
Vissegerd
Przyjaciel-
Zawartość
4,205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Vissegerd
-
Dość szczegółowo wyjaśniłem całą kwestię tutaj https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=4925. Przyjemnej lektury, Pozdrawiam.
-
maxgallu, zbawco, ależ czepiaj się, czepiaj! Ty nawet nie wiesz jaką radość mi sprawiasz, tak mi brakowało drugiego marynisty! Wreszcie mam z kim podyskutować o morskich tematach :viva: Ale trzymam Cię za słowo, mam nadzieję, że pomożesz mi rozkręcić "Polskę na morzach", no i wyłapiesz moje ewentualne błędy (Bóg nam Cię po prostu zesłał) Chyba faktycznie masz rację, policzmy może razem okręty, mam dane za rok 1636, oto lista okrętów (z załogami i liczbą dział): "Wielkie Słońce" - 32 działa, 60 marynarzy, 45 żołnierzy, galeon, 270 łasztów "Czarny Orzeł" - 24 działa, 50 marynarzy, 45 żołnierzy, galeon, 260 łasztów "Prorok Samuel" - 24 działa, 45 marynarzy, 40 żołnierzy, galeon, 200 łasztów "Nowy Czarny Orzeł" - 24 działa, 50 marynarzy, 30 żołnierzy, galeon, 200 łasztów "Biały Orzeł" - 20 działa, 35 marynarzy, 30 żołnierzy, fluita, 150 łasztów "Charitas" - 20 działa, 35 marynarzy, 30 żołnierzy, fluita, 150 łasztów "Gwiazda" - 20 działa, 35 marynarzy, 30 żołnierzy, fluita, 130 łasztów "Strzelec" - 20 działa, 25 marynarzy, 30 żołnierzy, fluita, 130 łasztów "Święty Piotr" - 12 dział, 25 marynarzy, 30 żołnierzy, pinka, 80 łasztów "Mały Biały Orzeł" - 4 działa, 25 marynarzy, 30 żołnierzy, pinka (?), 70 łasztów Do tego dochodziła galera i 2 baty. Łącznie wychodzi mi ponad 1640 łasztów, czyli masz rację. Tonażowo faktycznie, dział również miała więcej, podobnie marynarzy, natomiast mniej żołnierzy piechoty morskiej. Wychodzi więc, że rzeczywiście, masz absolutną rację, niepotrzebnie zasugerowałem się dynamiką działań obu flot Istotnie, jeśli chodzi o liczbę okrętów po obu stronach to tak, było to znaczące starcie. Szwedzi mieli 19 jednostek, Polacy 11-12 okrętów. Operacyjnie jednak uważam, że była to bitwa dużo mniejszej rangi. Weyher nie czynił aż tak zaawansowanych przygotowań jak komisarze królewscy przed bitwą pod Oliwą, po prostu zachował się odpowiednio (również mądrze) do działań eskadry adm. Gotberga. Sam przebieg jest zresztą tyle gwałtowny co krótki, na wzajemnym ostrzale bez większych strat się skończyło. Inna waga starcia. Choć istotnie, było to taktyczne zwycięstwo floty polskiej. Oliwa natomiast miała wydźwięk i militarny, i propagandowy, i ekonomiczny, zadaliśmy poza tym Szwedom straty. Można dyskutować, jak najbardziej zgadzam się z tym maxgallu. Ja mam taki pogląd. I dobrze, że to poruszyłeś. Nazwałem "Arkę Noego" pinasą ze względu na dwa pokłady, podczas gdy pozostałe polskie pinki miały 1 pokład. Masz absolutnie rację w kwestii nazewnictwa, tyle tylko, że mnie jakoś do "Arki Noego", dużej bądź co bądź jednostki nazwa pinka po prostu nie pasuje semantycznie, dlatego zasugerowałem nazwanie jej pinasą, ale nie upieram się. Popuściłem nieco wodze swojej fantazji Co do cytatu Koczorowskiego, to szanowny Eugeniusz się trochę rąbnął. Jest ogromnym autorytetem historii morskiej i floty, ale na okrętach zna się już nieco gorzej. To o czym napisał, czyli płasko "ścięta" rufa, to zasadnicza odmiana fluity, którą nzywamy pinkami (pinasami). Choć faktycznie jest tu mały bałagan, inne nazwy fluit i pinas to ships, navios, vaisseau, itd. W wielu krajach nawet ich nie rozróżniano, na Bałtyku natomiast tak. Portugalczycy np. nazywali te jednostki jak leci "holendrami". Podaję za "Architektura okrętów", Witold J. Urbanowicz, Wydawnictwo Morskie, Gdynia 1965. Tak więc skoro w XVII wieku był z tym bałagan, to myślę, że śmiało możemy uporządkować nomenklaturę po swojemu, tak dla porządku. No właśnie, tak jak napisałem. Na dodatek często wrzucano flutiy i pinasy do jednego "gara" Również nie słyszałem aby w bitwie pod Oliwą brały udział okręty z Kurlandii. Może to drobna pomyłka i chodzi Pancernemu o jednostki floty Zygmunta Augusta, których zaczątkiem istotnie były okręty przejęte przez króla od Gotharda Kettlera, wielkiego mistrza Zakonu Inflanckiego. Ktoś mógł w necie trochę namieszać, sam kiedyś na Wiki na błędy natrafiłem (np. bitwa pod Oliwą, bitwa pod Salis). Pozdrawiam.
