Skocz do zawartości

bavarsky

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,902
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bavarsky

  1. Projekt Unii Mińsko-Wileńskiej

    Ostatnio przeglądając Russkij Wiestnik, natrafiłem na wielbiący Murawiowa panegiryk autorstwa znanego swego czasu publicysty, polakożercy Aleksandra Liprandiego, "Pamiatnik grafu M.N. Murawiowu (Pismo iz Wilnu), 1898, t. 258, s. 377. "W celu zdemaskowania wrażego kłamstwa o okrucieństwie Murawiowa podczas uśmierzania buntu -pisał- wystarczy ukazać, że za cały czas jego trwania w Kraju Północno-Zachodnim, w starciach z wojskami i wskutek egzekucji zginęło półtora raza mniej Polaków niż w rozbójniczy sposób zabitych i zarżniętych Rosjan, ludzi najzupełniej niewinnych oraz Polaków, którzy nie chcieli przystąpić do band i oddać buntownikom swoich pieniędzy".
  2. Projekt Unii Mińsko-Wileńskiej

    :blink: No proszę co za informacja! Andriej Aleksnadrowicz Kucynskij [Kuczyński], w marcu 1861 r. został mianowany naczelnikiem 3 Okręgu Korpusu Żandarmów To Właśnie on podjął pierwszą w historii próbę zreorganizowania struktur żandarmerii w Królestwie Polskim. Niezwykle mądry był z niego człek. Bez ogródek wytykał w swym raporcie nieudolność aparatu, któremu przewodniczył i równolegle do tego proponował szereg zmian w tym m.in. reformę kadrową, zwiększenie stanu liczebnego jednostek żandarmerii, a także modernizacji środków technicznych czy zapewnienia godziwego uposażenia funkcjonariuszom. Wybuch powstania styczniowego przekreślił jednak te plany - powód prozaiczny, warunki wojenne utrudniały przeprowadzenie odpowiedniej reorganizacji. Swoją drogą Szacowny Secesjonisto Kucynskij, już jako naczelnik 4 Okręgu Korpusu Żandarmerii, otrzymał 9 folwarków: Chronów, Wawrzyszew, Rogowo, Losowa Wola z młynem wodnym we wsi Mniszek położone w powiecie radomskim i Brok czyli Czuraj, Orla, Biel i Udrzyn w powiecie ostrowskim i część lasu z leśnictw szydłowieckiego i broksiego. Zob. Spisok gienierałm 16 oktriabria 1865 g., S-Petersburg 1865, s. 258. Całość odbyła się na kanwie dekretu Najjaśniejszego Imperatora z 3/15 listopada 1867 r., który przyznawał 12 nowych donacji. Dochód roczny z powyższego podarowania, wzbogacał kasę Kucynskiego o 3 tysiące srebrnych rubli/rocznie. Co ciekawe i zastanawiające, to w 1897 r., o wniosek o wsparcie materialne złożyła córka Kucynskiego, Helena
  3. Jena i Auerstaedt 1806 - S. Leśniewski

    Ubytki w literaturze są właśnie bardzo Poważne Adamie. "Brak jest Foucarta (którego pracę Autor nazywa opracowaniem!), Bonnala, Lettow-Vorbeck chyba w ogóle nie jest cytowany odnośnie Jeny i Auerstedt." [cyt. za Scharfschütze [w:] napoleon.org.pl] Wprawdzie subiektywnego Bonnala Pan Leśniewski mógłby sobie darować tak czy siak, wszak tenże oparł się w dużej mierze na Foucarcie, z którego dopiero Bressonnet wyciągną konstruktywne wnioski Co więcej, w opisie działań bojowych pod Auerstedt wojsk Davouta, próżno szukać odwołań do głównego opracowania źródłowego tyczącego III korpusu tj. Campagnes du III corps, Paris 1896, za którym to pośrednictwem możemy dowiedzieć się m.in. tego co już pani profesor Maria Joanna Turos raczyła przedstawić tyle że za pomocą Martiniena, iż 13 regiment "...infanterie legere..." którego dowódcą był pułkownik Guyordet, w początkach kampanii dnia 5 października liczył 1507 bagnetów, a po zakończeniu bitwy... [choć tutaj odwołałbym się do Foucarta ]... tyle a tyle. Natomiast dodać tylko można iż dowódca 13 "lekkiego" został ranny, podobnie jak pułkownik Nicolas dowódca 61 liniowego, czy wspomnieć o czterech szefach banów w tym z 13-tki tj. Theveneta... Równie wiele ciekawych informacji zawarł w swoich pismach m.in. generał Dupont, które zestawił Titeux w początkach XX stulecia tj. "Le marechal Bernadotte et la manoevre d'Jana"... Cóż te braki dostrzega się w tym tekście, powodując zatarcie się tzw. "smaczków".
  4. Wasze zdjęcia

    Samsung EX 1, z tulejką i paroma filtrami. Jeżeli chodzi o ewentualny retusz tak, ale cieni, nasycenia światła, ekspozycji, korekcji dysorcji w Lightroomie, używam również niektórych Presets. Jako amator, wielce cenię sobie możliwości wspomnianej cyfrowej-ciemni, tym bardziej że robiąc "z biodra" ze Smieny M8 a czasami przy użyciu Lubitela 166B, w procesie C-41 wywoływania kliszy, takich efektów najczęściej nie uzyskam... A w tym temacie, tylko ja swoje wynurzenia pseudoartystyczne zamieszczam ? czy może ktoś jeszcze? No okaż się! nowy Cartier-Bresson! Pozdr. Marcin
  5. Wasze zdjęcia

