Skocz do zawartości

Vissegerd

Przyjaciel
  • Zawartość

    4,205
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Vissegerd

  1. Zygmunt III Waza-reformator czy fanatyk?

    Czyli Napoleon, Hannibal itp. byli zerami, bo nie osiągnęli swych celów? Ale Napoleon i Hannibal osiągali spektakularne sukcesy i mówi o nich do dzisiaj na całym świecie. A kto mówi o Zygmuncie? To tak jak było w dyskusji o flocie Zygmunta, "dobrze chciał, ale mu nie wyszło". I jak zwykle "nie, jego wina, bo...". Otóż w pełni zgadzam się z Jarpenem. Dobrymi chęciami to jest piekło wybrukowane, od władcy narodu wymaga się efektów. Pozdrawiam.
  2. Wojny burskie 1880-1902

    Burowie to raczej potomkowie w głównej mierze, osadników holenderskich, bo był to zlepek różnych narodowości, również Flamadnów, Fryzów, Niemców i Francuzów jak i wielu innych, przede wszystkim wyznania protestanckiego. Należy pamiętać, że w zasadzie stworzyli własną kulturę, a także język, który istnieje do dziś, więc i nową narodowość, Afrykanerów. Bardzo ciekawe zjawisko, nomen omen. To tylko bardziej potwierdza tezę, że byli u siebie, a Brytyjczycy po prostu doprowadzali do końca swoje podboje kolonialne. Co ciekawe, wcześniej, podczas wojny z Zulusami, obie strony współdziałały pozostając w sojuszu. Była to więc ordynarna, brytyjska napaść na wolne kraje, agresja w czystej formie. Pozdrawiam.
  3. Trudna nasza młodzież, jak im pomóc?

    Jako najstarszy chyba wiekiem tutaj powiem tak. Primo, nie uważam, żeby nasza młodzież była jakaś trudna czy zła. Jest taka sama jak wszędzie, to znak czasów. Secundo, odkąd sięgam pamięcią, zawsze słyszałem jaka ta młodzież fatalna, również wtedy, kiedy sam do niej należałem. "Zapomniał wół, jak cielęciem był" - zawsze to mówię innym starym prykom jak ja, spróbujcie się postawić na jej miejscu. Tertio, młodzież mamy taką, na jaką sobie zasłużyliśmy. To my dorośli pełnimy rolę wychowawczą, to my powinniśmy planować im pierwszy etap życia, zadbać o zajęcie, zainteresowania, kręgosłup moralny. Jeżeli tak krytykujemy, to oznacza, że ponieśliśmy MY - dorośli porażkę, bo krytykujemy własny owoc. Popełniamy mnóstwo błędów wychowawczych, dajemy fatalny przykład i jeszcze często pleciemy wytarte frazesy typu "za moich czasów...". Żenujące, że tak powiem. Zamiast stanowić dla młodzieży wzorzec lub jakiś autorytet, ośmieszamy się nie mając właściwego podejścia i robiąc często z siebie osłów w oczach młodych ludzi. Byłem kiedyś instruktorem harcerskim, miałem całkiem niezłe sukcesy wychowawcze (moi wychowankowie pełnili później wysokie funkcje w ZHR), więc wiem co mówię. Sami sobie winni jesteśmy... Plus oczywiście otaczająca nas rzeczywistość, na którą nie mamy zbytniego wpływu. Pozdrawiam.
  4. Wojny burskie 1880-1902

    Niestety Burowie mimo początkowych sukcesów i ostrego dania się Brytyjczykom we znaki musieli ulec, szczególnie po pojawieniu się na arenie lorda Kitchener'a. To za jego dowództwa założono wspomniane przez dziongę obozy koncentracyjne, jeśli mnie pamięć nie myli. Założył też słynną sieć punktów obserwacyjnych, dzięki czemu znał każdy ruch Burów. Burowie, choć dzielni i górujący znajomością terenu, posługujący się doskonałymi technikami partyzanckimi, nie mieli praktycznie żadnych szans militarnych. Szkoda, bo moja sympatia leży po ich stronie, bronili własnej ziemi, do czego mieli moim zdaniem święte prawo. Mówiąc szczerze Droga Koleżanko, nie bardzo wiem co masz na myśli. Akurat RPA było jednym z najbogatszych krajów afrykańskich, wcale nie będąc kolonią. Burowie owszem, byli kolonizatorami, ale na trochę innych zasadach niż zazwyczaj. Kraj przylądkowy był słabo zamieszkany przez rdzenną ludność afrykańską, miejscami wcale. Burowie natomiast nie mieli innej ojczyzny niż w Afryce, w przeciwieństwie do Brytyjczyków. Byłabyś dzionga tak miła i rozwinęła swą myśl? Pozdrawiam.
  5. Husaria

