
Vissegerd
Przyjaciel-
Zawartość
4,205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Vissegerd
-
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Vissegerd odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
No i brawo, pytanie oczywiście Twoje Capricornusie :wink: -
No i bingo, Twoja kolej :wink:
-
Ram tatatam, ram tatatam, różowych słoni dosyć mam, Temat szybciutko zamykam(y) :mrgreen: P.s.: Wybacz Jarpenie, ale nie mogłem się powstrzymać :roll:
-
No to podpowiedź, cobyście nie psioczyli tak na mnie (i to pełna!): أبو بكر محمد بن زكريا الرازي Tak się nazywał... w oryginale, a teraz poproszę o odpowiedź w ojczystym języku :mrgreen: O Ypermanie też warto odświeżyć wiedzę...
-
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Vissegerd odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
I bardzo słusznie podejrzewasz Capricornusie, było to przy okazji opisu leczenia kiły rtęcią, co powodowało psucie zębów. Rok wydania Przyjacielu i pytanie jest Twoje :wink: -
"Bratnia pomoc" dla Czechosłowacji w 1968 r.
Vissegerd odpowiedział Leuthen → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Wydaje mi się, że nie Tomaszu. Czesi nie obalali ustroju, tylko wierzyli, że można go legalnie zmienić, wprowadzić "socjalizm z ludzką twarzą". To nie była rewolta jak na Węgrzech w 1956, były inne czasy, nie spodziewali się tragedii i nie dążyli do niej świadomie. A chciałbym też zauważyć, że gdyby nie nasze "polskie zachowania", nie byłoby okrągłego stołu, itd. To chyba w ogóle niefortunne porównanie... Pozdrawiam. -
Kiedy miała miejsce ostatnia wieczerza? A kiedy żył Da Vinci? No i masz odpowiedź :wink: Akurat obraz Leonarda nie jest IMHO dowodem na cokolwiek, to dzieło artysty i nie wiemy na czym oparł swoją wizję, nie był świadkiem zdarzeń sprzed kilkunastu setek lat. Pozdrawiam i witam serdecznie na Forum, zachęcam do dalszych dyskusji :wink:
-
Narya ma rację. Niemcy najzwyczajniej w świecie prowadzili operację przeciwko Rosji bolszewickiej, swojemu wrogowi na froncie wschodnim. Byli zainteresowani zmuszeniem swojego przeciwnika do kapitulacji, stąd też historia z Leninem, jak pisze Andrea$. W tym samym czasie Finowie postanowili walczyć o swoją niepodległość, bynajmniej nie komunistyczną. Niemcy nie były zainteresowane podbijaniem Finlandii, więc interesy były zbieżne. Mannerheim zwrócił się do Niemców z propozycją współpracy i została ona przyjęta. Finom pomogli też ochotnicy ze Szwecji. Vanbrovar również ma rację, Finlandia nie była dla Bolszewików priorytetem, poza tym, mieli inne wtedy, dużo poważniejsze problemy. Finowie byli w bardzo trudnej sytuacji ze względu na braki kadrowe i ludnościowe. To niezbyt ludny kraj i poważnym problemem było zmobilizowanie jednostek wojskowych. O dziwo mniej kłopotów sprawiło uzbrojenie. Na wygraną Finów wpływa wiele aspektów. O jednych już wspomnieliśmy, dołóżmy dzielność samych Finów, a przede wszystkim dobrą kadrę oficerską, nie wspominając o samym Mannerheimie. Konsolidacja społeczeństwa to kolejny atut, akurat poparcie dla idei rewolucyjnych było w Finlandii niewielkie, podobnie jak w Polsce, przeważyły nastroje niepodległościowe. "Czerwonych" oddziałów fińskich było więc nie za wiele, a to głównie one miały zawładnąć Finlandią, nie wojska bolszewików. Sam Mannerheim versus Czerwoni mógłby mieć problem (głównie ze względu na niezbyt liczne siły własne), Bolszewicy wsparli swoich fińskich towarzyszy. Gdyby nie von Goltz, to faktycznie mogło być niewesoło. Pozdrawiam.
