-
Zawartość
251 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
O Col. Frost
-
Tytuł
Ranga: Starszy wykładowca
Ostatnie wizyty
1,266 wyświetleń profilu
-
Czy Imperium Aleksandra miało szansę przetrwać
Col. Frost odpowiedział Polak123 → temat → Aleksander Wielki i epoka hellenistyczna
Niekoniecznie. Antypater nie wydawał się specjalnie zainteresowanym ziemiami azjatyckymi i po interwencji w I wojnie diadochów zostawił zwierzchnictwo nad nimi innym. Bardziej zajęty był utrzymaniem na "uwięzi" greckich polis i zabezpieczeniem północnej granicy. Przypuszczając, że żaden z diadochów nie garnąłby się na macierzystą Macedonię prawdopodobnie Antypater umarłby śmiercią naturalną bez względu na to ile jeszcze by żył, choć to oczywiście tylko przypuszczenia. Zawsze mógł się trafić drugi Perdikkas (jak np. Antygon czy znacznie później Seleukos) przeciwko któremu Antypater zechciałby wystąpić, by przekreślić jego imperialne plany (bo chyba tylko o brak imperium mogącemu zagrozić Macedonii Antypatrowi ciągle chodziło i stąd interwencja przeciw Perdikkasowi). -
Czy Imperium Aleksandra miało szansę przetrwać
Col. Frost odpowiedział Polak123 → temat → Aleksander Wielki i epoka hellenistyczna
Właściwie tyczy się to wszystkich imperiów bez względu na tempo ich powstania. Oczywiście reguła ta nie tyczy się obecnych gigantów, ale za 100, 200, czy 1000 lat pewnie ich nie będzie ;-) Co do samego imperium Aleksandra, to moim zdaniem spajała je osoba Aleksandra. Był on autorytetem dla swoich młodych dowódców i ci kroczyli za nim. Lecz gdy jego zabrakło, konflikty interesów pomiędzy poszczególnymi diadochami, które były widoczne już na zgromadzeniu w Babilonie, jeśli nawet nie wcześniej, szybko doprowadziły do waśni. Kolejny powód walk to fakt, że Aleksander nie zostawił następcy. Miał dwóch synów, ale Aleksander IV był za młody, a Herakles był synem Greczynki. Potem obaj wraz z Filipem Arridajosem byli tylko wykorzystywani, jak byśmy to dzisiaj nazwali, propagandowo i wszyscy skończyli podobnie. No i trzeci powód o jakim wspomnę to ogromne ambicje osób takich jak Antygon Jednooki, Demetriusz, Kassander, Ptolemeusz, Seleukos, Lizymach czy Perdikkas, które dawały o sobie znać prędzej czy później dając powody do kolejnych wojen. Już sam fakt, że spośród wszystkich diadochów jedynie Antypater i Ptolemeusz zmarli z naturalnych powodów o czymś świadczy (bo chyba o nikim nie zapomniałem?). -
Bardzo Wam dziękuję za pomoc. Na prawdę się przydała.
