Skocz do zawartości

bavarsky

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,902
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bavarsky

  1. Artyleria Rosyjska vs Polska, w roku 1831

    Dość ciężki to wyrzut. Łatwo można przeoczyć, w tym natłoku słów szanownego Janceta mówiących o inwalidztwie komendanta Woli, fakt taki iż Sowiński komenderował obroną szańca swego jak na dowódcę tej rangi przystało. Wiedział kiedy pchnąć odwód mjr Świtkowskiego w sukurs dowodzonym przez mjr Biernackiego pododdziałom z pułków 8. i 14., a które to tak pięknie powstrzymywały napór kolumn Ludersa. Czynić wyrzuty że część młodego wojska uciekało... że Sowiński ich nie zatrzymał i poderwał? Przedmówca wyraził się również dość odważnie w sprawie naszej artylerii wałowej. Otóż w osłonie ogniowej, która miała ułatwić działanie bateriom konnym i rezerwowym, nie mogła uczestniczyć efektywnie artyleria wałowa drugiej linii. Była bowiem zbyt oddalona od pierwszej linii, aby skutecznie ostrzeliwać przedpole szańców: 54, 55, 56 [Wola], 57, 59, 61 i 62. Bem najpewniej nie uwzględnił tego w swoich kalkulacjach, a szereg innych błędów które popełnił [Patrz Strzeżek, Obrona Warszawy 6-7 września 1831 r.], wyszły na jaw dopiero w trakcie bitwy, gdy Rosjanie zdecydowali się na szturm. Na odcinku południowym mieliśmy od 117 do 124 dział, na zachodnim 118, a na północnym 96. Była to artyleria rozrzucona na sporym obszarze, rozdysponowana między I a II linią obrony. Paskiewicz skoncentrował tylko na wąskim odcinku wydzielonym do ataku ok. 1/3 z 378 dział które posiadał... a i nawet nie to dawało mu przytłaczającą większość... dawały mu luki w naszym systemie ogniowym. Przykładowo szaniec 54, po zdecydowaniu naszego dowództwa o nie bronieniu umocnionej pozycji Rakowca, pozostał praktycznie bez osłony ogniowej z pozostałych szańców. Wprawdzie na prawo w odległości 900-1000 m sąsiadował barkan 55, lecz był on pusty. Armaty szańca wolskiego oddalone o 1,8 km, nie mogły skutecznie wspierać ogniowo obrońców reduty mjr Dobrzelewskiego, był to zbyt daleki dystans dla ówczesnej artylerii gładkolufowej. Armaty wałowe o których rzeczony wspomniał, wprawdzie były osadzone na stabilnych łożach, które umożliwiały celniejsze strzelanie, tyle że ich jakość pozostawiała wiele do życzenia. Co więcej znaczna część armat polskich w szańcach wykonana była z żelaza a nie ze znacznie wytrzymalszego spiżu. Tak więc mogły oddać kilkadziesiąt strzałów dziennie [60-70], nagrzewały się dość znacznie, a obsługa tychże zmuszona była do znajdowania sposobu na ich ochłodę. Pozdr. M.
  2. Częstochowski "Kurier Codzienny" Nr 15, Niedziela, 15. VIII. 1926 r.:
  3. Michał też ładnie! Były wykorzystywane przez pocztę Imperium Rosyjskiego, do rozwożenia ciężkich ładunków w niedostępne zaśnieżone miejsca. Również armia wykorzystywała je w rejonach syberyjskich, jako "lepsze" w tych warunkach od koni. Nazwa husky naturalnie nie występowała w tym czasie. Ot to zamerykanizowana, zunifikowana i mocno krzywdząca nazwa tego psiaka Wtenczas stosowano nazwy psa od lokalnych plemion syberyjskich trudniących się hodowlą tychże. Pozdr. M.
  4. O futra w sumie chodzi, acz nie o te zdarte z ich właścicieli. Chodzi o psy, dokładnie o syberyjskiego husky. Odmiana ta mająca niewielkie rozmiary i dużą wytrzymałość nazywana była potocznie "syberyjskimi myszkami" Pozdr. Marcin
  5. Artyleria Rosyjska vs Polska, w roku 1831

