-
Zawartość
713 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez puella
-
Ja na pewno jestem z pochodzenia szlachcianką jakąś- sprawy jeszcze nie badałam, ale w tak zacnym celu już ja potrafiłabym właściwie (po mojemu) zinterpretować to i owo..... Bo czyż nazwisko Bednarska nie brzmi iście królewsko.
-
Picie, też metoda dobra na depreche- ja wódką się kuruję... Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie, aby poskutkowało, nie mogę pić sama, bo działa to w odwrotnym kierunku od zamierzonego potencjalnie- w inszej sytuacji to nawet taka "fajna" się robię (przynajmniej na chwile )...
-
Lubie posłuchać sobie Nirvany ta muza jakoś sentymentalnie działa-a stąd do "zadołowania jeden kroku" u mnie. Na doła mam sposobów parę: pójść na poszukiwania skarbów po antykwariatach (w Sandomierzu niestety co raz drożej tam, chyba przez tego ojca Mateusza;)), czy pchlim targu. Wieczór poświęcony zabiegom konserwującym tez czyni cuda. Jak mam doła, to nie czytam, bo się skupić nie mogę... Ale za to sprzątam i gotuje efektywnie-wtedy nie myślę.... Pozdrawiam.
-
Jaka jest wasza ulubiona starożytna cywilizacja?
puella odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Kotek, to Twoje skojarzenia wołają o pomstę do nieba a nie Rzym. Roma system dobry opracowała, w którym to nawet bezrobotny nie musiał głodem przymierać. Jakoś mi to wszytko na zmowę wygląda, I gdzie ta bezczelność mój panie? :* -
Secesjonista konkretny wstęp dał, a ja swoje skojarzenie archaiczne zapodam. Archaiczna z Archermos-em mi się kojarzy, którego to za twórcę (archaicznego) posagu Nike ze skrzydłami się uważa. Nie wiem, pod co to można przypiąć, ale pisze. Pozdrawiam.
-
Zapomniało mi sie z lekka o tym wątku, ale juz nie zaniedbuje. Właśnie słucham czegoś, co trudno określić..... Mój pan i władca z dedykacją mi to podesłał. Emigracja dobra nie jest-co raz bardziej się w tym upewniam...
-
Ostatnio ogarnęła mnie wiedza czarna, iż mi umiejętność posługiwania się łaciną umyka coraz bardziej... Więc od trzech dni katuje na nowo "Język łaciński. Podręcznik dla lektoratów szkół wyższych"; Jurewicz, Winniczuk, Żuławska. Jak człowieka do nauki nie przycisną, to zanika tamto czy owo-tyle dobrego, ze podręczniki jeszcze ze studiów są.. Oczywiście polecam je szczerze-dobrze i w miarę sensownie napisane.. Pozdrawiam.
-
Wśród historyków akademickich spotyka się tzw. "zakonników nauki". Z reguły nie zakładają oni rodziny, prawie zero życia prywatnego. Tylko historia. Przynajmniej tyle co niektórzy mają z głowy-domu nie muszą utrzymywać i na książki zostaję. Z tego co kojarzę, to adiunkci na państwówce (prywatne mnie nigdy nie obchodziły )dostają coś koło 2 tys na rękę... Nie mam zielonego pojęcia;) A czemu? Z prostego powodu. Średnio mnie ta tematyka rusza. Sam obserwuję głównie rynek dt. historii po 1939 i historii Warszawy, a tutaj nie mogę narzekać. Słońce, jak kiedyś, z jakiegoś tam powodu, zainteresuję Cię militarna tematyka antyczna, to z poznaniem jej (z polskich publikacji) będzie bida... A tak z inszej beczki-komuś, kto zajmuje sie historia starożytną zamarzyłby się wyjazd dość egzotyczny na nasze realia, do Rzymu chociażby.... Jak wygląda wtedy kwestia urlopu dziekańskiego?
