Skocz do zawartości

puella

Użytkownicy
  • Zawartość

    713
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez puella


  1. Jak ktoś zauważył, nie można oceniać tamtych czasów wedle dzisiejszych norm moralnych. Życie ludzkie nie miało żadnej wartości, burzenie miast i wyżynanie całej jego ludności nie uchodziło za akt ludobójstwa, niekiedy było wręcz uważane za coś chwalebnego. Nie sądzę by przeciętny mieszkaniec ówczesnego świata płakał np. nad losem Bogu ducha winnych Koryntian czy Kartagińczyków. A ukrzyżowanie ludzi Spartakusa czy sieczka urządzona Gallom przez Cezara mogły tylko zdobyć uznanie w oczach mieszkańców Imperium.

    A jednak nie. :) Przykładem akty przemocy Rzymian wobec zdobytych Syrakuz nawet piewca wielkości Romków Liwiusz skwitował "...wiele niegodziwości tam popełniono..." Często takie akty przemocy przeciwnicy polityczni wykorzystywali właśnie w drugą stronę. Albo cytowany Cezar w Galii. Potem w senacie paru krzykaczy o tym się rozprawiało, krytykując Boskiego Juliusza. Rzymianie dla przykładu stosowali się do maksymy "parcere subiectis et de bellare superbos". Zatem los Kartaginy był już na początku III wojny punickiej przesądzony. Jeśli idzie o powstanie Spartacosa, należy pamiętać ze dla Rzymian niewolnik był "instrumentum vocale". Zatem dla ówczesnych nie był to akt ludobójstwa. Poza tym jeśli masowe represje dotykały by ludzi, inni na 100% nie wchodzili by z agresorem w jakiekolwiek pakty. I ponownie powracamy do Wielkiego Cezara, który łagodnym traktowaniem zwyciężonych więcej miast zdobył, niżby strachem to uczynił.

    Co do największej zbrodni, oprócz zabójstwa bogu ducha winnego Cezara, to jeszcze mogła bym dorzucić wyrżnięcie trzech legionów w Germanii i zniknięcie jednego legiona w Brytanii.... ;)

    Pozdrawiam ciepło.


  2. Cosiek, sosik na smakowity mi się widzi... Nie to, co "ekskluzywny" rzymski przysmaczek garum zwany.

    Łymianie sporo kasy płacić musieli i chcieli za sos ze sfermentowanych odpadków rybich sporządzony. Ceny tego "smakołyku" osiągały tak wysokie sumy, że nie obeszło się to bez echa u moralistów rzymskich. Najlepsze sosy płynami zwane nie kłamiąc były droższy, niż dobry niewolnik....

    Na nieszczęście swoje miałam okazję go zakosztować - okropny, to mało powiedziane, bardzo mało. ;) Rzymianie to perwersyjny naród był.....

    Pozdrawiam.


  3. Przede wszystkim Jeszua z Nazaretu, zwany Chrystusem, nauczał że wszyscy są braćmi i wszyscy powinni się miłować. Czy nie jest to życie we wspólnocie, komunie? Obiecał zbawienie (mesjanizm) ludziom i lepsze życie od tego, które prowadzą.

    Ale jednym z podstawowych warunków zbawienia było podążanie i wiara w mesjasza. W jakiejkolwiek komunie raczej nie miało by to miejsca. :P

    Wspólnoty chrześcijańskie (pierwotne) działały na zasadach komuny. Wszystko poświęcone było dla gminy. Ludzie przynosili dary dla gminy (stąd tradycja tac podczas mszy świętych). Nie dbali o siebie, ale o innych. Miłowali wszystkich, jak nauczył ich Chrystus, bez względu na to czy byli ich oprawcami czy nie.

    Taki to idealny obraz, i gdyby nie relacje jednego z biskupów afrykańskich, (jutro poszperam w książkach, to dopiszę który taki wyłomek) ludzie po dziś dzień by w to wierzyli. ;) Prawda jest taka, że kiedy tylko pierwszy szał nowej wiary opadł i rozpoczęły się jakieś różnice w zdaniach, to całe miasta potrafiły dzielnicami się napierzać. Przy czym jedna strona twierdziła, że Jezus był synem Boga, a druga że bogiem dla przykładu. :) O poglądach na temat jego konszachtów z czerwonymi nie wiadomo. :D Poza tym skoro sie dzielili wszystkim, to nie robili do końca tak, jak Jezus. W końcu on był utrzymywany za niezłe pieniądze przez sponsorów, nie pamiętam z kolei czy sam by dawał innym pieniądze. Jeśli o jego szatę zaciekle walczyli legioniści, musiała być sporo warta, nawet po drodze na golgotę, gdzie straciła wiele ze swej świeżości. Maria Magdalena sporo wydała na owe olejki. Usługiwała mu zresztą ze swego mienia. Komuniście coś takiego by nieprzystoiło.

    Oczywiście Jezus był pacyfistą, więc to naturalne, że nie było w jego naukach nawoływania do walki czy rewolucji. Głosił pokój i przyjście pokoju.

    A to ciekawe, skoro w innym miejscu pyta swych uczniów (bodaj Jana Ewangelistę) iloma mieczami dysponują, a słysząc że parę scyzoryków mają, z ulgą stwierdza, że wystarczy. :D

    Przypominam jednak, że w swoim czasie bolszewicy w aktach politycznych i kampaniach wyborczych jako komuniści głosili pokój. Kwestię ich prawdomówności i realizacji hasła pokoju i porządku w kraju pozostawiam na bok i bez komentarza, bo niemal każdy jak było wie. Jak Lenin mógł głosić hasła pokoju, kiedy bolszewicy walczyli z białymi i państwami zachodnimi?

