-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
...ale to brzmi jak niezbyt lotna scena z filmu klasy B :)/>/>/> Czyli, jeżeli by to się potwierdziło, oznacza to że, to co krytycy z filmweb.pl określają mianem dennych scenariuszy zza wielkiej wody, w US CIA [czy inna agencja federalna] wykorzystała jeden z takowych scenariuszy do wysadzenia w powietrze dwóch wież? No dobrze a jak z synchronizacją takowej detonacji? Samoloty wbijają się w wieże. Wieże stoją jeszcze jakiś czas po czym się zawalają. W związku z tym moje pytania brzmią tak; -Czy uderzające samoloty mogłyby wywołać przedwczesną detonację ładunku? Powodując natychmiastowe "collapse"? -Czy ---------- -------- mogłyby zniszczyć poprzez pożar/uderzenie, przewody/nadajniki które miałby służyć detonacji?
-
Zastanawiam się również, jakby miało wyglądać rozmieszczenie takowych materiałów w dwóch wieżach? Według pobieżnych informacji w godzinach szczytu mogło tam pracować przeszło 50 tys. pracowników. Przygotowanie takiego "niszczycielskiego" planu, wymagało użycia sporo sił i środków, i do tego trwałoby to pewnie kilka tygodni/miesięcy?... i niby że te 50 tys. "chłopa" o niczym nie wiedziało, nie zobaczyło, ani nie usłyszało ? \ Że ktoś w obu wieżach wierci otwory -by jak tu RR twierdzi rozmieścić ładunki? Do tego dochodzą wątpliwości secesjonisty, tyczące poprawy "bytu" społeczeństwa amerykańskiego.
-
Rosyjscy oficerowie pochowani w Częstochowie
bavarsky dodał temat w Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Najwymowniejszym świadectwem przebywania w mieście jednostek rosyjskich, są pozostałości już to dawnych koszar, strzelnic, odwachów, już to porośniętych mchem, nagrobków. Poniżej chciałbym zaprezentować wam drobny fragment tamtych lat. piterzx: Fragmenty postu i biogramu gen. Pawłowa usunięte na wyraźną prośbę autora Cmentarz ewangelicko-augsburski: pułkownik Wasilij Aleksandrowicz Łukinskij, ur. 23. IV. 1829 zm. 24.VIII. 1902 Urodził się w Niżnym Nowgorodzie, syn Aleksandra, majora w stanie spoczynku oraz Barbary (nieznanego nazwiska panieńskiego). Funkcja w garnizonie częstochowskim -nieznana. Bitwy i potyczki w których uczestniczył - nieznane. STATUS: Trwa ustalanie ze źródłami rosyjskimi. Zdjęcie nagrobka: Pozdr. B. -
Rosyjscy oficerowie pochowani w Częstochowie
bavarsky odpowiedział bavarsky → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
W tym roku; rozpoczynam "inwentaryzację cmentarza" prawosławnego. Być może w tym roku ukaże się publikacja mojego autorstwa, przy współudziale ODDC którego kierownikiem jest dr. Sętowski. Uzyskałem też wsparcie ze strony Ambasady Federacji Rosyjskiej. Ostatnio nawet do ośrodka wpadł wicekonsul Rosji, który wizytował Częstochowę z tej racji iż jego antenat służył w 14 Mitawskim pułku. Pozdr. M. -
Władysław Rawicz właściciel dóbr Grochów [powiat węgrowski), był co ważne naczelnikiem cywilnym woj. podlaskiego. od końca lipca, wcześniej był zastępcą naczelnika woj. podlaskiego Ludwika Krakowa, a jeszcze wcześniej był naczelnikiem powiatu siedleckiego. Został aresztowany 27 IX, powieszony w Siedlcach 21 XI 1863 r. Szczegóły znajdziesz u Ramotowskiej, tym niemniej podaję niżej również i inną literaturę poglądową w tej sferze zainteresowań. [1] Giller A., Władysław Rawicz [w:] Polska w walce. Zbiór wspomnień i pamiętników z dziejów naszego wyjarzmienia, Kraków 1875. [2] Maliszewski J., Władysław Rawicz w powstaniu styczniowym, Warszawa 1935. [3] Niebelski E., pt. Zmierzch Powstania Styczniowego w Lubelskiem i na Podlasiu 1864-1870, Lublin 1993. [4] Ramotowska F., Rawicz Władysław [w:] PSB, t. XXX, 1987.
-
Jak zginęli sowieccy jeńcy 1920 roku?
