-
Zawartość
713 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez puella
-
Quiz Starożytność
puella odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Po pierwsze: nie "przez"' date=' ale "dzięki"... :mrgreen: Po drugie: raczej się nie odmienia [/quote'] Że nie wiem, jak to skomentować, napiszę: nie pyskować mi tu. ;P Dobra, jedziemy dalej. Mściwa będę i za tak ciężkie pytanie Explore, też łatwo nie będzie (tzn. mam nadzieję. ). Coś może z przyjemniejszych rzeczy... Jak nazywała się pozycja seksualna, której wynalezienie przypisuję się Rzymianom i jak wyglądała? Pozdrawiam. -
Quiz Starożytność
puella odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Ciekawy, też tak myślałam.. W jednym słowniku, tak jak piszesz, w drugim też, aż wkońcu zdesperowana w podręcznik łaciny uderzyłam i znalazłam w słowniczku takie coś: honor, honoris - zaszczyt, godność, urząd, znaczenie. Ach te niuanse rzymskie. Ale przez Exsplore-la (tak to się odmienia?) łacinę podszkolimy. Pozdrawiam. -
Quiz Starożytność
puella odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Honores, to może być też urząd, więc prawo do piastowania urzędów? -
Quiz Starożytność
puella odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Teraz od razu lepiej.. No to teraz pokażę moje wolne tłumaczenie: 1. prawo głosowania; 2. prawo handlowe; 3. prawo małżeńskie; 4. prawo (do składania)ofiar; 5. prawo zaszczytu czy tam szacunku. (?) I jak? -
Statut Krzywoustego, według Ottona z Fryzyngi, został zatwierdzony przez biskupów polskich, no i samego papieża. Zwołując synod kościelny i zjazd narodowy duchowieństwo zmieniło go za odpowiednie bonusy. Uchwałę zjazdu zatwierdził papież Aleksander III, którego boskim wyrokiem i panowanie Kazimierza zostało utwierdzone, aby wola ojcowska żadnej mu nie stawiła przeszkody. To właśnie na tym zjeździe, według wielu, został nadany pierwszy w dziejach immunitet. Pozdrawiam.
-
Witam. A u mnie, w tej chwili, ten kawałek "leci": http://pl.youtube.com/watch?v=mnqKyYWVtpU Jak dla mnie, całkiem udany. Pozdrawiam.
-
Już jestem, wybaczcie, ale ja naprawdę nie na bieżąco być wszędzie.. Ale do rzeczy.. W momencie odwroty Wielkiej Armii. Lepiej, jeśli ze zwycięzcą układa się przegrywający niż przegrany - drożej można było sprzedać swoją skórę, a co ważniejsze targować się samemu o nią, a nie być obiektem targu. Wszak zaborcom zależało na stabilności ziem polskich. Tak czy owak i tak trzeba było walczyć w obcych armiach, będąc pod zaborami, z uwagi na to, że i tak nie było pod tym względem wyjścia. Romantyczne mrzonki zostały na szczęście rozwiane przez pozytywistów i chwała im za to. Przestali oni oczekiwać cudu, a zaczęli pracować nad polepszeniem stanu choćby moralno-ekonomicznego. Polacy gdyby nie stali po kapitańsku na tonącym okręcie "Bonaparte" mogli by sami targować się o swoją skórę. Nie chodzi mi o wiernopoddańcze trwanie przez cały czas przy zaborcach. Przygoda z Korsykaninem dawała wiele możliwości, wykorzystano tylko jedną. Oczywiście w interesie zaborców miała nigdy już na mapie Europy nie pojawić się nazwa "Polska" co zresztą uczynił też konus. Ale winą polskich kół politycznych był brak jedności (nie tylko teraz jest to problemem) i spójnej wizji przyszłości. Zrobił to zupełnie nieświadomie. Po prostu należało coś z robić z reakcyjnym elementem w sercu Wielkiej Koalicji. A tak na poważnie, t swoje zdanie na ten temat przedstawiłam już wcześniej. Umiejętne rozegranie tej partii a nie topienie się po pijaku w Elbie dać by mogło możliwość wejścia na salony konferencji. Zwłaszcza że Anglia zawsze była