    Obrona samego wału, z pozostawieniem umocnień niebronionych na przedpolu... chłopie to nie Saragossa. Płaska Warszawa i jej drewniana zabudowa [poza Śródmieściem] oznaczała zagładę miasta i setki tysięcy ofiar takiej pożogi. Inaczej pisząc, byłaby to kapitulacja podana do stołu. Toż w planie głównym Paskiewicza, stało wyraźnie, żeby nie wdawać się w walki uliczne w samej Stolicy!, a jedynie po zneutralizowaniu pierwszej linii obronnej [tudzież zrobieniu w niej sporej wyrwy], myślą przewodnią wodza rosyjskiego było stworzenie warunków do podciągnięcia artylerii pozycyjnej i bicie za jej pomocą w drewnianą zabudowę miasta. Toż, przy wielu pogardliwych pstryczkach, jakie otrzymywał następca Dybicza jeżeli mowa o jego zdolnościach operacyjnych... był to weteran oblężeń [szturm uznawał za ostateczność]. Zgoda, tutaj mógłbyś podać sobie dłoń z jenerałem Kołczakowskim, tj. ojcem lewobrzeżnego systemu fortyfikacji Warszawy. No właśnie, dlatego nie bardzo rozumiem dlaczego przeczysz sobie samemu, skoro podajesz ten logiczny wniosek. ...zabrakło..., tak jak zabrakło wodza w ofensywie kwietniowej, wyprawie na gwardię, w bitwie pod Ostrołęką itp. Tutaj też zabrakło jasno postawionego celu tej obrony. I co ciekawe zarówno Chłopicki, a zwłaszcza Skrzynecki [sic!], rozumowali bój o Stolicę, nie w "szańcach" jako głównej formy, a na przedpolu stolicy i w oparciu o reduty oraz szańce I linii obronnej tj. zewnętrznej [coś jak w bitwie pod Możajskiem, miałeś oparte korpusy rosyjskie, Rajewskiego o redutę jego imienia, szańce Bagrationa, czy nawet bój stoczony pod Szewardino dwa dni przed główną batalią]. Z kolei w sierpniu, nowe władze przewidywały bój wojska pomiędzy I linią obrony i wałem miejskim... Wyszło jak wyszło. Czyli normalnie. Tj. jak w całej wojnie. Na wielkich pomysłach się ostało. W mieście mieliśmy dwa korpusy Dembińskiego i Umińskiego, które nie za bardzo ze sobą współpracowały [co wyszło podczas pierwszego dnia bitwy], główna siła była rozłożona na odcinku, na który to Paskiewicz posłał jedynie niewielkie siły, pozorując atak, natomiast sam ruszył na odcinek najsłabiej obsadzony przez nasze wojsko. Teza do odrzucenia, bez empirycznego uzasadnienia. . . . Znowu sobie przeczysz. Pozdr. M.
  6. Artyleria Rosyjska vs Polska, w roku 1831

    Tutaj, stosunek na niekorzyść obrońców był przytłaczający. Wystarczy wspomnieć, że artylerią odcinka II Korpusu, tj. tego który miał zająć redutę nr 54 i barkan nr 55, tworzyło 26 dział pozycyjnych, 16 dział lekkich pieszych, a w rezerwie trzymano 12 dział lekkich pieszych i 14 dział lekkich artylerii konnej. Całością tych sił dowodził jenerał Piotr I. Fiedorenko, który już podczas trwania boju komenderował odpowiednio siłami swoich baterii. Obrońcy reduty nr 54 liczyli w dniu szturmu, około 350-400 żołnierzy i posiadali 6-7 dział. Już według wstępnych analiz Prądzyńskiego, zdadzą się te cyfry stanowczo niewystarczające. Reduta przy swoim nie małym przecież rozmiarze, winna dysponować garnizonem złożonym z co najmniej 900 żołnierzy, aby można było myśleć o wytrwałej, a co ważniejsze skutecznej obronie. Powołując się na zdanie Prądzyńskiego, wyrażam jego pogląd iż na ławie strzeleckiej winny stanąć dwa szeregi żołnierzy, a trzeci szereg za nią jako rezerwa do zastąpienia zabitych i rannych. Jedna czwarta powinna stanowić odwód. Powody które przyczyniły się do tak słabego obsadzenia dzieł fortyfikacyjnych I linii żołnierzem [z niektórych obrony wręcz zrezygnowano, tworząc bez walki poważne luki w całej linii], były wielorakie. Do podstawowych możemy zaliczyć: - złe odczytanie zamiarów szturmu Paskiewicza, ot ten bił w nasz najsłabszy odcinek, podczas gdy my, nasze gros sił mieliśmy skontrowane na innym, tj. tym który uważaliśmy za główny cel ataku, - wysłanie korpusu Ramoriny na prawobrzeże, - kwestia sanitarna [reduta nie miała swojego źródła wody, tj. wszelki wikt trzeba było dostarczać z koszar rozlokowanych w zbudowanych ad hoc barakach dla piechoty liniowej na linii rogatek] Gdy doszło do boju 6 września, w redutę "Ordona" z odległości 600-700 metrów biło w początku starcia około 20 dział Fiedorenki, koncentrując swój ogień na narożnikach. Ostrzał trwał prawie półtorej godziny, podczas którego zneutralizowano praktycznie wszystką artylerię dowodzoną przez Ordona [zabijając kanonierów, zrzucając działa z łóż] po czym ruszyła rosyjska piechota II korpusu. Na 350-400 obrońców ruszyło 8! pułków moskiewskich, z czego w pierwszym rzucie: -biełozierski, -ołonecki [dowódcą tego był pułkownik Tuchaczewski poległy w walce o redutę, pradziad tego Michaiła] -siewski -jelecki + półbaon straceńców gwardii Słowem: przeszło 4000 chłopa! Pozdrawiam Marcin
  7. Artyleria Rosyjska vs Polska, w roku 1831

