoich postach szereg pytań trącących o technikalia tamtej wojny, a na które to odpowiedzieć mi niepodobna z racji prostej; słaba znajomość literatury fachowej opisującej te procesy. Kłaniam Się M.
-
W kwietniu udokumentowane jest prowadzenie radionasłuchu przez 15 polskich stacji radiotelegraficznych. Przejęły one łącznie 167 szyfrogramów, z których 157 udokumentowanych jest formalnymi Tłumaczeniami szyfrogramów. Blisko trzecią ich część, bo aż 50, przejęła Polowa Stacja Radiotelegraficzna Nr 7 (Grupy Poleskiej) znajdująca się w Łuńcu, przeniesiona z początkiem kwietnia do zajętego na początku marca Mozyrza. Kolejno 39 szyfrogramów przejęła najbardziej doświadczona w radiowywiadzie Polowa Stacja Radiotelegraficzna Nr 2 (6 Armia), stacjonująca w Tarnopolu. Po kilkanaście szyfrogramów przejęły: Polowa Stacja Radiotelegraficzna Nr 4 (2 Armia) w Równem tj. 18, oraz należąca do Kwatery Głównej Naczelnego Wodza Polowa Stacja Radiotelegraficzna Nr 21 stacjonująca przed rozpoczęciem wyprawy kijowskiej w Równem a następnie w Żytomierzu. Kolejno po kilka radiodepesz "złapały" radiostacje: stała we Lwowie - 3; polowa Nr II w Kamieńcu Podolskim - 4; oraz polowa o nieznanym numerze w Płoskirowie - 3. Pozostałe stacje m.in. w Warszawie, Wilnie, Grodnie przejęły po 1-2 szyfrogramy. Był to w istocie bardzo rozległy system. Nadrzędną funkcję w dekryptażu tych wiadomości spełniała postać por. Jana Kowalewskiego. Za interesujący nas okres bolszewicy używali szyfru wprowadzonego z dniem 1. III 1920 r., o dźwięcznej nazwie "Bojewoj", który to został złamany już po trzech dniach od wprowadzenia tj. 3. III, przez por. Kowalewskiego. Był on używany w komunikacji radiowej sztabów armii i dywizji na Froncie Południowo-Zachodnim oraz jak pamiętam Flotyllą Dnieprzańską. Wycofano go z użycia w pierwszych dniach kwietnia. W międzyczasie tj. jeszcze w marcu, kilka rosyjskich szyfrów trafiło do Biura Szyfrów w sukurs operacji Grupy Poleskiej w kierunku na Mozyrz i Kalenkowicze. Podczas tej akcji mającej na celu przejęcie rokadowej linii kolejowej Mohylew-Żłobin-Kalenkowicze-Korosteń, do niewoli dostał się m.in. sztab 139 BS z 47 DS. 11 marca w rejonie między Mozyrzem i Horwalem wzięto do niewoli kolejny sztab 170 BS z 57 DS. W kancelariach tychże rozbitych sztabów 139 BS i 170 BS, znalezione zostały klucze trzech rosyjskich szyfrów: - "Poryw" - "Komunist" - "Pobieditiel" Ostatniego dnia marca 1920 r., sztab 17 DK na Ukrainie wprowadził szyfr "Fortuna" do szyfrowania korespondencji z XII Armią. Był to prosty literowy szyfr, którego złamanie zabrało por. Kowalewskiemu 3 minuty [sic!]. Po "Fortunie" był używany "Zwiezda". W końcu marca bo 31. III por. Kowalewski złamał odmianę szyfru "Bojewoj" tj. "Bojewoj-Kadiw". Potem były jeszcze "Riecznoj".
