-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
To się nazywa "Trendi". Zaistniejesz tylko dzięki powiedzeniu czegoś szokującego. Ostatnimi czasy spotykam się z tym zjawiskiem dość nagminnie. Gdyby ów imbecyl napisał recenzję filmu Katyń, stosując język powszechnie stosowany w tego typu rozprawkach, nikt poza paroma pasjonatami filmowymi i przypadkowymi osobami nie byłby świadom istnienia takowego, ot bowiem w morzu pływają dziesiątki podobnych "smarowideł". Inna sprawa, że dla mnie taka osoba jest przekreślona z miejsca, z klasyfikacją "krzykacza". Brr wzdrygam się na samą myśl lektury tekstu spod ręki takowych osobników. Swoją drogą o Michale Nowickim dowiedziałem się w dniu dzisiejszym. Ot się nazywa reklama! A o Stanisławie Wiechu ktoś słyszał??? Kurw#... co za świat.
-
Włos ważna sprawa! I zwyczajnie mnie to zaciekawiło. Jeżeli uważasz że obrażam ciebie zadając tak błahe pytanie, to przepraszam. Wiem iż na temat tej subkultury poza obiegowymi opiniami nic nie wiem, a i specjalnie nie garnę się do uzupełnienia tej wiedzy.
-
No to szlag trafił moją teorię. Otóż, dywagowałem sobie całkiem frywolnie czy aby metroseksualni nie mieli jakiś wzajemnych konotacji z tą subkulturą.
-
Był swego czasu dokument na Planete omawiający owe skinowskie subkultury w Rosji. Dziennikarz zadał logiczne pytanie, do pewnego łysego młodzieńca, czemu w pokoju ma wielki portret Hitlera i flagę ze swastyką, skoro jego rodacy ginęli całymi milionami w walce z faszystami [do tego jego dziadek był obrońcą Stalingradu ]. Nie potrafił udzielić odpowiedzi. No dobrze, ale odchodząc od powyższego. Nurtuje mnie kwestia zarostu. Skini preferują golenie całego ciała czy tylko głowy?
-
Po aresztowaniu Rozmanitha, kierownictwo Ekspedytury przejął zastępczo August Kręcicki [były sekretarz], który pełnił je do czasu reorganizacji tej instytucji [przeszło dwa tygodnie], podczas której połączono -zarząd Ekspedytury, z -zarządem poczty, a około 1 XI 1863 r., został mianowany wspomniany przez ciebie Roman Żuliński ["August", "Stary", "Roman Starszy"], dotychczasowy dyrektor poczty, nauczyciel Gimnazjum Nr I w Warszawie. Przynajmniej tak wnioskuję Marku po lekturze książki Ramotowskiej o RN. Pozdrawiam
-
A gdy ktoś tobie napisze na murze precz z Polaczkami [widziałem takie hasełka na Berlińskich i Dusseldorfskich murach] jak będziesz na to reagował? Napisem, precz z Niemcami? [choć jaką masz pewność że to np. nie zawiedziony Turek, któremu kebab sanepid na jednym z dworców PKP zamknął, urozmaicił mur tym sloganem?] Historia, która jest jedynym miarodajnym źródłem wiedzy uczy iż nienawiść względem drugiego człowieka, acz podszytego innym narodem, wyznaniem, kolorem skóry, do niczego dobrego nie prowadzi. Pisząc pompatycznie: Jest to nawoływanie do nienawiści. A ta rodzi nienawiść i tak w koło Macieja. To już wszyscy przerabialiśmy. Nie bądźmy więc idiotami i nie dajmy sobie ponownie wmówić że należy walczyć w ten sposób. No chyba że lubimy tkwić w tych samych błędach i stereotypach. Jak ktoś kocha swoją ojczyznę, niech da parę złotych na dom dziecka, zrobi paczkę na święta, zgłosi się do wolontariatu w domach pomocy społecznej, zrobi akcję: Precz z Psimi Kupami! Twój Pies twoja Kupa.