przeciwna wzrostu jakiegokolwiek mocarstwa kontynentalnego. Zaś Polska stanowiła by małe "ale" w sprawach kontynentu. Ależ, społeczeństwo, wojsko itd. budują ludzie, znajomość charakteru ludzkiego to jeden z kluczy do znajomości społeczeństwa i wszystkich innych instytucji z nim związanych, a więc ta sprawa również dotyczy Napoleona. Ale przecież ja pisałam, że zamach na Cezara, to był czysty spontan, żadne wielkie przygotowania... A zatem Węgry, Rumunia, Państwo Vichy w II wojnie światowej także nie były państwami satelickimi? Państwa satelickie nie prowadzą własnej polityki zagranicznej, siły zbrojne podlegają państwu zwierzchniemu, ustrój, ustawodawstwo jest często narzucane, a wręcz najczęściej przez hegemona. Jak dla mnie Księstwo Warszawski pasuję się idealnie w ramy państwa satelickiego. PS. No i o co Estera idzie z tymi tradycjami politycznymi, bo się jeszcze nie ustosunkowałaś, a bardzo mnie to ciekawi. Pytasz się mnie o coś, a ja niestety nie mogę Ci odpowiedzieć, bo pytania, w zaistniałym kontekście, nie rozumiem. PS. Sargonku, i tak już napisałam "wielkie OT", a po upomnieniu moderatora, jak nic już za te wątki nie dotyczące Księstwa Warszawskiego, mogę spodziewać się uzasadnionego ostrzeżenia. Dlatego,wybacz, ale nie tu..
-
Quiz Starożytność
puella odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Witam. Wołałeś mnie to jestem - nie ma to jak umiejętnie babę wychowywać. Co do pytania, to tak jak pisałam, nie znam odpowiedzi po polsku, a tym bardziej po łacinie. ;P Ale jak chcesz moje zdroworozsądkowe typy, to masz te hard cory: Tak jak wspomniałam, możliwość startowania i piastowania urzędów państwowych w tym dyktatora, drugie, co mi przychodzi na myśl, to przywilej wchodzenia do stanu senatorskiego, z prawem głosu oczywiście. Po trzecie prawo piastowania godności kapłańskich. I już mi się pomysły skończyły... Kotku, radzę zmienić pytanie - przeceniłeś nas -albo uznać moją, jakże błyskotliwą odpowiedz, za prawidłową. :twisted: Pozdrawiam. -
Kadrinazi, ja pisze z tej jasnej strony mocy, czyli rzymskiej. Nie znam się na taktyce słoniowej hinduskiej czy tajskiej niestety.. Z indyjskich klimatów znam jedynie epizod Aleksandrowy. U Plutarcha dla przykładu mamy przedstawioną wzruszającą scenkę kiedy to słoń poczuwszy swego pana nafaszerowanego pociskami: zniżył się z wolna i ukląkł na ziemi, ostrożnie chwytając trąbą poszczególne pociski, wyjmował je z jego ciała. Żywoty.., Aleksander Wielki, 61. Pancerny, do Ciebie wrócę za chwil parę.. [ Dodano: 2008-10-25, 16:41 ] Słonie maja gruba skórę i nie tak łatwo je zranić. Ale negujesz w tym wypadku sensowność ochrony, czy co? Bo nie wiem czy dobrze rozumiem komentarz Twój do wspomnianej eskorty. Dlatego też wspomniałam o odpowiednim wyszkoleniu. Ale to nie zmieniało faktu, że w dalszym ciągu działał instynktownie. No i na jaką skalę były one w wojaczkach wykorzystywane?
-
Słonie z natury są płochliwymi gigantami. Dlatego też, by skutecznie można było się nimi w wojaczce posługiwać trzeba było je do jej wyglądu przyzwyczaić - słonie były w większości tresowane. Poza tym nie zapominajmy, że słonie miały swoją obstawę, której zadaniem była właśnie ochrona ich przed zranieniem. Mało tego, dosiadali je "jeźdźcy", którzy w chwili, gdy elefant zaczął wyrywać się z pod kontroli, wbijał kołek w głowę (nie pamiętam dokładnie w którą cześć), by go do porządku przywrócić. Oczywiście nie zawsze się to sprawdzało, nie zawsze taki dosiadający miał sposobność życiową, by to zrobić. Słonie generalnie były niepewną bronią no i drogą w utrzymaniu. Pozdrawiam.
