
Vissegerd
Przyjaciel-
Zawartość
4,205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Vissegerd
-
Drogie Dzieci (przykro mi, ale tak się zachowujecie), Bardzo proszę o natychmiastowe zaprzestanie rozmów na tematy osobiste, regulaminowe, czy inne, nie związane z tematem dyskusji, który brzmi - Lazare Carnot. Wracamy więc grzecznie do tematu i zapominamy o waśniach. Już na prawdę nie wiem, jak z Wami rozmawiać... Vissegerd
-
Nie tylko ożaglowanie, ale przede wszystkim konstrukcja kadłuba. Teoretycznie, pierwsze fregaty pojawiły się pod koniec XV wieku na morzu Śródziemnym. Były to początkowo lżejsze galeasy, lecz za to okręty szybsze i bardziej manewrowe. Czyli jednostki zarówno żaglowe jak i jednocześnie wiosłowe. Ta fregata, o której zazwyczaj myślimy, czyli lżejszy i szybszy okręt żaglowy, to dopiero lata osiemdziesiąte XVI wieku. Pojawiły się w Europie, dokładniej w Niderlandach, podczas wojny 80-letniej. Były szybsze od galeonów, bardziej manewrowe, ale też słabsze. Jak łatwo się domyśleć, używane były przez Holendrów. Fregata później ewoluowała, osiągając swoją klasyczną formę w połowie XVIII wieku, pojawiając się niemalże wszędzie do czasów napoleońskich. Jest to okręt handlowy, patrolowy, wreszcie wojenny obok okrętu liniowego. Podczas pokoju dużo tańszy niż liniowiec, a świetnie spełniający swoją rolę. No i oczywiście, szeroko używany przez wszelkiej maści piratów. Pierwsze fregaty wyglądały zapewne tak (jeszcze podobnie do galeonu): W XVII wieku już wygląd nieznacznie uległ zmianie: A oto XVIII wieczna fregata: I szczytowy okres rozwoju od końca XVIII wieku i XIX, kilka modeli: Pozdrawiam.
-
Gwardia Królewska w XVII wieku
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
No właśnie nie Jakbym pamiętał, to bym się nie dopytywał. Być może, że w jakimś HB-ku, albo inszej literaturze. Pewnie kiedyś przypadkiem natrafię, to podam. Miałem nadzieję, że też ktoś to czytał. Przepraszam, że chciałem się Wami wyręczyć Pozdrawiam. -
Autor publikacji ma sporo racji. Tak na prawdę z krwawym terrorem mamy do czynienia po obu stronach. Rozstrzeliwano czerwonoarmistów i białogwardzistów. Osobiście wątpię, czy próba pokazania, która strona była bardziej brutalna ma jakikolwiek sens. Wątpię, czy dysponujemy odpowiednimi źródłami, wątpię, czy udałoby się ustalić, kto był pierwszy. Było bardzo różnie. Każda ze stron tłumaczyła, że to nie oni zaczęli, zawsze tak jest, od zarania dziejów. Bardzo ciekawe natomiast spostrzeżenie poczynił autor w kwestii złagodzenia polityki terroru w Rosji bolszewickiej po wojnie domowej i przed latami '30. Faktycznie tak było, tu doskonałym przykładem jest generał Pepeliajew, jeden z ostatnich dowódców białych. Aresztowany bodajże w 1923 roku, potem uwolniony (fakt, że za wstawiennictwem swojego rodzonego, "czerwonego" brata), następnie w latach '30 ponownie aresztowany i stracony. Z drugiej strony można się zastanawiać. Istnieją teorie, że klęski głodu jakie nawiedziły niektóre z obszarów Rosji w latach '20 były wynikiem celowego działania bolszewików. Być może. Podam jeszcze ciekawostkę. Pierwsza klęska głodu pojawiła się w roku 1921. W tym czasie, pozostałości wojsk białych Wrangla były rozlokowanie w Turcji, min. na Galipoli. Emigranci odmawiali sobie od ust swoich racji żywnościowych dla głodujących. Mimo antagonizmu mamy tu do czynienia z jakąś solidarnością narodową. Szkoda, że ten naród musiał tyle wycierpieć. Co do udziału mas chłopskich w armiach białych rzeczywiście, było jak pisze autor. Tę sytuację starał się zmienić dopiero generał Wrangel, przeprowadzając liczne reformy mające przyciągnąć szersze masy do tzw. "biełowo dwiżenia" ("białego ruchu"). Niestety, było to już za późno (1920), obszar działania zbyt mały (Krym i płn. Tauryda). Być może, gdyby Wrangel został dowódcą rok wcześniej, albo te same reformy przeprowadzał Denikin historia potoczyłaby się inaczej, ale niestety... Pozdrawiam.
