
Vissegerd
Przyjaciel-
Zawartość
4,205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Vissegerd
-
Na Polesiu?!?!?! Niestety nie...
-
Quiz Starożytność
Vissegerd odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Zapewne chodzi o cesarza Marcusa Aureliusa Carusa, zmarłego latem 283 roku. Wiekszość źródeł istotnie podaje jako rzyczynę śmierci uderzenie pioruna w namiot, w którym chory cesarz odpoczywał, jednakże relacje ówczesnych są niejasne. List osobistego sekretarza też nie rozwiewa wątpliwości: "Potem nieustanna wibracja błyskawic i piorunów, niby gwiazdy ognistej, wszystkim nam odebrała świadomość tego, co dzieje się wokół. Nagle rozległ się krzyk: Cesarz nie zyje! A stało się to właśnie po owym piorunie, który najbardziej przeraził wszystkich.". Podejrzewa się też zamach. -
Niestety nie... Podpowiem tylko, że chodzi o XIV wiek i Piastów Śląskich. Trzeba było wczoraj być na chacie, była tam jeszcze jedna, duża podpowiedź
-
Dla Drogiej Esterki Lallemand François-Antoine, ur. 23 kwietnia 1774 w Metzu jako syn perukarza, zm. 9 marca 1839 w Paryżu. Oficer francuski, od 1792 roku w artylerii lekkiej. Bił się pod Valmy, pod rozkazami Bonapartego tłumił powstanie paryskich rojalistów 13 Vendémiaire'a, uczestniczył w wyprawie do Egiptu, był adiutantem Junot'a, prowadził negocjacje z angielskim komandorem Smith'em. W 1803 roku wysłany na San Domingo, rok później towarzyszył Junot'owi w Lizbonie. W 1806 roku bił się pod Jeną w stopniu pułkownika dowodząc 27 pułkiem dragonów. Od 1808 roku w Hiszpanii. W roku 1811 zostaje mianowany generałem brygady i gubernatorem miasta Jean w Andaluzji. W 1813 jest dowódcą kawalerii w 11 korpusie Macdonalda, potem jego szefem sztabu. Rok później dowodzi oddziałami duńskimi w obronie Hamburga. Na wieść o powrocie Napoleona z Elby poderwał podległe sobie oddziały w Chauny i Guise, próbował też zbuntować garnizon w La Fere, bez powodzenia, cała akcja skończyła się aresztowaniem przez rojalistów. Uwolniony dopiero po powrocie cesarza do Paryża. W kampanii 1815 roku dowodzi brygadą jazdy, zostaje ranny pod Waterloo. Towarzyszy Napoleonowi w Rochefort i na okręcie "Bellerophon", aresztowany przez Anglików w Plymouth, więziony potem na Malcie w forcie Manuel. W roku 1816 zaocznie skazany na karę śmierci przez sąd wojenny w Paryżu. Po uwolniniu przez Anglików chroni się w Smyrnie, ale wygnany przez sułtana ucieka do Egiptu. W 1817 roku przedostaje się do USA, gdzie w Teksasie przewodzi zakładaniu kolonii o nazwie "Pole Azylu" dla prześladowanych bonapartystów. Do Francji wrócił w roku 1830 i przez Ludwika Filipa został awansowany do stopnia generała dywizji. Pole Azylu (Le Champ d'asile) - kolonia założona w 1815 roku (jeszcze bez nazwy, przed przybyciem gen. Lallemand'a) w Teksasie między rzekami Norte a Trinidad przez grupę bonapartystów zmuszonych do opuszczenia Europy. Kierował nią gen. Lallemand. W roku 1819 hiszpański wicekról Meksyku zniszczył kolonię. Rząd USA udzielił uchodźcom schronienia w Alabamie, gdzie założono kanton Marengo i miasto Aigleville (Miasto Orła). Wśród mieszkańców Pola Azylu byli też Polacy. Pozdrawiam.