-
Witam Poszukuję tytułów nawiązujących do operacji Market-Garden. Interesują mnie przede wszystkim tytułu opisujące całość walk bądź losy poszczególnych jednostek. Ponieważ chodzi tu o materiały do pracy mogą to być również książki poświęcone poszczególnym jednostkom zawierające trochę informacji o M-G. Z góry bardzo dziękuję za wszelką pomoc. Oto co już udało mi się znaleźć: O jeden most za daleko - C. Ryan Najkrótszą drogą - Stanisław Sosabowski Spadochronowa opowieść czyli o żołnierzach gen. Sosabowskiego i cichociemnych - Jędrzej Tucholski W locie szumią spadochrony... wspomnienia żołnierza spod Arnhem - Władysław Klemens Stasiak Arnhem - Witold Biegański Arnhem 1944 : ostatnie zwycięstwo Niemiec - Janusz Piekałkiewicz Brygada spod Arnhem - Krzysztof Drozdowski With the Red Devils at Arnhem - Marek Święcicki Rozdarty naród : Polska Brygada Spadochronowa w bitwie pod Arnhem - George F. Cholewczynski Market-Garden - Wojciech Zalewski Arnhem - Robert Elliot Urquhart Jeśli ktoś przeczytał któryś z powyższych tytułów i okazało się, że nie jest on zbyt pomocny bądź mija się z faktami, to za tego typu informację również będę bardzo wdzięczny ;-) Pzdr
-
Masz na myśli most którym dywizja SS (wybaczcie nigdy nie pamiętam czy to była 9 czy 10) przeprawiała się na drugi brzeg w czasie, gdy Frost trzymał jeden skrawek mostu drogowego? On czasami nie powstał już w trakcie M-G?? (coś kiepsko z moją pamięcią)
-
A moim zdaniem ówczesne czasy nie różnią się tak bardzo od dzisiejszych. Gdyby przykładowo teraz na polskiej scenie politycznej pojawił się osobnik twierdzący, że Polska zasługuje na więcej, że powinna być czołowym narodem świata itd. itp. to również po pewnym czasie zdobyłby sympatię tysięcy ludzi. Oczywiście musiałby posiadać odpowiednią charyzmę i talent polityczny. Nie są to co prawda czasy sprzyjające ulicznym przemówieniom wzywających tłumy do rewolucji/rebelii/powstania/puczu, ale zastępując co poniektóre cechy oraz poglądy Hitlera, można by uzyskać kolejnego człowieka porywającego tłumy (i to w każdym kraju). Pozostaje kwestia, że taki człowiek nie rodzi się codziennie, a im większy kryzys w danym kraju tym łatwiej zdobyć poparcie, gdy lud szuka jakiejś deski ratunku.
-
Z tego co się zorientowałem czytając temat od początku, w założeniach miał być o wszystkich "grubych rybach", a nie tylko o Eichmanie ;-)
-
Zgoda, ale jak widać nie musiały zdawać sobie z tego spraw. Zresztą głęboko wierzyły, że zachód będzie chciał zatrzymać postępy Armii Czerwonej, do czego Niemcy byliby im niezbędni. Ale to już zostało powiedziane. Ja miałem na myśli sprzedawanie obrazów przez amerykańskich, brytyjskich i innych oficerów państw sojuszniczych, którym zostałyby one wręczone jako łapówki. Niemcy nie mieli raczej takich możliwości, jak słusznie zauważyłeś.
-
Toż przecież nie sprzedawano tego na oficjalnych aukcjach w domach kultury, czy do muzeum. Zorganizowana przestępczość była w tamtych czasach już faktem, a jej nici sięgały wysoko w różnych strukturach, również w wojsku. Myślę, że dla jakiegoś generała sprzedanie takiego obrazu czy nawet kilku nie stanowiło wielkiego problemu. Już nawet nie za pośrednictwem mafii, ale chociażby bogatemu znajomemu znajomego.
-
Oczywiście masz rację, aczkolwiek przyczyny takiego myślenia są w tym przypadku raczej mniej ważne ;-) Wiele szych z samej góry zdołało uciec (chociaż na tamten świat). Oficjalnie uznaje się Himmlera czy Bormanna za martwych jednak wokół ich śmierci narosło wiele teorii. Pytanie tylko czy są to kolejne teorie spiskowe, czy jednak znajduje się w nich ziarnko prawdy? Jeżeli ta druga możliwość spełniłaby się chociaż w jednym przypadku oznaczałoby to, że "gruba ryba" jednak może się skutecznie ukryć. W 2045 roku (ciekawe czy dożyję?) mają zostać odtajnione akta brytyjskie dotyczące śmierci Himmlera. Poczekajmy, a zobaczymy czy człowiek, który popełnił samobójstwo na fotelu dentystycznym na prawdę był szefem SS (oczywiście o ile te akta zostaną ujawnione). Jakoś nikt się nie upominał o takie obrazy jak "Madonna z dzieciątkiem" autorstwa Memlinga, czy "Chrystus i Grzesznica" Wernera. Pierwszy obraz Goering oddał Amerykanom, w zamian za to, że pozwolą mu wysłać swojego adiutanta po kilka drobiazgów dla marszałka. Drugi oddał swojej pielęgniarce. Nie zapominajmy, że wielu poprzednich właścicieli dzieł zgromadzonych przez dowódcę Luftwaffe zginęło w latach wojny. Z pewnością wielu spośród nich było Żydami, więc ciężko przypuszczać, by darowano im życie. Dodatkowo należy wspomnieć o losie transportu jaki wyruszył z Karinhallu w 1945 roku, wioząc dzieła sztuki, które nie mogły dostać się w ręce Sowietów. Trzy wagony zostały zbombardowane przez francuskie czołgi, a kolejne pięć obrabowane przez miejscowych, gdy strażnicy opuścili swoje stanowiska. Setki dzieł sztuki zaginęło, bądź zostało zniszczonych, a raczej w pośpiesznej ucieczce na zachód nikt nie sporządzał list obrazów, rzeźb i innych, które były ładowane do wagonów. Mało kto więc ich szukał. Ukrycie ich nie stanowiło najmniejszego problemu, szczególnie dla wysokich oficerów wojsk alianckich. Za kilkadziesiąt tysięcy dolarów nie kupiłby życia (chyba, że przekupiłby kilku strażników, którzy pomogliby mu w ucieczce, ale to bez sensu oddawać się w niewolę, aby z niej uciekać). Natomiast za ogromną kolekcję dzieł sztuki mógł kupić wszystko. Aczkolwiek nie udało mu się, jak wiemy.