-
Chodziło mi tylko o kwestie prawne, zrozumiałem, że do takich się odniosłeś. Tu faktycznie, należałoby się raczej odnieść do Śląska. Też nie jestem pewien, Gruzja miała wtedy sporo problemów. Tym nie mniej wydaje mi się, że autonomia zagwarantowana konstytucją gruzińską była dużym krokiem naprzód na tamte czasy. Tak na prawdę nie wiemy jakby się to potoczyło dalej, gdyby nie okupacja sowiecka w parę miesięcy później. Sowieci natomiast IMHO zastosowali taktykę divide et impera i pokłosie tego mamy do dzisiaj. A dlaczego? To Ty zacząłeś odwoływać się do historii pierwszy. Ja już pisałem, że to bez sensu, ale sam chciałeś, a teraz piszesz, że to absurd. Przecież ja to mówiłem wcześniej Bądźmy dokładni i konsekwentni. Republika Abchazji też nigdy nie wchodziła w skład państwa gruzińskiego patrząc w ten sposób, bo do 1921 roku był to autonomiczny region. Republika powstała, jak sam pisałeś, za CCCP, czyli w momencie, kiedy nie było już państwa gruzińskiego, a republika Gruzji w składzie państwa sowieckiego. Terytorium natomiast tak. Podobnie jak nazwy, które ja wymieniłem dotyczą okresu pod zaborami, terytorialnie natomiast do dawnej Polski należały. Masz rację, że mały ma to wszystko sens, tak samo jak odwoływanie się do czasów CCCP. Pomijam, że to OT, ale krótko odpowiem. Chciałbym tylko przypomnieć, że plebiscyt na Warmii i Mazurach odbył się w momencie, kiedy wojska sowieckie stały pod Warszawą. Głosowałbyś na kraj, którego za chwilę może nie być? Do tego dołóżmy ponad 100-letni brak polskiej państwowości. No i mieliśmy Prusy Książęce i Królewskie. Nie tylko tam wyczyszczono tereny z Niemców. Tak jak inne tereny "wyczyszczono" z Polaków. To zupełnie inna historia i niestety OT, wiele niesprawiedliwości dziejowych wydarzyło się kiedyś w Polsce, jak i gdzie indziej. Nieświadomie. Chcesz znać moje zdanie w tej sprawie? No to Co powiem. Gdyby faktycznie miało być tak, że Ślązacy chcieliby mieć jakąś autonomię w ramach Polski, to ja nie mam nic przeciwko, voila. Uważam że w XXI wieku, w UE to na prawdę nie ma większego znaczenia, czy ktoś ma autonomię, czy nie. Chce mieć, to czemu mu bronić? Nie widzę natomiast możliwości porównania tego do sytuacji w Gruzji. Co tu porównywać? Nie ma nawet podobnej sytuacji. Ale to moje zdanie. W czasach kiedy byłem w Belgradzie miałem swoje własne problemy i na prawdę niewiele się wtedy interesowałem tym, co się dzieje na świecie. Potępiam każdy konflikt, w którym giną niewinni ludzie, bez względu na to, kto go wywołuje i dlaczego. Wcale nie chwale więc Gruzinów za działania militarne w Osetii, ani Amerykanów czy NATO gdzie indziej. Nie wkładaj proszę w moje usta czegoś, czego nie powiedziałem. Napisałem chyba wyraźnie, że jeśli w Jugosławii było jak mówisz to zgroza. Więc nie bardzo rozumiem czemu mnie atakujesz. Pomijam, że dyskusja o Jugosławii to kolejny OT. Załóż proszę o tym temat jeśli jeszcze go nie ma, to pogadamy. Pozdrawiam.
