Skocz do zawartości

Narya

Przyjaciel
  • Zawartość

    4,366
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Narya


  1. SLD mając twardy elektorat na lewo, chcąc się liczyć na scenie politycznej, próbuje wejść do centrum, programowo podbierając hasła prawicy.

    Ten jego "twardy elektorat" z biegiem czasu topnieje. Idąc w centrum czy centrolewicę traci lewicowy elektorat. Najgorsze jest to, że nie ma partii lewicowej (stricte) która zajęłaby "miejsce" na lewej stronie po SLD. SDPL? SD? PPP? .... KPP?! ... a może PPS?!

    Problem w tym, że wszystkie inne organizacje i partie lewicowe oscylują jako "plankton" polityczny. Tragedią dla lewicy, w moim przekonaniu, jest to, że w powszechnej opinii stawia się znak równości lewica=SLD.

    [w sumie mnie tam by pasowałoby aby KPP zajęło miejsce SLD na lewej stronie, ale to na razie przynajmniej nierealne, zresztą nie chodzi tu o komunistów, ale o socjalistów czy socjaldemokratów innych niż SLD]


  2. To dało trochę informacji:

    Kolejne zakłady fotograficzne w Sochaczewie są związane z rodziną ZANDMAN. Mieściły się one w Sochaczewie w nie istniejącej już starej kamienicy na ulicy Warszawskiej pod numerem 60. Wszystkie zakłady prowadził Chaim Zandman. Nie był on rodowitym sochaczewianinem. Przybył tutaj w 1929 roku z Gąbina, gdzie wcześniej, a konkretnie w latach 1925-1928 prowadził własny zakład fotograficzny. Wspomina o tym Adresowa Księga Handlowa Warszawa – Bydgoszcz 1925-1928. W publikacji tej jest wymieniona lista biznesowa według wykonywanej profesji, gdzie w pozycji „zakłady fotograficzne” jest wymieniony Chaim Zandman. . Chaim Zandman miał żonę pracującą w szkole jako nauczycielka oraz syna Jeremiasza. Wcześniej będąc w Gąbinie konkurował z innym fotografem pochodzenia żydowskiego - Rudnikiem. Z relacji Jana Borysiaka, emerytowanego nauczyciela z Gąbina i Przewodniczącego Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Gąbińskiej wynika, że nie mógł tej rywalizacji wytrzymać i kiedy tylko nadarzyła się okazja z myślą o lepszych zarobkach i większej liczbie klientów przeniósł się swojego brata do Sochaczewa . Chaim Zandman był fotografem wykonującym bardzo dużo zdjęć osobom narodowości żydowskiej , która w tym okresie stanowiła przeszło pięćdziesiąt procent mieszkańców Sochaczewa. Ponieważ miał stosowne wykształcenie oraz długoletnia praktykę Sochaczew okazał się dla niego miejscem w którym mógł wreszcie w pełni rozwinąć swoje możliwości . W latach 1929-1932 jego zakład fotograficzny nosił nazwę „MODERNA” Bracia- Zandman , od 1933 roku występował jako Zakład „MODERNE” , aby w1938 roku przyjąć nazwę „MODERNO” CHAIM ZANDMAN.

    Rozumiem, że pieczątka jest już dla nowej nazwy MODERNO ZANDMAN. A co z drugim zakładem?

    Teraz sobie tak pomyślałem.... i tu uwaga do Tomasza N., pamiętasz jak szukałem odpowiedzi gdzie mój dziadek mógł w '39 służyć w wojsku? W '38 w Sohaczewie odbywał praktyki po maturze. Był urzędnikiem gospodarczym, a w dowodzie wypisano mu powiat inowrocławski na 13 XII 1938 r.


  3. zdjcie001bn.jpg

    Na odwrocie znajduje się pieczątka:

    Fot. Art. "Moderne"

    13-cia ZANDMAN

    Sochaczew, ul. Warsz. 60

    oraz podpis:

    Po maturze - praktyka

    1938

    Zandman więc była przedwojenną firmą.

    Może ktoś coś słyszał o historii tej firmy?

    Jest jeszcze jedna firma z Poznania - ale już powojenna - podobnie mam prośbę, jakby ktoś wiedział coś więcej na jej temat. Na odwrocie było napisane dla kogo i jego adres (Grębocice): "Poznań Marsz. Focha 48". Przy okazji nie daję rady odczytać tego, co napisane jest czarnym. "DoPoł"? "DoPot"?

    zdjcie001q.jpg


  4. W cyfrowych bibliotekach uniwersyteckich dostępne są zdigitalizowane prace doktorskie i habilitacyjne. Można sobie wybierać od koloru do wyboru (po tytułach można wiele ciekawego się dowiedzieć np. o kosyntezie dynamicznie samorekonfigurowalnych systemów wbudowanych czy składzie chemicznym odcieków z odpadów przed i po mechaniczno - biologicznym przetworzeniu - zaiste interesująca lektura... : to był sarkazm).