    Podobnie są tacy, którzy w działalności Jezusa dopatrują sie wichrzycielstwa i próby przejęcia władzy. Poza tym jest wiele podobnych mechanizmów jak i u sowietów. Również stawiał na młodą generację, obiecywał raj po odbyciu katarzis, nie podważał władzy państwowej oraz występował przeciwko kapłanom religijnym. Oczywiście na upartego w paczce zapałek można odnaleźć podobne proporcje jak w piramidzie Chufu, ale daje jako ciekawostkę. :P

    Samo istnienie Jezusa nie wymaga większej i głębszej dyskusji. Historycy rzymscy, jak na przykład Swetoniusz czy Tacyt, pisali, że Jezus taki istniał. Józef Flawiusz- żydowski historyk -również pisze o Jezusie. Jedyną kwestią dyskusyjną jest mistycyzm Jezusa, jego cuda i zmartwychwstanie. Oczywiście dyskusyjną w nauce, bo w kwestii wiary, to jest co innego.

    Co by nie było niedomówień: Tacyt odnotował w "Annałach" (około 115 n.e.) o szerzeniu się nowej religii i egzekucji jej założyciela. Nie podaje jednak żadnych bliższych szczegółów nazywa owego wichrzyciela "Chrystusem" i tyle. Swetoniusz w "Żywotach..." (około 120 n.e.) pisze o żydowskich zamieszkach wznieconych w Rzymie w 49 r. n.e. przez "Chrestusa", który osobiście podżegał Żydów do buntu. Pliniusz Młodszy ( I w. n.e.) pisał o chrześcijaństwie, z którym miał wiele kontaktów, zaś ich założyciela nazwał "Chrystusem" i tyle. Józef Flawiusz w "Dawnych dziejach Izraela" (około 93 n.e.) pisze o postaciach z Ewangelii (m.inn. Piłacie, Janu Baptyście) zaś o Jezusie wspomina jeden raz. W dodatku najprawdopodobniej tekst ten dodano w czasie późniejszym. Jak by to wyglądało, jak by pisząc o ludziach z kręgu i epoki Jezusa o nim samym słowem by nie wspomniał. :D

    Zacytuję pewną dość ciekawą książkę:'' ..a Jezus na pewno był burżujem i anglo-amerykańskim kapitalistom wysługiwał się. '' Ten cytat pokazuje, że Jezus na pewno komunistą nie był, bo Marksa nie przeczytał.

    Dobre..... :mrgreen: Ta puenta jak dla mnie pasuje jak ulał do tematu.

    Ja sama nie nazwała bym Jezusa ani komunistą, ani pacyfistą, ani kapitalistą, czy innymi takowymi określeniami. Jak na osobę nieprzeciętną przystało, nie można jego życia i poglądów ująć w ramach ideologii powstałych na zupełnie innym gruncie socjo-ekonomicznym.

    Buźka.


  4. A czy mógł byś bardziej sprecyzować o jaki region, okres, czy jaką konkretniej dziedzinę chodziło, bo odpowiedzią na tak sformułowane pytanie była by na miejscu encyklopedia a nie dyskusja zgrai laików. :) Jak wiesz presja władz świeckich i kościoła zmieniała sie w zależności od regionów i równowadze we wpływach danych instytucji. Również stabilność i potęga władzy suwerena była takowym czynnikiem. Poza tym tradycje danych społeczności/narodów były kolejnym czynnikiem czy dawano sobie w niektórych dziedzinach narzucać wolę i prawa odgórnie. No i te lasy i pola.... Nie wszędzie z taką samą mocą docierać mogły orzeczenia władz. :clap:

    Zatem sprecyzuj temat do czegoś konkretniejszego i wtedy pogadamy. :D

    Buźka.


  5. Możliwe, ale było dość silne ograniczenie obyczajowe w średniowieczu.

    No to pomówmy sobie o nich.... Jakie znasz?

    Ja mam jeden teoretyczny nakaz Kościoła, co by małżonek w koszuli "z dziurką" z żoną spółkował.

    W praktyce, to chyba u ortodoksów sie tylko dobrze sprawdza...:)

    buźka.

    [ Dodano: 2008-06-20, 09:39 ]

    Tak sobie myślałam (czasem się to kobicie zdarza) i jakoś nie za bardzo kojaże owe restrykcje. Czego one w ubiorach miały dotyczyć.....

    I jak wytłumaczysz mi - skoro tak były obłożone łachami, że urody sposób nie było dostrzec- jedno z podstawowych oczekiwań wobec przyszłych małżonek: miała to być piękna dziewica, młoda oczywiście.

    PS. nie potrzebnie przeniosłeś mój cytat do tego tematu, bo miał w zamierzeniu być do tematu o kanonie.

    Pozdrawiam.


  6. Kościół w średniowieczu miał poważny posłuch. Ludzie się Go słuchali..

    Czyli zgodnie z nakazami kościoła kusza w średniowieczu nie była używana. :)

    A jak z miłością dworską było? Co na to "siedlisko rozpusty" Kościół mówił? Teoria swoją drogą, ą życie swoją..... Czy ideał małżeństwa i seksu tylko dla prokreacji w odpowiednie dni był przestrzegany?

    Nakazywano kobiecie nosić długie suknie z welonem na głowę.

    A kto to nakazywał?

