Skocz do zawartości

Achilles

Użytkownicy
  • Zawartość

    680
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Achilles


  1. Urodzony w roku 1922, zmarły śmiercią samobójczą w 1951. Słynny więzień w obozach koncentracyjnych Polski. W swoich wierszach, wspomnieniach, opowiadaniach przekazał uczucia i sytuacje, jakie towarzyszyły każdemu w codziennych życiu na terenie bloków pracy. W świecie, gdzie nie ma dobra umiejscawia ludzkie cierpienia i niedole.

    W opowiadaniu (nie serii!) Pożegnanie z Marią przedstawia czyny, które pomagają człowiekowi w przeżyciu w podziemnej Warszawie.

    Do jego najważniejszych utworów należą:

    Gdziekolwiek ziemia... (debiutancki tomik poezji)

    Pożegnanie z Marią i pewien żołnierz

    Kamienny świat

    Mała kronika wielkich spraw

    Czerwony maj

    Dwie ostatnie pozycje wydane pośmiertnie.

    Jak oceniacie sztukę tworzoną przez Borowskiego? Czy jego opowiadania w całości odzwierciedlają prawdziwy stan rzeczy? Czy życie w Warszawie i obozach jednocześnie było tak zwyczajne i tak poetyckie?

    [center:fa3f072983]oso_100036288_2977204.jpg[/center:fa3f072983]

    Źródło zdjęcia: www.empik.com

    Zapraszam do dyskusji.


  2. Za panowania Rogera II Sycylia stawała się ośrodkiem, gdzie sztuka i piękno stawały się pączkiem kwiatów na łące zielonej.

    Właśnie, jak można określić zapoczątkowaną wtedy kulturę? Jedni określają ją jako "plagiat łączeniowy", tzn. zapożyczono z innych współczesnych kultur i cywilizacji elementy architektoniczne i zdobnicze, zaś Normanowie uznali je za swoje i swojego autorstwa. Drudzy właśnie skłaniają się ku zdaniu średniowiecznych ludzi kształtujących to sycylijskie piękno.

    Jakie style (podobne lub zapożyczone) można odnaleźć w sztuce normańskiej? Gdzie znajdowały się główne miejsca rozwoju owej kultury? Jak Ty oceniasz to całe zjawisko? Czy rozwój sztuki i państwa normańskiego szły razem ze sobą w parze?

    Zapraszam do dyskusji.


  3. Ok, ja zajmę się jego rządami w południowych Włochach i na Sycylii. ;)

    Władca francuski, który w roku 1266 pod Benewentem doszczętnie unicestwił (zabił) Menfreda Hohenstaufa doprowadzając do klęski całego tego rodu. Na tej wielkiej wyspie za jego czasów wiele się zmieniło. Zacznijmy od urzędów przez niego powołanych.

    Dawny konetabl zyskał swoich nowych podwładnych zastępców, pomocników. Od roku 1278 do 1293 istniały cztery admiralicje - jedna dla Kalabrii i Sycylii, zaś pozostałe trzy do dyspozycji Półwyspu Apenińskiego. Powołano naczelnika skarbu państwowego i podkomorzego. Podobnie jak za dynastii szwabskiej kaci zajmujący się poszczególnymi prowincjami podlegali jednemu. wielkiemu katowi. Kamerdyner kierował "izbą hrabiów", od niego zależni byli urzędnicy fiskalni.

    Wszystkie najważniejsze urzędy Karol Andegaweński "rozdał" przybyszom z swojego kraju - Francji. Wszystkich poprzednich włoskich urzędników wyrzucił "na zbity pysk", co m. in. było przyczyną niezadowolenia ludności sycylijskiej. Kształtowała się francuska klasa feudalna, bardzo, bardzo nieliczni mieszkańcy wyspy załapali się na ważny urząd. Byli to zazwyczaj ci, którzy zdołali się upodobać nowemu władcy.

    Bardzo ważny w polityce społecznej Karola był fakt, że chciał zapanować naj najmniejszym szczegółem w państwie. Kontrolował swych poddanych i mieszkańców na każdym kroku powodując głośne niezadowolenie ludzi. Nie wszyscy byli tak tolerancyjnie, by pozwolić ingerować w prywatne sprawy.