-
Ktoś tu mnie nazwał "żniwiarz quizów", to trzeba trzymać fason :wink: Podpowiedź totalna. Adres to ulica Abrahama 23. Potomek rzemieślnika z czasów wojny prowadzi w tym miejscu zakład do dziś. Pozostaje podać jakie usługi świadczył ten zakład i nazwisko właściciela. Teraz to już na prawdę łatwe...
-
Ale Twoje pytanie Drogi FSO, czekamy na pytanie :wink:
-
Przyczyny upadku Państwa Polskiego pod koniec XVIII wieku
Vissegerd odpowiedział Harcerz → temat → Stanisław August Poniatowski
Zgoda, była bardzo osłabiona, ale przede wszystkim wojnami. I rokosze, i liberum veto miały moim zdaniem mniejsze znaczenie. Zubożenie szlachty spowodowało przede wszystkim jej niechęć do podatków, co nie dziwi w takiej sytuacji. Słuszna uwaga. Co poniektórych się udało, vide Kościuszko (znaczy się, on już wcześniej był w Polsce, ale był "ostrzelany"). Mieliśmy też wielu zdolnych oficerów, szczególnie średniego i niższego szczebla. Według mnie Stasiu się po prostu spietrał :wink: Pozdrawiam. -
Słuszna uwaga JJ, może faktycznie wróćmy do tematu (bo my z ak_2107 też "polecieliśmy" w OT), więc przypomnijmy co napisała autorka tematu, Bryśka: I na tym się skupmy :wink: Pozdrawiam.
-
Nie mówię, że z otwartymi (co zresztą nie dziwi, był to jednak problem), ale w porównaniu do niektórych innych państw europejskich (i nie tylko), które dość szczelnie zamknęły przed ludnością pochodzenia żydowskiego granice, to na prawdę nie byliśmy źli. Zresztą mówisz o ograniczeniach od 1938 roku, a problem pojawił się już wcześniej, przed Kristallnacht, przed rokiem 1938. Wiele krajów demokracji zachodniej odmawiało dość bezwzględnie, a po wojnie ich rządy się kajały. Coś w tym jednak jest. Sami Żydzi tak twierdzą, więc czemu mieliby mówić nieprawdę? Żeby nie było, że zmyślam: http://frank.mtsu.edu/~baustin/emigrate.html Moi Drodzy, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby założyć taki temat :wink: Pozdrawiam.
-
Witaj GrzegorzuI na naszym forum, mam nadzieję, że się zadomowisz na dłużej :wink: Słuszne spostrzeżenie BTW. Historia w pewien sposób się powtarza, bo niezmienną i wciąż tak samo ułomną jest natura ludzka. A historię tworzą ludzie, stąd i podobieństwa zdarzeń. W sumie genialne w swojej prostocie :roll: Natchnąłeś mnie Grzegorzu :wink: Pozdrawiam.
-
Oj! Przepraszam Narya, zapomniałem :roll: To może coś z medycyny (sam chciałeś Narya, nie trzeba było mi przypominać)... W średniowiecznych traktatach chirurgicznych już od XIII wieku wielu autorów (znani chirurdzy) zalecało narkozę podczas amputacji. W tym celu polecano połknięcie pewnej pigułki i popicie jej winem. Pigułka miała właściwości jak byśmy to dziś określili - narkotyczne. Kto był autorem receptury usypiającej pigułki? Powodzenia :twisted:
-
Powstania i bunty II RP
Vissegerd odpowiedział marcin29 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Nie zrozumieliśmy się. Chodziło mi o to, że zakładanie nowych szkół, nawet jeśli są to polskie szkoły na obszarze o przewadze ludności niepolskiej, nie jest niczym złym i jestem za. Natomiast likwidowanie szkół jeśli są chętni do nich uczęszczać, bez względu na narodowość czy wyznanie jest złe i jestem przeciw. O to się mnie rozchodziło. Rozumiem więc, że jestem zwolniony z odpowiedzi na pytanie, bo sprawa jest oczywista :wink: Pozdrawim. -
