Skocz do zawartości

Vissegerd

Przyjaciel
  • Zawartość

    4,205
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Vissegerd

  1. Złote Lwy Forum 2008 - wyniki

    Wow, Albinos nie ma sprawy, Tobie też jest za co dziękować. Tak żeś się rozpisał, że czytając miałem w pewnym momencie wrażenie, że się z nami żegnasz Kamień z serca, że jednak nie... Pozdrawiam.
  2. Złote Lwy Forum 2008 - wyniki

    Tu nie ma przegranych ani wygranych, to nie zawody sportowe Są natomiast laureaci...
  3. Złote Lwy Forum 2008 - wyniki

    Ja również bardzo Wszystkim dziękuję i szczerze gratuluję laureatom :peace:
  4. No właśnie Tofiku, trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Przyznam szczerze, że usilnie chciałem znaleźć jakieś argumenty przemawiające za realnością tego konfliktu, ale poddaję się. Nie potrafię tej tezy obronić, mnie samemu wydaje się miałka... Mam nadzieję, że nie "zabiję" tym dyskusji Pozdrawiam.
  5. Też prawda Kadrinazi, tym bardziej, że Austria była jakby naturalnym sprzymierzeńcem przeciwko Turcji. Czyli mamy coraz mniej argumentów na wojnę z Habsburgami... Chyba szybko skończy nam się dyskusja, za dużo mamy argumentów przeciwko tej wojnie... Pozdrawiam.
  6. Żadnej. Przyjąłem hipotetyczne założenie, że nie ma wojny ze Szwecją. Jeśli nie spór o koronę szwedzką i odpuszczamy Estonię, to w zasadzie nie ma o co się bić. Przynajmniej do czasu. O tym też myślałem, wspominając o Moskwie. Ale, nie mając znów Szwecji na karku, moglibyśmy wybrać dogodny moment wojny z Habsburgami, po pobiciu Rosjan. Pytanie jest jednak inne Tofiku. Jaki znaleźlibyśmy pretekst i czy szlachta by się na taką wojnę zgodziła? Tu jest zagwozdka! Pozdrawiam. P.s.: Dżizu, jak dawno z Tobą nie dyskutowałem, aż się stęskniłem
  7. Czy można więc zaryzykować wniosek, że gdyby nie wojny ze Szwecją, to uderzenie na Habsburgów i odzyskanie Śląska miałoby sens i szanse powodzenia? Moim zdaniem tak. Nie mielibyśmy wprawdzie sojuszników, ale w wypadku pokojowych stosunków ze Szwecją, nie miało to większego znaczenia. Z Moskwą i tak mieliśmy na pieńku. Czy może Austria była groźniejszym przeciwnikiem niż Szwecja? Pozdrawiam.
  8. Polska powojenna

    No proszę, nie spodziewałem się, że nawet tutaj działa słynna, święta zależność 20/80 Co do "krajobrazu po bitwie", to właśnie pokazuje efekt polityki rolnej, zapoczątkowanej przez przedmiotową reformę. Pisząc "nie za wiele" miałem właśnie na myśli efekty ekonomiczne. Dzięki za dane ak_2107 Pozdrawiam,
  9. Legendy krucjat

    Aj, pokrętne te Wasze uzasadnienia nieco, ale niech Wam będzie, przyjmijmy, że wytłumaczyliście swój punkt widzenia Coby nie ciągnąć wątku... Wróćmy może do legend. Jedną z pierwszych legend, ukuwanych jeszcze w epoce, była rycerskość, prawość i świetlane cele krzyżowców. A jak było na prawdę? Czy kodeks rycerski stosowano również wobec mahometan? Czy krzyżowcy to prawi rycerze, czy żądni łupów i przygód średniowieczni kondotierzy? Pozdrawiam.
  10. Uzbrojenie husarza w XVII w.

    Logiczny, sensowny, trudno się nie zgodzić. W przypadku, gdyby jednak doszło do walki rozproszonej (chyba tak się mówi, ja znam z ang. melee), a bywało tak, wtedy rola skrzydła spada. Ba, może dojść do komplikacji, o których mówi Pancerny. W momencie kiedy się nam towarzysz gwałtownie kładzie na tylny łęk, to owszem, skrzydło się ugnie bądź pęknie, ale znowuż opóźni odchylenie, a to może kosztować właśnie życie. Sam już nie wiem... W każdym bądź razie, gdybym ja był husarzem, nie zakładał bym skrzydeł do bitwy. Chociaż ja głównie ze skąpstwa (no i może z powodu tego "siusiu") ;P Pozdrawiam.
  11. Uzbrojenie husarza w XVII w.