-
Okay' date=' zgoda, pokaż mi w takim razie, gdzie interpretowałem fakty. Bo ja może mało rozgarnięty jestem i wydawało mi się, że podaję tylko suche fakty, ale jak to mówią [i']errare humanum est[/i]. Miło' date=' że słuchasz oświadczeń ministerstwa propagandy Gruzji i mnie oświeciłeś Tak BTW, a jest w ogóle takie ministerstwo? Bo jakoś nie słyszałem, ale skoro Ty słyszałeś, to pewnie jest. Jakiś link do ich strony mógłbym prosić? Poza tym okay, przepraszam, myślałem, że czynisz mi zarzut A tu nie czuję się na siłach podjąć dyskurs. Nie słyszałem o 11 tygodniach bombardowań (albo nie pamiętam). Mógłbyś przybliżyć ociupinkę. Na prawdę waliła artyleria i samoloty przez 11 tygodni? Przecież kamień na kamieniu by tam nie został... Serio' date=' nie pamiętam, ale jeśli masz rację, to zgroza... A żebyś wiedział, że tak Szanowny Kolego, nic na to nie poradzę, że mam sentyment do Gruzinów i anty-sentyment do Rosjan. Tak po prostu mam i już. Nie ma słusznych bomb' date=' nigdy. Ja jestem pacyfistą i tego się będę trzymał. Chociaż, jak sięgam pamięcią, niejaki Paweł Włodkowic (jeśli czegoś nie pomyliłem) na soborze w Konstancji podzielił wojny na sprawiedliwe i niesprawiedliwe... Coś w tym jest... Tak Kali, masz rację w 100% Dokładnie. Powiem więcej, mnie to przeraża... Z tym "zakręcaniem kurka" to bym tak nie panikował, nie jest to taki proste jak się wydaje. Gaz i ropę trzeba sprzedawać, tylko wtedy są coś warte. Nie sprzedawane przynoszą jedynie straty. Nikomu to się nie opłaca na dłuższą metę. Natomiast masz rację, że może to spowodować wzrost cen i tu po tyłku pewnie dostaniemy jak nic. Ciekawi mnie, czy w tym momencie nie okaże się tańszy gaz norweski na ten przykład. Co o tym sądzisz? Pozdrawiam serdecznie.
-
Moi Drodzy, proponuję zostawić Czechów, Brytyjczyków, Francuzów, Piłsudskiego, Tuchaczewskiego, Hitlera i o kim tam jeszcze mówiliście, w spokoju. Przypominam, że temat dotyczy Westerplatte. Obrona Westerplatte miała tylko i wyłącznie wydźwięk moralny i symboliczny. Z tej roli placówka ta wywiązała się wręcz doskonale. I gdzie tu krwawe straty? Chyba po stronie niemieckiej. Siedem dni ciężkich walk i tylko kilkunastu poległych w walce? To praktycznie niewiele, więc wysiłek się opłacał. Niemcy rzeczywiście, ponieśli spore straty. Czytałem kiedyś "Wspomnienia żołnierza", jeden z uczestników ataków na Westerplatte (oddział ze "Schleswik Holstein'a"), pisał o dużych stratach już pierwszego dnia. W jego drużynie, z 12 zdolnych do walki ludzi pozostało zaledwie 7 już po pierwszym natarciu. A propos samego pancernika, to pociski z jego niektórych dział w ogóle nie wybuchały, za krótki był dystans. W "Małej flocie bez mitów" Borowiak podaje, że zabitych po stronie polskiej było więcej. W dniu 2 września doszło do buntu, część żołnierzy chciała się poddać, więc kilku rozstrzelano. Jeśli mnie pamięć nie myli to 4 (wybaczcie, ale nie mam w tej chwili książki pod ręką, może 6). Ciała tych żołnierzy znaleziono, nie pamiętam tylko czy po wojnie, czy w trakcie. W tym samym dniu mamy do czynienia z załamaniem nerwowym Sucharskiego. Pozdrawiam.