    A ja nie odnoszę takiego wrażenia. Dwernicki i Sierawski to troszkę inny okres wojny. Pozdr. M.
  8. Częstochowa canonetem malowana...

    Olga Akimowna Lindener 1845-1891 by Marcin F.M., on Flickr Była żoną jak zostało wyryte na nagrobku -pułkownika-, pytanie jak miał na imię i jaką funkcję sprawował? Po przeszukaniu sterty nazwisk oficerów rosyjskich jednostek stacjonujących od lat 70. XIX w., w Częstochowie, zdołałem dowiedzieć się czegoś więcej, tzn. czyją żoną była owa Olga. Ot nijakiego płk Michaiła Lindener, który w latach 1886-1887 był zastępcą, płk Nikołaja Kotowicza [1886-1889] dowódcy częstochowskiej brygady straży granicznej. Co ciekawe budynek sztabu brygady, do dnia dzisiejszego znajduje się w Częstochowie.
  9. Artyleria Rosyjska vs Polska, w roku 1831

    Podczas szturmu Warszawy w dniu 6 września, w pierwszej linii obrony, tj. w szańcu nr 57, w ostrogu bastionowym Woli, oraz najprawdopodobniej również w reducie nr 54, znalazły się owe działa wareńskie. W przypadku reduty "Ordona", piszę najprawdopodobniej, bo w raporcie mjr. Łabędzkiego z 5 września figuruje owa jako "hakownica". Oficer rosyjski Paweł Zawarickij, który obejrzał redutę nr 54 zrazu po jej zdobyciu, stwierdził iż widział w niej jedno żelazne działo odlane przez Polaków w trakcie powstania i jedno "działo wareńskie". Tym niemniej kontynuując wywód, wiemy że w szańcu nr 57, znajdowały się aż trzy takie działa, a w raporcie z 4 września por. Damazego Borzęckiego widnieją jako "śmigownice". Z kolei Tomasz Świtkowski widzą te działa w szańcu określił je mianem "ruśnic", dodając jednocześnie że ich wystrzały nie mogły być szkodliwe dla szturmujących dzieła Rosjan. Tak w sumie nazywano potocznie działa małego kalibru posiadające długą lufę. Po zdobyciu Warszawy, imperator odebrał niewdzięcznym Polakom działa. Podobno nie mógł przeboleć że "prezenty" strzelały do rosyjskich żołnierzy z szańca nr 57, Woli, a prawdopodobnie także z reduty nr 54. Ostatecznie car podarował działa armii rosyjskiej. Umieszczono je w pobliżu Soboru Preobrażeńskiego w S. Petersburgu. U profesora Paszkowksiego, Nauka praktyczna kanoniera w wyszczególnieniu dokładnym wszystkich baterii WP w tym i gwardii w przededniu wybuchu powstania [rok wszak wydania pracy 1830], stoi jak byk: 8 jednorogów 1/2 pudowych, 1 pud to 16,38 kg, pół puda daje nam te 20 funtów. I tutaj może w sukurs wielkiemu dydaktykowi Paszkowskiemu [ale i przecież nie tylko jemu] stosujmy określanie wagomiaru pocisków jednorogów w pudach, a dział w funtach? Pozdrawiam, M.
  10. Książka, którą właśnie czytam to...