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
W pierwszym poście tego wątku, Jarpen zapodał interesujący wywiad z prof. Matwiejewem który ukazał się 31.08.2009 w Gazecie Wyborczej. Interesująca jest zwłaszcza Opinia dotycząca ilości zmarłych u Nas jeńców: "Moim zdaniem ustalenia profesora Karpusa, który mówi o blisko 18 tysiącach zmarłych w niewoli jeńców, w przybliżeniu odpowiadają faktom. Natomiast prawdopodobnie większa była liczba jeńców wojennych. Część z nich w czasie wojny przyłączyła się do oddziałów Bałachowicza, Sawinkowa czy Peremykina i potem pozostała na emigracji. Około tysiąca jeńców pozostało w Polsce z przyczyn rodzinnych. Po prostu jeńcy pracowali, zdarzało się, że któryś z nich znalazł sobie dziewczynę, ożenił się. Między innymi tak został w Polsce mój ojciec." Powyższe 18 tys. trochę kontrastuje z tym co prof. Matwiejew stwierdził w wywiadzie pt. Polacy, poszukajcie dokumentów, który ukazał się w nr 1 (XXI) 2012, Nowa Europa Wschodnia. Otóż tam podaje m.in.: [1] "Profesor Zbigniew Karpus zajął się tym zagadnieniem na początku lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia, ja dekadę później - w 2001 roku. Nie zgadzam się z jego szacunkami, ponieważ nie wiem, w jaki sposób ich dokonał. Przecież nie ma dokumentów. W swoich badaniach użyłem statystyki. Według departamentu sanitarnego Ministerstwa Spraw Wojskowych, statystyczna norma śmiertelności jeńców wynosiła 7 procent. W jednym z dokumentów polski lekarz wojskowy informował o wzroście tej normy do 12 procent. Poza tym mieliśmy do czynienia z trzema epidemiami, które trwały łącznie od dziewięciu do jedenastu miesięcy. Podczas nich śmiertelność wzrastała nawet do 40 procent. To oznacza, że mogło umrzeć od dwudziestu pięciu do dwudziestu ośmiu tysięcy czerwonoarmistów. Nie twierdzę, że faktycznie tak było, lecz przedstawiam szacunki." -
Jak zginęli sowieccy jeńcy 1920 roku?
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
[Załącznik Nr 1] Protokół z 11 grudnia 1920 r. z inspekcji obozu jeńców w Tucholi przeprowadzonej przez Komisję Wojskową. Źródło: Karpus Z., Rezmer W., TUCHOLA Obóz jeńców i internowanych 1914-1923, Toruń 1997, s. 44-48 -
Tutaj mowa najpewniej o oddziale nie Lelewicza, a płk. Marcina Borelowskiego ps. Lelewel, był m.in naczelnikiem wojskowym województwa podlaskiego. Sam był nastawiony na ściślejsze powiązanie działań zbrojnych na powierzonych mu ternach z siłami przygotowywanymi w Galicji. Poległ pod Batoszem 6 IX 1863 r. Z literatury polecam: Fundamentalna rozprawa Stanisława Góry, Partyzantka na Podlasiu 1863-184, Warszawa 1976. Zdzisław Bieleń, Zwycięzca spod Żyrzyna. Generał Michał Heydenreich-Kruk (1831-1886), Lublin 2006. Spis chronologiczny i alfabetyczny bitew i potyczek 1863-1864, Zielińskiego --> http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=65562&from=FBC To tak na szybko.
-
Jak zginęli sowieccy jeńcy 1920 roku?
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Zbigniew Karpus i Waldemar Rezmer przetarli tę ścieżkę. Ja tylko czytam. Co do reszty, literaturę zestawię w następnym poście. -
Jak zginęli sowieccy jeńcy 1920 roku?
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Parę lat temu została wydana publikacja pt. Krasnoarmiejcy w polskom plenu w 1919-22 gg. Sbornik dokumientow i materiałow, Moskwa 2004, całość pod redakcją Rezmera, Karpusa i Matwiejewa. Świetne opracowanie, które w pewnym sensie analizuje od podszewki całą problematykę komasowania na terenie Polski jeńców czy internowanych. Jestem na etapie "przerobu" powyższego więc postaram się na bieżąco relacjonować ciekawostki, które uda mi się wysupłać z w/w pracy. W artykule Igora T. Miecika ("Piekło za drutami"), który ukazał się w "Newsweeku" w 2009 r., autor zapodaje informację: "W Tucholi pod koniec roku 1920 zmarło 400 osób w dwa miesiące. " Natomiast według Protokołu z lustracji obozu w Tucholi z 6 XII 1920 r.; + Karty zgonu jeńców w szpitalu obozu w Tucholi, w: -XI 1920 zmarło - 296 -XII 1920 zmarło - 333 Słowem nie 400, a dokładnie 629. Dla porównania w styczniu 1921 zmarło 561 jeńców. Nie żebym ścigał się z autorem tego tekstu, na liczby, ale moje przypuszczenia coraz bardziej stają się realne. Miecik zwyczajnie nie przygotował się źródłowo do swojego artykułu, nabijając go w wielu miejscach stwierdzeniami nie popartymi dowodami i emocjonalnymi wywodami, jak poniżej: "Pytają, czy nie była to świadoma eksterminacja, może nie na poziomie rządu, ale przynajmniej na poziomie władz poszczególnych obozów? I z tym także trudno jest polemizować." Nie istniała żadna planowana eksterminacja jeńców bolszewickich. Obozy były nadzorowane przez MSW, a takowe wysyłało co jakiś czas inspektorów celem oceny działalności władz obozowych. [Patrz załącznik Nr 1] Inna sprawa, że po zawieszeniu broni 12 X 1920 r. między Polską a Rosją Sowiecką, internowano u nas sporą liczbę dawnych naszych sojuszników, oddziałów ukraińskich, słowem