  5. Wciągnięcie Anglii do cywilizowanej Europy :)

    Nie rozumiem tego. To co się kryje pod "cywilizowaną Europą" to zapewne Europa średniowieczna (średniowieczny Zachód, frankońska Europa itp.). Anglia przed Wilhelmem Zdobywcą była, jak to określiłeś, "cywilizowana".


  6. Jakąś podpowiedzią mogą być wyniki wyborów do rosyjskiego Zgromadzenia Ustawodawczego na Łotwie i w Estonii w listopadzie 1917 r. - odpowiednio 77% i 39% dla bolszewików (np. P. Łossowski, Kraje bałtyckie na drodze od demokracji parlamentarnej do dyktatury 1918-1934, Ossolineum 1972, s. 15). Nie jest to wskaźnik do końca miarodajny, bo istotny był tam element konfliktu gospodarczego z mniejszością niemiecką (baronami bałtyckimi), ale - z drugiej strony - świadomość narodowa już dosyć silna, a u nas też przecież istniały napięcia pomiędzy warstwami społecznymi. Zaryzykować można twierdzenie, że poparcie dla KPRP w warunkach wzrostu radykalizmu i napięcia politycznego w pierwszych dniach niepodległości było zdecydowanie wyższe niż wskazywały np. późniejsze wyniki Związku Proletariatu Miast i Wsi (nie analizuję tu ich miarodajności).

    Znowu - z trzeciej strony :D - pamiętać należy, że hasło bojkotu pierwszych wyborów do sejmu, które rzuciła KPRP nie skończyło się bynajmniej wielkim sukcesem.

    Tyle tylko, że jak podawał Pajewski sytuacja w "późniejszym" ZSRR była inna niż w Polsce. Robotnicy rosyjscy posiadali "własne" państwo narodowe, polscy - nie. Nie wiem jak było na Łotwie, Litwie czy w Estonii. Stąd też robotnicy rosyjscy w pierwszej kolejności zaabsorbowani byli walką o idee socjalistyczne, a dopiero potem narodowe. W Polsce - robotnicy polscy byli uciemiężonymi Polakami w pierwszej kolejności, a dopiero potem robotnikami i proletariuszami.

    Wymownym znakiem jest (często przeze mnie przywoływany) referat o 1919 r. Adolfa Warskiego, który zarzucił swoim towarzyszom, że bojkot wyborów był poważnym błędem, który sprowadził partię komunistyczną na margines.

    Nie mniej przywołuję raz jeszcze moje pytanie. Czy w wyrysowanej (ogólnie) przeze mnie wcześniej sytuacji w Polsce roku 1919 jakie poparcie mogli liczyć komuniści w 1919 r.? Czy oscyluje to w granicach od 30 do 50% czy wskaźniki były zupełnie różne?

    FSO: W Polsce Międzywojennej komuniści polscy byli, nawet słusznie, utożsamiani z bolszewikami (tyle tylko że stawianie znaku równości między bolszewikiem a polskim komunistą to był zabieg propagandowy polskiego rządu). KPRP a później KPP w swoim statucie i programie była komórką Międzynarodówki, a później Kominternu, a więc de facto komórką polityczno-wywiadowczą ZSRR (zresztą jak wszystkie na świecie partie komunistyczne). Leninizm w KPP wzmocnił się po upadku rewolucji berlińskiej i kryzysie luksemburgizmu. Ten kryzys objawił się m.in. w referacie Warskiego. W 1919 r. w KPP były silne wpływy luksemburgizmu, potem mamy zwrot ku leninizmowi. Oczywiście mówimy o marksizmie-luksemburgizmie i marksizmie-leninizmie. To wszystko oparte było o marksizm. ;-)

    Przypominam, że w świetle dokumentów (oficjalnych) KPP komuniści polscy bronili wolnej Polski międzywojennej, ale walczyli przeciwko jej, jak to określali "burżuazyjno-reakcyjnego" charakteru czy po zamachu majowym "faszystowskiego". Innymi słowy byli za wolną Polską ale nie w takim wydaniu w jakim my dzisiaj znamy z kart historii. Np. chwalili sobie rządy lubelskie, Daszyńskiego. Ale liczyli (jak to przystało na komunistów) że ów rząd pójdzie dalej. Zresztą tych wizji Polski było sporo przez różne grupy społeczno-polityczne.