-
Dobra i tania lustrzanka
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Rysunek, grafika i fotografia
Znaczy chodzi tobie o body? W SLR'kach, podstawą jest obiektyw. Jeżeli chcesz robić dobre zdjęcia portretowe czy z dystansu musisz dobrać odpowiedni obiektyw + filtr np. polaryzacyjny. Jeżeli interesują ciebie strzały z dystansu bierzesz na początek "klasyka" tj. teleobiektyw Sigma 70-300 f/4-5,6 DG Macro, cena [+/-] 650 zł [ewentualnie droższa o 200-300 zł wersja z APO, tj. mająca lepsze tłumienie aberracji chromatycznej - osobiście odradzam jednak tą droższą wersję; jako że w przedziale cenowym do 1000 zł nie warto w tym akurat przypadku przepłacać tych 200-300 zł.]. Do zdjęć portretowych, krajobrazów, architektury idealne są obiektywy szerokokątne. Polecam np. Samyang 14 mm f/2.8 IF ED UMC Aspherical, który choć nie ma autofocusu, tj. ostrość ustawiasz ręcznie; to zdjęcia wychodzą naprawdę dobre. A nauka z ustawianiem przesłony i czasem trwania migawki przednia [minusem jest jednak brak możności stosowania filtrów ] Zasada jest taka. Możesz mieć sprzęt profesjonalny za 15 tysięcy i zero wiedzy tj. cykać amatorskie zdjęcia, lub sprzęt amatorski acz z pojęciem co się "łapie" tj. robić profesjonalne zdjęcia. Ewentualnie jeszcze jest wersja neutralna tj. dająca najlepsze wyniki Mieć sprzęt za 15 tys. a w tym pakiecie również i stosowną wiedzę. PS. Jeżeli chodzi o body może być jakiekolwiek. W przedziale od 1400 do 2000 zł, nie ma wielkich różnic czy będzie to Nikon, Canon czy Sony [choć Sony jest premiowany np. Alpha 380, posiada stabilizację obrazu] -
Swoją drogą w sukurs czynionym wypadkom kampanii 1809 roku, Józef Maksymilian Ossoliński jako prefekt wiedeńskiej biblioteki dworskiej uratował część zbiorów -tejże, przed "krwiożerczym" Denonem... wywożąc część zasobu na Węgry. Mimo to generalny dyrektor muzeów francuskich chevalier Denon zabrał i tak około tysiąca najcenniejszych manuskryptów, rękopisów, inkunabułów i druków. To tak ad hoc dla wydawnictwa Ossolineum. Kłaniam Się B.
-
Czytam, czytam, co to ja właściwie czytam?.. i co ważniejsze czy to co teraz czytam kiedyś w całości przeczytam? - A.A. Zdanowicz, Służby i Armia Czerwona. Działalność WCzKa-OGPU w zakresie osłony kontrwywiadu RKKA 1921-1934, Moskwa 2008, ss. 800. Generała Zdanowicza, "znam" z poprzedniej lektury, "Intrygi wywiadu", Moskwa 2005, opisującej pierwsze raczkowania "Dzierżyńskiego" na padole bezpieki. W tejże pracy autor m.in. opisuje jak to Orłow, oficer "carskiej" Ochrany, w 1912 r., przesłuchiwał Dzierżyńskiego w warszawskim areszcie rezydentury tajnej policji i jak to w 1918 r., ten sam, tyle że już występujący jako były oficer tajnej policji, ramię w ramię jako "czekista" z "żelaznym Feliksem" uczestniczył w budowie nowej "Ochrany". I dodać mi wypada w tym końcowym zdaniu, iż ten sam Orłow był równocześnie zakamuflowanym podwójnym agentem białogwardyjskiego wywiadu...