    Temat stary, ale przeglądając tak mi się nasunęło... Nie negując absolutnie wiedzy Kolegi z "historyków", wręcz przeciwnie, zastanawiam się jednak, co ma wspólnego Rolka Sztokholmska z teorią użycia skrzydeł na polu walki? Na rolce akurat jest zaprezentowany przemarsz uroczysty, paradny, więc gwoli ścisłości pozwalam sobie zamieścić niniejsze sprostowanie, aby nikt nie powziął błędnych wniosków To, tak gdyby ktoś miał wątpliwości, co jest na rolce: Pozdrawiam.
  6. Zygmunt III Waza-reformator czy fanatyk?

    Fanatyk? Nie sądzę, zbyt inteligentny był na to. Poza tym w czymże miałby się ten fanatyzm przejawiać? Reformator? Chyba in spe, bo coś nie za bardzo mu się te reformy udały w stosunku do tego, co zamierzał. Moim zdaniem, żadne z określeń wymienionych w tym temacie do Zygmunta III Wazy nie pasuje. Tak sądzę Pozdrawiam.
  7. Najsympatyczniejszy i najmilszy władca nowożytny

    Ja osobiście mam sentyment do Franciszka Józefa. Był lubiany przez poddanych, otoczony szacunkiem. Oczywiście, że miał wrogów, ja w tym miejscu subiektywnie generalizuję. Mój dziadek i prababcia, którzy żyli w jego czasach (no dziadek krótko, ale pamięć była żywa w rodzinie) wspominali Franza Josefa z sentymentem. Miał tę dobrą cechę (jak niewielu władców), że nie wtrącał się do spraw, co do których nie miał zielonego pojęcia. Tak było np. w gospodarce. I tylko na dobre tej ostatniej to wyszło. Wielu ludzi płakało po jego śmierci, to był koniec pewnej epoki, wręcz cezura w historii Austrii, a szczególnie CK monarchii. Zapewne popełnił też sporo błędów, ale któż ich nie popełnia... Nie to zresztą świadczy o tym, czy ktoś był sympatycznym władcą. Miły i sympatyczny niekoniecznie znaczy dobry władca w sensie politycznym czy administracyjnym Pozdrawiam.
  8. Flota polska w dobie Jagiellońskiej