Polski Imperializm w okresie II RP
Vissegerd odpowiedział Gnome → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A to najmocniej przepraszam, źle zrozumiałem, wydawało mi się, że Kolega zrzuca nam iż twierdzimy, że mieliśmy imperialistyczne zapędy z powodu dążeń kolonialnych. Dla mnie zapędy imperialne (słowotwórczo - imperium), to tworzenie imperium kolonialnego, natomiast mocarstwowe (słowotwórczo - mocarstwo), to tworzenia państwa dominującego na pewnym obszarze. Ależ dokładnie! Aspiracje do bycia mocarstwem - tak, nie imperium. Rozumiem, że tutaj powstało nam nieporozumienie, z powodu różnego rozumienia pojęć. Dalej uważam, że Polska zapędy mocarstwowe, przynajmniej lokalnie - miała. Imperialne może i chciała mieć, ale ja tego nie widzę. Szósta na świecie armia lądowa na owe czasy było czymś, stąd zapędy (między innymi oczywiście) mocarstwowe. Imperialne (kolonialne) - to mrzonki. Mam nadzieję, że teraz się wyjaśniło i bez urazy :wink: Pozdrawiam. -
Czeskie zbrodnie wojenne na polskich jeńcach
Vissegerd odpowiedział marcin29 → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Kwestie narodowościowe są zawsze trudne w ocenie, a sama ocena może być wręcz biegunowo różna, w zależności od tego, kto ocenia. Tym bardziej, że różnie się ludzie zachowywali. Miał pewnie Kożdoń swoje powody... Umywam ręce od oceny :wink: Pozdrawiam. -
Powstania i bunty II RP
Vissegerd odpowiedział marcin29 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ja relacje bezrobotnych znam z pierwszej ręki. Właśnie dziadek PPS'owiec był bezrobotny przed wojną i to w rozwijającej się Gdyni, a fach miał niezły, był mechanikiem. Faktycznie klepał biedę. Ale w końcu znalazł robotę. Tu na prawdę wielki kryzys światowy nam nabałaganił, nie można za to winić tylko rządu. Nie znam sprawy burzenia cerkwi za dobrze, dlatego się nie wypowiadałem, ale też nigdzie nie zaprzeczyłem, że tak nie było. Powstaje jednak pytanie, jaka była tego przyczyna? Dlaczego burzono? Wtedy będzie można oceniać. Z tego co przejrzałem podane artykuły wynika, że mówimy głównie o pewnych okresach w latach '20 i okresie 2 miesięcy roku 1938. Dużo winy ma tu moim zdaniem kościół katolicki, który chciał przejąć majątki kościoła prawosławnego. Czy możemy więc mówić w zasadzie o konflikcie na tle religijnym? Nieszczęśliwie dla prawosławnych, kościół katolicki miał pewne wpływy w sferach rządowych, przez prawie całe dwudziestolecie i tu niestety mamy tragedię... Tam, skąd pochodzi moja rodzina większość ludności była prawosławna i cerkwi nie burzono (płn. Polesie). Akcja dotyczyła zdaje się jedynie Podlasia i Chełmszczyzny, czy tak? No nic, w Białoruskiej SRR większość cerkwi i tak zburzono lub przerobiono na magazyny zbożowe, więc problem jak widać "się rozwiązał" :wink: Co do strajku robotniczego z 1937 roku. Chodziło mi o to, że akcje pacyfikacyjne policji radykalnie się zmniejszyły w stosunku do przełomu lat '20 i '30. Nieszczęśliwie użyłem zwrotu "zaniknęły", co sugeruje, że zniknęły w ogóle. Oczywiście, że nie, skala była inna. Pod wieloma względami polityka rządu może być dyskusyjna. Dyskusyjna jest np. próba polonizacji ludności pochodzenia niepolskiego, różnie się do tego można odnosić i oceniać. Dlatego ja wolę nie oceniać, jak już, to metody. Co było jednoznacznie dobre, to było, a co jednoznacznie złe też jest niezaprzeczalne. Zakładanie szkół - tak, likwidowanie - nie. Trzeba wyważyć pogląd, minęło tyle lat, że chyba stać nas na to. Ja widzę wiele rzeczy bardzo dobrych, szczególnie w kwestiach gospodarczych i naukowych, a wiele złych, głównie w polityce zagranicznej i wewnętrznej. Pozdrawiam. -
