Skocz do zawartości

puella

Użytkownicy
  • Zawartość

    713
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez puella

  1. Szczerze powiedziawszy, to nie mam pojęcia, ile też w Pompejach burdeli było, ale jak wyliczono te 25? Lupanar lupanarowi nierówny, tak samo jak ich wygląd- chyba nie możemy tak generalizować, że na górze to tak było, a na dole już trochę gorzej- oczywiście pisze o budynku. Każdy dom prywatny mógłby być potencjalnym elitarnym burdelem.... Biedne dziewki obsługiwały gdzieś po bramach i rowach... W podrzędnych lupanarach nie chodziło o szeroko pojmaną rozrywkę kulturalną, jaką serwowano u ekskluzywnych prostytutek, tam się szło wybrać towar, usługę i bzyknąć. Petroniusz "fajnie" opisuje tani burdel: „…a tymczasem widzę, jak tam niektórzy chyłkiem się przemykają między ogłoszeniami i nagimi prostytutkami.” Kotarami tylko z lekka przesłonięte klitki były.... Co do tych wyjących lasek, to nie wszelkiego sortu i specjalizacji wyły, a tylko te co w nazwie wilczycami były czyli lupae- ciekawe jak to w ogóle może na facetów działać..... :*
  2. Parę lat temu, jeszcze jak dymarki, żelazne korzenie odbywały się w Nowej Słupi (nie wiem czy teraz wznowiono je w tej miejscowości) jeździłam tam z legionem na imprezki, ale z pamięcią u mnie krótko jest, więc podaję coś wydaje mi się sensownego: http://www.forum.korzenie.gimnazjum.com.pl...p?f=10&t=15
  3. Moja sztandarowa ciekawostka, nie zauważyłam, żeby była wymieniona-jak zdublowałam kogoś, to wybaczcie.. Tampony były wynalazkiem starożytnego Egiptu- oczywiście z papirusu je robiono.
  4. Rzym wielki był, a że lubię wszystko, co duże, to na niego zagłosowałam.. Genialny Cezar, który może i był konusowaty ciałem, ale duchem, umiejętnościami, geniuszem już nie... Oczywiście niezastąpieni panowie rycerze starożytnego Rzymu... Piękna kultura, sztuka- i ta użytkowa i ta nie.. Rzymska miłość też robi wrażenie- no może z podejściem do mężatek już nie za bardzo "fajno" było, ale to taki mały minusik w tej doskonałości. Tyle lakoniczności. Całusy.
  5. Co jest źródłem, a co opracowaniem?

    Po pierwsze przeczytaj to wszytko co pisał Narya i do czego ja sie ustosunkowałam- a pisał o źródłach historycznych. Skoro uważamy podobnie, więc nie wiem w czym jest problem? Chyba, że na siłę chcesz mnie zmusić, żebym zaczęła jak Narya za źródła historyczne wsio, co o historii się pisze, uważać. - bo chyba ja nie zdążyłam Ci nic zarzucić,nie mam czego....- jeszcze. Powtarzam z uporem maniaczki- według mnie i nic raczej tego nie zmieni, monografie, podręczniki, wypracowania uczniów itp. traktujące o jakiejś tam epoce nie są źródłami do niej! Narya uważa inaczej z lekka.. I tu moje życzenia powodzenia poznawczego były kierowane. Jak tak bardzo chcesz, to coś mogę wymodzić, coby sie posprzeczać- moja wyobraźnia granic nie zna.. Jeżeli teraz nie Wiesz o co mi szło i do czego się ustosunkowałam, to poddaje się....
  6. Co jest źródłem, a co opracowaniem?

    Ale przecież temat tyczy źródeł historycznych- chyba. Przynajmniej o tym mówi Nayra.... Idąc tym tokiem rozumowania podręczniki, monografie itp traktujące o danej epoce są źródłami historycznymi.... Dla mnie jest to absurdem i wsio. Nie pozostaje mi w tym wypadku nic innego, jak życzyć powodzenia w analizie i interpretacji owych "źródeł historycznych"...
  7. Czy historykom można wierzyć?

