Skocz do zawartości

puella

Użytkownicy
  • Zawartość

    713
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez puella


  1. No a ja na przekór wszystkim powiem, że to jak najbardziej realna prognoza. Skoro zrobili coś takiego Gruzji, a świat milczy i nie wyciągnął żadnych konsekwencji, to z delikatnym Obamą będzie jeszcze gorzej. Rosja na wszystko znajdzie pretekst. Ten dziki naród nikogo się nie boi! To scenariusz bardzo realny ja już od sierpnia jestem głęboko zaniepokojony...

    Polska od dawna jest w UE, a ile problemów Rosja nam robiła z choćby exportem polskiego mięsa? I na ile pomogła dyplomacja unijna we wspomnianym konflikcie w Gruzji? W Polsce z pewnością działa trochę "śpiochów" i ich wychowanków. Wystarczy przyjrzeć się komentarzom co niektórych polityków lewicy...

    Polska i Europa w niedługim czasie zapewne zostanie uzależniona od nowego kartelu kierowanego właśnie przez Rosję. Kartelu energetycznego oczywiście. Już teraz wespół z Iranem i Katarem zawarła porozumienia dotyczące wspólnej polityki gazowej. Kraje islamskie zupełnie już zniechęcone przez najbardziej nieudolnego prezydenta w historii USA z chęcią przystaną na współpracę z Rosją. Zwłaszcza że od dawna mają z Stanami na pieńku ze względu na ich pro Izraelską politykę na Bliskim Wschodzie. I gabinet Obamy ani polepszy, ani nie pogorszy tych wydarzeń. To już nie SF, to po prostu konsekwencje awanturniczej polityki. Nieudolnej w wykonaniu USA, skutecznej w wydaniu Rosji....

    Też jestem głęboko zaniepokojona...


  2. Jestem podobnego zdania jak Panowie..

    Jakieś muzyczki i insze urozmaicenia, to jest bzdurna strata czasu.. Klimacik to sobie pasjonaci mogą stwarzać i nim się rozkoszować... No i czasu na to nie ma. Uczniowie natomiast czynnie i to bez wyjątku :wink: mają z nauczycielami pracować - dyskusja jest najlepszą formą na zrozumienie historii. A szukanie odpowiednie drogą myślową a nie podręcznikową tylko stwarza do tego odpowiednie pole..., bez względu czy idzie nam o gimnazjum czy szkoły wyższe.

    Cały szkopuł w tym, aby grupę uczniów poprowadzić w ten sposób, by chcieli z nauczycielem rozmawiać. A to w brew pozorom nie jest łatwe - ale da się wypracować (chyba ;) ).


  3. Oj kotku, toż nie tak rzadko prowadzono wojaczki dla celów czysto propagandowych, czy też by dać zajęcie znudzonym i rozhulanym panom rycerzom. :wink:

    Podaj przyklad, ale wojny, a nie zajazdu sąsiada na sąsiada.

    Choćby opisana kompania Hierona, tyrana Syrakuz przeciwko Mamerytom, mająca na celu wytracenie własnych wojsk najemnych. Właśnie z powodu wojsk najemnych w okresie próżniejszym częstokroć wstrzymano działania wojenne. Przykładem choćby potop szwedzki, gdzie nie wiedziano co uczynić z wojskami pozostałymi po wojnie 30-niej. Nawet wyprawy krzyżowe były powodowane tym, że nie wiedziano co uczynić z młodzieżą rycerską stanowiącą poważną siłą militarną i nie w przypadku niewykorzystania jej poważny problem wewnętrzny państw europejskich..

    Także prowadzono wojaczki dla wojaczki..

    Przepraszam za off topa epokowego, nauczona doświadczeniem, nie powinnam pisać nie na temat tematu, ale nie umiem inaczej..


  4. Abstrahując od powyższej dyskusji, a wracając do Yorktown-a , to: Yorktown-a (I) stracono pod Midway. 16 maja 1943 r. ukończono budowę statku, który został nazwany na cześć owego- Yorktown (II), jednak miał on początkowo nazywać się Bon Homme Richard.

    Gdzieś kiedyś spotkałam się z takim czymś, że został on wyremontowany po Midway i wrócił do akcji - ale są to chyba jakieś bzdury..

