Skocz do zawartości

Narya

Przyjaciel
  • Zawartość

    4,366
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Narya


  1. Zajrzyj do twórczości Conrada i Kapuścińskiego. Pierwszy poruszał kwestię białego człowieka w świecie pozaeuropejskim (zachowania białego człowieka wobec innych), drugi - miał sporo reportaży, zajrzeć też można do jego poezji. Poszukaj jakichś reportaży także z lat 90. XX wieku o sytuacji w Ruandzie (ludobójstwa). Również zajrzyj do gazet nt. ONZ po wojnie, jak powstawało, jakie były reakcje mediów i opinii publicznej. Co mówili dziennikarze.


  2. Trochę polityczny temat, a miało takowych nie być. Teraz nie wiem o czym traktuje temat czy o życiu Brzechwy czy też o interwencji radnych, że Brzechwa był piewcą socrealizmu? (ad hoc: był zwolennikiem czy entuzjastą nowego porządku powojennego w Polsce, podobnie jak Borowski)


  3. Podręczniki do historii przed reformą 1999 dotyczyły jeszcze starego systemu, gdzie nauczanie dominowało nad uczeniem się, gdzie edukacja ograniczała się do encyklopedyzmu. Dzisiaj po reformie stawia się na wielostronne nauczanie, na twórcze myślenie ucznia i jego samodzielność. Oczywiście w realiach to nie wygląda tak różowo..


  4. A kto wg Ciebie jest historykiem? Albo inaczej- jakie wymagania trzeba spełniać aby być historykiem?

    Jest już osobny temat kto jest a kto nie jest historykiem. Z tamtego tematu wywnioskowałem, że historykiem mógłby być każdy bez studiów.

    Capricornusie, nie trzeba być po studiach historycznych aby posiadać wyspecjalizowany warsztat. Kwestia częstych odwiedzin w bibliotece i studia na własną rękę. Uczyć historii też może każdy (oczywiście, jak się nie ma uprawnień to w szkole się nie będzie uczyć, ale ja tu rozumiem uczenie historii w szerszym rozumieniu poza wymaganiami biurokratycznymi).


  5. Najlepiej w formie reportażu, gdzie przyjrzeć się nadmiernemu protekcjonizmowi rządu USA, doktrynie Monroe, abolicji, nierówności obywateli (kwestia Afroamerykanów i kobiet), a także kwestia wychowania i edukacji dzieci (dzisiejsza edukacja amerykańska jest o wiele lepsza niż w czasach Międzywojnia). Plus: własną ocenę na koniec i tyle. Można dodać, oczywiście etyczną wykładnię dotyczącą zagrożeń płynących z totalitaryzmu.


  6. Eksperci? Gdzie eksperci? :D;)

    Jeśli chodzi o mapę prawa międzynarodowego to można uzupełnić o parę danych (jak np. w Egipcie, Izraelu i Chinach), a w tej o ONZ to rozwinąć gałązki jeszcze RB, RGiS, RP, Sekretariatu i MTS tak jak rozwinięta jest gałązka ZN. O ZN można łatwo się nauczyć z tej mapy myśli. Co do historii prawa międzynarodowego, to uzupełnienie dodatkowymi informacjami i piękna mapa myśli jak się patrzy. Ale zawsze to zależy od ilości posiadanych informacji. :)

    A ogólnie to bardzo czytelne jest no i przydatne do powtórzenia czy nauki. :)

    W jakim programie i jak zrobiłeś te mapy myśli? :)


  7. Ale czy jest możliwe napisanie historii Holokaustu w wielu perspektywach, ze strony zbrodniarzy i ofiar. Na przykład: "Więzień obozu koncentracyjnego żył tak i tak w obozie i zginął w komorze gazowej. Esesman taki i taki zabił pierwszego dnia swojej służby tego i tego człowieka. Rankiem zwykle biczował losowo wybranych więźniów." W sensie, suchymi faktami, ale ciekawie. Mam nadzieję, że rozumiecie moją plątaninę myśli. Czy jesteśmy skazani na stronniczość?


  8. Nie jest to temat poświęcony Holokaustowi (istnieje oddzielny dział poświęcony tej tematyce), ale narracji historycznej dot. dziejów Holokaustu.

    Jak mówić i pisać o Holokauście i zbrodniach wojennych II wojny światowej? Czy należy opowiadać o tym "na zimno", jak w pamiętniku zbrodniarza Hoessa, czy może w nurcie humanizacji, bardziej ludzko np. o nazistach jako mordercach, potworach (czyli nacechowane emocjonalnie)? Czy jest jakaś recepta na umiarkowane przedstawienie tych faktów obiektywnie? A może należy zastosować metody historii parapsychologicznej poprzez psychoanalizę?


  9. Zgadzam się, że miano rycerza ich wyróżniało, ale nie z tym, że właśnie z powodu by się wyróżniać czy coś w tym stylu, to zostawali rycerzami. ;)

    To zależy który model przyjmiemy, w modelu francuskim " wasal mojego wasala, nie jest moim wasalem".

    Ale zazwyczaj, nawet we Francji, rycerz miał być wierny królowi, nawet jeśli czysto formalnie. Pomijając stosunki feudalne, to jednak wciąż pozostawał poddanym króla. Zresztą ta zasada którą podałaś trochę spłaszcza stosunki feudalne we Francji. Nie do końca tak było.

    Chociaż ta granica początkowo była dosyć płynna, później nobilitacja stawała się rzadkością.

    Wojownikiem mógł zostać nawet chłop, a rycerzem chłop już nie mógł zostać. O taką różnicę mi chodziło.


  10. Cóż, ale rycerz też miał obowiązek służby swojemu seniorowi (panu feudalnemu), którym był też i przede wszystkim król. Podobnie było z wojami/wojownikami (bo to jest to samo prawie), gdzie wojownicy mieli obowiązek służby swojemu wodzowi/królowi. I ci, i tamci mieli własne zasady postępowania bazujące także na honorze. Kwestię religijną pomijam zupełnie, bo tu różnica jest nader jaskrawa (chrześcijaństwo wprowadzało wiele elementów do zasad pierwotnych). Chociaż zgadzam się z poborem wojskowym, armią, co wskazałeś. Jest to jednak bardzo cienka różnica. Wojownik otrzymywał w nagrodę część łupów, ziemię, niewolników, tymczasem rycerz również otrzymywał nagrodę od króla, czy to zaszczyty czy ziemię. Myślę, że zasadniczą różnicą było jednak to, że rycerze byli bardziej odizolowaną grupą społeczną niż wojownicy. No bo wojownicy byli wszystkimi wolnymi ludźmi (jak u Franków), a rycerze wszystkimi wolnymi ludźmi nie byli, ale ich częścią, najbardziej majętną. Trzeba było mieć za co się wyposażyć na rycerza, poza tym miał swój orszak (giermków i poddanych), który mu pomagał. Tymczasem wojownik mógł się sam z siebie uzbroić.

    Wskazuję więc na różnicę w kwestii uzbrojenia i kosztów uzbrojenia.


  11. W przypadku Mongołów to dlatego, że nie stosowali się do europejskich zasad prowadzenia wojny. Na wykładzie profesor wyjaśniła to na podstawie anegdotki, że kiedy rycerze europejscy robili sobie przerwę w bitwie to Mongołowie takich przerw nie robili. Albo, jak rycerze walczyli bardziej indywidualnie niż grupowo, typu 1 na 1, to Mongołowie nie mieli oporów by zaatakować grupą na 1 albo większą grupą na mniejszą grupą.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.