    Na potwierdzenie mamy tutaj:
    Niewiasty ukrywają skrzętnie

    To słówka z kontekstu wyjęte, w którym chodziło o to jak to żony po ślubach z miłych w wredne s...ki się zmieniają.

    Ot, coś na ten deseń:

    Mówisz, iż konia, osła, psa i krowę

    Można wybadać, gdy się je kupuje,

    (...)

    Jedna niewiasta nie podlega próbie

    Przed swoim ślubem, a jeno po ślubie.

    Wtedy dopiero, twierdzisz, łotrze stary,

    Mężowi wszystkie ukaże przywary.

    Tam wyżej jest podany link do bractwa, które zrekonstruowało ubiór kobiecy. Co jak co, ale raczej nie pokazywały dużo ciała, hę? :D

    Co to znaczy dużo ciała? Jeżeli czytamy teksty średniowieczne, to na co w wyglądach kobiet zwracano urodę? Na cycki, pośladki?

    Bez względu na epokę kobiety uwielbiały i uwielbiają sie stroić. Uwielbiały to tak, że nie jednego chłopinę o palpitację serca i ubytek majątku poważny przysparzały. Średniowiecze wyjątkiem tu nie było..... :razz:


  7. Takie pytanie, bo teraz dopiero do mnie dotarło co też chłopu może po głowie łazić. O jakich urokach myślisz pod kiecką schowanych, bo nie chce jakiejś gafy strzelić.

    Dla mnie prywatnie to kobieta może nawet chodzić nago. W średniowieczu w teologii i ideologii Kościoła, kobieta miała chować swoje ciało, aby nie "kusić" mężczyzn, bo była uznawana za "złą istotę", a z czasem za "słabą istotę".

    Facet jesteś, to powinieneś zrozumieć.... Nawet jak laska ma sukienkę po same stopy, to chyba potrafisz dostrzec jej urodę? Kobiety według Ciebie miały chować swoje uroki pod ubraniami. Według mnie jest to bzdura...

    No chyba, że spojrzymy na to z innej strony:

    Niewiasty ukrywają skrzętnie

    Wady do ślubu, a potem je chętnie

    Wnet ukazują, wiedzmy przysłowiowe.

    :)

    I cóż Ty na to mój drogi:

    Usta jej słodkie jak miód z alem,

    Albo we wrzosach jabłka przechowane.

    Źrebię z niej żywe i nieokiełznane.

    Szczupła jej kibić ku górze bujała

    Jak maszt i prosto jak u kuszy strzała.

    [...]

    Godna, by w łożu spocząć obok pana

    Lub z kmieciem zacnym być ślubem związana.

    [...]

    Młódka prześliczna z postaci i lica,

    Ciałko tak smukłe miała jak łasica.

    [...]

    Lubieżne miała zaprawdę oczęta.

    Brwi wyskubane w dwie kreski wąziutkie, jak tarka czarne.

    Widok tej białki radośniej poruszał,

    Niż nęci oczy wczesna letnia grusza.

    Trzeba zaznaczyć, że opisana białogłowa pochodziła z ludu (córka młynarza) lecz była obdarzona ideałem cech arystokratycznych (godna, by w łożu spocząć obok pana), stąd może ten dokładny opis.

    Inaczej ideał dziewuchy wiejskiej wyglądał...

    Co do Kościoła, to mógł sobie zabraniać strojenia się kobitek, odkrywania ciała, ale tak to się w praktyce miało, jak zabronienie używania kuszy.... :razz:

    PS. Miałam Ci udowodnić, że uroda pod strojem skrywana tak nie była, w temacie o kanonie, ale jakoś tak wybiórczo sobie to przeniosłeś... :razz: Jeszcze dobrze nie zaczęłam, a już zaczynam się gubić...

    Buziaki.


  8. mężczyźni musieli mieć krótkie

    Oczywiście o włosach mowa.... A na jakiej podstawie tak sądzisz, że tak musieli mieć?

    (Wyjaśnij mi dlaczego się mylę że kobiety chowały swoje uroki w ubiorze w temacie o ubiorze kobiecym. ;) )

    Takie pytanie, bo teraz dopiero do mnie dotarło co też chłopu może po głowie łazić. O jakich urokach myślisz pod kiecką schowanych, bo nie chce jakiejś gafy strzelić. :roll: :)

    PS: Nie kokietować mnie. Jestem nieprzekupny.

    Słońce nawet jeszcze tego czynić nie zaczęłam, co nie znaczy, że zacznę... :twisted:

    Buziaki.


  9. Każda epoka ma tzw. wypacykowanych lalusiów (cokolwiek to znaczy :) ).A jak mógł wyglądać taki chłoptaś w wiekach średnich? Na co dziewoje leciały?

    Ot taki przykład Chaucera:

    A pewien kleryk był tam na probostwie.

    Zwał się Absalom. Włosy kędzierzawe

    I tak błyszczące miał jak złoto prawie,

    Niby proporzec szeroko rozwiane,

    W figlarny przedział równo rozczesane,

    Płeć miał rumianą, gęsie szare oczy.

    Pysznie w czerwonych nogawicach kroczył,

    W ciżmach wyciętych wedle wzoru tego,

    Co archiwolty u Pawła świętego.

    Strój miał chędogi: tunika z bławatu,

    Wstąg języczkowych upstrzona bogato.

    Na niej zaś komża radośnie jaśniała,

    Jak na gałązce kwiecie, taka biała.

    I tak wystrojony Absalom chciał w głowie pewnej mężatce zawrócić....

    Buźka.