    W żadnym Niejasno się wyraziłem. Chodziło mi o to, że dla mnie cytowane stwierdzenie jest potwierdzeniem tego, że skrzydła nie chroniły przed czymkolwiek. Po prostu uważam, że prysnęłyby pod ciosem bronią białą. A odnosiłem się do moich wątpliwości o tym, że skrzydła chroniły: A później napisałeś: Ot i cały tok mojego rozumowania :mrgreen: Pozdrawiam.
  12. Uzbrojenie husarza w XVII w.

    To jakby potwierdza, że skrzydła nie chroniły przed ciosami... Pozdrawiam.
  13. Generał Stefan Dąb-Biernacki

    Dokładnie dzionga, widać wziął przykład z kolegi, gen. Rómmla. Na praktycznie najistotniejszym kierunku trafiło nam się dwóch najgorszych generałów (oceniając po efektach oczywiście i zachowaniu). Oczywiście, trzeba oddać im sprawiedliwość, że zarówno rozdział sił i środków wg planu Z, jak i położenie jednostek było wyjątkowo niekorzystne, ale żaden z wymienionych dowódców nie zrobił nic, żeby temu zaradzić. Przeciwko 8 i 10 armiom niemieckim stanęło łącznie 11-12 DP (zależnie, czy uwzględnimy 35 DP, czy nie; policzyłem jednostki A. Łódź, A. Prusy i 7 DP z A. Kraków), 3 BK i 1 BPanc.-mot. plus 2 bat. czołgów. Siły IMHO wystarczające (16 WJ!) do powstrzymania nieprzyjaciela, niestety, nie skupione w jednym ręku, fatalnie uszykowane i jeszcze gorzej dowodzone. Tak jak powiedział płk. Porwit, zbyt szybko daliśmy się pobić jak na armię, którą dysponowaliśmy. Niemcy bili nas "po kawałku" angażując gross swoich sił. Pozdrawiam.
  14. Coś mi tak w głowie świta 8 tys., czy przypadkiem nie taki korpus przysłali nam Habsburgowie? Nie mam niestety w tej chwili książek pod ręką, wybaczcie... Pozdrawiam.
  15. Generał Stefan Dąb-Biernacki

    Chyba jeden z najgorszych dowódców walk wrześniowych, skrewił na całej linii. Armia Prusy walczyła cząstkami (zgrupowanie płn. i płd.), została pobita i nie wykorzystano w pełni jej możliwości (vide bezczynna Wileńska BK podczas walk pod Piotrkowem), nie skoordynowany odwrót, itd. Generał praktycznie utracił swoją armię w kilka dni. Potem, jako dowódca Frontu Północnego też się nie wykazał. Sądzę, że obarczono go zadaniem ponad jego siły. Nadawał się co najwyżej na dowódcę WJ. Niestety, był jednym z Inspektorów Armii. Pozdrawiam.
  16. Najlepsze powstanie narodowe to...

    Podobnie jak większość, ostatnie wielkopolskie. Minimalne straty, maksymalny efekt uwieńczony pełnym sukcesem. Lepszego wyniku w żadnym innym nie osiągnęliśmy. No, może to z 1807 roku, też było udane, ale pamiętajmy, że to w dużym stopniu zasługa Napoleona, gdyby nie stłukł tyłka Prusom... Natomiast w 1918 roku poradziliśmy sobie zupełnie sami. Pozdrawiam.
  17. Sprzedam bądź kupię - wydawnictwa, starocie itp.