-
Tomaszu! Mimo dużej sympatii do tekstów autorstwa Bryana Perretta, popełnił on [tłumacz?] wiele drobnych błędów. Choćby wspomniany Wilsk w którym stacjonował 522 ps/174 BS/58 DS, a nie 1 [?] pułk... tej dywizji. W tym miejscu przycupnę na chwilkę i przyjrzę się zarówno OdB jak i dyslokacji 58 DS za interesujący nas okres tj. II dekady kwietnia 1920 r. Według meldunku operacyjnego do sztabu XII A z 16 IV 1920 r., godz. 16:00 przejętego przez polski radiowywiad [w:] CAW, NDWP, O. II, BS, sygn.. 632, Tłumaczenie szyfrogramu, Nr 15946/II, z 18 IV 1920 r. Pododdziały 58 DS zajmowały następujące pozycje: 172 BS; 514, 515, 516 ps – stacjonowała cała brygada w Żytomierzu; 173 BS; 519 ps, 517 ps, przybyły do miasta o 8.00 zaś 518 ps. zbliżał się do niego. 174 BS; sztab brygady oraz 521 ps znajdowały się w mieście, natomiast pozostałe pułki rozlokowano; 520 ps w Kamiennej, 522 ps w Wilsku. ”Oddziały otrzymały rozkaz wykąpania się, przeprowadzenia szczepień ochronnych, doprowadzenia do porządku broń i rozpoczęcia ćwiczeń” [w:] Ibidem, Tłumaczenie szyfrogramu, Nr 15950/II, z 18 IV 1920 r. Perrett słusznie podkreśla problemy kwatermistrzowskie w bolszewickiej armii. Podając na str. 60: „Sowiecka logistyka sprowadzała się bowiem do rekwirowania tysięcy chłopskich wozów, zapełniania ich amunicją i wysyłania na front. Wszystko inne wojska bolszewickie musiały organizować sobie same [tj. wszelkiego rodzaju wiktuały –b.]. [...] W efekcie, jeśli zostały wstrzymane gdzieś na dłużej, nie mogły liczyć na dostawy z własnego bezpośredniego zaplecza” Nie inaczej było w przypadku wspomnianej 58 DS, która po wycofaniu z frontu w dniach 15 16 IV i zajęciu Żytomierza z okolicznymi wioskami już 22 IV i 23 IV w meldunkach sztabu dywizji do sztabu XII A, meldowano iż chleba dywizja ma na 3 dni [22 IV], a przy zupełnym braku furażu; koniom dawano rzepę, której zapas oceniono tylko na 2 dni. W sukurs tym brakom prowiantowym zaostrzono rekwizycje u miejscowej ludności, dokonując nań wielu gwałtów i uchybień. Kolega Delwin wypowiedział się chyba najwłaściwiej nt. tej nietrafionej oceny. Do powyższego postu kolegi FSO dodam tylko kilka szczegółów tyczących stricte działań o Żytomierz, zaczerpniętych z dwóch opracowań; - Połubiński K., Zagon na Żytomierz, „Saper i Inżynier Wojskowy, 1924, nr. 1-12; - Stachiewicz J., Manewr na Żytomierz, „Bellona” 1924 z. 2 Otóż start „rdzenia” grupy uderzeniowej Biernackiego rozpoczęto o godz. 3.00 z rana, dn. 25 IV. Z powodu wspomnianej już wyżej niedostatecznej ilości samochodów do przewozu żołnierza, na ciężarówki [kolumny samochodowe Nr 78 i 6], załadowano I i II baony 1 ppleg.; III/1 ppleg. podjął marsz za główną kolumną. Osłonę samego taboru stanowiło umieszczenie 25 nadliczbowych cekaemów z 5 ppleg., na lawetach samochodów. Już o godzinie 12.30 tj. po 9 i pół godzinie jazdy czoło kolumny samochodowej znalazło się 14 km na północny zachód od Żytomierza. Pod osadą Wilsk zaskoczony przeciwnik tj. 522 ps i mały oddział kawalerii dywizyjnej pospiesznie wycofał się nie przyjmując walki [potem doszło do szeregu nieudanych kontrataków tegoż pułku na polskie pozycje pod Wilskiem]. Dwa baony I i II 1 ppleg. umocniły się w miejscowości uprzednio zajmowanej przez 522 ps i poczęły postój celem przybycia dodatkowych sił własnych. Między 22 a 23 przybył III baon 5 ppleg. transportowany podwodami. Pułkownik Biernacki nie czekając na resztę wojska rozpoczął atak na Żytomierz dwoma kolumnami. Do miasta podszedł skrycie nad ranem, i też o tej porze rozpoczął atak. Do 11 dnia 26 IV było pozamiatane. Dla porównania maszerujący pieszo III baon 1 ppleg., mający początkowo uczestniczyć w bitwie o Żytomierz, nie wszedł ostatecznie do głównej kolumny uderzeniowej. Dnia 25 IV po przebyciu 48 km zatrzymał się na nocleg w Pulinie, ...19 km od Wilska. Konkluzja. Bez użycia ciężarówek i podwód do przerzutu trzech batalionów na bliski dystans od Żytomierza, nie byłoby możliwe uskutecznienie ataku w przeciągu 24 godzin, co więcej byłby żołnierz polski wykończony – niezdolny do pełnej mobilizacji w ataku na miasto jak i spodziewanych kontrataków wroga usiłującego odebrać zajęte miejsce.
