-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
Raptem przeczytałem pięć tomów Dzieł wszystkich, Lenina... i jestem załamany. Bełkot nie język. Wszędzie spiski, wykluczenia, źli imperialiści, wszyscy źli... a podczas wygłaszanego referatu na I wszechrosyjskim zjeździe pracujących kozaków [sic!] z 1 marca 1920 r., Uljanow zadrwił nawet z mienszewików!
-
Kolega na forum GIS zapodał taką oto ciekawostkę do uskutecznienia we własnym zakresie: W celu rozproszenia nudy w samolocie postępujemy według poniższej instrukcji 1. Wyjmujemy laptopa z torby i kładziemy na kolanach 2. Powoli i spokojnie otwieramy go 3. Włączamy i upewniamy się, że osoby obok patrzą 4. Włączamy internet 5. Zamykamy oczy, wznosimy głowę do góry, poruszamy bezgłośnie wargami... 6. Głeboki wdech i wklepujemy ten link www.thecleverest.com/countdown.swf ...
-
window reflection, part 2 by Marcin F.M., on Flickr
-
50'TY tom Dzieł wszystkich, Uljanowa.
-
A gdyby tak podyskutować o przydatności jazdy w działaniach wojennych 1920 r.? Może zaczniemy od pierwszego tak wysokiego związku stworzonego w naszym wojsku, a uskutecznionego w przededniu "wyprawy kijowskiej", mianowicie mowa o dywizji jazdy gen. Romera według oceny mjr. Zbigniewa Lewińskiego [członka sztabu dywizji], wszystkie sześć pułków które wychodziły w bój w kwietniu 1920 r., pod względem ogniowym nie przedstawiały siły "nawet dobrego pułku piechoty". Sama dywizja jazdy składała się z 6-u pułków: 4-ta br. j. z 8, 9 i 14 p. uł:, 5 br. j. z 1, 16 p. uł. i 2 szwol. (z tych 2 p. szwoleżerów był niekompletny, gdyż dwa szwadrony były jeszcze w drodze z Pomorza, inne nieliczne, a 16 p. uł. świeżo zorganizowany, bez doświadczenia bojowego). Konie przeważnie niewytrenowane. Stan szabel w dywizji około dwóch tysięcy. Wyekwipowanie (prócz 16 p. uł.) dużo pozostawiało do życzenia, szczególnej na punkcie rzędów końskich: były w pułkach przeróżnych rodzajów siodła i liche derki. Nie wspominając również że dywizja nie była zgrana, zebrano ją bowiem parę dni przed ofensywą z 25 IV, w okolicach m. Smołdyrew. Sam rozkaz o sformowaniu dywizji jazdy L. 4010/I wynikał z rozkazu L. 2656/III o "Przegrupowaniu wojsk na froncie 2 armji". Weszły one w życie w dniach 13 i 14 IV [wraz z rozkazem o "Utworzeniu grupy pułkownika Rybaka" L. 2657/III], i następnie miały zostać uskutecznione do dnia 20 IV. Rozkaz o przegrupowaniu na froncie 2 armii, który, jak we wstępie stwierdza, wynikł z decyzji podsunięcia odwodów bliżej do linii bojowej, "wobec koncertowania się większych sił i ogólnej sytuacji na froncie", dotyczył w pierwszym rzędzie jazdy. Podaje on rejony koncentracyjne brygad i zmianę przynależności pułków do poszczególnych brygad. Zapowiada jednocześnie utworzenie dywizji, której to dowódcą został [wspomniany wcześniej a] mianowany generał Romer, dotychczasowy dowódca 13 dywizji piechoty. To taki drobny przyczynek do dyskusji o wartości naszej jazdy, a zwłaszcza wyższych związków taktycznych i ich przydatności na froncie 1920 r., bowiem jak się okazało, owe obawy mjr. Lewińskiego o sile ognia jego dywizji, okazały się nie do końca uzasadnione, wszak zagon na Koziatyn przeszedł do annałów historii WP jako jeden z najznakomiciej poprowadzonych i co ważniejsze skoordynowanych. Często się o nim z rzadka wspomina, na korzyść grupy uderzeniowej Dąb-Biernackiego która zajęła Żytomierz. A może siła nasza wynikała po części ze słabości wroga? Pozdr. i zapraszam do dyskusji. Marcin
-
Odkrywam pisanie długopisem BIC Fine Orange... czarny. Pozdr. B.