    Ten, kto zobaczy posag króla z XIX wieku, pomyśli: wygląda na młodego i mądrego człowieka. Jak dla mnie ta sugestia jest jak najbardziej mylna w oczach społeczeństwa średniowiecznego drugiej połowy wieku XIII. To wszystko przez urząd fiskalny finansowy zarządzony przez Karola I. Ściągał niewyobrażalne kwoty od każdego, nieważne czy ktoś miał, czy nie - chłopi, mieszczaństwo, arystokracja - wszyscy musieli tyle samo zapłacić. Chociaż sumy były to wielkie, skarbiec królewski wcale nie był bogatszy aniżeli za Fryderyka II. Dlaczego tak było? Widocznie owy władca nie nauczył się, że nie należy wydawać tak hucznych uczt jak w przypadku Manfreda. Ponadto w roku 1270 i 1276 wydał za mąż swoje dwie kochane córunie (Izabela i Beatrycze) wyprawiając wielkie, o ile nie największe, wesela w całej Europie. Żeby to tylko to było... W roku 1272 miało miejsce pasowanie pierworodnego synalka na rycerza - Karola (w przyszłości Karola II). Już nie wspominam o tym, iż jadło i wszystkie inne elementy uczt nie były z dolnej półki. Czy warto było być tak głupim?

    Podsumowując: zasoby budżetowe za czasów Andegawena były bardzo małe w stosunku co do Fryderyka II. Nawet papiestwo głośno sprzeciwiało się roztrwonieniu tylu pieniędzy na takie duperele...

    Dalej. Już w pierwszych latach panowania papież Klemens IV widział w Karolu "materiał" na sojusznika, jednak sojusz ten był bardzo trudny do uzgodnienia. Stolica Apostolska wreszcie chciała odnowić swoją sytuację polityczną dość srogimi warunkami. Co niejednego nie dziwi - nikt nie chciał zostać pomazańcem papieża. W ostateczności głowa Kościoła się zawiodła, a ładnie ujmując, Karolowi to wszystko ładnie titało, miał w końcu wiele rzeczy do zrobienia... :P

    Jak oceniam jego rządy? Pomimo to, że był głupcem, za jego sprawą z 30 na 31 marca "rozpętały" się słynne nieszpory sycylijskie. Wojska francuskie ignorowały prośby i potrzeba ludności cywilnej, więc ta nie chcąc doprowadzić do własnej klęski wzięła sprawy w swoje ręce.

    Zastanawiam się czy despotyzm króla można usprawiedliwić na podstawie wydawanych przez niego niekorzystnych aktów, czy też uznać go za człowieka nie rozumiejącego społeczeństwa i otaczającego go świata. Jak najbardziej to drugie... :wink:


  4. społeczeństwo odbiera je jako akt wandalizmu, nie trudno się dziwić

    Zapewne społeczeństwo odbiera coś innego jako grafitti.

    http://www.wadowita.pl/_informacje/zdjecia/342.jpg

    http://i61.photobucket.com/albums/h58/soulflying/clinton.jpg

    http://www.izg.pl/fotki/artykuly/1131275252graffiti.jpg

    To nie jest grafitti, to tylko zwykłe, ohydne napisy, które faktycznie szpecą wygląd kamienic i bloków.


  5. Takie coś, co pokazał Nam Pancerny, mogłoby widnieć z pewnością na każdym bloku. Jednakże prace te powinny być wykonywane w miejscach szczytowych bloków, dopasowane do kolorystyki bloku (ewentualnie jeszcze otaczającego środowiska) oraz wszystko musiałoby mieć zatwierdzenie prawne. Graffiti to też sztuka! Szkoda tylko, że władze nie dają młodym ludziom miejsc, gdzie mogliby ją uprawiać. To tak samo jak style malarskie...


  6. Dla mnie Jezus istniał i istnieje. Możemy nawet zobaczyć jego twarz, która została "odbita" na chuście św. Weroniki podczas ocierania jego twarzy w czasie drogi krzyżowej. Poza tym dlaczego ewangeliści i inne osoby Biblii miałyby zmyślać i podawać nieprawdziwe informacje? Żeby wysławić swoje imiona? Przecież gdyby napisali zwykłą dobrą bajeczkę o sierotce Marysi to i tak dzisiaj byliby kimś.

    Poza tym mówi się o wielu cudach "z ręki" Pana Jezusa. Wierzę, że Chrystus był, jest i będzie do końca świata. Zresztą co się dziwić... jestem chrześcijaninem...


  7. Póki też jestem przy temacie, na wstępie chciałbym wszystkich poinformować, że dokładnie nie wiadomo czy w roku 776 p. n. e. miały miejsce pierwsze igrzyska. Są to pierwsze odnotowane zawody.