    W tworzeniu historii biorą udział ludzie, a że Ci obiektywni nie są, więc do wszelkich prac, jeżeli mowa o historii, trzeba podchodzić krytycznie. W tym co pisze rannywucho jest wiele racji... Trzeba brać poprawkę na to kto pisał, jakiej narodowości i w jakim czasie politycznym chociażby. Ciekawe rzeczy na przykład można wyczytać w knigach pisanych przez historyków Związku Radzieckiego- poczynając od starożytności... Jedną z niewielu ich zalet jest bogactwo w ilustracje... Dobrym założeniem jest- czytać wszystko odnośnie danej tematyki a wyrabiać sobie zdanie samemu... Żeby nie było historykiem jestem. "W literaturze Zydzi pozostali Polakami i tak samo bedzie w historii i zaden historyk z rocznika 1967-1984 tego nie zmieni, bo to wlasnie z rocznikow historycy najwiecej klamia." Łapię się w ten przedział i chyba tak źle jeszcze nie ma. Pozdrawiam.
  8. Co jest źródłem, a co opracowaniem?

    Ja tam mam iście Capricornus-owskie podejście do sprawy źródeł historycznych. Opracowania historyczne są analizą źródeł, a nie źródłem historycznym- sama nazwa na to wskazuję. ;p "Można na przykład napisać szkolną rozprawkę dot. średniowiecza na bazie książki Manteuffla i wtedy jest źródłem" Źródłem do poznania średniowiecza? Chyba, że źródłem, do poznania wiedzy lub niewiedzy ucznia... Przecież to już jest czysty absurd....Praca Manteuffla nie jest źródłem, a analizą i interpretacją tych że.... Przynajmniej ja tak mam w głowie poukładane i jakoś nie za bardzo czuję potrzebę zmiany tego.
  9. Kary w Armii Rzymskiej

    Nie wiem, czy kto na to odp., ale nie rzuca mi sie to w oczęta me śliczne, więc napisze. Idzie o to, ze jeżeli legioniści mogli bez żadnych konsekwencji karnych bzykać się między sobą, tak karalne było robienie "tego" za pieniądze... Innymi słowy karno męskie prostytutki...
  10. Coby "czymś" to potwierdzić. Swetoniusz, Żywoty;Tyberiusz; 43. W zaciszu wyspy Kapri wymyślił urządzenie apartamentu pełnego sof jako miejsce tajemnych stosunków miłosnych, dokąd ściągnięci tłumnie zewsząd chłopcy i dziewczęta oraz wynalazcy potwornego stosunku, których nazywał "spintriami", spleceni w potrójnym uścisku nawzajem się sobie oddawali, aby podniecić tym widokiem jego otępiałe zmysły. Weźcie to połączcie, bo z rozbiegu zamiast zedytować, to walnęłam post pod postem... :*
  11. Skalpel i nóż rzeźniczy

