Skocz do zawartości

Vissegerd

Przyjaciel
  • Zawartość

    4,205
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Vissegerd

  1. Bo mimo wszystko mieliśmy sentyment, poza tym ojciec Jerzego Wilhelma, Jan Chrystian miał bardzo dobre i przyjazne stosunki z Polską (sporo w Polsce przebywał, mówił dobrze po polsku). Zresztą Piastowie śląscy w XVII wieku z reguły przychylnie odnosili się do "starego kraju". Sam książę Jan podobno przemyśliwał powrót Śląska do Korony, nawet zdaje się planował Jerzego Wilhelma na przyszłego króla polskiego. Sam Jerzy był niezwykle zdolnym i utalentowanym młodzieńcem, według mu współczesnych świetnie nadawał się na króla. Wielka szkoda, że tak przedwcześnie i głupio zmarł... Pozdrawiam.
  2. Austria czy Francja?

    Ale pod Prostkami... To myśmy ich stłukli Samą Brandenburgię dałoby się pokonać. Co do ludzi Sobieskiego, to hetman Jabłonowski przecież był bardzo dobrym dowódcą. A Kazimierz Sapieha, a Mikołaj Sieniawski, a Feliks Potocki? Też nieźle sobie radzili. Pozdrawiam.
  3. "Kadr historii" - ogólna dyskusja

    Mnie nie wcięło. Konkurs jest w dziale "Ministerstwo Spraw Zagranicznych". Pozdrawiam.
  4. Austria czy Francja?

    W latach '70 XVII wieku armia Brandeburgii jeszcze taka silna nie była, Sobieski spokojnie by sobie IMHO poradził i złoił im skórę. To był właściwie ostatni moment. Pozdrawiam.
  5. W żadnym stopniu, całkowicie podlegali cesarzowi, z polskim królem nie mieli nic wspólnego Co do mowy, to być może, ale zawsze podkreślali swoje pochodzenie i bardzo się nim szczycili. W pewnym momencie byli najstarszym, byłym rodem monarszym w Europie. To prawda, ale mieliśmy ważniejsze wtedy problemy na głowie, a Austria była naszym sojusznikiem. Właśnie prowadzimy z Tofikiem dyskurs na ten temat https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=7003. Pozdrawiam.
  6. Quiz historyczny - Wrzesień 1939 r.

    No to nie wiem w takim razie... [ Dodano: 2008-10-11, 15:36 ] Już wygrzebałem W marszu ubezpieczonym - 375 m. Sam nie znałem do końca zasobów swojej literatury
  7. Austria czy Francja?

    Odpowiednio podsycone wcześniej, może być. Za Korybuta były sposobne sytuacje, teraz można sprowokować stany, szlachtę tamtejszą zachęcić dodatkowo przywilejami polskich panów braci, itd. Do zrobienia moim zdaniem. Coś by się jeszcze znalazło. Ja miałem też na myśli to, czy ktoś by się za Brandenburgią ujął. Pozostaje też kwestia przekonania szlachty do takiej koncepcji. Czymś trzeba by ją skusić. Osobiście uważam, że w sensie militarnym bylibyśmy wstanie pokonać Brandenburczyków. Skoro więc już byśmy ich stłukli, to czemu nie szarpnąć i Pomorza Zachodniego przy okazji. Jak szaleć to szaleć, można by dzięki temu sporo nadań poczynić. Tym ochotniej poszłaby potem szlachta Turka bić, prócz odzyskania ziem, do wykorzystania przez króla pozostawało dodatkowo hasło pomocy przegrywającym najprawdopodobniej Austriakom - katolikom. Dwie pieczenie na jednym ogniu bez krępującego sojuszu? Pozdrawiam.
  8. Austria czy Francja?

    Teraz rozumiem. To faktycznie się zamotało Czyli najpierw zajmujemy Prusy, w międzyczasie na południu się tłuką, a my potem silniejsi ruszamy. Rozumiem, że o to chodziło. Niezły pomysł. Tylko, jakiego pretekstu użyjemy przeciwko Brandenburgii? I jakie mogą być konsekwencje takiego konfliktu? Pozdrawiam.
  9. Austria czy Francja?