-
Szczerze mówiąc, oparłem się tu na Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Czerwony_z%C5%82oty), z której jasno wynika, że czerwony złoty to floren. Nie posiadam w tym zakresie innego źródła. Polecam "Zwyczaje i ceremoniał morski" pod redakcją Eugeniusza Koczorowskiego, Jerzego Koziarskiego i Ryszarda Pluty (Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1972). Obawiam się, że nie do kupienia, na Fresze też mnie o tę książkę pytali. Nie wiem nawet czy w bibliotekach jest dostępna, nakład wynosił 20 tys. egzemplarzy, na owe czasy niewiele. Nie słyszałem też, aby były wznowienia. Bardzo to być może, ja po prostu zliczyłem oddziały zaokrętowane i coś tam dodałem, istotnie, mogłem się "grzmotnąć". Podejrzewam też, że w różnych okresach czasu bywało różnie, np. za Władysława IV mieliśmy 700 marynarzy, a nie 600, jak napisałem. Pozdrawiam.
-
Mapa Kurlandii i Semigalii.
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Proszę bardzo, niektóre mapy obejmują część Kurlandii: http://www.mapywig.org/m/German_maps/1870-...ropa_Windau.jpg http://www.mapywig.org/m/German_maps/1870-...Ust_Dwinsk).jpg http://www.mapywig.org/m/German_maps/1870-...europa_Walk.jpg http://www.mapywig.org/m/German_maps/1870-...uropa_Libau.jpg http://www.mapywig.org/m/General_and_touri...TEWSKA_1938.jpg http://www.mapywig.org/m/WIG100_300DPI/P25...G%29_300dpi.jpg http://www.mapywig.org/m/WIG100_300DPI/P25...1936_300dpi.jpg http://www.mapywig.org/m/WIG100_300DPI/P25...A%29_300dpi.jpg http://www.mapywig.org/m/WIG100_300DPI/P25...a%29_300dpi.jpg http://www.mapywig.org/m/WIG100_300DPI/P25...RUJA_300dpi.jpg http://www.mapywig.org/m/WIG100_300DPI/P25...YSSA_300dpi.jpg Pozdrawiam. -
Czas honoru - seria 1
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Dżizu, to tam profesor Paweł Wieczorkiewicz gra? Się dzieje w telewizji... Pozdrawiam. -
Układ Silorski-Majski z 30 VII 1941 r.