    Co do średniowiecznych lekarzy vel szarlatanów , to jednym z ich głównych zadań było "dostrzec dominantę humoralną pacjenta, domyśleć sie jego konsystencji fizycznej z różnych zewnętrznych objawów i na tej zasadzie ułożyć wskazania lecznicze, które by mogły przywrócić "wywichniętą" równowagę żywiołów. Oczywiście leczenie to musiało się liczyć z aktualnym wpływem planet znajdującym się pod tym czy innym zodiakalnym znakiem. Naturalnie podawane leki musiały więc być serwowane w godzinach ze względów astrologicznych pomyślnych dla kuracji. Stąd też medycyna średniowieczna interesowała się też sporządzaniem specjalnych posążków czy pieczęci z wyrytymi odpowiednimi znakami dla celów leczniczych oczywiście. Pieczęcie te następnie grzebano przy wtórze formułek religijnych, w godzinach pomyślnego wpływu planet, cel - magiczne przeciwdziałanie chorobie." " coby kwestie rozpisać.... Mam nadzieję, że czegoś nie poknocę, bo trochę to zawiłe. Według tejże wszystkie ciała fizyczne utworzone były z czterech żywiołów - standardowo :ognia, wody, ziemi i powietrza. Właściwości ciał - więc także zwierząt, roślin czy samych planet - zależały od stosunku, w jakim żywioły zostały w nich połączone. Przewaga jednego dawała w wyniku efekt suchości albo wilgoci, ciepłoty albo chłodu. W ludzkim ciele rezultat mieszaniny żywiołów kompleksami zwano. Te typy kompleksji, coby za łatwo nie było - znamionowały się przewagą w ciele pewnych płynów, zwanych humorami. Tu już będzie hard core: kompleksję gagatka o ciele gorącym, wilgotnym określano sangwiniczną, z przewagą humoralną krwi. Kompleksję gorącą i suchą zwano choleryczną, z przewagą humoru żółci, czyli cholery. Kompleksję wilgotną i zimną kwalifikowano do flegmatycznej - przewaga humoru flegmy, a zimną i suchą do melancholicznej - przewaga humoru melancholii albo czarnej żółci. Wniosek: mając ciałko utworzone z określonej mieszaniny żywiołów, znajdujących sie w toku każdej czynności pod nieustającym wpływem gwiazd i planet, człowieczyna miał powody, by mniemać, że jego życie jest "planetowo" zdeterminowane. Od razu nam się rzuca w oczy, że ta determinacja stała w sprzeczności z religijną doktryną, bo nie pouczała np, o wolnej woli...." Cytaty moje, gdzieś to mi się napisało, więc poszłam na łatwiznę. ;p :*
  12. Jestem pewna na 100%, ale jeszcze to sobie sprawdzę dla pewności prawidłowości. Żeton do czego? Bo jeżeli by szło o żetony do burdeli, to idąc tym tropem mogły one udostępniać posiadaczom konkretną usługę za konkretny "pieniążek"... Nie za bardzo się w tym orientuje, są to czyste spekulacje moje, których niczym konkretnym teraz nie mogę podeprzeć.... buziaki
  13. Nie wiedziałam, że tak nam quiza zabiłam. Co do odpowiedzi, to szło mi o pozycję zwaną spintria. Aby można było odbyć taki stosunek potrzebnych było dwóch mężczyzn i jedna kobieta, ponoc całe łańcuszki tak tworzoną- nawet nie chcę wnikać, jakimi sposobami. A info. pewno w jakimś źródle namierzyłam- coś mi się ze Swetoniuszem kojarzy. Przepraszam za lekkiego of topa. :*
  14. Pierwsze skojarzenie, jakie mi sie nasuwa, co to sekcji zwłok, to mumifikacja. Jakoś musiano te ciałka "rozbebeszać"...
  15. Czego teraz słuchasz?

    Kadrinazi o zasypianiu, a ja zapodam muze na hulankę. Kumpel podesłał mi takiego hard kora:
  16. Książka, którą właśnie czytam to...

    Generalnie, to od ponad roku nic z historycznych czy też (ogólnie) naukowych vel popularno naukowych publikacji nie czytam.. -odwyk. Głównie kryminały w łapki mi wpadają- jakoś trzeba umiejętność czytanie podtrzymywać. Obecnie, po raz kolejny, przerabiam "Raport pelikana" Grishama.
  17. Zbigniew

