
Vissegerd
Przyjaciel-
Zawartość
4,205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Vissegerd
-
Moi Drodzy! Tym razem to ja potrzebuję Waszej pomocy. Jestem w trakcie rysowania map i floty podczas bitwy pod Oliwą, niestety, nie dysponuję innym programem graficznym niż "Paint", który jest bardzo skąpym narzędziem. Czy ktoś z Was się orientuje, gdzie mogę znaleźć jakieś darmowe (bądź niedrogie) programy do rysowania 2D, albo gdzie można znaleźć je w sieci (chodzi mi oczywiście o dobre i sprawdzone, bo coś tam w necie znalazłem, ale zanim to zainstaluję i przetestuję, to...). Coś, co przetestowaliście, z prostym interfejsem, co możecie mi z czystym sumieniem polecić. Poradźcie proszę Pozdrawiam i z góry dziękuję
-
Darmowe programy do rysowania 2D
Vissegerd odpowiedział Vissegerd → temat → Akademie im. Jana Czochralskiego
Serdeczne dzięki Funta, już ściągam -
Janko z Czarnkowa znany jest głównie ze względu na swoje kroniki. Ale odegrał też niepoślednią rolę przy próbach sięgnięcia po polską koronę przez Władysława Białego. Słynna historia tego podkanclerzego Królestwa dotycząca kradzieży przez niego insygniów królewskich z grobu Kazimierza Wilekigo zakończyła się utratą stanowiska, konfiskatą dóbr i banicją. Janko dopiero po latach wrócił do Polski. Co wiecie o tej interesującej postaci? Pozdrawiam.
-
Okres wolnej elekcji w malarstwie
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Brandt jest super, ale już wiele pokazałeś, to ja może przedstawię parę obrazów Juliusza Kossaka. Lisowczyk Czarniecki pod Koldyngą Oleńka i Kmicic na kuligu Wjazd Jana III do Wiednia Husaria przed Janem III pod Wiedniem Morsztyn pod Chocimiem Przeprawa rotmistrza pancernego przez Dniestr W stajni Wyjazd na polowanie z sokołem Wojewoda Matczyński wita króla Jana Sobieskiego na Strusowym Stepie Jan III na Kahlenbergu błogosławi szarżę na Turków Luzak husarski Lisowczycy :arrow: Odsiecz Smoleńska :arrow: Sobieski pod Wiedniem :arrow: Bitwa pod Parkanami :arrow: Taniec tatarski :arrow: Hetman Chodkiewicz :arrow: Rotmistrz husarski :arrow: Wierny towarzysz :arrow: Krzysztof Gniewosz ginący w obronie chorągwi pod Chocimiem :arrow: Jan Gniewosz w bitwie pod Pskowem w roku 1580 :arrow: Pan Pasek pod Lachowicami I wiele innych, ja pokazałem tylko cząstkę Pozdrawiam. -
I zawsze mnie cieszy jak dochodzimy na Forum do rzeczowego konsensusu. W tym nasza wielkość! Czy w związku z tym możemy postawić tezę, że jeśliby Napoleon dysponował odpowiednim sztabem to miałby większe szanse w tej kampanii (1812)? Co Wy na to? Pozdrawiam.
-
A pewnie, pomysłodawcą i motorem planów jest zawsze wódz naczelny. Ale w szczegółach, dyspozycjach dla poszczególnych jednostek, właśnie wspomnianej przez ciebie pracy administracyjnej, logistycznej, sztab jest niezbędny. Wielka ilość szczegółów do opracowania przerasta możliwości jednego człowieka. To taka prawa ręka wodza powinna być moim zdaniem. Pozdrawiam.