-
Na terenie Pomorza, Pomorska Bryg. Kaw. płk. dypl. A. Zakrzewskiego, stanowiła trzon G.O. „Czersk” gen. bryg. St. Grzmota- Skotnickiego. Słabe jej siły rozciągnięte na przestrzeni wspomnianych 25 km podzielone zostały na trzy oddziały wydzielone: OW „Kościerzyna”, OW „Starogard” i OW „Tczew”, oraz jedno zgrupowanie, Zgr. „Chojnice”. Nie wymagałem dokładnego składu OW Zadawaj pytanie proszę
-
Quiz Starożytność
Vissegerd odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Doskonale, prawidłowa odpowiedź! Naissus to obecnie Nisz. Bardzo proszę amonie, Twoja kolej -
Ernesto Guevara urodził się 14 czerwca 1928 w Rosario, w Argentynie. Najstarszy z pięciorga dzieci w rodzinie pochodzenia baskijsko-irlandzkiego. Dorastał w rozpolitykowanej rodzinie o lewackich poglądach. Mimo problemów z astmą zabłysnął jako sportowiec w rugby. Bardzo dużo czytał, połykał wręcz książki, uwielbiał poezję i z zacięciem grał z ojcem i nie tylko, w szachy. Brał nawet udział w turniejach szachowych. Sam też zaczyna pisać szkice analityczne postaci czy dzieł. W 1948 roku zaczyna studia medyczne na Uniwersytecie w Buenos Aires. W 1951 roku podczas urlopu dziekańskiego objeżdża motorem kontynent wraz z przyjacielem, Alberto Granado. Odwiedzają min. kolonię trędowatych w Peru. Wtedy też powstają słynne "Dzienniki motocyklowe". To właśnie okres kiedy zaczyna się rozwijać idea rewolucyjna w umyśle Che Guevary. Zjednoczona Ameryka Łacińska, bez granic, sprawiedliwa. W 1953 roku otrzymuje dyplom lekarski. A tak wyglądał jako student: Po studiach znów sporo podróżuje, juz jako lekarz, po Ameryce Południowej obserwując biedę, niesprawiedliwość, brak edukacji, itd. Osiada w Gwatemali. Che Guevara wchodzi tam w kontakty z lewicowymi organizacjami i poznaje kubańskich emigrantów powiązanych z Fidelem Castro, przez różnych oficjeli. Pracuje jako lekarz, a podczas zamachu bierze udział w walkach. Uczestniczy jako członek min. w bojówkach komunistycznych. Przechodzi rózne perypetie i przez ambasadę argentyńską (musiał szukać azylu) w końcu wyjeżdża do Meksyku. Ostaetcznie dojrzewa w nim przekonanie do zbrojnej rewolucji. Dalej już jak widzę znamy historię Che, poznaje poprzez zaprzyjaźnionych uchodźców kubańskich Raula Castro, a przez niego samego Fidela. Bierze udział w rewolucji kubańskiej, nadzoruje trybunały, zostaje ministrem, jedzie do Kongo, potem Bolivii i ginie. Che Guevara nie był złym człowiekiem, był czystej krwi rewolucjonistą. Idealistą wierzącym głęboko w to co robił. Nie nadawał się do pracy podczas pokoju, on był zrodzony do rewolucyjnej walki. Stąd porażka jako ministra gospodarki i szefa banku centralnego. Nie miał o tym zielonego pojęcia, wsadzono go na złego konia. Faktycznie plamą na życiorysie są jego własne rozkazy egzekucji kilkuset osób, jak się szacuje. Jon Lee Anderson w swoim "Che Guevara: A Revolutionary Life.", New York 1997, Grove Press, podaje łączną liczbę kilkuset osób zabitych na całej Kubie w okresie sądów porewolucyjnych, z czego 55 osób w więzieniu La Cabana. Natomiast Armando M. Lago w opracowaniu listy z 2005 roku pt. "216 Documented Victims of Che Guevara in Cuba: 1957 to 1959. Cuba: the Human Cost of Social Revolution.", wydane w New Jersey przez Free Society Project, podaje liczbę 216 ofiar Che Guevary (listę mam jakby co). Trzeba pamiętać, że Che Guevara wierzył iż skazuje tych ludzi za zbrodnie wojenne. Niestety, rewolucja to proces niszczenia, a nie budowy, stąd porażka Che i jego mit rewolucjonisty. W Boliwii poniósł klęskę z kilku przyczyn, ale generalnie z powodu fatalnego przygotowania. Nie rozpoznał terenu, miała być słaba armia rządowa, były dobrze wyszkolone i uzbrojone wojska. Mieli poprzeć miejscowi indianie, ale nie tego narzecza się nasz bohater nauczył. Miał mieć kontakt radiowy z Hawaną, ale nie tę radiostację zabrał co trzeba i nie miał zasięgu. Pełna porażka... Jak dla mnie, Che Guevara to postać w pewnym sensie tragiczna. Ludzie od Batisty, których wymordował aniołkami w większości nie byli, a nas jakoś nie boli los rozstrzeliwanych przez aliantów ss-manów. W historiografii zresztą porównuje się trybunały rewolucyjne na Kubie do procesów norymberskich. IMHO na prawdę rewolucjonista z krwi i kości, taki do bólu... Pozdrawiam.