-
Po pierwsze musimy określić sobie, u jakich ludów spotykamy ten rodzaj jednostek. Byli to: Sumerowie, Akadyjczycy, Asyryjczycy, Hetyci, Egipcjanie, Achajowie, Brytowie i Persowie. A więc starszych cywilizacji. Należy zauważyć, że rydwan wykorzystywano wtedy, kiedy pozwalały czy zmuszały wręcz warunki terenowe. Poza tym łatwiej zaprząc do wozu osły lub kuce niż na nich jeździć. Taktyka walki wozami była zbliżona do walki kawalerii polskiej okresu międzywojennego - kawalerzysta przemieszczał się konno, ale stawał do walki pieszo. Z pewnością droższy do stworzenia i utrzymania był rydwan niż piechur, jednak ta inwestycja była opłacalna. Nie pamiętam teraz jak u poszczególnych ludów kształtował się sposób wystawiania tych jednostek, z pewnością u Asyryjczyków były one tworzone na większą skalę. A co za tym idzie z funduszy królewskich. Wszelako duża liczba u Achajów wskazywałaby na to, że mogły być również z funduszy własnych, przez co sponsorowanych przez zamożniejszych wojowników. Teren górzysto lesisty, jaki miał dla przykładu miejsce w Italii nie pozwalał na używanie tego typu formacji. Co do Germanów, lesisto bagniste tereny też wykluczały to. Z kolei równiny Syrii czy Mezopotamii były wprost idealne. Wodzowie rzymscy okresu republiki zawsze odbywali tryumfy czy też owacje na wozach. W ikonografii nawet w późnym cesarstwie znajdujemy takie przedstawienia. Pozdrawiam ciepło. PS. Sargonku, jeżeli coś namieszałam z tym wschodem, to sprowadź mnie z błędnych manowców.. Całuski.
-
Znów z kontekstu zdanie wyrwane. Bardziej by tu pasował zarzut, jeżeli chcesz się czepić, o nieznajomości ludzkich charakterów, a nie o dalekowzroczność polityczną. A tak nawiasem, jak można było zareagować na coś, o czym się nie wiedziało. To tak jak oskarżać Stalina, że nie przygotował się do planu Barbarossy. W obu przypadkach zarówno ataku na Cezara jak i ZSRR, jak pokazały wydarzenia późniejsze, nie były działaniami zaplanowanymi. Nieporadność morderców Cezara w pierwszych chwilach po ataku, braki wyposażenia Niemców w okresie jesienno zimowym świadczą, że były to swego rodzaju spontany, których trzeźwo i logicznie myślący umysł nie był w stanie przewidzieć. Oczywiście, jeżeli o Cezara idzie, ten na charakterach ludzkich znał się dobrze, bo jak zapewne wiesz, tenże Brutus tuż przed zamachem był desygnowany na konsula odległej prowincji. Zatem mogło to być poczytane, jako swojego rodzaju wygnanie z Rzymu, tak też w sposób plastyczny pokazano to w "Romie" ( choć nie jest to oczywiście żadne źródło historyczne). Pozdrawiam. EDIT. Wiem co możesz zarzucić w tym brutusowym kontekście Cezarowi - głupi był chłopina, bo nie wierzył "wróżkom" i ich znakom na ziemi czy też niebie, a może wszystkim na raz, a zawierzył zdrowemu rozsądkowi...