    Przecież nikt tego nie mówi. Sami sobie winni jesteśmy, kogokolwiek ma to oznaczać. Czekaj, czekaj, zamotałeś, nie zamotałeś, może być ciekawie. Czyli sugerujesz sojusz z Prusami, a w zasadzie z Brandenburgią. Wtedy faktycznie cele na południu możemy osiągnąć z ich wsparciem. Odcinamy sobie oczywiście drogę do odzyskania Prus Książęcych, ale koniec końców i tak nie odzyskaliśmy. Powstają jednak dwa zasadnicze pytania. Co jeszcze daje nam sojusz z Brandenburgią? I ważniejsze, jaki interes ma w takim sojuszu Brandenburgia? Pozdrawiam.
  10. Austria czy Francja?

    W przypadku naszego sojuszu z Francją, ani nam nie pyknie cokolwiek, ani Porta niczego by nie chciała. To daje całkowity spokój na południowej granicy. Oczywiście do pewnego momentu, ale o tym dalej. W sytuacji w jakiej faktycznie byliśmy, to mógł się wydawać wręcz koniecznością. Problem jest IMHO gdzie indziej. Uważam, że nie zastanawialibyśmy się dzisiaj nad tym, który wybór byłby bardziej korzystny, gdyby sojusz z Austrią wykorzystano należycie. Odzyskaliśmy wcześniej zajęte przez Turcję ziemie, ale to praktycznie wszystko. Nie zyskaliśmy praktycznie nic ponadto. Tu jest może clous. W świetle jednak powyższego przychodzi mi do głowy szatańska myśl. A może ani Austria, ani Francja? W końcu sami mogliśmy uderzyć na Turcję zaangażowaną w wojnę z Austrią. I jeszcze może jakieś subsydia dałoby się wyciągnąć. Z wojny wychodzimy wtedy kiedy nam się podoba, po osiągnięciu zamierzonych celów, bez oglądania na jakichkolwiek sojuszników. Zastanawiam się tylko nad wykonalnością takiego planu... Pozdrawiam.
  11. Drodzy Panowie, kwestia LWP czy WP w PRL'u, mimo, że pasjonująca, nie jest tak istotna, proszę nie robić OT, rozmawiamy o działaniach w Czechosłowacji. I jest oczywiste o jakim wojsku mówimy. Pozdrawiam, Vissegerd
  12. Tyle tylko, że to humbug. Pod Częstochową nie było żadnej kolubryny jak to pisał pan Henryk, ani jakiegokolwiek ciężkiego działa Ale literacko historyjka ładna... Ale Pancernemu chyba chodziło o narady samego Kozactwa, jeszcze na Siczy. Ja nie znam za bardzo obyczajów kozackich, nie wiem jak się zachowywali. Czasy były istotnie, dość brutalne, Kozacy jak to kozacy, o empatię, współczucie i humanizm bym ich nie podejrzewał, ale... Ale odwiedzali ich nawet posłowie z krajów zachodnich, jak choćby Michele Bianchi z Wenecji i jakoś nie bali się pojechać (przynajmniej nie na tyle, żeby nie jechać ). Mnie też ciekawi, czy rzeczywiście nawet między sobą byli tacy dzicy jak opisuje Sienkiewicz. Pozdrawiam.
  13. Austria czy Francja?

    Się nie dziwię, sam się tak zakręciłem, że musiałem się przez dłuższą chwilę zastanowić co miałem na myśli :mrgreen: Już kumam o co mi samemu chodziło i tłumaczę Otóż, jeśli wynik poprzedniej wojny z Turcją jest dla nas korzystny, lub w ogóle do niej nie dochodzi, to mamy nasze południowe granice nienaruszone. Nie musimy nic odzyskiwać, więc nie musimy też walczyć z Portą. Wtedy to nie musimy koniecznie mieć sojuszu z Austrią, a możliwy staje się z Francją. Co więc nas w tym momencie obchodzi, czy Węgry są pod panowaniem Turcji czy Austrii? Tym bardziej, że Turcja w naturalny sposób staje się naszym sprzymierzeńcem. Czyli wsparcie Thökölyego ma sens, a być może i ugralibyśmy coś dla siebie? Wtedy znowuż rodzi się konflikt z Austrią i mamy rozwiązany problem przyczyny, czyli "jak zacząć" Tyle tylko, że jak już wcześniej wspólnie ustaliliśmy... To historia alternatywna Pozdrawiam.
  14. Był tylko jeden problem Mariuszu z tą agitacją i ruchawkami. Dopóki żyli śląscy Piastowie nie za bardzo mogliśmy to zrobić bez nich. Zawsze było tak, że któryś z książąt w imieniu cesarza zarządzał całą prowincją. Więc po prostu nie wypadało... A jak zmarł ostatni z Piastów to byliśmy już za słabi. Pozdrawiam.
  15. Polacy w Komunie Paryskiej

