-
Zawartość
680 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Achilles
-
Beria eliminował wrogów. Byli nimi w szczególności ci, którzy na pierwszy rzut oka spodobali się Stalinowi. Chciał zachować u "Soso" miano lizusa. Kilka razy zorganizował rzekome zamachy na Stalina, by podczas nich pokazać swoje oddanie w stosunku do wodza. Może przedstawię. Pewnego dnia Beria odwiedził w kuchni osobistego kucharza Stalina, który akurat (jak łatwo się domyślić) gotował przysmaki dla swego pana. Łwrientij zapytał kucharza dlaczego nie nosi przy sobie broni. Ten odpowiedział, że jest mu niepotrzebna. Beria zaczął przekonywać, że do skutecznej ochrony wodza, należy nosić ją zawsze przy sobie, by w każdej chwili móc zareagować gdyby Stalinowi groziło niebezpieczeństwo. Kiedy kucharz podał przygotowane danie, Beria krzyknął: "On ma broń!". Zanim biedak zaczął się tłumaczyć, Beria oddał kilka strzałów. Przestraszony Stalin "uzależnił" się od "wybawiciela". Podobnie było na jeziorze, blisko daczy wodza (o ile dobrze pamiętam). Beria blisko stacjonującej jednostce kazał ślepymi nabojami strzelać do łodzi, kiedy ta wypłynie. Po wykonaniu rozkazu, znajdujący się na łodzi żołnierze przystąpili do akcji strzelając (tym razem prawdziwymi pociskami) do atakujących. W tym czasie Beria heroicznie i pokazowo rzucił się osłaniając ciało Stalina przed "niebezpiecznymi" nabojami. Wygląda na to, że gdyby Beria był reżyserem, nie zabrakłoby mu weny ani talentu.
-
Armia rosyjska dobrze tłumiła wystapienia bezsilnych, z kamykami w ręku. Mikołaj podczas wojny krymskiej zauważył, że jego wrogowie zamiast procy mają "coś więcej". Jednak Mikołajka można troszkę usprawiedliwić. Po Aleksandrze tron miał przejąć Konstanty, a o braku możliwości jego przejęcia wiedział mało kto. Najmłodszy z braci nigdy nie był wychowywany i kształcony jako przyszły władca, bardziej interesował się wojskiem. Aleksander to taki mieszaniec, być może chciał dobrze, wyszło źle. Najbardziej (zdaje się) na jego niekorzyść zalicza się fakt przyjaźni z Arakczejewem - istnym demonem.
-
Od czasu lekcji historii o zagładzie Żydów, w klasie krąży dowcip o żydowskim mydełku. Jednym słowem: bezmózgi. Potrzebne byłoby im kolejne krwawe wydarzenie, w którym ginęliby niewinni - oni lub ich bliscy. Może wtedy zaczęliby szanować to, co szacunku wymaga.
-
Przyznam, że test próbny było o wiele łatwiejszy... chociaż ten jakoś szczególnie mnie nie zaskoczył. Powstanie listopadowe i Wielka Emigracja - jak na historię to przypadło tylko tyle. Był ładny obrazeczek z geografem. Pytali również o wiersz Gałczyńskiego. Tutaj przyznam, że były trudności. Według odpowiedzi rówieśników, mam źle pytanie zamknięte dotyczące sensu filozoficznego w podanych zdaniach. A co do podania to nie wiem czy powinienem umieścić w lewym górnym narożniku informacje o samorządzie szkolnym. Na próbnym miałem 49. Teraz oczekuję, że mniej niż 45 mieć nie będę.
-
A czasem nie Wielka Brytania.
-
Rok 1053. Normanowie już od kilkudziesięciu lat trwale zamieszkują tereny południowe Włoch. Mają już księstwo Melfii, Aversę, Apulię, lecz chcą jeszcze więcej. Sięgają po Kalabrię. Ten doniosły ruch nie podoba się papieżowi, który wkrótce zorganizował wojska, które miały powstrzymać ekspansję terytorialną ludzi z północy. Niestety (nie niestety) usiłowania Leona IX (porwanego po bitwie) kończą się na klęsce pod Civitate, bardzo ważnej potyczce, od której zależą losy Normanów i ich sukcesji. Jednak (o dziwo) cały ten konflikt nie miał charakteru wrogiego. Strona normańska wyciąga rękę do papiestwa (Mikołaj II), która z pomocą Dezyderiusza zostaje przyjęta. W roku 1059 mamy "pokój" zawarty w Meflii. Czy papież mógł podjąć kolejne działania wojenne, dzięki którym mógłby poprawić swoją sytuację polityczną? Jeśli tak, to jak? Czy ta klęska papiestwa nie wydaje się kompromitacją wyrządzoną przez na pozór głupich Normanów? Zapraszam do dyskusji.