-
I jak to szło? Koniak, to alkohol klasy robotniczej pity przez ich przedstawicieli
-
3. Armia WP w Wyprawie Kijowskiej
bavarsky odpowiedział Solo → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Rzecz w tym, że ja dalej nie rozumiem tematu pracy. Sądzisz że 3 Armia była gwarantem utworzenia takiej konfederacji? Raczej stanowiła jedną z części składowych, pomocnych przy uskutecznianiu planu federacyjnego. W temacie zaś bije w oczy pierwszy człon: Polskie wizje bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej, w którym omawiać powinieneś nie tylko koncepcje Piłsudskiego ale i np. Dmowskiego, a do całości dorzucić, jak widział zachód nasze zamiary i jaka była sytuacja nie tylko na froncie na południe od Prypeci ale przede wszystkim na północ od tej rzeki jak się zmieniała i co ważniejsze jaka była postawa samych Ukraińców do utworzenia suwerennego bytu pod przewodnictwem Polski? Ale to już jest obszar z ramienia strategii w którym omawiasz wątek bezpieczeństwa II RP przez pryzmat całościowego ujęcia wojny z ostatecznym rezultatem podpisanego traktatu ryskiego. Ty zaś [twój promotor] w drugim członie odnosisz się do działań 3 Armii... szczebla najwyżej operacyjnego, wręcz taktycznego. Bez znaczenia jeżeli weźmiesz pod rozwagę co się stało w maju/czerwcu [majowa ofensywa Tuchaczewskiego, kontratak XII armii wespół z Armią Konną], opuszczenie Kijowa, czy perypetie całego Frontu Ukraińskiego od 11 VI 1920 r., przemianowanego 9 VII 1920 na Front Południowo-Wschodni... Prawda? Ja sądziłem że nie 3 Armia a Grupa gen. Śmigłego, a ściślej 1 Dywizja Piechoty Legionów. Pozdr. Marcin -
3. Armia WP w Wyprawie Kijowskiej
bavarsky odpowiedział Solo → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Oj chłopak, chłopak. Ty wybrałeś ten temat, czy za ciebie "profesor" zdecydował? Jeżeli ten ostatni, to jest... tere-fere Zostaw Stachiewicza, Kutrzebę i innych autorów których tam podałem, a skup się na jednej pracy: Andrzej Nowak, Polska i trzy Rosje. Studium polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego (do kwietnia 1920 roku), Kraków 2008. I nie żebym był upierdliwy, ale nawiązując do twojego tematu: "Polskie wizje bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej. III Armia WP w walce o Kijów w 1920 roku" Całość ma jeden poważny lapsus. Mianowicie ostatni człon... w ofensywie która zajmowała Ukrainę, nie tylko uczestniczyła 3 Armia [tj. Grupa Śmigłego], ale również wojska 2 Armii gen. Listowskiego i 6 Armii gen. Iwaszkiewicza. Poza tym co ma 3 Armia do pierwszego członu twojej pracy? Ot bowiem rozumując poprawnie, pierwszy człon sugeruje że będą poruszone głównie koncepcje polityczne, tj. np. przez słowo "bezpieczeństwo" można to rozumieć przez stworzenie konfederacji Polski z Ukrainą, Białorusią i częścią Wileńszczyzny, celem skutecznego odgrodzenia się w przyszłości od państwa Sowietów. 3 Armia, tak jak każda inna jednostka wojskowa, służy tylko wykonaniu celów politycznych [parafrazując starego Clausewitza]. Temat pracy raczej powinien brzmieć miej więcej tak: "Polskie wizje bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej, na przykładzie koncepcji federacyjnej Józefa Piłsudskiego". Czy twój wykładowca zaakceptował twój temat pracy? Pozdr. M. -
W środę w radiu Plus audycja poświęcona naszemu Plebiscytowi
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Portal "historia.org.pl"
O Sebastian będzie! Wysłucham. Pozdr., Marcin -
Nurtuje mnie od dawna pytanie czy pod Malinem 7 brygada jazdy dałaby radę utrzymać się do czasu przybycia piechoty płk. Rybaka? Wszak 4 DP, działając na wprost Korostenia spychała 7 DS wraz z elementami 47 DS, zadanie zaś zamknięcia drogi odwrotu jak podaje Kutrzeba tzw. "korosteńskiej grupie", spoczywało na 7 brygadzie jazdy oraz przede wszystkim współdziałającej z nią piechocie z grupy płk. Rybaka, a tej ostatniej "generał znad Bzury" czyni zarzut iż zabrakło jej inicjatywy w szybszym tempie marszu. Sytuacja obu stron przed rozpoczęciem ofensywy ukraińskiej dn. 25. IV. 1920 r., oraz z wyszczególnieniem kierunków ataku wojsk polskich do 28 IV, tj. +3 dni ofensywy. [w:] Kutrzeba T., Wyprawa Kijowska 1920 r., Warszawa 1937, załącznik 1 OdB 7 brygady jazdy, oraz grupy płk. Rybaka: [w:] Stachiewicz J., Działania zaczepne 3 armij na Ukrainie, Warszawa 1925, załącznik 12 OdB 7 DS 7 DS, w przededniu ofensywy wojsk polskich na Ukrainie, zajmowała dwiema brygadami: 19 i 20 BS, stanowiska w pierwszej linii na południe od rozciągniętej w przestrzeni 47 DS. Obecności trzeciej brygady dywizji tj. 21 BS nie stwierdzono, bowiem znajdowała się ona w odwodzie frontu i wykonywała zdania asystujące. Sam dowódca XII armii Siergiej Aleksandrowicz Mieżeninow w swoich wspomnieniach: Naczało borby s Polakami na Ukrainie w 1920 g., Moskwa 1926, na stronicach 27-28, 30 podaje iż 7 DS przekazana została dowództwu XII armii z odwodu Frontu Południowo-Zachodniego i 7 III wbrew pierwotnym rozkazom, według których miała opanować Szepetówkę, skierowana została dla wzmocnienia frontu w rejon Korostenia. 