-
Nie wiem, prywatne edukowanie, na własną rękę, byłoby dobre tylko w kilku %, bo reszta pewnie w ogóle by tego nie robiła. W domowym edukowaniu idziesz jakimś tam programem, ale z obowiązków jego musisz się wywiązywać.... Inaczej sprawa trafia pod jakąś kuratelę.... No faktycznie, nie ma to jak nie oceniać książek po okładce. Fizyczne niepracowanie jest oznaką nieudacznictwa? No cóż, każdy ma jakieś swoje słabości. No i pewno nie jest to ocena po okładce.... dobrze przynajmniej, ze nie kieruje sie mottem mamy :dobry chłop, to tylko po wojsku... Ach te of topy.... Odbiegłaś od sensu cytowanego fragmentu, nie chodzi o to, że kanon lektur być może jest do bani, tylko o to, że na podstawie kilku przypadków oceniłaś młodsze pokolenie jako ograniczone, bo... nie czyta lektur. Dokładnie tak, co zresztą zaznaczyłam... Dla nie gatki typu, nie czytam, bo nie lubię,jak się mnie do czegoś zmusza, czy tez nie czytam, bo nie ma w niej tego okresu historycznego, który mnie interesuje, albo, ze w ogóle historii ni jak nie dotyczą, można skomentować tylko tak... Kończę te wywody, które do niczego nie prowadza-no może troszki postów więcej. Nie czuje potrzeby udowadniania jakiegoś tam swojego zdania...
-
A teraz: akurat tu się nic nie wyklucza.... chcesz się czepić, to szukaj dalej...
-
Wiele moherów uznałoby, że Twój avatar bardzo źle działa na "ograniczone pokolenie", bo przedstawia pewien stopień nagości. Czy to oznacza, że jesteś nie wiadomo kim? Nie, moim zdaniem nie. Bo nie szata zdobi człowieka, tak samo avatar nie pokazuje tego kim jest, podobnie jak to ile książek przeczytał. Myślę, że robol, który w życiu nie przeczytał żadnej książki nie może zostać uznany za ograniczonego, tak samo jak inteligent, który nigdy nie rąbał drewna, nie może zostać uznany za chodzącą lejbę. Czy oznaką "ograniczenia pokolenia" jest to, że czyta to co chce (jeżeli czyta, ale akurat w tym temacie wypowiedzieli się czytający)? Po pierwsze, proponuję przeczyta raz jeszcze to, o mi sie napisało-o ile komukolwiek chce się o tym dyskutować. Chyba temat dobrze zrozumiałam.... Jak sie komu nie podoba system edukacji i narzucania przez niego lektur, które go nie interesują (jak dobrać program, oby połechtać gusta wszystkich uczniów?), to trzeba ten system chory opuścić... Może jakaś prywatna domowa edukacja? Co do avatara i pań od wiadomego ojca, to cóż, pewno jakby zależało na zdyskredytowaniu mnie, to nei tylko do obrazka by sięgnęły-wybiórczo lub nie potraktowano by moje wypowiedzi, udowadniając, jaka ze mnie zdzira jest, no może jeszcze do babki Żydówki by sie dokopały... A tak juz poważnie, t jest takie mądre powiedzonko, że ksiązek po okładce się nie ocenia, puelli tez nie. No i co do tego inteligenta nierobiącego drzewa, to dla mnie taki okaz fleją jest. ale raz jeszcze podkreślam, sa to moje chore wywody myślowe, z którymi zgadzać się nikt nie musi, wazne, by mi grało- napisała egocentryczna puella.... Pozdrawiam.
-
Tok myślenia co niektórych jest, jak dla mnie, powalający... Nic, tylko patrząc przez pryzmat wypowiedzi, dojść do wniosku trzeba, że pokolenie rośnie nam ograniczone... Ja, jako historyk z wykształcenia, lubię czytać książki historyczne, ale po za tym lubię wyrabiać sobie opinie na szereg inszych przedmiotów....Lubie czytać książki, które czyta sie dla samej przyjemności czytania... Mam ochote na myslenie historyczne, to sobie zarzucam cos tam... Lektury zawsze uważałam-czy to w szkole średniej, czy na studiach, za sprawę bardzo dobrą-pewno do wielu z nich bym nie sięgnęła, gdyby nie "przymus".. Insza kwestia, czy mi się podobały czy tez nie-ale przynajmniej umiem się na ich temat wypowiedzieć i mam osobiste zdanie co do nich... Nie lubię się ograniczać tylko do jednej dyscypliny vel okresu... Oczywiście to jest moje zdanie i pewno go nie zmienię (może tez jestem niereformowalne ograniczona..). Pozdrawiam.
-
Naprawdę myślicie, że żona komandora jest nadal dziewicą? A co z przedłużaniem tak zacnej linii? I co to za kłopotliwość, jak pośród chłopa samo dziewictwo pląsa....