-
Jan Nagórski - ur. 8 luty 1888 we Włocławku, zm. 9 czerwiec 1976 w Warszawie. Pionier lotnictwa, pilot i inżynier. W latach 1914-1917 był pilotem lotnictwa morskiego w armii carskiej na Bałtyku. W 1914 roku wykonał pierwszy na świecie lot nad Arktyką podczas poszukiwań zaginionej, rosyjskiej ekipy badawczej. Rok lub dwa lata później, jako pierwszy na świecie wykonał pętlę na wodnosamolocie. Brał początkowo udział w wojnie domowej w Rosji po stronie czerwonych (jak i cała jego jednostka). W 1919 roku zgłosił się do polskiej, nowopowstajęcej marynarki wojennej, lecz ze względu na bolszewicką przygodę nie został przyjęty. Pracował jako inżynier, żył raczej w zapomnieniu. Z jego doświadczeń korzystał przed wojną amerykański pilot polarny Richard Byrd. W Sowietach uznano go za zabitego i w 1936 roku nazwano stację polarną jego imieniem - Nagurskaja (istniała do 1997 roku). W 1995 roku Czesław Centkiewicz podczas prelekcji w Gdańsku na temat lotów polarnych wspomniał o rosyjskim pilocie Iwanie Nagórskim, zmarlym w 1917 roku. W tym momencie głos z sali: "Nigdy nie byłem Rosjaninem i absolutnie nie czuję się martwy." Napisał potem jeszcze dwie książki: "Pierwszy nad Arktyką" oraz "Nad płonącym Bałtykiem". [ Dodano: 2008-06-23, 01:45 ] Oj, nie zauważyłem, że Narya już dał opis, więc mój "bohater" powinien być na literę "W" ;( Stefan Witorzeńć - ur. 15 stycznia 1908 w Lidzie, zm. 30 grudnia 1994 w Warszawie, pułkownik, pilot. Od 1931 roku oficer w WP, instruktor Wyższej Szkoły Pilotażu w Grudziądzu (jako porucznik), w kampanii wrześniowej walczył w okolicach Dęblina. Podczas bitwy o Anglię dowódca eskadry w dywizjonach 306 oraz 302. W latach 1941-1942 dowódca 2 polskiego Skrzydła Myśliwskiego. W latach 1945-1947 dowódca 131 Skrzydła Myśliwskiego. Od 1948 roku w Polsce. W latach 1957-1967 znów w wojsku jako komendant Centrum Szkolenia Lotniczego w Modlinie. Kawaler Orderu Virtuti Militari. Pięć i pół zestrzeleń na koncie. No to teraz znajdźcie sobie "bohatera" na "Ć" :twisted:
-
Quiz Starożytność
Vissegerd odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Jako, że nie jestem zbyt biegły w starożytności, to nie wiem, czy pytanie jest trudne, czy zgoła banalne. W 361 roku, 3 listopada zmarł wschodniorzymski cesarz Konstancjusz II. Był właśnie w stanie wojny z cesarzem z zachodu, Julianem. Gdzie zastała Juliana wiadomość o śmierci Konstancjusza? -
Szlachta polska, szlachta litewska
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
To ja potwierdzam, że znaczna część szlachty litewskiej z chłopstwa pochodziła, właśnie zaściankowa, a zaścianków na Litwie było multum, dosłownie jeden na drugim, w tym mój i też z chłopstwa pochodziliśmy Ta zaściankowość utrzymała się wśród miejscowych do dziś, sam byłem świadkiem jak mówiono "a to w tamtym zaścianku mieszkają tacy to a tacy..." (Białoruś, 1997, powiat klecki). Do dziś są tam antagonizmy między szlachtą a chłopstwem, mimo tylu lat komunizmu. Wydaje mi się, że zależnie od okresu historycznego różnice między szlachtą obu krajów się zacierały, wszyscy uważali się za obywateli Rzeczpospolitej, mało chyba kto spośród litewskich panów braci mówił inaczej niż po polsku. Pozdrawiam. -
Quiz Starożytność
Vissegerd odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