-
Nie tylko ja to zauważyłam, więc chyba coś na rzeczy jest. ;P Skoro poniższe cytaty wskazują na realistyczne patrzenie na sprawę... Ale mówisz i masz: A jeśli chodzi o moją ocenę Napoleońskiego podejścia do kwestii Polski- dał Polakom nadzieję, pokazał jak się zwycięża, docenił jako żołnierzy, dał konstytucje i namiastkę wolności. Polacy nie wykorzystali szansy, aczkolwiek co pokazuje Samosierrę starali. Całkowicie się zgadzam. Osobiście nie lubię porównań Napoleona do Hitlera. Korsykanina można porównać do Aleksandra Wielkiego, Hanibala, Cezara etc. zarówno pod względem polityki, strategii, charakteru, ale porónanie z Hitlerem- to swego rodzaju absurd. Owszem, można porównać w pewnym stopniu ich politykę. Można porównać wyprawy na Rosję. Ale ich osobowości i ideologię- one były skrajnie rózne. Mógł nie dać nic, a nadzieja jest ważna. Polacy mieli problemy w historii z wykorzystywaniem tak dogodnych sytuacji. A Księstwo było ważnym kroczkiem do niepodległości. Poza tym Polacy mieli wówczas konstytucję. I jeszcze jedno- Napoleon nie wygonił by Einsteina ze swojego kraju, tylko z nim rozmawiał i się od niego uczył...Napoleona cechuje szacunek... Wykorzystać w tym sensie iż uczyć się od Napoleona polityki i taktyki. Wykorzystać- żądać czegoś od niego- chociażby powiększenia Księstwa Warszawskiego przed wyprawą na Rosję. Nie mógł pozwolić sobie wprowadzenie nazwy "polskie", "Polska" bo to za bardzo by rozbudziło nadzieje w sercach Polaków. Na kształt Księstwa nie miało to wpływu. To nic nie zmieniło, że takiej nazwy nie wprowadził. Trudno tutaj formułować jakiś zarzut przeciw Napoleonowi. Poza tym, to Księstwo nie obejmowało całości ziem polskich. Ta nazwa mogłaby nie pasować. A to już nie jest zabawne: adam1234 napisał/a: Dlaczego błąd? To jest temat do takiej dyskusji? Nie mógłbyś poszukać stosownego tematu? Musisz wprowadzać tak wielkie OT??? Tutaj odpowiem krótko: a wygrał ją? Odsyłam do działu Epoka Napoleońska. W chwili kiedy coś stwierdzamy, każdy uczestnik dyskusji ma prawo zapytać nas, dlaczego tak myślimy vel piszemy. Jeżeli nie chcemy tego, to o tym nie wspominajmy i krótka piłka, a nie wypominajmy off topy, które sami prowokujemy.. To tak generalnie. //piterzx: Z całą sympatią i szacunkiem, bardzo proszę o wstrzymanie się od tego typu uwag. Dyskusja ma być merytoryczna, nie zaś personalna. Po pierwsze, nie Estera rozpoczęła ten OT, po drugie owszem, każdy ma prawo zadać pytanie drugiemu dyskutantowi, lecz w odpowiednim temacie i dziale, po trzecie zaś od publicznego zwracania uwagi użytkownikowi jest moderator, nie zaś drugi użytkownik. Co uczynię, jeśli uznam za stosowne. A możesz to rozwinąć, bo wyskoczyłaś tak z tym, że za bogów nie wiem, jak to się ma do komentowanego w ten sposób wątku.. To wskazuje jak marnym był politykiem - przedsięwzięcia polityczne planuję się z przewidywaniem potencjalnych skutków. Tzn. tak postępują Ci, którzy umieją strategicznie politycznie myśleć.. Na dziś tyle, przepraszam, że nie ustosunkuję się do wszystkich kierowanych zapytań czy zarzutów, ale późno już... Jutro postaram się to nadrobić. Pozdrawiam ciepło.
-
Pancerny, temacik całkiem zacny. Ale do rzeczy. Jeżeli idzie o taktykę wozów bojowych, to mamy doskonałe przedstawienie tego sposobu walki u Brytów. Taktyka walki z wozów bojowych jest następująca: najpierw jeżdżą z wszystkich stron wokół nieprzyjaciela i zasypują go pociskami, w dodatku samym strachem przez rozpędzonymi końmi oraz hurkotem kół częstokroć wywołują zamęt w szykach, a gdy wtargną pomiędzy oddziały konnych, zeskakują z wozów i walczą spieszni. Woźnicę tymczasem z wolna wycofują się poza linię walki i tak rozmieszczają wozy, by owi wojownicy w razie zagrożenia ze strony liczebnie przeważającego nieprzyjaciela mieli zapewniony odwrót do swoich. Wykazują więc oni podczas bitwy zarówno ruchliwość jazdy, jak i wytrzymałość piechoty. Ponadto dzięki biegłości i codziennym ćwiczeniom sprawiają, że nawet w miejscu stromym i urwistym potrafią rozpędzone konie utrzymać na wodzy, nagle ich pęd przyhamować i je zawrócić, podbiec po dyszlu, stanąć na jarzmie i stąd natychmiast powrócić na wóz. Cezar. Wojna galijska, IV,33. Pozdrawiam.
