Skocz do zawartości

Bronek

Użytkownicy
  • Zawartość

    314
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bronek

  1. Jan III Sobieski a Prusy Książęce

    Sobieski zdecydowanie chciał wcielić Prusy do Polski (zwłaszcza, że idea wojny o Prusy była popularna wśród szeregowej szlachty). Nie miał on jednak możliwości tego zrobić gdyż rozkład państwa był już zbyt daleko posunięty. Fryderyk Wilhelm miał na swoje usługi grupę popleczników wywodzących się spomiędzy magnaterii. Na życzenie elektora byli w stanie utrącić każdą niewygodną inicjatywę. Dlatego właśnie Jan III próbował posiłkować się przymierzem ze Szwedami, choć mieli oni w Rzeczypospolitej jak najbardziej zasłużoną opinię rabusiów i nicponiów.
  2. Bitwa pod Grunwaldem

    Powyższe rozważania dostarczyły argumentów aby obalić, albo przynajmniej podważyć, pogląd, jakoby Jagiełło świadomie i celowo uniemożliwił odniesienie zupełnego zwycięstwa w starciu z Krzyżakami. Pora więc powrócić do zasadniczego tematu tego wątku a mianowicie co Polsce dał Grunwald? Niemal powszechnie uważa się, że zwycięstwo zostało niewykorzystane. Prus nie zhołdowano, Krzyżaków nie wykurzono, jednym słowem, zero zysków. Czy aby na pewno? Faktycznie, żadnych terytorialnych nabytków nie uzyskano (bo nawet Żmudź przyznana była Litwie czasowo) ale korekta granic nie może być jedynym kryterium oceny. Zwłaszcza, że Zakon to nie był przeciwnik, którego dałoby się powalić jednym ciosem. Grunwald zapewnił przede wszystkim bezpieczeństwo rdzennym ziemiom polskim. Po Grunwaldzie nie groziło już oderwanie żadnych ziem, tak jak to miało miejsce w przypadku Pomorza Gdańskiego. A gdyby Wielką Wojnę Polska przegrała zapewne nie obyłoby się bez aneksji jakichś terenów. (Przy tym akurat nie będę się upierał, bo to tylko moja hipoteza). Krótko mówiąc, Zakon przeszedł do defensywy. I nie tylko dlatego, że stracił wielu poległych; klęska militarna stała się także katastrofą finansową. 100.000 kop groszy praskich, które Krzyżacy musieli wyłożyć za uwolnienie jeńców zrujnowało skarb Zakonu. Żeby zebrać tą kwotę, Wielki Mistrz zmuszony był nałożyć specjalny podatek, z całego kraju ściągał złoto i srebro celem przetopienia na monetę, zabiegał o pożyczkę u królów Anglii, Francji u Hanzy i u bogatych miast zachodnioeuropejskich. Co więcej, wykręcić się od płacenia Zakon nie mógł, bo Jagiełło odstąpił prawa do tej kwoty protektorowi Krzyżaków, Zygmuntowi Luksemburskiemu. A że I połowa XV w. to początki kryzysu gospodarki feudalnej, niełatwo było Krzyżakom uzupełnić ten niedobór. Brakło więc środków na wynajęcie zaciężnych. W międzyczasie wysychało też inne ważne źródło siły żywej w postaci gości rycerskich, malała więc obawa przed poważniejszą krzyżacką ofensywą. Kolejnym pokłosiem grunwaldzkiego sukcesu było to, że głosu Polski, jako strony zwycięskiej, nie dało się zlekceważyć na soborze w Konstancji. Tam właśnie Zakon pożegnał się z dotychczasowym szerokim poparciem Europy Zachodniej. Przestał być forpocztą chrześcijaństwa, co więcej, zmuszony był nawet bronić swoich pozycji ideologicznych. Wracając jeszcze do sum wypłacanych przez Krzyżaków za zwolnienie jeńców z niewoli to trzeba dodać, że w zamian za odstąpienie tych kwot Zygmuntowi Luksemburczykowi Jagiełło uzyskał w zastaw kilka miast na Spiszu, które pozostały przy Polsce już na stałe). Zwycięstwo „niewykorzystane” to zwycięstwo bez pozytywnych rezultatów. A tego się - jak widać - o zwycięstwie grunwaldzkim powiedzieć nie da.
  3. Bitwa pod Grunwaldem