    "W owym czasie raczej takie kłamstwo miałoby niewielkie znaczenie, bo Zbigniewa nie było już w kraju (bądź już nie żył), jego zwolennicy też mieliby mało do gadania, więc delikatna zmiana biegu zdarzeń nie byłaby niedopuszczalna. Tym bardziej, że samemu księciu Krzywoustemu pewnie by się to podobało." A jednak opozycja była na tyle silna że po oślepieniu Zbigniewa Bolesław musiał ukorzyć sie, dawać hojnie datki na Kościół itp. Przypominało to trochę Henryka vs Papierz Grzegorz. I tam o ukorzeniu się cesarza zadecydowała sytuacja polityczna a nie religijne dewiacje. A samo przypodobanie sie nie ma chyba tutaj takiego znaczenia. Kosmo nie musiał "podobać sie" księciu polskiemu a nie napisał czegoś, co by nie było niezgodne w tej sprawie z Galem Anonimem. "Nie chodzi o to, że informacja o samym ustanowieniu zwierzchnictwa nie była konieczna. Niekonieczna była informacja o zwierzchności Zbigniewa." A tak jaśniej jeśli można? Czy Tobie tak oczywiste sie to wydaje? Bo jeśli by tak było, to podobne przypadki nie były by poruszane jak np zwierzchnia władza seniora w Testamencie Krzywoustego. Fakt że tam były inne obwarowania prawne, ale jednak zaznaczone tam zostało coś, co idąc Twoim tokiem rozumowania nie musiało byc z racji oczywistości. Trochę mało przekonujący jesteś w tej sprawie. "Nie rozumiem. Najprościej tłumacząc słowa "po połowie", chodzi o podział ziem polskich "na pół", a nie o podział praw." A tutaj mnie to zupełnie sie nie podoba. tak jak by podzielić np lodówkę na dwie części. Teoretycznie przy użyciu piły mechanicznej da się. Podział po połowie raczej odnosił by sie do władzy, Polska jako kraj podzielona nie została, takie tendencje jeszcze nie istniały. I nie były na rękę ani możnowładztwu, ani rycerstwu. Za to kontynuacja osłabienia władzy centralnej, jaka miała miejsce za Hermana, było na rękę możnowładcom. Poza tym w alegorycznym opisie "kotów w worku" Kosma daje do zrozumienia, ze podziału kraju nie doszło, a podziału sfer władzy w jednym organizmie państwowym. I wg niego będzie to w konsekwencji powodem wojny. Tak zresztą miało miejsce - Polska piastów nie była Rzymem gdzie dwóch konsuli sprawowało władze, ani Cesarstwem, gdzie z uwagi na rozległe terytoria jeden cesarz nie musiał wchodzić w paradę drugiemu. "Skoro w walce ze Zbigniewem, Bolesław uwięził "wiernego starca", to duchowny nie mógł być jego stronnikiem, a zwolennikiem starszego brata. Oczywiście, arcybiskup nie mógł jako jedyny duchowny popierać Zbigniewa, logika podpowiada, że takowych członków kleru było więcej. Nie pisałem o możnych, ci byli w zasadzie podzieleni." A mi się tu nasuwa jedno pytanie, skoro Zbigniew miał prawo zwierzchnie jak wyglądało egzekwowanie jego decyzji w dzielnicy Bolesława? Co w tej sprawie mówią źródła?? "A rycerstwo - jak wynika z Galla, Bolesław podejmował wyprawy wojenne co najmniej raz w roku, Zbigniew by ich nie podejmował, gdyby nie walka z Bolesławem, a wiadomo, że łatwiej zdobyć łupy i sławę w czasie wojny niż w okresie pokoju. To pierwsze Bolesław III zapewniał." Jak tam bym się teraz Gallem nie podpierała, wszak nie pisze prawdy w tak istotnej kwestii jak podział władzy, a co dopiero o jakimś tam wojowaniu. Całkiem prawdopodobnym jest, że napisał tak, bo to się Bolesławowi bardzo podobało, że takiego z niego herosa uczynił. A przecież nikt by nie protestował, że kłamie, skoro ten przy władzy był. A przecież u niego samego mamy wzmianki, że tak różowo z rycerstwem nie było.... Przykład tego, co Ty tu "wyczyniasz". ;p Strasznie wybiórczo traktujesz Galla, "podpasowywujesz" sobie, pod to co Ci pasuje teksty, ale na jakiej podstawie, to już pozostaje w gestii czystych spekulacji. Jakoś profesor Wyrozumski, Samsonowicz czy Wojciechowski, zgodnie twierdza (nawet w podręcznikach), że "istniały na ziemiach polskich dwa organizmy państwowe, praktycznie od siebie niezależne." Buziaki.
  18. Zbigniew