    Jeżeli piszę o tym, co jest napisane, to wybaczcie - przejeżdżam co z grubsza Waszą dyskusję tylko - problemy z oczami...

    Pozdrawiam ciepło.


  5. Polemizowałabym... :wink: Niektórzy po prostu nie chcą się uczyć, ale wtedy jest pytanie o sens ich edukacji po gimnazjum, obowiązek szkolny już się skończył...

    Dzionga, nie spotkałam się jeszcze, na szczęście, z sytuacją, która by to potwierdzała. Każdego ucznia da się zmotywować - grunt to ładna nauczycielka. ;) :roll:

    A tak serio, to często nauczyciele popadają w schematy - mając "ulubioną" podgrupę uczniów, z którymi pracują, podgrupę, tych, którzy nie wadzą, :) , no i mały procent "klasowych błaznów". I tak po najlżejszej linii oporu idą... :)

    Generalizuję oczywiście cholernie mocno..

    Pozdrawiam.


  6. Co do tego grabienia, to jak dla mnie, miało to znaczenie zarówno militarne jak i poza - jak z tymi drogami Lu Tzy. :wink:

    No, ale z tymi gwałtami, to Teodor przyszalałeś. 8) Ale z tego, że wojacy "zabawili się", dajmy na to z Galijkami, profitów państwo nie miało... Podnosiło za to chęć do wojaczki - jednak to już jest militarna funkcja.. :twisted: :roll:

    Pozdrawiam.


  7. Hmmm... jak ma sie godzinka poswiecona kulturze przeworskiej i Biskupinowi do patriotyzmu...?

    Idąc dalej tym tokiem, to jak się ma czas poświęcony na lekcje o starożytnym Rzymie czy średniowiecznej Francji na patriotyzm przekładać.. :wink:

    Jak dla mnie, to lekcja musi przede wszystkim być historycznie zrozumiała, a więc wychodzimy od prostego systemu przyczyna-przebieg i skutek (daty wtedy jak cię mogę, bo to nie najważniejsze ;) ).Jeżeli rozumiemy o czy mówimy, świetnie jest poszukać drogą dedukcji odpowiedzi na pytanie, których w podręcznikach nie ma. Genialny sposób na zaangażowanie całej grupy, no i jakże ciekawy. :)

    Lekcje historii mają uczyć rozumieć "świat".

    Co do "złych" uczniów, to takich nie ma, są tylko źli nauczyciele.

    Pozdrawiam.


  8. Tak, jak Lu Tzy słusznie zauważył, niewolnictwo w średniowiecznej europie nie miało takiego znaczenia, jak w antycznych czasach. Białe niewolnictwo zanika bodajże w XV wieku.

    Jednak samo to zagadnienie jest dosyć ciekawe..

    Czytając średniowieczne źródła możemy dojść do wniosku, że handel niewolnikami w Europie był domeną Żydów - w Polsce również.

    Oddzielnym zagadnieniem, nad którym warto by było się zastanowić, jest stosunek Kościoła do tejże praktyki...

    Pozdrawiam ciepło.


  9. 2. W PH zniszczono tylko część tego co się dalo, a to co zniszczono spoczęlo w sumie na plytkich wodach przybrzeżnych- potem podniesiono i wyremontowano

    Dokładnie - chyba japońcy przecenili siłę swojego ataku.. Wprawdzie trzon floty na Pacyfiku został rozbity: z 8 "pancków" jedynie "Meryland" do użytku się nadawał, co w tym czasie razem z "Pennsylvanią" no i nieobecnym w czasie ataku "Colorado" stanowiło nikłą przeciwwagę 3:11 dla Japończyków. Jednak z uwagi na to, że całą siłę ataku skoncentrowano na pancernikach , skutkowało to w miarę niewielkimi stratami w lżejszych jednostkach. Co do wspomnianej przez Ciebie reperacji "łódeczek", to np. lekkie "krążki" "Helena", "Honolulu", stawiacz min "Oglaga", okręt warsztatowy "Vestal" czy niszczyciele "Cassin", "Shaw" i "Downes" po remoncie wróciły do walki i Japończycy jeszcze przed upływem dwóch lat mieli tą znikomą przyjemność ujrzeć większość zatopionych okrętów w akcji .