łącznie ok. 50 tys. ludzi. Aby znaleźć dla internowanych odpowiednie pomieszczenia, polskie władze zmuszone zostały do zmniejszenia i zagęszczenia pozostałych obozów jeńców bolszewickich. Z istniejących w Polsce obozów jenieckich na użytek internowanych przeznaczono obozy w Łańcucie, Pikulicach (koło Przemyśla), część obozu w Strzałkowie, w Dąbiu, Kaliszu, Szczypiornie i Wadowicach. Z konieczności więc istniejący w Tucholi Obóz Jeńców nr 7 przeznaczono na miejsce pobytu jeńców bolszewickich. Dlatego też do tej miejscowości zaczęły przybywać na początku grudnia nowe transporty jeńców z opróżnianego dla internowanych obozu nr 5 w Szczypiornie. Jeżeli teraz przyjrzymy się stosunkowi pomiędzy liczbą jeńców a chorymi za podane miesiące, wyjdzie nam że te liczby aż tak strasznie nie były. [Wystarczy porównać to ze statystyką za okres Wielkiej Wojny, i śmiertelnością pośród jeńców Rosyjskich i Rumuńskich] Apogeum zachorowań [główna przyczyna śmierci epidemia tyfusu], było w grudniu 1920 roku. W obozie przebywało naówczas 5308 jeńców z czego 2095 zachorowało. W styczniu 1921 liczba jeńców zwiększyła się nieznacznie do 6213, a liczba chorych zmalała do 1616. Władze nasze początkowo, nie były w stanie opanować tej epidemii, choćby z tego prozaicznego powodu, że nie było lekarzy, zwłaszcza takich którzy byli uodpornieni na tyfus. Istnieją noty w których proszono ukraińskich medyków [internowanych] o pomoc w opanowaniu epidemii w Tucholi. Przykładowo w marcu 1921 kiedy to liczba przetrzymywanych jeńców przekroczyła 10 tys., chorych było 1777, a pod koniec maja 1921 kiedy to obóz powoli był opróżniany z jeńców, acz było w nim jeszcze 7559 ludzi, liczba chorych wynosiła 420, by pod koniec czerwca zmaleć do 129 chorych. Faktem jest, że obóz nr 7 w Tucholi miał braki w zagospodarowaniu przestrzennym i urządzeniu miejsc dla przebywających w nim jeńców. [są na to raporty MSW.] Faktem również jest to iż Polska po zmaganiach wojennych roku 1920, była skrajnie wyczerpana, w materiałach, w infrastrukturze, były poważne braki w zaprowiantowaniu wojsk na froncie, braki w wykwalifikowanym personelu medycznym, nie wspominając o lekach, i niektórych produktach spożywczych. Tym niemniej, jeńcy bolszewiccy, zwłaszcza w okresie letnim byli wykorzystywani do prac polowych, przy odbudowie mostów, kolei itp. Plus tego rozwiązania był dwojaki. Pierwszy i najważniejszy liczba jeńców w obozach w okresie letnim zmniejszała się. Dwa jeńcy przechodzili z kategorii żywieniowej 'E' na 'C', tzn. dostawali ten sam wikt co żołnierze polscy koszarujący w garnizonach, oraz za pracę dostawali pieniądze + mieszkali w warunkach znacznie lepszych niż obozowych. Odnośnie kategorii żywieniowych to zgodnie z rozkazem MSW z 8 VI 1919 r. jeńcom wojennym przysługiwała norma wyżywienia według tabeli 'E'. Oznaczało to iż każdy jeniec powinien dziennie otrzymać: -700 g chleba, -150 g mięsa (4x w tygodniu mięso wołowe, 2x końskie), -700 g ziemniaków, -150 g jarzyn twardych i przypraw. Jednakże, jak już napisałem wobec ogólnie występujących w Polsce w tym okresie trudności aprowizacyjnych często zastępowano niektóre składniki racji jenieckiej, zwłaszcza mięso, tłuszcze, cukier, innymi składnikami, np. jarzynami, zwiększoną porcją ziemniaków. Jeniec który podejmował się pracy, przechodził na tabelkę żywieniową 'C', która dawała mu dziennie: -700 g chleba, -250 g mięsa, -700 g ziemniaków. + dodatki. -
Tutaj należałoby rozwinąć, ów brak współpracy. [swoją drogą co się dzieje z Ciekawym?] Plan obrony dla odcinka częstochowskiego został sporządzony przez oficerów sztabowych 7 Dywizji, jeszcze w marcu 39, a następnie przyjęty w dowództwie Armii "Kraków". [1] Założenia były następujące: 1. Stawić pierwszy opór nad granicą, używając do tego celu Straży Granicznej wzmocnionej żołnierzami dywizji, 2. Wykonywać zniszczenia i zawały przed nacierającymi Niemcami, 3. Prowadzić walki opóźniające Oddziałami Wydzielonymi; "Kłobuck" (baon ON, pluton artylerii piechoty 27 pp + kawaleria dywizyjna); "Truskolasy" (I baon 27 pp i 1 bateria 7 pal); "Lubliniec" (I baon 74 Gpp i 7 bateria 7 pal), 4. Bronić kierunku Lubliniec - Częstochowa I baonem 74 Gpp, a kierunku Boronów - Częstochowa II baonem pułku lublinieckiego, 5. Osłonić i rozpoznawać kawalerią dywizyjną północne skrzydło obrony dywizji, 6. Na głównej pozycji obronnej pod Częstochową stawić opór siłami 27 pp bez I baonu, 25 pp, 7 pal i 7 dac, 7. W razie przełamania obrony dywizji maszerować częścią sił na Szczekociny, a częścią na Koniecpol. Jak pisał Steblik w Armii "Kraków" o zadaniach dla 7DP? Rozgraniczenie Armii "Kraków" z północnym sąsiadem, Armią "Łódź", przebiegało Liswartą i Wartą do wysokości Radomska, pozostawiając Krzepice w zasięgu działań 7 DP. Z pisemnego rozkazu wręczonego gen. A. Szyllingowi 23 marca 1939 r., przez Marszałka E. Rydza-Śmigłego wynikało, że najważniejszym zadaniem dla 7DP była obrona rejonu Częstochowy, w celu: a) zabezpieczenia kolei warszawsko-wiedeńskiej. Miało to być, to jest bardzo ważne: ZADANIE OSŁONOWO-OPÓŹNIAJĄCE, z upartą obroną głównej pozycji na przedmościu Częstochowy. W czasie tych walk dywizja miała "nie dać się zniszczyć", a w razie przewagi wroga wycofać się na Koniecpol za Pilicę. b) osłony mobilizacji oddziałów armii "Prusy". [2] Przydzielony odcinek broniony przez 7 DP wynosił w prostej linii od Krzepic do Koszęcina ok. 37,5 km. Jaki był regulaminowy odcinek obrony jednej DP natenczas? 