Vissegerd odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
No dokładnie Bruno, od dawna również ten pogląd podzielam (zdaje się, że doszliśmy do tego wspólnie już ze 20 lat temu ). Prócz granic dochodzi jeszcze jedna kwestia. Być może (podkreślam - być może) uniknęło by się w ten sposób mordu w Katyniu, nasi żołnierze byliby jeńcami wojennymi, a nie internowanymi. Oczywiście, ZSRR nie podpisał Konwencji Genewskiej, wiemy też, co się działo z jeńcami niemieckimi. Ale istniała moim zdaniem nadzieja w takim wypadku, że jeśli nie wszyscy, to przynajmniej część oficerów by się uratowała. Tym samym związalibyśmy trochę ręce Brytyjczykom w kwestii polskiej. Być może też, udałoby się utworzyć większą Polską Armię na wschodzie, bo w niewoli byliby i szeregowi żołnierze, co znowuż stawiałoby nas w lepszej sytuacji negocjacyjnej. Tak jak piszesz, najpierw musiałoby dojść do traktatu pokojowego przywracającego status quo, potem do układu Sikorski-Majski. Pozostaje jednak pytanie, czy Stalin nie mydliłby dalej wszystkim oczu, że on chciał tylko chronić ludność przed Niemcami, a "źli Polacy" wypowiedzieli mu wojnę. Tu mogłaby być przeszkoda. Na koniec dodam, że i Rydz-Śmigły, i Mościcki działali pod presją naszych sojuszników, których (co nie dziwi) przerażała wizja jednoczesnej wojny z Niemcami i ZSRR. Co do reszty Twojego postu, to podzielam opinię Pozdrawiam. -
Może nie tyle punkty strażnicze (bo te również), co odcinki muru. W III w. p.n.e. istotnie, rozpoczęto konstrukcję całości, włączają i przebudowując istniejące odcinki, czy też jak kto woli, fragmenty. Zależy więc jak się do problemu podchodzi. Najtrudniejsza była budowa na odcinkach górskich, nie cały też mur był budowany z kamienia. Witam serdecznie na Forum tak przy okazji Pozdrawiam.
-
Kryzys wywołali fizycy
Vissegerd odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tekst wygląda mi na mniej więcej XIX wieczny. Teoretycznie prawda, takie teorie kiedyś w ekonomii panowały. Rzeczywiście, osiągnięcie stanu dodatniego bilansu w handlu zagranicznym jest pożądane. Współcześnie jednak, długofalowo nierealne. Globalna gospodarka światowa to system naczyń połączonych, jak nie prędzej to później, nie tu, to tam, gdzieś się w końcu sypnie. Nie da się bez końca osiągać przewagi w eksporcie, w drugą stronę również nie działa. A wypowiedź pięknie przepowiada cykliczność koniunkturalną, więc powtarzalność kryzysów, z czym mamy współcześnie do czynienia. Jeszcze jedno stwierdzenie w cytowanej wypowiedzi było prorocze. Już dawno zapomniano o parytecie złota Po rozmowie z Tomaszem wynika, że to jednak nie XIX, nawet nie Adam Smith, więc został mi tylko John Law, ale jeśli jeszcze wcześniej, to nie wiem, kto to powiedział... Pozdrawiam. //Adm. Posty a la quiz zostały usunięte. -
Ależ dokładnie tak Tomaszu Bardzo proszę, Twoja kolej.
-
Ojej, zapomniałem zupełnie, najmocniej przepraszam :roll: "Nie chodzi o osiągnięcie określonej rubieży ani o ustalenie nowej granicy lecz o zniszczenie nieprzyjaciela, do czego należy usilnie dążyć wszelkimi sposobami." - czyje to słowa? Mam nadzieję, że to łatwe pytanie.
-
Polacy w obronie Republiki Hiszpańskiej 1936-39
Vissegerd odpowiedział marcin29 → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Gwoli wyjaśnienia (wybacz Gnome, ale trzeba uporządkować dane dotyczące poparcia dla ochotników). PPS w wyborach do sejmu w roku 1930 zdobył 24 mandaty, a razem z koalicją 74 (13%). W kolejnych wyborach, w 1935 i 1938 PPS nie startował, zbojkotował je. Co nie dziwi po niezbyt miłych historiach z procesem brzeskim. Warto tu nadmienić, że w 1928 PPS samodzielnie zdobył w wyborach do sejmu 64 mandaty (14%), miał nawet 10 senatorów. Całkiem niezły wynik. Natomiast przed samą wojną partia ta wzięła udział w wyborach samorządowych osiągając wynik aż 26,8%, czyli bardzo dużo (ok. 1000 mandatów). Partia z tego co pamiętam liczyła 50-60 tys. członków. Tyle lekkiego OT. Ciekawa natomiast bardzo jest historia obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, biorących udział w wojnie domowej w Hiszpanii. Nie dotarłem do danych dotyczących liczby członków BUND'u w Polsce przed wojną, wiem tylko, że w 1905 roku było to ok. 35 tys. członków, a w wyborach w 1922 roku uzyskał 87 tys. głosów. Znalazłem też informację, że organizacje młodzieżowe stowarzyszone liczyły ok. 12 tys. członków przed wojną. Do czego jednak dążę. Dokopałem się do informacji (strona Jewish Virtual Library), że aż 2250 osób z Polski biorących udział w walce po stronie republiki to obywatele pochodzenia żydowskiego, co stanowiło wg autora (Martin Sugarman, archiwista Jewish Military Museum) ponad 40% polskich ochotników. Bardzo dużo, z innych krajów osób pochodzenia żydowskiego było mniej (np. z USA ok. 1250 osób). Nie dziwi to zupełnie, faszyzm frankistowski też był antysemicki. Więcej informacji można znaleźć tutaj: http://web.archive.org/web/20051208010127/...ry/sugar12.html. Pozdrawiam. -
Laptop vs PC - co wybieracie?