    Uuuupsss, faktycznie, zapomniałem o tym i nie sprawdziłem (tak to jest pisać z pamięci, ech...). Najmocniej przepraszam i dzięki Piterze za zwrócenie uwagi Pozdrawiam.
  16. Ależ oczywiście sebas, masz rację, kwestie religijne były nie bez znaczenia. To właśnie w te sprawy mieszała się Rosja, przypomnijmy chociaż wszystkie historie związane z dysydentami, mieszaniem się w nasze ustawodawstwo, sejmy (w zasadzie ten z 1768 roku), itd. Wynikiem były niesnaski wśród szlachty właśnie na tle religijnym, niezadowolenie konserwatywnej i katolickiej części społeczeństwa. Przypomnijmy, że mimo "Konfederacji Warszawskiej" od połowy XVII wieku ograniczano w RON prawa polityczne i wyznaniowe dysydentów (akurat niepostępowe działanie), a Rosja starała się je w przywrócić. Niby korzystne akcje, ale było to mieszanie się w nasze sprawy wewnętrzne, wsadzanie przysłowiowego kija w mrowisko. Co innego jak sami sobie porządkujemy własne podwórko, a co innego jak obcy. No i mieli Rosjanie jak zwykle pretekst, występowali w obronie uciśnionych, czyli dysydentów właśnie. Pozdrawiam.
  17. Czyżby? A to bardzo ciekawe... Generał Dąb-Biernacki rozkazał wysadzić główną składnicę wojskową w Stawach pod Dęblinem i było tam dział spokojnie na 10 DP, o wysłanych armatach we wrześniu z Francji nie wspomnę... W pozostałych składnicach też było trochę sprzętu, niestety, nie mam danych liczbowych, z nich szły głównie uzupełnienia do jednostek liniowych. No tak mniej więcej, ale święta racja. Finanse były zasadniczą przeszkodą. Można się jeszcze zastanawiać nad czymś innym. Niemcy zbroili się tak na prawdę w dużym stopniu z kredytów. Podstawy polskiej gospodarki były bardzo zdrowe, nie zbroiliśmy się z kredytów (nie mówię o pożyczce z Rambuillet). Oczywiście, można było wpompować realne pieniądze w zbrojenia, ale oponował minister Kwiatkowski, że zawali się nam gospodarka. Niemcy nie mieli takich obiekcji. Powstaje pytanie. Czy lepiej zaryzykować kryzys i zbroić się na maksa, czy też mieć zdrową gospodarkę i... przegrać wojnę? Pozdrawiam.
  18. Dokładnie tak Capricornusie, brawo Ciekawą kwestię poruszyłeś. Otóż historiografia rosyjska koniecznie chciała go "zrusyfikować", mało tego, nawet podawano, że to on pierwszy odkrył Kuryle (a biedny de Vries się w grobie przewracał) Twoja Waćpan kolej
  19. Jeszcze nie silnym. Nie w XVII wieku, wtedy wciąż RON mogła nakryć Brandenburgię przysłowiową czapką. Dopiero XVIII wiek i powstanie państwa pruskiego to wzrost potęgi. Liberum veto, religie, słabość ekonomiczna, przemiany społeczne, elekcyjność królów, ich nieudolność, itd., wszystko po trochu miało wpływ na słabość państwa, tym samym można uznać za przyczyny rozbiorów (prócz czynników zewnętrznych). Choć właśnie te ostatnie, jak słusznie zauważono były najważniejsze. Znowuż nikt by się nie ważył na rozdrapywanie silnego kraju, więc mamy naczynia połączone, czyli problem złożony. Czary to oczywiście ślepy zaułek Pozdrawiam.
  20. Austria czy Francja?

