-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
Prześladowania komunistów
bavarsky odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Odniosłem wrażenie że odnosisz się do pozycji podanej przez moją osobę w poście #25 Skoro jednak podajesz pętelkę do pierwszego postu Samuela, muszę oddać pole. Ich wszystkich bowiem osądził, również o ZDRADĘ w MAJESTACIE prawa tow. Stalin. -
Prześladowania komunistów
bavarsky odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Ale kogo prześladowania? Marchlewskiego, Dzierżyńskiego i Kona? Jeżeli o nich mowa toż w majestacie prawa zostali oskarżeni osobiście przez gen. Józefa Hallera o zdradę stanu i działanie na szkodę Państwa Polskiego, na szkodę Armii Polskiej przez sprowadzenie na Polskę obcej wrogiej armii, na której sile miał się oprzeć nowy rząd bolszewicki w Polsce. Jest to wszystko zapisane w dokumencie Do referenta sądowo-prawnego przy d-twie 1 armii [w:] Bitwa warszawska 13-28 VIII 1920. Dokumenty operacyjne, cz. II [17-28 VIII], pod red. M. Tarczyńskiego, Warszawa 1996, s. 652. -
Prześladowania komunistów
bavarsky odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Nie bardzo rozumiem. -
Prześladowania komunistów
bavarsky odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Samuelu, przeczytaj sobie proszę króciutką rozprawkę Żeromskiego, Na probostwie w Wyszykowie. Z komunistami polskimi, niemieckimi, rosyjskimi, ukraińskimi i innej "rasy" nie chcę mieć nic wspólnego. Wystarczy że zagłębiam się w przeszło 50 tomów Lenina, czy powiastki Georga Lukacsa, który w epoce ortodoksji stalinowskiej, przez wielu jest uważany za najwybitniejszy umysł filozoficzny, był jedynym filozofem marksowskim tych czasów, który wypowiadał założenia Leninowskiej doktryny w języku filozoficznym, odziedziczonym z tradycji niemieckiej filozofii, i w odróżnieniu od typowych, prymitywnych filozofów marksistowskich tych czasów, pisał w sposób strawny dla zachodnioeuropejskiej inteligencji – przynajmniej dla większej jej części. Nie ma natomiast zgody co do tego, czy Lukacs był istotnie filozofem stalinizmu, intelektualnym eksponatem systemu, czy też raczej jak chcą niektórzy i jak on sam później wielokroć sugerował, rodzajem konia trojańskiego, który pod pozorami prawowiernego komunisty stalinowskiej obediencji przemycać się starał „autentyczny”, niestalinowski marksizm. Tym niemniej nie wdając się w jego dywagacje, można podać sposób w jaki on rozumował kwestie socrealizmu. Otóż gdy ukazały się pierwsze twórcze wypociny Sołżenicyna, Luckas powitał owej jako zapowiedź renesansu socrealizmu, albowiem, jak stwierdził, Sołżenicyn w swoich opisach życia obozowego przedstawia codzienne wydarzenia jako symbol całej epoki; nie jest więc bynajmniej naturalistą, ale odnosi zjawiska opisywane do „całości” społecznej [sołżenicyn, zaznacza Lukacs, nie zamierza przywracać kapitalizmu w Rosji]. Jednak słabością Sołżenicyna jest, że krytykuje stalinizm z plebejskiego [sic!], nie zaś komunistycznego punktu widzenia. Jeśli nie przezwycięży tej słabości, jego rozwój artystyczny dozna osłabienia. Innymi słowy: Luckas radzi autorowi Archipelagu GUŁag, aby został komunistą w imię rozkwitu jego talentu. Nie podaje jednak przy tej okazji przykładów pisarzy, którzy byli zrazu wybitnymi twórcami, potem zaś stali się jeszcze wybitniejsi, gdy przyjęli komunizm. Rozumiesz? Komunizm to system w którym wszystko jest postawione na opak. Lenin i Trocki pisali podczas wojny domowej teksty tyczące represji za "cara", zła tamtego czasu. Nie wspominali tylko o tym co władza pod ich stopami uczyniła w niespełna dwa lata od wybuchu rewolucji, w kwestii rozwoju systemu więziennego, represji politycznych itp. Nagle o dziwo, tak spotwarzona przez nich ochrana, była w porównaniu do "układu" WCzKa Dzierżyńskiego, bawiącymi się dziećmi na placu zabaw. -
Panowie, wczoraj wypiłem pierwszy raz w życiu piwo Łomża Export Miodowe Tutaj macie opis: http://pasted.pl/2011/03/lomza-export-miodowe/ Przyznam, że wena wraca, góra po trzech łykach Pozdr.
-
Kilka dni przed lekturą "Kręgu pierwszego" czytałem ciekawy rosyjski artykuł o próbach nuklearnych prowadzonych przez ZSRR m.in. na Nowej Ziemi. Poznałem więc siłą rzeczy geograficzne podstawy owej "ostrawy", o której zresztą autor w akcie szalonej, podpartej niczym Bazylow piękną ruszczyzną laudacji, opisał m.in. topograficzne ustępy do omawianego tematu. Tym niemniej, z chwilą wzięcia na "warsztat" Machotkina, pojawiły się dwa problemy, [1] mowa jest o cieśninie, a po [2] nazwa nijak się miała do odpowiednika Sołżenicyna. Nie mając bladego pojęcia o co chodzi, doszedłem do wniosku że albo nazwa wyspy została zmieniona "karnie" w latach 40'tych, skoro owy pilot odsiadywał swój wyrok w gułagu [a po rehabilitacji w latach 50'tych zwyczajowo zapomniano o powtórnym uhonorowaniu jego imieniem rzeczonej wyspy.], albo mam niedokładne mapy, bo na internecie próżno w pierwszych chwilach był tego szukać, bądź - co najmniej prawdopodobne Pomianowski się pomylił w przekładzie... Wizyta w bibliotece publicznej, i kilka map MON'owskich z lat 70'tych dała mi jednak odpowiedź, no i nakierowała mnie gdzie na internecie tego szukać. Pozdr.
-
Wczoraj począłem lekturę Zamoyskiego, a już dzisiaj ją zakańczam. Autor dość dokładnie ujął np. prawdziwe intencje tj. obłudę bolszewików w stosunku do Rzeczypospolitej. Ot bowiem kiedy 28 stycznia 1920 r. ludowy komisarz spraw zagranicznych Gieorgij Cziczerin proklamował publicznie propozycję pokojową skierowaną pod adresem Polski, kości oficjalnie zostały już rzucone dzień wcześniej [27 I], pod postacią planu agresji na nasz kraj w okolicach kwietnia. Twórcą tegoż został zresztą Borys Szaposznikow, szef Oddziału Operacyjnego Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej. I tak plan ten "wszedł w życie" jeszcze przed ostatecznym zwycięstwem na Kaukazie, nad Donem i południowej Ukrainie, a przed decydującymi operacjami na Froncie Zachodnim. Co warte podkreślenia sowieccy historycy N. Kakurin i W. Mielikow, Wojna s biełopolakami..., s.69, dostrzegli iż "...przejść od aktywnej obrony z zadaniem wyrwania inicjatywy działania z rąk przeciwnika i decydującymi uderzeniami zmusić go do przejścia do obrony." mieli na myśli, już początkowy etap realizacji owego planu, na odcinku Polesia gdzie rosyjskie ataki były podejmowane od połowy stycznia do połowy lutego 1920 roku w celu odebrania mostu kolejowego na Ptyczy. Wprawdzie nad powyższym Autor "Warszawy" już się nie rozwodzi, bo nie jest to celem tej rozprawy, tym niemniej chciałbym również odnotować pewien drobny szczegół w kwestii planu Szaposznikowa ze stycznia 1920 r. Otóż sam twórca w swojej książce Na Wisle. K istorii kampanii 1920 goda, Moskwa 1924, s. 9-11, podaje iż jego referat zawierający plan wojny z Polską powstał 20 II 1920 r., Szaposznikow nadmienia jednak, że istniał wcześniejszy dokument z końca stycznia 1920 r., wskazujący na nieuchronność konfliktu z Polską [ale nie mający charakteru planu wojny z Polską [sic!]. Za Szaposznikowem w wydanej rok później książce N. Kakurin i W. Mielikow, na stronach 67, 72, stwierdzają, że na podstawie referatu Szaposznikowa [zawierającego plan wojny z Polską] z połowy lutego 1920 r. [nie przytaczając jego dziennej daty], w niespełna tydzień później 26 II 1920 r. Gławkom Kamieniew w rozmowie telegraficznej z Władymirem Gittisem, dowódcą Frontu Zachodniego, przekazał mu informację, że zdecydowano ostatecznie, iż główne uderzenie rosyjskie nastąpi na odcinku Frontu Zachodniego [co powtarzało zasadnicze ustalenia planu Szaposznikowa], a 5 III 1920 r., w kolejnym telegramie Gławkom dodał [powtarzając dosłownie fragmenty referatu Szaposznikowa], że "...chociaż ... główne operacje będą prowadzone ... na północ od Polesia, lecz wspomagające operacje na południe od niego powinny mieć odpowiednio szeroki i decydujący charakter". Należy w związku z tym stwierdzić, że: [1] przesunięcie przez Szaposznikowa czasu powstania planu wojny z Polską [z 27 I - na 20 II 1920 r.], wydaje się zabiegiem propagandowym obliczonym jeśli nie na wskazanie Polski jako agresora, to na usunięcie politycznej niezręczności, jaką było wystąpienie z propozycjami pokojowymi wobec Polski, przy wcześniejszym nakazie przygotowania planu wojny z nią; [2] o ile daty 26 II i 5 III 1920 r., podane przez Kakurina I Mielikowa wydają się zgodne ze stanem faktycznym, to autorzy nie wspominają ani nie przytaczają dokumentu "pośredniego" - jakim powinna być polityczna akceptacja planu Szaposznikowa przed jego wdrożeniem do realizacji przez Naczelnego Dowódcę, [ta zresztą polityczna wola została wykazana 14 lutego, przez Lenina] [3] pierwsza jak i druga informacja Gławkoma o planach wojny z Polską [26 II, że główne uderzenie nastąpi na Białorusi, a 5 III, że wspomagające uderzenie będzie miało miejsce na Ukrianie, i będzie odpowiednio szerokie i równie decydujące] wydaje się dowodzić dyskusji w kierownictwie bolszewickiej Rosji dotyczące głównego kierunku uderzenia; [4] dlatego też, jak się wydaje, bolszewicka koncentracja na Ukrainie i Białorusi, aż do końca marca, a nawet w kwietniu następowała w miarę równomiernie.
-
Czytam sobie książkę Adama Zamoyskiego, Warszawa 1920, Kraków 2009, w przekładzie Michała Roonikiera. I przyznać muszę iż jak na skrótową syntezę wojny, jest to kawał "kwiecistego papieru", zarówno od strony pisarskiej jak i edytorskiej. Dwanaście szkiców poglądowych, w plastycznej formie przedstawia poszczególne fazy konfliktu. Do tego niezwykłe zdjęcia, z których część widzę po raz pierwszy, osnuwa nad tekstem klimat, który zaczynamy dostrzegać gdy brniemy swoimi oczyma w słowa autora. Zakup owej knigi ważył się od roku. Nie mogłem się przekonać czy wydawać przeszło 40 zł, na rozprawkę która zrazu podejmuje temat ogólny. Mogłem pokusić się jeszcze o lekturę dwutomowego dzieła Lecha Wyszczelskiego, lecz jako autor wojny 1920 jest u mnie skreślony, tj. koniec z wydawaniem pieniędzy na jego nijakie wypociny. Pierwszym błyskiem, który przyczynił się jednakże do podjęcia z pułki wolumenu Mości Zamoyskiego, była lektura "przedmowy do nowego wydania polskiego", Normana Daviesa, który w tymże tekście do swojej ponownie wydanej pracy "Orzeł biały, czerwona gwiazda, Kraków 2006, s. 12.", opisał fakt poznania hrabiego Zamoyskiego, ojca Adama, wówczas prezesa Biblioteki Polskiej. Decydujący głos padł jednak ze strony Grzegorza Nowika, którego polemiczny tekst, "o opiniach do pierwszej części książki -Zanim złamano "Enigmę"..."", zawarty w drugiej części tego wybitnego dzieła, autor wte słowa prawi: "Adam Zamoyski, w popularnonaukowej, a jednocześnie rzetelnie - pięknym, żywym językiem - napisanej książce, wydanej w Londynie w języku angielskim: Warsaw 1920. Lenin's Failed Conquest of Europe, oraz w jej przekładzie na język polski Warszawa 1920...", dopisać można; wykonał solidną robotę I tak, zaczytuję się z wielką radochą, bo iście język "szermierski", czasem "uwodzicielski" a na pewno jak wyżej -Nowik- prawi, umila mi popołudniową porą czas.
-
Dzięki za dociekliwość geograficzną, ale w istocie mylisz się. Oстров Пилота Махоткина, tj. wyspa pilota Machotkina, a nie Matoczkina jak podajesz, znajduje się na Morzu Karskim, i wraz z największą wyspą Tajmyr [położone przy półwyspie o tej samej nazwie] wieńczy kompleks wysepek. http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A2%D0%B0%D0%B9%D0%BC%D1%8B%D1%80_%28%D0%BE%D1%81%D1%82%D1%80%D0%BE%D0%B2%29 http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A4%D0%B0%D0%B9%D0%BB:Taymyra2y.PNG Mapa Google: http://maps.google.pl/maps?f=q&source=s_q&hl=pl&geocode=&q=%D0%A2%D0%B0%D0%B9%D0%BC%D1%8B%D1%80+%D0%BE%D1%81%D1%82%D1%80%D0%BE%D0%B2&aq=&sll=54.650746,21.339775&sspn=0.107063,0.308647&ie=UTF8&hq=&hnear=Taymyr+Island&ll=76.21055,97.124634&spn=0.17643,1.234589&t=h&z=10 O tej wyspie, za pośrednictwem jednego z bohaterów swojej książki, wspominał Sołżenicyn. Co więcej Pomianowski się nie myli w takich sprawach
-
Proszę bardzo. W Częstochowie działa jeszcze prężnie grupka byłych uczestników powstania warszawskiego. Fajne chłopy, ale zawsze gdy mają jakieś prelekcje np. w dawnym Ratuszu Miejskim, mnie oczywiście coś wypada...
-
Po stokroć! Cześć Jej Pamięci!
-
Poniżej przedstawiam biogram autorstwa Pana Andrzeja Kuśnierczyka, z pozycji "Cmentarz Rakowski w Częstochowie 1910-2010, Częstochowa 2010, s.203, 204. Antoni Kazimierz Zębik [1914-2009], pseudonim "Biegły", żołnierz ZWZ-AK. Konstruktor radiostacji "Błyskawica", krótkofalowiec. Urodził się 13 stycznia 1914 roku w Częstochowie w Ostatnim Groszu [obecnie w granicach Częstochowy], był synem Antoniego [1874-1948], kierownika tkalni w fabryce "Częstochowianka" i Karoliny [1883-1968]z Lipińskich. Uczył się w technikum tekstylnym w Łodzi, studiował w szkole im. H. Wawelberga w Warszawie. W 1937-38 służył w kompanii telegraficznej podległej 1 Pułkowi Radio stacjonującej na Powązkach. Już przed wojną był krótkofalowcem-konstruktorem, członkiem Polskiego Związku Krótkofalowców [sP1ZA]. Przed wybuchem wojny służył w jednostce łączności 7 DP w Częstochowie. We wrześniu 1939 otrzymał rozkaz zniszczenia zdeponowanych na Poczcie Głównej w Częstochowie amatorskich radiostacji, wymontował z nich najważniejsze elementy i ukrył w domu. Od 1940 należał do ZWZ-AK. W 1943 ukryte części radiostacji posłużyły mu do konstrukcji sprzętu mającego służyć Komendzie Głównej AK na zamówienie szefa referatu budowy sprzętu - Czesława Brodzika "Adlera". Pomagał mu także Karl Koeninger, kierownik warsztatu Ortskommendantur w Częstochowie. Radiostacja została skonstruowana na strychu domu Bronisława Drożdża przy ul. Żareckiej na Rakowie; na punkt przerzutowy w noc sylwestrową 1943/1944 dostarczył ją Antoni Sieradzki "Hańka". Radiostacja została przewieziona do Warszawy samochodem ciężarowym. Od 8 VIII do 4 X 1944 służyła emitowaniu audycji powstańczej Warszawy. Został aresztowany w listopadzie 1944, przebywał w obozach Gross-Rosen, Mittelbau-Dora k. Nordhausen i Bergen-Belsen.Po uwolnieniu i rekonwalescencji w sierpniu 1945 powrócił do kraju. Aresztowany przez UB, przez kilka miesięcy przetrzymywany był w areszcie. W Radomsku w latach 60. wznowił działalność krótkofalarską; był prezesem łódzkiego oddziału Pol. Zw. Krótkofalarskiego. W 1999 został wybrany krótkofalowcem 70-lecia. W 2004 odtworzył radiostację "Błyskawica" i przekazał do Muzeum Powstania Warszawskiego. Zmarł 1 lipca 2009 w Radomsku, pochowany został w kwaterze 6, rząd 1a, grób 7. Odznaczony m.in. Krzyżem Partyzanckim i Krzyżem Kawalerskim OOP [2006]
-
A zresztą nic nie czytam. Post do usunięcia.
-
Do usunięcia.
-
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
bavarsky odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Nie wiem czemu, ale w tym temacie zabrakło dygresji tyczącej pierwszej próby "wielkiej kombinacji" marszałka Piłsudskiego. Analiza polskiej dokumentacji operacyjnej z czerwca i lipca 1920 roku [w tym decyzje dotyczące sformowania GO Jazdy, mającej stanowić przeciwwagę Armii Konnej], szczególnie zaś rozkazu z 9 lipca, a następnie przygotowań do przeprowadzenia tzw. wielkiej kombinacji, przesądza spekulacje dotyczące autorstwa planu Bitwy Warszawskiej. Była ona niczym innym jak przesunięciem w czasie [z początku na połowę sierpnia] i przestrzeni [z linii Bugu na linię Wieprza] drugiego etapu [po Bitwie pod Beresteczkiem i Brodami] "wielkiej kombinacji" Wodza Naczelnego. Gdy rodziły się pierwsze decyzje, gdy na podstawie wcześniejszych doświadczeń konfliktu na wschodzie kształtował się zamysł dalszego prowadzenia wojny z Rosją, gdy powstawały zręby "wielkiej kombinacji", na stanowisku szefa Sztabu Generalnego i jego doradcy nie było ani generała Rozwadowskiego ani generała Weyganda. I o ile pierwszy z nich dostrzegł operacyjną wartość tego planu i włączył się z zapałem w jego realizację [prezentując go w imieniu Wodza Naczelnego na konferencji z udziałem Francuskiej Misji Wojskowej], o tyle gen. Weygand został do niej przekonany najpóźniej włączając się na etapie realizacji w jeden z fragmentów planowej operacji tj. wzmocnienie obrony Warszawy i linii Wisły. Jednak wraz gen. Rozwadowskim i gen. Hellerem [a wbrew Wodzowi Naczelnemu] nadal szukał decydującego uderzenia na północnym skrzydle, konsekwentnie dążąc do jego wzmocnienia i przydania mu roli decydującej! Co więcej marszałek Piłsudski formułując plan Bitwy Warszawskiej pod postacią Rozkazu do przegrupowania Nr 8358/III z 6 sierpnia 1920 roku, oparł się na dostępnym dzięki radiowywiadowi - zasobie informacji o sile i ugrupowaniu przeciwnika do godzin nocnych z 5 na 6 sierpnia. Dziś to już wszystko wiemy. A mimo to mam czasami wrażenie, iż może dobrze by się jednak stało gdyby tym "misyjnym" francuzom przypisać "ojcostwo" wybornego manewru w wykonaniu wojsk polskich. Ot ostała by się czystość myśli. Tak jak wyraził się w swojej książce, rosyjski dowódca 4 armii Siergiejew, Od Dźwiny ku Wiśle, Warszawa 1925, s 125 "A zatem całe powodzenie Polaków w bitwie warszawskiej przypisać należy planowi francuskiemu". -
Prezydenta Komorowskiego lubię, za to iż powołał bez mała 20 lat temu, jako wicemister Obrony Narodowej, zespół kierowany przez dr. Marka Tarczyńskiego, w celu analizy, wyboru, opracowywania i publikowania polskich dokumentów operacyjnych wojny z bolszewicką Rosją.
-
Fakt być może mało znany, ale ów marszałek związku radzieckiego, jeszcze za czasu imperialnej Rosji, sprawował funkcję starszego adiutanta w mieszczącym się w Częstochowie sztabie 14 dywizji kawalerii. Owe stanowisko było pierwszym poważnym krokiem w karierze wojskowej młodego kapitana, absolwenta Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu, który pod Jasną Górę zjawił się w końcu 1912 roku...
-
Rosyjscy oficerowie pochowani w Częstochowie
bavarsky odpowiedział bavarsky → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
No proszę, ów jegomość Pawłow Prokofij, którego szczątki spoczywają na częstochowskim cmentarzu Kule, dowodził w czasie trwania wojny 1831 roku 1. rotą pozycyjną z 5 brygady artylerii polowej. Wg publikacji rosyjskiej Okuniewa, pt. Istorija vtoroj poloviny polskoj vojny 1831 goda, S. Petersburg 1835, w czerwcu 1831 r, owa bateria stanowiła wraz z I brygadą 5 dywizji piechoty garnizon Wileński [w ogólnej liczbie 3046 oficerów i żołnierzy, tj. 4 baony i 12 dział], natomiast w czasie szturmu Warszawy 6 jak i 7 września tworzyła 1-wszą linię artylerii II korpusu piechoty. Dokładna dyspozycja w dniu 7 września była następująca: 1 rot. 5 BrAP.; 214 kanonierów/12 dział 1 rot. 7 BrAP.; 165/8 1 rot. 10 BrAP. 139/6 Poniżej przedstawiam fragment mapy, z ogólnego planu szturmu warszawy [w sumie liczący 6 ogromnych pod względem wielkości i detali map taktycznych przedstawiających już to działania polskie już to ruskie], pt. Plan ataku na 1 & 2 linię umocnień przedmieścia miasta i wałów miejskich dn. 7 września. W czerwonym prostokącie ująłem m.in. 1 rotę 5 BrAP Pawłowa, która zajmuje prawe skrzydło, centrum natomiast 1 rot. 7 BrAP, a lewe skrzydło 1 rot. 10 BrAP. M.in. baterii Pawłowa, dawała mocno się we znaki artyleria prawego skrzydła Umińskiego, której ogień krzyżował się pod kątem prostym z ogniem prawoskrzydłowej baterii Bema. a pociski czołgające przelatywały aż na krańce korpusu Kreutza, wyrządzając mu duże straty. Gorczakow najpierw zmienił jej front [od prawego w tył], kierując przeciwko bateriom polskim na południe od Czystego. Gdy to nie pomogło, umieścił na prawym skrzydle 8 dział lekkich. Rota płk. Pawłowa poniosła ciężkie stary w ludziach i sprzęcie, z 12 dział ostało jej się 6 lub 8, m.in. w rezultacie braku artylerii w jaszczach. -
Dr. Strangelove or: How I Learned to Stop Worrying and Love the Bomb Jeden z najznakomitszych filmów jaki powstał w XX w. W pewnym sensie oparty na powieści Petera Georgea Red Alert, oraz niekonwencjonalnej wizji Stanleya Kubricka. Jako pewnego rodzaju parodio-wizja przyszłości, produkcja Kubricka miała uzmysłowić opinii publicznej jak i rządzącym, aspekty irracjonalności prowadzenia przyszłej wojny. A przez nadrzędnie postawione pytanie reżyser stara się, w miarę trwania filmu zakomunikować, czynnik ludzki tj. możliwą realizację obłąkańczej wizji jednego człowieka [w filmie odniesienie do generała Jacka D. Rippera], który w sposób urągający wszelkim zasadom, postanawia przeprowadzić krwawy odwet na komunistach za celowe skażenie... płynów ustrojowych No i Peter Sellers w pięciu rolach, zwłaszcza jako dr Merkwurdigliebe [dr Strangelove] Oficjalny trailer; http://www.youtube.com/watch?v=JlSQAZEp3PA&feature=related No i piękny końcowy kawałek We'll Meet Again; Very Lynn
-
Oj, moje odlanie się na ów postument nosiłoby pierwiastek sztuki przez duże "S". Czyniąc to świadomie, zniżając się do poziomu osoby wyrażonej przez taką monstrualną "apoteozę" uliczną, pomyślałbym może o pacyfikacji Kronsztadu? w każdym razie, po tym fakcie; trzeba byłoby zakosztować prysznicu.
-
Myślę że za taką pomoc jestem winien tobie jakieś nowe materiały Jak dopadnę skanera zrobię dobrej jakości szkice taktyczne Limnera. Pozdrawiam! i dziękuję, Marcin
-
Część rakiet R-12, tj. krótkiego zasięgu, osiągnęła gotowość bojową. Wszystkie głowice dopłynęły na "Indygirce" jeszcze przed rozpoczęciem wspomnianego kryzysu. Natomiast na wyspie nie było jeszcze rakiet ani głowic R-14, większego zasięgu, które wciąż znajdowały się w drodze.
-
"Na Oceanie Lodowym jest taka jedna wyspa, Machotkina. A sam ten Machotkin, polarny lotnik, siedzi za antysowiecką agitację". A. Sołżenicyn, Krąg pierwszy, Poznań 2011, s. 76. Ów Machotkin, Wasilij Michajłowicz [ur. 10 października 1904 r.] był jednym z najlepszych pilotów "pionierów" lat 30'tych w ZSRR, odznaczony m.in. orderem Bohatera Związku Radzieckiego [1937]. Odbył szereg lotów dalekobieżnych jak np. w marcu 1936 kiedy to Wasilij Michajłowicz wykonał przelot od Krasnojarska do Dudinka. W 1940 roku, został skazany na 10 lat łagru za to że wypowiedział się z uznaniem w stosunku do umiejętności wykazanej przez załogę samolotu obcego państwa. Czytam z ponurą miną dalsze ustępy z powieści, której tytuł parafrazuje "Boską Komedię" Dantego, wszak "... te wszystkie szaraszki zaczęły się w trzydziestym pierwszym, kiedy zaczęto inżynierów wyłapywać całymi stadami. Pierwsza była w zaułku Furkasowskim, tam opracowano projekt Kanału Białomorskiego. Następną kierował inżynier Ramzin. Eksperyment się spodobał. Na wolności nie sposób powołać jednej grupy projektowej dwóch wybitnych inżynierów albo znakomitych uczonych: jak ci zaczną walczyć o rozgłos, o sławę, o nagrodę stalinowską, to jeden drugiego zagryzie, jak pić dać. Dlatego też wszystkie biura projektowe tam - to tylko bledziutkie aureole dookoła jednej dobrej głowy. A w szaraszce? Ani sława, ani pieniądze nikomu tu nie zagrażają. Nikołaj Nikołajewicz dostaje pół szklanki śmietany i Piotr Pietrowicz drugie pół. Tuzin niedźwiedzi z Akademii żyje sobie zgodnie w jednym barłogu, bo gidzie się podzieją? Pograją sobie w szachy, pykną sobie z fajeczki - nuda! A może by tak coś wynaleźć? Dlaczego nie? W ten sposób niemało się zrobiło! Na tym włąśnie polega podstawowa zasada szaraszki*)[." *) szaraszka tj. od slangowego szaraga - paczka, klika i od szraszkina kontora - sitwa, złodziejska spółka; źle zarządzane przedsiębiorstwo. Było to ni mniej ni więcej więzienie specjalne, tajny instytut naukowo-badawczy, w którym pod kontrolą organów bezpieczeństwa pracowali uczeni i inżynierowie, skazani zwykle wcześniej za "sabotaż". Szaraszką nazywano również w zwykłych łagrach grupkę uprzywilejowanych (lub chorych), którym przysługiwał najlepszy wikt.
-
Na pomnik tej bezzębnej kreatury to najchętniej bym się odlał. Nie dość że podczas wojny domowej macki tego paskudy spowodowały tyle ludzkich cierpień to jeszcze lata po wojnie domowej z jego powodu ginęli ludzie, tak jak 16'letni młodziak Emil Barchański, który za to że polał pomnik Edmundowicza farbą, zapłacił swoim życiem... w nurtach Wisły.
-
Są to diagramy taktyczne Limnera, sześć tyczy ataku Neya, pięć Lannesa [m.in. atak regimentów 100 i 103], oraz do bitwy pod Auerstadt jest ich dwanaście w tym szarża w wykonaniu Bluchera, perypetie dragonów Irwinga z 85 liniowym i parę innych. Dziękuję Wojciechu za twoje uwagi! Jak zawsze wielce pomocne. Wszak piszę o działaniach w roku 1806, a wiedzą o armii pruskiej nie grzeszę. Kłaniam się Marcin