    Ja jestem chętny, ja!!! Czy adres mam Ci wysłać na PW? Pozdrawiam.
  18. Ale ten korpus był niewielki, przysłany dość późno i chyba tylko w jednej bitwie wziął udział z tego co pamiętam (Tofiku, proszę skoryguj jeśli się mylę). Nie zapominajmy też, że wcześniej Habsburgowie "ukradli" nam okręty w Wismarze. Pozdrawiam.
  19. Zastanawiam się, czy Sobieski nie mógł wykorzystać sytuacji w 1683 i w zamian za pomoc nie spróbować odzyskać Śląska. Czy gdyby poczekał, aż padnie Wiedeń, Habsburgowie byliby postawieni pod ścianą, to nie poszliby na ustępstwa? Jak myślicie? Pancerny ma rację, zdaje się, że żaden z naszych władców nie myślał o Śląsku. Natomiast myślała o tym część szlachty. Nie wiem tylko jak duża. Pozdrawiam.
  20. Termin może wolny był, ale nie zapominajmy o przyjaznych stosunkach Habsburgów z Wazami. Wszak parę lat wcześniej byliśmy sojusznikami. Sądzę, że Tofik będzie nam mógł tu więcej powiedzieć, dlaczego taki konflikt był nierealny. Przynajmniej w tym okresie. A potem, zamiast dokopać Austrii razem z Turkami (negocjując odzyskanie Podola, nie wiem czy to nie czysta fantazja, ale może...), wsparliśmy tych pierwszych, jak pokazuje historia, na swoją późniejszą zgubę. Pozdrawiam.
  21. Chęci były, ba, nawet ponoć plany. Jednym z orędowników był książę Jan Chrystian, ojciec ostatniego z Piastów, Jerzego Wilhelma. Pozostaje jednak wciąż pytanie, dlaczego nic nie zrobiono w tym kierunku? Na pewno jednym z elementów stojących na przeszkodzie były stosunki Wazów z Habsburgami. Odzyskanie Śląska niewątpliwie wiązałoby się z wojną. Kolejną, a jak pamiętamy, w XVII wiek, to okres wojen dla RON. Ledwo sobie z nimi poradziliśmy, efekt był nie najlepszy, więc upominać się o Śląsk nie było jak. Potem było już gorzej. Być może, gdyby Jerzy Wilhelm nie umarł młodo, mielibyśmy jakieś szanse, ale po wygaśnięciu rodu Piastów spadły niemalże do zera. Można się zastanawiać nad okresem wcześniejszym, jagiellońskim. Tu znowuż przeszkodą były stosunki Piastów śląskich z Jagiellonami. Mimo zbliżenia niektórych książąt, większość do Jagiellonów odnosiła się niechętnie. Wszak Piastowie byli jednym z najstarszych rodów monarszych w Europie, gdzie nie tak dawno ochrzczeni Litwini, mimo ogromnego stanu posiadania, dla Piastów wyglądali niemal jak pariasi. Dodajmy do tego podejrzenia Bony o otrucie Piastów mazowieckich (nigdy tego nie udowodniono) i mamy sytuację patową. Praktycznie możemy w tym momencie przejść do historii alternatywnej. Czy gdyby nie wojny RON, albo ich zgoła lepszy wynik, to czy faktycznie nasze zainteresowanie poszłoby w stronę Śląska? Na koniec poruszyć należy czynnik społeczny. Na Śląsku mieliśmy inną strukturę społeczną niż w RON. U nas decydującą rolę odgrywała szlachta, podczas gdy na Śląsku silniejszą rolę odgrywało mieszczaństwo. Wątpię, czy tak chętnie zgodziłoby się na ograniczenie swych praw. Niewątpliwie jednak, kusząca dla nich byłaby tolerancja religijna, której w katolickich krajach Habsburgów nie było, a duża część śląskiego społeczeństwa była protestancka. Z drugiej też strony, przywileje mogły kusić śląską szlachtę. Dla samych Piastów znowuż, wspaniały habsburski dwór był dużo bardziej atrakcyjny, niż elekcyjny RON. Książęta piastowscy nie mieli ochoty podporządkować się jakiemuś elekcyjnemu królowi, woleli cesarzowi, to nie uwłaczało ich książęcej godności. Mam nadzieję, że dyskusja się rozwinie, bo temat jest wielce interesujący Pozdrawiam.
  22. Wspomnienia z Września 1939 r.

    Ja już pisałem o bracie mojej babci tutaj => https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php...sc&start=15, gdyby ktoś się natknął, bo nie wiem co robił we wrześniu, a przecież był lekarzem woskowym. Pozdrawiam.
  23. Z opowieści rodziców o życiu na wsi w czasie okupacji wiem, że głównym środkiem transportu były własne nogi i rower, jeśli ktoś posiadał. Gospodarze posiadali konie, więc ich używali jak i przed wojną. To wszystko. O autobusach nic nie wiem, tam gdzie mieszkali nie było. Wygląda na to, że na wsiach niewiele się zmieniło w stosunku do okresu pokoju. Pozdrawiam.
  24. Legendy krucjat

    No zgoda, nie neguję, jednak mówienie, że Bizancjum było łacińskie bądź katolickie jest zbyt daleko posuniętym stwierdzeniem. Mówimy o okresie krucjat oczywiście. Gdyby tak było, nie istniałyby antagonizmy i inaczej potoczyłaby się historia. Pozdrawiam.
  25. Legendy krucjat

    Tak, ale już wtedy różnił się obrządek łaciński od wschodniego. Przypomnijmy sobie tylko co się działo jak Krzyżowcy wędrowali przez Bizancjum. Nie bez kozery nazywano krzyżowców "łacinnikami", w Bizancjum jednak dominowała greka. Wielką schizmę wschodnią poprzedziły schizmy Akacjusza i Focjusza, dużo wcześniej. A pierwsza wyprawa krzyżowa i tak była już po wielkiej schizmie. Pozdrawiam.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.