
Vissegerd
Przyjaciel-
Zawartość
4,205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Vissegerd
-
Sposoby ochrony piechoty przed jazdą
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Masz rację Pancerny, ale założyłem, że być może Capricornus gdzieś o tym czytał (swego czasu poprosiłem go o źródło, ale cisza), więc jeśli konie byłyby spętane, to czemu nie. Tak jak pisałem, ja tego nigdzie nie znalazłem, ani na rycinach, ani w opisach, jednak są rzeczy, które filozofom się nie śniły. Tak samo jak rozerwanie taboru jazdą. Teoretycznie niemożliwe, a jednak się zdarzyło. Pozdrawiam. -
Sposoby ochrony piechoty przed jazdą
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Po moich ostatnich szperaniach wrócę na chwilę do taboru. Otóż wyjaśniła się chyba do końca kwestia spinania wozów łańcuchami. Mamy do czynienia z dwojakim spinaniem. Pierwsze, o którym pisałem, przy uszykowaniou stacjonarnym taboru do obrony, kiedy to spinano zachodzące na siebie koła wozów taborowych, aby uniemożliwić jego rozerwanie. Kolejne "spięcie" czasem było wykorzystywane podczas przemarszów, głównie w terenie trudnym oraz w bliskości przeciwnika. Wynikało to ze sposobu marszu. Wozy taborowe w szyku ubezpieczonym szły jak pisałem w rzędach, bardzo blisko jeden za drugim. Konie dotykały prawie pyskami tyłu wozu poprzedzającego. Aby nie oddalały się od siebie, kolejne wozy łączył łańcuch, tak mniej więcej jak lina holownicza samochody. Dzięki temu tabor mógł iść w szyku zwartym. Okazuje się też, że tabor w marszu szykowano na różne sposoby, w zależności od terenu po którym się poruszał. Nie tylko (jak pisałem) po dwa rzędy wozów z każdej strony, ale bywało, że i po trzy, cztery lub więcej. W rzędach zewnętrznych były wozy cięższe. Lżejsze wozy i kolaski nawet w czasie marszu wypełniano ziemią. Tak poruszający się tabor od czoła i z tyłu ubezpieczany był przez wojsko. Z boków tak samo, ale to dowódca, zależnie od sytuacji decydował gdzie szła jazda, a gdzie piechota. Najczęściej oddziały przeplatano ze sobą. Artyleria szła zasadniczo środkiem taboru, czasem przydzielano armaty straży tylnej i przedniej. Oczywiście, przód i tył takiej kolumny marszowej był otwarty, tzn. bez wozów. Być może, że wydarzyło się tak, jak pisze Capricornus, że kiedyś tam pędzono tabor koni, ale regulaminy mówiły o zabezpieczeniu wojskiem. Regulaminy czy podręczniki regulowały również kwestię jak szykować tabor w zależności od terenu po którym przyszło maszerować. Pozdrawiam. -
Uzupełniając tylko nieco wypowiedzi Szanownych Kolegów. Ciurów obozowych wszelkiej maści przy każdej armii na świecie było wtedy co niemiara. Zdarzało się, że ich liczba dorównywała wojsku lub była nawet wyższa. Wiązało się to głównie z taborem armii. W naszym wojsku każdy towarzysz miał po parę luzaków, 2-3 wozy taborowe do czego potrzebował służby, już więc mamy kilka osób. Oficerowie posiadali jeszcze bogatszy ekwipunek, a "panięta" niemalże własny taborek. Tak więc mamy tu masę ludzi co najmniej dorównującej liczbie jazdy autoramentu narodowego. Dalej tabory jazdy autoramentu cudzoziemskiego, nieco skromniejsze oraz piechoty, gdzie czeladzi było zdecydowanie mniej. Do tego doliczyć należy sporą ilość tzw. wieszającej się czeladzi, która szła z reguły dla przygody i łupów. Dalej mamy wszelkiej maści kupców, rzemieślników, markietanki. Ponoć pod takim Korsuniem ciurów było nawet kilkanaście tysięcy na ok. 6000 wojska (nomen omen, najwięcej się ich z pogromu tam uratowało). Nie prowadzono nigdy rejestrów tych ludzi, więc nie dysponujemy innymi źródłami jak pamiętnikarskimi. Z reguły opisuje się ciurów jako "chmary" bądź "mrowie", więc musiały to faktycznie być spore liczby. W takim Zbarażu na ten przykład, gdzie ograniczono znacznie liczbę czeladzi, było jej 6000 na 9000 wojska. Pozdrawiam.
-
Quiz Starożytność
Vissegerd odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Ejże! A czy przypadkiem Julia Balbilla nie napisała, że było to 21 listopada? -
Polacy jako ksenofobi i antysemici czy na pewno?
Vissegerd odpowiedział elfo → temat → Historia Polski ogólnie
O, bardzo Cię grzesław przepraszam, ale w 1968 roku nikt Żydów w Polsce nie mordował, o żadnym ludobójstwie mowy nie ma, więc nie przesadzajmy. Podkreślam, że w porównaniu do ponad tysiącletniej historii naszego kraju, charakteryzującej się raczej tolerancją, wypadki z 1968 roku są IMHO epizodem. Przykrym i wstydliwym, jak najbardziej, ale o zbrodni mowy być nie może. Nie uważam, że jestem w tym momencie hipokrytą. Nie ukrywam też, że poczułem się w tym momencie z lekka urażony, tym bardziej, że moja pra prababka ze strony matki była Żydówką :evil: Pozdrawiam. -
Quiz Starożytność
Vissegerd odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Oj! Przepraszam Was najmocniej, to wszystko przez mój urlop :oops: Oczywiście, odpowiedź Nazyy jest jak najbardziej poprawna Dodam tylko, że najpierw strasznie Septymiusz bluźnił nad tymi zwłokami i wyśmiewał je. Odciętą głowę odesłano do Rzymu, gdzie wbito ją na pal i wystawiono na widok publiczny. Bardzo proszę Nazaa, Twoja kolej i jeszcze raz przepraszam za zwłokę -
Dżizu, czytam i prawie nic nie kumam... Ech, starość nie radość Zawsze myślałem, że "dres" to taki co to na codzień po prostu w dresie paraduje, bo nie wie, że to nie wypada, a tu jeszcze jakiś rap, jakieś PROSTO, o co w ogóle chodzi??? A blockers to mi się wydawało, że taki gość co w bloku jakimś tandetnym mieszka i cały dzień pod nim stoi zamiast zrobić coś pożytecznego :roll: Muszę się podszkolić co nieco :]
-
To był niewątpliwie niesamowity człowiek. Całkowicie pozbawiony agresji i złości, nad wyraz skromny. Nie pragnął władzy gdyż jego podstawowym celem było dobro własnych rodaków, własnego kraju. Mało tego, że sam dążył do swoich celów pokojowo, to jeszcze udało mu się nakłonić do tego wielomilionowe rzesze Hindusów. Niewątpliwie miał wielką charyzmę i ogromny wpływ na ludzi. Bez krzyków, bez populistycznych haseł, bez machiavelistycznych zagrywek, wszystko w imię wyższego celu. Moim zdaniem to jedna z najwiekszych postaci XX wieku, niewątpliwie największa na kontynencie azjatyckim. Był też w pewnym sensie rewolucjonistą. Dotąd o wolność walczono z bronią w ręku, Gandhi zdobył wolność dla swojej ojczyzny własną dobrocią. Poświęcił temu całe swoje życie, choć mógł robić karierę zawodową. Nie ma co ukrywać, wielka postać, świetlana i bez zarzutu. No i te jego głodówki jako protes przeciwko waśniom na tle religijnym... Dla większości Polaków niewątpliwie Karol Wojtyła bedzie zawsze ważniejszą postacią, dla Hindusów Mahatma Ghandi. Moim skromnym zdaniem obie postacie są zbliżonego formatu, nie powinno się ich porównywać. Szkoda, że zginął tak tragicznie, z ręki fanatycznego mordercy... Pozdrawiam.
-
Może od początku. Miklós Horthy był przde wszystkim bardzo dobrym wojskowym i niezłym politykiem. Jak by nie patrzeć, to on uratował Węgry po pierwszej wojnie światowej przed komunstyczną zarazą, przed zakusami Czechów i Rumunów. Pamiętajmy też, że był ostatnim aktywnie działającym (i bardzo dobrym) admirałem CK monarchii. Nie ma co się dziwić jego mariażowi z Niemcami. Wegry po I WŚ straciły ponad połowę swojego terytorium i jeszcze więcej ludności (z 18,7 mln. spadek do 7,5 mln.) wskutek postanowień traktatu z Trianon, wielu Węgrów pozostało poza granicami kraju. To powodowało ogólną frustrację społeczeństwa. Sojusz z Hitlerem dawał szansę na odzyskanie dawnej wielkości i świetności Wegier. Była to też postac nieco tragiczna. Pod koniec II WŚ Wegrzy z Horthy'm porozumieli się zarówno z aliantami zachodnimi jak i Sowietami i gdyby nie przewrót "Strzałokrzyżowców" to nieco inaczej potoczyłyby się zapewne losy tego kraju. Istotnie, był regentem, ale powrót dynastii Habsburskiej był mocno kontrowersyjny, a nie udało się znaleźć odpowiedniego, rodzimego kandydata. Wydaje mi się, że nie było za bardzo innej alternatywy. No i nie zapominajmy o jego przychylnej postawie w stosunku do Polaków po kampanii wrześniowej, mimo niemieckich nacisków. Pozdrawiam.
-
Higiena w Średniowieczu
Vissegerd odpowiedział Antosia^_^ → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Nie tylko zapach. Przejść suchą nogą ulicą było nie lada wyczynem. Ludzie skakali jak kury po kamieniach, deskach i kładkach, wszędzie było pełno cuchnącego błocka. Chyba, że była susza, wtedy nie wpadało się w błoto po kostki, co najwyżej pół stopy Szczególnie dotyczyło to dużych aglomeracji zachodnich jak Paryż czy Londyn. Zdarzało się, że ludzie gubili buty w błocie. Dlatego też często średniowieczne mieszczki nosiły buty na wysokich, drewnianych koturnach, aby nie uwalać sobie nóg błotem. Pozdrawiam. -
Polacy jako ksenofobi i antysemici czy na pewno?
Vissegerd odpowiedział elfo → temat → Historia Polski ogólnie
Ale nie zapominajmy też o blaskach naszej historii. Żydzi uciekający w średniowieczu z Hiszpanii osiedlali się między innymi w Polsce. Przed II WŚ nikt nie chciał przyjąć niemieckich Żydów prócz... Polski. Więc gdzie tu antysemityzm? Wręcz przeciwnie moim zdaniem. Owszem, mamy niemiły epizod roku 1968, ale pamiętajmy, że to był temat tzw. zastępczy, napędzany przez komunistów. Gremialnie jesteśmy IMHO tolerancyjnym narodem. Pozdrawiam. -
Nowy model armii Olivera Cromwell'a
Vissegerd odpowiedział Pancerny → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
To może teraz nieco o organizacji i umundurowaniu jednostek Armii Nowego Wzoru oraz taktyce walki. Wszystko zalezało od rodzaju wojska. Ponieważ o tym kto służył już napisano, więc nie ma sensu tego powtarzać. Nowością było jednolite umundurowanie opisane poniżej, które dotychczas bywało jedynie cechą wojska królewskiego. Wojska Parlamentu wcześniej to była istna pstrokacizna, każdy nosił to co miał. Nowa taktyka dotyczyła głównie jazdy. KAWALERIA. Jak już wyżej napisano, kawaleria Cromwell'a to właśnie słynni Ironsides. Ich taktyka walki był podobna do tej, jaką stosowała jazda szwedzka Gustawa Adolfa. Przede wszystkim więc uderzenie w miejsce karakolu. Jeździec uzbrojony był w rapier (pałasz, miecz, zwał jak zwał) oraz dwa pisolety. Atak wykonywano poprzez szarżę zwartych szeregów dążąc do uderzenia w formacji kolano w kolano. Przed ostatecznym uderzeniem często oddawano jeden strzał, pozostawiając drugi pistolet do ostrzału odwrotowego lub na inne przypadki. Dla porównania, przy karakolu oddawano strzał z obu pistoletów, po kolei. Jazda Parlamentu była wyćwiczona tak, aby po szarży mogła się przeformować i uderzać ponownie, co również było nowum na zachodnim teatrze wojny. Wspomniana już przeze mnie jazda księcia Ruperta zazwyczaj po udanej szarży ruszała w pościg za nieprzyjacielem lub rzucała się do plądrowania wrogiego obozu. Szarże Ironsides wykonywali w galopie. Uzbrojenie ochronne kawalerzysty to pancerz składający się z napierśnika i naplecznika oraz hełm z nausznikami i karczkiem. Z przodu daszek, na twarzy osłona składająca się z trzech ruchomych prętów. Pod pancerzem skórzany kolet z bufiastymi rękawami. Jeździec przepasany był szarfą w barwie regimentu. Rekawy kurty pod koletem również w barwie. Całości dopełniały długie, skórzane buty. Pod spodem zdjęcia przedstawiające typowego Ironside walczącego z kawalerzystą Rojalistów, grupę Ironsides oraz rysunek z epoki. Regimenty jazdy zorganizowane były w sześć chorągwi (ang. troops) składających się z 70-80 konnych plus kadra oficerska, podoficerska i funkcyjni. PIECHOTA. Jak w większości armii europejskich regimenty piechoty składały się w 2/3 z muszkieterów i w 1/3 z pikinierów. Walczono standardowo jak na owe czasy. Muszkieterowie oddawali salwy w kontrmarszu, ustawiając się w sześć szeregów. Często też używano ich do walki harcowniczej, do prac oblężniczych, służby wartowniczej, itd. Pikinierzy natomiast walczyli przede wszystkim wręcz, zarówno przeciwko jeździe jak i piechocie. Uzbrojenie muszkietera to oczywiście jego muszkiet lontowy (w dwóch kompaniach armii skałkowy, mundury w kolorze "tawny", brązowo-piaskowym, służące do osłony taborów) oraz rapier, rzadko jednak używany. Na bandolierze zawieszonych było dwanaście gotowych ładunków, prócz tego w torbie piechur posiadał 3-4 funty prochu (dwojakiego rodzaju, inny do nabijania, inny na podsypkę) oraz ok. 2 funtów ołowiu w postaci gotowych kul. Pikinierzy natomiast posiadali piki długości ok. 4,5 metra (do max. 5 m.) oraz rapiery. Na głowie pikinier nosił hełm typu "pot" (odmiana moriona), na tułowiu napierśniki i napleczniki oraz taszki (nabiodrki) chroniące biodra i uda. Kolor kurtek to głównie czerwony, rzadziej zielony, do tego szare spodnie typu pludry, jasne pończochy i krótkie buty. Wykończenie kurtek (kołnierze, mankiety, itd.) w kolorze regimentu. Muszkieterowie na głowie z reguły nosili czapki typu monteros, rzadziej kapelusze. Pod spodem przykladowe zdjęcia i rysunki oddziału pikinierów, muszkieterów oraz czapka monteros w formie "rozłożonej" i "złożonej". Regimenty piechoty zorganizowane były w 10 kompanii po 100 drabów każda (7 kompanii) plus oficerowie i funkcyjni. W każdej kompanii byli zarówno muszkieterowie jak i pikinierzy. Trzy kompanie były silniejsze niż siedem pozostałych, dowodzone bezpośrednio przez pułkownika, podpułkownika i majora. DRAGONI. Dragoni walczyli głównie jako harcownicy, jako zwiad, służyli do prowadzenia ognia oczyszczającego, flankowego lub wspierającego, jako konno poruszająca się piechota. Dzięki temu mogli szybko zmieniać pozycje. Umundurowani analogicznie jak piechota, uzbrojeni jak muszkieterowie, raczej w muszkiety skałkowe niż lontowe. W przeciwieństwie do piechurów nosili długie buty, nie używali czapek typu monteros lecz kapeluszy. Regiment dragonów zorganizowany był w 12 kompanii. W latach '50 XVII w. formacja ta zaczęła być coraz bardziej kawaleryjska. Poniżej rysunek przedstawiający typowego dragona. ARTYLERIA. Spełniała standardową rolę, działa pochodziły głównie ze zdobyczy na Rojalistach. Oddziały artylerii organizowane były niezależnie od jazdy i piechoty, chronione przez kompanie fizylierów uzbrojonych w muszkiety skałkowe. Poniżej działo na stanowisku. ORGANIZACJA KOMPANII Ciekawa była organizacja kompanii, miała rozbudowany sztab i funkcje. Prócz szeregowych żołnierzy (ok. 100) składała się z następujących funkcyjnych (w nawiasach nazwy w oryginale): Płatnik (Company Clerk) Tamburmajor (Drum Major) Paukerzy (Drummers) Zbrojmistrz (Gentelman of Arms) Plutonowi (Lappasado) Kaprale (Corporal) Sierżant (Sergeant) Chorąży (Ensign) Porucznik (Lieutenant) Kapitan (Captain) Poniżej rysunki paukera i chorążego. Pozdrawiam. -
Nie w książce. Sikora opisuje taktykę walki husarii na www.jest.art.pl i z tego opisu wyciągnąłem wnioski jak wyżej. Mam wrażenie, że bywało różnie. Weźmy taki Kłuszyn pod uwagę. Wielokrotne szarże na pewno wyczerpały szybko zasoby kopii, więc jest bardzo możliwe, że w kolejnych natarciach wyposażano w nie część husarzy lub nawet żadnego. Tak mi się przynajmniej wydaje... Pozdrawiam.
-
Primo, pamiętajmy, że kopie dostarczało państwo, husarz sam się w nie nie zaopatrywał. Była to broń jednorazowa i bardzo kosztowna. Secundo, czytając opisy walki husarii Radka Sikory nie natrafiłem na informację, że tylko część chorągwi posiadała kopie. Raczej wynikało z opisu, że kopie w bitwie mieli wszyscy. Może zależało to od konkretnej sytuacji. Sikora opisuje, że husaria do ataku szła w 4 szeregach, które przed uderzeniem zjeżdżały się w dwa, a drugi na pewno miał kopie. Logika więc wskazuje, że faktycznie wszyscy posługiwali się kopiami. Ale sam do materiałów źródłowych nie dotarłem Pozdrawiam.
-
Najmocniej Cię Kadrinazi za literówkę przepraszam, nie gniewaj się, aczkolwiek parę linijek wyżej napisałem poprawnie. Tak BTW to ja jestem Vissegerd, nie Vissegard :wink: Aby mój post coś wnosił pozwalam sobie na zamieszczenie paru wizerunków dragonów poniżej: Miłego oglądania :wink:
-
Polacy jako ksenofobi i antysemici czy na pewno?
Vissegerd odpowiedział elfo → temat → Historia Polski ogólnie
Bardzo proszę o nie używanie tego typu uogólnień. Sprowadza się to dokładnie do takiego samego języka, jak cytowanego rabina. W ten sposób można obrazić uczucia wielu porządnych i Bogu ducha winnych ludzi. Osobiście uważam, że antysemityzm w Polsce jest zjawiskiem marginalnym, takim samym jak w wielu innych krajach i nie ma się czym przejmować. Natomiast wszelkie nieścisłości, niezależnie w którą stronę skierowane, bezwzględnie wyjaśniać. Tolerancja polega też na umiejętnej dyskusji i umiejętności w dojściu do konsensusu. Wydaje mi się, że to raczej paru głodnych sensacji i pieniędzy żurnalistów oraz pisarzy napędza teorię polskiego antysemityzmu, a nierozsądni ludzie to kupują. Nie dajmy się sprowokować Drodzy Koledzy :wink: Niechęć do Żydów z reguły wzrasta w momentach frustracji, biedy, itd. To taki temat zastępczy, typu: Wszystkiemu są winni Żydzi. I cykliści! A czemu cykliści? A czemu Żydzi? Pozdrawiam. -
Prawie bardzo dobrze, chyba że z pisownią jest coś nie tak. W moich źródłach jest Niewir, ale wszystko jest kwestią odmiany :wink: Oczywiście gratuluję prawidłowej odpowiedzi i przekazuję z radością pytanie :wink:
-
Okay, zgadzam się, mamy w końcu wolność słowa. Tylko dlaczego za publiczne pieniądze? Niechby Ci panowie sami sobie tę książkę wydali i ją rozreklamowali. A tak poszły na to nasze podatki i jeszcze media publiczne zrobiły darmową reklamę, a to już jest spore nadużycie moim skromnym zdaniem. Również uważam wypowiedź Kolegi Starego Belfera za bardzo ciekawą i w dużej mierze się z nią zgadam. Wydaje mi się jednak, że jeżeli Lech Wałesa faktycznie miał jakiekolwiek konszachty z bezpieką, to ujawnianie ich po roku 1989 byłoby bardzo ryzykowne. Nie w momencie, kiedy rodziła się polska demokracja, w ogóle demokracja Europy wschodniej. Było jeszcze zbyt gorąco. I teraz IMHO też nie jest dobry moment. Jeszcze nie jesteśmy wystarczająco dojrzałym społeczeństwem demokratycznym, wciąż jedną nogą tkwimy w minionej epoce. Po prostu nie potrafimy rzeczowo rozmawiać o takich sprawach i brak nam pełnego obiektywizmu (mnie również jak mniemam). Co do tematu zastępczego, a właściwie sytuacji ekonomicznej, to parę słów napisałem swego czasu tutaj :wink: http://mysl.mojeforum.net/viewtopic.php?t=255. Uważam, że faktycznie grozi nam kryzys, ale historia z prezydentem Wałęsą nie jest chyba tematem zastępczym. Obym się mylił... Pozdrawiam.
-
Podam tylko jako ciekawostkę. Otóż parę dni temu w budapeszteńskim muzeum wojska znalazłem rekonstrucję husarza węgierskiego z 2 poł. XVI wieku. Uzbrojenie ochronne to tarcza i szyszak, zaczepne - kopia, szabla i koncerz. Skrzydeł żadnych. Natomiast niektóre ryciny węgierskich huzarów, czy też raców ukazują ich ze skrzydłami i w miękkim nakryciu głowy. Przypominam sobie też ryciny polskich husarzy z 1 poł. XVI wieku, jeszcze jako jazdy lekkiej z tarczami (jedyne uzbrojenie ochronne), ale bez skrzydeł. Pozdrawiam.