-
Ja tam Wojciechu w tym starciu poległem.
-
Zacytuję kolegę Apacza z forum napoleon.org.pl tj. Adama Paczuskiego m.in. współautora z Ryszardem Morawskim opracowania/albumu Wojsko Ksiestwa Warszawskiego. Ułani, gwardie honorowe, pospolite ruszenie, żandarmeria konna. Tom I-II, Kto jak kto Mateju, ale Takie słowa od Takiego znawcy tematu wydają się być jak najbardziej adekwatnymi. Łącząc się do uznania, Pozdrawiam Marcin
-
Do usunięcia
-
Bavarsky'emu irytującemu człowiekowi - irytujący zza "szkła"
-
Do usunięcia
-
Pytanie czy interesuje ciebie kwestia mobilizacji tej jednostki? Wszystkie pododdziały tegoż pułku zaliczono do kategorii M tzn. ujęto je jako jednostki frontowe z przydziałem do I rzutu tj. chodzi o formacje powołane w 5 dniu ogłoszonej mobilizacji. Na pokrycie zapotrzebowania mobilizacyjnego mieli zostać wyznaczeni młodzi oficerowie rezerwy, podchorążowie i szeregowi młodszych roczników [licząc od roczników najmłodszych], ponadto miały one otrzymać jako wyposażenie wyjściowe materiał klasy a [zapas mobilizacyjny/bojowy] lub b [użytek bieżący/bojowo szkolny] Począwszy od 4 dnia miały zostać zmobilizowane; - I baon 39 pp, miejsce Lubaczów; - II baon 39 pp, miejsce Jarosław; - dowództwo 39 pp, jw. - organa kwatermistrzowskie jednostek pozabatalionowych 39 pp, jw. - kompania gospodarcza 39 pp, jw. - kompania zwiadowcza 39 pp, jw. - pluton łączności 39 pp, jw. - pluton pionierów 39 pp, jw. - kompania ppanc. typ I 39 pp, jw. - pluton artylerii 39 pp, jw. - pluton pgaz. 39 pp, jw. Począwszy od 5 dnia; - III baon 39 pp, jw. - samodzielna kompania km i broni towarzyszących nr 103, jw. - kompania asystencyjna nr 198, jw. - park intendentury typ I nr 198, jw. - kolumna taborowa parokonna nr 18, Lubaczów Począwszy od 6 dnia; - kolumna taborowa parokonna nr 19, jw. - samodzielna kompania km i broni towarzyszących nr 104, Jarosław - kompania kolarzy nr 104, jw. - Obóz Jeńców Lubaczów, Lubaczów W II rzucie, począwszy od dnia X+3 pułk 39 wystawi; - III baon 154 pp, Jarosław Od dnia X+4; - baon marszowy 39 pp, Jarosław - uzup. marszowe samodzielnej kompanii km i broni towarzyszącej nr 103, Jarosław Pod względem mobilizacji materiałowej pułk podlega KRU Jarosław. Pozdr. B.