Powstania i bunty II RP
Vissegerd odpowiedział marcin29 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A guzik! Z szaraczków jestem, a dziadunio był kierownikiem poczty na wsi pod Kleckiem ;P A drugi dziadek, ze strony mamy, był członkiem PPS'u ;P Po drugie, karbowy to i owszem, lał chłopów, tyle tylko, że w XIX wieku, jak była pańszczyzna. Więc jak widać z powyższego, nie propaganda, i nie mit rodowy. Na własne uszy słyszałem to co piszę od białoruskich chłopów (oczywiście wszystko starsi ludzie). Lepianek tam nigdy nie było... Spokojnie, że nędza, że bieda, itd. to wiadomo, oczywiście, że była, ale co to ma do rządów Sanacji? Jak na tej podstawie można w ogóle oceniać? Marcin, uprawiasz w tym momencie czystą demagogię nic więcej. Bieda była w całej Europie, to symbol czasów i pokłosie wielkiego kryzysu. Co Twoim zdaniem mogło zrobić biedne państwo, które dopiero co odzyskało niepodległość? Robiło co mogło, żeby ulżyć niedoli obywateli. Oczywiście, w miarę swoich możliwości. I robiło nawet więcej niż polskie rządy po roku 1989. Zbudowano od zera Gdynię i najnowocześniejszy port w Europie na tamte czasy. Mnóstwo ludzi zyskało dzięki temu pracę. Zbudowano hydro-elektrownię w Rożnowie. Powstawał COP. Elektryfikowano wsie, walczono z analfabetyzmem, budowano szkoły, zakładano wyższe uczelnie, przeprowadzano reformę rolną, budowano drogi i linie kolejowe, budynki użyteczności publicznej, mosty, wiadukty, unifikowano wreszcie tory kolei, unifikowano aparat administracyjny i przepisy (pozostałości po zaborach). I to wszystko Twoim zdaniem zła Sanacja. No to Ci powiem, że wolę w takim razie już tą złą Sanację, niż "dobrotliwą komunę". Kraj się dźwigał po ponad stu latach niewoli i wyzysku. Dalej. Cały żałosny bunt w Lesku poszedł o prace społeczne. A jakoś nie mierzi Cię, że za tzw. komuny na okrągło goniono nas do czynu społecznego. I niechby tylko ktoś próbował protestować... Ja osobiście nie mam nic przeciwko czynom społecznym. Ani tym przed wojną, ani tym za komuny. Tylko różnica między nami Marcinie jest taka, że ja potrafię spojrzeć w miarę obiektywne i napisać, że działy się dobre i złe rzeczy (np. Bereza Kartuska, rządy pułkowników, "papuga Prystora", itd.), podczas gdy Ty widzisz tylko złe i to jeszcze patrzysz bardzo tendencyjnie. Widziałeś kiedyś wieś białoruską? Byłeś tam? Wątpię, bo gdybyś był i widział, posłuchał tamtejszych ludzi, to nie opowiadałbyś teraz historii o 3 rodzinach na izbę, suchotach, itd. jako o zjawisku wręcz powszechnym. Nie mówię, że tak nie było (bo było, a jakże), ale nie był to jakiś powszechny standard. Wyobraź sobie Marcinie, że w latach '30 na wsi białoruskiej żyło się lepiej niż obecnie. I nie jest to żadna propaganda, ale słowa żywych ludzi, którzy mieszkali tam wtedy i mieszkają do dzisiaj. Ciekawe, prawda? Bo nawet ja się zdziwiłem... Wybacz Marcinie, ale to nie ja uprawiam propagandę, to Twoje wypowiedzi brzmią jak echo