7-8 km? W przededniu wybuchu wojny od południa dywizja nie posiadała połączenia z KBK [oddaloną o ok. 15 km], a od północy łącznikiem dywizji z WBK był baon ON "Kłobuck" i szwadron kawalerii dywizyjnej 7 DP w Wilkowiecku [tzn. Oddział Wydzielony "Kłobuck"] Ta wątła komunikacja na skrzydłach dała o sobie znać już 1 września, a skutkowała późniejszym brakiem koordynacji w dniach +1. [3] Rejon Częstochowy, leżący na północnym obszarze operacyjnym Armii "Kraków", znajdował się od początku na jej peryferiach, pozostawał, napiszmy to otwarcie: W IZOLACJI. Obronę Armii "Kraków" miały w teorii wzmacniać fortyfikacje. Tyle że, lapsus był w tym iż na skrzydłach były one najsłabsze. Na odcinku częstochowskim miało powstać 61 schronów. Zbudowano tylko 12 lekkich schronów bojowych na 1 ckm [6 sztuk] lub 2 ckm [4] oraz obserwacyjnych [2]. Pozostałe 47 schronów nie powstało... z uwagi na gospodarzy, którzy mogli sprzątnąć zboża z pół dopiero w lipcu. Skutkowało to tym iż umocniony odcinek częstochowski nie miał połączenia z fortyfikacjami śląskimi. Słowem była luka, całkiem spora bo 35 kilometrowa. Następnie jakie to siły uderzyły bezpośrednio lub pośrednio na ten odcinek? Odp. Znaczne. XVI Korpus Armijny, IV Korpus Piechoty, XV Korpus Lekki. Ten ostatni uderzając na: Kalety-Woźniki-Koziegłowy-Żarki-Szczekociny, miał odciąć 7 DP od Armii "Kraków", spychając KBK.
-
Lektura tematu, jest wielce pouczająca. Dorzucę swoje pytanie odnośnie opisu terenu tychże walk. Czy autorzy nadmienili gdzieś o stosownej topografii? Mapa 1:100000, rok. 1934 [1] Arkusz 'Bielsko' w lewym górnym rogu obejmuje obszar od Pszczyny do miejscowości Brzeźce i Wisła Wielka - http://igrek.amzp.pl/details.php?id=4698 Z tego co wyczytałem lewy brzeg Pszczynki góruje nieznacznie nad prawym, a sama rzeka niejako dzieli obszar na dwie części. Częściowo tam gdzie toczyły swój bój działa 6 PAL, dzisiaj w obszarze "trójkąta" Brzeźce-Łąka-Wisła Wielka znajduje się zbiornik "Łąka".
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
bavarsky odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Mastalski w sprawie Ciepielowa oparł się na materiałach mu znanych. W drodze dowodzenia naukowego, można potwierdzić lub obalić zaszłe teorie. Tym niemniej, akurat prosiłbym w tym względzie o wyrozumiałość. Autor nad swoją pracą zajmował się circa 30 lat. Z czego od przeszło 10 jeździł po archiwach. Sam zresztą zapodaje, iż "Mając na względzie, że zapełnianie tych luk, jakie pozostały w dziejach 7 Dywizji, może potrwać jeszcze długie lata, postanowiłem opublikować niniejszą monografię w takim kształcie, jaki był możliwy do osiągnięcia dla jednej osoby, niedysponującej zapleczem organizacyjnym ani sporymi środkami finansowymi na prowadzenie badań. Publikacja 7 Dywizja Piechoty Wojska Polskiego 1918-1939, organizacja, walka, wyszkolenie, wyposażenie i uzbrojenie jest uzupełnieniem wydanych już prac dotyczących lokalnej historii wojskowości regionu częstochowskiej, należącego od tysiąca lat do Małopolski. Ma przypominać czasy, kiedy odzyskaliśmy własne państwo i pełną niepodległość. Jest to bardzo ważny obowiązek. Historia tych dwudziestu lat daje piękne wzory do naśladowania dla następnych pokoleń, zarówno w służbie wojskowej jak i cywilnej." Także, Atrixie - autor zdaje sobie sprawę z tego, iż nauka może dostarczyć w przyszłości pewnych odpowiedzi, na niektóre wątki zaistniałe choćby w 39' roku. Tym niemniej, sprawa Ciepielowa, nie wpływa w żaden sposób na ogólną wartość poznawczą wydanej pracy. -
Z momentów zwrotnych II wojny, możesz podać bitwa pod Moskwą 1941. Uzasadnienie: armie Hitlera przy wydatnej pomocy zimy po raz pierwszy zatrzymały się, co więcej jest to pierwsze zwycięstwo nad wojskiem niemieckim w takiej skali tzn. strategicznej, odniesione przez Armię Czerwoną. Kolejny zwrotny moment to zagłada 6 Armii gen. Paulusa w Stalingradzie, oraz przegrana wojsk niemieckich pod Kurskiem. Aha [pomijając Afrykę], lądowanie aliantów na Sycylii, a następnie otwarciu nowego frontu we Włoszech, dajesz D-DAY 6 czerwca 1944, lądowanie w Normandii. Uzasadnienie: Wojska niemieckie od tej pory są atakowane z trzech stron, od zachodu [Francja], wschodu [Rosja] i południa [Włochy]. Koniec to zajęcie Berlina w 1945 przez Armię Czerwoną i samobójstwo Adolfa. W między czasie był konferencje w Teheranie i Jałcie, tj. tyczyły przyszłego "nowego ładu" po zwycięstwie nad Niemcami. To tak w wielkim skrócie.