A to akurat wiem Znaleziono go w pałacu za kotarą werandy, a właściwie znalazł jakiś żołnierz i powitał słowami Ave Caesar! Dowcipnisie twierdzą, że był to kibelek, ale profesor Krawczuk uważa, że weranda :mrgreen: -
Nowy model armii Olivera Cromwell'a
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Przede wszystkim zdecydowało wyszkolenie o powodzeniu wojsk Cromwell'a, prócz tego oczywiście o czym napisała nasza Droga Estera. Ten fanatyczny purytanin (strasznie go nie lubię :evil: ) poświęcił sporo energii na organizację i szkolenie armii nowego wzoru. Wśród jego zołnierzy panowała też żelazna wręcz dyscyplina, czego nie można powiedzieć np. o chevaliers księcia Ruperta. Kolejna różnica pomiędzy Armią Nowego Wzoru a dotychczasowym wojskiem, to taka, że wcześniej wojska tworzono lokalnie (głównie lokalne milicje), które też lokalnie walczyły, niechętnie przenosząc się na inny teren. Dopiero armia Cromwell'a miała charakter ogólnokrajowy, przemieszczała się i walczyła praktycznie wszędzie. Powstała w 1645 roku, więc pod koniec pierwszej wojny domowej. Materiał żołnierski istotnie wywodził się spośród purytanów, częściowo weteranów, częściowo nowych rekrutów. Jednakże jeśli chodzi o kadrę oficerską to już różnie bywało, znaczna część nie była fanatykami religijnymi, lub po prostu traktowała służbę jako wykonywanie żołnierskiego zawodu, szczególnie wśród wyższych rang. Początkowo wojska te liczyły ok. 22 tys. ludzi, podzielone na 11 regimentów jazdy (6600 ludzi) i 12 regimentów piechoty (14 400 ludzi) i 1 regiment dragonów (1000 ludzi) oraz artylerię. Armia była uniwersalna, można już było bez przeszkód przerzucać wojska w dowolne rejony bez obaw, że żołnierze zdezerterują bądź odmówią najzwyczajniej w świecie marszu poza swoje rodzime terytorium. Wprowadzono organizację, zaciągi, moderunek, wszystko zarządzane centralnie. Ustalono stały, dzienny żołd, 8 pensów dla piechura i 2 szylingi dla kawalerzysty. Początkowo borykano się z brakiem chętnych do służby w piechocie. A oto skład tejże armii: JAZDA - regimenty liczyły po ok. 600 ludzi. 1. Sir Thomas Fairfax's Lifeguard (straż przyboczna) 2. Sir Thomas Fairfax's Regiment 3. Edward Whalley's Regiment 4. Charles Fleetwood's Regiment 5. Nathaniel Rich's Regiment 6. Bartholomew Vermuyden's Regiment 7. Richard Graves's Regiment 8. Sir Robert Pye's Regiment 9. Thomas Sheffield's Regiment 10. John Butler's Regiment 11. Henry Ireton's Regiment 12. Edward Rossiter's Regiment PIECHOTA - regimenty liczyły po ok. 1200 ludzi. 1. Sir Thomas Fairfax's Regiment 2. Robert Hammond's Regiment 3. Edward Montagu's Regiment 4. John Pickering's Regiment 5. Thomas Rainsborough's Regiment 6. Sir Philip Skippon's Regiment 7. Richard Fortescue's Regiment 8. Edward Harley's Regiment 9. Richard Ingoldsby's Regiment 10. Walter Lloyd's Regiment 11. Hardress Waller's Regiment 12. Ralph Weldon's Regiment DRAGONI - 1000 ludzi. John Okey's Regiment To może tyle na razie Pozdrawiam. -
Dodatkowa korzyść (prócz tego, co napisał Lu Tzy) to zwiększenie obronności państwa. Z tego co pamiętam, ordynat miał obowiązek utrzymania jakiejś tam siły zbrojnej czy fortalicji na wypadek zagrożenia kraju. Tak było w przypadku ordynacji zamojskiej. Pozdrawiam.