    Primo, szczerze wątpię (jeszcze gdyby żył Jerzy Wilhelm, ostatni Piast, to może), secundo, nie ma wtedy porozumienia z Francją, więc inny temat To zależy Tofiku. Przy realiach politycznych jakie były, masz absolutną rację. Gdybając jednak (znów, wolne Podole), to nie taki zły pomysł. Ale tylko gdybając... Pozdrawiam.
  21. Quiz II Wojna Światowa

    zabs82 był pierwszy z prawidłową odpowiedzią, oczywiście, że ochrzczono czołgi nazwą marki zapalniczek, ze względu na łatwopalność Shermanów. Gratuluję i zadawaj P.s.: FSO, nie masz przecież za co przepraszać, ja też nie byłem pewien... Poza tym, nie Ty napisałeś książkę Chociaż pełen tekst paktu, o którym mówimy znajduje się w wiki-źródłach http://ru.wikisource.org/wiki/%D0%9F%D0%B0...B5%D0%B9_(1941), oraz na stronie ambasady Japonii w Moskwie http://www.ru.emb-japan.go.jp/RELATIONSHIP...NDOCS/1941.html (punkt 9). Wiki-źródła to może jeszcze da się podważyć, ale japońskie MSZ już nie bardzo, a oba podają ten sam tekst. W żadnym z ww. źródeł nie ma nawet najmniejszej wzmianki o roku showa! Jest tylko data wg kalendarza gregoriańskiego. Mam wrażenie, że pan Jakub Wojtkowiak, autor książki, trochę przekombinował, mówiąc kolokwialnie...
  22. Nie byłbym taki pewny. Chłop miał tak samo ciężką dolę w RON jak i w Rosji, więc takiej czerni to było chyba wszystko jedno. Kozacy natomiast tak samo obawiali się ucisku polskich magnatów jak i ruskich bojarów. Z Rosją faktycznie łączyła ich wspólna wiara, ale znowuż zbyt religijni to Kozacy nie byli. Myślę, że bardziej kierowali się tym, kto im więcej zaoferuje i zapewni. Starszyźnie kozackiej mogło zależeć na porozumieniu z Rzeczpospolitą chociażby z tej przyczyny, że mogli liczyć na szlachectwo w przypadku pozytywnego dla nich rozwiązania swojej kwestii. A z tym wiązały się przywileje, jak nigdzie indziej. I tu leżał klucz do sukcesu, którego mogliśmy użyć. Chmielnicki poszedłby na to. W Rosji jednak był "zamordyzm". Pozdrawiam.
  23. Aj, nieeee... Przecież Łowicki osiedlił się w Wirginii, gdzie tu Ocean Spokojny...
  24. Quiz II Wojna Światowa

    Ciężka walka była FSO... Coś mi nie gra do końca ta data dzienna. Nie wiem za dokładnie jak jest przeliczny każdy miesiąc. Era showa zaczęła się w dniu 25 grudnia 1925 roku, pierwszy rok analogicznie kończył się 24 grudnia, itd. Czyli mamy przesunięcie o 7 dni, bo rok wg kalendarza imperialnego ma tyle samo dni, co wg gregoriańskiego. A tu gubimy gdzieś 5 dni. Może w książce wkradł się błąd i powinno być 20 dnia? To bardzo proste pytanie. Jakim mianem ochrzcili żołnierze amerykańscy swoje czołgi M4 w Afryce i dlaczego?
  25. Austria czy Francja?

    Co do sojuszy różnych, to wszystko zależy od czasu. Jeśli rozpoczęlibyśmy wojnę z Rosją podczas wojny Turcji z Austrią to i tak mamy spokój, więc czym się przejmować. A tak w ogóle, to sobie gdybamy totalnie, bo w końcu Podole mamy do wyzwolenia Ale jak napisałem na samym początku, jedynie przy innym wyniku wojny z 1672-73 można myśleć o sojuszu z Francją. Wtedy najbardziej prawdopodobne IMHO kierunki działania to Rosja i Prusy. A jeśli te ostatnie, to oczywiście, że tak. He, he, no właśnie nikt :mrgreen: Mało tego, podstawowe pytanie: jak w ogóle zacząć? Jak to zrobić? Przecież nie można było ot tak sobie powiedzieć Habsburgom "no dobra chłopaki, teraz oddawać Śląsk, bo jak nie to spuścimy wam manto". Jak na razie nie mam na to pomysłu... Pozdrawiam.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.