    Tak, rzeczywiście Sierpinek był jednym z dowódców królewskiej floty kaperskiej, nigdy jednak, jak się okaże w tekście poniżej, nie dostąpił tytułu admiralskiego. Był gdańszczaninem, faktycznie jego nazwisko z urodzenia brzmiało Scharping. Był bardzo zdolnym dowódcą morskim, nieszczęśliwie przyszło mu niekiedy walczyć z dużo silniejszym przeciwnikiem. Dysponował bowiem tylko okrętami kaperskimi, a nie wojennymi w pełnym tego słowa znaczeniu. Skoro omówiliśmy już istnienie i działalność polskich flot kaperskich za Kazimierza Jagiellończyka i Zygmunta Starego, nie pozostaje nic innego, jak odpowiadając na pytanie Ratela przejść do omówienia morskich poczynań ostatniego z Jagiellonów, Zygmunta Augusta. Znane ogólnie są w historii jego próby stworzenia floty wojennej, wspominają o tym nawet szkolne podręczniki, wiemy co nie co już o Sierpinku. Polityka morska Zygmunta II ściśle była związana z walkami o Inflanty, sam król wypowiadając się o zatoce Fińskiej użył słów "in mari nostro Livonico" (na naszym morzu inflanckim). Postanowił więc stworzyć wzorem ojca "straż morską". która zadbałaby o polskie interesy na Bałtyku. Zainteresowania Zygmunta Augusta były jednak szersze, nie tylko wschodnie akweny, ale również wody oblewające Pomorze Zachodnie uważał król za podlegle swojej jurysdykcji. Pierwsze próby zapewne czyniono już w latach 1556-1557 podczas konfliktu pomiędzy kawalerami mieczowymi a arcybiskupstwem ryskim. Sojusznikiem Polski w tych poczynaniach był Albrecht Hohenzollern, budując 3 okręty. Szczegółów jednak nie znamy, nie zachowały się materiały źródłowe, wspomina o tym jedynie profesor Kazimierz Lepszy w swojej książce "Dzieje floty polskiej". Realne działania podjęto dopiero w roku 1560, kiedy to król polski ostatecznie zdecydował się na utworzenie "straży morskiej" i wystawienie pierwszych patentów morskich. Wtedy to zapewne król wystawił list, który przytoczył Pancerny (i dzięki mu za to ). Jest to zapewne typowa treść patentu królewskiego, jaki otrzymywali i inni kapitanowie. Sytuacja na Bałtyku była niezmiernie skomplikowana, w wojnę zaangażowane były Szwecja, Dania, Rosja, Lubeka i oczywiście Polska. Zmieniające się układy, wzajemne animozje i sojusze znacznie ograniczyły pole manewru powstającej floty przez kolejne ponad 10 lat, stąd jej ograniczenie do zwalczania żeglugi narewskiej. Polska flota walczyła zarówno przeciw okrętom szwedzkim (później w sojuszu), jak i duńskim czy rosyjskim (powstała w roku 1570 pierwsza rosyjska flota kaperska), przede wszystkim jednak atakując bądź zdobywając statki handlowe z zaopatrzeniem bądź towarami dla strony, która aktualnie była przeciwnikiem Rzeczpospolitej. Istotnym zalążkiem naszej floty były okręty przejęte przez króla od Gotharda Kettlera, wielkiego mistrza Zakonu Inflanckiego. Do tego doszły statki gdańskie. W roku 1563 stan naszej floty osiągnął 10 okrętów. Początkowo działania floty były nieznaczne, przybrały na sile dopiero w roku 1564. Jednym z najbardziej odznaczających się wtedy kapitanów był już wspomianany Mateusz Scharping oraz wymieniony na początku tematu Michał Starosta. Inni kapitanowie to Jan Bronsonn, Paweł Glasow i Marcin Schele. Czterej ostatni musieli rzeczywiście położyć wielkie zasługi dla króla, skoro w 1569 roku doczekali się nobilitacji do dzidzicznych tytułów szlacheckich. Dwa lata później, powołana przez Zygmunta Augusta Komisja Morska, mianuje Schelego admirałem floty, a Starostę wiceadmirałem. To pierwszy Polak w historii na tak wysokim, morskim stanowisku. Nie można tu zapomnieć o osobie rotmistrza Stanisława Dunin-Wąsowicza, dowódcy twierdzy Dünamünde w Inflantach, w latach 1562-1563, jednego z późniejszych kapitanów polskiej floty kaperskiej. Niestety, ten dzielny i bardzo zdolny człowiek ginie w tragiczny sposób, zamordowany przez wziętgo do niewoli Krzysztofa Meklemburskiego. Inną wybitną postacią jest wielokrotnie wspomniany Mateusz Scharping. Nigdy jak wyżej napisano, formalnie nie otrzymał rangi admirała, lecz nosił tytuł "Praefectus navium nostrarum", co było jednak równoznaczne z godnością admiralską. Załogi okrętów były w większości polskie, na niektórych wręcz posługiwano się polską komendą o czym wspomina profesor Stanisław Bodniak w swoim komentarzu do niemieckiego opracowania z 1935 roku "Polen als Seemacht und Seehandelsstaat in der Geschite". Liczebność naszej floty jest trudna do ustalenia, gdyż zmieniała się w ciągu prowadzonych działań wojennych. Przeciętnie jednak liczyła około 20 okrętów, w szczytowych momentach było to 30 jednostek. Ponieważ flota miała charakter typowo kaperski, więc walczące okręty były przerobionymi statkami handlowymi, jak zwykle w takim przypadku. Podobnie czynili Szwedzi, Duńczycy czy Rosjanie. Skandynawowie jednak dysponowali również regularną flotą wojenną złożoną min. z galeonów i pinas. Flota kaperska całkiem niezgorzej spisywała się przy zwalczaniu żeglugi kupieckiej, natomiast bezsilna była wobec dużych jednostek wojennych, szczególnie duńskich. Król rozumiał to doskonale, dlatego też powołana w 1568 roku Komisja Morska, której prezesem został kasztelan gdański Jan Kostka rozpoczęła działnia w kierunku utworzenia regularnej floty wojennej. W 1570 roku sprowadzono do Rzeczpospolitej specjalistów z Wenecji, odpowiedzialnych za budowę nowych jednostek morskich. Rozpoczęto w Elblągu budowę galeonu "Smok", jednomasztowej fregaty oraz batu. Niestety, przedwczesna śmierć króla doprowadziła do przerwania budowy, ostatecznie prawie ukończony i zwodowany "Smok" spłonął w 1577 roku podczas napaści gdańszczan na Elbląg. Upadł też niestety projekt utworzenia floty wojennej. Niewiele też wiemy o działaniach bojowych okrętów Zygmunta Augusta, dość powiedzieć, ze jak na swą skromną liczebność i siłę całkiem nieżle się sprawdziła w swoich kaperskich poczynaniach, przejmując wiele pryzów i zdobywając liczne statki handlowe innych państw. Gorzej natomiast wyglądała sprawa w przypadku walk z regularną flotą wojenną Szwecji czy przede wszystkim Danii. Ta ostatnia, choć formalnie nie była w stanie wojny z Rzeczpospolitą, poprzez swoje dobre układy z państwem Iwana Groźnego potraktowała nasze okręty jako korsarskie i na tej podstawie je atakowała. Działania typowo bojowe prowadziły głównie Dania, Szwecja i Lubeka. Jednakże doszło do paru znaczących potyczek pomiędzy okrętami polskimi a duńskimi, oraz pomiędzy polskimi a szwedzkimi. Z tymi ostatnimi doszło do bitwy morskiej pod Rewlem w 1568 roku w czerwcu, gdzie niestety ponieśliśmy porażkę, tracąc kilka okrętów (7 z 12). Przed całkowitą zagładą uratował flotę przytomny umysł Mateusza Scharpinga, który śmiałym manewrem umknął Szwedom. Drugą znaczącą bitwą była kolejna walka pod Rewlem, gdzie w lipcu 1569 roku przeciwnikiem polskich jednostek pod dowództwem admirała Jana Munkenbena były okręty duńskie. Bitwa ta również zakończyła się naszą porażką, straciliśmy łącznie 9 okrętów z 14, więc sporo. Ostatnia większa bitwa miała miejsce pod Puckiem w lipcu 1571 roku, gdzie Duńczycy zaskoczyli niczego nie spodziewające się polskie okręty, zakotwiczone w porcie. Licząca 13 swoich statków plus 5 zdobycznych flota polska straciła prawie połowę jednostek, więc i tu nie mieliśmy szczęścia. Na usprawiedliwienie naszych działań można powiedzieć, że duński atak był podstępny, jak wspomniałem, nie byliśmy z Danią w stanie wojny. Na zkończenie warto dodać, że pewne próby reaktywowania floty czynił też król Stefan Batory podczas jego konfliktu z Gdańskiem. Pierwszym dowódcą floty został płk. Ernest Weyher, a organizacją zajmował się kasztelan Mikołaj Firlej oraz znany nam już Mateusz Scharping i starosta Piotr Kłoczewski. Następnie dowództwo objął Sierpinek, który niestety nie zdążył się wykazać. Po odstąpieniu przez Batorego od oblężenia Gdańska, król rozkazał flotę rozpuścić. Liczebność floty nie przekroczyła dwudziestu kilku słabszych jednostek, część w spadku po Zygmuncie Auguście, część zaś zbudowana bądź zakupiona. Może ktoś z Was wie coś więcej o wymienionych tu postaciach bądź o naszych okrętach? Pozdrawiam.
  9. Korzyści płynące z sojuszu z III Rzeszą, były takowe?