  10. I nie czepiam się ciebie, składam tylko propozycję, żeby scalić urodę z ubiorem w jednym temacie. ;)

    I wychowałam łobuza.:) Taki miałam zamiar, ale nie chciałam Ci tematu mieszać, przeczytawszy, że o ubiorze tam ma być tylko... Grzeczna jestem - czasami.... :twisted:

    I tak jakiś mądruszek już mi tytuł temata zmienił, więc scalmy jeżeli można i po bólu.

    Cóż powiedzieć, piękna kobieta w średniowieczu miała chować swoje uroki w ubiorze (i znów ten ubiór)

    Oczywiście,że się mylisz koteczku..... Jak już temat się we właściwym miejscu znajdzie, to spróbuję Cię na dobrą (czytaj: moją :) )drogę sprowadzić.... ;)

    Całuję i nich moc będzie ze mną. :)


  11. Moi drodzy w tym temacie bardzo bym chciała, żebyśmy porozmawiali sobie o kanonie urody kobiecej w średniowieczu....

    Na jakie kobitki panowie oko mieli (?)- nie tylko oko. :) Co się im podobało u białogłów a czym wzgardzali? Jakie kosmetyczne zabiegi stosowano, by potencjalne wady lub zalety uwypuklić? Itp. ...

    Pozdrawiam.

    PS. Jeżeli taki temat już istnieje, to przepraszam za niedopatrzenie.


  12. Co do grzebania na żywca parki Gallów i parki Celtów była to tradycja o wiele starsza niż kontakty z zaściankową Kartaginą.
    Tak? A na kiedy się datowała? ;)

    buźka

    Słowa moje dla Ciebie są niewiele warte :), więc cobym po próżnicy nie pisała słowa niejakiego Plutarcha zapodaję: Choć bowiem nie uprawiano u nich żadnego kultu obcego czy pozaplemiennego, lecz w sposobie myślenia zachowywano jak najbardziej grecki charakter i łagodność w ofiarach religijnych, teraz, w obliczu tej wojny, uznano jednak za konieczne poddać się pewnym orzeczeniom ksiąg sybilińskim i na tak zwanym Placu Wolim zakopano w ziemi żywcem dwoje ludzi greckich, mężczyznę i kobietę, i podobnie gallickich.

    Na kiedy datowane są księgi sybilińskie w Rzymie? :)

    Całusy.


  13. Obrazek

    Strzały wpadały pomiędzy szpary między łuskami (że o bełtach nie wspomnę), stad wolano na konia zbroję płytową. Inna sprawa, że wystarczyło ustrzelić przy zbroi płytowej by rycerz padł. Zresztą zbroję lamelkową stosowano jako zbroję lekką. :)

    Nie lubisz mnie czy co, bo jakoś tam się mnie ciągle czepiasz.... :)

    Co do tych strzał-o bełtach nawet nie pomyślę (ten, co był w płytówce też wolał nie myśleć ), to pijesz do mnie zapodając powyższą rekonstrukcję, czy też generalnie o sposobach mocowania lamelek?

    Co do lekko zbrojnych to i owszem mój panie, ale czy ciężkozbrojni w niej nie śmigali? - właśnie mam przed oczyma takich (nie dosłownie ;) ) z Drzwi Płockich (XII w.).

    Oczywiście to sie różnie miało do różnego okresu, który jednak w dyskusji nie został sprecyzowany, więc pole do popisu mamy. :)

    Buziaki.


  14. Niby takie mądre chłopaki a takie głupstwa wypisują...

    1) Antek: a gdzie ja piszę, ze warstwy wyższe w Rzymie były swego rodzaju zgrają deistów, ateistów i agnostyków? Po prostu nie przejmowali się tym tak bardzo jak masa ciemna. Co do Cezara, czy sądzisz że tytuł Najwyższego Kapłana był spełnieniem jego politycznych ambicji? Przecież kandydował, ponieważ nie dostał namiestnictwa w prowincji. A tytuł Pontifex Maximus był dobrym krokiem na drodze w karierze. Co do modłów dziękczynnych, chwalił się nimi w pamiętnikach, ponieważ była to kwestia prestiżowa, zwłaszcza jeśli brać by pod uwagę długość rekordową owych modłów. Czy wierzył sam w te różańce? Trudno powiedzieć, umysł Cezara był nieodgadniony. To wszystko. ;)

    2) Sargon: Herkules-Herakles, dalej jedna osoba. Jeden Helladzki heros, drugi zromanizowany Helladzki heros. (tak trywializując) Zatem wyścigi w tym kto się mu lepiej podlizywać będzie to rzecz naturalna. Obie strony w niego wierzyły, w jego pomoc i opiekę. Ale to było dalej to samo bóstwo, a nie podkradanie boga wrogowi. ;) To że Kartagińska wersja się inaczej nazywała, nie przeszkadzało w personifikacji go jako odpowiednik Herkulesa. Zresztą w każdej religii można było doszukać sie analogii do innych religii. Problem polegał jedynie na tym, jak silne były owe podobieństwa.

