Skocz do zawartości

ak_2107

Użytkownicy
  • Zawartość

    926
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ak_2107

  1. Tu sa dwie rozne sprawy - rozne traktowanie osob, ktore podpisaly DVL np. na Slasku i w takiej GG czy Warthegau. Od sierpnia 1945 oficjlany kurs w stosunku do osob, ktore podpisaly VL na Slasku sie zmienil - przejscie do "lagodniejszych" metod. Te uprzedzenia "miejscowe" na szczeblu lokalnym miedzy ludnoscia autochtoniczna i naplywowa jednak pozostaly - niekiedy do dzis. Druga sprawa, ze Warszawa dosc arogancko obchodzila sie z przedstawicielami atochtonow. Kilku sposrod propolskich, przedwojennych dzialaczy mazurskich, ktorzy przez wojne ukrywali sie przed gestapo na terenie GG decyduje sie w latach 50 - 60 - tych wyjechac na stale do Niemiec......
  2. Miedzy rokiem 1950 i 2002 Polske opuscilo w kierunku Niemiec prawie poltora miliona osob - statystyki niemieckie podaja liczbe 1.444.847 ludzi. Gro na pewno z powodow ekonomicznych - jeden z autorow opracowania o migracji powojennej w Niemczech szacuje liczbe osob z tej grupy uwazajacych sie za Niemcow na 600 - 800 000 . To jest tez odrobine bardziej zlozone. "Kurs" zalecany przez Warszawe niejednokrotnie byl lokalnie "sabotowany". Np. relacje "na ziemiach odzyskanych" na linii autochtoni - ludnosc naplywowa z Polski Centralnej - ludnosc wysiedlona z Krsow.
  3. To jest odrobine bardziej zlozone. Czesc ludnosci - de facto niemieckiej - pozostawiono poniewaz byli potrzebni fachowcy, sila robocza etc. Dotyczylo to szczegolnie pogranicznych rejonow Slaska, Pomorza, Mazur . Wladze liczyly na to tez, te grupy sie uda w stosunkowo szybkim okresie czasu spolonizowac. W powiecie mragowskim jeszcze w 1948 roku ok 16 000 osob - Mazurow - odmawialo przyjecia obywatelstwa polskiego, dopiero Mieczyslaw Moczar - owczesny wojewoda olsztynski "zrobil" z tych ludzi Polakow. O ich wysiedleniu po 1947 r nie bylo mowy. Chyba w 1950 roku dekretem przyznano wszystkim Niemcom zamieszkalym w Polsce obywatelstwo polskie. Czesc chciala zreszta sama opuscic Polske juz wczesniej. Pierwsza fala ruszyla z chwila uregulowania stosunkow z NRD na poczatku lat 50. Po pazdziernikowej odwilzy ruszyla nastepna. Potem lata 70 - te umowia miedzy Gierkiem i Schmidtem w Helsinkach, no i poczatek i koniec lat 80 tych. Gdzies mam dolkade liczby. Nie da sie zaprzeczyc, ze wyjazy do Niemiec mialy przyczyny ekonomiczne ale to byloby duzym uproszczeniem. Do polowy lat 60 - tych ten motyw nie byl raczej decydujacym. Pozniej to tez roznie wygladalo. Np. jak jedna z przyczyn ktore spowodowaly nagly wzrost emigracji ludnosci ewangielickiej z Mazur na poczatku lat 80 - tych mialo byc rugowanie ewangielikow z kosciolow przez ludnosc katolicka.....Na pewno nie tylko ale tez...
  4. Wileńszczyzna

    Wilenszczyzna - czesc przekazana Litwie : 457 tysiecy mieszkancow w 1939 - 1940 roku:
  5. Wileńszczyzna