-
Trwała w latach 281-272 p.n.e. Zakończyła się dla dowódcy z Epiru bez pozytywów. Powstał związek frazeologiczny określający sytuację z tej wojny - "pyrrusowe zwycięstwo". Jak oceniacie to starcie? Czy Grecy i Pyrrus mogli się dogadać w kwestii Afryki? Dlaczego zakończyła się ona tak a nie inaczej? Jak przebiegała? Zapraszam do dyskusji.
-
A mi jakoś wszystkie lektury się podobają. :} Są gorsze... Quo Vadis nie przyjęto dlatego, że można by się nauczyć czegoś na temat historii starożytnej (chociaż są tam fakty i fikcje), ale po to, by w czytelniku "otworzyły się" emocje. Na mnie ta powieść wpłynęła bardzo, bardzo mocno. Do dzisiaj modlę się za duszę pierwszych chrześcijan... (tak na marginesie)
-
A czasem Quo nie omawia się w gimnazjum?
-
Indie Akbara a Indie Aurangzeba
Achilles odpowiedział Estera → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Akbara i Aurangzeba nie ma co porównywać - Akbar jednoczył Indie, drugi je osłabiał wewnętrznie. Moim zdaniem lepiej jest najpierw ustabilizować sprawy wewnętrzne, a dopiero później brać się za podboje. Najwyraźniej Aurangzeb o tym nie pomyślał. Akbar kontynuował pokojową politykę Babera i jego syna Humajuna (chociaż trwała ona bardzo krótko w drugim przypadku). Aurangzeb przyczynił się do upadku Indii. Był ponoć bardzo agresywny w stosunku do tych, którzy próbowaliby sprzeciwić się jego planom. Można by rzec - taki "wściekły pies". Zauważmy też, że pojednanie ze sobą dwóch tak ważnych religii islamu i hinduizmu nie było łatwym zadaniem, dlategoż tylko ambitny mógłby założyć sobie taki cel. Akbar dosyć, że sobie taki założył, to jeszcze dobrze mu w tym szło. Pomiędzy omawianymi postaciami dość ważny był jeszcze Szach Dżahan, ale rozumiem, że nie mam nikogo do niego porównywać. -
Aztekowie za czasów konkwisty byli religijni (może nie "śmiertelnie" gorliwi, lecz ten element był bardzo dla nich ważny), ufali swoim wierzeniom. Zgodnie z legendą brodacz miał przybyć na ich tereny. Przecież opis boskiej osoby z Cortezem bardzo się zgadzał. Co? Mieli go wyrzucić albo zabić? Jeszcze zesłałby na nich deszcz ognisty (a Quetzalcoatl miał bardzo dużo wspólnego z ogniem). Może pomysł z pokazaniem złota nie był po to, by udowodnić, że Hiszpanie mają do czynienia z rozwiniętą cywilizacją, lecz z bogiem, którego trzeba uczcić i użyczyć dobrobytu. Montezuma II był jednym z trzech najwybitniejszych władców azteckich (+ Montezuma I i Axajacatl). Głupoty nie można mu przypisywać, jak już to niewiedzę, której w żaden sposób nie mógłby zapełnić informacjami. To tak samo jak teraz musielibyśmy przepowiedzieć przyszłość na 2010 rok.
-
Kolonizacja Ameryki Płn.
Achilles odpowiedział mostostal → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
A czasem nie w 1584? (Wójcik) W Ameryce Północnej kolonie zakładali Anglicy, Francuzi i Holendrzy. Początkowo również Szwecja i Dania przymierzały się, lecz nic z tego nie wyszło. Zastanawiam się czy sposób zdobywania ziem przez Anglików (a przecież Ameryka Pół. to tylko ziemie) był najlepszym rozwiązaniem. Mieszkańcy Wysp Brytyjskich uprawiający rolę na swoim terenie rolę nie były zbytnio przywiązane do swoich "posiadłości", i gdyby tylko ktoś ich poprosił, by udali się do Nowego Świata i tam robili to, co dotychczas, zgodziliby się chętnie. Tak więc Indianie zostali pozbawieni własnej ziemi, która dla nich skarbem. Ciekawe, czy na ich rozumowanie, większą szkodą była utrata wolności czy terenów, do których byli bardzo mocno przywiązani. -
Kojarzę, że kiedyś nauczycielka podała rok 1039, a w podręczniku było napisane, że 1038. Jeżeli jest już taka rozbierzność, niewarto szukać dokładnej daty. I przez to dzisiaj nie mamy stuprocentowej pewności, że liczne pielgrzymki jako swój cel obierają prawdziwe szczątki św. Wojciecha. Niektórzy nawet powątpiewają czy na przestrzeni tych wieków w ogóle one przetrwały... Najazd Brzetysława miał okropne skutki dla Gniezna. Katedrę gnieźnieńską ponoć tak zdewastowano, że jakiś czas schronu szukały tam zwierzęta leśne.