-
A tam. Nudy bavarsky, nudy prawisz. Co mi po zagonie na Żytomierz skoro po zajęciu Kijowa zrealizowano tylko połowicznie cele polityczne tej ofensywy. "Wyprawa Kijowska", mogła być szczegółowo rozplanowana, druga, czyli operacja następna przeciw reszcie sił sowieckich -mogła być tylko ogólnie przemyślana. "On s'engage -et puis on voit" jak mawiał w takich wypadkach Napoleon. Armia Konna parafrazując Moltkego "była tylko iskrą, która zapaliła lont do beczki z prochem." Puki Budienny nie przerwał się przez nasz front i póki 3. armia miała siły do samowystarczalnego wykonania swego zadania tj. obrony Dniepru -czyli do 5 czerwca, można było przedmoście Kijowskie trzymać. Jednak to przedmoście było "molochem" który pożerał dużą cześć skromnych naszych sił. Z czterech pełnych dywizji 3. armii tj. 1 DP leg., grupy Rybaka, 7 DP, 15 DP, stawia 3. armia jedną dywizję [grupa Rybaka] na przedmościu. Kolejno odtransportowanie 15 DP na północ, oraz kontrakcje w wykonaniu XII armii sowieckiej na Kijów, spowodowały że utrzymanie przedmościa stało się niepotrzebne a nawet szkodliwe. Z prostej wszak przyczyny. Wiązał Kijów tj. teatr drugorzędny siły konieczne do walki pod Okuninowem oraz Samhorodkiem. To wszystko ma jeden nadrzędny lapsus. I nie wiem czy go dostrzegłeś bavarsky ? Otóż w działaniach polskich w roku 1920 są dwa charakterystyczne bardzo objawy: wszystkie większe operacje prowadzi Wódz Naczelny osobiście, a w chwilach krytycznych zwykle następuje reorganizacja dowodzenia. Tak było i podczas wyprawy kijowskiej.
-
...powtarzanie za Blochem, Strzeżekiem, Tokarzem czy nawet Puzyrewskim. Większym praktykiem niż teoretykiem był niewątpliwie Chrzanowski. Tym niemniej -suma summarum- generacja "wyklutych" nowych wodzów nie podołała "ruchawce". Odsyłam do Tarczyńskiego. W kwestii czy było uzbrojenie i możność stawiania oporu, niewątpliwe rozprawa doktorska Ziółka przybliża wiele. By uskutecznić sobie w umyśle pewien fundament zapoznać się zalecam z dokumentami źródłowymi [4 tomy] Bronisława Pawłowskiego, do tego szeregi artykułów zwartych w numerach "specjalnych" Bellony z lat 20'tych XX stulecia.
-
Cel powołania przez Naczelnego Wodza owego związku był jasny, wiązał się on bezpośrednio z: -zabezpieczeniem podstawy do odwrotu głównych armii tj. 'Kraków', 'Łódź', 'Prusy'. Wprawdzie od 9 do 12 września armia 'Lublin' skutecznie powstrzymywała wszelkie próby sforsowania Wisły przez nieprzyjaciela w pasie od Maciejowic do Sandomierza, lecz ta "skuteczna obrona" wynikała z tego prostego faktu iż znad środkowej Wisły 10 armia niemiecka kierowała swoje jednostki szybkie do uspokojenia sytuacji na odcinku Bzury, gdzie wojsko polskie pod przewodnictwem gen. Kutrzeby dokonywało wtenczas pięknego manewru. Nastał 13 września, dwie niemieckie dywizje piechoty wspartych silną artylerią wystarczyły by pas obrony armii 'Lublin' posypał się niczym domek z kart. Wprawdzie 160 km odcinek obrony mieścił się w normach operacyjno-taktycznych przyjmowanych podczas ćwiczeń i gier wojennych dla armii [100-200 km], ale przy znacznie większych siłach. 39 DPRez. broniła odcinka Wisły i Wieprza o długości około 65 km, WBP-M - 60 km, a Grupa 'Sandomierz' około 45 km. Co więcej obrona środkowej Wisły nie opierała się na żadnych fortyfikacjach stałych, nie było nawet umocnień polowych ani inżynieryjnej rozbudowy terenu.