    Za wszelkie potencjalne literówki przepraszam, ale szybko pisałam...

    Do reszty ustosunkuję się potem..

    Pozdrawiam.

    [ Dodano: 2008-10-29, 01:49 ]

    Witam;

    4. Pokonanie US przez Japonię w '41 r podobnie jak i w każdym innym to coś w stylu marzeń pijanego. Odleglości, zasoby materialowe obu krajów, linie transportowe i tp. Japończycy nie mogli sobie dać rady z Chinami od l. 30 tych gdzie ludzi więcej ale gorzej uzbrojonych i znacznie znacznie bliżej. PH przypominalo rzucanie kamieniem w nieco rozdrażnionego lwa... a potem czekanie kiedy zje

    Hola, hola.. :D Toż nawet w japońskich głowach nie urodził się taki iście kamikadzki plan, by zawojować Stany Zjednoczone. Japonia nie chciała podbić Stanów, Japonia chciała złamać potęgę morską Stanów na Pacyfiku.

    Japończycy idiotami nie byli, zdawali sobie sprawę z kim będzie im walczyć. Yamamoto stwierdził krótko,(nie jest to dokładny cytat) że nie da się wygrać z potęgą ekonomiczną i zdolnością produkcyjną Stanów Zjednoczonych. Dlatego, aby wygrać tę wojnę należy ją wygrać w pół roku, rzucając na kolana potęgę U.S.A. Można się zastanowić, dlaczego nie wyszło??

    3. Coś można bylo podejrzewać, gdyż z racji różnicy czasu atak o 7 rano na PH w pon, oznaczal 13 w poludnie w Waszyngtonie w nd... a na tą godzinę ambasador japoński chcial się umówić z ichnim MSZ-tem

    Co do samych rozmów dyplomatycznych, to bardziej prawdopodobne jest to, że te właśnie czujność uśpiły a nie wzmożyły..

    Ale samych ostrzegawczych sygnałów, było tyle, że ciężko jest uwierzyć w zupełny brak podejrzeń, co do ataku na Stany Zjednoczone. No bo przechwyciwszy taką depeszę można mieć jakieś wątpliwości: Proszę przekazać w całkowitej tajemnicy Hitlerowi i Ribbentropowi, że zarysowuje się najwyższe niebezpieczeństwo wybuchu wojny między Japonią a mocarstwami anglosaskimi i że wojna ta może rozpocząć się wcześniej niż ktokolwiek przypuszczał. Takich sygnałów tuż przez atakiem było też parę..

    Jednak w chwili, kiedy nie będzie na to dowodów - pozostaje to w kwestiach spekulacji tylko. Faktem jest jednak, że bez tej Japońskiej agresji, społeczeństwo nie dałoby poparcia na przyłączenie się Stanów do wojny..

    Pozdrawiam.


  10. Jak dla mnie był to przejaw totalnego idiotyzmu. Jeśli Japonia liczyła, że zdoła wygrać z USA to była w wielkim błędzie.

    Nie do końca. Plan japoński miał szansę powodzenia. Atak na Pearl Harbor miał za zadanie złamać potęgę morską Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku oczywiście. Wielka Brytania wciągnięta w wojnę na Atlantyku i Morzu Śródziemnym związana była z wojaczką europejską i obroną sprzymierzonej żeglugi. Na drodze do połączenia Japonii z partnerami osi stanęło by wówczas zaledwie 10 pancerników sprzymierzonych i bidne bazy, których istnienie niepewne wtedy by było: Singapur, Suez i Gibraltar.

    Japonia opierała swój plan, jak to Japonia, na zaletach zaskoczenia i położenia geograficznego wysp japońskich , wierząc w ich niedostępność dla sił Stanów i Brytanii. Jednocześnie ufając w możliwości uderzeniowe na równie odległe obiekty amerykańskie...

    Co do samego ataku, to Amerykanie dali ciała - wiedząc z depesz japońskich o planowanym ataku, zbagatelizowali je, nie dając wiary, że Japonia może zaatakować bez wypowiedzenia wojny..