    Przy wojnach macedońskich często jako jedną z zachęt do kapitulacji podawano oblężonym miastom włączanie ich bóstw opiekuńczych do panteonu bóstw rzymskich. Ale Sargonku, jak silne były różnice pomiędzy kosmologią i mitologią rzymską a grecką? Skoro za pośrednictwem kolonii greckich Italia bardzo wcześnie zaabsorbowała nowinki Greckie? I to zaabsorbowała do tego stopnia,k że wiele z bóstw świata Hellenistycznego wyparło z piedestałów bóstwa autochtoniczne? No i co Ty na to powiesz słońce? Można było bawić się w ideologię przeciągania bóstw na swoja stronę, ale przy spełnieniu następujących kryteriów: bóstwo nowe pasowało/należało do kosmologii istniejącej już w Rzymie, względy militarne/finansowe/ideologiczne były decydujące w tej materii. No i jak już pisałam w pierwszym błyskotliwym poście swoim w tym temacie, "Ale po kiego Rzymianom wsparcie bogów Germańskich, skoro Rzymianie w nich nie wierzyli? Inaczej z bóstwami Greckimi, z uwagi na pokrewieństwo,ale bez przesady.. " I nie pyskować. ;) Co do grzebania na żywca parki Gallów i parki Celtów była to tradycja o wiele starsza niż kontakty z zaściankową Kartaginą. ;) Związana była z niegdysiejszym ciągłym zagrożeniem Rzymu przez greckie kolonie jak i dalej w pamięci miano niszczycielski najazd Celtów. Ale Kartaginę lano za każdym razem, więc po kiego mieli ich jeszcze w ofierze składać? Zatem nie grzebano ich z powodu strachu przed bożkami Punickimi, ale ponieważ tradycja nie obejmowała jakichś tam Kartagińczyków. Więcej szczegółów na ten temat u Polibiusza i Liwiusza, wystarczy poczytać. :P Co do armii konsularnych mogę się mylić, ale jeśli wziąć by pod uwagę tabory, ciury obozowe, nie mówiąc o posiłkach sprzymierzeńców, to by można i przekroczyć tą liczbę. Ale w ramach gestu o to kłócić się nie będę...

    I na koniec chłopaki, taka wtopa... Augurowie byli najwyższym kolegium kapłańskim i za wojskiem nie szlajali się... Założyłam na Was sidła i mam Was łobuzy...

    A co do avatarka, to Sargonku właśnie w portkach kusych siedzę, bardzo kusych.... Giwery też zorganizować mogę - dla Ciebie wszystko - prawię. :twisted:

    Całuski.


  15. Co do "Opowieści...." Chaucera, jest to jedno z podstawowych źródeł odnośni epoki - doskonałe szczególnie w kwestiach obyczajowo-społecznych. Pikanterii w nich co niemiara, od chuci się opędzić nie można. :twisted: Ja to na studiach przerabiała - w każdej akademickiej bibliotece parę woluminów być musi.

    Ja mam kserówki, ale nie licz na pożyczkę. :razz: :P

    Nie bardzo teraz czasowa jestem, bo moglibyśmy sobie popracować nad jakimś fragmentem jednej z opowieści... A nóż coś ciekawego byśmy wydumali.

    Ale może to kiedy indziej...

    Całuję.


  16. Mamy przykłady kobiet (w bylinach ludowych), gdzie kobiety za aprobatą społeczną porzucały mężów i mogły wychodzić za nowych. ;) Prof. Duby o tym pisał.. ;)

    A czy nie było to jako swoista ciekawostka przekazane? Czy porzucanie mężów przez żony było częste, czy też raczej w swej sporadyczności zapamiętane?

    A z przykładami tymi chętnie bym się zapoznała - opiszesz je?

    "Uporczywość z jaką biskupi nieustannie muszą powtarzać, że nie wolno oddalać żony i że nie wolno poślubiać krewnej,świadczy o tym, że w tych dwóch sprawach ich napomnienia trafiały jak kosa na kamień"- Duby o tym pisze. :razz:

    Czy pewien biskup z Wormacji nie stwierdził, że kobieta jest z natury zła - mój mężczyzna zwykł mi to często powtarzać. :evil: ;)

    Dla przykładu "Opowieści kanterberyjskie" to doskonałe źródło odnośni sytuacji mężatek w średniowieczu. Ideałem kobiety na żonę była taka co, kłótliwa nie była, pokorna w słowach i czynach, wierna. Do tego: rozsądne zachowanie, umiar w piciu alkoholu, powinna być pozbawiona zbytniej dumy. Oczywiście nie trzeba dodawać, że dobrze gdy pracowita była,bowiem unikała w ten sposób grzesznego próżniactwa. :P Faceci. :roll:

    Temat jest tak szeroki jak ciekawy, dlatego ciężko mi bez sprecyzowania go pisać....

    Całuję.


  17. Ponieważ jednolity pancerz chroni skuteczniej niż zbroja składająca się z pozczepianych niewielkich kawałków, zbroja płytowa szybko zastąpiła inne rodzaje pancerzy.

    Jeżeli te poszczepiane kawałki były dobrze ułożone, to nie było siły, żeby np.strzała przebiła podwójne lamelki (często pod spodem kolczuga była),a pancerz? Poza tym ten rodzaj zbroi o wiele lepiej rozkładał uderzenia. W kwestii naprawy też górowała - jak się przebiło pancerz jednolity, to trza było całość przyklepywać na nowo, a tu lamelek parę dosztukować dla przykładu.

    Jedną z jej wad natomiast były koszta produkcji wysokie. Nie była też tak reprezentatywna jak pancerze...

    Buziaki.


  18. Jak zobaczyłam tytuł tematu,to już się nastawiłam na pisanie o stosunkach seksualnych w średniowieczu ;) - babom to tylko jedno w głowie.:P, a tu z takiej mańki mamy sprawę kobiety...