    Wypada powatpiewac w te dane. Po pierwsze znacznie odbiegaja od oficjalnych danych dot. udzialu Polakow wsrod przedwojennej ludnosci Wilenszczyzny, po drugie jesli uwzglednic deportacje Polakow w latach 1940 - 1941 (a przynajmniej polskie szacunki) to liczba 70 % procent ludnosci Wilenszczyzny jako potencjal mobilizacyjny polskiego ruchu oporu na tYm terenie jest ewidentnie zawyzona. Chyba ze wlozymmy miedzy bajki dane o 250 - 300 000 Polakow deportowanych do ZSRR z tamtych okolic.
  6. widzacy Za wiki Nie wiedzialem, ze to tez byli syjonisci. Narodowcy znaczy. Moze Kryptosyjonisci ? szalom alejchem
  7. Wileńszczyzna

    Zaczalbym od zweryfikowania powyzszych danych.
  8. Wysiedlenia Polaków na Zamojszczyźnie

    Czyli licytowanie sie juz nie tylko ilosciowe (ilosc trupow), ale tez jakosciowe (ktore trupy wygladaja gorzej - ukrainskie czy polskie ?). Nie dysponuje niestety takim zdjeciami. Choc niewykluczone, ze istnieja. Ukrainycy tez zapewne czym sie podniecaja. Czy chodzi tam tez o zdjecia z podrecznikow medycyny sadowej nie jestem w stanie powiedziec. Chcialbym przypomniec, ze temat dotyczy pacyfikacji Zamojszczyzny, ktorej elementem byla "Ukraineraktion". Nie bardzo rozumiem dlaczego - chyba na zasadzie "a u was njegrow bijut" ? - szanowni dyskutanci w tym kontekscie siegaja do pozniejszych wydarzen na Wolyniu. W tym temacie odpowiedz na pytanie - kto zaczal ? jest prosta. Niemcy. A jesli idzie o tlo rzezi wolynskiej z kontekstem zamojskim i innymi (polskich pacyfikacji rowniez) - proponowalbym otwarcie nowego tematu. Np. "tulipany" i ludobojstowo na Wolyniu.
  9. Wlasnie wrocilem z eksperymentu. Eksperyment sie udal. Bedzie szynka z dzika.....))
  10. Klajpeda

    Raczej odwrotnie. Polacy mieli ambicje na wplywy w owym Freistaat Memel, co jak czerwona plachta na byka na dwoch innych dzialalo - Litwini z powodu Wilna, Niemcy z powodu potencjalnego "okrazenia" Prus Wschodnich
  11. To pierwsze jest teoretycznie sluszne. (W okreslnych warunkach) Dluzsza lufa = wieksza predkosc wylotowa pocisku = mniejszy opad = wieksza energia pocisku na porownywalnych odleglosciach. Wieksza predkosc wylotowa wiaze sie z faktem, iz w krotkiej lufie moze nie dojsc do calkowitego spalenia sie ladunku prochu. Czyli w okreslonych warunkach ten sam ladunek prochu pozwala na wieksze, lepsze osiagi pocisku wystrzelonego z broni o dluzszej lufie niz przy wystrzeleniu tego samego pocisku z broni o krotkiej lufie.......Tyle teoria..... Ale co sie stanie gdy caly ladunek prochu sie spali zanim pocisk opusci lufe - ano cisnienie gazu u wylotu lufy jest mniejsze - po drodze pocisk zaczyna - wskutek tarcia zwalniac i w rezultacie opuszcza lufe z mniejsza predkoscia .....Czyli efekt odwrotny do zamierzanego. Stad wydluzanie luf broni w nieskonczonosc nie daje - powyzej pewnych wielkosci - pozadanych efektow. We wspolczesnej broni kulowej (gwintowanej) - sztucer mysliwski sa to roznice rzedu do kilkudziesieciu m/s dotyczace roznic w dlugosci lufy do 20 cm przy tej samej amunicji. To sie przeklada na roznice w opadzie kuli rzedu kilku - kilkunastu centymetrow na 100 m. Praktycznie bez wiekszego znaczenia. Nie do konca. Z tej broni dadza sie uzyskac porownywalne rezultaty z gausowskim rozkladem. Ale tylko wtedy gdy wszystkie trzy czynniki wplywajace w tym wypadku na celnosc beda mialy identyczne parametry tj. bron, ladunek, pocisk. (tych czynnikow jest wiecej) Kazdy kto strzelal z broni gladkolufowej stwierdzi przypadkowosc trafien ( obecnie liczy sie trafienie do celu o srednicy rzedu 10 cm z odleglosci ok. 50 m) w przypadku nawet nieznacznach zmian parametrow uzytej amunicji - ladunek prochu, waga pocisku. W owczesnych warunkach - ("dozowanie" prochu, ladowanie kuli) to faktycznie wygladac moze na to, ze "chlop strzela, Pan Bog kule nosi", szczegolnie na odleglosci rzedu 200 m, nawet jesli chodzi o cele rzedu nie wrot od stodoly, ale calej stodoly. Ale do 50 - 100 metrow dadza sie - przy zachowaniu pewnej "dyscypliny" i odrobinie umiejetnosci uzyskac zadawalajace rezultaty. Inaczej tej broni nie uzywano by do polowan.
  12. Wysiedlenia Polaków na Zamojszczyźnie