    Sama kawaleria, bez sprzętu oblężniczego absolutnie nie była w stanie zdobyć zamku, zwłaszcza tak potężnego jak Malbork. Aby wysłać oddział o którym piszesz, Jagiełło musiałby mieć pewność, że zamku nie broni silna załoga, bo w przeciwnym razie taki rajd nie miałby sensu. A skąd Jagiełło miałby znać sytuację w zamku malborskim nazajutrz po bitwie grunwaldzkiej, skoro pierwszą wiarygodną wieść na temat popłochu w zakonnej stolicy otrzymał dopiero od biskupa Jana Kropidły? Kropidło zaś przybył do Malborka 17 lipca i tegoż dnia pchnął gońca do króla. Gdyby więc król wysłał wydzielony oddział ot tak sobie, w ciemno, dałby raczej przykład lekkomyślności i brawury niż rozsądku. Poza tym nie wiadomo, czy ten oddział nie zostałby po drodze rozbity przez siły von Plauena? Historycy nie są pewni, gdzie właściwie stał von Plauen ze swoimi ludźmi i gdyby wydzielony oddział Jagiełły wpadł w zasadzkę i, nawet nie będąc zniszczonym, spowolnił dalszy marsz, dziś moglibyśmy oskarżać króla o bezsensowne marnotrawienie sił. Pewnie, że szkoda iż Malbork nie wpadł w polskie ręce zaraz po Grunwaldzie. Ale teza, że zajęcie Malborka zakończyłoby kłopoty z zakonem też jest dyskusyjna. Przecież Kazimierz Jagiellończyk zajął Malbork i co? Krzyżacy utrzymali się w Prusach i tak. Podobnie byłoby w przypadku Jagiełły- gdyby nawet zdobyto Malbork, to Krzyżacy okopaliby się w Królewcu a Jasienica pisałby w swoich książkach, że gdyby Jagiełło pchnął kawalerię na Królewiec zamiast siedzieć w Malborku... Ale tu już zaczynamy dryfować w stronę historii alternatywnej, więc lepiej skończę...
  4. Bitwa pod Grunwaldem

    Wszystkie te pomówienia o dywersję zainspirowane są zapewne „Polską Jagiellonów” Pawła Jasienicy. Jasienica pióro ma świetne, jednak tym, którzy chcieliby się czegoś dowiedzieć o historii Polski polecałbym raczej Długosza. Niczym nie poparte jest twierdzenie, jakoby król celowo opóźnił marsz na Malbork nie chcąc dopuścić do wzrostu przewagi Polski nad Litwą. Wręcz przeciwnie- to na wyraźne żądanie królewskie armia ruszyła spod Grunwaldu po jednym dniu odpoczynku podczas gdy rada królewska postulowała wyruszenie po trzech dniach. Faktycznie, tak jak już tu na forum napisano, rycerski obyczaj wymagał, aby zwycięzcy pozostawali jakiś czas na miejscu bitwy. Kiedy wreszcie ruszono, marsz spowolniały tabory, w tym także działa bez których nie było się co wybierać pod Malbork. Faktem jest, że wóz wiozący zwłoki Wielkiego Mistrza dotarł na miejsce szybciej, ale to logiczne- prędzej porusza się pojedyńczy pojazd, któremu nic nie zagraża niż ogromna armia z taborem, który musi być ubezpieczany ( korpus von Plauena nie brał udziału w bitwie i Jagiełło brał w rachubę zagrożenie z jego strony- dlatego nie udał i się na spoczynek po zwycięstwie lecz czuwał do świtu). Być może, gdyby zaraz po zwycięstwie pod Grunwaldem wydzielono silny oddział i pchnięto go na Malbork, zdołałby go zablokować przed nadejściem posiłków pod von Plauenem. Ale czasy blitzkriegu to dopiero połowa XX wieku a w 1410 roku realia były zupełnie inne. Poza tym nie wiadomo, czy ta misja by się powiodła- ów wydzielony oddział musiałby całkowicie zablokować twierdzę i jeszcze nie dać się rozbić tak jak to się stało jeszcze przed bitwą (13 lipca) z oddziałem Macieja z Wąsoszy na Pomorzu. Wydzielenie odpowiednio silnego oddziału znacznie osłabiłoby główną armię, a tego król, nie wiedząc jakimi siłami dysponuje jeszcze przeciwnik, nie chciał robić. Pod samym Malborkiem król jako ostatni dał się nakłonić do zaniechania oblężenia- to właśnie rycerze i panowie polscy nakłaniali go do odejścia.
  5. Łowiectwo za Jagiellonów