-
FSO, nie przesadzam, pisze, co myślę-a tego chyba nikt mi nie zabroni, skoro zawiera formę znośną. Natomiast wydaję mi się, że trochę tych walk na Bałtyku było, no i okręty podwodne( czy to ruskie czy niemieckie) jakoś sobie biedactwa w tej kałuży "plumkały".... Utrudnienia operacyjne okrętów podwodnych wynikały chociażby z przyczyny prostej-tracili bazy. Poza tym Flota Bałtycka nie miała przygotowanego odrębnego planu walki i to w pierwszej fazie wojny zaciążyło dosyć mocno.... Wprawdzie rozkaz dowódcy okrętów otrzymali, co by przyatakowywać niemieckie jednostki, jednak w chwili, kiedy okręty radzieckie były porozrzucane na ogromniej przestrzeni od Bornholmu, po Zatokę Botnicką..... Co by na Bałtyk wypłynąć , trzeba było okręty poprowadzić pomiędzy polem minowym (niemieckim oczywiście) Juminda, a również zaminowanym brzegiem finlandzkim, potem jeszcze siedzi zagrodowe.. Ale jakoś sobie radziły okręty podwodne, skoro chociażby w 1941 r. zatopiły (Szcz 323 i S 4) statków trzy i dwa trałowce. Dokładając jeszcze w tym samym czasie w rejonie Hiumy zatopienie, przez Szcz 307 niemieckiego okrętu podwodnego U 144. Jak coś mi się machnęło, to przepraszam-dopiero się rozbudzam... A dziadowski styl edytuje na czasie.. Zapomniało mi się o walkach minowych wspomnieć... Bałtycka Flota na takie "jazdy" nie była przygotowana.....- tzn. nie mieli środków, co by z nimi walczyć (mało trałowców, bida z urządzeniami do trałowania magnetycznych min). Co nie znaczy, że pomimo tych niewątpliwych utrudnień w walkach minowych czegoś tam nie ustrzelili... Chociażby tuz po wybuchu wojny ludzie z "L 3" , pod dowództwem Gricenki (stopień sobie daruje niestety, bo nie chce się pomylić, a w tym jestem szczególnie słaba), minami uszkodzili 2 statki i przerywacz zagród. I to na reszcie koniec-już nie mecze dziś.
-
Że co(???), że mi posty edytuje się ze względu na jakieś czułe słówka??? Po pierwsze, gdzie one był, bo ja jakby na tą sprawę inaczej patrze.... Wachlarza swoich możliwości czułościowych jednak w radzieckiej marynarce rozwijała nie będę. A po drugie, to nawet, jakby potencjalnie były, czy zabrania tego regulamin i ingerencja osób trzecich w posta w takim wypadku jest zasadna?? Ponoć FSO nadgorliwość gorsza od faszyzmu jest.... No chyba, że to takie czepianie, bo się nudzi... Chciałam być milsza, ale ustosunkowuje się do uwagi.... widiowy7-nie rozwieję Twoich wątpliwość, bo ja laik jestem w tych sprawach, a nie mam w czym tego sprawdzić... Napisałam tak czysto, na zdrowy babski rozum-tzn. kobiecy, bo za brzydkie słówka terz może mi się dostać. Może tak generalnie podyskutujemy sobie, a nie liczbowo, o ruskich na morzach.... Jaki plan mieli, jaka taktyke, czy się sprawdzała, czy tez nie? Ot tak na priedłażenie rozgawora (czy jak to tam sie pisze)... Pozdrawiam.
-
Kobieta w kwiecie wieku staje przed lustrem i mówi do męża. - Ech... przybyło mi zmarszczek, utyłam, te włosy takie jakieś nijakie... Zbrzydłam. Powiedz mi, kochanie, coś miłego! - Wzrok masz dalej dobry! --------------------------------------- Rozmawiają dwie koleżanki: - Ale Kaśka zbrzydła. Aż miło popatrzeć. ------------------------------------------------ Kobieta mówi znajomej, że wychodzi po raz czwarty za mąż. - Jak wspaniale! Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe, jeśli spytam, co się stało z twoim pierwszym mężem? - Zjadł trujące grzyby i zmarł. - Ależ tragedia! A drugi mąż? - On też zjadł trujące grzyby i umarł. - Ale nieszczęście! Boję się spytać, co się stało trzeciemu mężowi. - Zmarł z powodu skręcenia karku. - Skręcenia karku? - Nie chciał jeść grzybów.
-
Mój drogi, nie uraziłeś mnie, a z lekka zezłościłeś- duże dziewczynki raczej w ta mańkę idą.... Ustosunkowałam się do ustosunkowania i tyle.... Ale nie robię już of topów we wdzięcznym temacie radzieckim... Pozdrawiam.
-
Po raz kolejny do "Niebezpiecznych związków" de Laclos-a sobie sięgnęłam. Jeżeli kto nie czytał, to szczerze polecam-genialne arcydzieło chociażby pod względem psychologii.