    Mannerheim rozegrał to politycznie wręcz doskonale. Fakt, wobec Rzeszy zachował się mało honorowo, ale działał w imię dobra swojego kraju, więc to go usprawiedliwia. Przyłączył się do Niemców w 1941, ale jednak na innych zasadach niż np. Węgry, czy Rumunia. To był taki układ wzajemnych korzyści. Finowie udostępnili swoje terytorium dla wojsk niemieckich i przystąpili do wojny przeciwko ZSRR, ale jak słusznie zauważył mch90, głównie po to aby odzyskać utracone wcześniej tereny, głównie Wyborg. W zamian otrzymali od Rzeszy sprzęt wojskowy, którego tak im brakowało. Znamienne jest, że np. w pewnym momencie wojska fińskie wstrzymały swoją ofensywę, uznająć, że osiągnęły zamierzone cele, mimo, że Hitler ich naciskał. Finowie nie chcieli być postrzegani jako agresor, ale jako kraj upominający się o swoje. Wojna zimowa była uznana za cały świat za sowiecką agresję, więc nikt Finów zbytnio nie potępiał. W momencie, kiedy sytuacja na froncie diametralnie się zmieniła, w sprytny sposób wycofali się z wojny jednocześnie żądając od Niemców natychmiastowego wycofania swoich wojsk, dając im zresztą na to niewiele czasu. Mannerheim miał spore rozterki w tym czasie, ale przeważyło dobro własnego narodu. Niepoślednią rolę odegrała tu dyplomacja szwedzka, która wspomogła Finów na arenie międzynarodowej. Swoje interesy w Finlandii mieli też Brytyjczycy, co nie pozostało bez wpływu na ostateczny wynik wojny dla tego kraju. Zachowali niezawisłość, niestety, Wyborg przepadł na zawsze. Pozdrawiam.
  10. Korzyści płynące z sojuszu z III Rzeszą, były takowe?