    Początkowo o igrzyskach olimpijskich mało kto słyszał. Rozgrywki zaczynały się w malutkich "stadionach", a sportowcy biorący udział w nich nie byli jakoś specjalnie przygotowywani. Jaka promocja, tak nic znacząca uroczystość. Nagrody wtedy były bardzo liche i mało wartościowe.

    Sprawa stopniowo zaczęła się zmieniać kiedy to wszystkie polis o sobie słyszały a nawet z sobą się kontaktowały. Dodatkowo wzrastał kult najważniejszego boga greckiego - Zeusa, któremu igrzyska olimpijskie i wszystko co z tym związane powierzono ku opiece. Stadiony powiększały się, sportowcy zaczęli się przygotowywać do agonów, przewidziane nagrody były bardzo atrakcyjne.

    Oczywiście (prawie jak jest dzisiaj) zwycięzca był bohaterem a przegrany/przegrani wyrzutkami godnymi pogardy i wyśmiania. Grek pokonawszy wszystkich swoich przeciwników zasługiwał na szczytne honoraria. Stawiano mu pomniki, pisano o nim wiersze...

    Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że podczas walki o zaszczyty można było popychać, szarpać itd., ale nie można było jednego robić - gryźć przeciwnika.


  8. byli za głupi na ustalanie mód

    Zbyt doraźnie. Poprawiłbym to jak już na zdanie: nie mieli czasu na ustalanie elementów mody.

    Byli za głupi? I tak nazywać ludzi, dzięki którym mamy teraz podstawy każdej cywilizacji? Zapewne niejeden z Nas nie umiałby obsłużyć sprzętów, jakie wtedy były w użyciu...

    Zauważę też, że strój był rodzajem maskowania się prehistorycznych podczas polowania (/polowań). Skóry czy inne materiały odzieżowe moczono w płynnych substancjach, prawdopodobnie w przodkach tego, co dzisiaj nazywane jest barwnikiem. Oczywiście kolor zależał od biomu.


  9. Szczególnie na północy Europy wyróżniamy różne kroje szat noszonych dnia codziennego, lecz wynikało to z dużej liczby plemion zamieszkujących te tereny. Na niektórych malowidłach i małych rzeźbach przedstawiano ludzi (mężczyzn i kobiety) w nakryciu ciała.

    Czy można mówić, że w czasach prehistorycznych ludzie mieli do czynienia z czymś, co dzisiaj nazywane jest modą? Jeśli tak to czy wyróżniamy jakieś style? Czy raczej główną cechą ubiorów tamtej epoki była wygoda, bez której przede wszystkim myśliwym trudno by było żyć?

    Zapraszam do dyskusji.


  10. Ja to słyszałem o takim święcie od mojej babci, ale dokładnie nie pamiętam jak się ono nazywało. Musiała to być jakaś rocznica zajęcia jakiegoś ważnego miejsca przez Rusków. Mniejsza z tym teraz trochę o "uroczystości". :wink:

    Ten, kto nie był na święcie bądź z jasnych i uzasadnionych przyczyn na nie mógł przyjść, był karany w zakładach pracy. (Już dokładnie nie pamiętam jakie sankcje stosowano)

    Zwłaszcza, że w tamtych czasach nie przelewało się, więc ludzie chętnie chodzili. W ramach rekompensaty za godzinę chodzenia (procesja) szykowała się wyżerka. :} Największym frykasem była darmowa golonka. :mrgreen:


  11. Nasuwają mi się pierwsze myśli...

    Normanowie na początku swego osadnictwa w południowych Włoszech, w pierwszej połowie XI wieku. Kapua (Pandolfo III) i Neapol (Sergiusz IV) tarły się ze sobą niesłychanie. Początkowo Normanowie pod dowództwem Rajnulfa I Drengota byli po stronie Kapui, lecz z czasem zdecydowali się przejść na stronę domniemanego przeciwnika. Oczywiście oba te ośrodki najmowały przybyszów z północy. W zamian za dobrą walkę i pomoc dawni Wikingowie otrzymali od Sergiusza IV hrabstwo Aversy. Od tego momentu (mając wreszcie własne miejsce) zaczynają się wielkie podboje z strony wojsk najemnych.

    Dalej (Hiszpania) - Fryderyk III przeciwko Andegawendom miał rycerzy, którzy po zawarciu w roku 1302 pokoju w Caltabellocie zostały bez pracy. Fakt ten wykorzystał władca bizantyjski Andronik II Paleolog, który dawnym wojownikom katalońskim poddał pod władzę dowódcy Rogerowi de Flor w walce z Turkami.


  12. Z wojen światowych jestem prawie że tępy jak kołek, ale na podstawie opowiadań Tadeusza Borowskiego wiem coś o Dreźnie i jego zasobach kulturalnych.