-
Polski Imperializm w okresie II RP
Vissegerd odpowiedział Gnome → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A trąci, zgadzam się całkowicie. Wszakże nie wszyscy byli entuzjastami kolonizacji. Ale część ludzi niewątpliwie potrzebowała jakiegoś psychicznego bodźca po zaborach, tu akurat moim zdaniem Paweł1 ma rację, ale o tym dalej. Myślę, że naszemu koledze chodziło o to, że były zabory, więc byliśmy okupowani przez tyle lat, czyli nie rozwijaliśmy własnej państwowości, a tu mamy zderzenie z odzyskaną wolnością, plus nastroje patriotyczne społeczeństwa, itd. Trzeba pamiętać, że Polacy jako ogół społeczeństwa dojrzewali właśnie w XIX wieku. Zresztą, nie tylko Polacy. "Kopanie po tyłku" to IMHO taka przenośnia. Chyba... A tu bym nieco polemizował. Chłopstwo z powstaniem listopadowym miało tyle wspólnego, na ile zaciągnięto je w kamasze. W powstaniu styczniowym starano się je dopiero do insurekcji przyciągnąć, z bardzo różnym skutkiem. O wydarzeniach 1848 roku nawet nie wspomnę, wiadomo - rabacja i Szela. Dopiero w powstaniach śląskich i wielkopolskim mamy nieco inną sytuację, ale czy ja wiem, czy to chłopstwo stanowiło główny żywioł? Może w Wielkopolsce, ale na Śląsku mamy robotników, a to już nie to samo. Poza tym to XX wiek i koniec zaborów. Ale przecież decydenci musieli się czymś wykazać Tak BTW, cała wyprawa kijowska to jedna, wielka porażka... A to mnie zaciekawiłeś. Mógłbyś Drogi Lu Tzy to rozwinąć? Please :mrgreen: Wydawało mi się zawsze, że jednak nie było im do końca po drodze... Pozdrawiam. -
Ale pytanie Drogi bavarski, gdzie pytanie... Dzięki za linki
-
Zaskoczyło mnie to pytanie... Zawsze sądziłem, że w ogóle był tylko jeden regiment "Svea livgarde" i tyle, ale skoro więcej, to nie wiem...
-
Walcz, ale nie giń, czyli walcz mądrze Drogi ak_2107 Proponuję zostawić starą historię. Napisałem to, żeby pokazać mały sens takiej retoryki, dziękuję, że nawet mi pomogłeś Bo cofać się można daleko... Np. do roku 1783 i traktatu Erekle II Och nie, to Ty Mój Drogi patrz wyżej. Jeśli historyczne fakty są dla Ciebie naciągane, to cóż, nic nie poradzę... Zdanie wyrabiam sobie sam, bacz bym nie powiedział "ministerstwo propagandy Rosji się kłania"... A to Ci się udało, brawo :lmao: Pozdrawiam serdecznie :mrgreen:
-
Dokładnie to 5098 ton wyporności, tak, to te okręty. Największą wyporność (bo w klasie nieznacznie się różniły), a dokładnie 5302 tony, miał "Ville de Paris", którego budowę rozpoczęto w Rochefort w 1807 roku jako Marengo. Podczas budowy zmieniono nazwę na "Ville de Vienne", "Comte d'Artois" podczas rządów restauracji Bourbonów, "Ville de Vienne" podczas 100 dni i znowuż "Comte d'Artois". Zadajesz Kadrinazi
-
Konwent 'Pola chwały' (26-28.IX.2008)
Vissegerd odpowiedział Raleen → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
Temat przeniosłem, uznając, że to miejsce jest lepsze, szkoda, żeby tak fajne ogłoszenie utknęło w Hyde Parku, wydaje mi się, że tu będzie mu znacznie lepiej w sensie reklamowym Dodałem też kolor do tematu, żeby był bardziej widoczny. Pozdrawiam. -
No brawo mostostal, nareszcie ktoś Zadawaj Waszmość proszę :mrgreen:
-
Stosuje się oba określenia, indiaman oraz indiamen na nazwanie tego samego (liczba pojedyncza lub mnoga). Tak nazywano okręty angielskie zaangażowane do pływania na trasie Indie - metropolia. Z reguły były uzbrojone, choć często słabo, więc faktycznie malowano je tak, aby przypominały okręty wojenne, celem uniknięcia ataków pojedynczych jednostek wrogich, głównie pirackich. Indiamany były często budowane też w Indiach. Technikę malowania, o której mówimy, stosowały również inne statki handlowe, różnych krajów. Oczywiście wygląd Indiamanów ewoluował tak, jak wygląd fregaty. Poniżej typowe przykłady. Indiaman - XVII wiek (słynna Batavia) i obok - XVIII wiek: Pozdrawiam.