-
Tośmy się w temacie młynarstwa zgrali Pierwsze koźlaki pojawiły się w XII wieku w północnej Francji lub na terenach obecnej Belgii, choć przypuszcza się, że pierwowzory powstały w Chinach, w VII wieku n.e. Pierwsze prace archeologiczne prowadzono na terenach obecnej Polski już za Piastów. Z którego roku pochodzą wzmianki o pierwszych wykopaliskach archeologicznych, kto je zlecił i w jakiej miejscowości były prowadzone? Jak ktoś wie, to może jeszcze powiedzieć, czego dotyczyły, ale nie nalegam
-
O nie Drogi Albinosie, nie ma tak lekko, pytanie dopiero ma 3 dni, a Ty już chciałbyś odpowiedź? Na podpowiedź się wielkodusznie zgadzam W nocy z 27 na 28 lipca 1943 roku w miejscowości Krymno koło wspomnianego Kamienia Koszyrskiego (Polesie), posterunek policji pomocniczej, złożony z Polaków przeszedł do partyzantki i wszedł w skład oddziału im. Tadusza Kościuszki, dowodzonego przez Czesława Warchockiego. Oczywiście to komunistyczna partyzantka, oddział wszedł w sierpniu 1943 w skład sowieckiej Pińskiej Brygady Partyzanckiej. Samo zgrupowanie Warchockiego miało swoją bazę w pewnej wsi (tam też oddział powstał). To właśnie o tą wieś chodzi w pytaniu
-
Tuż przed stanem wojennym i jego początek
Vissegerd odpowiedział Tomasz N → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Potwierdzam, zwykli żołnierze mieli wszystko gdzieś, po prostu wykonywali rozkazy, wątpię czy by strzelali. U mnie na Wybrzeżu, dokładnie w Pruszczu Gdańskim były koszary ZOMO. Po drugiej stronie ulicy wojskowe. Co się działo jak żołnierze dorwali po nocy samotnego zomowca... Chłop dostawał baty od żołnierzy na goły tyłek :lmao: Wśród wojskowej kardy oficerskiej to już bywało różnie. Część to był beton, nierzadko partyjny (vide generał Puławski, z którym rozmawiałem osobiście, i ten dureń się cieszył, że leją "solidarków"), część była zastraszona (wszędobylscy oficerowie polityczni robili swoje), część się w duchu buntowała (vide jeden z oficerów garnizonu warszawskiego, któremu podlegała kompania honorowa, płk. Bachorski - też rozmawiałem z nim osobiście). Tak jak napisał ciekawy do pacyfikacji głównie kierowano ZOMO, wojsko faktycznie służyło raczej efektowi psychologicznemu i zapewniało logistykę przedsięwzięcia. Trzeba przyznać, że cała akcja była doskonale przygotowana i przeprowadzona. Opozycję zgarnięto praktycznie całą jednej nocy (oczywiście, pamiętam, że wielu się ukrywało, próbowało uciec, itd.), przerwano jakąkolwiek łączność i cześć. Tu trzeba oddać sprawiedliwość Jaruzelskiemu, że przeprowadził to w miarę spokojnie i bezkrwawo. Oczywiście, przypadki takie jak kopalnia "Wujek" są naganne, ale dzięki Bogu, były to tylko pojedyncze przypadki, nie mieliśmy powtórki z "krwawej niedzieli". Dzięki Bogu nie torturowano ludzi jak za Stalina, nie wieszano, nie rozstrzeliwano. Tym sposobem Solidarność straciła jednolite kierownictwo i ludzie nie mieli jak się zorganizować do oporu. I powiem w tym momencie, może i dobrze. Nie chcę nawet myśleć co by się mogło stać, gdyby taki opór powstał. Ile krwi by przelano... To wcale nie oznacza, że jestem jakimś zwolennikiem stanu wojennego, broń mnie Boże, ale uważam po prostu, że jeśli już go wprowadzono, to dobrze, że w ten sposób, a nie inny. Wielka szkoda, że doszło do zdarzeń takich jak na Śląsku. Podejrzewam, że sytuacja tam wymknęła się spod kontroli i autorzy stanu wojennego raczej sobie tego nie życzyli. To tylko moja hipoteza, że jakiś miejscowy, komunistyczny watażka zdecydował o użyciu broni. Psychol jakiś i tyle, przecież nie musiał. Przypomnę tylko, że strzelali zomowcy, nie wojsko. Nawet nie milicja. Pamiętam, że istniał też antagonizm między zawodowymi milicjantami a zomowcami, nie lubili się nawzajem zbytnio. Pozdrawiam. -
