adam1234

Moim głównym obszarem zainteresowań są przeobrażenia sztuki wojennej, a dlaczego? W końcu nowoczesna wojna jest datowana od objęcia przez Napoleona Armii Włoch, a poza tym to był przecież "bóg wojny"

No dobra, lekko byłem złośliwy Mi natomiast chodzi o to, że porównania innych "lig" nie są miarodajne

Nie, nie rozumiem, ale chętnie posłucham Twych wyjasnień :roll:

Akurat pod Waterloo się rozpłakał To jest absolutnie nie na miejscu

Konkretnie to o nie popieranie szarż husarii i niezbyt ciekawą "pracę" piechoty

No ale armia caly czas istniała, i mogła Królewiec odbić

To był jednak świr A poza tym idealny przykład do czego może prowadzić nadmierne trzymianie się "zasad" oraz "ideały"

Napoleonowi nic Królewiec by nie dał gdyby armia rosyjska istniała Poza tym Napoleon nie był w stanie obejść Rosjan, gdyby wykazali choć minimum incjatywy.

I cały czas mnie dziwi jak on te bitwy wygrywał :?:

Ja natomiast uważam, że zdobycie pozycji Benningsena było niemożliwe. Żaden atak oskrzydlający by się nie opwiódł, bo Rosjanie kontrolowali obydwa brzegi rzeki, mieli wsparcie potężnych umocnień, a liczebność była porównywalna.

Widzę, że nie zdążyłem na dyskusję :cry: To wszystko przez tych nauczycieli, którzy sobie przypomnieli, że istnieje :twisted: Ze swojej strony pragnę pokazać moją i Tofika (vel Kytofa) dyskusję na ten temat http://www.historycy.org/index.php?showtopic=69&st=195 i dalsze strony PS Chyba nie musze dodawać, że w pełni zgadzam się z opinią Vissegerda?

Gdyby hetaman miał prawo przperowadzania kampanii bez prawa veta, czyli żeby miał władzę absolutną nad wojskami po rozpoczęciu kampanii (żaden żołnierz nie może działać bez jego wiedzy i zgody), to całą resztę "wodzów" można zakwalifikować jako sztab, i jego poszczególen elementy składowe

To brzmi prawie jak paszkwil. To przecież ten zły Napoleon chciał podbić cały świat :twisted: :twisted: :twisted:

Jedna z elementarnych praw sztuki wojennej jest wręcz zmasakrowana, a mianowicie jedność dowództwa.

Ciekawa propozycja Ale na czym by miała ona polegać, i czy by się dali Rosjanie w nią wcągnąć?

Może nieskoordynowanymi z niczym atakami?

A to co miał zrobić Żółkiewski? PS Pamiętam, że już kiedyś na ten temat dyskusję stoczyliśmy, ale to nie na tym Forum Poza tym to pytanie jest strasznie rozwojowe

Szwedzi raczej nie dali się rozbić A przypisywanie im zwycięstwa w tej bitwie jest raczej niedorzeczne Bitwa to remis bo nikt nie ustąpił z pola bitwy pod wpływem nacisku przeciwnika. Natomiast geniusz Gustawa to raczej głupota Zygmunta.

No ale Napoleon był już blisko, lud go kochał (jak zawsz zresztą ). Co prawda nie byłoby już wtedy żadnej armii do obrony Francji, ale wtedy były jeszcze żywe tendencje rewolucyjne. Suworow musiał przegrać atakująć rdzenne terytoria francuskie.

No nie każdy musi wygrywać

Myślałem, ze rozwiniesz temat jego ambicji, bo przecież się zajmujesz jego psychiką Zgubiło, ale do kampanii rosyjskiej nie było takich przesłanek

To akurat banalne - to wojsko trzebaby było jakoś przetransportować, a my nie mieliśmy floty

Nie rozumiem Ale skończmy ten temat, bo zwycięstwo moralne jest dla mnie czymś niedorzecznym, vide: moje poglądy na życie

Czyli już kapuję A co to jest "moralne zwycięstwo", tak na marginesie :?:

Może to że Legnica jest stosunkowo dużym miastem ma na to jakiś wpływ. Ja mieszkam na wsi (które ma co prawda miejskie dłużej niż Warszawa , ale mieszkańców 2,5 - 3 tys.) i może dlatego tak byłem zaszokowany tymi 30 %. U mnie w gimnazjum nie było żadanego takiego przypadku. A Tobie Jasny Celestynie współczuję, że masz takie uczennice. Próbowałeś coś z tym zrobić (chyba, że już o tym mówiłeś, a ja niedoczytałem )