    Jak dla mnie, to oczywiście chłop potęgą w domu stał i basta! Kobieta miała być mu posłuszna, podległa itp. Wedle poglądów chociażby Kościoła przez swą wrodzoną skłonność do rozpusty, lenistwa, gadulstwa mąż musiał mieć ją stale na oku. Gdyby nie to, że chłopinie brzuch kobiety do posiadania dziedzica był potrzebny, to przy takich zapatrywaniach do małżeństwa by go sam diabeł nie zmusił. ;)

    Samo wychowanie córek w średnich wiekach było nastawione na bycie dobrą - posłuszną żoną. A jeżeli już takowa nie spełniała mężulka wymagań oddalał ją sobie by inną wypróbować (wczesne średniowiecze).

    Żony sporadycznie majątki po mężach dziedziczyły, gdyż z tego co pamiętam na dzieci, a dokładnie synów przechodziły. Ciekawa to jest sprawa, ale szczerze, to mam wiedzę zbyt ogólną, by się o tym rozpisywać.....

    Kończę narazie, ale ja tu jeszcze wrócę...


  19. Hmm' date=' nawet w trakcie wojen wczesnorepublikańskich przejście przez świątynię 4 legionów konsularnych (około 20.000 luda) dostarczało by nie lada problemów.[/quote']

    Ej' date=' czy ja gdzieś napisałam, że przełaziło [b']całe [/b]wojsko?

    przez otwarte wrota świątyni przechodziło wojsko' date=' które wyruszało bronić kraju. [/quote']

    Nie napisałaś również, że przechodziła jego część. :P Podobną informację znalazłam tylko w Małej Encyklopedii Kultury Antycznej p. red. K. Kumanieckiego. Jednak jest to wydawnictwo dosyć stare, i miejscami biorąc pod uwagę postęp w badaniach nieaktualne.... Sam jednak fakt niedopuszczania wojsk w tamte miejsca, jak również problemy czysto techniczne związane z przejściem mas ludzkich raczej nie przemawia za owa tezą... Istniał zwyczaj oczyszczania wojska przed wojną, na pewno wzmiankuje o tym Liwiusz. Jednak w tej chwili nie posiadam wszystkich tomów Liwiusza i jakoś w tym co mam znaleźć nie mogę...

    Taaa' date=' a cesarza' date=' np pokroju Komodusa dla przykładu najwięcej to interesowało.. No i był przed każdą bitwą na miejscu, aby pointerpretować sobie ptasie bebechy... Poza tym jeśli czytałaś Liwiusza, to znaczenie u dział wróżb zmniejsza się z czasem.[/quote'']

    Komodus był już którymś tam cesarzem od Augusta, a jak sama zauważyłaś, znaczenie wróżb zmniejszało się z czasem, więc nie rozumiem w czym problem?

    Ano problem w tym, że fizycznie nie mógł być w każdym miejscu bitewnym co by pooglądać sobie niezwykle interesujące wnętrzności ptasie... Poza tym wodzów mało obchodziły wróżby. Bardziej w niebo patrząc przewidywali pogodę niż przyszłość z lotów ptaków. :P Oczywiście ważniejsze urzędy jak np. konsul były również urzędami religijnymi. Jednak patrząc na Cezara, najwyższego kapłana, można sobie uzmysłowić jak bardzo przejmował się on wróżbami. To wszelakiej maści kolegia wróżbitów wróżyły i interpretowały znaki. Bo ciemne masy żołdactwa skoro miały już iść na rzeź, musiały iść z przekonaniem, że bogowie im sprzyjają. Taka to psychologia drobiu. ;) Zostawiano oczywiście możliwości dowodzącemu, jeśli wróżbita by się upierał, ze bogowie strzelają focha. Mógł wtedy zanegować wróżbę i wydać własną. Oczywiście pomyślną, skoro z taktycznego punktu widzenia wsio w pariadkie mu się widziało....

    No i skąd taki żywcem od pługa wyciągnięty dowódca rzymski miał naściemniać o ułożeniu wątroby w ptaku głuptaku' date=' skoro nie odróżniał wątroby od jąder kogucich?[/quote']

    Nie sądzę aby i jedno' date=' i drugie było takie trudne. [/quote']

    Bo mieli w razie czego Augurów i Herumpsików aby im podpowiadali. Jednak o ile we wczesnej republice taki konsul może i chciał by przyszpanić wojsku swymi talentami wieszczymi, o tyle w czasach późniejszych... Sama wiesz, ludzie się cywilizują. ;)

    Na pewno chcieli wiedzieć' date=' do jakich bóstw modlą sie przeciwnicy' date=' ale nie dla przeciągnięcia ich na swoją stronę. Każdy kult miał swoje zwyczaje, swoje święta i tabu. Ta wiedza dawała przewagę w tej wadze. Ale po kiego Rzymianom wsparcie bogów Germańskich, skoro Rzymianie w nich nie wierzyli?[/quote'']

    Po to żeby wygrali i po nic więcej, to wynika z tego, co wcześniej napisałam.

    A dla mnie nic nie wynika. :P

    Widzisz, Pisałaś, ze panteon rzymski był otwarty na nowych bogów. Pamiętasz sprawę Bakchanalii? Jakie restrykcje padły na uczestników? Otóż nowa religia ponosi za sobą nowe świątynie, przywileje, władzę polityczną nad wiernymi, słowem państwo w państwie. Nawet jeśli to tylko pewien % ludności, ale jest. Popatrz co sie działo po 89roku w Polsce. Tworzono związki wyznaniowe aby dzięki chociażby lukom w przepisach prawnych sprowadzać z zachodu towary z pominięciem podatku VAT. Państwo w tamtym okresie straciło miliardy złotych na takich operacjach. Poza tym wracając do wcześniejszych czasów, nie tylko antycznych, rządzący zawsze starali się ściśle pozwiązywać religię z państwem. Zostało to w mentalności po dzień dzisiejszy. Dla niektórych np. z pewnej rozgłośni katolickiej prawdziwy Polak to katolik-patriota. W Rzymie obywatel idealny kultywował tradycje i religię przodków, bronił z mieczem ojczyzny w wojnach imperialnych i płodził podobnych sobie synów z prawowitą matroną rzymską jemu podległą. Jakoś miejsca tam braknie na "nowych" bogów. Zresztą niech czytelnym opisem poglądu na owe nowe religie będzie wypowiedz przed senatem konsula Postumiusza we wspomnianej kwestii Bakchanaliów:

    Bo nic bardziej zwodniczego niż fałszywe wyobrażenie religijne. Gdzie bożą wolą zasłania się zbrodnie, tam serca ogarnia strach, że karząc występki ludzkie gwałcimy zarazem coś z prawa boskiego[...] Ileż to razy w czasach naszych ojców i przodków nałożono na sprawujących władzę obowiązek wydania zakazu uprawiania obcych kultów, obowiązek usuwania z cyrku i Forum, i w ogóle z miasta, ofiarników i wieszczków, odszukania i spalenia ksiąg przepowiedni, występków wszelkiej praktyki kultowej opartej na zasadzie niegodnej z rzymską. Uważali bowiem ci przezorni ludzie, że z całego boskiego i ludzkiego prawa nic tak nie przyczynia się do rozkładu religii jak oddawanie bogom czci nie według ojczystego, lecz według obcego rytuału.

    Jak widać nie obawiano sie innych bogów niszcząc ich świadectwa i przedstawicieli...

    Niebezpieczeństwo nowych wierzeń leżało w samych ich charakterach, prowadziły one do wyobcowania znacznej części społeczeństwa i utworzenia nowych - zupełnie niezależnych od państwa więzi. Każdy kult ma swoich kapłanów/proroków/przywódców. Jeśli nie są pod kontrolą władz, są władzą samą w sobie dla wiernych...

    U wyżej wspomnianego pana "słyszymy":Na razie całe to bezecne sprzysiężenie trzyma się w oparciu o prywatnych przestępców. Nie ma jeszcze dość siły do opanowania rzeczypospolitej. Z każdym dniem rośnie i rozszerza się ta zaraza. Już jest zbyt wielka na to, by ją mogła pomieścić w sobie prywatna fortuna:już mierzy w bezpieczeństwo spraw publicznych [pogrubienie moje].

    Zobacz sobie dla przykładu na stosunki pomiędzy głównymi kultami egipskimi.

    A przepraszam co one mają do Rzymu?

    Ano mają i to sporo....

    Widzisz' date=' główne kulty jak dla przykładu Amona-Ra i Horusa-Ozyrysa konkurowały ze sobą. I to na wielu płaszczyznach. Również walki na oszczerstwa i obrażanie i wyśmiewanie bogów z innej kosmologii. I tak skoro czytamy o Izydzie w tekstach kapłanów Amona jako o "suce w trawach trzęsionej", "dziwce" czy "nekrofilce" to jasnym jest, że autor wspomnianego tekstu albo nie bał sie gniewu i zemsty bogini wierząc w wyższość Amona, albo... Po prostu [b']nie wierzył w ogóle w istnienie innych bogów poza swoimi własnymi![/b] Znając podejście wręcz miejscami skrajnie szowinistyczne Romków do swojej tradycji i religii, można wysnuć podobne stwierdzenie. Oczywiście ciemna masa mogła w gniew innych bogów wierzyć, doszukując sie choć by w bóstwach agrarnych własnych odpowiedników, ale w końcu nie oni dowodzili... Poza tym wiara w mir wodza pod koniec republiki przesłaniała jakiekolwiek zabobony.

    Resztę dopowiem jak wrócę z pracy.

    Na co liczę szczerze, ponieważ fajna dyskusja może nam sie wykluć. ;) Zawsze mogę ja również błędnie zinterpretować jakieś teksty. ;)

    Buźka. :*


  20. Zwyczaj ten miał czysto symboliczny charakter - przez otwarte wrota świątyni przechodziło wojsko, które wyruszało bronić kraju.

    Hmm, nawet w trakcie wojen wczesnorepublikańskich przejście przez świątynię 4 legionów konsularnych (około 20.000 luda) dostarczało by nie lada problemów. Zresztą po co miało by cało wojo łazić przez świątynię? Bez sensu... :roll:

    Wróżby z lotu ptaków (auspicia) czy też wróżby z ich wnętrzności (herumspicia) organizowali kapłani, ale nie interpretowali ich, to należało do tego, kto posiadał największą władzę - w epoce cesarstwa był nim oczywiście cesarz, a wcześniej dyktator. Interpretować wróżby mogli też konsulowie i pretorzy. Wróżby mogły być wykorzystywane do różnorakich celów w zależności od intencji interpretatora.