Szlachta polska, szlachta litewska
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A pewnie tak, bo u nas na Polesiu to raczej bieda była, szlachta żyła głównie po zaściankach. Majątki mieli Radziwiłłowie, Sapiechowie, Rejtanowie i inni w naszych okolicach. Najprawdopodobniej większe było rozwarstwienie majątkowe wśród szlachty litewskiej, więcej "szaraczków" i "chodaczków". Trzeba też przyznać, że tereny WXL podobnie jak Ukrainy były częściej obiektem najazdów obcych niż rdzenna Korona, to też się jakoś na ustrój wśród szlachty przekładało. Obszar księstwa był też słabiej zaludniony, może nawet opóźniony gospodarczo w stosunku do Korony, więc to musiało mieć wpływ na całą sytuację. Pozdrawiam. -
Zdaje się, że pierwsze wzmianki mamy z roku 1271 i dotyczą one Pomorza, czy tak? Były to tzw. koźlaki.
-
Szlachta polska, szlachta litewska
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ależ mnie cieszy ten temat, bo mogę się wypowiedzieć z autopsji niemalże Wszystko zależy, o jakim okresie mówimy. Na pewno w wieku XV były różnice były jeszcze znaczne, później się zacierały aż do całkowitego zaniknięcia, też w zależności pewnie od regionu. Moja rodzina pochodzi właśnie z WXL (północne Polesie, województwo brzesko-litewskie, powiat Prużana, gmina Małecz). W XVIII i XIX wieku rodziny szlacheckie litewskie były już całkowicie spolonizowane. Sądzę, że w XVII wieku również, proces polonizacji zapewne się wtedy kończył, najżywiej przebiegając w II poł. XV i w całym XVI wieku. Moi dziadowie, którzy walczyli w powstaniu styczniowym czuli się w 100% Polakami, tak wynika z dokumentów rodzinnych, co do wcześniejszych to nie wiem, bo papiery zaginęły w rewolucji październikowej. Księga rodowa, prowadzona od XV wieku (wielka opasła kniga, oprawiona w skórę, taka kronika, też czerwoni spalili) była zapisywana pierwotnie po łacinie, potem już po polsku. Od kiedy dokładnie nie wiem, bo znam to tylko z relacji ustnych mojego dziadka. Różniła się więc szlachta nasza w Wielkim Księstwie (potomkowie mieszkają tam do dzisiaj) od reszty społeczeństwa tamtych terenów obyczajami i językiem, różni się do dziś. O potomkach szlachty zaściankowej żyjącej obecnie na Białorusi zawsze miejscowi mówią - Polacy. I faktycznie, ludzie Ci posługują się językiem polskim, zachowują inaczej niż miejscowi przy stole, mają inne maniery, itd. Z pewnością czynnikiem polonizującym szlachtę litewską były przywileje, które miała szlachta polska. Dlatego ten proces tak szybko następował, całkowicie wykorzenił "litewskość" wśród tamtejszej szlachty, vide moja rodzina (o kurczaczki, to ja może Litwin jestem ). Nie było w zasadzie różnicy pomiędzy szlachtą obu krajów. Nie wiem natomiast, jak odnosiła się do tego szlachta koronna. Może jacyś "koroniarze" nam się tu wypowiedzą Pozdrawiam. -
Brawo Dodam tylko, że zapił to wszystko sporą ilością wina. BTW też nie sądziłem, że to takie łatwe :roll: Twoje pytanie oczywiście.