-
Co nie zmienia faktu że trzeba być wybornym kretynem; żeby wspomnieć tylko kontekst naszej upodlonej ojczyzny przez osoby spod znaku swastyki, kraju w którym Niemcy dokonywali masowej zagłady narodu żydowskiego, żeby takie chłystki pisały na murze takie hasełka. Iżby im łapy pousychały, to by się ostało właściwie! A tak, paradują takie w glanach i myślą że są groźni. Za tę kasę co na spreje wydali, mogli by kupić całkiem ciekawe książki, choćby w antykwariacie.
-
Zdefiniuj co oznacza do przyjęcia?
-
Przyznam się że skinów i innych podobnych grup nigdy nie rozumiałem i zapewne nie zrozumiem nigdy. Afiszowanie swoich poglądów przez charakterystyczny strój i łysą kapustę jest takie... dziwne? I mam pytanie: jak się ma swastyka do skinów rodzimych? Zawsze nurtuje mnie ta kwestia. Jak to jest, że osoby które deklarują tak zaciętą walkę o idee narodowe, jednocześnie rysują swastykę na murku z dopiskiem Jude Raus! Czy te pustaki rozumieją iż nasi przodkowie walczyli z tymi co nosili na piersi takowe krzyże?
-
Kawałek jeszcze nie puszczonego utworu duńskiej wokalistki Oh Land
-
Słynna niegdyś fabryka zapałek częstochowskich "Black Cat". Jeszcze "cara" mury te pamiętają. SAM_2034 by Marcin F.M., on Flickr Partia dawnych zakładów włókienniczych, wraz z przyzakładową wierzą ciśnień; SAM_2033 by Marcin F.M., on Flickr A "Tawariszcz" ciągle wisi; SAM_2042 by Marcin F.M., on Flickr
-
Tyle słów i jeden emotikon na końcu
-
Chciałem uchwycić ten budynek z tyłu, ale ostrość złapałem na kółeczko, migawka poszła... a tu widzę kawiarenkę... żeby nie być perwersyjny napisze że jest ona na tym zdjęciu w przerwie między jego nogami. Co do winietowania, to jest przypadłość obiektywu Schneider przy maksymalnej ogniskowej zamkniętego w tulejce z filtrem B+W UV. Bez tulejki prawie tego nie widać. Tym niemniej lubię takie smaczki. Ten obiektyw daje również dość ciekawe efekty dystorsji pola, program do podstawowej obróbki plików NEF, potrafi to zlikwidować [kosztem brzegów zdjęcia], tym niemniej ostatnio stwierdziłem że nie ma takiej potrzeby używania tej opcji we wszystkich przypadkach. Dziękuję za ocenę, Pozdrawiam!
-
W.I. Lenin, Stołypin a rewolucja [w:] Dzieła, t. 17, Warszawa 1957, s. 246 [pierwotnie artykuł drukowany w piśmie "Socjał-Demokrat" z 18 [31] X 1911 r., nr 24]. W sumie ciekawy tekst, jak zwykle miejscami pompatyczny, ale i w pewnych miejscach zasadnie podkreślający kwestie rządów zabitego premiera.