    "Wg Pietrasa zjazd nie ustalił współrządów, tylko dominację Zbigniewa - co Gall raczył nieco zmienić. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt tego, że Zbigniew odwołuje wojska brata? Co do zamknięcia drogi - wątpliwe, by Zbigniew nie czynił tego (lub starał się czynić) zawsze, gdy Bolesław ruszył na północ, przecież Pomorze było jego sojusznikiem." Anonim, III, 32. Zatem wojowniczy Bolesław, skoro [tylko] powrócił ze zjazdu z Węgrami, ułożył inny zjazd z bratem swym Zbigniewem, gdzie obaj bracia nawzajem zaprzysięgli sobie, że żaden z nich bez drugiego nie będzie wchodził z wrogami w umowy co do pokoju lub wojny, ani też jeden bez drugiego nie zawrze z nikim żadnego przymierza, wreszcie że jeden drugiemu przyjdzie z pomocą przeciw wrogom i w każdej potrzebie. Postanowiwszy to zatem, ustalili pod tą samą przysięgą dzień i miejsce, gdzie mieli się zejść z wojskami, i tak rozjechali się ze zjazdu. Niestrudzony Bolesław pospieszył, chcąc dotrzymać wiary, w umówionym dniu z garstką swoich na oznaczone miejsce, Zbigniew zaś nie tylko złamał wiarę i przysięgę, nie przybywając [tam], lecz nadto wojsko brata, zdążające ku niemu, odwołał z drogi. Skąd o mało nie wynikła dla królestwa polskiego taka szkoda i hańba, że ani Zbigniew, ani nikt inny nie mógłby potem tego naprawić. Teraz zaś, w jaki sposób Bolesław z pomocą Boską uniknął tego niebezpieczeństwa, okaże się zaraz na następnej karcie. Na jakiej podstawie twierdzisz, że Gall miałby kłamać, jeżeli kłamał, to po kiego? Abstrahując już od tego, że czytelnicy pamiętali te czasy - kłamstwo łatwo byłoby zidentyfikowane, o czym chyba sprawę sobie zdawał. "Bo, idąc za Pietrasem, ta informacja nie była konieczna do umieszczenia. Z innych informacji, skrzętnie ukrytych, można wywnioskować, że Zbigniew stał wyżej w hierarchii od Krzywoustego." Coś mi tu jedzie wybiorczością źródeł.... Piertas, na którym budujesz cały swój światopogląd dotyczący tematu, w zalezności od okoliczności przyznaje Gallowi racje, bądz też zarzuca mu przekłamania vel zmiany..... Skoro, idąc tym tropem rozumowania, informacja o władzy zwierzchniej była niepotrzebna, to jak do tego mają się informację o tym, że żadnego zwierzchnictwa Herman nie ustanowił. III.8 Ojciec zaś, zapytany przez możnych, który z nich ma wybitniejsze zajmować miejsce przy wysyłaniu i podejmowaniu poselstw, w powoływaniu [pod broń] wojska i prowadzeniu go oraz w rozlicznych dziedzinach zarządu tak wielkiego królestwa, odpowiedzieć miał w te słowa: "Moją jest wprawdzie rzeczą, jako człowieka starego i słabego, podzielić między nich królestwo i sądzić o tym, co jest teraz; lecz jednego wywyższyć nad drugiego lub też dać im zacność i mądrość to nie jest [już] w mej możności, lecz w mocy Boskiej. To jedno natomiast pragnienie mego serca mogę wam odsłonić, iż życzę sobie, byście po mojej śmierci wszyscy jednomyślnie posłuszni byli roztropniejszemu [z nich] i zacniejszemu w obronie kraju i w gromieniu wrogów. Tymczasem zaś tak, jak podzielone zostało między nich królestwo, niech każdy dział swój dzierży. Po śmierci mojej atoli Zbigniew niechaj ma Mazowsze wraz z tym, co obecnie posiada, Bolesław zaś, prawy syn mój, niech obejmie główne stolice królestwa we Wrocławiu, w Krakowie i w Sędomirzu. Na koniec zaś, jeśliby obaj nie byli zacni lub jeśliby przypadkiem niezgoda ich rozdzieliła, to ten, który by do obcych przystał ludów i sprowadził je dla zniszczenia królestwa, niechaj pozbawiony władzy straci prawo do ojcowizny; ów zaś niech tron królestwa na wieki prawnie posiędzie, który lepiej będzie się troszczył o sławę i pożytek kraju". Po dokonaniu tedy w powyższy sposób podziału państwa i po [tej] wcale pięknej mowie ojca, każdy z synów udał się do swojej części państwa, ojciec ich zaś zawsze najchętniej przemieszkiwał na swym Mazowszu. III.21 Skoro zaś obaj bracia przybyli, zanim jeszcze pochowali ojca, doszło pomiędzy nimi do wielkiego sporu o podział skarbów i królestwa, lecz za natchnieniem łaski Bożej i za pośrednictwem wiernego starca, arcybiskupa, zastosowali się w obliczu zmarłego do zarządzeń wydanych przezeń za życia. "Kosmas pisze o podziale "po połowie", a nie na równych prawach. Bo faktycznie kraj został podzielony na połowy, wg powszechnie przyjętej (niejednokrotnie negowanej) wersji wydarzeń, Bolesław dostał część południową (Śląsk, Małopolska), Zbigniew północną (Wielkopolska, Mazowsze). I dlatego faktyczny wymiar władzy zwierzchniej Zbigniewa był nikły." Co do Kosmasa, to porównanie braci do dwóch kocurów, którzy w jednym worku pochwyceni w zgodzie żyć nie mogą jest wymowna... Nie pisze nic natomiast o jednowładztwie, czy to też jest celowe przemilczenie. To tak po łebkach.. btw. nie bardzo też widzi mi się uproszczenie w postaci: Bolesława popierało rycerstwo, możni, a Zbigniewa kler.... A jeżeli już, to o jakim okresie ta wzmianka traktuje?
  19. Zbigniew