    Taaa, a cesarza, np pokroju Komodusa dla przykładu najwięcej to interesowało.. No i był przed każdą bitwą na miejscu, aby pointerpretować sobie ptasie bebechy... Poza tym jeśli czytałaś Liwiusza, to znaczenie u dział wróżb zmniejsza się z czasem. U schyłku republiki wzmianki na temat wróżb i wszelkiego razu Augurowie znikają albo przynajmniej schodzą na dalszy plan. O ile w epoce Wojen Samnickich wróżby są nierozłącznym elementem prowadzonych działań mordobicia wzajemnego, o tyle jak się już Romki lały z Celtami dla przykładu w Galii, to już Pontifex Maximus Wielki Cezar miał na to zlewkę. No i przypominam że urząd dyktatora nie był zbyt często stosowany w stosunkach stosunkujących się Rzymian i Rzymianek. :mrgreen: No i skąd taki żywcem od pługa wyciągnięty dowódca rzymski miał naściemniać o ułożeniu wątroby w ptaku głuptaku, skoro nie odróżniał wątroby od jąder kogucich? :P W końcu skoro wróżbici uczyli się wróżb, to musieli uczyć się interpretować je i wyciągać jakieś wnioski. W przeciwnym razie ów chłopek rzymski roztropek pierwszy z szeregu miał by możliwość za wyrocznię robić. A jak wiesz, każda profesja strzegła swych sekretów, zwłaszcza, jeśli te sekrety czyniły ją elitarną. W przypadku nawiedzeńców na pewno. :) Inaczej, nie byli by przecież potrzebni. No chyba że za chirurgów ptasich jedynie mieli by robić...

    Rzymianie w czasie wojny usiłowali dowiedzieć się do jakich bóstw modlą się ich przeciwnicy, by potem te bóstwa przeciągnąć na swoją stronę. Panteon rzymski był cały czas otwarty.

    Na pewno chcieli wiedzieć, do jakich bóstw modlą sie przeciwnicy, ale nie dla przeciągnięcia ich na swoją stronę. Każdy kult miał swoje zwyczaje, swoje święta i tabu. Ta wiedza dawała przewagę w tej wadze. Ale po kiego Rzymianom wsparcie bogów Germańskich, skoro Rzymianie w nich nie wierzyli? Inaczej z bóstwami Greckimi, z uwagi na pokrewieństwo,ale bez przesady.. Zobacz sobie dla przykładu na stosunki pomiędzy głównymi kultami egipskimi. O ile prosta masa ciemna mogła wierzyć we wszystko i łatwo łykać wszelkie kulty nawet obce, o tyle ci, którzy mieli coś do powiedzenia mieli na nich zlewkę. ;) No i gdzie znalazłaś to zachęcanie przez rzymiaków inne kulty do osiedlania się w Rzymie? Bo o ile pamiętam to było dokładnie na odwrót. Można było wierzyć w cokolwiek, nawet w Królika Mordercę, ale jego świątyni na Forum, ani święta w kalendarzu byś nie znalazła. Wręcz broniono się przed napływem obcych religii, zwłaszcza egipskich. Zresztą przypominam sprawę Bakchanaliów...

    Buziaki.


  21. Tak mnie właśnie tym pod szyjowym napięciem naprowadziłeś na sposób spinania płaszczy, o którym jakoś mi się zapomniało - starość nie pociecha. :P

    Żeby nic mi się nie pomieszało, to właśnie przed kompem w prześcieradle stoję - tak zwana archeologia eksperymentalna. :lol:

    I teraz co robie (bez skojarzeń :)): łapię sobie prześcieradła róg na prawym ramieniu, przekładam za plecami , przerzucam przez przód do rogu prawego (i tu powinnam mój płaszczyk spiąć jakoś zapinką). Generalnie mamy ręce mobilne - mieczykiem potencjalnym bez problemu bym powywijała, bo tworzy się przecież na całej prawej długości rozcięcie. Mało tego, jedwabnego prześcieradła nie mam, jak i legioniści nie mieli z niego płaszczy - jak słusznie zaważyłeś były z grubej wełny, a więc ciężkie - więc teraz jeszcze bardziej możemy sobie ruchy "wyswobodzić" prawą ręką odrzucamy lewą zakładkę na z tyłu na ramię z prawej też możemy i mogli nasi legioniści odrzucić i do dzieła.... ;)

    Mam nadzieję, że nie zagmatwałam tego....

    Pozdrawiam.

    PS. Pomogłam Ci z "kaligami", to proszę mi się teraz odwdzięczyć :P, bo mam problem dosyć męczący. Dlaczego mnie po jakiś 10 minutach z forum wyługowuje automatycznie? Coś nabroiłam w ustawieniach niechcący, czy tak jest normalnie?


  22. puella, nawet nie wiesz jaki Ci wdzięczny jestem! Od 20 lat mnie gryzie zimowe obuwie rzymskich legionistów i wreszczcie dzięki Tobie wiem - dzięki ;)

    Cieszę się, że na coś sie przydałam. :)

    Gdzie diabeł nie może, tam babę poślę. :P

    Słyszałem nawet o płaszczach z kapturem, w którymś z muzeów (bodaj w Budapeszcie) widziałem takową rycinę. Płasz miał rozcięcia na wyciągnięcie miecza czy ręki, spinany był pod szyją.

    Ale był spinany pod szyją na ramieniu prawym, czy jakoś inaczej?

    Buziaki.


  23. Sargonku, wybacz, że w tym temacie się nie ustosunkuję - znajdę (potem) odpowiedniejszy na to....- już się bać możesz....:P

    Co wspomnianych wyżej chodaków w legionach rzymskich, to według tego, co teraz wiem, nie było takich. Skąd macie te wiad. ? Jedyna, znana nam opcja zakrytych sandałów, to caligae ze znaleziska rumuńskiego - mamy tu je częściowa zakryte, z palcami razem. Taka paru centymetrowa skórzana "zabudówka" od podeszwy idąca w koło sandałka, a nie jak w "klasycznych" paseczki od podeszwy idące.

    Nawet jak były te chodaki, to nie mamy na to żadnego dowodu - przynajmniej taką mam wiedzę w tej materii.

    Pozdrawiam.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.