Vissegerd odpowiedział Gnome → temat → Akademie im. Jana Czochralskiego
Zdecydowanie laptop, za jedną rzecz. Można sobie leżeć z komputerem w łóżku :mrgreen: Pozdrawiam. -
Czy dawniej gry były lepsze?
Vissegerd odpowiedział jachu → temat → Akademie im. Jana Czochralskiego
Mi bardzo brakuje pewnej, starej gry (chodziła pod DOS'em, płytka mi się rozwaliła) "Age of Rifles". Bardzo dobra turówka, pozwalająca tworzyć własne scenariusze i kampanie. Można było projektować, oddziały, armie, mundury, uzbrojenie, dosłownie wszystko. Pamiętam, że zrobiłem sobie nawet bitwę pod Żyrzynem A drugi hit to "Baldur's Gate", mam do dzisiaj. Można było podkładać głoś swój lub przyjaciół i rodzinki pod bohaterów gry. Nowe gry natomiast mają coraz lepszą grafikę, AI, animacje, itd. tyle tylko, że coraz mocniejszego komputera trzeba. Dla mnie hitem jest "Hearts of Iron". Pozdrawiam. -
Sytuacja narodu żydowskiego w Niemczech
Vissegerd odpowiedział dzionga → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Same ustawy może nie, dawały natomiast możliwość pozbawienia obywatelstwa. I tu rodziło się moje pytanie, bo nie wszystkich pozbawiono. Oczywiście, nie chodzi mi o Heydricha, czy tym podobnych. Czym się więc kierowano, pozbawiając obywatelstwa jednych, a innych nie? Inna ważna kwestia, której nie poruszyliśmy, to stosunek społeczeństwa niemieckiego do ludności pochodzenia żydowskiego. Przyjmuje się, że w masie był wrogi, ale przecież nie wszyscy Niemcy tacy byli. Jak odnosili się do tych nieszczęśliwych ludzi ich dawni sąsiedzi, koledzy z pracy, znajomi, przyjaciele? I jaki procent społeczeństwa niemieckiego nie dał się omamić antyżydowskiej propagandzie? Na liście "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" są też Niemcy i nie jest to kilka nazwisk. Ale mnie chodzi o życie codzienne, o zwykłych ludzi, mieszczan, chłopów, inteligencję, itd. właśnie przed wojną, przed Holocaustem. Pozdrawiam. -
Zdrada aliantów (?)
Vissegerd odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → II wojna światowa (1939 r. - 1945 r.)
Ho, ho, ciekawy, daleko poszedłeś Oczywiście, masz rację, przedwczesna mobilizacja to katastrofa, nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia. Strategicznie i politycznie również. Sądzę, że koledze FSO chodziło tylko i wyłącznie o przestawienie samej produkcji na tory wojenne, przynajmniej ja tak zrozumiałem i do tego się odniosłem. Czyli przejście na tryb produkcyjny 3-zmianowy z wykorzystaniem pełnych możliwości. Też ciężkie ekonomicznie, ale już prędzej do zrobienia. Powiedzmy, gdzieś tak od maja, czyli na 3 miesiące przed wojną. To, że może wybuchnąć jesienią, to sztab główny ("dwójka") przewidywał. Pozostaje tylko pytanie, na ile silny był osąd, że do wojny dojdzie. Samo zwiększenie produkcji nie jest moim zdaniem aż tak sporym ryzykiem, zawsze w ostatecznym rozrachunku (w przypadku nie wystąpienia zjawiska wojny) można było sprzedać niepotrzebny sprzęt za granicę (czołgi, samoloty, działa, karabiny), popyt w latach '30 był spory (oczywiście, mówimy o sprzęcie nowym, bądź w miarę nowym, a nie o czołgach FT-17). Pozdrawiam. -
Nie. Chodzi o plan mobilizacyjny "W" (od nazwiska płk. Wiatra), modyfikowany potem. Wszedł on w życie 15 maja 1939 roku jako plan mobilizacyjny "W1" (zwany też czasami "W2"). Obowiązywał do września 1939.