-
Dyspozycje na 3 VII 1920 r. III KK D-ca: Gaj Dmitriewicz Gaj [bżyszkin Gaj Gaja] Komisarz woj.: Postinow A. Naczelnik szt.: Wilmusen [Wiłłmuson] Jewgienij F. Komisarz woj. szt.: Pawerman 10 DK D-ca: Tomin Nikołaj Dmitriewicz Naczelnik szt.: Macuk Komisarz woj.: Jormalet Pod sztab podlegał: 59 pułk kawalerii [dalej pk] I BK: d-ca Fondjew 55 pk - Pisarjew 56 pk - Ljeszew II BK: d-ca Wasiljew 57 pk - Wasiljew 58 pk - Titow 60 pk - Sosnowskij Dywizjon artylerii: d-ca Wasiljew I bateria - 4 [działa] II bateria - 4 III bateria - 4 15 DK D-ca: Martuzienko [także występuje jako Matuzienko] Naczelnik szt.: Karpjenko Komisarz woj.: Pitrow I BK: d-ca Sjelickij 85 pk - Pospielow 86 pk - Njetyksa II i III BK (łączone): d-ca Ujedinow 88 pk - Marzjewskij 89 pk - Smirnow 90 pk - Balaszjew Dywizjon artylerii: d-ca [?] I bateria - 4 [działa] II bateria - 4 [w:] Gaj G. D., Na Warszawę! Działania 3 Konnego Korpusu na Froncie Zachodnim, Moskwa - Leningrad 1928, s. 242-244. Jestem na półmetku lektury dowódcy KonKoru i muszę przyznać, że podobnie jak Siergiejew, Gaj Dmitriewicz Gaj, napisał całkiem rzeczową relację z udziału podległego mu wojska na froncie przeciw polskim. Jednakowoż należy baczyć na informacje zawarte w tekście, odnosi się to zwłaszcza do tych które dotyczą sierpniowych bojów, kiedy to armie Tuchaczewskiego zdołały w toku walk [6 VIII] przekroczyć rubież: Przasnysz-Ostrów Mazowiecka-Małkinia-Sokołów Podlaski i dalej biegnącą w kierunku południa, na zachód od Brześcia n. Bugiem. Siergiejew dowódca IV Armii, której podlegał III KK, zaczął już wtenczas marudzić w kwestii niesubordynacji Gaja, został m.in. w następstwie tego pozbawiony stanowiska dowódcy IV armii, której to nowym dowódcą na nasze szczęście został Szuwajew. Gaj, jak do tej pory doczytałem, pomija ten aspekt, stwierdzając jedynie, że wszelkie trudności w wykonywaniu zamierzeń Siergiejewa wynikały z "trudności komunikacyjnych", które to spowodowane były "szybkością poruszeń wojsk własnych [tj. kawalerii Gaja]". Zapraszam do dyskusji.
-
Iskrówka Popowa była produkowana na licencji przez francuską firmę E. Ducreteta wz. 1905, w Paryżu. Natomiast w armii imperium rosyjskiego były wykorzystywane [po uzupełnieniu w podzespoły firmy Slaby-Arco] jako podstawowy sprzęt wojsk lądowych [szczebla dywizji]. Natomiast zrazu przed wybuchem wojny doszło do wprowadzenia nowego typu radiostacji, tj. polowe dla szczebla korpusu piechoty firmy Slaby i Galskie, których było łącznie ok. 100, oraz juczne dla dywizji kawalerii- Telefunken ok. 30. [w:] I. T. Pieresypkin, Wojennaja radioswiaź, Moskwa 1962, s. 43.