    Hmmm... Drogi JASNY CELESTYNIE, a byłbyś tak uprzejmy uzasadnić swoją opinię? Nie to, żebym się czepiał, ale jakieś 2 lata temu czytałem biografię Mannerheima i jakoś nie zauważyłem współpracy z Rzeszą na przełomie 1939/1940. Później owszem, ale wtedy... Faktem jest, że pod koniec I WŚ Niemcy pomogli Finom, ale żeby później, to nie słyszałem. Mannerheim właśnie obawiał się prosić o pomoc Hitlera. Nie neguję Twej wypowiedzi, być może czegoś nie wiem, stąd moja prośba o rozwinięcie. Pozdrawiam.
  11. San Domingo

    Stary temat, nie chodzi mi o "odgrzanie", ale o uporządkowanie wiedzy. Kolega adam1234 w innym temacie przypomniał nam, że faktycznie, w pewien sposób to Polacy sami chcieli tam pojechać, rozpisaliśmy się o tym tutaj http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=191, gdzie podałem cytat z artykułu Jerzego Besali z numeru specjalnego "Focus Historia" z 2006 roku, zapraszam do lektury. Pisze też o tym ponoć Jan Pachoński w jednej ze swoich publikacji, tylko nie wiem czy chodzi o "Słownik biograficzny oficerów Legionów Polskich 1796-1807", czy "Legiony Polskie 1794-1807. Prawda i legenda.", czy może "Generał J.H. Dąbrowski". Pozdrawiam.
  12. Napoleon dla kogo bohater?

    Tak tylko gwoli ścisłości adamie, to artykuł jest na stronie 30 Focusa Ponieważ informacja jest ciekawa, pozwolę sobie zacytować (wspomnianego Pachońskiego nie posiadam) Jerzego Besala: "W potocznej opinii Bonaparte nie liczył się polskimi legionistami, cynicznie wysłał ich na rzeź na Karaiby. Jednak prawda była nieco inna - Napoleon usiłował zachować polskie legiony we Włoszech, to one nie chciały przejść na stronę "tyrana Etrurii". Wygłodniali i sfrustrowani oficerowie polscy sami poprosili o wysłanie na karaibskie San Domingo, do "egzotycznego raju", jak je sobie naiwnie wyobrażali." Dodam na koniec, że znów mi wstyd z powodu mojego szybkiego czytania "po łebkach". Artykuł miałem w ręku półtora roku temu i zupełnie mi się to nie zapamiętało... Ot, "starość nie radość" :roll: adamie, czy byłbyś uprzejmy powiedzieć nam, w którym to dziele Jana Pachońskiego (bo rozumiem, że nie chodzi o Henryka) podano interesujące nas informacje. Czy chodzi o "Słownik biograficzny oficerów Legionów Polskich 1796-1807", czy "Legiony Polskie 1794-1807. Prawda i legenda.", czy może "Generał J.H. Dąbrowski". Nie gniewaj się proszę, ale jak już za coś się biorę to dociekliwy jestem Pozdrawiam.
  13. Polska i Czechosłowacja przeciwko Niemcom?