-
Moim skromnym zdaniem bywało różnie. Przecież często się zdarzało, że zawodowi, doświadczeni żołnierze zaciągali się pod sztandary magnackie. Byli elitą w armii państwowej, więc tak samo w wojsku magnackim. Dotyczyło to głównie jazdy o zaciągu towarzyskim. Gorzej trochę przedstawiała się sprawa piechoty czy dragonii (choć nie zawsze), gdzie do szeregów zaciągał magnat swoich chłopów czy mieszczan, a ci nie byli często ani odpowiednio wyszkoleni, ani nie mieli właściwego kręgosłupa moralnego, po prostu służyli z musu. Chlubną kartę zapisała sobie np. dywizja księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, pokazała wysoką jakość i morale. Podobnie wojska Zamoyskiego. Ale jak widać, wiele zależało od postawy i charyzmy samego magnata. Pospolite ruszenie skłądało się w dużej mierze właśnie z wojsk magnackich i w polu sprawiało się różnie, raz lepiej, raz gorzej. Wraz z rozwojem sztuki wojennej, wojska magnackie były coraz gorsze. O ile w w XVI i pierwszej połowie XVII wieku wojska magnackie sprawiały się całkiem niźle, to później już nie. Przyczyną na pewno był też ogólny upadek gospodarczy i zubożenie społeczeństwa, również magnatów, co wpływało na liczebność i poziom wyszkolenia. Pozdrawiam.
-
Hmmmm.... adamie, ale geniusz nie zastapi potężnej, mrówczej pracy jaką wykonują sztabowcy zbierający informacje, przetwarzający je, wysyłający odpowiednie rozkazy i w odpowiednim momencie, dbający o logistykę, itd. Największy nawet geniusz nie da sobie rady w epoce wojen nowożytnych. Fakt, tu się z Tobą w pełni zgodzę, sztab często wydawał się być kulą u nogi wielkich wodzów (bo zawsze miał swoje racje, nie do końca zbieżne z wodzem), ale bez niego żadna wielka armia nie mogła właściwie funkcjonować. Analogiczny błąd popełnił Piłsudski i też się to na nim w 1920 roku zemściło. Jeden człowiek, choćby nie wiem jakim był geniuszem, to za mało do kierowania wszytskim, trzeba delegować uprawnienia i kompetencje. Jedno można powiedzieć na obronę Napoleona, wielkie sztaby dopiero się rodziły w wojnie tamtego okresu, więc znowuż wracamy do Twojej adamie, słusznej wypowiedzi o wprowadzeniu nowego stylu prowadzenia wojny bez uprzedniego przetestowania. Nowy styl wymagał innego niż dotychczasowe podejścia. Tak mi się wydaje... Pozdrawiam. P.s.: adamie, jaki ładny awatar
-
Do broni Panowie Bracia! Krzywda nam się dzieje! :mrgreen: Król to tylko Primus inter pares, każdy z nas królem może zostać!
-
Darmowe programy do rysowania 2D
Vissegerd odpowiedział Vissegerd → temat → Akademie im. Jana Czochralskiego
Też to widziałem Da się używać, próbowałeś Lachu może? Jeśli tak to będę sobie ściągał. RSVP P.s.: No i oczywiście, pięknie Ci dziękuję -
Coż... Drodzy Koledzy, zawsze byłem "warchołem", szlachcic na zagrodzie... Gdybym żył 300-400 lat temu to pewnie dziś psy by na mnie wieszano
-
Monarchista przebrzydły, znowu próbuje się "zamachnąć" na nasze swobody i przywileje Wyszło szydło z worka Tofiku, jesteś zwolennikiem silnej władzy królewskiej, czyli dążysz do absolutyzmu... I nas, "panów braci" chcesz zakuć w kajdany przepisów i ograniczeń... ;( Pozdrawiam.
-
O! Lu Tzy postawił bardzo ciekawe pytanie. Ja już napoleonistą nie jestem od jakiś 20 lat, ale wydaje mi się, że byłaby bardzo duża szansa na pobicie wojsk rosyjskich w kampanii obronnej. Tyle tylko, że wydaje mi się, że sama wygrana w obronie nie zakończyłaby wojny. Co by było dalej? Zostawmy odpowiedź na to pytanie naszym wybitnym, forumowym napoleonistom, a my spokojnie sobie z Lu Tzy posłuchamy Pozdrawiam.