  11. Dążąc do wzmocnienia swej władzy popadł w konflikt z możnymi (do tego doszły częste zmiany monety) i został wygnany z Krakowa i Wielkopolski (1177 r.; w Krakowie władzę objął Kazimierz II, a w Wielkopolsce mieszkowy syn Odon). Mieszko uciekł do Niemiec, jednak nie udało mu się uzyskać pomocy cesarza.

    Tutaj musimy sobie uściślić - 1177 nie został wypędzony z z Krakowa i jego Wielkopolski, a z Krakowa, gdyż ze swojej dzielnicy Odon wypędził go 1179.

    Uciekł do Niemiec po pomoc, ale miał pecha, gdyż w tym czasie, a dokładnie w latach 1179-1181 Rudobrody zajęty był tłumieniem buntu księcia saskiego i bawarskiego Henryka Lwa. Pomocnej wyprawy doczekać miał się w 1183 r. ..

    Generalnie, co do postaci owego Mieszka, to niezaprzeczalnym faktem jest, że umiał nawiązywać zagraniczne kontakty polityczne. Jednak szczęścia brakło miał i nie wyszło.. :D

    Pozdrawiam.


  12. Ale przez Exsplore-la (tak to się odmienia?)

    Po pierwsze: nie "przez"' date=' ale "dzięki"... :mrgreen:

    Po drugie: raczej się nie odmienia

    [/quote']

    Że nie wiem, jak to skomentować, napiszę: nie pyskować mi tu. ;P :D

    Dobra, jedziemy dalej. Mściwa będę i za tak ciężkie pytanie Explore, też łatwo nie będzie (tzn. mam nadzieję. :) ).

    Coś może z przyjemniejszych rzeczy... :D

    Jak nazywała się pozycja seksualna, której wynalezienie przypisuję się Rzymianom i jak wyglądała?

    Pozdrawiam.


  13. Problem polega na tym, że łacińskie słowo "honores" oznacza "zaszczyt" ...

    Ciekawy, też tak myślałam.. :D W jednym słowniku, tak jak piszesz, w drugim też, aż wkońcu zdesperowana w podręcznik łaciny uderzyłam i znalazłam w słowniczku takie coś: honor, honoris - zaszczyt, godność, urząd, znaczenie. Ach te niuanse rzymskie. :D

    Ale przez Exsplore-la (tak to się odmienia?) łacinę podszkolimy. :)

    Pozdrawiam.


  14. Czy uczestnicy mieli prawo. Raczej tak. Statut Bolesława został przyjęty przez wiec, i wiec mógł go zmienić.

    Statut Krzywoustego, według Ottona z Fryzyngi, został zatwierdzony przez biskupów polskich, no i samego papieża.

    Zwołując synod kościelny i zjazd narodowy duchowieństwo zmieniło go za odpowiednie bonusy. Uchwałę zjazdu zatwierdził papież Aleksander III, którego boskim wyrokiem i panowanie Kazimierza zostało utwierdzone, aby wola ojcowska żadnej mu nie stawiła przeszkody.

    To właśnie na tym zjeździe, według wielu, został nadany pierwszy w dziejach immunitet.

    Pozdrawiam.


  15. Czy mam szansę sie dowiedzieć kiedy, Twoim zdaniem, powinniśmy wyskoczyć z rydwanu Korsykanina, oraz jakie to długofalowe polityczne korzyści przyniosła by nam walka w armiach zaborczych?

    Już jestem, wybaczcie, ale ja naprawdę nie na bieżąco być wszędzie.. :)

    Ale do rzeczy..

    W momencie odwroty Wielkiej Armii. Lepiej, jeśli ze zwycięzcą układa się przegrywający niż przegrany - drożej można było sprzedać swoją skórę, a co ważniejsze targować się samemu o nią, a nie być obiektem targu. Wszak zaborcom zależało na stabilności ziem polskich.

    Tak czy owak i tak trzeba było walczyć w obcych armiach, będąc pod zaborami, z uwagi na to, że i tak nie było pod tym względem wyjścia. Romantyczne mrzonki zostały na szczęście rozwiane przez pozytywistów i chwała im za to. Przestali oni oczekiwać cudu, a zaczęli pracować nad polepszeniem stanu choćby moralno-ekonomicznego.