PRL-owskiej propagandy. Niestety. Sam widzisz. I to nie tylko dzięki PPS. A skoro jak twierdzisz PPS, to jakimże cudem ta zatęchła i wroga obywatelom Sanacja na to pozwoliła? Jeszcze raz podkreślam, są blaski i cienie przedwojennych rządów, rozpędzanie demonstracji w krwawy sposób było złe, więźniowie polityczni byli złem, inne rzeczy też. Ale to nie może przekreślać pozytywnych efektów i osiągnięć tych rządów i absolutnie nie można im zarzucić, że nie chcieli poprawy losu obywateli. Bo chcieli i to bardzo, a robili tyle ile mogli. Byliśmy biednym i dźwigającym się krajem. Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje... Pominąłem aspekt dużych zniszczeń wojennych, z jakich dźwigać się musieliśmy, a to przecież nie bez znaczenia. Dopiero pod koniec lat '30 w niektórych sektorach zaczęliśmy odzyskiwać poziom produkcji sprzed I WŚ. Bardzo łatwo jest uprawiać kunktatorstwo, wszystko krytykować, obwiniać rząd za całe zło. Łatwo, jak samemu się nic nie robi. Jeszcze raz zapytam. Co takiego miał robić przedwojenny, polski rząd żeby było lepiej? Masz receptę na sukces? Nie sądzę, bo nikt nie ma... Ale OT nam się zrobił trochę :wink: Wracając do buntów. O Lesku już wspomniałem. Istotnie, bardzo często brutalnie rozpędzano robotnicze demonstracje, które nasiliły się szczególnie w okresie wielkiego kryzysu. I nie ma się co dziwić ludziom, że wychodzili na ulicę kiedy głód i nędza zajrzały im w oczy. Niestety, bezmyślność wielu urzędników państwowych doprowadziła do tego, że czasem lała się krew. To jednak się uspokoiło i w drugiej połowie lat '30 zaniknęło. Brutalnych urzędników i policjantów (vide brat mojego dziadka) usunięto, ludziom zaczęło się żyć lepiej. Na dodatek polska gospodarka miała zdrowe podstawy, nie była rozdmuchana na kredyt (w przeciwieństwie do niemieckiej). Kto wie jak by było, gdyby nie wybuch II WŚ... Inną kwestią są problemy narodowościowe i konflikty na tym tle. Często podsycane z zewnątrz. Ale to był chyba znak tamtych czasów, tak działo się w bardzo wielu krajach. Polska, niejednolita narodowościowo miała z tym ogromny problem. Najbardziej jaskrawo uwidocznił się on jednak już po wybuchu II WŚ. Czy nasze rządy prowadziły właściwą politykę? Cóż, można polemizować, na pewno robiły to lepiej niż w Niemczech czy w Rosji, na Litwie, w Rumunii, itd. Kwestia żydowska pokazuje, że jednak mieliśmy wysoki poziom tolerancji w przeciwieństwie do innych krajów. Jako państwo oczywiście, bo Marcin zapewne się obruszy i przytoczy przykład prawicowych bojówek. I po części będzie miał rację, tyle tylko, że takie bojówki były wtedy w praktycznie wszystkich krajach europejskich, w niektórych nawet wspierane przez rząd. W Polsce jednak chyba nie za bardzo... Pozdrawiam. P.s.: Marcinie, wciąż czekam na te dane dotyczące tysięcy Polek prostytuujących się w Ameryce Płd. Rozumiem, że zapomniałeś napisać, bo nie podejrzewam Cię o poczęstowanie nas humbugiem Ciekaw po prostu jestem... -
Chciałbym uściślić o czym mówimy. Czy dobrze rozumiem, że chodzi o Irlandię w latach 1849-1852 i Bengal w 1943? Bo nie wiem co mają ze sobą wspólnego, dwie zupełnie różne historie, różne przyczyny i przebieg. Chyba, że o coś innego chodzi, więc prosiłbym o sprecyzowanie. Pozdrawiam.
-
"Bratnia pomoc" dla Czechosłowacji w 1968 r.