15 III 1920 r., otrzymała rozkaz natarcia w kierunku na Jemielczym i wyjścia na linię Styru, a następnie wsparcia 47 DS w walkach o odzyskanie Mozyrza. I jeszcze słowo w sprawie działań asystujących trzeciej brygady. Otóż jak stwierdza na stronie 21, dowódca XII armii dla przyspieszenia likwidacji ukraińskiego ruchu powstańczego na tyłach XIV armii, w połowie stycznia 21 BS wydzielona została z 7 DS i przeznaczona do walki z oddziałami Tiutunnyka. Czymże więc był ten fragment operacji? Jaka była idea, która przyświecała akurat w takim użyciu jazdy? Otóż jak możemy prześledzić na załączonej wyżej mapie sam manewr północnego naszego skrzydła, równocześnie z grupą wojsk generała Śmigłego, rozpoczęła ofensywne działanie 4 dywizja piechoty, grupa płk. Rybaka i 7 brygada jazdy. Zadanie tej części wojsk polegało na zniszczeniu zgrupowania przeciwnika w okolicach Korostenia i Owrucza przez frontalne natarcie, podczas gdy 7 bryg. jazdy miała przeciąć połączenie tych wojsk z Kijowem, zajmując mosty szosowe i kolejowe przez Irszę i Teterew pod Malinem. Gdyby operacja udała się w całości, całkowitej zagładzie uległaby ta część wojsk sowieckich która stała frontem do 4 dywizji piechoty i grupy Rybaka. Byłby powtórzony manewr z południowego skrzydła naszych wojsk, gdzie dywizja jazdy gen. ppor. Romera zajęła Koziatyn. Sama ofensywa 4 DP i grupy Rybaka nie napotkała na znaczniejsze trudności. 7 DS została z łatwością odrzucona na wschód, a oddziały polskie zajęły Owrucz i Korosteń. Wzięto tutaj znaczną zdobycz w materiale i jeńcach tj. 6 karabinów maszynowych, 50 parowozów i 1000 wagonów [dane za Stachiewiczem i Kutrzebą] oraz kilkuset jeńców. Zaskoczenie sowietów było dość znaczne, choćby spostrzec to można po tak licznym taborze kolejowym, który dostał się w nasze ręce. Inaczej jednak wyglądały losy 7 brygady jazdy gen. ppor. Romanowicza. Brygada wyruszając z południowego Polesia, miała do pokonania prawie 180 km odcinek, który dzielił ją z celem swojej misji tj. Malinem. Marsz jej miał być niepostrzeżony, w związku z tym należało omijać osiedla zajęte przez nieprzyjaciela i maszerować zagonowo po gorszych i dalszych drogach, by móc dopaść przeciwnika, zanim ten zdała się wycofać, zniszczyć mosty lub co gorsza sprowadzić odwody z Kijowa. Po uciążliwym marszu 26 kwietnia osiągnęła brygada wieś Oliazarów, tj rejon oddalony od celu o ok. 40 km. Tutaj kolumna została rozdzielona: Główna część: Dowództwo brygady, dowództwo i 2 dywizjon 1 pułku szwoleżerów, 17 pułk ułanów i półtorej baterii pomaszerowało na stację i m. Malin oraz most kolejowy na rzece Irszy, podczas gdy szwadron jazdy tatarskiej z 4 karabinami maszynowymi zajął stację Irszę. 1 dywizjon 1 pułku szwoleżerów, patrol techniczny i 5 karabinów maszynowych z dwoma armatami udał się na stację Teterów, obsadzając również most na tej rzece. Pozostała część pułku jazdy tatarskiej miała zająć Zarudzie. Kutrzeba stwierdza iż mankamentem tego podziału, był fakt iż sama brygada reprezentowała względnie słabe siły, a będąc tymczasowo odciętą od swoich sił głównych liczyć się musiała ze stawianiem samotnego oporu przez wiele godzin. Malin zostało zajęte dn. 27 IV o godz. 11. Zdobyto ok. 1000 jeńców i 12 dział. Ten początkowy sukces miał się jednak niebawem okazać dość dużym "kęsem", którego nie sposób było przełknąć nielicznej grupie naszych wojsk, ta bowiem nagle znalazła się w ciasnym przejściu przez, które to uchodziły cofające się m.in. spod Korostenia dwie brygady 7DS, pobita acz jeszcze nie rozbita 47 DS oraz rozbitki z 58 DS cofającej się spod Żytomierza. Jaka była więc wartość bojowa sowietów cofających się na Malin? Tutaj warto posłużyć się informacjami zawartymi w opracowaniu Kakurina i Mielikowa, Wojna s biełopolakami 1920 g., Moskwa 1925, s. 101-102, gdzie autorzy podają, iż w przeciągu dwóch pierwszych dni polskiej operacji tj. 25-27 IV, 7 DS utraciła 40% swego stanu bojowego. Na razie koniec wywodu. Pozdr. Marcin
-
"Wielka księga kawalerii polskiej. 1918-1939"
bavarsky odpowiedział Albinos → temat → Przekrojowe i inne
Dziękuję Sebastianie za wyjaśnienie. Jutro zapewne ten pierwszy numer nabędę. W końcu to "belwederski" regiment. I tak jeszcze na marginesie. W bitwie pod Malinem poległ adiutant Marszałka Piłsudskiego, rtm. Stanisław Radziwiłł, szef sztabu 7 brygady jazdy. A w samym boju uczestniczył nie cały 1 pułk szwoleżerów, a tylko 2 dywizjon tj. szwadrony 3 i 4, oraz szwadron techniczny. 1 dywizjon [1 i 2 szwadr.], patrol techniczny, 5 karabinów maszynowych udał się na stację Teterów i most na jej rzece. Potem już podczas boju pod Malinem, 1 dywizjon wysadził most, uniemożliwiając sowietom wsparcie ze strony nadchodzącego pociągu z Kijowa. Pozdr. Marcin -
"Wielka księga kawalerii polskiej. 1918-1939"
bavarsky odpowiedział Albinos → temat → Przekrojowe i inne
Ciekaw jestem jak została poruszona kwestia roku 1920? W związku z tym mam dwa pytania do Nabywcy Sebastiana : 1) Czy jest coś na temat bitwy pod Malinem, 2) Jak autor potraktował "parady" pułku po Kijowie, poczynając od 5 maja, a na 7 kończąc? Pozdrawiam, Marcin -