-
Ależ Napoleon nie mógł ufać do końca Polakom, przecież wśród nich był obecny element antyfrancuski (marzyciele typu Kościuszki, którzy chcieli do wszystkiego dochodzić sami i bardziej mądrzy, zainteresowani współpracą z carem, np. Czartoryski). Nie mógł sądzić, że Polacy ładnie podziękuję za taką silną namiastkę i będą mu dalej służyć, choć na pewno nie można tego wykluczyć. Zresztą, nie wiadomo co by zrobił z ziemiami (jeśli takowe by dostał), które uzyskałby na mocy układów z Rosją po (udanej dla Napoleona) wojny z carem - może oddałby je Księstwu, a może porozdzielał marszałkom. Nie wiadomo. Historia pokazała, że bardziej opłacalne było zaufanie Polakom. Poza tym Polacy byli całkowicie zależni od Francji - politycznie, militarnie, Prusy nie. No, a z czego miało zostać utworzone? Zdanie wyrwane z kontekstu. Czemu ma to służyć?
-
Nic złego w tym, że na pierwszym miejscu stawiał dobro Francji. Ale głupotą jest gloryfikowanie postaci Napoleona względem tzw "sprawy polskiej". Można fascynować się postacią małego Korsykanina, ale po co popadać w ideologiczny fanatyzm? :roll: Co do tego ile dał, a ile nie- kolejny już przykład politycznej krótkowzroczności Bonapartego. Mocne państwo satelickie zupełnie zależne politycznie od Francji wzmocniło by tylko Cesarstwo. Ale wolał nie osłabiać Prus, jakież to szlachetne... Prostszych argumentów chyb już nie wymyślę.... Namiastkę niepodległości, kontynuację polskich tradycji narodowych- również politycznych, światłe prawo (kodeks przetrwał wiele lat), szanse walki na arenie międzynarodowej. Napoleon chcąc czy nie sprawił, że polska sprawa była sprawą Europy. Postanowienie kongresu wiedeńskiego czyniły sprawę polską sprawą Rosji- jej wewnętrznym problemem. Zatem Napoleon okazał się lepszy. Zacznijmy od samej konstytucji: http://www.law.uj.edu.pl/users/khpp/fontesu/1807.htm Wystarczy poczytać, aby już na wstępie wyłowić smakowite perełki. Jeśli to miało umacniać Polskość w Polakach to tak jak by szukać słoniny w słoniu..... Ale po co Polacy mieli być na kongresie? To wina Napoleona? Proponuje oskarżyć go np. o to, że w dzisiejszych czasach edukacja narodowa ma problemy. Tak- problemy współczesnej Polski to jego wina. Oczywiście ironizuje. Mocarstwa rozdające karty, mogły jedynie posłużyć się faktem, po której stronie stali Polacy tylko (powtarzam: tylko) jako pretekstem. Powód nieobecności Polski na kongresie to nie wina Napoleona i był on zupełnie inny moim skromnym zdaniem, niż ten, o którym wspomniałam jako pretekście. To była ironia.. :razz: Padały też słowa o Samosierze.. Polacy nie chcieli bić się za imperializm Bonapartego, a za Polskę. Jeśli już to robili, to zazwyczaj niechętnie. Takie romantyczne mity o legionach Napoleona tworzyli często ci, którzy nie walczyli w ogóle. Jest to moje skromne zdanie, jako historyka, nie pasjonata. Pozdrawiam.
-
Tyle tylko, że w takim wariancie, Polacy trzymali się do końca przegranej sprawy - nie wiedzieli kiedy odejść. Większe polityczne korzyści, patrząc z perspektywy długofalowej, była by walka w armiach zaborczych, mieli by większą szanse wytargować coś. Na konferencji wiedeńskiej decydowano o losie Polaków, ale bez udział ich... Więc sama sobie na pytanie nie odpowiedziałam.. i z utęsknieniem odp. wyczekuję. Pozdrawiam.