    W żadnym źródle nie jest stwierdzone, by zostały postanowienia Hermana, względem podziału władzy obalone. O ustaleniu władzy zwierzchniej się uchylił, bo nie w jego mocy było wywyższać jednego nad drugiego- w mocy Boskiej miało to być. Nawet stronniczy Gall wyraźnie stwierdził, że książę od takiego postanowienia się uchylił. Gdy zaś umarł, Ci przy niepochowanym jeszcze ciele zaczęli walczyć o podział skarbów i państwa, spór załagodził arcybiskup Marcin i skłonił ich, by w obliczu zmarłego zastosowali się do rozporządzeń wydanych za jego życia. Co do owego zawrócenia wojsk, to równie dobrze można to wytłumaczyć chociażby zakomunikowaniem im, że wojska Zbigniewa w tej wyprawie udziału nie wezmą. Tym bardziej, że działo się to po owym wiecu, (1106), który ustalał współrządy obu braci w dziedzinie polityki zagranicznej. Mógł tez zamknąć Zbigniew po prostu rycerstwu małopolskiemu przemarsz przez swoje ziemie i w ten sposób do odwrotu je skłonić. Dla porównania możemy wnioskować, że takiej swobody nie miał Bolesław- zyskując zwierzchnictwo nad bratem swobodę poruszeń zyskał (Gall II.39). W roku 1107 Bolesław, wychodząc z założenia, że bracia byli sobie równi, zaproponował ponoć Zbigniewowi, aby objął całą pieczę i bezpieczeństwo państwa na siebie, albo tez bratu władzę zwierzchnią odstąpił. Jednak trzymając się ściśle tekstu, trzeba raczej przypuszczać, że postawienie Zbigniewowi do wyboru, czy ewentualnie sam chce być princepsem czy też brata słuchać ( z podkreśleniem tej drugiej możliwości) zrozumiane było przez niego jako żądanie, aby zrezygnował z dotychczasowej niezależności, nie zaś z pryncypatu, którego, według mnie ( i nie tylko ) nie posiadał. Nie ulega wszak wątpliwości, że obaj bracia w okresie 1102-106 aktywnie politykę zagraniczna samodzielnie prowadzili. Pozostając przy przekazie Galla, ani w roku 1097, ani 1102 żaden z braci nie otrzymał stanowiska księcia. (II,36) Obok Anonima mamy jeszcze drugi przekaz źródłowy, mianowicie Kosmasa, który zupełnie zgadza się z tym, co czytamy u Anonima. Jego zdaniem podział w r. 1102 na równe części i na równych prawach musiało prowadzić do konfliktu. To tak co z grubsza z tego co na studiach uczyli...
  20. Maria Magdalena