-
Tylko pozornie Imperatorowi ograniczono samowładztwo. Nadal wszystkie ważniejsze sprawy były w ostatniej instancji zależne od Cara, łącznie z uchwalanymi przez Dumę i Radę Państwa ustawami
-
Fakt faktem zmiany po 1905 roku nastąpiły. Przez pewien okres dźwigał je "bonapartysta" Stołypin. Rzecz w tym że duża część osób odpowiedzialnych w państwie rosyjskim nie podzielała poglądu premiera, a słaba politycznie postać imperatora Mikołaja II, nie potrafiła unieść brzemienia odpowiedzialności nad zmianami cywilizacyjnymi, które wtenczas się dość intensywnie na świecie [i w Rosji] kształtowały. Ta próżnia niezdecydowania, wrogości wyższych sfer rosyjskiej władzy do wszelkich zmian, została wypełniona elektoratem mniej/bardziej świadomym mienszewików, bolszewików i paru innych frakcji. Wielka wojna wybuchła, i po paru latach z tej konserwy co to zowiemy państwem carów, została tylko puszka. Co do pytania o demokrację w Rosji. Natan Ejdelman powołując się na słowa Katarzyny II, w biografii Pawła I wspomina „Cesarstwo rosyjskie jest tak ogromne, iż oprócz władcy absolutnego każda inna forma rządów jest dlań szkodliwa, gdyż każda z nich powolniejszą jest w wykonaniu.” Zob. Ejdelman N., Paweł I czyli śmierć tyrana, Warszawa 1990, s. 12. Wprawdzie słowa te Imperatorowa pisała przeszło sto lat przed rewolucją z 1905 r. i mimo że należy wziąć na ramię kontekst czasu, choćby ten iż maksymalną prędkość poruszania się/przekazywania informacji na ówczesnym lądzie określały nogi konia, to i tak widać wyraźnie kwintesencję idei, która przyświecała rządom kolejnych władców tego niezwykłego kraju. Przy wprowadzaniu wielkich zmian, paradoksalnie nawet tych demokratycznych, w Rosji początku XX wieku potrzeba byłoby dwóch wielkich mężów stanu. Warunek ten został spełniony -lapidarnie pisząc w 50%, Mikołaj II bowiem zawiódł, a tylko od niego zależało w ostateczności co z tą Rosją będzie.
-
Czy w Holokauście, można dopatrzyć się pewnych względów religijnych?
bavarsky odpowiedział mironi → temat → Holocaust
Zadaj odmienne pytanie, choćby biorąc przykład z Tomasza Manna. Ów bowiem dywagował nad tym, "w jaki sposób takie zjawisko jak ruch hitlerowski i ideologia nazistowska mogły były w Niemczech się zrodzić i co w niemieckiej kulturze umożliwiło ich powstanie?". Pisał, Mann iż każdy Niemiec w monstrualnościach nazizmu rozpozna ze zgrozą groteskowo zniekształcone rysy, które widział w najlepszych (najlepszych, to istotne) przedstawicieli swojej kultury. -
SAM_1968 by Marcin F.M., on Flickr
-
Nie raz zdarzało się widzieć orkiestry pułkowe maszerujące ramię w ramię z żołnierzami, śpiew pieśni radosnych, podnoszących na duchu, zagrzewających do walki. Czy tak było również w roku 1831? "Nie słyszałem ani jednego śpiewu- pisał Skrzyneckiemu, ks. Adam Czartoryski 1 kwietnia 1831, opisując mu spotkanie z kolumnami wojska naszego, które widział, wracając do Warszawy z pola bitwy pod Dębem Wielkim. Jest konieczne, ażeby żołnierz śpiewał w marszu, a nawet idąc na nieprzyjaciela. Niech śpiewa piosenki dawne, nim powstaną nowe. Dlaczego nie nakazać, aby muzyki pułkowe grały. Trzeba przecież użyć wszelkich sposobów wpojenia armii wesołości i zapału". "Książę uważasz - odpowiedział na to 2 kwietnia Skrzynecki - że nasi żołnierze nie śpiewają. Trzeba jednak zauważyć, że cały naród nie śpiewa o wiele więcej, a już najmniej jego bardowie. Jakaż niezbadana senność ogarnęła nas wszystkich, doprowadzając do marazmu niemal." Czyżbyśmy powetowali sobie śpiew? Toż w pamiętnych dniach pełnych grozy podczas pierwszej bitwy pod Wawrem, a następnie Grochowem, pamiętniki dywizyjne ostały się we wzmiankach, o tym jak to strzelcy piesi dywizji Szembeka i Żymirskiego, ze śpiewem na ustach rozpoczynali ataki na kolumny rosyjskie wyłaniające się z lasu. Przechowały i ślad tego, że już Chłopicki powstrzymywał ten zapał, gasząc te śpiewy. Istnieje przecież rozkaz dzienny zabraniający "wiwatowania w obliczu nieprzyjaciela", ślad wymowny gniewu Chłopickiego, odgłos jego powiedzenia "dość tej karczemki". I Skrzynecki gasił zapał, tłumił zarówno śpiewy żołnierza, jak grę muzyki pułkowej. Chciał wojny spokojnej, bez entuzjazmu i radości; dlatego nie rozdał nawet chorągwi wojsku, tak że nie owiane dymem prochowym, dostały się później przy kapitulacji Modlina, w ręce nieprzyjaciela.