-
Parę słów tyczących organizacji łączności w RKKA, za ten okres. [1] Na szczeblu frontów oraz armii działały radiogrupy, każda w składzie kilku radiostacji. Były odpowiedzialne, jak można się domyśleć, za organizację systemu łączności w obrębie swojego odcinka frontu [Armia] i z sąsiednimi związkami operacyjnymi [Front]. Do sztabu frontów oraz armii, przydzielano z reguły nowoczesne radiostacje samochodowe Marconi wz. 1914, o mocy 5 kW, pracowały w zakresie fal średnich i długich od 700 do 2500 m, przy maksymalnym zasięgu 500 km. Wyposażenie w radia powyższych grup nie było jednolite. Bywało i tak że jedna radiostacja armii pełniła służbę w systemie duplex tj. nadawania i odbioru w kilku sieciach z podległymi dywizjami, z sąsiadami i z dowództwem frontu. [2] Wyposażenie szczebla Dywizji Strzeleckiej/Kawaleryjskiej Według etatu ustalonego w kwietniu 1918 roku, funkcjonował dywizyjny batalion łączności, który dzielił się na: -dywizjon [dwie kompanie] telegraficzno-telefoniczny, -kompania samochodowa, -kompania radiotelegraficzna (iskrowa) Kompania radiotelegraficzna wg powyższego etatu, miała posiadać dwie polowe radiostacje średniego zasięgu i cztery stacje krótkiego zasięgu do łączności z brygadami. Podstawowym sprzętem używanym do komunikacji drogą radiową były polowe radiostacje Siemens i Galskie oraz Telefunken, wz. 1910, 1914 i 1915. Miały moc od 1,5 do 2 kW, a pracowały w zakresie fal średnich i długich od 400 do 2300 m, z maksymalnym zasięgiem do 250 km. Wyposażone były w 25 metrowy maszt, natomiast źródłem energii elektrycznej było dynamo ręczne lub rzadziej agregat prądotwórczy. Przewożono je na sześciu dwukółkach, a ich etat był podobny do radiostacji polskich i obejmował: -dowódcę, -zastępcę dowódcy, -6 lub 8 radiotelegrafistów, -4 lub 5 mechaników, -6 masztowców, -6 taborytów Łącznie: 20 do 30 żołnierzy W dywizjach kawalerii, używano lekkich jucznych radiostacji Telefunken wz. 1914 o mocy 0,6 kW, które pracowały w zakresie fal średnich 230-740 m i miały zasięg do 60 km. Podobne parametry miała też juczna radiostacja Marconi wz. 1915 o mocy 0,5 kW, z zakresem fal od 220 do 850 m i zasięgiem do 50 km. [3] Wyposażenie szczebla Brygady W każdej brygadzie, miała funkcjonować kompania łączności złożona z dwóch plutonów telefonicznych i jednego telegraficznego. Jak wiemy, żadna dywizja strzelców walcząca przeciw Polsce nie miała etatowego składu, ani wyposażenia. Niektóre dywizje nie posiadały choćby jednej radiostacji. W okresie 1918-1920 RKKA używała wiele typów radiostacji, korzystając przede wszystkim ze sprzętu pozostałego po dawnej imperialnej armii. Wliczyć w to można kilkanaście rodzajów i wzorów polowych oraz jucznych radiostacji typu „SiG” tj. Siemens i Galskie, „ROBiT” tj. Telefunken oraz samochodowe systemu „M” Marconi.
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
bavarsky odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Autor również powtórzył mi iż wie, że są dzisiaj czynione dość skrupulatne badania mające na celu wyjaśnienie sprawy Ciepielowa. Owy "powielacz" to wyrywek, który nie ma jednak żadnego wpływu na jakość pracy. Ręczę za nią, bo po 4 godzinach przerobiłem już 200 stronic, m.in. walki obronne dywizji pod Białą Cerkwią, odwrót spod Kijowa do Chełmna czy osłona linii Bugu. Dzięki Mastalskiemu mam wgląd również w materiały wytworzone przez jednostki wojskowe w kwietniu/maju/czerwcu 1920 r., co nie ukrywam jest dla mnie podstawą wyjściową do pewnych własnych prac. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
bavarsky odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Dopiero dzisiaj miałem możność spotkania się z Lechem Mastalskim, który to podarował mi swoją książkę pt. 7 Dywizja Piechoty w latach 1918-1939, Częstochowa 2012. Pozyskałem tym samym potężny materiał dotyczący działań dywizji w roku 1919/1920, zwłaszcza odnośnie ofensywy na Ukrainie jak i późniejszych etapów "trwania" jednostki na froncie. Jednakowoż przechodząc do meritum, bo obiecałem coś kiedyś Tomaszowi. [Załączone na PW]/ Odnośnie Ciepielowa, Mastalski korzystał z literatury zapewne Wam [tj. także szanownemu Atrixowi] dobrze znanej, tj. W. Steblika, Jeszcze o boju pod Ciepielowem 8 września 1939 roku, "WTK" nr 13 z 28 III 1965 r; L. Głowacki, Działania wojenne na Lubelszczyźnie w roku 1939, Warszawa 1976, J. Pelec-Piastowski, Wrześniowy szlak 74 Gpp, "Wiadomości Tarnogórsko-Lublinieckie, Gwarek", 1972, nr 43 (Tarnowskie Góry). Oraz Autor wykorzystał, Przyczynek do historii 74 pp płk. W. Wilniewczyca, Tomaszów Mazowiecki X 1939, przekazany przez żonę 1 VIII 1947 w Zabrzu, CAW, II/3/16. Uzupełnił również wywód w stosunku do działań II baonu 74 Gpp, którym dowodził mjr Kazimierz Rybicki, którego to pododdziały walczyły m.in. w Złotym Potoku pod Częstochową, publikacją J. Karolczyka, Lelowski wrzesień 1939, mps., Lelów 2010, oraz relacjami dowódcy 2 kompanii 74 pp por. Z. Pużak-Pniaka z 1948 [CAW, II/3/16], czy relacją kpt. J. Leguta z VI 1960 [CAW, II/2/160]. Pozdr. Marcin -