    Przyszła do mnie praca Strzeżeka tycząca boju o "redutę Ordona". Przyznać muszę że poziom edytorski bardzo wysoki, dwa kolorowe plany szturmu wykonał Łukasz Fafiński na podstawie planów Neidgarta tj. te co wysłałem Autorowi czas już temu. Autor wykorzystał szereg monografii rosyjskich pułków, scharakteryzował m.in. kolumny szturmowe złożone z ochotników gwardii. Wiele rzeczy na plus, poza jednym, tj. smutnym 1831.
  11. Częstochowa canonetem malowana...

    Najczęściej nie przerabiam wcale. Powyżej masz, poza 13 i 14, wszystkie zdjęcia z kliszy, parę z Fomy 100 wołanej domowo w Koreksie i skanowanej w labie, reszta to Kodak BW 400CN, Fujicolor 200, Kodak Color wołane w ciepłym procesie C-47. Jedyna korekta, polega na zmianie rozdzielczości zdjęć i ewentualnie dodaniu kontrastu. Pozdrawiam. Marcin
  12. Częstochowa canonetem malowana...

    [15] . by Marcin F.M., on Flickr [16] Mein Führer! I can walk! by Marcin F.M., on Flickr [17] figmenta by Marcin F.M., on Flickr
  13. Literatura - epoka napoleońska

    ? Jeżeli interesują ciebie działania wojenne, kreowane pośrednio lub bezpośrednio przez Cesarza, polecam zapoznać się z fundamentalnym opracowaniem "Wojny napoleońskie" autorstwa Mariana Kukiela. Parę lat temu Kurpisz, wydał reprint tej wybornej pracy. Jest powszechnie dostępna, zwłaszcza w księgarniach taniej książki [za dwadzieścia parę zł], czy w sieci. Zacznij od tego. Pozdrawiam, Marcin
  14. Kierunek Kijów

    Mam dobrą wiadomość. U źródła tj. u wydawcy, dowiedziałem się że dokumenty do Wyprawy Kijowskiej ukażą się pod koniec przyszłego roku! Ukończony tekst "dream-team" Tarczyński i S-ka mają oddać do czerwca, a do października Rytm wyrobi się z łamaniem i wydaniem. A teraz, możecie pisać, jak mnie lubicie i mi dziękujecie że was o tym poinformowałem.
  15. Częstochowa canonetem malowana...

    http://www.youtube.com/watch?v=0rF-X8YOGUY&feature=g-vrec [13] window reflection, part 2 by Marcin F.M., on Flickr [14] a by Marcin F.M., on Flickr
  16. Książka, którą właśnie czytam to...

    A wczoraj otworzyłem pierwszą stronę, "The Humble Little Condom: A History" pani Aine Collier. Tj. całkiem interesująco skreślona historia gumek.
  17. Skończmy już z tą szarpaniną Rozwadowski vs Piłsudski. Do znudzenia wygłasza się dwie skrajności: -Piłsudski wybitny wódz, Rozwadowski, dodatek ot tylko szef sztabu; -Rozwadowski wybitny szef sztabu, Piłsudski dodatek do szefa sztabu. Poważny problem polega na weryfikacji źródeł. Mamy relację gen. Kukiela z 1925 r., w której to gen. Rozwadowski w sposób bezsprzeczny potwierdza istnienie rozbieżności z koncepcją francuską, ogniskującą swą uwagę na odcinku północnym: "Pod wpływem generałów z misji francuskiej, Henrysa i Billotte'a, przejawiała się jednak wówczas [tj. w dniach 7-8 sierpnia 1920 r.) jeszcze nawet u Naczelnego Wodza skłonność do zorganizowania głównej naszej akcji [ofensywnej] w północnej części frontu zamiast w środkowej, czemu się opierałem najusilniej[...]." [w:] Gen. Tadeusz Rozwadowski, O przeciwuderzeniu znad Wieprza, (relacja), "Wojskowy Przegląd Historyczny" 1992, nr 4, s. 182 Relacja ta dostarcza zgoła zaskakującej informacji, że marszałek Józef Piłsudski myślał o koncentracji na północy i tylko "[...] dzięki uporowi gen. Rozwadowskiego" (przeciwko planom francuskim, ale i Marszałka) uderzenie polskie wyszło z południa -znad Wieprza. Tyle że, owe "memuary" zarówno Kukiela jak Rozwadowskiego, powstały kilka lat po wojnie, w okresie walki politycznej z Marszałkiem i nie tylko mają niewątpliwie charakter bardzo subiektywny, ale według Grzegorza Nowika są wręcz z gruntu fałszywe. Odnośnie dekretacji Rozwadowskiego, w 1928 r., gen. Julian Stachiewicz wskazał na małą ich wiarygodność ze względu na to, że w dużej części robione były ex post. Co zaś się tyczy relacji Kukiela, to nie znajduje ona potwierdzenia w innych źródłach... Pułkownik Szt. Gen. Tadeusz Piskor, szef Oddziału III (operacyjnego) NDWP, a więc osoba kompetentna w wyrażaniu sądów, przedstawił obraz zgoła odwrotny: "Gen. Rozwadowski planował wykonanie decydującego uderzenia nie znad Wieprza, a od północny [sic!] i wszystko robił, aby tę swoją koncepcję urealnić, tak że Marszałek Piłsudski wyjeżdżając [wieczorem] 12 sierpnia z Warszawy do Puław polecił gen. Sosnkowskiemu i gen. Piskorowi pilnować bardzo skrupulatnie gen. Rozwadowskiego, aby nie robił w tej dziedzinie jakiś nieobliczalnych w skutkach posunięć" Jednak relacja Piskora również jest mocno subiektywna, powstała... 18 lat po wojnie. Nie wiem dlaczego, ale współczesne dwa obozy Piłsudskiego jak i Rozwadowskiego, często nie dostrzegają faktu, iż panuje ogromna gmatwanina w źródłach na ten temat, co więcej w większości przypadków są one nieweryfikowalne. Jedyny znany i bezapelacyjny fakt jest taki; że to od Piłsudskiego ostatecznie zależało gdzie pójdzie główny "udar". To Marszałek, a nie gen. Rozwadowski odpowiadał za CAŁOKSZTAŁT jak i WYNIK wojny z sowietami. W 1831 r., podczas ofensywy kwietniowej, mieliśmy wybitnego szefa sztabu pod postacią Prądzyńskiego i miernotę w postaci wodza naczelnego Skrzyneckiego. Co wyszło z planów tego pierwszego, możemy sobie poczytać w smutnych książkach na temat tego zrywu.
  18. Częstochowa canonetem malowana...