    Mieliby szanse utargować coś większego niż Księstwo Warszawskie i późniejsze Królestwo Polskie, bezpośrednio wynikające z faktu powstania XW ?

    Naprawdę uważasz, że przelewając krew za sprawę zaborców i będąc przykładnymi obywatelami Polacy mogli uzyskać większą autonomię?

    Gdybyś mogła, to proszę Cię, podaj jakieś dane popierające tę tezę, bo niestety, ale IMHO wobec takiego stanowiska Imperium Rosyjskiego i Prus, wedle którego nigdy już nie miało być państwa polskiego (i nie były to jedynie puste słowa zapisane w konwencji), a Polacy nie mogli liczyć na jakiekolwiek ustępstwa ze strony zaborców zmierzające w kierunku ich, choćby częściowej, autonomii.

    Polacy gdyby nie stali po kapitańsku na tonącym okręcie "Bonaparte" mogli by sami targować się o swoją skórę. Nie chodzi mi o wiernopoddańcze trwanie przez cały czas przy zaborcach. Przygoda z Korsykaninem dawała wiele możliwości, wykorzystano tylko jedną. :P

    Oczywiście w interesie zaborców miała nigdy już na mapie Europy nie pojawić się nazwa "Polska" co zresztą uczynił też konus. Ale winą polskich kół politycznych był brak jedności (nie tylko teraz jest to problemem) i spójnej wizji przyszłości.

    Tylko, że w wypadku, gdyby Polacy siedzieli za czasów Napoleona cicho, najprawdopodobniej nie dyskutowano by nad naszą kwestią wcale. Przecież to dzięki Napoleonowi sprawa polska przestała być jedynie wewnętrzną kwestią zaborców, on ją wyniósł na arenę międzynarodową.

    Zrobił to zupełnie nieświadomie. :P Po prostu należało coś z robić z reakcyjnym elementem w sercu Wielkiej Koalicji. :D A tak na poważnie, t swoje zdanie na ten temat przedstawiłam już wcześniej. Umiejętne rozegranie tej partii a nie topienie się po pijaku w Elbie dać by mogło możliwość wejścia na salony konferencji. Zwłaszcza że Anglia zawsze była przeciwna wzrostu jakiegokolwiek mocarstwa kontynentalnego. Zaś Polska stanowiła by małe "ale" w sprawach kontynentu.

    Znów z kontekstu zdanie wyrwane. Bardziej by tu pasował zarzut, jeżeli chcesz się czepić, o nieznajomości ludzkich charakterów, a nie o dalekowzroczność polityczną. :D

    Ależ, społeczeństwo, wojsko itd. budują ludzie, znajomość charakteru ludzkiego to jeden z kluczy do znajomości społeczeństwa i wszystkich innych instytucji z nim związanych, a więc ta sprawa również dotyczy Napoleona.

    Ale przecież ja pisałam, że zamach na Cezara, to był czysty spontan, żadne wielkie przygotowania...

    Bardzo słusznie zauważył piterzx, że wcale nie byłoby to państwo satelickie, potencjał ekonomiczny i ludnościowy Rzeczpospolitej byłby na to za duży.

    A zatem Węgry, Rumunia, Państwo Vichy w II wojnie światowej także nie były państwami satelickimi?

    Państwa satelickie nie prowadzą własnej polityki zagranicznej, siły zbrojne podlegają państwu zwierzchniemu, ustrój, ustawodawstwo jest często narzucane, a wręcz najczęściej przez hegemona. Jak dla mnie Księstwo Warszawski pasuję się idealnie w ramy państwa satelickiego.

    PS.

    No i o co Estera idzie z tymi tradycjami politycznymi, bo się jeszcze nie ustosunkowałaś, a bardzo mnie to ciekawi. Pytasz się mnie o coś, a ja niestety nie mogę Ci odpowiedzieć, bo pytania, w zaistniałym kontekście, nie rozumiem.

    PS. Sargonku, i tak już napisałam "wielkie OT", a po upomnieniu moderatora, jak nic już za te wątki nie dotyczące Księstwa Warszawskiego, mogę spodziewać się uzasadnionego ostrzeżenia. Dlatego,wybacz, ale nie tu.. :)

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.