Vissegerd odpowiedział Leuthen → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Ale Leuthen ma rację, w Hradec Kralove to ładnie się nasze LWP nie zachowało, powinniśmy mimo wszystko się za to wstydzić. I popieram wniosek Belfra, mówmy Ludowe Wojsko Polskie. Rację ma też Narya, że był UW i musieliśmy. Tyle tylko, że nie musieliśmy być tak gorliwi w wykonywaniu "sojuszniczych zobowiązań". Pozdrawiam. -
Dokładnie tak. Zapewne zaprzyjaźnione sąsiedzkie armie przeprowadziłyby sobie u nas ćwiczenia wojskowe, w nagrodę częstując nas fajerwerkami tudzież widowiskiem typu "dźwięk i światło" w wykonaniu wesołych artylerzystów i czołgistów armii radzieckiej, a ich piloci kręciliby na naszym niebie radosne beczki. Pocieszni sołdaci szczerząc zęby pokazywaliby nam różne sztuczki z karabinami typu "był chłop - nie ma chłopa", coby nam nudno nie było. Tyle. Pozdrawiam.
-
Powstania i bunty II RP
Vissegerd odpowiedział marcin29 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
No tak. I nigdy wcześniej, ani później w historii emigracji zarobkowej nie było. I ciekawe są te "tysiące kobiet"... Można prosić jakieś bliższe dane i źródła? A to jakbym czytał propagandę komunistyczną z czasów okupacji sowieckiej czy powojenną. Ciekawe to tym bardziej, że właśnie ci robotnicy rolni w roku 1940 i 1941 mówili jak to im dobrze było za Polski, a jak źle teraz. I to na Białorusi. Wg Ciebie Marcin pewnie jacyś psychiczni byli, bo woleli sanacyjny ucisk od "sowieckiej równości" :wink: No pewnie. Tak gardzono robotnikiem, że z tej pogardy budowano domy dla robotników, wręcz całe osiedla. No ale nie dostali rezydencji z basenami, więc pogarda... Taaaa.... 10 lat temu odwiedziłem z moim ś.p. ojcem okolice Klecka. Do końca II WŚ stała tam cerkiew. Już jej nie ma, popa zabili. Sowieci zresztą. Ale to na pewno wina Sanacji Podczas tejże samej wizyty ludzie ze łzami w oczach (Białorusini) wspominali przedwojenne czasy... Nie dajmy się nabrać, to Sanacja im mózgi wyprała! :wink: Spotkaliśmy też dawnego służącego mojego dziadka. Ze łzami w oczach całował nas po rękach... To pewnie był jakiś ukryty sanacyjny agent Oj Marcin, Marcin... Zastanowiłbyś się najpierw, postudiował trochę i to nie jednostronnie, jak to robisz, a wtedy może nie wypisywałbyś takich pierdół. Oczywiście, że były blaski i cienie, jak wszędzie. Mój dziadek stryjeczny za krwawe rozpędzenie demonstracji robotniczej w przedwojennej Gdyni (był z-cą komendanta policji) został karnie przeniesiony na Podlasie, do jakiejś dziury (bez urazy Szanowni Podlasianie, nie bierzcie do siebie - to była praktycznie degradacja dla brata mojego dziadka). Te ruchawki społeczne miały podłoże głównie ekonomiczne, podobnie było wtedy w całej Europie i nie tylko. I tak miał polski rolnik lepiej niż ukraiński, który pod rządami Sowietów przeżył dwie klęski głodu (albo i nie przeżył). Państwo nasze było bardzo młode, dopiero się odradzało, popełniano błędy jak wszędzie. Winić Sanację za kryzys światowy to co najmniej nadużycie. Mniejszości narodowe były problemem w wielu krajach i nie zawsze udawało się je rozwiązać, w wielu krajach przebiegało to dużo bardziej drastycznie (do dzisiaj zresztą). Pozdrawiam. -
Bez żartów Drodzy Panowie. Akurat nic innego nie mają współczesne Niemcy do roboty jak domagać się od nas Szczecina, rzeczywiście... :wink: Autorzy artykułu to nieźli sensaci. Co do roszczeń niektórych obywateli niemieckich, to sprawa dotyczy jedynie tych osób, które emigrowały z Polski w okresie późniejszym (lata '60 czy '70, a nawet później), a nie w wyniku zmiany granic po wojnie. Natomiast pewne nieuporządkowanie kwestii prawnych w naszym kraju to już zupełnie inna bajka, tu jeszcze jest sporo do zrobienia. Pozdrawiam.