    Nie chodzi o skale i jak wyzej napisalem "licytowanie sie iloscia trupow". Chodzi o zaistnienie pewnych faktow w swiadomosci spolecznej. Z ich historycznym tlem i owczesnymi uwarunkowaniami. Notabene zerknalem do podanego linku ze wstrzasajcymi zdjeciami. Musze przyznac, ze juz na poczatku jest pewien "zgrzyt". Zdjecie powieszonych dzieci (tytul) jest w kontekscie wydarzen wolynskich najprawdopodobniej polska falszywka. Z duza doza prawdopodobienstwa przedstawia ono ofiary chorej umyslowo kobiety, ktora w latach 20 - zamordowala wlasne dzieci. To i inne ujecia byly ilustracja przedwojennego podrecznika medycyny sadowej (lub artykulu w prasie ???). W czasie wojny lub bezposrednio po niej zostalo uzyte do zilustrowania zbrodni ukrainskich na Wolyniu. Sporo na ten temat jest w necie. Ale to inna historia. Chociaz ???.
  13. Klajpeda

    Jak sie do tego odnosili mieszkancy..... ????. Chyba dosc roznie. Przed zajeciem Klapejdy przez Litwinow Francuzi, ktorzy kontrolowali ten rejon przeprowadzili cos w rodzaju plebiscytu, w ktorym wiekszosc mieszkancow opowiadala sie za statusem autonomii - "Freistaat Memel". Sa tezy, ze litewska aneksja Klapeldy - przedstawiana tam zreszta jako powstanie - byla przeprowadzana z cichym "blogoslawienstwem" niemieckim, przy pasywnej postawie tychze.
  14. Klajpeda