Owszem. Radiostacje gwarantują szybkość transmisji. Jednakże wymagane jest również odpowiednie zorganizowanie takowych linii łączności, co więcej należało je dostosować do posiadanego sprzętu, który był różny, w wielu przypadkach wadliwie działający bądź mający ograniczony zasięg. Np. radiostacja sztabu zasadniczego XV Armii Nr 530 w Lidzie pełniła funkcję radiostacji tranzytowej dla dwóch radiostacji sztabu IV Armii: Nr 571 rozłożonej w Ostrołęce i Nr 570 dyslokowanej w Grodnie. Do tego radiostacja Nr 571 by mieć łączność z korpusem Gaja, musiała przekazywać rozkazy za pośrednictwem radiostacji tranzytowej sztabu polowego IV Armii rozłożonej... w Ciechanowie. Nie muszę wspominać co oznaczał w takim położeniu komunikacyjnym, wypad polskiej VIII BJ, która atakiem z zaskoczenia zniszczyła radiostację w Ciechanowie. Kolejnym poważnym zagrożeniem w połączeniach drogą radiową, stanowiło goniometryczne namierzanie miejsc pracy radiostacji, które skutkowało tym iż sztab WP, posiadał OdB wojsk wroga do szczebla dywizji, oraz co istotniejsze dokładne położenie tychże radiostacji w przestrzeni, tj. miejsc nadawania. W przypadku odwrotu, często określano kierunki cofania się sztabów. Tak te określenia wykuły się w okresie wojny 1920 roku. Książka Puzyrewskiego, była wnikliwie studiowana przez Tuchaczewskiego czy Piłsudskiego. Kakurin i Mielikow, wyraźnie również o tym wspominają w swojej analizie wojny "białopolakami", np. pierwszy wstępny rozdział tyczący TDW, czerpią sowicie z książki Wojna polsko-ruska 1831. Kwestie podobieństwa zamiarów Tuchaczewskiego do rosyjskich planów wojennych (w tym przede wszystkim zdobycia Warszawy) omawia szczegółowo płk dypl. Piątkowski w artykule: Krytyczny rozbiór "Bitwy Warszawskiej 1920 r." [w:] "Bellona" Londyn 1957, nr. I-III, w podrozdziałach: III. Historyczne przykłady działań rosyjskich na Warszawę w 1831 r. IV. Plan "Bitwy warszawskiej" Do tego polecam analizę przeprowadzoną przez Józefa Moszczeńskiego, w artykule pt. Rosyjski plan bitwy nad Wisłą w 1920 r., "Bellona" 1925, t. XIX, z. 2
-
Problem komunikacji wszystkich armii Frontu Zachodniego stał się dość poważny po 10 sierpnia, tj. z zrazu po wydaniu przez dowództwo Frontu Zachodniego rozkazu nakazującego głębokie obejście Warszawy siłami trzech armii i III KK. Tzw. realizacja planu "Paskiewicza" przybrała jednak formę, która zdradzała kompromis względem planu "Dybicza" [a tak w zasadzie to Imperatora Mikołaja Pierwego], skutkiem czego Tuchaczewski przez takową postawę rozdzielił swoje siły na dwie części. Podstawowym błędem dowódcy Frontu Zachodniego, było jednak nie uwzględnienie potrzeby stworzenia dla tej części wojska która miała zostać użyta w manewrze "głębokiego obejścia", nowej podstawy zaopatrzenia a przede wszystkim łączności. Podczas letniej ofensywy, wojska poszczególnych armii Frontu Zachodniego pokonały po kilkaset km, np.: -XV Armia od Połocka do rejonu na północ od Modlina przebyła w ciągu 36 dni ponad 700 km, -IV Armia ponad 900 km, Już sama częstotliwość rozstawiania sztabu polowego i zasadniczego poszczególnych armii, przy takim tempie marszu nastręczała szeregu problemów nie tylko organizacyjnych ale i łączności. Sztab [polowy i zasadniczy] XV Armii, na szlaku bojowym od Połocka do Pułtuska aż 15 razy zmieniał miejsce postoju, a każdy postój trwał średnio półtora dnia. Tyle razy zmieniały miejsce postoju radiostacje armii. Tworzenie [a raczej odtwarzanie] zniszczonych linii telegraficznych nastręczało rosyjskim wojskom łączności sporo problemów tym niemniej, łączność przewodowa była najpewniejszym środkiem komunikacji. I tak do linii Białystok-Brześć Litewski połączenia w armiach Frontu Zachodniego oparto na łączach telegraficznych biegnących wzdłuż linii kolejowych [z koncentrycznym zbiegiem ku Warszawie], o tyle od 10 sierpnia, dowództwa rosyjskich związków operacyjnych stanęły wobec dylematu łączności, tj. głównego wymogu tak urzutowanego marszu. Dopóki osie łączności armii biegły wzdłuż linii kolejowych, łączność między sztabem frontu a