  21. Zbigniew

    Władze zwierzchnią???? Na jakiej podstawie takie stwierdzenie?? Ja osobiście znam tylko jeden fakt historyczny, który mógł potwierdzać zwierzchnictwo Zbigniewa, mianowicie cofnięcie wojsk Bolesława przez Zbigniewa z wyprawy pomorskiej (Gall-Anon. II, 32). Ale fakt ten się da wytłumaczyć również innymi czynnikami, niż zwierzchnictwo... :*
  22. Słowianie niewolnicy

    Co do niewolników słowiańskich, to jeszcze w XI wieku cieszyli się dużym "wzięciem". Chociażby niewolnicy z terenów Polski, których w tymże czasie spotyka się w "centrum handlowym" jakim była Praga. Żeby to poprzeć jakimś tekstem z epoki... Jehuda ben Meir ha- Kohen wspomina o nich w " Sepher ha-Dinim". O Czechach sprzedawanych poza granice ich kraju pisze (pod rokiem 1091) Cosmas. No i "nasz" Gall - pisze o niewolnikach polskich sprzedawanych Żydom. Dokładniej traktuje o Judycie, małżonce Władysława I Hermana, która to wykupowała chrześcijańskich niewolników od kupców żydowskich. O tym, jak doskonale miał się handel niewolnikami słowiańskimi wspomina także Thietmar - popyt na ten towar był tak ogromny, że margrabia miśnieński Guncelin podejmował wyprawy w celu jego uzyskania, no i efekt tego polowania "opylał" Żydom. Mimo, że król, Henryk II, wielokrotnie napominał, by zaprzestał tego rodzaju przedsięwzięć, ten nie ulegał królewskim napominaniom, co w konsekwencji doprowadziło do zdjęcia go z urzędu (ok 1009r). Podobnie Konrad II kierował do margrabiów saskich listy, aby zaprzestali intratnych "łapanek".
  23. Geneza juwenaliów tkwi w starożytnym Rzymie- jak wspomniane zapoczątkował te igrzyska Neron- pod nazwą "młodzieniaszków" =juwenalis. Igrzyska te były świętem lubieżności i rozpusty- sportu (co nam się od ręki z igrzyskami kojarzy) w nich niewiele było, no chyba, że za takowy seks weźmiemy. U Tacyta w "Rocznikach" (14;15) mamy wymownie je opisane: (...)ustanowił igrzyska pod nazwą "młodzieniaszków", do których zewsząd poczęto się zgłaszać. Ani szlachectwo, ani wiek, ani wzgląd na piastowane przedtem urzędy nie były dla nikogo hamulcem w wykonywaniu rzemiosła greckiego cz łacińskiego aktora- aż do niemęskich gestów i melodyj. Co więcej, dostojne niewiasty uczyły się nieprzyzwoitych ról; a w gaju Augusta założyły dookoła jeziora, przeznaczonego na potyczki okrętów, urządzono miejsce schadzek i karczmy, gdzie wystawiano wszystkie podniety do zbytku. Rozdzielano nadto pieniężne datki, które uczciwi z musu, hulacy dla przechwałki trwonili. Odtąd wzrastała liczba skandali i bezeceństw i nic od dawna już zepsutym obyczajom nie przyczyniło więcej rozwiązłości, niż owa kloaka. Przepraszam za off topa, zawsze można to przenieść, albo potraktować jako preludium to właściwego tematu. Pozdrawiam.:*
  24. Dorosły panie Teodorze, nazywanie jednego z dwunastu miast związku etruskiego, który przez długie lata narzucał hegemonie Rzymowi, i którego obawiano się w Rzymie po wypędzeniu etruskiej dynastii i ustanowieni republiki, zapyziałą wsią- to dosyć ciekawe porównanie.... Panie profesorzy, chyba zamiast książki historycznej w łapki wpadły baśnie braci Grimm (przy pisaniu tego postu)..
  25. Witam i zapraszam do dyskusji na dość przewrotny temat. Jak wiadomo, Rzymianie poza segmentówką sami niczego nie wynaleźli. Spróbujmy prześledzić skąd i w jakich okolicznościach Rzymiaki włączali elementy uzbrojenia?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.