    Chciałeś raczej powiedzieć "że nie byłaby to wojna światowa" Osobiście wątpię, czy Francja i Wlk. Brytania zrobiłyby coś więcej niż w 1939, ale niewątpliwie moglibyśmy trzymać się dłużej, a sojusznicy pchaliby nam sprzęt, byle tylko nie narazić swoich armii na straty w ludziach. Przy dobrym planie wojny, spójnym i efektywnym dowodzeniu może faktycznie byłyby niezłe szanse. Pozdrawiam i przy okazji witam serdecznie Kolegę na naszym Forum :hi:
  14. Polska i Czechosłowacja przeciwko Niemcom?

    Ba, pytanie czy w ogóle by doszło do wojny w takim przypadku? Sojusz brytyjsko-czechosłowacko-francusko-polski stanowiłby praktycznie największą w Europie potęgę. Do tego nasz sojusz z Rumunią i dobre stosunki Czechów z Sowietami, więc chyba mało prawdopodobne czy ktoś odważyłby się na rozpoczęcie ataku. Tak, jak pakt Ribbentrop-Mołotow miałby mniejsze szanse realizacji. Hitler był szalony, ale nie kompletnie głupi. Oczywiście zgadzam się z tym, że to mało prawdopodobny sojusz. Jeżeli natomiast już doszłoby do wojny, to zwróćmy uwagę może na siły jakimi byśmy dysponowali razem. Col.Frost mnie natchnął i pozwoliłem sobie sporządzić małe zestawienie WJ obu armii w 1938: CZECHOSŁOWACJA (stan 27 września 1939 roku) Dywizje Piechoty (w tym jedna zmotoryzowana) - 22 DFort., DGran. (okręgi graniczne o sile przeliczeniowej DP) - 15 Brygady Piechoty - 2 Dywizje Szybkie - 4 POLSKA (stan na koniec 1938 roku) Dywizje Piechoty (w tym górskie i rezerwowe) - 39 Brygady Kawalerii - 11 Brygady Pancerno-Motorowe - 1 Dochodziły jeszcze bataliony ON i KOP Daje to razem 61 dywizji piechoty, 15 dywizji przeliczeniowych, 11 brygad kawalerii, 5 jednostek szybkich i kilka brygad piechoty. Łącznie ponad 90 wielkich jednostek. Lepsze podstawy wyjściowe dla naszej armii. Fakt, Czesi mieli mało korzystne położenie, ale dzięki sojuszowi z nami ich szanse zwiększały się. Ciekawe, czy w takim przypadku Hitler odważyłby się na atak? Z jednej strony dusiła go sytuacja finansowa w Rzeszy, z drugiej - zbyt duże ryzyko. Co Wy na to? Pozdrawiam.
  15. Pancerni - zapomniani bohaterowie

    Mogło też chodzić o bechter, popularną zbroję wśród jazdy moskiewskiej, którą używano również w RON. Z drugiej strony, husaria litewska była mniej liczna niż koronna, stąd może "dopancerzenie" niektórych petyhorców. To też wskazywałoby też na możliwość użycia kopii, celem podniesienia siły uderzeniowej tych ostatnich. Wydaje się być logiczne jak dla mnie. Pozdrawiam.
  16. Rozwikłana tajemnica Grunwaldu

    I to model promocyjny Twins'a, przeszmuglowany via Czechy. Po drodze król Jan Luksemburski próbował sprzęt przejąć, żeby zapuścić trojana, ale Maciej z Gołańczy cichcem podrzucił atrapę do przemytniczego powozu i z laptopem pod pachą pocisnął na osiołku do Krakowa :lmao:
  17. Rozwikłana tajemnica Grunwaldu

    A każdy rycerz miał na plecach GPS'a i stąd Władek wiedział co się dzieje
  18. Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?

    Grzesiu, w rosyjskich źródłach ni cholery nie dojdziesz prawdy. Raporty wojskowe były zafałszowane przed wojną i w czasie wojny, co źródło to inna informacja. Dlatego też zmuszeni jesteśmy przyjmować dane ogólne i lczby "mniej więcej" niestety. Tym bardziej, że stany te dość dynamicznie zmienialy się do ostatniego dnia przed wybuchem wojny. Pewne są tylko dane dotyczące czołgów niemieckich. Ot, po prostu niemiecka skrupulatność i sowiecki bałagan Pozdrawiam. [ Dodano: 2008-05-16, 14:47 ] Trochę mnie zaintrygowały Grzesiu te "wirtualne" czołgi, więc poryłem i znalazłem taki oto tekst, komentujący jedno ze wspomnianych zestawień: "A tally of the KV and T-34 tanks definitely assigned to the other four western border military districts and their mechanized corps shows that about 149 KV and 230 T-34 are unaccounted for. Assigning about 360 of these to the VI Mechanized Corps would give it the strength indicated in the earlier analysis." Może to są te brakujące czołgi, hmmm....
  19. Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?