-
Dżizu, adam mam nadzieję, że nie biją na tym bierzmowaniu, nie stresuj się tak. Jak coś, to daj znać, ruszymy z pomocą mój imienniku O, moim zdaniem plusów jest bardzo dużo, ja też się sporo dowiedziałem (między innymi od Ciebie, np. o San Domingo), cieszę się bardzo, że tak to postrzegasz A, to ja przepraszam w takim razie Wydaje mi się jednak, że dowodzenie mniejszymi siłami wychodziło mu dużo lepiej, ale to chyba też znak tamtych czasów (łączność). A to niewątpliwie masz rację. Jednakowoż, dobry dowódca powinien przede wszystkim dbać o swoich żołnierzy. Karabiny, armaty, mundury, itd. można w miarę szybko wyprodukować, ale ludzi już nie... Bez dobrych wojaków jest trudno wygrać wojnę. No tak, ale przecież nie można walczyć be końca, bo znajdziemy się w sytuacji jak w "Roku 1984" Orwell'a. Na morzu Anglia jest silniejsza, ale na lądzie? Poruszyłeś bardzo ciekawe zagadnienie, zaczyna mnie korcić, co by było gdyby. Niestety, ja już sporo zapomniałem, będę musiał trochę odświeżyć wiedzę i pomyśleć. Bardzo mnie to intryguje... adamie, przecież sobie po prostu zażartowałem. Wybacz jeśli opatrznie to zrozumiałeś Bardzo chętnie Cię wysłucham, tylko napisz proszę szerzej, żeby było wiadomo na czym opierasz swoją tezę. Każda tak dyskusja coś wnosi Parafrazując jednego z bohaterów "Czarnych chmur", powiem: "I o to chodzi, o to chodzi!" Bardzo dobrze adamie, tak trzymać! Otóż to! Jak to mówią, we własnym domu nawet ściany pomagają Pozdrawiam.
-
A jak nam będą próbowali odebrać nasze wolności, to i konfedrację zawiążemy! Jestem gotów umierać za wolność
-
Książki, które zekranizowano. Wyszło dobrze, czy źle?
Vissegerd odpowiedział Lach71 → temat → Książki
Podzielam w pełni opinię kolegi Lach71 w kwestii "Ogniem i mieczem". Z taką nadzieją czekałem na ten film, a tu taka klapa... Tak samo klapą był "Potop". W ogóle, coś nie mamy talentu do scen bitewnych w naszym kraju. Tak jak w "Krzyżakach" (a pamiętajmy kiedy to kręcono i jaką techniką dysponowano) bitwa pod Grunwaldem wyszła całkiem nieźle, tak w Trylogii koszmarnie. Mnie załamuje husaria przedstawiona jak jakaś ciamajdowata watacha, atakaująca bez ładu, składu i sensu, kładąca się pokotem pod ogniem muszkietów. Jak można popełnić tak kardynalne błędy! Czy Hoffman na prawdę nie miał z kim tego skonsultować? Taki film to nie tylko dzieło komercyjne, ale również wychowawcze, i ukazywanie doskonałej jazdy w tak niekorzystnym świetle, w dobie kiedy społeczeństwo mało czyta, prowadzi do wypaczonych poglądów. Moim zdaniem to karygodne. A "Krzyżaków" faktycznie przydałoby się nakręcić jeszcze raz. Mnie się marzy porządnie zekranizowana od nowa Trylogia... :roll: Pozdrawiam. -
I wojna światowa jako prekustorka nowego modelu wojny?