    #aa by Marcin F.M., on Flickr #ab by Marcin F.M., on Flickr
  6. Projekt Unii Mińsko-Wileńskiej

    Secesjonisto! Dość interesującą kwestą byłoby dokonanie szczegółowej oceny wyższych urzędników gubernialnych i powiatowych w Kraju Zachodnim za okres lat 60’tych XIX wieku. Według dociekań Orzechowskija, wspomniani gubernatorzy, w KP jak i w Rosji legitymowali się wysokim cenzusem wykształcenia. Zob. I.W. Orzechowskij, Iż istorii wnutrienniej polityki samodzierżawia w 60-70 godach XIX wieku. Lekcji po spiec kursu, Gorkij 1974, s. 81. Dość frapuje mnie również problematyka mianowania na wspomniane urzędy. Przykładowo w KP, w okresie namiestnikowym sprawy nominacji urzędników na wyższe stanowiska oraz istotne decyzje w sferze zarządzania krajem były uzgadniane na drodze partnerskich konsultacji pomiędzy namiestnikiem a carem i ministrem spraw wewnętrznych, to z likwidacją tego stanowiska i utworzeniem generał-gubernatorstwa warszawskiego głos decydujący w tych sprawach miał już tylko minister spraw wewnętrznych. Przykłady? Ot proszę: W 1876 r., na wakujące stanowisko gubernatora kaliskiego minister spraw wewnętrznych Timaszew polecił generał gubernatorowi warszawskiemu Pawłowi Kotzebuemu mianować wicegubernatora saratowskiego Nabokowa, chociaż gen.-gub. proponował inną osobę. A to jest prawdziwy kwiatek!: W 1878 roku na wakujące stanowisko gubernatora płockiego Kotzebue proponował dwóch kandydatów: -wicegubernatora wołogodzkiego Koniara -Mandersterna [tytuł nieznany] Zastępca ministra [sic!] spraw wewnętrznych Lew Makow nakazał jednak Kotzebuemu powierzyć to stanowisko nieżgorodzkiemu wicegubernatorowi, Fridericksowi. Uśmiałem się sowicie, ot to jest farsa!; minister Timaszew jedynie polecił, a zastępca tegoż nakazał…
  7. Projekt Unii Mińsko-Wileńskiej

    Nawet jeżeli góra wyraziłaby aprobatę na wprowadzenie owego pomysłu w życie. To czy nie zawiodłyby w wykreowaniu owej wizji niższe szarże urzędnicze, wojskowo-policyjne? Bo nadgorliwość i zła wola była dominantą administracji-cywilnej np. gubernatorów poszczególnych guberni. I tak już całkiem na marginesie. Kiedy zniesiono butne zarządzenie Murawiowa/Kaufmana o zakazie publicznego posługiwania się językiem polskim na Litwie? [Nie wspominając o zakazie nabywania dóbr ziemskich w Kraju Zachodnim]... w 1905 r. Secesjonisto co z tego że Kaufmana usunięto za brutalność, skoro nie niwelowano po nim jego rozporządzeń... Za Albiedynskiego wprawdzie uspokoiła się na jakiś czas sprawa [ale to wynikało z poczciwości tegoż gen.-gub.], co nie znaczy że polityka caratu zmieniła kurs na odwilż.
  8. Projekt Unii Mińsko-Wileńskiej