    Bardzo możliwe Grzesiu, niestety, dostęp do źródeł rosyjskich mam tylko grzecznościowy i to via Białoruś, więc nie bardzo mam sumienie cisnąć kumpla z Mołodeczna, żeby on cisnął swojego kumpla z Moskwy. I tak 2 dni czekałem na te dane Ha! Czyli dobrze miałem z tą liczbą 1225 sztuk Wydawało mi się właśnie to bardziej prawdopodobne. Podejrzewam, że znajomy z Moskwy po prostu w jakiś sposób skumulował dane, albo trochę pomylił typy. Mówiąc kolokwialnie, zrobił mi zestawienie na "odczep się". Czyli masz rację, jeśli z liczby 2520 odejmiemy 1225, i pozostałe 1295 dodamy do starych typów (3472+1295), to otrzymamy ich 4767, już bardziej prawdopodobną liczbę. Wynikałoby z tego, że znajomy z Moskwy beztrosko do T-34 dodał sobie T-35, T-36 i T-38. Być może. Zestawienie dotyczyło Zachodniego Specjalnego Okręgu Wojskowego. Do tego dochodzi jeszcze Bałtycki Specjalny Okręgo Wojskowy, ale zupełnie nie wiadomo ile miał czołgów. Etatowo powinno było ich być 1143 (126 KW, 410 T-34, 607 pozostałych typów), ale ile było faktycznie nie wie nikt. Właśnie wyczytałem (u profesora Goffa z Mankato State University w Minnesocie), że poziom wyposażenia wynosił 56,7% stanu etatowego, więc wynikałoby z tego, że w BSOK było ok. 650 czołgów. Tak, jak pisałem, sami Rosjanie nie są pewni swoich danych. Tak samo jak nie jestem pewien, czy dane dotyczące ZSOW dotyczą stanu etatowego, czy faktycznego. Raporty z epoki też fałszowały fakty. Co do jakości sowieckich czołgów, to pamiętajmy, że w 1941 tylko niektóre posiadały radiostację, jeśli mnie pamięć nie myli, to od dowódcy plutonu w zwyż. To odbiło się właśnie w walce czkawką, niemieckie wozy miały radiostacje. Do tego dochdzą braki kadrowe. Sowieci tuż przed wojną skrócili okres szkoleń załóg pancernych do 1 miesiąca i takie to żółtodzioby prowadziły do walki min. T-34, skutki były tragiczne w spotkaniu z niemieckimi, doświadczonymi wiarusami. I tak jak napisał Grzesio, co fabryka to inny T-34. Dotarłem jeszcze do zprawdopodobnego zestawienia czołgów sowieckich stojących naprzeciw Grupy Armii Środek, które podaje łączną liczbę sowieckich czołgów na froncie na ok. 4700 sztuk, ale nie weryfikowałem tego. Wiadomo też, że pod Białymstokiem i Mińskiem Sowieci stracili 3332 czołgi (źródło: "Der Feldzug gegen Sowjet-Russland. Vol. 1, Operationen Sommer Herbst 1941", Heer Generalstab Operations Abt. Fremde Heere Ost (IIC), Berlin 1942). Pozdrawiam.
  20. Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?