Vissegerd odpowiedział mch90 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Bezwzględnie, sprawa jest oczywista. Pojawił czołg i samolot, jako kolejne narzędzie walki. Zmienił się styl prowadzenia wojny, zmieniła się taktyka, strategia, zaczęto dysponować olbrzymimi masami ludzkimi, tworzono fronty o charakterze ciągłym. Przede wszystkim jednak, zmieniła się diametralnie technologia. W zasadzie nic już nie było jak dawniej, nastała nowa epoka wojen. Wojen masowych, toczących się na dużym obszarze działań, z nawałami artyleryjskimi, zmasowanymi atakami, rozbudowanymi umocnieniami polowymi. Wprawdzie umocnienia polowe na szerszą skalę pojawiły się już w czasie wojny secesyjnej, ale wtedy jeszcze nie nadążyła za nimi technika. Nie na darmo mówi się o okresie I WŚ, "Adieu ancient regime..." Pozdrawiam. -
Dziękuję don Pedroso Co by Wam tu zadać... Może proste pytanie. Jak się nazywał największy samolot I WŚ użyty bojowo, w jakim kraju powstał, w którym roku i kto był jego konstruktorem?
-
My też się bardzo cieszymy Nie zawsze i nie wszędzie, vide kampania rosyjska. To już Ci Tofik na to odpowiedział. Rosjanie znali swój teren i warunki, Napoleon nie. Tak samo było w Hiszpanii. To Ty nerwowy coś Kolego jesteś, może masz za mało magnezu? Primo, mówi się "jak słyszę coś takiego", a nie "jak słyszę takie coś", gramatyka się kłania, na Forum staramy się pisać pięknym, polskim, literackim językiem Secundo, uzasadnij swoją opinię proszę, spokojnie i rzeczowo, bez wykrzykiwań, bo tu nie jest arabski bazar, tylko forum dyskusyjne. A dyskusja wymaga pewnego obycia, na krzyki nie ma tu miejsca. Moim zdaniem, Napoleon był bardzo dobrym taktykiem, ale strategiem już gorszym. Oczywiście, masz rację, że to wiąże się z zagadnieniami politycznymi, wszak wojna jest kontynuacją polityki. I znowu ten sam błąd gramatyczny i czcze pokrzykiwania. Drogi Kolego, jeszcze raz powtarzam: "obycie umila życie". Był taki jeden w historii, mały z wąsem i grzywką co też pokrzykiwał i źle skończył Chcesz przykładu? Bardzo proszę: Wg Alan M. Schom'a, wybitnego amerykańskiego napoleonisty, straty poniesione przez armię francuską wynosiły od 1,5 mln. do 1,8 mln. żołnierzy (źródło: Napoleon Bonaparte, A Biography, New York, Harper Collins, 1997) poniesione tylko w latach 1808-1815. Jak sobie porównasz to z wielkością armii Napoleona, to zrozumiesz o czym mówię. Dla przykładu, straty Rosji to ok. 400 tys., Prus 200 tys., Austrii 300 tys., Hiszpanii 300 tys., Albiony ok. 310 tys. (liczby przeciwników Napoleona obejmują również lata przed 1808 rokiem, czego po stronie francuskiej Schom nie uwzględnił). Liczby mówią same za siebie. Możnaby się jeszcze odnieść do bitew, kampanii, itd., ale mam nadzieję, że sobie doczytasz, np. tutaj: http://www.napoleon-series.org/ Nie chodziło mi o szafowanie ludźmi pod Waterloo, ale o to, że był tam bardzo duży odsetek młodych zołnierzy, zabrakło wielu doświadczonych. I nie proś mnie błagam o uzasadnienie, bo jest napisanie o tym prawie w każdym opracowaniu Czy można z tego wnioskować, że wreszcie doszłoby do stabilizacji i pokoju? Jak sądzisz? A wiesz ile to Bieleckiego obchodzi? :rotfl: A tak poważnie adamie1234, myślę, że trochę przesadziłeś. Masz oczywiście święte prawo się z nim nie zgadzać, ale proponowałbym trochę więcej pokory w swoich wypowiedziach. Jak będziesz uznanym autorytetem, co najmniej w połowie takim jak Bielecki (czego Ci z całego serca życzę), to będziesz mógł się z nim publicznie i auorytatywnie nie zgadzać. Na razie wypowiadałbym swoje zdanie trochę bardziej delikatnie i uzasdaniał swoje kontr-tezy, gdybym był na Twoim miejscu, ale to ja. Zawsze staram się ważyć słowa, co i Tobie Drogi Kolego serdecznie polecam tak na przyszłość Ja rozumiem fascynację Napoleonem, kiedyś też się nim fascynowałem, ale zawsze należy zachować pewien dystans i jakąś dozę obiektywizmu. Estera też jest fanką Bonapartego, a potrafi zachować dystans i nie pokrzykuje na innych Pozdrawiam serdecznie.