    Z dostępnej mi literatury wynika, że rasa wyżłów już wówczas istniała. W pisemnych źródłach wyżły określane są kilkoma nazwami: "canes venatici qui dicuntur viszki" , "valters odorcferi" , "canes ursuales alias kurcze" , "canes dicti yelenye".
  6. Rozstrzeliwanie SS-manów zbrodnią wojenną?

    Być może rozstrzeliwanie ss-manów należałoby zakwalifikować jako zbrodnię wojenną, ale myślę, że w tym specyficznym przypadku można z czystym sumieniem przymknąć oko. Ich śmierć to naprawdę niewielka strata dla ludzkości.
  7. A jakie ziemie zagrabiła Litwa Moskwie?
  8. Polskie kolonie

    Polska nie wzięła udziału w rywalizacji o kolonie bo...nie musiała. Miała duże tereny do zagospodarowania na Ukrainie, a żeby się dostać na Ukrainę nie trzeba było okrętów ani podróży przez pół świata. Gospodarka Rzeczpospolitej stała zbożem. Dochody szlachty, tzn. grupy od której zależał kierunek polityki państwa płynęły z posiadania majątków ziemskich produkujących zboże. Dopóki szlachcic miał do dyspozycji ziemię i uprawiających ją chłopów, wszystkie towary luksusowe mógł sobie kupić z importu. Nie widział więc potrzeby szukania nowych źródeł dochodów, tym bardziej, że najpierw należałoby zainwestować, i to niemało w statki, utrzymanie garnizonów w owych ewentualnych koloniach itp. Mógł oczywiście podjąć się zamorskiej działalności monarcha- Władysław IV zaczął nawet tworzyć już flotę, pytanie tylko jaka siła zdołałaby skłonić szlachtę do utrzymywania garnizonów w koloniach, skoro nie chciała ona łożyć nawet na wojsko do obrony ojczyzny? Generalnie ujmując, wszelkie starania o kolonie byłyby nierealne.
  9. Anna Jagiellonka

    Witam również! Rolę Anny Jagiellonki przedyskutowaliśmy już na innym forum, ale zdecydowałem się zamieścić swoją opinię również i tutaj, żeby mogli się z nią zapoznać także pozostali forumowicze. Tym bardziej, że mój post nie dubluje się z innymi wypowiedziami, więc mam nadzieję, że wniosłem jednak coś nowego do dyskusji. Annie Jagiellonce poświęca się na ogół mniej uwagi niż reszcie władców, a chyba niesłusznie. Niezależnie od tego, jak się ją ocenia przyznać trzeba, że jej osoba była bardziej znacząca dla dziejów Polski niż np. osoba Walezego.
  10. Łowiectwo za Jagiellonów