-
Gloria Victis - Konkurs historyczny Bitewnego Zgiełku
Vissegerd odpowiedział Cezar29 → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
O! To Kolega z 3-miasta, jakże mi miło No to może i ja coś skrobnę, jakiś drobny s-f o wrześniu, bo też bardzo lubię ten okres. Pozdrawiam serdecznie. P.s.: Uzupełniłem polskie znaki diakrytyczne -
Sprecyzuj, Granat (nasz) czy granat. Bo nasz forumowy kolega to nie wiem czy tam był, ale granat wpadł tam zapewne niejeden w II WŚ
-
Gloria Victis - Konkurs historyczny Bitewnego Zgiełku
Vissegerd odpowiedział Cezar29 → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
Bardzo ciekawy konkurs, dziękuję za informację i jednocześnie zachęcam wszystkich miłośników Września 1939, z tego co wyczytałem w regulaminie konkursu, to na dwie strony można "zaszaleć" Pozdrawiam. -
Cóż za entuzjazm, czuję się zaszczycony ;D Dlatego, że musiałbym jeszcze napisać jak to Gruzja była suwerennym państwem podstępnie zajętym przez Sowietów w 1921. Zapomniałeś też dodać o tym, że za CCCP "autonomia" była pustą nazwą w porównaniu z realnym zamordyzmem. Była jeszcze trzecia, Zakatelo. I nie republiki, a autonomiczne prowincje, utworzone w sposób demokratyczny, zgodnie z konstytucją gruzińską z lutego 1921 roku. Taka drobna różnica. Republiki to utworzono dopiero za CCCP, w de facto okupowanym państwie. Powstaje pytanie i o ciągłość prawną, i o legalność takiego aktu. To tak, jakbyśmy po rozbiorach dalej mieli w naszym kraju Prusy, Wielkie Księstwo Poznańskie, Priwislankij Kraj, itd. Albo Generalne Gubernatorstwo po II WŚ. Trzeba by jeszcze napisać o statusie prawnym władz osetyńskich i abchaskich, ale to taki kolejny drobiazg... I po cóż ten sarkazm? Nie chcę mówić kto tu ma zapędy na "Kalego", patrz wyżej. Bomba się wiele nie różni, ale wjazd czołgami, wojskiem, plądrowanie cudzego kraju w stosunku do NIC, to już się mocno różni. Eeeehhhhh... Poza tym, jak napisała koleżanka: I tak się zastanawiam, jak to możliwe, że w jednym miejscu różnimy się w opiniach wręcz diametralnie, w innych rzekłbym wręcz jak tutaj - ZŁOTOUSTY (w spr. prezydenta również) Dokładnie, bardzo prawdopodobny scenariusz. Pozdrawiam.
-
Czy istniała szansa na monarchię absolutną?
Vissegerd odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Rozwój bez wątpienia, ale przywileje mamy od samego początku. I coraz więcej, aż dochodzimy do demokracji szlacheckiej. Z każdym, kolejnym przywilejem szanse na absolutyzm malały. Z drugiej strony spajały społeczeństwo, ale o tym za chwilę. Co do monarchów, to Bronek już napisał, z czym się całkowicie zgadzam. A tu bym polemizował. IMHO to doskonały ustrój, został zaprzepaszczony przez rządzących. Pamiętajmy, że XVII wiek to rozwój oligarchii magnackich, więc tak na prawdę koniec prawdziwej demokracji szlacheckiej. W XVI i pocz. XVII wieku sprawdzała się doskonale, szlachta była bardzo patriotyczna, czuła się odpowiedzialna za kraj. Demokracja szlachecka nie pozwalała na realizację partykularnych interesów monarchów. To się tak fajnie ocenia z perspektywy 500 i więcej lat. Wydaje się, że najlepszy jest zamordyzm, duża armia i huzia na wroga, niech żyje Wielka RON! No to wyobraźcie sobie teraz, że do rządów w naszym kraju (powiedzmy, że w innych również) dorywa się jakiś watażka, tracimy większość naszych praw obywatelskich, zapędzają nas w kamasze i jedziemy na front, nie wiadomo po co. Rzeczywiście tak dobrze? Chyba nie. Poza tym wojny i upadek wykształcenia też zrobiły potem swoje, przyczyniając się do wzrostu znaczenia magnaterii i upadku demokracji szlacheckiej. Może błędem było, że szlachta nie-posesjonaci nie mieli wszystkich praw? Tak przy okazji, to właśnie umiłowanie wolności pozwoliło szlachcie na zbuntowanie się przeciw Szwedom podczas Potopu. Pozdrawiam. -
Och nie, widzę, że zajrzałeś na historyków Podpowiem, że największe okręty zbudowali Francuzi. Santissima Trynidad była mniej więcej o połowę lżejsza od największych okrętów francuskich.