-
Pancerny, gdyby było szersze spektrum w tym teście, to nam pewnie by wyszło "demokrata szlachecki" :mrgreen:
-
Kto był wyłącznym dostawcą i zajmował się wyrabianiem słynych, cesarskich kapeluszy?
-
Czyżby chodziło o bitwę pod Um-el-Hannah w obecnym Iraku, pomiędzy Brytyjczykami i Turkami podczas tzw. walk w korytarzu do Kut? Brytyjczycy atakowali tureckie, kluczowe pozycje.
-
A ja miałem rosyjski obowiązkowo w podstawówce (4 lata) i w liceum (też 4, za moich czasów nie było gimnazjum). Pilnie się przykładałem bo mi ojciec mówił to samo co ojciec towarzysza1988 Baaardzo przydało mi się to w latach '90 w pracy i teraz też się czasem przydaje (miewam rosyjskojęzycznych klientów). Przepracowałem rok w Rosji i pół roku na Ukrainie. Myślę, że warto znać ten język Jeszcze kilkanaście lat temu zauważało się wyraźny odwrót od nauki tego języka, obecnie zaczyna się to zmieniać, co widać nawet po Waszych postach. To trochę kwestia ideologiczna była... Pozdrawiam.
-
Może Esterze chodziło o niedocenienie roli sztabu przez Napoleona? To błąd, który popełniło wielu, wielkich wodzów. Przeświadczeni o swoim geniuszu, uważali wielu sztabowców za bandę darmozjadów, a to się potem mściło... Myślę, że lepiej nie mogłeś tego ująć To właśnie to, wprowadzenie nowych technik na nieznanym obszarze i przy zadaniu nie mającym odniesienia do dotychczas realizowanych. Wariant nieprzećwiczony w praktyce zawsze niesie za sobą duże ryzyko. Czy nie uważasz też, że również sposób dowodzenia Napoleona się tu po prostu nie sprawdził? Jego dowódcy byli w głównej mierze dzielnymi wykonawcami, nie mieli tej lotności umysłu i kreatywności jakiej wymaga się od wodzów wielkich ugrupowań. Bez Napoleona byli często dziećmi we mgle i chyba to miało też wpływ. Tak mi się przynajmniej wydaje... Pozdrawiam.
-
Czy ja wiem... Istotnie' date=' pozycję Napoleona utrzymywały jego zwycięstwa, tutaj masz całkowitą rację. Zastanawiam się jednak nad czymś innym. Jeżeli przyjąć, że upadek Napoleona zaczął się od kampanii rosyjskiej, to czy nie wartałoby najpierw postawić sobie pytania, co by było, gdyby Napoleon nie ruszył na Rosję w 1812? Albo inaczej, gdyby ściśle realizował swój plan i nie szedł w pierwszym roku kampanii aż do Moskwy, czy miał szansę wygrać i co wtedy? Pamiętajmy, że Europa również była zmęczona wojnami. Czy w takiej sytuacji doszłoby do powstania kolejnej koalicji? Wszakże poprzez swoje małżeństwo w pewien sposób udało się Napoleonowi "wejść" do rodziny władców europejskich, więc może gdyby nie kampania... Nie ukrywam, że bardzo chętnie poznam dywagacje Kolegi [b']adama1234[/b], bo ja napoleonistą przestałem być jakieś 20 lat temu i sporo mi się już zapomniało Pozdrawiam.