    Prawdopodobnie za Sasów Drezno odżyło i zmieniło się w perełkę (szczególnie podczas panowania Augusta III). Od tego czasu miasto to kwitło i przyciągało swym świeżym zapachem "turystów" z całej Europy. Był to taki mały raj na ziemi. Kamienne ulice, pełno zieleni, cudo...

    Już na wstępie Borowski opisuje to piękne miejsce i podziwia głupotę tych, którzy to wszystko zniszczyli (patrząc na ruiny). Opierał się na argumentacji, że okolica mogłaby być miejscem odpoczynku dla żołnierzy i ich nowym domem.

    Poza tym Drezno to też jeden z głównych ośrodków wspaniałej muzyki. Akurat Borowski był na koncercie młodych talentów fortepianowych. Pisał, że muzyka to sama polityka, więc czemu by nie wykorzystać tego bogactwa do promowania i utwierdzania innych w przekonaniu, że Alianci i wojują i znają się na sztuce...


  13. Wynika z tego, że albo Unger nie zgodził się na tworzenie arcybiskupstwa (co wydaje się troszkę dziwne)

    Nie dziwne, lecz nieprawdziwe. : )

    nie zgodził się na taką obsadę tej posady (co wydaje się bardziej prawdopodobne)

    Na 99% to drugie.

    Porównajmy te oto dwie bardzo ciekawe postaci:

    :idea: Unger - następca Jordana, pierwszego biskupa Polski. Prócz tego, że znał i nawet bardzo się "przyjaźnił" z swym poprzednikiem, nie znaczy, że jest święty, a co za tym idzie - nie nadaje się na arcybiskupa gnieźnieńskiego.

    :idea: Radzim-Gaudenty - brat Świętego Wojciecha, męczennika, osoby tak ważnej, po śmierci jakże bardzo szanowanej, że nawet cesarz niemiecki zdecydował się oddać hołd jego relikwiom. Jeśli Wojciech był tak szlachetny, dlaczego Radzim nie miałby być taki, przecież to ta sama krew Sławnikowców...

    Po tym małym porównaniu nasuwa się stwierdzenie dlaczego Sylwester II i cesarz właśnie tę osobę obsadzili na tak zwanym stanowisku. Kim był Unger? Mało znaczącym knypkiem. ;)

    Następca pierwszego biskupa polskiego po zjeździe gnieźnieńskim otrzymał biskupstwo poznańskie nikomu i niczemu niepodległe. Ale co to za tereny; co to za okolice?! Przecież w tamtych czasach okolice poznańskie były buszem (w dosłownym tego słowa znaczeniu), rosły lasy, mieszkały tam dzikie zwierzęta.

    Chociaż w ostateczności wybór pomiędzy tym a tym skończyłby się tak samo. Bolesław Chrobry całym ciałem za Ungerem - zjazdu nie ma + konflikt z papieżem i cesarzem. Za Radzimem - słynna klątwa rzucona na ziemię gnieźnieńską (o kurczę, a ja cały czas tutaj mieszkam :wht: ), czego skutkiem jest pochówek Mieszka I i jego syna w katedrze poznańskiej. Raczej to pierwsze wydaje się groźniejsze, lecz czym sensownym byłoby życie, gdyby się miało stracić możliwość żywota wiecznego w niebie, co na wstępie wykluczała klątwa (w czasach średniowiecznych :wink: ).


  14. Manfred nie należał do najpracowitszych władców

    Co to to na pewno. Porównując go z swoim ojcem, Fryderukiem II, wypada bardzo licho. Był "benkardem" (urodzonym przez Blankę Lancię ;P ), ale nie zniechęcał się tym faktem i długo dążył do otrzymania korony. Po śmierci Fryderyka na czas zastępczy za Konrada IV miał wstąpić na tron właśnie Manfred. Najwyraźniej teki układ rzeczy bardzo spodobał się, więc unikał oddawania luksusu w ręce prawowitego potomka. Oczywiście po roku 1250 na Sycylii trwały ciągłe zamieszki, co utrudniało wprowadzenie stosownych zmian i reform na lepsze. Manfredowi pojawił się banan na buzi w roku 1254, kiedy to Konrad IV przeniósł się na drugi świat. Z tego powodu chaos na wyspie był dostrzegalny jeszcze bardziej. Było to spowodowane faktem niewiedzy plebsu, który myśląc, że syn Konrada IV - Konradyn jako małe dziecko został zamordowany, buntował się jak tylko mógł. Oczywiście to nie było prawdą. Wyjaśnienia z strony Manfreda nie zostały od razu wygłoszone - w takim razie nic się nie zmieniało. (Mały Konradyn trafił w ręce osoby duchownej - Bertolda Hohenburga)