    FSO Zupelnie prawdopodobne, ze ktorys wpadl po pijanemu pod samochod ale zrodla milcza na ten temat.... A powaznie to to "zajmowanie" polegalo w gruncie rzeczy na przekazaniu terorium litewskiego Niemcom. Litwa otrzymala na tym terenie strefe wolnoclowa i prawo do wolnego tranzytu przez terytorium Klapejdy przez 99 lat. Klapejda - Memel byla przez 500 lat czescia panstwa krzyzackiego, potem Prus. Ta czesc Prus byla terenem przygranicznym wyludnionym podczas wojen litewsko - krzyzackich. Po reformacji zasiedlony osadnikami z Litwy ( Czesciowio byli to potomkowie tamtejszych plemion, ktore schronily sie przed chrystianizacja na Litwie). Epidemia dzumy na poczatku 18 wieku i naplyw osadnikow Niemiec spowodowaly znaczne zmniejszenie sie udzialu Litwinow na tym terenie. Do tego dochodza procesy germanzacji od polowy XIX wieku. Jak Litwini w posiadanie tych terenow w 1923 roku weszli to inna historia.... moze nastepnym razem. Chodzilo o wymiane ludnosci. Zadeklarowani Litwini mogli opuscic teren Klapejdy i przeprowadzic sie na Litwe. Niemcy zamieszkujacy tereny Litwy mogli sie przeprowadzic do Klapejdy wlaczonej do Prus Wschodnich, lub gdzie indziej do Niemiec. Teren Klapejdy opuscilo ok. 350 rodzin litewskich - kilksaet osob (na 145 000 mieszkansow w 1939 roku). Ilu Niemcow wyjechalo wowczas z Litwy - ???? Nie wiem. Zreszta w 1941 roku spora czesc Niemcow, ktorzy opuscili Litwe podczas owej "wymiany" wrocila "na stare smieci".Nie na dlugo zreszta. maly OT. W 1945 roku wszyscy "jednojezyczni" (niemieccy) i wiekszosc "dwujezycznych" litewsko - niemieckich mieszkancow Klapejdy uciekla na teren Niemiec. Tych ktorzy wyladowali w radzieckiej strefie okupacyjnej Rosjanie wysylali z powrotem na teren radzieckiej wowczas juz Litwy. Niezaleznie od tego czy ci ludzie mowili po litewsku czy nie. Uchodzcy, ktorzy posiadali przed 1939 obywatelstwo litewskie podlegali deportacji, badz szykanowano ich aby sami zglosili sie do powrotu na Litwe. W ten sposob znalazlo sie w powojennej Klapejdzie sporo Niemcow. Nie na dlugo zreszta, bo juz w 1948 roku wiekszosc z nich deportowano na Syberie. Dopiero Adenauer w 1956 roku wystaral sie o ich zwolnienie i danie im mozliwosci wyjazdu do Niemiec. (musialbym poszukac dokladnych liczb) pozdr
  15. Porównania trzech zaborów

    Bruno FSO Wszystko plynie.....panta....) Dane za wiki (stan na 1944) Gau Danzig-Westpreußen - ( poza miastem Gdanskiem) liczba mieszkancow ok. 1.650 tys. Volksdeutsche 976 tys.
  16. Jerzy Robert Nowak i Leszek Bubel zajmuja sie bardzo intensywnie ta problematyka. szalom alejchem
  17. Klajpeda

    Z DZISIEJSZEGO punktu widzena, czy czy z punktu widzenia lat 39 - 40......)) O Wilnie i Klapejdzie mogli sobie na poczatku 39 pomarzyc. Dzisiaj......trzeba powiedziec, ze im sie to oplacalo.....)) PS w 1938 roku Polacy mieli maczac paluchy w sprawie Klapejdy wywierajac nacisk na Kowno ale szczegolow na ten temat nie znam (poza krotka wzmianka w ksiazce pswieconej historii Prus Wschodnich). Moze ktos wie na ten temat wiecej ?
  18. A rzeczywistosc wygladala w ten sposob, ze co trzeci obywatel II RP nie byl Polakiem. Nalezeli (tez) do narodowosci majacych wlasne aspiracje, niekoniecznie identyczne z interesami panstwa polskiego. Pozostaje kwestia zrobienia czegos z tym "fantem". Mentalnosc czy dzialanie wg. zasady "Teraz K...wa MY" (jak ktos to ladnie ostatnio ujal) jest w tym kontekscie odrobine kontraproduktywna. Maly Traktat Wersalski z pewnoscia ograniczyl owe "TKM" checi. W jakim stopniu ????. Nie wiem. Nie ryzykowalbym uogolnien. Z drugiej strony - jesli idzie o alternatywe - tj. "asymilacje obywatelska" mniejszosci narodowosciowych II RP nie mala szczegolnych osiagniec. Pod koniec zdaje sie postawiono raczej na proby asymilacji narodowosciowej. Raczej przy pomocy bata niz marchewki.
  19. Niezupelnie. Polska mniejszosc narodowa byla uznawana w III Rzeszy. (tak jak cyganska i zydowska) Jeszcze z czasow Kajzera. Tego statusu pozbawiono Polakow dopiero na mocy dekretu z 7 wrzesnia 1939 roku. Do dzisiaj zreszta. To obecnie jest niemiecka mniejszosc narodowa w Polsce a nie ma mniejszosci polskiej w Niemczech. Reprezentacja mniejszosci ploskiej - jako "Polenpartei", "Polnische Volkspartei", "Polenliste" - brala udzial w wyborach w Niemczech do 1932 roku. Zmora ????. Konflikty na tle narodowosciowym byly tak czy owak permanentnie. Zreszta od 1934 Polacy wypowiedzieli jednostronnie mozliwosc odwolywania sie mniejszosci do Ligi Narodow.
  20. Koszalin [Koeslin]- Historia miasta

    hmmm...... Moze troche wiecej konsekwencji. ???? Ach tak ? Poszukujac informacji na temat walk w Koszalinie (ktorych podobno nie bylo) natknalem sie na kilka relacji niemieckich mieszkancow Koszalina o ucieczce z Pomorza w 1945 r. Jest w nich mowa o masowej ewakuacji mieszkancow pociagami do Kolobrzegu na dwa dni przed wkroczeniem wojsk radzieckich do miasta.
  21. Wysiedlenia Polaków na Zamojszczyźnie

    Vissegard. Zacznijmy od faktow - przynajmniej niektorych. Niemcy wysiedlili 54 wsie ( 63 ?) w hrubieszowskim. Przesiedlono tam ponad 7 000 Ukraincow. Te wsie - i ci ludzie - staly sie objektem polskich atakow. Podziemia "zorganizowanego i niezorganizowanego" i takich "sasiedzkich". Byly ofiary smiertelne wsrod Ukraincow ?. Byly. I jakie znaczenie ma to, ze chodzilo o (tez) o kolaborantow czy osoby w sluzbie niemieckiej ?. Dla Ukraincow liczyl sie zapewne fakt ze "Lachy grabia i morduja naszych". Czy te "Lachy" nalezeli do AK czy BCH, czy byli niezorganizowani - to nie odgrywalo zadnej roli w ukrainskim odbiorze tych wypadkow. Probujesz to zjawisko - zestawiajac z wypadkami na Wolyniu - zminimalizowac - mam rowniez wrazenie - zmiesc pod (polski) dywanik. Ot takie "wiory", ktore przy rabaniu drewna pojawic sie musza i wobec ogromu cudzych zbrodni sie w ogole czy malo licza. "Co zlego to nie my". Vissegert Powyzsze wpisuje sie w pewien sposob podejscia do naszej historii: - Polacy zamordowali we wrzesniu 1939 kilka tysiecy cywilnych Niemcow, Volksdeutsche. ale wszystko jest ok. poniewaz to byly dzialania spontanicze a Niemcy nalezeli do V kolumny..... - Polacy urzadzili w Warszawie zydowski pogrom w 1940 roku ale wszystko jest ok. bo Niemcy temu nie zapobiegli, a poza tym byly to dzialania spontaniczne - Polacy spalili w niejakim Jedwabnym spora ilosc starowiernych. Ale wszystko jest ok. bo starowierni byli sowieckim kolaborantami a dzialania byly spontaniczne..... - Polacy.......itd. itd. itd.... A skoro wszystko jest ok. to nie ma o czym dyskutowac.....)) Nie chodzi o to zeby sypac sobie permanentnie popiol na glowe. Pojecie "Polacy" jest tez wzglednym bo sprawcami nie byli jacys abstrakcyjni "Polacy", tylko konkretni ludzie. Wystarczy pewne rzeczy przyjac do wiadomosci. Zaakceptowac fakt, ze mialy miejsce. Bez brania kubla bialej farby na takie okazje. Tak samo jest z akcentem "ukrainskim" akcji Zamosc. Szukanie zemsty przez ludzi wysiedlonych, pozbawionych dachu na glowa, zagrozonych eksterminacja jest odruchem naturalnym i logiczna kosekwencja wypadkow . Ze przy okazji odwet trafil rowniez osoby, ktore byly niewinne - trudno. Takie czasy. Historia. Nic na to nie poradzimy. Mozemy przyjac tylko do wiadomosci. Tak samo jak Ty szukasz usprawiedliwienia i minimalizujesz wypadki zwiazane z problematyka ukrainska w zamojskiem, tak samo niektorzy ukrainscy historycy szukaja usprawiedliwienia i minimalizuja wypadki wolynskie. Wedlug tego samego wzoru. Wydaje mi sie.
  22. Wysiedlenia Polaków na Zamojszczyźnie

    Vissegert, To powoli przestaje byc zabawne. Tym bardziej, ze nie bardzo wiem o co Ci chodzi. " (a kolor wlosow zakatrupionych tez mam podac ?) ( sorry....... ale jaka jest roznice robi Ukraincowi ktory zostal ograbiony, albo zastrzelony fakt, iz stalo sie to ramach "spontanicznego" konfliktu czy "wojskowego" - moze to wyjasnisz ?) Dyskutujemy tutaj o akcji Zamosc. Ze swojej strony przytoczylem fakt, iz w ramach tejze miala miejsce tzw. Ukraineraktion, ktora ktorej reperkusja byl konflikt polsko - ukrainski na poczatku 1943 roku na tym terenie - na Zamojszczyznie. Konflikt ow jako "produkt uboczny" niemieckich czystek etnicznych. I nie jest istotnym czy ilosc trupow po stronie ukrainskiej jest wyzsza czy duzo wyzsza albo wielokrotnie wyzsza niz od ilosci trupow po stronie polskiej w analogicznym okresie na Wolyniu. Tak samo, jak malo istotnym jest dla mnie czy chodzi o "zorganizowany czy niezorganizowany" konflikt narodowosciowy. No ale dobrze.... 1. W ramach "Ukraineraktion" wysiedlono miedzy styczniem i marcem 1943 Polakow z 54 wiosek. Reszta pozniej
  23. No,,,,, z tym to nie bylbym do konca taki pewny....Teraz to na pewno wyglada odrobine inaczej, ale w okresie zimnej wojny ........... W 1976 roku we Wloszech "grozilo" zwyciestwo wyborcze komunistow, ktorzy deklarowali wystapienie tego panstwa z NATO. Amerykanie i Brytyjczycy zaczeli przebierac nozkami przygotowujac tam pucz. Sprawy musialy byc dosc daleko posuniete jak wynika z opublikowanych w ub. roku dokumentow MSZ RFN. Wczesniej - w latach 50 - tych Amerykanie (poprzedniczka CIA) byli wplatani w organizacje struktur przygotowywanych na wypadek gdyby Niemcy przesuneli sie zbyt daleko "w lewo". Sprawa wyszla na jaw po opublikowaniu list "niepewnych politykow" lewicowych i socjaldemokratycznych przeznaczonych do likwidacji w wypadku "zmiany frontu " przez Niemcy. Mozna poczytac na ten temat w necie.
  24. Nie....) "Dwojka" nie zawracala sobie zapewne glowy teoriami Hiferdinga. "pogranicze" to zapewne "Grenzmark - Posen Westpreußen" teren Wielkopolski i Pomorza, ktory przed rozbiorami nalezal do Polski, a po I WS i traktacie wersalskim zostal w granicach Niemiec. Czy to ze wzgledu na protesty ludnosci niemieckiej, ktora tam stanowila wiekszosc czy tez w wyniku powstania wielkopolskiego. Pod haslem Grenzmark Posen-Westpreußen jest na wiki mapka tych terenow. Swoja droga nie wiedzialem o probach zwerbowania serboluzyczyn przez polski wywiad. Czesi mieli zapewne wieksze sukcesy na tym polu.
  25. Wysiedlenia Polaków na Zamojszczyźnie

    Vissegert Dluzsza historia (I inna bajka..... GG lezalo poza struktura NSDAP zorganizowana w 42 tzw. "gaue", gdzie "Gauleiter" mial pelnie wladzy i byl "szefem NSDAP" . Byc moze w trakcie formowania sie struktur okupacyjnych Globocnik mogl miec "apetyt" na stanowisko Gauleitera "Warthegau" - ale szans nie mial raczej zadnych po chaosie, ktory spowodowal jako gauleiter Wiednia...)) "Szefem" w GG byl Hans Frank, jemu podlegal "Distriktguverneur Zörner", czyli gubernator dystryktu. Rywalizacja miedzy tym ostatnim a Globocnikiem wynikala z niejasnego podzialu kompetencji miedzy lokalnymi strukturami RSHA i "cywilna administracja" GG. Ze byl Odilo Globocnik "szefem NSDAP " - ???? "Himmlers Raumplanung im Osten" Bruno Wasser 1993 Pomijajac podane powyzej zrodlo ("Himmlers Raumplanung......"). Mozna po prostu wziasc liste miejscowosci wysiedlonych w powiecie Hrubieszowskim i Bilgorajskim w ramach "Ukraineraktion" (styczen 1943) i skonfrontowac je z lista miejscowosci w ktorych polskie podziemie przeprowadzilo akcje przeciw osadnikom - Jesli owe akcje dotyczyly wspomnianych wsi to w wiekszosci wypadkow byly to akcje przeciw ludnosci ukrainskiej wlasnie. Nie chodzi tylko o zoorganizowane oddzialy polskiego podziemia ale rowniez o spontanicznie powstale oddzialy zlozone z Polakow - mieszkancow wysiedlonych miejscowosci. Wracajac do podanego powyzej zrodla - z wiosny 1943 (marzec) pochodzi prosba o pomoc "Ukrainische Hilfskomitee" skierowana do Niemcow w zwiazku z szykanowaniem Ukraincow i przepedzeniem ich z miejscowosci Bukowina i Jastrubiec w powiecie bilgorajskim. W tym okresie polskie podziemie wykonalo 5 egzekucji na znanych dzialaczach ukrainskich w tym regionie. W zwiazku z obawami Ukraincow nie doszlo do zasiedlenia przeznaczonych dla nich wiosek Kajetanowka. Nowa Kajetanowka, Stanislawowka, Krynice, badz zostaly one przez rodziny ukrainskie opuszczone natychmiast po ich osiedleniu. Przyznam sie, ze nie znalem dotad tej tezy..... Logicznie rzecz biorac zwiazek miedzy wydarzeniami na Wolyniu i w Lubelskiem na pewno istnieje. Czy i w jakiej formie - to inna historia. Uderzajace sa proby manipulacji - z obu stron. Z jednej strony - jak piszesz Vyssegardzie - ukrainska strona podaje jako przyczyne wydarzen wolynskich reperkusje "Ukraineraktion" w hubieszowskim, zamojskim. Z drugiej strony - co bardzo dobrze jest w Twoim, poscie widoczne - polski punkt widzenia odrzuca ten zwiazku przyczynowego. ("My ich - jesli w ogole - to tylko troszeczke, najwyzej....nascie ukrainskich trupow , reszta dopiero potem jak ONI zaczeli...". Tak te wypowiedz mozna odczytac. Z mojego punktu widzenia reperkusje, ktore dotknely Ukraincow w zwiazku z przesiedleniami ze strony zorganizowanego podziemia polskiego czy spontanicznie reagujacej ludnosci sa po prostu logicznym skutkiem rozwoju wydarzen: Przeznaczony do wysiedlenia polski chlop chroni sie w lesie. Za kilka dni w jego obejsciu pojawiaja sie Ukraincy z okolicy. No to byly wlasciciel bierze obrzyna i idzie. Najpierw po swoj inwentarz, potem po inne statki, jak sie nowi stawiaja to cale obejscie plonie (albo cala wies - np. Aleksandrowka bodajze) ewentualnie burek ktorym chciano poszczuc intruzow lezy w kaluzy krwi (nieraz obok "nowego" gospodarza). No i tak sie ta spirala nakrecala...wydaje mi sie. A rzez wolyska mialaby miejsce tak czy owak....Niezaleznie ile ukrainskich trupow policzono by na Zamojszczyznie przed czy po polowie 1943 roku. licytowanie sie iloscia trupow niewinnych ofiar jest....hmmmm. cynicznie mozna by dodac, ze roznice rezultuja czesciowo z faktu, iz Ukraincy mieli wieksze mozliwosci. Na poczatku. Przewaznie.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.