  7. Jeżeli na to co podałeś nałożyć mapkę demograficzną II RP:

    http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...zaludnienia.jpg

    http://img510.imageshack.us/i/plmapwt8.jpg/

    (mapki z internetu),

    a także że komuniści mogli liczyć na poparcie w większych miastach przemysłowych (wśród robotników) oraz mniejszości narodowych: Niemców, Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Żydów i Litwinów (oczywiście nie wszystkich)

    oraz przypominając Pajewskiego, który przypuszczał, że w roku 1919 komuniści mieli realną szansę zdobycia władzy, to na jakież poparcie mogli liczyć komuniści?

    Ot pytanie.


  8. pamiętam wyrok SN. Pisano w nim że dopuszczalna jest działalność partii [także komunistycznej] o ile w swym programie będą przestrzegały zmiany systemu drogą pokojową, czyli poprzez wyboru.

    Pamiętasz? To ile ty masz lat? 90? ;)

    (żartuję)

    Swoją drogą może było inaczej w II RP i pomyliło ci się z tym co jest obecnie, FSO? Bo w roku 2002 też sąd polski uznał za legalną KPP tyle, że nie najwyższy.


  9. A. Czabiński "Komunistyczna Partia Polski (1918-1938)"

    O, czego ciekawego człowiek może się dowiedzieć z internetowych konwersacji historycznych. Dzięki secesjonisto za tego "Czabińskiego"! ^^

    A cóż to za feministyczna nowomowa? W języku polskim wystarczyło napisać: "konstytucję formalnie poparła zdecydowana większość Polaków". W kontekście tego zdania zwrot "Polaków" oznacza w naszej mowie wszystkie osoby narodowości polskiej, niezależnie od płci.

    A napisałem nieprawdę? Bo chyba w czasie referendum konstytucyjnego nie tylko mężczyźni zabrali głos?

    Co do marginesu to prawda. Referat Warskiego dot. roku 1919 (z którym większość jego towarzyszy się podówczas nie zgodziła, a nawet oburzyła) o tym wspominał i podawał przyczyny. Dokładnie nie pamiętam, ale chodziło o to, że komuniści polscy poszli drogą luksemburgizmu (w sensie: wierzyli, że nagle wybuchnie rewolucja socjalistyczna i stary system upadnie) a nie drogą Lenina. Potem partia zweryfikowała swoje cele i strategię.

    W II RP komuniści oscylowali 1-5% poparcia, głównie na wschodzie i południu przedwojennej Polski, ale była dość silna grupka w Wielkopolsce.

    Po 1938 r. Stalin zlikwidował przedwojenną KPP, a większość jej członków rozkazał zabić (resztę wywieźć na Syberię i do Kazachstanu). Gomułka to przeżył, a nawet został ministrem ds. Ziem Odzyskanych po wojnie w nowym rządzie komunistycznym. Chociaż później trafił do więzienia.

    Po 1945 r. podobno komuniści mogli liczyć do 30% poparcia (to takie maksimum), podobnie jak we Francji czy we Włoszech. Oficjalnie komuniści uzyskali 80-90%... ale wybory sfałszowano...

    Co do agentów SB/UB:

    Nie powinno im się odbierać emerytur, które wypracowali pracą w tajnych służbach specjalnych państwa polskiego, ale (ZAZNACZAM I PODKREŚLAM TO) powinni zostać osądzeni za przestępstwa i nadużycia, których się dopuścili w trakcie wykonywania swoich obowiązków na procesie sądowym.


  10. Uwaga! Ogłaszam konkurs, w którym można wygrać ciekawy film historyczny na DVD. Zasady są takie jakie obowiązują tutaj w quizie. Tyle tylko, że za każdą poprawną odpowiedź można otrzymywać po jednym punkcie. Ten, kto zbierze największą ilość punktów - wygrywa (zastrzeżenie: należy mieć minimum 10 punktów). Konkurs będzie trwał 6 m-cy (ew. czas trwania przedłuży się w zależności od zainteresowania, ale najdłużej do 1 roku) od dnia tego postu. W konkursie może wziąć udział każdy użytkownik forum.historia.org.pl. Powodzenia!


  11. Dlatego że PRL był państwem okupacyjnym i nielegalnym

    Tak tylko analizując historię prawną, to jednak rząd londyński był nielegalny, a rząd polski (po wyborach i referendum) był legalny, który stał na czele państwa polskiego. Od 1945 roku - tak przypominam tylko - mieliśmy Rzeczpospolitą opartą na konstytucji marcowej, potem mała konstytucja, a potem konstytucja komunistyczna i Polska Ludowa, ale to dopiero w latach 50. I tę konstytucję formalnie poparła zdecydowana większość Polaków i Polek.

    I nieważne w tej materii czy to było sfałszowane czy nie. Świat i Europa uznały referenda i wybory w Polsce za legalne.

    Ach, i Polska powojenna znalazła się jako jeden z założycieli (może nawet głównych) Organizacji Narodów Zjednoczonych.