-
[Dzięki Cezaremu]
-
Gniota zawsze można napisać. Tu potrzeba, niczym powtarzana jak mantra, porządnego fundamentu, a to może dać tylko gruntowna kwerenda porozrzucanych po świece archiw "białej" jeneralicji, moskiewskich tj. Centr Crhanienija Istoriko-Dokumientalnych Kolliekcij [CCHIDK], Rossijskij Gławnyj Archiw Socjalno-Politiczeskoj Istorii [RGASPI] oraz fundamentalne jeżeli mówimy o kwestiach wojska Rossijskij Gławnyj Wojennyj Archiw [RGWA]. Ha a do tego dodać jeszcze archiwum Borisa Sawinkowa, mieszczące się w Amsterdamie... Niech się za to zabierają osoby świata nauki, którzy mają stosowne kontakty i możliwości rozwojowe.
-
Jestem w trakcie lektury, "Siły zbrojne na południu Rosji", Moskwa 2003. Tematyka pracy zamyka się w całościowej ocenie Armii Ochotniczej od stycznia do czerwca 1919 tj. kończy się w przededniu ofensywy wojsk Denikina na Moskwę. Pozycja owa jest zrazu zbiorem tekstów przeróżnych autorów [w tym Antona Iwanowicza Denikina - który w ciekawym artykule poddającym analizę sił własnych na froncie południowym ocenia sposobne możliwości.] Są też teksty tyczące walk np. w rejonie Donbasu. Pełne zestawienia OdB, ciekawe przedłożenie kwestii formowania poszczególnych korpusów armijnych na wzór dawnej imperialnej armii i szkoda tylko że tak mało w rodzimym kraju wydaje się tekstów tyczących działań w rosyjskiej wojnie domowej. A i przecież nie tylko był front południowy bo i na dalekim wschodzie działo się wiele już to przecież agonia armii Kołczaka czy w sukurs tej klęski słynna wielka syberyjska wyprawa lodowa Przydałby się choćby jakiś HB'ek popularyzatorski... o przewrotnym tytule Moskwa 1919
-
Raczej porządek W kwestii ładu na biurku czy półkach przywiązuję iście pedantyczną doktrynę. Książki mają być równo ułożone - raz w tygodniu każdą wycieram chusteczką z mikrofibry, półki i inne powierzchnie użytkowe traktuję pronto czy cifem. Odkurzam dwa-trzy razy w tygodniu. Poza samym blatem, na biurku przebywa tylko: komputer przenośny, książka którą aktualnie czytam, ołówek lub pióro oraz kartka papieru w linię. Miejsce na kubek z kawą mam w innym kącie. Nieporządku nie toleruję. Pozdr. B.
-
Stalinizm - wypaczenie czy kontynuacja
bavarsky odpowiedział vanbrovar → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Żadnym wypaczeniem nie był. "Stalinizm był wierną kontynuacją leninizmu." Osławiony marksizm-leninizm jest niczym innym jak równaniem: prawda = światopogląd proletariatu = marksizm = światopogląd partii = orzeczenia kierownictwa partii = orzeczenia wodza. Ot jest Leninowska wersja marksizmu która sprowadzała się w gruncie rzeczy do pierwiastka potencjalnej dyktatury. Już to Trocki przewidywał i pisał o tym w początkach wieku, będąc oburzony na słowa Lenina, by już to po czasie właściwym będąc w pewnej komitywie z Włodzimierzem, popierać zamiary potencjalnej dyktatury. Stalin natomiast oponował przeciwko używaniu zwrotu marksizm i leninizm [osobno] i zastąpił go słynnym marksizmem-leninizmem. Pierwsza nazwa sugerowała dwie odrębne doktryny, druga natomiast miała podkreślić, że doktryna jest tylko jedna i że leninizm nie jest żadnym szczególnym prądem wewnątrz marksizmu (jak gdyby mogły być inne, nieleninowskie marksizmy), ale marksizmem par excellence, jedynym marksizmem rozwiniętym i dostosowanym do nowej epoki historycznej. Marksizm-leninizm zatem jest niczym innym, jak doktryną Stalina łącznie z przygotowaną przezeń chrestomatią cytacji z Lenina, Engelsa i Marksa - nie było bowiem tak, w epoce Stalinowskiej, by wolno było każdemu cytować dowolnie Marksa, Lenina czy nawet Stalina samego; marksizm-leninizm zawierał tylko te cytaty, a w każdym razie zgodne z aktualnie przezeń autoryzowaną doktryną. -
Pod choinką znalazłem książkę pułkownika dyplomowanego Stanisława Rutkowskiego, "Obrona Kijowa. Ćwiczenia i wykłady taktyki stosowanej na przykładach historycznych wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku", Warszawa 1932. W.I.N.-Wyd. Dziadek mnie mile dziś zaskoczył. Dyskutujemy nad niezwykłą przejrzystością wywodu historycznego. Sama metodologia to kwiat tamtych lat! Nie ma chaosu, jest A i jest B a zawsze gdy to dodać wychodzi C.