-
Zamach prawicowy zamiast zamachu majowego
Vissegerd odpowiedział Paweł1 → temat → Historia Polski alternatywna
Nie planowano na serio wojny, rozważano koncepcję. Tak mówiliśmy, oto dowód: Co do planów wojny z Niemcami, to opracowano tzw. "Studium Niemcy", bodajże w czterech wariantach, w tym jeden zaczepny. Nie miało to jednak żadnego związku z wojną prewencyjną. W zasadzie w pełni się zgadzam, z jednym, małym wyjątkiem. Jeśli udałoby się zaatakować z zaskoczenia pod przykrywką ćwiczeń, to kwestia czasu mobilizacji niemieckiej armii i szybkości posuwania się naszych wojsk. Jakby nie patrzeć, w 1934 mieliśmy jeszcze przewagę w artylerii, pojazdach pancernych i lotnictwie. Armia czynna ponad trzykrotnie przewyższała liczebnie Reichsewhrę. Trudne do wykonania i mało prawdopodobne, ale... Czy ja wiem... Pamiętajmy, że był okres kiedy Niemcy ostro grali polską kartą, zależało im na dobrych stosunkach, mogło teoretycznie dojść do zbliżenia, chociażby przy współdziałaniu Włoch, tu podejrzewam bardzo przyjazne stosunki. Co do Sowietów to pełna zgoda, sojusz francuski też, ale znów przypomnę Włochy. Te polskie marzenia o koloniach, popularność Duce w Polsce, coś tu się mogłoby ciekawego "wysmażyć". I tuś mnie właśnie natchnął, patrz wyżej Chyba nieco za daleko posunięte stwierdzenie, Polska to nie Niemcy czy Francja. Wydaje mi się, że np. kapitał niemieckiego pochodzenia był w sensie ekonomicznym silniejszy, niż żydowskiego, ale tylko "wydaje" mi się, może ktoś jest wstanie to zweryfikować. Większość obywateli niepolskiego pochodzenia to jednak Ukraińcy i Białorusini, a tam kapitału to raczej niewiele... Pozdrawiam. -
Zaciekawia kwestia zabitych, bardzo dobrze, że w4w to poruszył. 250 tys. to średnio ok. 12 tys. ludzi rocznie. Na powiedzmy, średnio ok. 80 tys. zaangażowanych w działania wojenne otrzymujemy 15% zabitych, zaginionych i zmarłych z ran. Całkiem prawdopodobna liczba, tym bardziej, że nie sami rdzenni Szwedzi służyli w armii Karola. I tu rodzi się pytanie, jak ten skład narodowościowy wojsk szwedzkich wyglądał i czy nie mogło być tak, że w czasie kampanii uzupełniano straty kim się dało? Pozdrawiam.
-
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Vissegerd odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Eeee... ja mam, że w 1591 roku, ale zapewne o to samo chodzim konstytucje zapisywano wszakże po sejmie Ruszaj Waść dalej :mrgreen: -
Kolejna podpowiedź. To był Słowianin I przypomnijcie sobie, co wtedy było na miejscu obecnego Berlina... [ Dodano: 2008-09-17, 14:59 ] Na prawdę takie trudne? Kolejna podpowiedź. Szukajcie związku z obecną nazwą jednej z dzielnic Berlina...