-
Ależ przypisy są bardzo niezdrowe w użytkowaniu... jeszcze można sobie zwichnąć kark (czy coś w tym stylu). Ja osobiście nie przepadam za tego typu "dodatkami". Wolę tekst główny, ważniejszy, niż tam jakieś "przypisiątko".
-
Religijność w nowożytności
Achilles odpowiedział Estera → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Tak też było w Japonii. Kiedy prowadzono walkę z "buddystami", Europejczycy byli bardzo mile widziani, nie tylko ze względu na to co przywieźli, ale również na religię. Nawet początkowo Tojotoma Hidejosi był gorliwym wyznawcą chrześcijanizmu. Sytuacja się zmieniła, gdy ten oto "władca pokoju" spostrzegł, że chrześcijan jest coraz więcej, a co za tym idzie, wpływy Europejczyków są do tego wprost proporcjonalne. Hidejosi bardzo bał się kolejnego chaosu w państwie, co miało wg niego nastąpić gdy tak dalej miało to się rozwijać. Wkrótce wydano pierwszą "ustawę" w 1587, na mocy której misjonarze nie mieli już głosić swych nauk. Jednak żadnych środków nie stosowano na ludności wyznającej nową wiarę. Za panowania pierwszego Tokugawa znowu chrześcijaństwo zaczęło się rozwijać, lecz bardzo szybko tego zaprzestano, z powodów takich, jakie posiadał jego poprzednik. Prawdziwy terror chrześcijan zapoczątkował się za trzeciego Tokugawy. Od teraz nastaje sakoku (izolacja japońska), która trwa do XIX w. Stosunki handlowe utrzymywano tylko z Holandią i Chinami. -
Religijność w nowożytności
Achilles odpowiedział Estera → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Religia odgrywała znaczącą rolę w społeczeństwie, ale już nie w takim stopniu, jak w średniowieczu. Najgorliwiej przestrzegane były posty. Ich złamanie wiązało się z nie lada ciężkimi konsekwencjami dla duszy człowieka. Ludwik XIV w czasie postów zakazał sprzedaży mięsa, a nawet jaj. Nie dotyczyło to tylko osób chorych, którym te produkty potrzebne były do leczenia. Zarządzenie to nie dotyczyło tych, posiadających specjalne "recepty" - jedną od księdza, drugą od lekarza. Szczególnie religijnym krajem była Hiszpania, gdzie kult Matki Boskiej był niezwykle upowszechniony. Ponadto czczono również "lokalnych" świętych - św. Jakuba (tego od czasów walk z Maurami) oraz od 1622 r. świętych: Teresa z Avilia, Ignacy Loyola, Franciszek Ksawery. Cyklicznie organizowano specjalne procesje, w których główna atrakcją była przechadzka biczującego się do krwi. Głównie byli to mężczyźni, udowadniający, że dla swojej miłości zrobią wszystko. Procesji towarzyszyły szydercze śmiechy. Ludzie w ten sposób mogli się w jakiejś tam mierze "wyżyć", gdyż na co dzień pamiętano o twardych zwyczajach. W tym samym kraju istniało coś takiego jak puteria (dzisiaj - domy publiczne). Trochę to dziwne, gdyż nie odnoszono się do takich miejsc z odrazą, wręcz przeciwnie, bardzo często tam chodzono - ceny nie były wygórowane, a zaspokojenie seksualne bywało nierzadko przyczyną chorób psychicznych. Widocznie kiedyś inaczej się odnoszono do "Nie cudzołóż". Zawsze słuchano księdza, który to nawet skrytykowawszy strój danej jednostki, był brany przez odbiorcę bardzo poważnie. Moim zdaniem kobiety były bardziej pobożne - w końcu jak siedziały w domach całymi dniami, często samemu (wykluczam z stwierdzenia najwyższe klasy społeczne), musiały się czymś zająć, najlepiej pożytecznym. -
Znaczenie i konsekwencje podboju Ameryki przez Europejczyków w historii
Achilles odpowiedział Estera → temat → Ameryka Prekolumbijska
Podbój Ameryki znaczy też wiele o tym, że z dzisiejszego punktu widzenia nasi przodkowie łamali zasady, które określa Biblia. Ponadto trochę było też głupoty - Aztekowie, Inkowie z jakimiś kijaszkami mieli wygrać z nieproporcjonalnie silniejszymi wojskami konkwistadorów? Mogliby chociaż oszczędzić tych niewinnych ludzi. Na pewno mieliby z nich jakiś pożytek. Od teraz (tzn. od tych podbojów) prosta ludność, która słyszała o ludziach żyjących za oceanem, mogła teraz wykluczyć z swojej "tradycji" przekonanie, że żyją tam ludzie-potwory, o głowach skorpionów, szyjach pierzastych... bla bla bla... Można powiedzieć, że w mniejszych stopniu bano się świata. -
Co jedli ludzie nowożytności?