-
Gregski-ot slanga mam takiego i nic nie poradzisz, a czy napisze niszczarka czy niszczyciel, okręt, statek, czy tez "łajba", to i tak wiadomo o co idzie-jak z załączonego obrazka wywnioskować mogę. Nie zmienia to natomiast faktu, że wytykanie czegoś tam niewiele do dyskusji wnosi, a wprost przeciwnie.... Ale szanuje "uczucia marskie" pasjonatów tematyki owej i juz nie zamierzam nikogo razić swoimi niemądrymi określeniami... Pozdrawiam.
-
Nie wiem, czy to do mnie pytanie, czy generalnie, ale, że pod moim postem się znalazłes, to grzecznie odpowiem. Podane przeze mnie dane liczbowe obejmują całościowe siły marynarki radzieckiej-jezeli jednostki reczne do tych sie kwalifikują, to zostały uwzględnione.
-
Mieli do wyboru, co by bliżej Japonii być, wyspy w grupach Bonin, Idziu i Valkono-padło na wysepkę w grupie ostatniej, pewno nie drogą losową.. Według mnie obie strony popełniły jakieś tam błędy -Amerykanie, bombardując bez ładu i składu, czym wielkiej krzywdy, przekładając to na ilość, nie zrobili... Japończycy natomiast chociażby zapomnieniem, że przy wyspie zakotwiczone są okręty wojenny wroga, które stawały sie łatwym celem, co by je można było przytorpedować...
-
Temat jaki jest, każdy widzi... Wróżby, zabobony związane z lampkami... Wykorzystywanie, rodzaje, sposób wytwarzania itp.. Wszystko, co się z tematem wiąże, nas tu interesuję... Zapraszam do dyskusji... Na dobry, albo zły początek załączę do niego moje rekonstrukcje. Od imadełek był "zawodowiec", bo tego nigdy nie nauczyłam się dobrze robić.... Jeszcze gdzieś parę modeli wynalazłam-funfel nówka nie zapalane nawet.... http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1273f0a27f8c1527.html Pozdrawiam.
-
Tematyka marynarki radzieckiej bardzo interesująca jest-ot choćby biorąc pod uwagę samą strategię. Ale skoro tu tak liczbowo się zrobiło, to i ja coś naliczę. Od poczatku bedzie, a nie od końca. Według tego, co mi wiadomo, w chwili wybuchu wojny na siły flory radzieckiej składało się co następuje: 3 pancerniki "Marat" "Oktiabrskaja Riewolucja" "Pariżkaja Komuna"; 5 krążowników tych do ciężkich zaliczanych: "Kirow", "Maksyn Gorkij" "Krasnyj Kawkaz", "Woroszyłow" i "Mołotow" 2 lekkie krązowniki: "Czerwona Ukraina" i "Krasnyj Krym" 59 niszczarek 22 dozorowców 218 podwodnych okrętów 269 ścigaczy 80 trałowców Generalnie ok. 650 statków... Natomiast co do sił lotnictwa morskiego, to jakos koło 2851 sztuk się w tym zawierało.. Procentowo układało się to tak: 45% myśliwskie, 10 5 torpedowe, 14 % bombowce no i reszta to samoloty specjalne i te rozpoznawcze. Z tego, co udało mi się zauważyć, panuje vel panowała maniera, co by zawyżać sukcesy marynarki radzieckiej... Nie wiem, czy o tym było, bo co z grubsza posty przeleciałam....
-
Panie, daj Pan spokój. Te nasze publikacje tak się przez te lata rozszalały, że ciężko się zdecydować, na co pieniądze wydawać.... Kobieca ciekawość jest wiecznie niezaspokojona... Trzymając się tematyki starożytnej, to ile w tym roku ukazało się prac traktującym, o najpoczytniejszej chyba tematyce-a mianowicie wojskowości....? No, możemy to rozszerzyć na przestrzeń 5 lat.... Oczywiście idzie mi o polskich historyków.(Orientacyjnie na Allegro zlustrowałam, za ile idzie broszurka Dąbrowy o legionach mówiąca- chciałam zobaczyć, czy mi się opłaca ja sprzedać.. Jak już ja w końcu namierzyłam, to poszła za ok. 40-50 zeta- jak ktoś to widział, to zrozumie moje zdziwienie. Więc się jej nie pozbywam, traktując jako inwestycję. ) A orientuję się kto, ile powstało prac na zachodzie.... A coś może z obyczajowości- równie poczytny temat... Całe szczęście, Osprey w kioskach się pokazał, więc nam zaległości bitewne i ilustracyjne z lekka zaspokoi. No i oczywiście nie śmiem generalizować całościowo uczelniano-ale chyba zarobki są wszędzie podobne.