-
Gwoli ścisłości Goering nie uważał siebie za zbrodniarza i dlatego dobrowolnie oddał się w ręce Aliantów. Spodziewał się za pewne krótkiego pobytu w areszcie i to wszystko. Poza tym miał olbrzymią kolekcję dzieł sztuki, którą umiał rozsądnie rozporządzać w postaci łapówek (i na to również z pewnością w pewnym stopniu liczył). Wystarczy zwrócić uwagę, że klejnoty z jego laski marszałkowskiej ileś lat później odnalazły się w Stanach. Poza tym ktoś mu musiał dostarczyć truciznę do celi, sam jej sobie nie przyniósł. Co do inteligencji Goebelsa, to z bliskiego otoczenia Hitlera, porównałbym do niego Bormana, który jednak postanowił nie popełniać samobójstwa a jakoś wydostać się z okrążonego Berlina. Podobno zginął na jego ulicach, ale w sumie jego śmierć również jest owiana tajemnicą, a przeróżne teorie tylko mnożą podejrzenia co niektórych osób ;-)
-
A czy ja twierdzę, że jest inaczej? Nie chcę odbierać zasług Tity i jego ludzi, po prostu nie można mówić, że jugosłowiańska partyzantka w pojedynkę przegnała Niemców ze swojego kraju, bo na to złożyło się mnóstwo czynników, w tym wiele poza granicami Jugosławii. BTW Czy ja wyglądam na Andreasa?
-
Muszę jednak zaprotestować. Oczywiście partyzantka Tity walczyła samotnie o swój kraj i to ona go wyzwoliła, a i konfliktów z czetnikami nie brakowało ale: - po pierwsze wojska państw Osi były związane walkami na trzech innych frontach - po drugie partyzantka Tity dostawała w późniejszym okresie zrzuty od Aliantów Także nie można powiedzieć, że do końca wyzwoliła swój kraj bez niczyjej pomocy. Może trochę się czepiam, no ale tak to widzę.dreasa?
-
82. 'All Americans' kontra 101. 'Screaming Eagles'
Col. Frost odpowiedział Albinos → temat → Wojska lądowe
Chciałbym tylko skorygować, że w CoD mamy do czynienia również z 82-gą. Na samym początku kampanii amerykańskiej zdobywamy St. Mere Eglise i mimo, że gramy jednym z "Orłów" to wszyscy, poza naszym dowódcą, są z 82-giej. -
To też kwestia jakie terytoria miałeś na myśli, dlatego tak staram się dopytać o których krajach pisałeś. Wątpię by w Afryce jakiekolwiek powstały. Zatem na terytoriach, które Duce chciał podbić w pierwszej kolejności (poza Grecją) takowych raczej by nie było, bądź byłyby nieliczne i słabe. Jeżeli natomiast miałeś na myśli wszystkie terytoria wokół Morza Śródziemnego to oczywiście leśnych byłoby co nie miara. Grecja, Jugosławia, południowa Francja. Turcy i Hiszpanie też pewnie łatwo by nie zrezygnowali. Ale trudno mi sobie wyobrazić jak partyzantka samemu wypędza z własnego kraju okupanta, skoro nie udało się to regularnej armii tegoż państwa ;-)