    W tym całym konflikcie społecznym trzeba jeszcze wymienić bardzo ważną postać - Piotra Ruffo, któremu zostały powierzone, przez Manfredna, Kalabria i Sycylia. Jednak w roku 1251 szalejąca ludność wygnała messyńskiego justycjariusza. Później, kiedy na chwileczkę sytuacja się unormowała, Piotr powrócił na pole swojego działania. I tutaj mamy kolejne świadectwo zdrady w średniowieczu. Ruffo przepełniony pychą i samolubnością zapomniał o Manfredzie, nawet unikał z nim rozmów. Uznał, że na zawsze Kalabria i Sycylia należą do niego. Mylił się bardzo. Zdenerwowany i oburzony koronowany w roku 1258 w trybie natychmiastowym odwołał justyciariusza z powierzonego mu zadania.

    Krótkie i jakże niedobre panowanie Manfreda skończyło się po Benewencie, kiedy to południowymi Włochami zajęła się dynastia Andegawendów. Według mnie słusznie się stało, gdyby król nie przesiadywał za dużo na zabawach (wręcz ucztach, wyniszczających państwo) i polowaniach, nie byłoby aż tak tragicznie.


  15. Moją najlepszą strategią nie jest gra związana z historią, niestety. Na pewno miano idealnej należy się The Movies. Zapewne niejeden słyszał o tej rozgrywce.

    Rozpoczyna się przemysł filmowy, nowe technologie wkraczają, a ty musisz za nimi nadążać. Ponadto zmuszony jesteś interesować się gustami oglądających w danej epoce (a jednak jak patrzę, jest trochę historii ;P ). Najważniejszym zadaniem jest zdobycie jak największej ilości nagród, czyli tzw. złotych lwów (w różnych kategoriach - coś w stylu oscarów). Wystarczy mieć najlepiej wyszkolonych aktorów i statystów oraz nakręcić najlepszy film. Wydaje się, że to nietrudne zadanie, jednakże ten, kto w to zagra, zmieni dotychczasowe swoje zdanie.

    Pamiętam jak się grało całymi nocami, dniami. Strategię tę mogę śmiało każdemu polecić, zwłaszcza, że ostatnio staniała, więc można oryginał zakupić w cenie ok. 30 zł. :mrgreen:


  16. Z tego co wiem to Etruskowie nie byli raczej wielkimi wojownikami

    Tutaj muszę się zgodzić. Etruskowie raczej byli znani z bogactwa swej kultury aniżeli talentu wojowniczego.

    Bardzo łatwo w ogóle odszukać sztukę etruską w mieszance starożytności. Twarze przedstawiane na ceramikach i płaskorzeźbach są specyficzne i takie jakby miały coś z kreta. :P

    Przecież od Etrusków mamy jeszcze zwyczaj preferowany przez Rzymian, zwłaszcza bardzo upowszechniony w pierwszej połowie I w. n. e. Chodzi tutaj oczywiście o walki gladiatorów. Ponadto wiele bóstw rzymskich "stworzono" na podstawie pierwowzorów etruskich.

    Wracając do walk niewolników - czy z tego wynika, że poprzednicy Rzymian mieli skłonność do krwawych obrzędów, czegoś w stylu "azteckich specjałów"?


  17. Pomysł bardzo dobry, jednak nie dla wszystkich. Dla dzieci wręcz wyśmienity, tyle że lenie z tego nie skorzystają - specjalnie będą unikać tego typu wskazań. Szczerze mówiąc natknąłem się na takie "praktyki" w mojej szkole. Nie zauważyłem angielskiej mowy - bardziej skupiałem się szybkim czytaniu migającego tekstu. Niejeden tak też robi. Ale sądzę, że z wprawą i po obejrzeniu kilku filmów mowa angielska będzie zapamiętywana i utrwalana przez pospolitego konsumenta.

    Jak już jeden z poprzedników spostrzegł, sprawa przegrana dla emerytów i rencistów, którzy mają wady wzroku, słuchu. Zwłaszcza te osoby będą załamane kiedy takie coś wprowadzi się dla Mody na sukces. :mrgreen:

    Chociaż rzadko oglądam filmy i seriale, jako człowiek miłujący naukę, częściej zasiadałbym w wygodnym fotelu spragniony możliwości łatwego przyswajania języka obcego.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.