-
Tak jak już parę razy pisałem Drodzy Koledzy, przede wszystkim i w założeniu była to piechota przemieszczająca się konno. To specyfika warunków w jakich przyszło walczyć i przypadek sprawiały, że dragoni walczyli czasem w szyku konnym. Skoro hetman Potocki jako naoczny świadek potwierdza walkę dragonów konno już w 1651 roku, to znaczy, że takie zdarzenie miało miejsce. Były to jednak tylko potyczki harcowników, więc nie użyto dragonii w bitwie w szyku konnym w sposób planowy. Przypuszczam też, że takich przypadków było więcej, ale były to tylko przypadki. Mają więc całkowitą rację i Konstanthinos, i Kadrinazi powyżej, bez dwóch zdań. Użycie dragonii pod Wiedniem, kiedy po raz pierwszy wystąpiła konno w sposób nieprzypadkowy (przynajmniej ja nie znalazłem wcześniejszych opisów) też jest dość specyficzne, bo tylko jako wsparcie szarżującej husarii. Wydaje mi się to słuszną koncepcją Sobieskiego przy ataku w kierunku umocnień i obozu tureckiego, bo w każdej chwili dragonia mogła przejść w szyk pieszy i służyć wsparciem ogniowym. Tak mi się IMHO wydaje, że to był właśnie zamysł króla, swoją drogą bardzo nowatorski na tamte czasy. Rozumiem też zamiłowanie Sobieskiego do dragonii. RON była krajem rozległym, gdzie niezmiernie kluczową rolę odgrywało szybkie przemieszczanie się wojsk, a piechota niestety zbyt mobilna nie była, więc dragonia w sposób naturalny stawała się jedyną, skuteczną alternatywą. Pozdrawiam. P.s.: Bardzo się cieszę Kardinazi, że zawitałeś na nasze Forum :wink:
-
Szukałem i nie znalazłem (a zawsze mnie to ciekawiło) tematu o wyżywieniu naszych przodków. Pomyślałem, że skoro koledzy i koleżanki na trunkach w dawnej Polsce się znają, to może i na jedzeniu Jak wyglądał codzienny posiłek dawnego rycerza, potem szlachcica w różnych okresach? A co jedli mieszczanie i chłopi? Co księża i zakonnicy? Czy to było zdrowe jedzenie? Lepsze od naszego, czy może nie? Co w średniowieczu a co za Jagiellonów lub w RON? Co o tym wiecie? Bo ja niewiele... Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji
-
Niestety, Naryi odpowiedź jest błędna Wiem, że zgodnie z rozporządzeniem moderatora, naszego Drogiego Albinosa powinienem już podać odpowiedź ostateczną i moim obowiązkiem jest podporządkować się bezwględnie. Ale mam gorącą prośbę, żebyśmy poczekali do końca mojego urlopu, t.j. do 6 lipca. Podpowiedź w zasadzie już jest i to niezła. Szukając informacji o Choroszmanie rzeczywiście będzie ciężko (choć można), ale idąc tropem pro-sowieckiej partyzantki na Polesiu, podanej przeze mnie jednostki i jej dowódcy Czesława Warchockiego można już co nieco wygrzebać. Choroszmanowie przenieśli swój warsztat właśnie do bazy brygady partyzanckiej im. Tadeusza Kościuszki. Miejscowość ta to wieś i również znajduje się niedaleko Kamienia Koszyrskiego, pierwsza litera nazwy to "N". W internecie faktycznie nic nie ma, choć miejscowość jako taka jest wymieniona tutaj :wink: http://www.loc.gov/rr/european/egwinv/index.html W starszych zasobach bibliotek publicznych i szkolnych moża już co nieco znaleźć, jak też w najnowszych wydaniach książkowych :wink: Obiecuję, jak wrócę z urlopu dam odpowiedź :wink:
-
Doskonała odpowiedź Bruno właśnie o to chodziło :wink: Czekamy więc z utęsknieniem na Twoje pytanie :wink:
-
Ależ oczywiście, że bezcenna Encyklopedia
-
Quiz Starożytność
Vissegerd odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Jak Septymiusz Sewer zbeszcześcił zwłoki cesarza Klodiusza Albina?