    Jak najbardziej Secesjonisto dostrzegam owe kwestie. I akurat w przypadku Wałujewa nie dziwi mnie fakt osobistego zainteresowania. Ot jeszcze, pamiętam reakcję Tegoż, na sytuację toczącą się na ziemiach Królestwa Polskiego, gdzie władze Imperium zrazu po powstaniu styczniowym, dość intensywnie zabrały się za kwestie kościoła katolickiego. A poszło o zesłanie arcybiskupa warszawskiego Zygmunta Felińskiego do Jarosławia nad Wołgą. Ów, dzielny człek przed zdaniem urzędu, przekazał swoje miejsce sufraganowi warszawskiemu ks. Pawłowi Rzewuskiemu, oraz co ciekawe łamiąc postanowienia konkordatu z 1847 r., zarząd nad diecezją „z woli Czerkasskiego i nominacji Berga” przekazano bardziej zaufanemu ks. Stanisławowi Zwolińskiemu. [w:] J. A. Zubicz, O prześladowaniu Kościoła i duchowieństwa katolickiego w Polsce, „Przegląd Polski” 1867, z.2, , s. 154. Opór sukcesora Felińskiego, był jednak tak dotkliwym i irytującym, że na prośbę rosyjskich władz Królestwa Polskiego petersburski Komitet do spraw Królestwa Polskiego zdecydował się „wydalić” niepożądanego w Królestwie biskupa Rzewuskiego do Astrachania. Podobny los ostał się desygnowanymi przez Rzewuskiego, zgodnie z wolą arcybiskupa Felińskiego, na ten urząd: ks. Kanonika Ignacego Domagalskiego i ks. Jozefata Szczygielskiego. I ta brutalność, jaką wykazały władzy rosyjskie -tudzież nietakt, poskramiając w taki sposób wyższą hierarchię kościelną, wywołało zdziwienie u ministra spraw wewnętrznych Rosji, Wałujewa, który na wieść o zesłaniu biskupa Rzewuskiego do Astrachania, w swym memuarze stosowną adnotację popełnił, ot pod datą 15/27 X 1865: „Administracja rosyjska w Warszawie skłonna obchodzić się z biskupami jak z porucznikami, a z porucznikami, jak z biskupami” [w:] P. A. Wałujew, Dniewnik P. A. Wałujewa ministra wnutriennych dieł, t. 2 (1865-1876), [oprac.] P.A. Zajonczowskij, Moskwa 1961, s. 72. Stanowiły one raczej jeden ze składników "dymisji". Natomiast czarę goryczy, przelała powołana przez Kaufmana w styczniu 1866 r., komisja Storożenki, której zadanie polegało na ostatecznym rozstrzygnięciu kwestii zmiany języka polskiego w nabożeństwach dodatkowych na język rosyjski, oraz to iż w miesiąc później tj. w lutym 1866 r., Kaufman zdecydował się na wydanie absurdalnych w treści rozporządzeń, zabraniających używania języka polskiego w miejscach publicznych. W myśl tych przepisów dopuszczalne było nawet karanie osób prowadzących rozmowę w języku polskim na ulicy. Zob. J. Kozłowska-Studnicka, Z dziejów rusyfikacji Litwy – Goworit’ po polski wosprieszczajestsja, „Wschód Polski” R. 2, 1921, nr. 10-12, s. 594-598. Gorliwość Kaufmana w nasilaniu represji wobec mieszkańców Kraju Północno-Zachodniego, gdy ten był już całkowicie spacyfikowany, spotkała się z wyraźną krytyką nawet w konserwatywnych i reakcyjnych kręgach rosyjskiej biurokracji. I tutaj zdaniem Aleksieja Gieniego do zupełnie nieoczekiwanej –co by nie rzec- dymisji Kaufmana przyczyniła się jego bliżej nieokreślona, a mająca jakoby szerokie wpływy w Petersburgu, „polska partia”. Kaufmanowi nie pomógł nawet minister wojny Milutin, którego telegram ostrzegał wyraźnie wileńskiego gen.-gub., że „zbierają się nad nim chmury”. Według krążących plotek wszelkie wątpliwości rozwiązało cięte zdanie Imperatora Aleksandra II, który przechodząc w sali ogólnych przyjęć obok wileńskiego gen.-gub. , bezceremonialnie oświadczył wielkorządcy Litwy: „Kaufman, znalazłem twojego następcę” [w:] A. Gienie, Wilenskije wospominanij, „Russkaja Starina”, 1914, nr. 6, s. 580. No właśnie jest to zastanawiające, bo z tego co ja wiem komisja Storożenki miała już ustalone z góry kwestie przez Kaufamna. Nawet jeżeli dyskutowano o tym, to w jakim trybie? Czy tylko poddano owe zagadnienie do wiadomości obradujących ponieważ było uprzednio zgłoszonym? Jeżeli tak to komu zależało na poruszeniu przed komisją owej kwestii? Pozdr. Marcin
  9. Projekt Unii Mińsko-Wileńskiej

    Bo władze centralne przyjęły inną koncepcję. Język liturgii w ocenie wielu Rosjan tamtego czasu wyznaczał w Kraju Północno-Zachodnim niewidzialne granice Rzeczypospolitej z 1772 r. I to m.in. od rozwiązania tej kwestii zaczęto rozprawę z kościołem rzymskokatolickim na tych terenach. Co więcej Secesjonisto, w ogólnej ocenie wprowadzania tak poważnych zmian na ziemiach o których dyskutujemy, należy wziąć poprawkę na wielkorządców tych terenów, bo w okresie o którym prawisz tj. 1865-1866 było ich aż trzech! -generał piechoty, hr. Michaił Nikołajewicz Murawjow; od 1/13 maja 1863 r. do 17/29 kwietnia 1865 r. -generał-adiutant, gen.-lejt., Konstantin Pietrowicz von Kaufman; od 17/29 kwietnia 1865 r. do 9/21 października 1866; -generał-adiutant, gen.-lejt., hr. Eduard Trofimowicz Baranow; od 9/21 października 1866 r. do 2/14 marca 1868 r. Toż, jeszcze za Murawjowa, doszło do zamknięcia kilku klasztorów katolickich, przeniesienie bez wiedzy Rzymu stolicy biskupstwa żmudzkiego (telszewskiego) z Wroń do Kowna, wprowadzenie zakazu urządzania procesji religijnych i drukowania tekstów litewskich łacinką, a także zamknięcie polskich księgarń i drukarni. A jak wymownie wspominał Julian Talko-Hryncewicz: "słowo >>Polak<< [na Litwie] uważano za coś ubliżającego i zastępowano katolikiem. Nazwa katolik tak się w końcu utarła w tym nieszczęsnym kraju, sceptycznie nazywanym przez liberalniejszą prasę >>zapadłym<< zamiast >>Zapadnym<<, że zapominano o imieniu Polaka" [w:] J. Talko-Hryncewicz, Z przeżytych dni (1850-1908], Warszawa 1930, s. 62. Za czasów Murawjowa zapoczątkowano również działania mające na celu wprowadzenie do liturgii katolickich nabożeństw kościelnych języka rosyjskiego. Zob. T.J. Martynow, O wprowadzeniu języka rosyjskiego do obrzędów religii katolickiej na Litwie i w Polsce zamierzonem przez rząd moskiewski, (z franc. tłum. J. Bojarski), Lwów 1874, s. 38. W rezultacie rządy Murawjowa przyczyniły się do stworzenia, a z biegiem lat i do ugruntowania w polityce wewnętrznej Rosji wobec Kraju Północno-Zachodniego rosyjskiego nacjonalizmu etnicznego w jego specyficznej odmianie, polegającej na lansowaniu koncepcji "powrotu do rosyjskich korzeni". I to właśnie ten kierunek w połowie lat 60'tych XIX w. zyskał akceptację władz centralnych. Polegał głównie na wspieraniu i umacnianiu w wymiarze demograficznym, ekonomicznym, kulturowym i wyznaniowym rosyjskiego potencjału, z równoczesną dyskryminacją elementu rodzimego i grup etnicznych.
  10. Aleksander I i Mikołaj I

    Znaczy mam nadzieję że jakiegoś lapsusu nie napisałem powyżej Pozdr. Marcin
  11. Aleksander I i Mikołaj I

    Tzn? W jakim kontekście ?
  12. Aleksander I i Mikołaj I

    Tutaj tylko chodziło o kurtuazję. Zresztą tytuł generała-adiutanta był symboliczny i nie zawsze odpowiadał rzeczywistej randze oficera który dostąpił zaszczytu pełnienia dozoru przy JCM. Rozpisywać mi się na tę chwilę niepodobna bo czasu mało, a to z tej głównie racji iż przygotować się muszę przy cytacjicji Płonoje sobranije zakonow... Tak na szybko mogę podać poniżej co następuje, a uprzednio skreślone: Przykładowo kancelarią pałacu cesarskiego zarządzał oberhofmajster. Oberhofmarszałkowi podlegał natomiast nadworny kantor tj. Pridwornyj kantor, zajmujący się sprawami gospodarczymi. Oprócz tego pod zarządem hofmarszałka znajdował się hofintendencki i kamercałmajsterski kantor. Ukaz z 20 lutego/3 marca 1797 r. rozdzielał kompetencje pomiędzy poszczególnymi hofmarszałkami. W 1827 r. nadworny kantor wraz z personelem przemianowany został na hofintendencki kantor; Zob. Połnoje sobranije zakonow Rossijskoj Imperii, Sobranije 1-je, t. 24, Nr 17820. S-Pietierburg 1830, s. 347 Rzeczony Oberhofmajster był wysokim urzędem na dworze carów, klasyfikowany do drugiej rangi urzędniczej, równorzędny w cywilnej służbie państwowej ze stanowiskiem rzeczywistego radcy stanu, a w siłach zbrojnych - generała piechoty lub admirała. Przykładowo jeżeli któremuś z jegomości udało się dopiąć do rangi Oberhofmajstera, zrazu ranga familii takiego absztyfikanta wzrastała niebotycznie w górę. Np. szkoła paziów dla synów spłodzonych z prawego łoża, stała otworem. Korpus Paziów istniejący od 1802 roku, jako instytucja szkolno-wojskowa, był elitarną placówką która kształciła dzieci najwyższych dostojników państwowych. O przyjęciu do szkoły, decydował od 1802 r. podpis Samego Imperatora!, mianowanie zaś na pazia traktowano jako oficjalne rozpoczęcie kariery służbowej. Dalej na mocy obowiązujących od 1829 roku przepisów określających zasady przyjmowan ia do korpusu przywilej zaszeregowania do paziów zapewniono wyłącznie synom i wnukom tych osób, które w służbie cywilnej, dworskiej lub wojskowej osiągnęły tytuł lub stopień odpowiadający najwyższym pierwszym czterem klasom (rangom) urzędniczym. Oprócz dzieci dygnitarzy o prawo przyjęcia do Korpusu Paziów mogli się ubiegać także przedstawiciele tzw. starych rodów szlacheckich, którzy swoje pochodzenie udokumentowali wpisami w księgach genealogicznych, tj. w tzw. rodosłownych knigach. Dla podkreślenia elitarności Korpusu Paziów grono uprzywilejowanych wkrótce zawężono do dygnitarzy trzech pierwszych klas urzędniczych, co jeszcze bardziej ograniczyło dostęp do tej placówki
  13. Aleksander I i Mikołaj I

    Ciekawą sprawą jest niewątpliwie funkcja adiutanta piastowana przez oficerów przy Imperatorach Rosyjskich zwana "koszernie" fligieladiutantem. Sam Mikołaj I, według urzędowej listy posiadał 48 oficjalnych adiutantów, sporządzonej zresztą podłóg hierarchii ważności. Tym niemniej z biegiem lat pozycja i ranga fligieladiutanów na dworze cesarskim uległa deprecjacji, a to głównie za sprawą ogromnego wzrostu liczby oficerów pozostających w dyspozycji cara. Warto w tym miejscu przypomnieć że wnuk Mikołaja I, Imperator Aleksander III, wstępując na tron, otoczony był grupą już nie 48, lecz 151 flifieladiutanów, cała zaś świata wojskowa JCM liczyła 379 osób, w tym 130 generałów-adiutantów oraz 98 generałów świty.
  14. Aleksander I i Mikołaj I

    W dniu wczorajszym to się ostało, tj. dowiedziałem się o tym. Otóż, przez przeszło dwa tygodnie od 18 lutego/2 marca do 5/17 marca 1855 r. w Petersburgu gościli oficerowie, z 6. pruskiego królewskiego brandenburskiego pułku kirasjerów im. JCM Mikołaja I, oddając ostatnią posługę asysty przy zmarłym Imperatorze Mikołaju I. Najprawdopodobniej, przez krótki czas przy oficerach pruskich "latał" fligieladiutant Albiedynski, piszę najprawdopodobniej, bo nigdzie nie ma pewnego zapisu na ten temat -tym niemniej ów adiutant Cesarski otrzymał brązowy medal "Na Pamiątkę Zgonu Cesarza Mikołaja I" tj. "W pamiat' koncziny Nikołaja I 18 fiewralja 1855 goda", który był wybity z polecenia Aleksandra II, aby go wręczyć przybyłej z Prus delegacji. Następnie po tygodniowej asyście Albiedynskiego posłano go w czort na południe, ot bowiem w ramach obowiązków wynikających z przynależności do świty zmarłego Imperatora otrzymał zadanie udania się do Orenburga, aby tam obwieścić "Manifest o śmierci świętej pamięci Cesarza Mikołaja Pawłowicza". Misja ta zajęła mu prawie miesiąc...
  15. To jak w pewnym Krakowskim antykwariacie się ostało. Wchodzę w odmęt regału, wyciągam z uśmiechem Tokarza, Wojna polsko-ruska..., nowa edycja Volumenu [z lat 90'tych] żeby sprawdzić z ciekawości cenę... a tam 900 zł nabite. Kobiety się pytam, a za co ta cena? Przecież na aukcjach internetowych najwyżej po 300 zł chodzą nowe egzemplarze, a stare przedwojenne zbywają za nie więcej jak 400-500; a ta ze zgrozą na twarzy odpowiedziała: Jak pana nie stać to proszę nie zadawać dziwnych pytań. Nie żebym był złośliwy, ale w moskiewskich antykwariatach, po przeliczeniu za najwyżej 200zł, można było nabyć świetne opracowania historyczne z XIX i XX stulecia, które ta... niemądra kobieta i ludzie jej pokroju w kraju wystawiają czasami na aukcje za 3 czy 4 tys. zł. [Choćby opracowanie Smitta, o ofensywie Paskieiwcza w 1831 r. na Warszawę, z kompletem map. W Petersburgu kupiłem za 90 zł, tutaj na allegro jakościowo słaby egzemplarz widziałem za przeszło 3 tys...]
  16. Sołżenicyn

    Kto z was czytał, czyta bądź pokrętnie zapytam, zamierza przeczytać coś z rzeczonej twórczości Aleksandra Sołżenicyna? Jego pióro, które ukazał w Archipelagu, ma naturę detektywa, a po większej części kronikarza. Wprawdzie zgodzę się z Naryą iż był nacjonalistą, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zdrowa chęć rozliczenia katorgi i tych kajdan w które zakuli bolszewicy jego ojczyznę, Rosję, stanowiło od początków jego pracy twórczej punkt wyjścia. Stosując zabiegi porównawcze, obrazujące z wyostrzeniem pewnych cech jak w "Potokach" ludzi oskarżonych za działalność trockistowską, za to że byli rodziną skazanego, za to że krzywo popatrzyli na politruka... dostawali dwudziestkę z miejsca, do rzeczonych opisów Sołżenicyn dawał swój kontrast, tj. nieskrywaną miłość do Rosji, tej nieskalanej której jeszcze nigdy nie było, a on tak pragnął by wreszcie zaistniała! Często w swych porównaniach, z nieskrywaną lubą daje odniesienia do czasów Imperialnej Rosji. Ukazuje dziwactwa tego systemu, ale jednocześnie daje do zrozumienia że były one fraszką w porównaniu do dziwactw stworzonych przez towarzyszy rewolucjonistów z Leninem w awangardzie i Stalinem w ariergardzie. Wybaczyć proszę również, że ostatnio piłowałem Samuela Łaszcza. Jest to młodziak, komunista, nie żywię do niego urazy czy odrazy. Zwyczajnie tylko nie mogę pojąć jak człek bystry, który ma swe oczy, zagląda z takim niepowinszowaniem innych oglądów do kart Lenina, nie łącząc teorii tj. tego co miało się stworzyć z tym co faktycznie zaistniało. Przecież Sołżenicyn był komunistą, Kołakowski był głównym ideologiem marksistowskim w PRL!, czemu nagle te światłe umysły, które wydawać by się mogło były dziećmi nowego systemu, tak gwałtownie odrzucili to co Lenin podał a Stalin ukształtował? Rzecz wydaje się być banalna w swojej odpowiedzi. Oni w przeciwieństwie do Samuela żyli w tamtych czasach, dostali solidnie po dupie, powstali i nie gadali głupot.
  17. Polscy Żydzi mający udział w historii, kulturze