    Co do okupacji, to rozumiem, że Polacy okupowali Polaków? Wychodząc z założenia, że PRL był okupacją sowiecką, bo tu stacjonowali Sowieci, trzeba byłoby być konsekwentnym i powiedzieć, że dzisiaj mamy okupację amerykańską, bo Amerykanie stacjonują w Polsce.... (co do Sowietów to Polacy nie zdecydowali, to prawda, ale Amerykanów też nie chcieliśmy - w większości - a mimo to rząd ich wpuścił, bo tak sobie chciał, za puste baterie Patriot).

    W wyborach wzięli udział tylko komuniści (PPR) w koalicji z socjalistami (PPS, SD i kto tam wie jakie tam jeszcze przybudówki) oraz PSL (jako opozycja), bo rząd londyński i inne partie na emigracji i prawicowe zbojkotowały sam fakt wyborów (jeszcze przed sfałszowaniem).


  12. A Florencja, Bolonia i Magdeburg to gdzie leżą? Chyba w Europie Zach.?

    Nie napisałem, że cyt. "piszesz mi że Włocławek, Pułtusk, Jarosław nad Sanem był w tej samej lidze co Witebsk, Iskorosteń, Mińsk".

    Co do prawa niemieckiego... chyba nie wszystkie polskie miasta...

    Napisałeś cyt. "Co do Gdańska i Krakowa masz rację ale tylko odnośnie prawdziwych realiów historii gospodarczej Polski". Nie mówimy o historii "alternatywnej" czy fiction.


  13. Żadne.

    Nie można przenosić współczynników z czasów późniejszych do dawniejszych. 100 tysięcy na jedno miasto średniowieczne na ziemiach polskich to bardzo dużo. To tak jakby zapytać, które z miast polskich miałoby dzisiaj szansę na milion i więcej mieszkańców, gdyby były inne rządy (pomijając W-wę)?

    Inna kwestia - to definicja metropolii średniowiecznej. Owszem możemy wziąć porównanie do Paryża, Rzymu czy Londynu, ale pamiętajmy, że miasta zachodnioeuropejskie były inaczej budowane i rozwijane niż na wschodnioeuropejskie. Chociaż można się oprzeć (poniekąd) na porównaniu do Konstantynopola (które faktycznie mogło być "metropolią średniowieczną"). Tyle, że rodzi się inny problem. Za czasów Karola Wielkiego największe miasta ówczesnej Europy Zachodniej to były "wsie" w porównaniu do wielkości i przepychu Bagdadu.

    Odpowiadając jednak na twoje pytanie: moim zdaniem do rangi większych miast na ziemiach polskich mogły rościć tylko dwa miasta: Gdańsk i Kraków.


  14. To nie jest naciąganie, kolega Narya słusznie wskazał na pewne braki w tym temacie, w kwestii zarysowania bardziej szczegółowej definicji kolonii. Jak znam życie to również czytał ten sam artykuł w "Polityce" co i ja. :)

    Zresztą całkiem ciekawy.

    Niestety, do tego artykułu o którym mowa, nie dotarłem. Ale jak mógłbyś mi podać namiary (czyt. opis bibliograficzny) to byłbym wdzięczny i bym dotarł. :-)

    Czy Polska nie mogła mieć kolonii zamorskich?

    Mogła, potencjał finansowy by się znalazł, nie było jednak ku temu ochoty i woli wobec wyzwań i możliwości na wschodnich rubieżach.

    Zgadzam się. I dodam, że chęć kolonizowania to była chęć posiadania ziemi. Ja myślę, ale tylko myślę, że to wywodziło się z czasów średniowiecznych, kiedy ziemia była najwyżej ceniona. Pomijam takie drobnostki, jak złoto, kosztowności, kobiety czy przyprawy.

    I tak szlachta polska i litewska miała tyle ziemi na Rusi, że po co się jej było wyprawiać zza morze? Pamiętajmy, że podróże transkontynentalne nie były takie łatwe, przyjemne i bezpieczne jak dzisiaj.

    Inaczej z Europą Zachodnią gdzie panowało coś takiego jak "głód ziemi". To było widać najwyraźniej w Anglii i Holandii. U schyłku XV wieku także w Hiszpanii (po rekonkwiście za dużo tego rycerstwa było, a za mało ziemi). Co z zamorskich kolonii przywożono do Anglii? Zboże i drewno. Dlaczego Rzeczpospolita była bogata, a Gdańsk był "renomowanym" portem w Europie? Bo się obłowili na zbożu i drewnie. Dlaczego szlachta tak bardzo broniła swoich przywilejów i majątków? Ziemia: zboże. Lasy: drewno. Tego na wschodzie było pod dostatkiem.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.