-
Mój Napoleon, epoka napoleońska - moja pasja
puella odpowiedział Amilkar → temat → Napoleon Bonaparte
Przesadna legenda narosła wokół tej postaci, tak samo jak wokół Aleksandra Macedońskiego, zwanego Wielki. Faktem jest jedno - został pokonany, raz przez wielką koalicje, drugi przez zimę. O ile Anglicy potrafili na przyszłość wynosić doświadczenia z walki z Napoleonem, o tyle u Napoleona było to trudnijże.. Był małym wielkim człowiekiem, ale nie aż tak wielkim, jak narosła po nim legenda.. Moje nie pasjonata skojarzenia to są. -
A ja mam następne pytanko: "Co takiego bardziej atrakcyjnego oferowali nam w tamtym czasie zaborcy, żebyśmy mieli wypiąć się na Napoleona?" Nie ma to jak odpowiedz pytaniem na pytanie. Nie chodził o to, co Napoleon oferował, a o to, co z tych obietnic wyszło. W tamtych czasach zrzucenie jarzma zaborców przy pomocy cesarza Japonii była by bardziej atrakcyjniejsze.... :mrgreen: Dla Polaków Napoleon jako silna osobowość, jednostka która nie zdarzyła się od dawien dawna w narodzie polskim, był uosobieniem wszystkich pozytywnych cnót przywódcy narodu.. Byli jednak w tym naiwni, wszak Napoleon nie był Polakiem a Francuzem i co oczywiste zależało mu na losie Francji. Zapominano o tym w tamtym czasie, o dziwo zapomina się też o tym i dzisiaj... No, ale ja tam pasjonatka nie jestem...
-
Ja mam takie pytanko, co Polakom i sprawie polskiej dał przelotny romans z Napoleonem? Nazwa polska nie pojawiła się, ponieważ zaszkodziło by to jego wyśmienitym stosunkom z Rosją i Prusami - jeden z przykładów krótkowzroczność politycznej Napoleona.... Napoleonowi nie zależał o na niepodległym państwu polskim, zależało mu na żołnierzu polskim, który walczył by za Cesarstwo Francuskie. A co do legionów i ich ducha patriotycznego, to czemu były tak masowe dezercje na San Domingo no i gdzie wtedy był ten duch narodu? Polacy byli ostatnią niefrancuską nacją, która została przy Napoleonie do końca, mało tego, Polacy wierzyli w jego powrót już po śmierci, ale jego potomka. Nawet naiwny Rzecki się go bidny nie doczekał... Cóż byli tacy, co do 1953 siedzieli po lasach, wyglądając Amerykanów i Andersa na białym koniu... Romantyzm, mesjanizm, duch narodu...-czkawką odbijało się to przez pokolenia.
-
Legion, ja nie zamierzam się licytować, spierać itp. - o gustach się wszak nie dyskutuje. A co do walk na arenie, to, jak dla mnie, scena walki z rydwanami świetnie została oddana. Ale off topa nie robię.
-
Dla mnie Troję "skopali" - dobrego filmu same nazwiska nie czynią. To tak, jak z Aleksandrem.. Jak na taką tematykę, okropnie nudny... W sumie, to nie bardzo mi oceniać, gdyż do końca nie wytrzymałam tego hard cora... Co innego, dla przykładu, epokowy "Gladiator" - a scena rozpoczynająca go, nie do opisania.. Mistrzostwo. Ale tu nie o tym.. Co do nieścisłości w tego typu filmach z faktami historycznymi- nie patrzmy na to, a bawmy się oglądając - to nie dokumenty, a stworzone dla nas obrazy ku umileniu zmysłów. Pozdrawiam.
-
Quiz Starożytność
puella odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Nie no - bez takich szaleństw Explore mi tu. Na babski zdrowy rozum, to mogłabym coś wymyślić, np. prawo do piastowanie urzędów chociażby, ale ze sprecyzowaniem, a już z nazwami po łacinie bida.. Ja się poddaję - choć dzielna byłam i szukałam... Buziaki. -
Quiz Starożytność
puella odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
No to Panie zaszalałeś... :twisted: - ale jak się bawić, to na całego. A można jakoś podpowiedz (grzeczna jestem, to chyba zasłużyłam ) - tzn. czy chodzi o konkretne przepisy czy też zbiory praw? Buziaki. -
Quiz Starożytność
puella odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Słońce, oczywiście, ze masz racje. Odpowiedz pierwsza klasa. Jako nagrodę dostaniesz coś extra - zadajesz pytanie. Buziaki.