sztabami polowymi armii funkcjonowała z przerwami i opóźnieniami, ale mniej lub bardziej sprawnie [a znacznie gorzej między sztabami polowymi armii a dowództwami dywizji i w samych dywizjach]. Zejście z "linii kolejowych" musiało skutkować, spotęgowaniem powyższych problemów. Przy wyborze planu "Dybicz" można było wykorzystać w pełni szlaki kolejowe, które od linii Białystok-Brześć Litewski zbiegały się dośrodkowo w Warszawie w kierunku południowo zachodnim, wzdłuż których odbudowywane były osie łączności armii: -Grodno-Białystok-Warszawa: IV Armii; -Wołkowysk-Białystok-Warszawa: XV Armii; -Wołkowysk-Czeremcha-Siedlce-Warszawa: III Armii; -Baranowicze [jeden z ważniejszych węzłów]-Brześć Litewski-Siedlce-Warszawa: XVI Armii; -Pińsk-Brześć Litewski-Siedlce-Warszawa: Grupy Mozyrskiej. Uderzając z linii Białystok-Brześć Litewski koncentrycznie na stolicę Polski można było zachować dotychczasowe osie łączności i podstawę zaopatrzenia. Przy wyborze wariantu "Paskiewicz", dotychczasowe osie łączności i zaopatrzenia należało porzucić [w przeważającej części] i stworzyć nowe. Na terenie północnego Mazowsza, na kierunkach marszu na zachód, poza linią kolejową Łapy-Ostrołęka-Chorzele [stanowiącą odnogę od magistrali Białystok-Warszawa] oraz linią wąskotorową Maków-Przasnysz-Mława, nie było równoleżnikowych linii kolejowych, a lnie telegraficzne były rzadkie. Tworzenie nowych połączeń przewodowych, nastręczało sporych problemów logistycznych [braki ludziach i sprzęcie], kolejno dowóz zaopatrzenia bez linii kolejowych musiał być zorganizowany wyłącznie transportem konnym. Przedsmak problemów komunikacyjnych sprzed 10 sierpnia 1920 r., pokazała prawoskrzydłowa grupa wojsk Frontu Zachodniego, tj IV Armia i III KK, których oś łączności, a zarazem oś łączności III KK, tworzona była od końca lipca głównie z wykorzystaniem radiostacji polowych. Ówczesny dowódca IV Armii, Jewgienij Siergiejew, wielokrotnie narzekał na złe funkcjonowanie tak zorganizowanej łączności w armii.
-
Nie tylko Starynkiewicz zasługuje na szacunek i Naszą pamięć. Generał gubernator Albiedynski jako namiestnik KP, walczył w pismach do Imperatora o przywrócenie w szkołach nauki w ojczystym języku [sic!] -znaczy polskim. Tępił arogancję urzędników rosyjskich na terenie mu przynależnym. Gdy umarł, jak nigdy spotkał się w KP z powszechnym żalem i współczuciem. W zamieszczonym w "Gazecie Warszawskiej" nekrologu tak pisano o zmarłym: "Wspomnienia pełne współczucia towarzyszyć mu będą do grobu ze strony mieszkańców miasta i kraju tutejszego, którego potrzeby z wielką troskliwością badał i którym, o ile mógł, w zakresie swej działalności zadość uczynić usiłował. Wyrozumiałość, roztropność i szczera dla rządzącego przezeń kraju życzliwość odznaczały tak postępowanie zmarłego, jak jego zamiary, zapewniając mu wyjątkowe poważanie społeczeństwa. Pokój wieczny niech będzie tej duszy uczciwej, która pamiętała o tych słowach Zbawiciela "Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami bożymi nazwani będą". " [w:] "Gazeta Warszawska" 1883, nr 119. Nadmienić tutaj wypada, że takiego pożegnania na łamach polskiej prasy i takiej formy podziękowania nie doczekał się żaden z rosyjskich wielkorządców KP. Wyznaczona na 20 maja/1 czerwca 1883 r. ceremonia pogrzebowa zgromadziła tłumy Polaków, składających pośmiertny hołd. Według spostrzeżeń francuskiego konsula w Warszawie Adolfa Finota: "[...] pogrzeb ten był całkowitym kontrastem tamtych [nieprzychylnych Rosjanom] nastrojów ludności. Zwłoki przed transportem do Petersburga wystawione były na Zamku w kaplicy przez cztery dni i były celem nieustającej pielgrzymki. Ludność Warszawy [...] oddawała ostatnią posługę człowiekowi, który w czasie krótkich rządów umiał zaskarbić sobie sympatię przez umiar i chęć porozumienia się. Jeżeli rozkazy które otrzymywał z Petersburga, nie pozwalały mu czynić więcej dobra, to przynajmniej zawsze starał się interpretować te rozkazy w sposób jak najbardziej liberalny. Narażał się tym często urzędnikom carskim." [w:] K. Beylin, Dni powszednie Warszawy w latach 1880-1900, Warszawa 1967, s. 102.
-
W Nowy Rok, postanowiłem zrobić generalkę w swoim pokoju. Zacząłem o 8 z rana, skończyłem po zmroku. Dostało się również mojemu komputerowi, który po rozebraniu na części zaznał pierwszej od roku kąpieli. Powyższy instruktarz jest wersją dla Ultrasów. Tym niemniej kuchnia mnie rozprasza.
-
W Nowym Roku, zdrowia życzę!
-
Czytam z rozpędu Galikina monografię poświęconą 27 Witebskiemu pp 1703-1903, Moskwa 1908...