-
Lubię rozmawiać z ludźmi normalnymi według mojego pojęcia normalności... Nie toleruję zadufania w sobie, przesadnej arogancji, egoizmu czy tzw. krzykaczy. Ogólnie w każdym staram się doszukać czegoś pozytywnego. O historii gadam tylko sam ze sobą, czasami na forum. W codziennym życiu jeżeli nie muszę staram się omijać tematy historyczne. Chodzę własnymi ścieżkami, mam nerwicę natręctw [sprawdzam po 10x czy zamknąłem drzwi], noszę w papierowej torebeczce 11 ołówków w tym jeden jest używany a pełna parzysta "dziesiątka" stoi w rezerwie.
-
Nie mam w zwyczaju pastwienia się nad autorami książek, a zwłaszcza gdy są to osobistości świata nauki. Jednak nad pewnymi kwestiami trudno mi przejść obojętnie. Tak właśnie jest w przypadku pozycji Lecha Wyszczelskiego, Kijów 1920, Warszawa 2008. By wyjaśnić swoje motywy posłużę się konkretnymi fragmentami z niniejszej pracy. [1] "O ile przygotowania strony polskiej do ofensywy przebiegały na ogół planowo, to niespodziankę szykował przeciwnik. Podjął on bowiem jeszcze przed rozpoczęciem natarcia przez Polaków decyzję o stopniowym wycofywaniu na wschód swych oddziałów pierwszorzutowych. Sugerować to mogło, że Jegorow chce uchylić się od walki, by ochronić swe siły żywe, nie troszcząc się zbytnio o utratę terenu. Dowódca 12. Armii Mieżeninow podjął decyzję o wycofaniu z pierwszej linii frontu najlepszych formacji i zastąpieniu ich słabymi siłami przesłaniania.[...]...58 Dywizję Strzelców wycofano i koncentrowano w rejonie Żytomierza.[...]Osłonę frontu przejęła natomiast słaba liczebnie 17 Dywizja Jazdy...[...] Oznaczać to mogło, że przeciwnik zdołał rozszyfrować kierunek polskiego głównego uderzenia [sic!]" [w:] Wyszczelski L., Op. cit., s. 79. Zaskoczenie XII armii polskim uderzeniem było całkowite. Gdyby zaś Jegorow, a zwłaszcza dowódca XII armii, zdawali sobie sprawę z czynionych przygotowań przez Piłsudskiego, nie doszło by do rozkładu linii komunikacji na tak wielką skalę. Gdy łączność "padła" załamała się koordynacja działań, wszelkie wyprowadzane kontruderzenia były rozbijane, a potencjalne "twory" które mogły zagrozić naszym liniom, tłumiono u źródła. Poniższy cytat z opracowania gen. Kutrzeby najlepiej to ilustruje: "Ofensywa polska zaskoczyła XII armię całkowicie. Porozbijane wojska odpływały bezładnie, stawiając tylko lokalny opór nie jako część zorganizowanej obrony terenu, lecz jako doraźne zarządzenia, płynące z decyzji niższych dowództw. Dowództwo XII armii o zakresie klęski poniesionej w dniach 25-27 kwietnia dostarczonych wiadomości w dniu 28 kwietnia jeszcze nie posiadało, sądząc np., że Bedyczów i Koziatyn są jeszcze w rękach sowieckich.