-
Polacy w obronie Republiki Hiszpańskiej 1936-39
Vissegerd odpowiedział marcin29 → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Czyli jednak nie ma kwestii prawnej. Nie rozróżniłem pojęć "nieprzyjacielski" oraz "obcy" i na tym polegał mój błąd. Nie pozostaje mi nic innego, jak przyznać rację Lu Tzy, faktycznie, zagalopowałem się jak widać. Pozostaje więc tylko osąd poglądowy czy też moralny. Czy aby na pewno mamy nagonkę? Nie wydaje mi się. Owszem, panują w Polsce przeciwstawne poglądy, jak pisałem, niezmienne. Dlatego też uważam, że każdy sam powinien wyrobić sobie pogląd. Być może w IPN kiedyś się ludzie zmienią i będą forowali inne tezy. Tu jest właśnie niebezpieczeństwo, w próbie oceny tak w sumie skomplikowanego zjawiska jakim był udział naszych rodaków w wojnie domowej, przez czynniki oficjalne. Zbieranie faktów i ich prezentacja jak najbardziej, ale próba oficjalnej oceny zjawiska już nie bardzo. Ówczesna decyzja wielu państw o nieinterwencji była moim zdaniem słusznym posunięciem, stawanie po którejkolwiek ze stron było zbyt kontrowersyjne, tak samo jak kontrowersje wzbudzali zarówno frankiści jak i republikanie. Obie zresztą strony miały obciążone sumienie, w mniejszym lub większym stopniu. Powszechnie przyjmuje się, że więcej złego sprawili frankiści, strona zwycięska. W moich oczach żadna ze stron na chwałę nie zasługuje. Moim zdaniem w Polsce oceny przedmiotowej kwestii wzbudzają wiele emocji, zbyt wiele (co widać i w niniejszej dyskusji), aby zajmować oficjalnie, jednoznaczne stanowisko. Z drugiej strony, w ustroju demokratycznym każdy ma prawo do swoich opinii i ich prezentowania, więc w czym problem, aby istniały np. organizacje upowszechniające pamięć "Dąbrowszczaków", stawiające im nawet pomniki. Niech i istnieją sobie z drugiej strony koła miłośników generała Franco. Na tym polega wolność, a każdy ma swoją ocenę. Nie można tylko narzucać swojego zdania drugiemu, tym bardziej, że ogląd wielu naszych rodaków posiada skazę historyczną, co mnie nie dziwi. Wielu polityków zupełnie niepotrzebnie wypowiada się publicznie w sposób radykalny. To obca IMHO historia, nie zaangażowaliśmy się w ten konflikt bezpośrednio jako państwo, ochotnicy pojechali do Hiszpanii zupełnie prywatnie na swoją własną odpowiedzialność. Poza tym, minęło wiele lat, większość z uczestników konfliktu nie żyje, wielu zginęło podczas wojny. A zmarłym należy się szacunek, bez względu na pogląd. Dlatego też mówię "nie" nagonce, ale też nie widzę powodu do sławienia pod niebiosa uczestników wojny domowej w Hiszpanii. Każda ze stron miała swoje racje. Pozdrawiam. -
Polacy w obronie Republiki Hiszpańskiej 1936-39
Vissegerd odpowiedział marcin29 → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Z tego co zrozumiałem, nieprzyjacielskie, czyli obce, ale rzeczywiście, być może się mylę, może jakiś prawnik nas wspomoże. Jeśli popełniłem błąd, to wynika, to wynika on z mojego odniesienia się do obecnych przepisów, gdzie służba w jakichkolwiek obcych wojskach bez odpowiedniej zgody jest zabroniona. Nie jestem jednak przekonany, fachowej siły prawniczej nam trzeba. Nie czuję się na siłach do jednoznacznego stanowiska w tym momencie, nie ukrywam, że wzbudziłeś we