3. Armia WP w Wyprawie Kijowskiej
bavarsky odpowiedział Solo → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nie pamiętam czy Lech Wyszczelski we wstępie do książki o Kijowie wspomniał o tym iż nazwa "Wyprawa Kijowska", zawiera dwie historyczne i operacyjne nieścisłości. Owa "wyprawa" to operacja wojenna ze strategicznym celem pobicia XII armii sowieckiej a następnie armii konnej Budionnego, i operacja nie "Kijowska" a "Ukraińska", gdyż rozgrywająca się między Bugiem a Dnieprem, a nie tylko koło Kijowa. Nie wiem czy Przedmówca zapoznał się z książką Nowaka? "Polska i trzy Rosje. Studium polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego do kwietnia 1920 roku"? Literatura zawarta w tej pracy winna również dać wiele powodów do poszerzenia swojej wiedzy. Do tego gros tematów szczegółowych poruszono na łamach prasy specjalistycznej w międzywojniu. Do tego książka Jacka Legiecia "Armia Ukraińskiej Republiki Ludowej w wojnie polsko-ukraińsko-bolszewickiej w 1920 r.", czy Michała Klimeckiego "Galicyjska Socjalistyczna Republika Rad. Okupacja Małopolski (Galicji) Wschodniej przez Armię Czerwoną w 1920 roku". Pozdr. M. -
3. Armia WP w Wyprawie Kijowskiej
bavarsky odpowiedział Solo → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Witam serdecznie. Drobna uwaga. Prosiłbym jednak w nazewnictwie trzymać się cyfr arabskich tj. 3. Armia WP. Poniżej przedstawiam OdB tego związku w przededniu jak i z chwilą podjęcia manewrów w operacji ukraińskiej. [w:] Stachiewicz J., Działania zaczepne 3 armij na Ukrainie, Warszawa 1925 Dokładne stany do działań późniejszych [10 V] znajdziesz u Stanisława Rutkowskiego podpułkownika dyplomowanego, który podał je w pracy pt. Obrona Kijowa - Ćwiczenia i wykłady taktyki stosowanej na przykładach historycznych wojny polsko-rosyjskiej 1920 roku, Warszawa 1932 Do tego proponuję zapoznać się z pierwszym tomem pracy Grzegorza Nowika, o radiowywiadzie w wojnie 1920 r., Smolińskiego, o Armii Konnej, do tego komunikaty oddziału III ND WP, za lata 1919/1921, [t.1 Warszawa-Pułtusk 1999] itp. Tam znajdziesz szereg literatury potrzebnej do przedłużenia swych wywodów. Jako wzór jak należy pisać takie prace [choćby w zawężeniu tematycznym, tak do jednostki jak i do okresu], proponowałbym lekturę Grzegorczyka, 6. Armia Wojska Polskiego w 1920 r., Toruń 2009. Pozdr. Marcin -
Trzy po trzy o kordonie taktycznym. Taktyka obrony w dywizjach podczas wojny 1920 roku, jak stwierdza Rutkowski "wytwarzała się samorzutnie", począwszy od końca sierpnia 1919, kiedy to Naczelny Wódz wstrzymał dalsze posuwanie się na wschód. Względy polityczne i gospodarcze wysuwały w następnych czasach konieczność utrzymania osiągniętej linii w sposób pewny, przyzwyczajenia zaś wojny światowej u ogółu dowódców znalazły formę dla wykonania tego zdania w pozycji umocnionej. Tym niemniej, większość z nich zdawała sobie sprawę, mimo powyższego, że stosunek siły do przestrzeni był inny niż w warunkach wojny światowej. Zaczęto w związku z tym głowić się nad wynalezieniem systemu obrony, który by godził te dwie sprzeczności: - konieczność obrony wytyczonej linii, - niewspółmierność sił i rozległości linii obronnej. I wyrobił się system tzw. "węzłów obronnych", o który później już po wojnie 1920 wywołała się jedna z najciekawszy, w naszej literaturze wojskowej dyskusji na łamach Bellony, w której wzięli udział zdolni oficerowie teoretycy i praktycy; ot wspomnieć kilka nazwisk: Piskor, Januszajtis, Dąb-Biernacki, Stachiewicz, Zagórski, Spire, Kutrzeba czy Zawadzki. Dochodzimy w tym wątku siłą rzeczy do pytania: Czymże był więc system węzłów obronnych? Operując dzisiejszymi pojęciami dałby się on przetłumaczyć na system obrony dywizji na froncie zwartym (12 km) z tą zmianą że odległości i odstępy miedzy ośrodkami oporu batalionów (węzłami obronnymi) zostały kilkakrotnie zwiększone, a artyleria została włączona bateriami w skład taktyczny poszczególnych ośrodków. Ogólną myślą przewodnią było złamanie natarcia nieprzyjaciela na linii węzłów obronnych pierwszego rzutu; w razie przełamania węzły obronne drugiego rzutu wchodziły w skład systemu obronnego pierwszej linii jako odpowiednie załamania frontu. Załogi węzłów drugiego rzutu w pierwszej sprawce są tą siłą, która miała wspierać pierwszy rzut węzłów przeciwnatarciami, z góry obmyślonymi. Wprowadzono zatem pojęcie obrony czynnej, która polegała na niedopuszczeniu do koncentracji sił nieprzyjaciela na własnym przedpolu w promieniu 10 km od pierwszej linii obronnej. Takie koncentracje miałby być rozbijane w samym zarodku, co rzekomo miało zabezpieczyć przed niespodziewanym uderzeniem. Chodziło w tym systemie również o osiągnięcie pewnej wyższości moralnej nad przeciwnikiem. Sposobem do osiągnięcia tego celu były wypady, pomyślane jako działania nękające prowadzonymi oddziałami od kompanii do batalionu, czasem nawet silniejszymi, wyposażonymi nieraz w artylerię i pewne bronie pomocnicze. Te ogólne zasady taktyki obrony uświęcone zostały rozkazem Naczelnego Dowództwa z dnia 21 III 1920, którego tytuł brzmiał: "Wytyczne dla obrony frontu wschodniego" I tak w chwili zatrzymania się ofensywy na Ukrainie w początkach maja 1920 r., większość dowódców zaczęła pracować właśnie w myśl wytycznych do obrony frontu wschodniego, do czego ich uprawniały zresztą rozkazy władz przełożonych. Za małą próbkę zastosowania tego systemu obrony, może nam posłużyć przykład ugrupowania 13 dywizji piechoty, tej, która pierwsza zetknęła się z armią konną. Ugrupowanie to w schemacie przedstawia poniższy szkic: Pozycje te były w chwili przyjęcia walki przygotowywane od 3,5 tygodnia, ich rozciągłość wynosiła około 70 km. Na ogólną ilość 10 batalionów piechoty: - 6 batalionów stało w pierwszej linii, którą uważało się za linię głównego oporu, - 3 bataliony były ugrupowane w drugim rzucie jako odwody brygad *) - 1 batalion stał w odwodzie dywizji, około 40 km za frontem. ----------------------------------- *) Nazwa powstała stąd, że odcinek dywizji był podzielony na 2 pod odcinki dowodzone przez dowódców brygad, a ci właśnie mieli prawo dysponowania załogami ośrodków oporu drugiego rzutu. Linię czuwania tworzyły miejscowe ubezpieczenia ośrodków oporu, wysuwane na odległość około 4 km. Tak więc za ubezpieczenie w w większym stylu można uważać tylko oddziały powstańcze Kurowskiego, pozostające przed frontem 13 dywizji piechoty. Istotnie myśl użycia tych oddziałów odpowiadała potrzebie takiego ubezpieczenia. Pomysł taktyczny, ożywiający całe to ugrupowanie, polegał na utrzymaniu linii głównego oporu za wszelką cenę. W razie przedarcia się nieprzyjaciela na tyły, powinien on być tam likwidowany przeciwnatarciami załóg węzłów obronnych drugiego rzutu i nie związanych węzłów głównej linii obronnej. Nakazana była organizacja ogni ciężkich karabinów maszynowych i artylerii, wzajemnie się flankujących i wiele innych sposobów postępowania, znamiennych dla walki okopowej. W odniesieniu do przewidywanych walk z kawalerią podkreślano dla piechoty konieczność spokoju, zimnej krwi w odpieraniu natarć i "bezwzględną wyższość piechoty w walce." I tutaj taka ciekawostka. Niemal w przeddzień rozpoczęcia walk z Konarmią, gen. Listowski objeżdżał front owej 13 dywizji piechoty, a mając raport owego przed mym nosem w większej części go cytuję: " 1) Rozkład poszczególnych punktów obronnych nie był dostosowany do sił stojących do dyspozycji. 2) Skutkiem rozległości punktów obronnych nastąpiło zupełne rozproszenie sił, mających obsadzić dany odcinek. 3) Zupełny brak łączności między poszczególnymi punktami obrony. 4) Ewentualny ogień krzyżowy artylerii udaremniony w skutek braku bezpośredniego połączenia między baterjami. 5) Nagłe zapotrzebowanie ognia artylerii, niemożliwe wobec braku połączeń telefonicznych. 6) Prace nad ukończeniem umocnień mimo nakazanego terminu, od dnia 25 V - dotychczas nieukończone" Raport ten nie wymaga właściwie żadnych uzupełnień i przedstawia zupełnie dokładnie rzeczywiste braki przyjętego systemu obrony. Pozdr. b.
-
Kapitan Bomba
-
A dziękuję, leży na półce, czeka na swoją kolejkę W tomie 41 Dzieł wszystkich [Warszawa 1988], s. 119, Uljanow w liście do >Robotników angielskich< z 17 czerwca 1920 r.,, stwierdza wyraźnie że Anglia prowadzi wojnę z Krajem Rad "pomagając Wranglowi na Krymie i białogwardyjskiej Polsce" i dalej że dostarcza Polsce pociągi ze sprzętem [sic!] Angielscy przedstawiciele spytali się Lenina, czy ma na to dowody? Ten w akcie egzaltacji rzekł: "po to, by wydostać tajne traktaty rządu angielskiego, trzeba ten rząd obalić w drodze rewolucyjnej i zagarnąć w swe ręce wszystkie dokumenty dotyczące jego polityki zagranicznej, tak jak zrobiliśmy to my w 1917 r." To ostatnie zdanie przyznam że zdało mi się dość znajome. Czyżby P. Jarosław K. również czytywał dzieła Lenina? Pozdr. M.
-
Tutaj warto odnieść się do literatury przedmiotu, traktującej o działaniach jazdy obu stron i staraniach przeciwdziałania skutkom braku stosownych reglementów tj. rozstrojom na to w jaki sposób należy prowadzić pułki w bój w WP w pierwszym okresie roku 1920. Poza bowiem memuarem Żeligowskiego zda się że istnieją całkiem interesujące przyczynkarskie "wistniki", ot obszerne opracowanie mjr. Szt. Gen. Tadeusza Kurcjusza pt. Pierwsze spotkanie 13 dywizji piechoty z Budiennym, "Bellona", 1921, t. IV, z.6, s. 473-491. [W okresie międzywojennym zdało się w publikacjach polskich pisywać nazwisko dowódcy Konarmii jako Budienny. Co więcej rodzimi autorzy nie zdawali się przejmować sowiecką nomenklaturą wojskową i pisywali ichniejsze dywizje/brygady/pułki jako piechoty, a nie jak zwykło się dziś określać te związki mianem strzelców] Autor starał się dokładnie przedstawić cały okres tych walk, opierając się na dokumentach i oficjalnych danych, choć niestety jak sam jął zauważyć "...wiele cennego materiału, dotyczącego obrony Koziatyna zginęło bezpowrotnie podczas odwrotu z Ukrainy" [w:] Ibidem, s. 475. Bitwa ta, naówczas była uważana powszechnie jako przerwanie się Konnej Armii przez front 13 dywizji piechoty. Kurucjusz ładnie sprostował ten pogląd podając, że miało to miejsce na styku "3-ej i 6-ej armji na połudn.-zach. od Skwiry w Samhorodku, który chociaż był uważany za skrajne lewe skrzydło odcinka 13-ej dyw. piech. oraz za punkt łączności z sąsiednią 7-mą dywizją piechoty, jednak nie był trzymany przez oddziały 12-ej [lapsus winno być 13 DP ], LECZ PRZEZ PRZYBYŁE REZERWY 6 ARMJI I FRONTU UKRAIŃSKIEGO, PRZEZ 19 PP [X BRYGADA 5 DYW.] I PRZEZ 3-CIĄ BRYGADĘ JAZDY GEN. SAWICKIEGO" [w:] Ibidem, s. 476. W drugiej części swojej pracy Kurcjusz zrelacjonował przebieg frontalnego natarcia 6 i 11 Dywizji Kawalerii, w dniach od 28 do 30 maja. W trzeciej mamy działania z 31 maja, gdzie autor opisał rolę Grupy gen. Jana Sawickiego. W czwartej części znajduje się przebieg walk aż do 7 czerwca. Najlepsza jest końcówka, która niejako przeczy dość często głoszonym bezapelacyjnie twierdzeniom że w czasie działań wojennych 1920 roku, kawaleria miała "renesans" w działaniach szczebla operacyjnego. Kurucjusz kończąc swoje opracowanie, wyraził pogląd iż nie było to zwyczajne przerwanie się nieprzyjaciela przez nasz front "... lecz ciężkie i krwawe zapasy całotygodniowe -które zdały dotkliwe straty nieprzyjacielowi. (...). Przerwa była dokonana w miejscu, gdzie nie było umocnionych stanowisk, gdy miejsce to w ostatniej chwili do odcinka dywizji zostało dołączone i ugrupowanie w głąb z braków odpowiednich silnych rezerw, stosowane być już nie mogło". [w:] Ibidem, s. 491. O problemach armii konnej [choćby organizacyjnych], zdołał treściwie wypowiedzieć się Aleksander Smoliński, w rozdziale III, monografii pt. 1 Armia Konna podczas walk na polskim teatrze działań wojennych w 1920 roku. Organizacja, uzbrojenie, wyposażenie oraz wartość bojowa, Toruń 2008. W 1928 roku na łamach "Bellony" publikuje swoją pracę mjr Szt. Gen. Stanisław Rutkowski, pt. Pierwsze walki z armją konną pod Koziatynem, "Bellona", 1928, t. XXXI, z. 6-9, s. 1-24 i 236-252. Była to już praca dojrzalsza, lepiej napisana tak pod względem faktograficznym jak i metodycznym. Autor przyjął sobie za punkt honoru, przedstawienie "...w jaki sposób dowództwo polskie w pierwszym okresie walk z Budiennym starało się przeciwdziałać posunięciom Armji Konnej oraz dlaczego przedsięwzięte kroki nie zdołały przeszkodzić Budiennemu w przerwaniu się na tyły frontu na Ukrianie" [w:] Ibidem, s. 1 I wracając mimochodem do działań kawalerii naszej, należy wspomnieć o świetnym artykule ppłk. dypl. Tadeusza Machalskiego pt. Osłona odwrotu, "Przegląd Kawaleryjski", 1938, nr. 7-12, s. 3-32, w którym to autor przedstawił działania osłonowe VII Brygady Jazdy w odwrocie spod Kijowa. W ogólnym skrócie zadaniem VII Brygady Jazdy była osłona skrzydła 3. Armii. Z roli tej zdaniem autora brygada wywiązała się dobrze. Machalski wyraził pogląd, iż "Kawalerii pod Kijowem było za mało, by mogła ona decydująco zaważyć na szali losów, niemniej jednak stwierdzić możemy na tym przykładzie, że kawaleria, nawet w mniejszych dawkach użyta, może odnieść poważne sukcesy, o ile jest użyta celowo" [w:] Ibidem, s. 32 W interesujący sposób o jednym z ważniejszych epizodów tego odwrotu także z udziałem VII Brygady Jazdy, napisał w "Przeglądzie Kawaleryjskim" tego samego roku mjr Jerzy Michał Starza-Majewski. Epizod dotyczył boju 17 pułku ułanów wielkopolskich i pułku jazdy tatarskiej, z 14 Dywizją Kawalerii. Pisał ów początkowo sztampowo tj zaczynając: "Bój pod Starosielcami jest dla 17 pułku ułanów i dla 4 szw. jazdy tatarskiej dniem chwały bojowej (...)." dalej już całkiem do rzeczy nadmienił: "W ośmiogodzinnym boju związał pułk w walce z sobą 14. dywizję jazdy Budiennego, mającą działać równolegle z 4. dywizją jazdy Woroszyłowa, idącą na Harbulów (...). Kiedy następnego dnia straż przednia 7 dywizji piechoty rozbija 4. dywizję jazdy sowieckiej w rejonie Annopol-Harbulów, 14 dyw. jazdy nie może jej wspierać..." [w:] Bój pod Starosielcami, "Przegląd Kawaleryjski", 1938, nr. 7-12, s. 740 Jednak w moim odczuciu, w odniesieniu do tego epizodu ostała się praca napisana w 1936 przez ppłk. Ludwika Czyżewskiego pt. "Bój spotkaniowy 7 dywizji z grupą uderzeniową Woroszyłowa, "Bellona", 1936, t. XIX, z. 2, s. 331-348. Wynik walki autor podsumował w taki sposób: "...4 Dywizja Kawalerii armji konnej Budjennego - pobita. Droga na zachód dla własnej 7 Dywizji Piechoty - otwarta. Wyznaczone dowódcy grupy uderzeniowej nieprzyjaciela zadanie zajęcia węzła kolejowego Krosteń i odcięcie nam drogi odwrotu udaremnione. Zadanie 7 Dywizji Piech. osłona południowego skrzydła armii - wykonane" [w:] Ibidem, s. 346 Pozdr. Marcin
-
Obejmuje cały okres istnienia 7 dywizji, czyli również zostały opisane losy w 1939 r. Co do Stachiewicza, to "aktualizacja" została przeprowadzona przez autorów "Najlepszej broni" R. Rybkę i K. Stepana, którą to czytałem czas jakiś temu. Pozdr. M.
-
Nie mogę się doczekać wybornej monografii 7 Dywizji Piechoty, pióra Pana Mastalskiego. Druk już jest poczyniony w pewnej krakowskiej oficynie. Tymczasem czytam sobie z wypiekami na twarzy świetną książkę Wacława Stachiewicza "Wierności dochować żołnierskiej", byłego dowódcy m.in. częstochowskiego 27 pp, a następnie 7 dywizji. Pozdrawiam, Marcin PS Toż to Kon rasy Deresz! Nawet Fredro za nim nie przepadał... kulawy jakiś?
-
Co ciekawe, to dzięki Budionnemu, u nas ponowiono organizowanie wyższych związków jazdy, choć jeszcze 24 kwietnia, w przededniu działania na Kijów, mieliśmy Dywizję Jazdy która w ataku skrzydłowym na Koziatyn [z frontowym natarciem nań dywizji piechoty] odniosła piękne zwycięstwo, a z kolei 7 brygada jazdy w lustrzanym manewrze na Malin poniosła klęskę, głównie z powodu zbyt małych sił tj. nie dała rady dotrwać do przybycia piechoty. Ruszając może z tematem poniekąd w podobnym kierunku, ale może obchodząc go vide Paskiewicz, ot bowiem Szanowni Koledzy, w tej iście frapującej szermierce słownej, ostali się niczym Dybicz pod Grochowem, choć przyznam że Szanowny Jancet, ma w zanadrzu posiłki w postaci skanów, ot zdałoby mi się życzyć Marschall Vorwärts, jednak Delwin zda się że również ma w tej "reducie" jakiś dobry baon wojska. Orlicz-Dreszer Panowie. Kończył częstochowskie liceum im. Henryka Sienkiewicza [wcześniej gimnazjum do którego uczęszczał m.in. Wacław Tokarz], a w przededniu wybuchu Wielkiej Wojny został przydzielony do "częstochowskiego" 14. Mitawskiego Pułku Huzarów... Za świetne działania podczas bitwy pod Brodami dowodzący naówczas IV BJ płk Orlicz-Dreszer został mianowany dowódcą 2 DJ sformowanej na froncie północnym, przeciw III kk. I tutaj wspominając już po raz "wtóry" bitwę pod Brodami, po której Armia Konna, nie była już tak straszną, należy wspomnieć o: "Dzielnym Czechu" z rzadka wspominanym, czasami deprecjonowanym dowódcy 18 Dywizji Piechoty; generale Wojska Polskiego Franciszku Krajowskim (Kralicek) 1861-1932. Był uważany za jednego z najlepszych dywizjonerów w WP. Wraz z Arciszewskim swoim szefem sztabu, podjął się sformułowania zasad walki z jazdą bolszewicką, zrazu bezpośrednio po stoczonych zwycięskich bojach z 4. VIII, tj. "Zestawienie doświadczeń 18 Dywizji Piechoty w walkach z konną armią Budionnego", opublikowane przez dowództwo tejże dywizji w dniach 4-7 VIII 1920 r., a które to jak podaje Arciszewski - zostało uwzględnione "prawie całkowicie" w "Regulaminie służby polowej, cz. II". Wśród doświadczeń operacyjnych na czoło wysuwała się konieczność tworzenia do walki z czerwoną kawalerią tzw. kombinowanych grup złożonych z piechoty i jazdy i wspartych silną artylerią. Późniejsze poczynania przeciwko armii konnej Budionnego pod Komarowem, Tyszowcami i na Wołyniu, a także wcześniejsze walki z III korpusem konnym Gaja pokazały skuteczność takich działań. Według owego regulaminu tyczącego walki z kawalerią czerwonych, ciekawie prezentują się następujące kwestie: - sposób dowodzenia przez oficerów, - prowadzenie ognia, - rozdysponowanie podległym wojskiem tj. marsze, biwaki, zwiady. Piechota Ważną sprawą było zachowanie "zimnej krwi" podczas odpierania ataku wrogiej jazdy. Zdaniem Arciszewskiego, dobra piechota która ten warunek spełnia, może "śmiało i w otwartym polu odeprzeć a nawet zniszczyć przeważające siły jazdy, jeżeli jest odpowiednio ugrupowana." Przeciwnik zrazu atakuje najczęściej luźną ławą, okrążając skrzydła i tyły piechoty, a dalej według spostrzeżeń "kozacy strzelają już na 2000 metrów z konia i z k. m., by tym ogniem flankowym i z tyłu demoralizować piechotę. Dopiero gdy jazda spostrzeże, że piechota traci pewność siebie, następuje szarża, w przeciwnym razie jazda nieprzyjaciela wycofuje się za wzgórza i laski". Pytanie [1] Kiedy jazda wroga postrzega że przeciwnik jest chwiejny? "Pierwszą oznaką chwiejności i nerwowości piechoty jest odpowiadanie na wyżej wspomniany daleki ogień jazdy." Pytanie [2] Jak należy zatem reagować w obliczu atakującego wroga? "W walce z konnicą najważniejszym jest utrzymanie dyscypliny ognia karabinowego. Karabiny maszynowe zaczynają strzelać na: -ławę od 1000 metrów; -zwarte szwadrony od 500 metrów obsypując nieprzyjaciela potem huraganem pocisków, Na wielkie cele lub cele głębokie kieruje dowódca kompanji ogień karabinowy salwami i może w tych wypadkach rozpocząć ogień już na 1000 metrów. Salwy są najlepszym sposobem dyscyplinowania ognia piechoty i powinny w walce z kawalerią być prawie wyłącznym rodzajem ognia." Arciszewski zaznacza dalej że bez zachowania powyższej dyscypliny w prowadzeniu ognia, szeregowiec wystrzela całą amunicję na 2000 do 500 metrów, "nie trafi nikogo, a gdy kozak go dopędzi, stanie bezbronny i zginie pod cięciem szabli" W bliskim kontakcie z wrogą kawalerią, tj. gdy ta zbliży się na odległość mniejszą niż 200 metrów, "łączą się pojedyncze sekcje i drużyny wzdłuż tyraliery w grupki po 6 do 8 ludzi i stojąc plecami do siebie, odpierają atak ogniem." Do patroli kozackich złożonych z 2-6 ludzi, w ogóle strzelać nie należy. Przypuścić je na 50 kroków i zaskoczywszy je, brać w niewolę. [w:] Arciszewski F.A., Ostróg-Dubno-Brody. Walki 18 Dywizji Piechoty z konną armją Budiennego (1 lipca - 6 sierpnia 1920 roku), Studja taktyczne z historji wojen polskich 1918-1921, Tom II, Warszawa 1923, s. 182-183. Powyższe zasady, doprowadziły do selekcji pośród dowódców poszczególnych związków taktycznych, promując operatywnych, umiejących działać w presji czasu, nie bojących się podejmowania skalkulowanego ryzyka, a tych którzy dowodzili "po austriacku" (w najgorszym tego słowa znaczeniu) tj. asekurancko, jak generał Linde, dowódca 6 DP, ongiś dobry dowódca brygady w 18 DP Gen. Raszewski zarzucał mu, iż lokował sztab kilkadziesiąt kilometrów za linią frontu. Zamiast bywać w linii, organizował w sztabie odprawy dowódców pułków, odciągając ich od walczących wojsk. Dowódca 1 DJ płk Rómmel zarzucał mu, iż nie powiadomił jego dywizji o podejściu pod Brody i odejściu spod Brodów 2 i 3 VIII 1920 r. Sprawą kwalifikującą się do sądu generalskiego była 20-godzinna zwłoka w wydaniu rozkazu dywizji po otrzymaniu rozkazu armii, tłumaczona przerwą na nocny odpoczynek sztabowców... Pod "cięcie" podszedł również dowódca Grupy Operacyjnej Jazdy, gen. Jan Sawicki, mało ruchliwy, zwany potocznie przez wojsko "Grubionnym" z racji swej tuszy. Nie potrafił podejmować decyzji, a będąc dowódcą kawalerii komendyrował wojskami "na papierze", najczęściej z daleka od frontu. Po dymisji dowodzenie GOJ przejął wyróżniający się dowódca 1 DJ płk Juliusz Rómmel, który wraz ze swoim szefem sztabu rotmistrzem Pragłowskim dowodził zdecydowanie i skutecznie "z siodła", analizując sytuacje i szybko podejmując decyzje. Pozdr. B.
-
Absztyfikant jeden Jest znana ocena Mariana Porwita, w jego Komentarzach do historii polskich działań obronnych w 1939 roku, część I, Warszawa 1969, s. 33-34 że "Polska nie rozporządzała w 1919 r. ani jednym chyba oficerem, któryby miał doświadczenia w zakresie przygotowań wchodzących w zakres strategii." Jest również znana opinia Mariana Kukiela, wyrażona w memuarze/opracowaniuZ doświadczeń kampanii roku 1920 na Ukrainie i Małopolsce, Warszawa 1921, s. 17; "wojsko nasze wyruszało na wyprawę 1920 r. [tj. mowa o Kijowie] bez wspólnej i ściślej mówiąc bez wszelkiej doktryny [...] Dlaczego nie mieliśmy jej? Oczywiście dlatego, że mieliśmy za sobą cztery co najmniej cudze szkoły i wojny, a nie zdołaliśmy jeszcze stworzyć własnej, że szliśmy na wojnę bez regulaminów w tornistrze ze wspomnieniami mglistymi, bo z dawną siłą przyzwyczajeń[...] Wiosną roku 1920 byliśmy zupełnie bez regulaminu służby polowej, bez ustalonej szkoły walki, w zupełnej na ogół niepewności co do tego, jaką doktrynę i metodę się przyjmuje" Ostatnie zdanie Kukiela, można przyjąć jako punkt wyjścia do rozważań nad zaszłościami późniejszymi, jak np. o przełomowej bitwie z Armią Konną pod Brodami, w której 18 Dywizja Piechoty gen. Krajewskiego wypracowała pierwszą ścieżkę do tego w jaki sposób należy przyjmować jazdę wroga na takim specyficznym froncie jaki naówczas zaistniał. Jak się bronić i jak atakować, to była w sumie główna zagwozdka dowódców różnego szczebla, ot bo jak to Kukiel porównawczo wspomina, dylematy te były zaiste duże, jako że średnio podczas działań w wojnie światowej na dywizję w obronie przypadało 7 km frontu, a w 1919/1920 80 km i więcej... [w:] Kukiel M., Op.cit., s. 33-34. Myślę jednak że twoja teza niestety upada, bo jest zwyczajnie źle sformułowana, tj. nie jest sprecyzowana. Czy Bitwa nad Niemnem, manewr lewym naszym skrzydłem z środkiem operacyjnym w Wołkowysku, jest dla ciebie niemiarodajnym przykładem? Mieliśmy Delwinie, dobrych dowódców operacyjnych wykutych w wojnie 1920 r., i na niej zda się że okazali się zdatnymi. Ty próbujesz natomiast oceniać ich, podług np. wojny 1939, gdzie mniemam istniały dość wysublimowane doktryny prowadzenia działań wojennych, do których co poniektórzy zwyczajnie nie byli przygotowani nie tyle teoretycznie ale i mentalnie. A priori, jeżeli mamy oceniać sztukę operacyjną wojny z bolszewikami, to li tylko porównując ją do działań np. improwizowanych wojsk białych, z improwizowanymi wojskami sowietów podczas wojny domowej, bądź w działaniach sowieckich dowódców przeciw naszym wojskom. Pozdrawiam, Marcin
-
U Bressonneta musiałbym poszukać. A teraz nie mam zwyczajnie chęci. Pozdr. b.
-
SAM_2395 by Marcin F.M., on Flickr SAM_2498 by Marcin F.M., on Flickr