    Profesor Szymon Aseknazy!
  18. Kuźnia kadr, Warszawski Okręg Wojskowy

    Przeglądając materiały dotyczące funkcjonowania kadry oficerskiej pochodzenia polskiego w Armii Imperialnej Rosji, za lata 1865-1874, wskazują iż było ich całkiem sporo, a nawet za dużo, o czym w specjalnych raportach informowali swych przełożonych naczelnicy gubernialnych zarządów żandarmerii. Po upadku powstania styczniowego władze rosyjskie dość radykalnie zmieniły nastawienie do Polaków służących w armii. Sama lojalność wobec cara, podważona uprzednio w 1830, następnie w 1863/64 r., po większej części nie wystarczyła aby młody oficer polskiego pochodzenia, mógł odnieś laury sukcesu w służbie JCM. Warunkiem promocji i jednocześnie potwierdzeniem owej "lojalności" stał się czynny udział tychże, przeciw powstańcom styczniowym. Za wzorowy przykład można podać postać płk. Włodzimierza Dobrowolskiego, który mimo udziału w organizacji spiskowej nie przyłączył się do powstania, lecz czynnie je zwalczał. Jego działalność jako szefa sztabu 7 DP, operującej w rejonie Gór Świętokrzyskich zyskała aprobatę władz rosyjskich i zaowocowała awansem na dowódcę 6 pułku grenadierów. Innym biorącym czynny udział w tłumieniu powstania był mjr Aleksander Rekść (z 7 p gren.), którego 17 maja 1864 r., delegowano do prac Komisji Śledczej w Warszawie. W latach 1865-1866 był w składzie komisji poborowych w Radomiu, Lublinie i Siedlcach. Kolejno jednym z awansowanych był kpt. Kazimierz Elżanowski z Litewskiego lejb-gwardyjskiego pułku piechoty, który od stycznia do kwietnia 1867 r. pełnił obowiązki młodszego sztab-oficera Wołyńskiego lejb-gwardyjskiego pułku! Pośród generałów i dowódców wyższego szczebla w WOW znajdowało się kilku Polaków: [1] gen. mjr Władysław Romiszewski - pomocnik dowódcy 6 DP (1863-1870), dowódca 2 BS (1870-1872), dowódca 4 DP (1872-1883); [2] gen. mjr Kalikst Witkowski - pozostający przy głównodowodzącym wojskami WOW, p.o. prezydenta Warszawy; [3] płk Włodzimierz Dobrowolski - pomocnik naczelnika wojennego Oddziału Radmoskiego (do 1866), dowódca 6 p gren. (1866-1871); [4] płk Alojzy Oranowski - naczelnik wojskowy powiatu płockiego, dowódca 23 pp (1863-1873); [5] płk Józef Sierzputowski - dowódca 6 pułku ułanów (1867). Najprawdopodobniej Polakami byli także Wincenty Stanisław Hejbowicz - dowódca 2 Parkowej Brygady Artylerii, którego to zwłoki spoczywają na wileńskim cmentarzu na Rossie, oraz płk Stanisław Karnicki dowódca 26 pp (1872-1881).
  19. Noc paskiewiczowska

    Preludium do tzw. "Nocy paskiewiczowskiej", były dywagacje zawarte w raportach generał-policmajstra Armii Czynnej Lesowskiego [wysyłane równolegle do Paskiewicza i do Benckendorfa szefa III Oddziału], z jesieni 1831 roku, dotyczące ewentualnego przyłączenie ziem Królestwa Polskiego do okręgu żandarmerii guberni zachodnich. Lesowski był zdania, iż naczelnik tego powiększonego okręgu znajdujący się "przy osobie głównodowodzącego" Armii Czynnej i całkowicie mu podporządkowany w każdej chwili będzie w stanie wypełniać jego rozkazy. Sądząc wszak z raportów generał-policmajstra ten punkt widzenia spotkał się z aprobatą w Petersburgu. W kolejnej drodze do uskutecznienia powyższego planu, rząd napotkał na zdecydowany sprzeciw Benckendorfa. Otóż ów jegomość nie tylko nie zgodził się na wyjęcie spod jego kompetencji dziewięciu zachodnich guberni, lecz postawił pod znakiem zapytania roszczenia Paskiewicza do zwierzchnictwa nad żandarmerią Królestwa Polskiego. W styczniu 1832 r. namiestnikowi udało się uzyskać jednak najwyższą zgodę na realizację projektu Witta i Rautenstraucha przewidującego przywrócenie dawnej, niezależnej od III Oddziału, organizacji żandarmerii Królestwa. Mimo, iż we wspomnianym projekcie władze Królestwa nie pretendowały już do zwierzchnictwa nad żandarmerią w Kraju Zachodnim, nawet to cząstkowe zwycięstwo Paskieiwcza okazało się krótkotrwałe. Na mocy ukazu z 27 lutego 1832 r. na terytorium Królestwa Polskiego utworzony został 3 okręg żandarmerii, stanowiący część składową ogólnej organizacji Korpusu Żandarmów cesarstwa. Wynikiem walki jednak pomiędzy Paskiewiczem a szefem III Oddziału było jednie to, że w odróżnieniu od pozostałych części cesarstwa żandarmeria Królestwa miała dwóch zwierzchników, tj.: -szefa Korpusu, -namiestnika. Rozgraniczenie ich funkcji nastąpiło dopiero w 1843 r., kiedy ogłoszono oficjalny regulamin 3 okręgu w oparciu o projekt opracowany w kancelarii Paskiewicza. Zda się w tym miejscu nadmienić iż namiestnik uzyskiwał władzę nad okręgiem jako głównodowodzący armii i w szczególności prawo określania na mocy własnych instrukcji obowiązków sztabs-oficerów żandarmerii, którzy w aparacie okręgu odgrywali główną rolę. III Oddział otrzymywał, jak dawniej całą sprawozdawczość, z nim też namiestnik obowiązany był konsultować się w sprawach kadrowych. I już tak całkiem z boku; Rząd Imperialnej Rosji zawsze brał pod uwagę możliwość wyzyskania aparatu wojskowego w zarządzaniu Królestwem. Pozostawiając dowódcom korpusów znaczne prerogatywy w zakresie "baczenia nad duchem ludu" i "władzę wykonawczą w tym przedmiocie", Paskiewicz był jednak przeświadczony, iż "zespolenie władzy dozorującej i wykonawczej w ręku dowódców korpusów i innych naczelników wojennych oraz dopuszczenie do kontaktu pomiędzy nimi i tajnymi agentami używanymi przez najwyższą władzę byłoby rzeczą bardzo niedogodną" [w:] CGWIA, zesp. 478, inw. 1, vol. 50, k. 5 W cytowanej wypowiedzi Paskieiwcza widać wyraźnie dążenie do ograniczenia udziału aparatu Armii Czynnej w kierowaniu ludnością cywilną do szczebla korpusu. Jednakże były okresy, kiedy okoliczności zmuszały namiestnika do odstępstwa od tej zasady. I tak oto w 1846 r., w okresie szczytowego zaostrzenia reżimu wojskowego, władzę nad ludnością cywilną zlecano nawet dowódcom kompanii! Zob. Szczerbatow A. P., Gienierał-fieldmarszał kniaź Paskiewicz. Jego żyźń i diejatienost, t. V, Aneks, S. Petersburg, s. 603 1896,
  20. Feliks Dzierżyński - czerwony kat?

    Osobiście mnie to nie bawi. W tej materii wypowiedział się w sposób bardzo klarowny prof. Leszek Kołakowski, m.in. w tomie 3, Głównych nurtów marksizmu; I tak we wstępnie do pierwszego rozdziału o wymowniej nazwie Spór o stalinizm tak oto podaje: „Nie ma zgody co do tego, w jakim sensie termin „stalinizm” powinien być używany. Oficjalna sowiecka ideologia państwowa nie używa i nigdy nie używała tego słowa, gdyż sugeruje ono istnienie całościowego „systemu” społecznego. Urzędowa nazwa wprowadzona za rządów Chruszczowa brzmi „kult jednostki” czy też „okres kultu jednostki”, przy czym nazwa ta używana jest niezmiennie w kontekście dwóch założeń. Pierwsze głosi, że przez cały okres istnienia Związku Radzieckiego polityka partii była, „w zasadzie” słuszna i zdrowa, lecz okazjonalnie popełniano pewne błędy, z których szczególnie niemiłym był „brak kolektywnego kierownictwa”, czyli nieograniczona jednoosobowa władza Stalina. Drugie założenie ustala, że najważniejszym źródłem „błędów i wypaczeń” był nieprzyjemny charakter Stalina, jego żądza władzy, despotyczne usposobienie itd. Wszystkie owe błędy zostały po śmierci wodza niezwłocznie naprawione, partia zaś wróciła do swoich właściwych zasad demokratycznych, po czym nie ma już o czym mówić. Głównym błędem Stalina z kolei było masowe mordowanie komunistów, a zwłaszcza wyższej biurokracji partyjnej. W sumie – rządy Stalina okazują się monstrualnym przypadkiem; żadnego „stalinizmu” ani „stalinowskiego systemu” nigdy nie było, a pewne „negatywne zjawiska” okresu „kultu jednostki” tak czy owak bledną i okazują się tylko błahymi niedociągnięciami na tle wspaniałych osiągnięć systemu sowieckiego.” Jakkolwiek sam Kołakowski nie brał na serio takiej wersji wydarzeń [dodając; łącznie z jej autorami ], to spór o zakres i sens pojęcia „stalinizm” toczy się w najlepsze już od przeszło pół wieku. W moim poście #44 ze stycznia tego roku [06 styczeń 2011], napisałem posługując się Kołakowskiego stwierdzeniem że: "Stalinizm był wierną kontynuacją leninizmu." W takiej konkluzji tj. o ciągłości komunistycznego systemu, o tym że Stalin nie był niczym nadnaturalnym na jej łonie, nie tylko Kołakowski prawi, ot przecież mówiąc GUŁag mamy na myśli; Stalina obozy koncentracyjne; tym niemniej jak to pięknie ujął Aleksander Sołżenicyn, w tomie 2, swojego archipelagu nic bardziej mylnego. Ot już bowiem po dziewięciu miesiącach od wybuchu rewolucji październikowej 23 lipca 1918 roku, wchodzą obowiązujące akta prawne pod postacią tzw. Tymczasowej instrukcji o pozbawieniu wolności”, która to obowiązywała do końca wojny domowej. ”Rzec można, że od tej oto instrukcji...., zaczyna się historia obozów, że tu rodzi się Archipelag. (Kto się ośmieli zarzucić, że poród był przedwczesny?”
  21. Komuniści a język