-
Trafiłem na opracowanie Michała Mochockiego pt. "Staropolska biesiada sarmacka". Pozwolę sobie zacytować fragment: Jak więc widać, nieźle się opychali nasi kochani Sarmaci Pozdrawiam.
-
Bo było trudne jak zaraza, tym bardziej, że źródła różnie podają. No i mylące jest to nadanie dla klasztoru. Dokument po prostu określał (niestety, nie dotarłem do tego dokumentu) też pewne granice i tam zdaje się wymieniono młyn. Teraz pytanie. Bolesław III Rozrzutny zmarł 21 kwietnia w 1352 roku. Jak podaje wikipedia: "... w wyniku trudności żołądkowych po nazbyt sutej uczcie, po okresie Wielkiego Postu... ". No właśnie, czymże to obżarł się nasz obłąkany najprawdopodobniej książę, że zmarł w męczarniach?
-
Ciężkie pytanie powiem szczerze. Bo wzmianki o tym młynie pochodzą z nadania dla klasztoru w Trzemesznie, dlatego możnaby typować Kwieciszewo i rzekę Noteć. Ale z drugiej strony, mówi się o pierwszym młynie pod Łęczycą, czyli nad Bzurą, a gdzie indziej mówi się, że koło Łowicza, czyli też nad Bzurą. Więc zgłupiałem szczerze mówiąc, co źródło, to inna informacja Więc na pewno nad Bzurą, raczej Łowicz, ale diabli tak na prawdę wiedzą. 4 źródła, 3 różne informacje. Rozsądź Capricornusie
-
Ależ zadawaj Tofik, przecież doskonale wiedziałeś czyją żoną była Judytka Ja tylko, korzystając z okazji chciałem sprostować kronikę Galla, nic więcej
-
Coś mi tu nie gra trochę, ale po kolei. Po pierwsze, Tofik odpowiedział chyba trochę w pośpiechu Władysław Herman (bo o to chodzi w pytaniu) istotnie poślubił Judytę Marię Salicką, była ona wdową po królu węgierskim Salomonie Arpadzie. Po drugie, była też córką cesarza Henryka III. Gall Anonim natomiast pisze: "Mały Bolesław urodził się więc w uroczystość św. Stefana króla, matka zaś jego, zaniemógłszy następnie, umarła w noc Bożego Narodzenia. Niewiasta ta pełniła dzieła miłosierdzia wobec biednych i więźniów, szczególnie bezpośrednio przed śmiercią, i wielu chrześcijan wykupywała za własne pieniądze z niewoli u Żydów. Po jej śmierci książę Władysław, jako że był człowiekiem ociężałym i chorym na nogi, a miał małego chłopaczka, pojął za małżonkę siostrę cesarza Henryka III, poprzednio żonę Salomona, króla Węgier, z której nie spłodził żadnego syna, lecz [tylko] trzy córki." Henryk III miał dwie siostry, Matyldę, żonę króla Francji, Henryka I (zmarła w wieku 16 lat) oraz Beatrycze, zmarłą w wieku lat 9. Dla sprawdzenia jescze tekst łaciński: "Quae mulier in pauperes et captivos ante diem praecipue sui obitus opera pietatis exercebat, et multos christianos de servitute ludaeorum suis facultatibus redimebat. Illa mortua, Wladislavus dux, quia homo gravis aegerque pedibus erat et aetate parvulum hebebat sororem imperatoris tertii Henrici, uxorem prius Salomonis Ungariae regis, in matrimonium desponsavit, de qua nullum filium, sed tres filias procreavit,..." To trochę krótszy tekst, ale wybaczcie, nie chciało mi się całości przepisywać W każdym bądź razie, mamy tu wyraźnie "sororem", czyli mowa o siostrze faktycznie. Pomylił się jednak Gall :clap: