-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
bavarsky odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
? Mowa o dywizji jazdy gen. ppor. Romera w składzie 4. bryg. jazdy (8, 14, 9 p. uł. i dwie baterie 4 d.a.k.) i 5 bryg. jazdy ( 1 i 16 p. uł., 2 p. szwol. oraz 3 bateria 7 d.a.k. i 1 bateria 5 d.a.k.) -
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
bavarsky odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Pierwsza wielka jednostka jazdy, została sformowana rozkazem Naczelnego Dowództwa [L. 4010/I] z 14 IV 1920 r. Jednak idea utworzenia jej nie wywodziła się z myśli bicia armii konnej. Przypominam że to nie jazda stępiła ostrze sowieckiej konnicy w 1920 r. Zrobiła to piechota, zwłaszcza 13. i 18. DP. Pozdr. M. -
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
bavarsky odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Można krygować się co do autorstwa ofensywy znad Wieprza, jednakże nie można zaprzeczyć że Piłsudski potrafił konstruować natarcia w sposób metodyczny z rozumnym zachowaniem realiów frontu wschodniego AD 1920. Pierwszym takim preludium jest bezsprzecznie ofensywa na Ukrainie. Wódz Naczelny, tworząc zrąb do swojego uderzenia, zdawał sobie sprawę że jedynie ruchem, manewrem i to manewrem tym intensywniejszym im mniej było sił, można zniwelować stosunek ilości wojska do przestrzeni. Pobić nieprzyjaciela w naszych warunkach można było przez poderwanie ośrodków życiowych i organizacyjnych jego frontu. Stąd wynikła konieczność szybkiego działania na tyły, tj. na podstawy operacyjne nieprzyjaciela. Takie działanie uniemożliwiałoby w swym wyniku pozostanie sił sowieckich na froncie a w odwrocie zmusiłoby go do przechodzenia przez te punkty podstaw tyłowych, które to uprzednio zajęliśmy; wówczas można byłoby wojsko wroga najdokładniej zniszczyć. Całość owego pomysłu widzimy w ofensywie rozpoczętej 25 IV. Zajęcie kluczowej pozycji tj Koziatyna, następnie Żytomierza odcięło od siebie dwie armie tj. XII i XIV, z jednoczesnym ukierunkowanym spychanych jednostek sowieckich na konkretne punkty, zajęte uprzednio działaniami zagonowymi. W przypadku Koziatyna, jazda otrzymała wsparcie piechoty, w przypadku Malina niestety nie. Stachiewicz czyni zarzut dowódcy brygady że ten po zdobyciu samego Malina, nie skupił swoich i tak małych sił w widłach Irszy i Teterowa. Kutrzeba raczej rachuje na małą rzutkość marszu podhalańskiej piechoty z grupy Rybaka. -
Parafraza z tytułu jenerała lejtnanta Aleksandra Kazimierowicza Puzyrewskiego, Wojna polsko-ruska.. Na maila coś tobie wysłałem. Pozdr. Marcin
-
"Feminizm kończy się wtedy, kiedy trzeba fortepian wnieść na 8 piętro" by. P. Janicki [z forum kawalerii II RP] Pozdr. M.
-
"Pozwól pan, że użyję nie całkiem trafnego porównania: książki to nuty, a rozmowa to śpiew" jak powiedział Andriej Jefimycz Ragin do Michaiła Awierianycza. I choć raczej jestem samotnikiem, czasami staram się podesłać choćby kartkę do kobiety, która to nieopatrznie zasiadła obok mojego stolika - myśląc naiwnie że niby wzorem Chłopickiego. Różne rzeczy z takich tête-à-tête, ale nie ukośnie!, wychodzą. Pozdr. M.
-
„Nie miałem pociechy tak dobrej, jaką mi bilet Hrabiny poddał wyraźnie pisany. Czytam, czytam, proszę o podobne oraz przyjąć ucałowania paluszków na piórze.” Jenerał Chłopicki do Zofii Potockiej. To tak z okazji dnia Kobiet
-
Po przeczytaniu rozkazu Naczelnego Wodza o "Ugrupowaniu wyjściowym do ofensywy na Ukrainie" [Nr. 2800/III], zwrócił moją uwagę ustęp trzeci. Dotyczy on szczegółów użycia artylerii do ofensywy z 25 kwietnia tj. "Rozkazy, tyczące się uruchomienia oddziałów artylerji (Nr. 2614/III, 3575/I) wchodzą w życie niezwłocznie po otrzymaniu tego rozkazu". Scharakteryzował te dwa rozkazy Julian Stachiewicz, a ze zrębu jego ustaleń wynika taka oto ciekawostka. Otóż, poważne braki w środkach przewozowych i siłach pociągowych, zmusiły nasze władze wojskowe do redukcji artylerii oraz ograniczenie bagażu piechoty i jazdy. Polecono wtenczas ilość baterii ruchomych w artylerii polowej zredukować: w dywizjach piechoty o trzecią część; artyleria ciężka z wyjątkiem 20 cm haubic i armat 105 mm, miała pozostać niezaprzężona z wyjątkiem grupy artylerii ciężkiej, przeznaczonej do grupy gen. Rydza-Śmigłego. Ponadto dla przewozu amunicji miały być przygotowane wozy krajowe. Ta redukcja baterii miała zapewnić dla pozostałej części artylerii możność przewozu dział z czterodniowym zapasem amunicji, tj. 240 pocisków na działo polowe, 160 pocisków na działa 105 mm. Analogicznie postąpił 89 lat wcześniej feldmarszałek Dybicz, kiedy w przededniu ofensywy lutowej, widząc ogromne problemy z przetaczaniem armat zdecydował się zredukować swoją artylerię. Pozostawił w Białymstoku po 4 działa z każdej kompanii artylerii pieszej wraz z ich jaszczykami po to, aby do dział pozycyjnych zaprząc po 8 koni, a do lekkich po 6. On z kolei powoływał się na to, że to samo zrobiono w kampanii roku 1814 przed bitwą pod Brienne.
-
Rzecz w tym że ja zaznałem słowa z "międzywojnia". A ono uzależnia, staje nie tylko w kontraście do dzisiejszego języka, ale również okazuje się być czymś co niestety nigdy nie wróci w takiej formie jak ją poznaliśmy na pożółkłych stronach książek. Nad osobami które taką "szermierką pióra" operowało, bezpowrotnie zamknęło się przeto wieko trumny. Grzegorz Nowik, w ocenie sukcesów naszego radiowywiadu w wojnie z bolszewicką Rosją, stwierdził wyraźnie, że główną przyczyną sukcesu naszych kryptologów, były nie tyle zdolności matematyczne czy analityczne, ale to że wszyscy oficerowie którzy służyli w "dwójce" byli poliglotami jako "spadkobiercy" upadłych imperiów znali biegle rosyjski, niemiecki, często francuski, czeski, węgierski, hiszpański... A dzisiaj? Jest już bardzo dobrze jak historyk zna jeden język. A poziom literacki prac historycznych? Askenazego mógłbym czytać godzinami, jeden fragment w koło, ciągle, powtarzalnie. A wezmę takiego Marka Orłowskiego "Generał Józef Haller" i co widzę? Pracę pisaną na kolanie, żeby zmieścić się w czasie, upstrzoną samymi "ostrymi kątami", zero ogłady, nic. I tutaj potwierdza się moja smutna konkluzja, że nie szanujemy umiejętności pisania i czytania [choć wielkim kwantyfikatorom mówię stanowcze NIE]. Niegdyś, gdy osobnik poznał litery, wbiegał szybkim truchtem w próg, a następnie po przekroczeniu tegoż, stapiał swój umysł ze słowem. Pochłaniał absolutnie wszystko, nie wybrzydzał, po prostu czytał. Zresztą po cholerę ja to napisałem? Zaczynam marudzić jak Tofik.
-
Pewnie że mogę. Rzecz w tym że dopiero jutro, dzisiaj jestem niedysponowany Proszę o maila na PW. Pozdr, Marcin
-
Lech Wyszczelski, w książce Kijów 1920 [HB, Warszawa 2008], s. 80 podaje tak: "23 kwietnia Kwatera Główna Naczelnego Wodza wydała rozkaz operacyjny dla Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza". Według mojej wiedzy, 23 IV rozkaz operacyjny Nr. 52 wydał Śmigły i był on uzupełnieniem rozkazu operacyjnego Nr. 51 z 20 IV. W ogólnym zrębie chodziło o zmianę formy ataku dla 3 brygady piechoty legionów. Całe zamieszanie wynikło z tego prostego faktu iż sowiety zluzowały kierunek zwiahelski obsadzony przez 58 DS, którą to wycofano na uzupełnienia [tak według Nowika] do Żytomierza, natomiast na jej miejsce dowódca XII armii przeznaczył słabą 17 DJ. Swoją drogą ktoś dysponuje rozkazem Nr. 51? :kiss: 52. jest podany u Stachiewicza. Pozdr. M.
-
W Częstochowie wożą do... Lublińca.
-
Gwara - zapomniane znaczenia, szczególne perełki językowe
bavarsky odpowiedział secesjonista → temat → Nauki pomocnicze historii
W Częstochowie również występują powyższe określenia. Nie wiem natomiast czy spotkaliście się z "częstochowskim" zwrotem określającym lekką foliową reklamówkę? Otóż wszędzie wołają: "zrywka". Z tego co pamiętam mamy również chapcie tj. lekkie buty do chodzenia po domu. Pozdr. M. -
Historia.
-
Uzupełnię przypisy. Jak znajdę chwilę czasu. Swoją drogą, bardzo mi jest miło że czytasz, Szanowny Jancecie moje wypociny uważnie. Postaram się zatem o więcej swoich wniosków a nie cytatów z innych. Choć niestety nie mam ostatnio chęci ani coraz częściej czasu w udzielaniu się twórczym. Mogę jedynie rzec tyle, że nic co powyżej napisałem, nie wynika z moich obserwacji, a cudzych. Ja jedynie podpoiłem parę zdjęć i ująłem gdzieniegdzie ostatnio modnym "staropolskim" słówkiem. Pozdr. Marcin
-
Z Kutrzebą wcześniej był Grzegorczyk a jeszcz wcześniej Rutkowski vide Nowik.
-
[ciach] komunę. Wyszedł ze mnie prostak.
-
W związku z powyższym bezpośrednio po odparciu pierwszej ofensywy Budionnego na front 13 DP, mieliśmy niecodzienną okazję do pobicia armii konnej. Armia ta, silnie zużyta fizycznie a psychicznie nadwyrężona w skutek pierwszego dużego niepowodzenia w ogóle a szczególnie przy pierwszym zetknięciu z piechotą polską, stała bezczynnie przez 3 dni przed frontem naszym w odległości kilkunastu kilometrów. Co więcej, położenie armii konnej było mocno niekorzystne, z tego względu że na obu flankach miała dwie liczbowo silne dywizje polskiej piechoty a przed sobą - tak jej się to wówczas zdawało - umocniony front polski. W ofensywie tej mogłyby wziąć udział trzy dywizje, nastawione już do działania na Sob, Rośkę i Roś: 18., 13. i 7. DP Główny cel uderzenia stanowiłby o zlikwidowaniu masy konnicy, z jednoczesnym nienastawianiem się na zdobycze terenowe. Według ogólnych kalkulacji mielibyśmy 20 tys. bagnetów, przeciw 15 tys. szabel Budionnego, z dodaniem do tego naszej inicjatywy, a priori z zaskoczeniem przeciwnika.
-
A nikt nie zdał pytania co ów referował na tym zjeździe "pracujących kozaków"? Lenin pragmatyk, głos sumienia Rosjan: "Dlatego też rozumiemy tę nienawiść, jaką nasiąknęła dusza Polaka, i mówimy im, że granicy, na której stoją obecnie nasze wojska - a stoją one w znacznym oddaleniu od terenów zamieszkanych przez ludność polską - nie przekroczymy. I proponujemy na tej zasadzie pokój, gdyż wiemy, że będzie to olbrzymia zdobycz dla Polski. Nie chcemy wojny z powodu granicy terytorialnych, gdyż pragniemy wyrwać z korzeniami tę przeklętą przeszłość, kiedy to każdego Wielkorusa uważano za ciemięzcę." Lenin, najtwardszy z twardych: "Skoro jednak Polska na nasze pokojowe propozycje odpowiada milczeniem, skoro nadal pozwala swobodnie działać imperializmowi francuskiemu, który podjudza ją do wojny z Rosją, skoro do Polski przybywają codzienne nowe pociągi ze sprzętem wojskowym [jak mantra powtarzany slogan...], skoro polscy imperialiści grożą nam, że rozpoczną wojnę z Rosją - powiadamy:" "Spróbujcie! Damy wam taką nauczkę, że nigdy jej nie zapomnicie". (Oklaski)
-
Lenin, Dzieła wszystkie, Warszawa 1988, t. 40, s. 158-177
-
Starcie z 29 maja przypomina bój spotkaniowy podczas I bitwy pod Wawrem. Obie strony były zaskoczone Atak Budionny miał rozpocząć 30 maja. Natomiast o świcie dnia 29, zgodnie z rozkazem dowódcy Konarmii, dywizje kawalerii rozpoczęły marsze celem dokonania koncentracji na wybranych odcinkach. 6 DK, wyruszyła w celu zajęcia pozycji wyjściowych do ataku w rejonie Plisków-Oczeretnia-Dołżek, 11 DK, Dziuńków-Januszki-Borszczahówka, 4 DK, Tetyjów-Kaszperówka-Skibińce Leśne, Po osiągnięciu nakazanych rejonów bolszewickie dywizje zatrzymać się miały na całodzienny wypoczynek. Siła "kordonu taktycznego" została natomiast w dniu 29 maja, uszczuplona o 1/3, z tej przyczyny iż dowódca 50. pp, którego dwa baony zajmowały około 15 kilometrowy odcinek w centrum obrony 13 DP, nakazał wymarsz swojego pułku nad brzeg Rośki [wcześniej został wydany rozkaz o przesunięciu całej dywizji nad Roś, acz rozkaz ten został następnie zaniechany z chwilą zaobserwowania zbliżających się oddziałów nieprzyjaciela]. Jednocześnie, decydując się o wymarszu dowódca 50. pp nie powiadomił o swoim zamiarze sąsiadów, czyli dowódców 43. oraz 45. pp, co więcej nie zameldował również o zamierzonym wybyciu dowódcy XXVI BP Na mocy trudnego do wytłumaczenia rozkazu dowódcy 50. pp dwa jego baony wyruszyły w nocy 28/29 maja ku odległej o 25 km rzece [iII baon tegoż pułku pełnił rolę odwodu dywizji]. W wyniku swojego niewczesnego ruchu do przodu, baony 50. pp weszły pod Żywotówką w szyki maszerującej 6 sowieckiej dywizji kawalerii! A ci nie namyślając się wiele rozwinęli swe szwadrony do ataku, z jednoczesnym podparciem "pracujących" karabinów maszynowych oraz maszerujących z konnicą baterią artylerii. W rezultacie oba baony zostały rozbite, zaś nieprzyjaciel uczynił "nieświadomie" 15 km wyrwę jeszcze przed atakiem na główną linię obrony 13 DP. Już pierwszego dnia, mimo niezamierzonej walki przez Konarmię, w wyniku zniesienia 50. pp doszło do manewru oskrzydlającego w wykonaniu dywizji kawalerii Budionnego. 6 DK weszła w lukę po pobitych baonach 50. pp, zagrażając tym samym pozycjom zajmowanym przez 43. pp. Lewe skrzydło 6 DK dążąc do rozszerzenia wyłomu w pozycjach obronnych 13 DP, uderzyło częścią sił około godziny 11 na wieś Annówkę, której załogę stanowiła jedna kompania należąca do III baonu 43. pp. Główne natomiast siły lewego skrzydła 6 DK skierowały się dalej w głąb polskiej obrony ku Pliskowu, gdzie załogę stanowiła również jedna kompania, tyle że II baonu 43. pp. Ten ostatni węzeł został zdobyty przez czerwonoarmistów, a załoga jego w całości wycięta. Annówka natomiast wsparta przez jedną z kompanii III baonu swojego pułku, odpierała natarcia do godziny 13. I równolegle do rozwijającej się ofensywy 6 DK, 11 DK podjęła próbę oskrzydlenia 43. pp kierując się na jego tyły w miejscowości Dziuńków, w której usytuowany był silny węzeł obrony pod postacią I baonu, liczącego ok. 400 bagnetów. Dowodzący tym batalionem kpt. Zygmunt Piątkowski, prócz własnej piechoty dysponował również 4. baterią 13. pap pod dowództwem por. Mariana Kowalskiego. Jedynym problemem był czas, który nie pozwolił na skoordynowanie działań obu dywizji. Awangarda bowiem 11 DK dotarła pod tę miejscowość ok. godziny 15, tj. dwie godziny po apogeum walk o wieś Annówkę. Dowódca 11 DK, po zebraniu swoich sił rozkazał II brygadzie, po spieszeniu, rozwinąć się do frontalnego ataku. Jednocześnie I brygada otrzymała polecenie oskrzydlenia od zachodu polskich pozycji. III brygada pełniła odwód i ustawiona w szyku konnym posuwała się na prawo od II brygady. I w zasadzie to co się potem wydarzyło, tj. przepiękna obrona w wykonaniu żołnierzy kpt. Piątkowskiego, uratowała nie tyle pozycje swojego pułku, ile przede wszystkim całej 13 DP! Dzięki przejętej radiodepeszy przez nasłuch 6 Armii tak sowieci opisali w nim swoje walki na tym odcinku: "Oddziały całej dywizji [11 DK] zostały wciągnięte dnia 29. V. 20. w bój pod Dziuńkowem, który trwał całą noc. Dywizja kilka razy nacierała, przełamując okopy nieprzyjaciela. Polacy trzymają się bardzo uporczywie i kiedy jazda natarła, została spotkana silnym ogniem karabinów i zarzucona ręcznemi granatami, których nieprzyjaciel posiada bardzo dużo. Ilość sił nieprzyjaciela, zajmującego Dziuńsków, jest liczona na 2000 bagn. regularnych wojsk, wspaniale uzbrojonych w karabiny ręczne, granaty, karabiny maszynowe przy 13 działach i małej ilości jazdy [...] W dywizji bardzo dużo strat [...]" Pozostałe dwie dywizje Budionnego, tj. 4 i 14 DK, na skutek dłuższej drogi, jaką im wypadało pokonać później weszły w styczność bojową z Polakami. Lewa kolumna 4 DK dopiero koło godziny 17 dotarła w okolice Nowochwastowa tj. skrajnego prawego skrzydła 13 DP i tam uprzednio rozwinąwszy się podjęła natarcie. Prawa kolumna dywizji maszerowała w oddaleniu około 20 kilometrów. Pod miejscowością Włodarka związała się walką z polską kawalerią. Nowochwastów broniony przez 11. kompanię należącą do III baonu 44. pp został szybko zdobyty przez Rosjan. W kilka godzin po utracie tej miejscowości reszta III baonu podjęła w nocy kontrnatarcie na pozycje sowieckie, wyparłszy ich. Podobnie zresztą niepowodzenie poniosła 4 DK w walce pod Włodarką, z jazdą gen. Karnickiego. Pozdr. M.
-
Dziękuję za komentarz.
-
Stosunki Polsko-Białoruskie
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
No jak bym Lenina czytał! Czy mam omamy?