mnie wątpliwości. Konkluzja jest ta sama. Wyraźnie widać, że nie wszyscy prowadzą nagonkę, czyli tak jak napisałem. ZChN to nie cała Polska, panują różne osądy, nie ma jednoznacznej oceny. Dalej uważam, że jednoznaczna, obiektywna ocena jest bardzo trudna. Zawsze będą tacy, którzy będą wieszali psy na "Dąbrowszczakach" oraz tacy, dla których będą bohaterami. Żadna ze stron drugiej nie przekona, może za kilkaset lat się uda wypracować wspólne stanowisko. Prawica będzie mówiła swoje, a lewica swoje. I dobrze, bo na tym polega demokracja, każdy ma prawo do własnego osądu. Ja nie chcę ich oceniać, nie są dla mnie ani źli, ani dobrzy. Jedyne co podziwiam, to ich odwagę. To wszystko. Plus kwestia czysto prawna. Primo, nie bezczelna, po prostu tak myślę, wyjaśniłem to szerzej odpowiadając Lu Tzy. Po drugie, Twoja odzywka kulturą nie grzeszy, typowy atak personalny. Szkoda, że człowiek mieszkający w Niemczech nie zaczerpnął z wzorców zachodniej kultury i nie nauczył się jeszcze na czym polega kulturalna dyskusja. Typowe obrzucanie rozmówcy inwektywami. Przykre, tym bardziej, że ja Cie nigdy, w żadnym poście nie obraziłem, a Ty robisz to już któryś raz z rzędu. Nie wiem, czy masz problem z własną osobowością, czy to ja tak na Ciebie działam. Nikt nie zmusza Cię do pisania tutaj. Nie pasuję Ci - pisz gdzie indziej. Ostatni raz puszczam Twoje niekulturalne (eufemizm) odzywki mimo uszu. Po trzecie, masz błędne przypuszczenia, o pozbawieniu obywatelstw akurat nie wiedziałem "wszystkowiedzący" ak_2107. Fajnie, że wiesz lepiej co myślę, niż ja sam. Tu akurat zgoda, masz rację, faktycznie nieszczęśliwie się wyraziłem, chodziło tylko i wyłącznie o moją opinię. Ani jedno, ani drugie. Odniosłem się tylko i wyłącznie do kwestii prawnej, być może i błędnie, choć nie jestem do końca przekonany. Ani nikogo nie oczerniam (moja opinia dot. przepisów nie była w zamierzeniu próbą oczerniania), ani nie gloryfikuję, zajmuję neutralne stanowisko w kwestii osądu etycznego. Nic więcej. Co do błękitnej dywizji, to zwykła niegrzeczna, kolejna zresztą z Twojej strony potwarz, bo nigdzie nic na ten temat nie pisałem. Nie znasz mojego poglądu w tej sprawie, więc jakim prawem próbujesz sugerować coś, co miejsca nie ma. Nie będę się posługiwał Twoją retoryką, ale sam sobie dopowiedz, co o tym myślę. Kolejna, nieuprzejma potwarz. Kiedyś, jak przyznałem Ci rację, to równie niegrzecznie (widać tak już masz, różni są ludzie) stwierdziłeś, że Ci się podlizuję. Masz chyba faktycznie jakąś fobię na moim punkcie... Nic dodać, nic ująć, święte słowa Tomaszu. Pozdrawiam. -
Tortuga?
-
Prezydent odbierze 100 orderów Virtuti Militari?
Vissegerd odpowiedział Don Pedrosso → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Anegdota FSO właściwie mówi wszystko. Dla mnie dodatkowo żałosne jest, że moje podatki są marnowane na takie "pierdoły", zamiast na jakiś zbożny cel, np. dożywianie dzieci. To po prostu chore i tyle. Jakby ważniejszych problemów nie było... Pozdrawiam. -
No pewnie, że tak Zadawaj więc proszę Waćpan...
-
Yes, yes, yes :viva: widiowy, Twoja kolej na pytanie
-
Zdrada aliantów (?)
Vissegerd odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → II wojna światowa (1939 r. - 1945 r.)