    Zastanawia mnie maćku dlaczego tak bardzo chcesz zobaczyć zestawienie, a sam go nie przedstawisz? Odpowiem więc za Ciebie, bo takiego zestawienia po prostu nie ma Tak jak można ustalić w miarę dokładnie stan czołgów niemieckich (co zaraz poniżej podam), tak nie do ustalenia jest stan czołgów sowieckich. Nawet źródła rosyjskie podają rozbieżne dane, więc liczby te można określić jedynie szacunkowo, co zresztą spróbuję zrobić. NIEMCY (21 czerwca 1941 roku wieczorem, w linii na froncie wschodnim) PzKpfw. I - 181 PzKpfw. II (w tym Flamm) - 851 PzKpfw. III - 922 PzKpfw. IV - 428 PzKpfw. 35(t) - 155 PzKpfw. 38(t) - 625 Pz-Befw. - 187 RAZEM: 3349 Źródło: "Panzertruppen 1933-1942", Thomas L. Jentz, Schiffer, Atglen, PA, USA, 1996. SOWIECI (21 czerwca 1941 roku wieczorem, w linii na froncie zachodnim) Stare typy (BT, T-26, T-28, inne) - 3472 T-34 - 2520 KW - 756 RAZEM: 6748 Źródła: "Vremia i tanki.", P. A. Rotmistrow, Moskwa, Wydawnictwo wojskowe, 1972 "Sovetskie tankovye voiska 1941-1945.", A. Strusiewicz, Moskwa, Wydawnictwo wojskowe, 1973, "Razvitie organizatsionnoi struktury Voisk PVO Strany v khode voiny.", Wojenno-historyczna gazeta, Moskwa, Październik 1978,. (przepraszam, nie mam rosyjskiej czcionki, stąd tytuły w trochę "pokręconej" wersji) I tu mamy pierwszy kiks, inne źródła podają, że do czerwca 1941 roku Sowiety wyprodukowały 1363 czołgi T-34, z czego w linii znalazło się 1225 czołgów. Liczba czołgów KW jest prawdopodobna, bo wyprodukowano ich 677 sztuk. Jak więc widać rozbieżności spore, więc liczba na prawdę trudna do ustalenia. Dlatego, to co podał Grzesio jest równie prawdopodobne. Jak widać u Rosjan 1000 czołgów w tę, czy we w tę nie robi różnicy To tak gwoli uniknięcia zbędnych dyskusji co do danych, źródeł, itd. Na koniec dodam jeszcze, że niektóre źródła zachodnie określają gotowość sowieckich czołgów na 25%. Należy jednak do tej liczby podchodzić ostrożnie, bo dotyczy primo, głównie starszych typów, secundo, ogólnej liczby czołgów posiadanych przez Sowiety (ok. 24 tys.). Na froncie zachodnim z pewnością przedstawiało się to inaczej, tu bardziej prawdopodobna jest podana przeze mnie wczesniej liczba 80% (może trochę mniej, też nikt do tego na prawdę nie dojdzie). Pozdrawiam.
  21. Quiz historyczny

    No brawo, miało być wredne pytanie, a okazało się łatwe Oczywiście, że tak Pancerny, pytanie jest Twoje. Uzupełnię tylko, że podoficer płacił 6 pensów, a marynarz zmuszony był chodzić zakuty w dreniany kołnierz.
  22. Quiz Polska Piastów

    Bardzo dobrze Capricornus, pytanie oczywiście jest Twoje
  23. Quiz Polska Piastów

    Jednym z najważniejszych przeciwników Władysława Łokietka w drodze po koronę był biskup krakowski, Jan Muskata. Jego ojciec był kupcem korzennym, najprawdopodobniej stąd właśnie przydomek biskupa "Muskata" (od łacińskiej nazwy gałki muszkatułowej). Zwolennicy Łokietka jednak złośliwie ukuli inne pochodzenie przydomku tego męża. Jakie?
  24. Quiz historyczny

    Lachu, przywiążę Cię do końskiego ogona albo będziesz przez miesiąc czyścił końskie kopyta w stajni mojego kumpla, a szkap ma dużo i do stajni Augiasza temu przybytkowi blisko. A ja codziennie bedę sprawdzał efekty Twej pracy wacikiem do uszu, czy się przypadkiem lekko nie zabrudzi :twisted: Przecież ja wymieniłem chomąto na samym początku!!!! Tak na poważnie to dodam, że bez dyszla skrętnego samo chomąto guzik by dało, więc w ogóle coś tu jest nie halo, ale zostawmy to... Pytanie. I będzie za karę wredne :twisted: Jaka kara wg regulaminu królewskiego floty angielskiej (Kings Regulations) w XVII wieku groziła oficerowi floty wojennej, jeśli przeklinał lub bluźnił imię Boże, a przyłapał go na tym kapitan? Podpowiem tylko, że inną karę miał marynarz, a jeszcze inną podoficer.
  25. Quiz Polska Piastów

    Dycha = 10
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.