-
[1] Kukulski J., Generałowie carscy i ich majątki ziemskie w KP (1835-1920), Warszawa 2007 [świetne opracowanie, z tym że ktoś poleciał z pracą edytorską. Tylu błędów w indeksie to ja już dawno nie widiał No ale wreszcie wytropiłem jenerała Nostitza, co to złożył w przededniu kampanii 1831 roku, samouczek dla oficerów, a następnie brał udział w bitwie pod Grochowem, Ostrołęką i Warszawą, ów otrzymał dobra Barniki w obwodzie kalwaryjskim. Czysty dochód roczny wynosił wedle dekretu imperatora 20 tys. złp.!] [2] Krestovski V., Istoria Leib-gvardii Ulanskogo polka, St. Petersburg 1876. [To pod szerszy kontekst tyczącego korpusu rezerwowego gwardyi Konstantego, w skład którego wchodził rzeczony regiment, konsystujący się w Warszawie. Autor sporo uwagi poświęca m.in. nocy listopadowej, opisując takie szczegóły jak atak "mietnieżników" na 3-szwadron] Równolegle do powyższego czytuję partiami opracowanie pani profesor Franciszki Ramotowskiej, "Tajemne" Państwo Polskie w Powstaniu Styczniowym 1863-1864. Struktura Organizacyjna, t.1, Warszawa 1999. To pod proces Romualda Traugutta, tj. kapitalnie wydane tomy pod redakcją Halicza w latach 60'tych.
-
SAM_1864 by Marcin F.M., on Flickr SAM_1881 by Marcin F.M., on Flickr
-
A ktoś pił już może Leżajsk pszeniczny?
-
Osobiście nie jestem wielkim fanem powieści Łysiaka, tym niemniej jego rozprawa doktorska Napoleon fortyfikator, zasługuje na szczególną uwagę jak i polecenie. Ostatnio została zresztą wznowiona; http://odk.pl/napoleon-fortyfikator,15413.html
-
I tak prawdę powiedziawszy. Cała ta wyborna w założeniu ofensywa kwietniowa, nad którą rozpisano się już tak zacnie, ma jeden wszak mankament. Brak dowódcy. Przeto wszystkie te nasze dywagacje tyczące wartości planu są niemierzalne, bo przecież w całej swej istocie pomysł Prądzyńskiego został ograniczony przeszło o połowę. Tak jak o wyprawie na gwardię się dyskutuje, iż mieliśmy ich na talerzu do konsumpcji podanych. Tylko jak pogryźć twardy kotlet nie mając w ustach zębów? Bitwa pod Domanicami i Iganiami? Dla mnie mogłyby te bitwy w ogóle nie zaistnieć. Szkoda było ludzi łajać ogniem ruskich dział i karabinów. Skoro Skrzynecki nie skonsumował tego sukcesu taktycznego na naszym lewym skrzydle nakazanym manewrem. I czort z wojną 1831 r., już wolę poczytać o ruskich perypetiach w 1828/29 roku. Człek się tylko niepotrzebnie denerwuje.