Niezmiernie trudne dla strony, która ma być obiektem agresji przede wszystkim. Atakujący dokładnie wie, kiedy zaatakuje, więc jego przygotowanie może być precyzyjne. Broniący się natomiast, nie zna konkretnej daty ataku, musi się więc przygotować wcześniej, na nieznane. I tu jest problem, bo niektóre materiały wojenne się starzeją, więc trzeba teoretycznie produkować więcej i częściej. Głownie chodzi o amunicję, żywność, materiały wybuchowe. Tu był nasz problem, bo takie przygotowanie to ogromne wydatki, na które nie było nas stać. Inna kwestia, to dostępność zakupów zagranicznych, niestety słaba, cały świat się zbroił. Z tego co pamiętam, to nie było tak źle, na pewno byli w lepszej sytuacji niż Niemcy. Ta nieufność była w wielu armiach, niemieckiej również. Istotne było, kto w armii gra pierwsze skrzypce i ma najwięcej do powiedzenia. U nas na prawdę nie było tak źle. Dalekosiężne plany KSUiS przewidywały utworzenie 4 jednostek pancerno-motorowych, motoryzację kawalerii (etapami, najpierw częściowo - bat. piech., artyleria, jednostki ppanc.), zwiększenie środków motorowych w DP. Bardzo duży nacisk kładziono na lotnictwo lecz parę projektów było spóźnionych, dodatkowo na przeszkodzie stał brak odpowiednich mocy produkcyjnych, a najbardziej doskwierała niedostateczna dostępność silników. A plan był bardzo ambitny, lekko licząc - grubo ponad tysiąc samolotów. Jednak istniała jedna podstawowa przeszkoda w realizacji planów. Fundusze. Dlatego też modernizacja polskiej armii była tak rozciągnięta w czasie. Oczywiście, że nie oznacza, ale był to ogromny wysiłek. Uporządkujmy może trochę wiedzę, abyśmy nie błądzili. Wydatki na wojsko w Polsce do roku 1935 pochłaniały mniej więcej ok. 33% budżetu państwa. W tym samy czasie Niemcy wydawały ok. 2,5%, Francja 13%, CCCP 10%, Wielka Brytania 3,8%, Czechosłowacja 3%, Rumunia ok. 6%. Dodatkowo, Polska inwestowała równolegle w niezmiernie ważną dla nas ze strategicznego punktu widzenia rzecz, przemysł zbrojeniowy, szczególnie COP. Od roku 1936 wydatki zwiększano stopniowo, aby w 1939 roku dojść do poziomu ok. 50% budżetu przeznaczonego na wojsko. Z czego ok. połowy to wydatki wegetacyjne (czyli utrzymanie istniejącej armii). Jak więc widać, był to ogromny wysiłek, nie można zarzucić ówczesnym władzom, że zbrojenia i modernizacją armii traktowały po macoszemu. Wręcz przeciwnie. Idąc dalej, należy pamiętać o tzw. budżecie wojskowym ukrytym. Zagregowane wydatki na inne dziedziny (kolej, drogownictwo, leśnictwo, itd.) służyły realizacji celów militarnych (np. budowa nowych mostów). Przejście na stopę wojenną produkcji było między innymi z powodów finansowych nierealne, nie w ówczesnej rzeczywistości. Jedyna IMHO (niczym nie poparta, moja teza) możliwość była od wiosny 1939 roku, czy to jednak wiele by nam dało? Przejście produkcji na stopę wojenną nie dzieje się w parę dni, wymaga nie tylko przygotowań, ale też czasu, wielu tygodni. Pozostaje też problem prawny. Jak, na jakiej podstawie? Pozdrawiam. -
Sąd nad autorami stanu wojennego
Vissegerd odpowiedział Narya → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
Przesadziłeś... -
Przecież napisałem o pociskach balistycznych. Niestety, trzeba pamiętać, że to broń bardzo kosztowna, nie każdy może sobie na nią pozwolić, nie wspominając o klasie rakiet. To na prawdę sprowadza się do pieniędzy. Dyskusja o tym, które znowuż rakiety są lepsze też nas zaprowadzi donikąd, bo co chwilę na jedną rakietę wymyśla się nową. Wydaje mi się, że dużo właściwsze jest dyskutowanie o najlepszym czołgu, samolocie bojowym wielozadaniowym, okręcie podwodnym, karabinie, itd. A mamy już podobne tematy. Ja bym tę dyskusję podzielił, bo na prawdę robi się filozoficzna. Pozdrawiam.