    [12] Ghetto, # 1 by Marcin F.M., on Flickr
  19. Częstochowa canonetem malowana...

    [11] Chasseur! by Marcin F.M., on Flickr
  20. 3. Armia WP w Wyprawie Kijowskiej

    Mógłbym wskazać konkretną pracę, ale po namyśle nie wskażę. Udostępnić również nie udostępnię. Pozdr. Marcin
  21. Sugerujesz że pośród wycieczek szkolnych z SP, gimnazjów i tępych ludzi z Zachodu, nie ma tzw. ludzi z pasją historyczną? Bo Pokonał.
  22. Traugutt - proces

    Starałem się przez ten temat zapoczątkować -być może nieudolnie-, dyskusję o tym, iż najbardziej charakterystyczną cechą zmagań narodu polskiego o odzyskanie niepodległości w okresie powstania styczniowego było utworzenie - w warunkach prowadzonych przez ten naród wyzwoleńczej wojny partyzanckiej pod zaborem rosyjskim i szalejącego terroru- ogólnokrajowej, tajnej Organizacji Narodowej z Rządem Narodowym Polski na czele, która zyskała posłuch w całym społeczeństwie i przez ponad dwa lata sprawowała władzę administracyjną w kraju obok zaborczej, a ściślej przeciwko niej. Ostatnim akordem, była tragiczna postać Traugutta. Toż świętej pamięci, marszałek Józef Piłsudski, tak ów fenomen raczył ocenić: "Wielkość naszego narodu w wielkiej epoce 63-ego roku istniała, a polegała ona na jedynym może w dziejach naszych Rządzie, który nieznany z imienia, był tak szanowany i tak słuchany, że zazdrość wzbudzić może we wszystkich krajach i u wszystkich narodów". I tyle.
  23. Częstochowa canonetem malowana...

    Ja też specjalnie nie znam się na fotografowaniu. Jestem zwykły "cykacz", nawet nie amator, bo na to potrzeba sobie zasłużyć. Miejsca, którym robię zdjęcia wcześniej obserwuję. Dobrze jest wiedzieć jak wygląda x budynek w świetle porannym a jak w wieczornym vide popołudniowym. Wynika to głównie z oszczędności. Otóż od paru miesięcy głównie fotografuję aparatami tradycyjnymi, małoobrazkowymi na film 35 mm. Koszty wywoływania filmów mnie dość zżerają, co zresztą przedkłada się na tym że się wyprzedaję. Zdjęcia są moją odskocznią i tyle. Pozdr. Marcin
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.