    Nie do końca z powyższym się zgodzę, tj. co do faktu iż komuniści wprowadzili "dziwaczne" formy skracania nazw... To już za panowania Imperatora Mikołaja I, w miarę mnożenia się urzędów i ich rozrostu wewnętrznego, zdał się komplikować co raz bardziej obieg akt, dochodząc w niektórych wypadkach w swej podróży po "stołach" do kilkudziesięciu punktów węzłowych! Toteż już w r. 1834 zostało wydane: -Połorzenije o sokraszenii perepiski w wojskach. Proces tego upraszczania został usankcjonowany w zbiorze przepisów wojskowych z 1859 roku. Dlaczego wojskowych? Głównie dlatego iż pacyfikowane gubernie już to na zachodzie już to w centrum i na wschodzie były pod zarządami namiestniczymi generał-gubernatorów. Tam też działały wojskowe Audytoriaty Polowe vide inne organy śledcze podległe pod wojskowo-policyjną władzą najwyższą. Sam Generalny Audytoriat powstał w r. 1797, jako naczelna władza kontroli sądowej dla spraw karnych całej armii i floty. Szczegółowe przepisy dotyczące organizacji i działalności Generalnego Audytoriatu wydane były przez Imperatora Aleksandra I w r. 1805, a następnie w r. 1812, kiedy to dokonano reorganizacji armii i sądownictwa wojskowego.
  22. Muzyka a wojna

    http://www.youtube.com/watch?v=Ledorn7OZ9I
  23. Feliks Dzierżyński - czerwony kat?

    Czas zacząć rozprawę. Akt 1 Łacis w swoim popularnym przeglądzie działalności Czeka [w:] M.N. Łacis (Sudrabs), Dwa lata walki na froncie wewnętrznym, GIZ, Moskwa 1920, przytacza wykaz dotyczący tylko półtorarocznego okresu (1918 rok i pierwsza połowa 1919) i dwudziestu tylko guberni centralnej Rosji ["liczby tu cytowane bynajmniej nie są kompletne" Op.cit., s. 74]; -Rozstrzelanych przez Czeka (tzn. bez rozprawy w trybie pozasądowym) - 8389 ludzi [Op.cit., s. 75]; -Wykryto organizacji kontrrewolucyjnych 412 -Aresztowano ogółem - 87 000 [Op. cit., s.76] Jaką więc wielkość porównawczą znaleźć by można dla tych liczb? W 1907 roku, za czasów panowania Imperatora (!) Mikołaja II, grupa lewicowych działaczy wydała zbiór artykułów zatytułowany Przeciw karze śmierci (Wydanie 2, pod redakcją -zresztą- Gerneta), gdzie przytacza się imienny spis wszystkich skazanych od 1826 do 1906 roku. Autorzy książki zastrzegają jednak iż spis to jeszcze nie kompletny (acz jak wtórować można, chyba jednak nie bardziej ułomny niż dane Łacisa, kompletowane w okresie wojny domowej). Wylicza się tam 1397 nazwisk. Od tej liczby odliczyć należy 233 skazanych, którym karę śmierci zmieniono na inną, oraz 270 ludzi, którzy uszli karze. Pozostaje 894 ludzi. Ta liczba dotycząca 80 lat okazuje się 255 razy niklejsza od czekistowskiej! - a czekistowska dotyczy mniej niż połowy guberni (liczne egzekucje wykonane w Kaukazie Północnym i Dolnym Powołżu w ogóle nie zostały tu uwzględnione ) Autorzy zbioru wprawdzie przytaczają także inną, przybliżoną statystkę, wedle której w ciągu jednego tylko 1906 roku skazano na śmierć 1310 ludzi, ogółem zaś w okresie 1826-1906 - 3419 ludzi. Wszystko to w okresie sławetnej stołypinowskiej reakcji (która była odpowiedzią na falę rewolucyjnego terroru), i mamy na podorędziu jeszcze inną liczbę, dotyczącą tego okresu [wg czasopisma Byłoje, nr 2/14, luty 1907], 950 egzekucji w ciągu 6 miesięcy. Ta liczba budzi zgrozę, ale nawet ona nie da rady naszym zahartowanym nerwom, jeśli weźmiemy pod lupę naszą liczbę, to tak czy owak przekonamy się, że jest ona trzykrotnie wyższa, przy tym pochodzi jedynie z 20 guberni i nie obejmuje ponadto działalności sądów ani trybunałów.
  24. Feliks Dzierżyński - czerwony kat?

    To nie oglądaj. Zapodałem tylko tytuł.
  25. Od niepodległości do niepodległości

    Szanowny Panie, ja tylko wyartykułowałem swoje wątpliwości.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.