[sic!]" [w:] Kutrzeba T., Wyprawa Kijowska 1920 roku, Warszawa 1937, s. 101. Zresztą generał Julian Stachiewicz w opracowaniu: "Działania zaczepne 3. armii na Ukrainie", Warszawa 1925, ujął praktycznie identyczną ocenę. Kutrzeba w powyżej przytoczonym fragmencie, nie wspomina jednak o kilku istotnych szczegółach, ważnych z punktu oceny książki Lecha Wyszczelskiego. Nie odpowiada on na pytanie dlaczego w pierwszych godzinach trwania operacji ukraińskiej nacierające oddziały wojska polskiego, w tym konkretnym przypadku Grupy gen. Śmigłego, nie napotkały na swojej drodze oddziałów 58 DS? tj. dlaczego bolszewicy wycofali tę jednostkę z pasu swojej obrony? Otóż wycofanie niektórych formacji taktycznych wynikało nie jak sugeruje Wyszczelski -z uchylenia się od walki- a z bardziej prozaicznej przyczyny. Wspomniana, 58 DS, którą to dowodził Paweł Efimowicz Kniagnickij, wycofana została do Żytomierza w dniach 15-16 kwietnia 1920 r. z pozycji które zajmowała od początku tego miesiąca tj. rejonu Zawihla nie z powodu jak sugeruje Wyszczelski; uprzedzenia uderzenia WP, a z bardziej prozaicznej kwestii... uzupełnień i reorganizacji. Oddziały polskie dokonywały od początku kwietnia szeregu penetracji linii bolszewickich, zadając ciągłe straty wojskom pierwszej linii, w tym 172 BS /58 DS która dnia 9 kwietnia zajmując lewe skrzydło, została wyparta ze swoich pozycji i ze stratami [utrata m.in. 2 dział] cofnęła się do folwarku Osicze i Prutowki. Tego samego dnia sztab dywizji wysłał depeszę do XII armii, podając w niej: "katastroficzne [katastrofalne] położenie dywizji spowodowane polskim atakiem na lewym skrzydle i zupełne wyczerpanie rezerw zużytych do odparcia wcześniejszych ataków na prawym skrzydle dywizji." Pas linii obrony, wycofywanej 58 DS, poczęła zajmować I brygada UCzAH. Co ciekawe przy dywizji znajdował się 9 oddział lotniczy dowodzony czasowo przez Olerowa. 17 kwietnia przejęto nadany przez 58 DS do sztabu XII armii (oraz 47 DS i 17 DK) meldunek z rozpoznania lotniczego przeprowadzonego na dzień wcześniej na trasie: Żytomierz-Glisk-Kikowo-Rohaczew. W rejonie Kikowa zauważono około 10 łódek na rzece, w rejonie Rohaczewa około 15 podwód w marszu na Urły, a ...na pozostałych odcinkach nic zasadniczo ważnego nie zauważono. Było to niezwykle ważne stwierdzenie jak podaje Grzegorz Nowik- ponieważ już od tygodnia trwała koncentracja oddziałów polskich do ofensywy na Kijów, nie rozpoznana dotąd jak widać przez nieprzyjacielski zwiad powietrzny. Kolejnym nietrafionym sformułowaniem Lecha Wyszczelskiego, jest to że według niego bolszewicy szykowali poprzez wycofywanie powyższych swoich wojsk "niespodziankę" m.in. oddziałom grupy Śmigłego -zakładając niesłusznie że strona polska nie pozna się na tych manewrach... Otóż, nie dostrzegł on, że np. o wycofaniu 58 DS wiedziano w naszym sztabie począwszy od dnia 17 kwietnia! Toż dlatego aby ją dopaść część jednostek 1 Dywizji Piechoty Legionów zmotoryzowano [grupa Dąb-Biernackiego]. Ot tyle na dzisiaj. Pozdr. B.