    Łowy były już od czasów średniowiecza jedną z najulubieńszych rozrywek tak szlachty jak i królów. Stanowiły istotny element ceremoniału dworskiego, a łowiecką sprawność ceniono wysoko. Były dwa rodzaje łowów. Łowy małe (venatio parva) na drobną zwierzynę i łowy wielkie (venatio magna) na grubą zwierzynę. Należy dodać, że polowanie na tury i żubry w ramach venatio magna stanowiło ścisły i wyłączny przywilej władcy. Zupełnie osobnym rodzajem łowów było polowanie na bobry. Zapalonym myśliwym był Władysław Jagiełło, który polował nie tylko w Polsce i na Litwie (w puszczy białowieskiej złamał raz nogę w pościgu za niedźwiedziem) ale nawet za granicą- w lasach węgierskich i krzyżackich. Dożywotnie prawo polowań na ziemiach zakonu nad Biebrzą i Szeszupą otrzymał Jagiełło jako dar od Krzyżaków i często z niego korzystał. Syn Jagiełły, Kazimierz Jagiellończyk szczególnie upodobał sobie polowania na tury i żubry. Na żubry chętnie polowali też dwaj ostatni Jagiellonowie. Według zapisu kronikarzy łowy takie odbywały się zbiorowo: odłączone od stada sztuki osaczali łowcy na koniach, po czym jeden za drugim wypuszczali strzały. Kiedy zraniony żubr zaczynał ścigać któregoś z łowców, inny odwracał uwagę zwierzęcia strzelając do niego z łuku. Niekiedy urządzano też coś w rodzaju pokazu łowieckiego. Polegało to na tym, że spory szmat lasu otaczano ogrodzeniem, po czym budowano specjalną trybunę dla dostojników, dam i duchownych. Zwierzynę napędzano przed trybunę a ukryci za drzewami łowcy razili zwierzęta oszczepami. Za Jagiellonów powszechnie używano do łowów psów różnych ras, najczęściej wyżłów. Sam Jagiełło miał sprowadzoną zza granicy sforę psów mediolańskich. Upodobanie do łowów z psami odziedziczył po nim także Kazimierz Jagiellończyk. Co ciekawe, łowy z psami dozwolone były nie tylko szlachcie- na mocy specjalnych przywilejów dozwolone były także sołtysom. Na drobną zwierzynę polowano z użyciem ptaków drapieżnych. Najczęściej były to sokoły, ale niekiedy także jastrzębie, krogulce a nawet orły.
  11. Anna Jagiellonka

    Rola Anny Jagiellonki w dziejach Rzeczypospolitej była zdecydowanie negatywna. Po zgonie Zygmunta Augusta wygasła dynastia, nastało bezkrólewie. To zawsze jest trudny moment dla każdej monarchii, a dla Rzeczypospolitej była to chwila szczególnie trudna z dwóch powodów. Po pierwsze, niemożliwe było zastosowanie najbardziej praktycznego i logicznego wyjścia czyli wybrania na króla najodpowiedniejszego rodaka i trzeba było szukać kandydata pomiędzy obcymi, co komplikowało sprawę. Po drugie, w tym akurat czasie przed Rzeczpospolitą stało ciężkie zadanie obrony Inflant przed Moskwą, co było zagadnieniem kluczowym dla bezpieczeństwa państwa. O tym, że władza centralna (w tym przypadku królewska) niezbędna jest do utrzymania porządku wewnątrz kraju nawet nie będę wspominał. W interesie Rzeczypospolitej leżało ustanowienie nowej dynastii oraz jak najszybsze zakończenie okresu, w którym kraj pozostawał bez głowy państwa. Wmieszanie się Anny Jagiellonki w sprawy elekcji spowodowało przedłużenie okresu rządów prowizorycznych, a także uniemożliwiło powstanie nowej dynastii polskich Batorych. (Uniemożliwiłoby też powstanie dynastii polskich Walezjuszy, ale ponieważ Henryk zbiegł do Francji, sprawa upadła sama przez się). Annie Jagiellonce „zawdzięczamy” też konflikt ze Szwecją o Estonię i wprowadzenie na tron polski Wazów, co skomplikowało stosunki ze Szwecją. Generalnie, lepiej byłoby, gdyby Anna Jagiellonka zamiast dogadzać własnym ambicjom usunęła się w cień i pozwoliła narodowi rozwiązać sprawę jego przyszłości zgodnie z interesem państwa.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.