Achilles odpowiedział Achilles → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Lu Tzy, w takim razie dziękuję za zwrócenie uwagi. Ogólnie można wywnioskować, że na Wschodzie mięso było raczej nieczęsto spożywane. W Japonii jadano tylko dziczyznę, którą samemu się upolowało, muzułmanie nie jedli wieprzowiny, lecz tylko baraninę. W Indiach zaś mięso w ustach było uważane za odrazę. W Chinach coś tam było, jednakże bardzo rzadko. Ogółem można zaznaczyć, że w Europie produkowano głównie pszenicę i żyto, w Ameryce kukurydzę, a w Chinach ryż, dlatego na terenach produkcji najczęściej swoje wytwory spożywano. Po wielkich odkryciach geograficznych Europa zyskała wiele nowych przypraw i owoców, jednak te tak szybko nie mogły znaleźć się na każdym stole. -
Nie wiem jak u Was, ale dla mnie starcie militarne powinno mieć jakiś znaczący skutek. Tutaj niczego takiego nie widzę. Przed tą wojną, jak i po niej, mamy to samo (w tym przypadku).
-
Co jedli ludzie nowożytności?
Achilles odpowiedział Achilles → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Widać, że nie oszczędzali na wojsku. Piwo stawało się coraz bardziej powszechne. Nie tylko dla mieszczaństwa, ale i niekiedy dla niższych klas społecznych. Najbardziej popularne było jednak w Azji Mniejszej, gdzie już w starożtności odgrywało wielgachną rolę. A nie dawano im chociaż miodu? Przecież w takiej sytuacji narażali się na dość duże straty. -
U mnie stwierdzono, że na bitwę pod Grunwaldem przyjechano pociągiem. Lekcja biologii: Pani: Mocz posiada wiele właściwości leczniczych. Nawet ludzie ciężko chorzy piją go, słysząc, że pomoże im w ciężkich dolegliwościach... "Perełka": Ja to bym nawet cudze gó*no zjadł.
-
Co jedli ludzie nowożytności?
Achilles odpowiedział Achilles → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Szkoda, że ten ktoś nie wiedział, że na północy notuje się (tzn. notowało się) rzadziej przypadki tej choroby. Jadano od 2500 do 4500 kalorii. Nie wiem jak to się przekłada na żywność, gdyż te "jednostki" nigdy mnie nie interesowały; nie miałem ich za dużo. Spożywano mniej więcej 20 g soli, co jest wynikiem dwukrotnie większym niż w teraźniejszości. Głównie za dużo soli w swoim organizmie mieli ci najubożsi - drób, wołowina była dla nich nieosiągalna, więc zaspokajali się soloną wieprzowiną. Na początku XVI w. pieprz i sól (jako przyprawy) były produktem luksusowym, więc na jego posiadanie mogli sobie pozwolić tylko ci najbogatsi. Z ryb to raczej bardzo sławnym okazuje się być dorsz. Jeden z podróżników z Zachodu (Francja czy Holandia - nie pamiętam) informuje, że ryby, które spożywał u nas (w Polsce) były świetne, wspaniale doprawione, skromnie, ale ciepło podane. Można powiedzieć, że dawniej Polacy byli jednymi z tych, którzy smak ryb znali najbardziej i najlepiej go ulepszali. W Japonii znano bardzo sycącą potrawę o nazwie pilaw, której to składnikami był m.in. ryż i korzenie rośliny. Długo ludzie z Zachodu nie wiedzieli jak to przyrządzać i w czym tkwi "niezwykłość" tego pokarmu. -
Prywatyzacja oświaty - najmniej bym się tego spodziewał. To, co zostało nagłośnione w sprawie szpitali, na pewno da do zrozumienia politykom, że aby coś podobnego wprowadzić, należy co najmniej 100 razy nad tym pomyśleć. Słyszałem o takich przypadkach, że dzieci miały średnią 6,00, a nie umiały dodawać ułamków zwykłych. Ja (chociaż w tej sferze mam mało do powiedzenia) nie byłbym zwolennikiem prywatyzacji. I tak już teraz mało kto co wyrabia z budżetem domowym, mając dziecko, które posyła się do szkoły.
-
Co jedli ludzie nowożytności?
Achilles odpowiedział Achilles → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Ale ja nie szukam literatury na ten temat, tylko Waszych komentarzy. -
W takim razie bardzo przepraszam i obiecuję, że postaram się pisać "jaśniej" (tzn. tak, byś zrozumiał).