-
Zawartość
680 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Achilles
-
No tak, Wyspy Dziewicze... :hihi: Dla takich okolic/krajów nie ma szans na dobre miejsca, nie mówiąc już o samych medalach. Zazwyczaj występy tej grupy panstw są symboliczne i dają do zrozumienia, że się ich nie dyskryminuje. Widząc dzisiaj zakładanie złotego medalu na szyję Tomasza Majewskiego, a potem słysząc Mazurek Dąbrowskiego, aż łezka się w oku kręci. :cry:
-
Mnie też wydaje się, że negocjacje z tarczą i jej wprowadzenie w naszym kraju przyspieszył spór Rosja - Gruzja (Gruzja - Rosja). Chociaż ta Rosja to zaczyna mnie powoli denerwować... co o ni sobie myślą?! To jest nasz kraj i mamy prawo, wręcz obowiązek, sami decydować o jego przyszłości i działaniach politycznych. Moim zdaniem każdy powinien zająć się sobą i swoim terytorium. W końcu Rosja to nie świat, a świat to nie Rosja.
-
Można tak wnioskować... Ale czy jesteśmy na siłach i zdołamy (zdołają) podołać przywidywaniom i oczekiwaniom Polaków? Z tą psychiką to też jest różnie, niektórzy mogą te pierwsze medale odebrać jak chęć przyłączenia się do grona "herosów", drudzy jak pogrążenie się spowodowane brakiem poczucia swoich możliwości. Zobaczymy, zostało jeszcze dość dużo dni. A Tomasz Majewski to naprawdę pokazał klasę... 21,51... nie ma na niego mocnych!
-
Dlaczego akurat politeizm?
Achilles odpowiedział Achilles → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Zwłaszcza dlatego, że mamy zawsze w każdej religii politeistycznej najważniejszego boga. Czyli mamy głównego absoluta? Mamy. Zastanawia mnie właśnie czy ludziom nie byłoby łatwiej tłumaczyć sobie stworzenia i rządzenia światem przez jednego boga? Przecież oszczędziłoby to tylko obchodzenia rygorystycznych obrzędów. A może starożytni zachowywali politeizm, by mieć rozrywkę z świąt? A tak na marginesie: najwięcej bogów i bożków mieli „początkowi” Rzymianie. Jak to kiedyś skomentował pewien filozof (?) - jeden bóg trzyma drzwi, drugi jest odpowiedzialny za zawiasy, trzeci za klamkę, czwarty za przejście przez nie, kolejny za coś innego, następny też... i robi nam się wielka plątanina. Przecież tego aż nie można zapamiętać! -
No nie filozofia tylko fakt realny. W każdej kwesti pojawia się chociaż trochę zwątpienia... Źródłami historycznymi.
-
Oczywiście, rozumiem, nic w historii do końca nie jest pewne, ale według większości opinii, komentarzy i źródeł historycznych, to właśnie w tym okresie nastąpiła śmierć Ścibora.
-
Cesarstwo wychodzi zwycięsko w walkach z barbarzyńcami
Achilles odpowiedział Achilles → temat → Historia alternatywna
Ale jednak Cesartwo Rzymskie też musiało w ostatnich latach swego istnienia zawinić, bo ostatni władca nie okazał się wielkim geniuszem przywódczym, a co za tym idzie, był łatwym kąskiem dla barbarzyńców. Jednak warto też pamiętać o sytuacji w cesartwie, jaka miała miejsce, ciągłe morderstwa, intrygi, klęski społeczne. Czy gdyby nie religia chrzescijańska, nie bylibyśmy świadkami szybszego armageddonu? -
Szczerze mówiąc czy jego data śmierci jest aż tak ważna? W końcu po wspaniałej Cedyni nic więcej o Czciborze nie słyszymy. Jedno jest pewne - zmarł w latach 972-973, jak dla mnie to to mi wystarczy do "pruszania" się w czasach panowania Mieszka I i nie tylko.
-
Wg tego co ja wiem to zawsze być nie musi. Sposób 1: teza -> argumenty -> potwierdzenie tezy. Sposób 2: hipoteza -> argumenty i kontrargumenty -> potwierdzenie tezy badź nie.
-
Chrzest Polski- przyczyny i skutki
Achilles odpowiedział {*_*} elta → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Chociaż warto wspomnieć, że na początku niełatwo i niechętnie wprowadza się zmiany, zwłaszcza gdy do końca się nie wie czy one zmienią życie na lepsze, czy odwrotnie. Ja szczerze mówiąc nie zdołałbym teraz pod przymusem przejść na inną religię. A może ludzie w tamtych czasach czuli swoją słabość psychiczną i naukową wobec całego świata, więc zdecydowali się posłuchać kogoś, kto jest kompetentny w tym co robi - Mieszko I. A jak myślicie, czy gdyby Mieszko nie przyjął chrześcijaństwa, miałby wtedy jakieś szanse na przetrwanie swojego państwa w Europie? -
Narya, bardzo ciekawe spostrzeżenia co do przyszłości. A ja powiem krótko i zwięźle: jeśli już dzisiaj nie pomyśli się o przyszłości samochodów i ich szkodliwym zastosowaniu w stosunku do ekologii, możemy nawet nie doczekać tych 50-60 lat.
-
Tak mi powiedział przez książkę pan Strzelczyk.
-
O kwestii niszczenia dóbr pogańskich świetnie opowiada legenda o dębach rogalińskich... oczywiście głównymi postaciami tej opowiastki są Lech, Czech i Rus. Pewnego razu wybrali się na polowanie. Szukali zwierzyny, szukali, aż natknęli się na wielką zielono strawną polanę, gdzie "prowokował" ich do zabicia (siebie) piękny zając. Kiedy Czech już obezwładnił owe zwierzątko, nagle najstarszy z braci - Lech zabronił mu robić krzywdy jakiemukolwiek stworzonku. Dlaczego? Spostrzegł pod jednym z drzew wielki posąg najważnieszago bóstwa pogańskiego - Światowida. Na słowa brata Czech zareagował gwałtownie. Wszyscy oddali wielką cześć posągowi, po czym z malutkiego domku leśnego wyszedł kapłan Światowida - Zorian - by podziękować przybyszom za pobożność i zrozumienie dla postaci boskich. Później wspólna czteroosobowa kolacja i pożegnanie. Ale przed tym jeszcze wybranie sobie (każdy po jednym) swojego ukochanego dębu rogalińskiego, który od tej pory miał swą długowiecznością przypominać o historii, która niegdyś tutaj miała miejsce. Kilka wieków później, kiedy chrzest Mieszko przyjął, zaczęto niszczyć wszystkie świadectwa przypominające o pogaństwie i kulcie politeistycznym. Nawiedzono też dzisiejszy Rogalin, by pozbyć się wielkiego rzeźbionego kamienia... Tutaj najbardziej interesująca nas wzmianka: Nowy kapłan rozkazał też ściąć święte dęby Światowida, ale rycerz Ścibor i lud cały oparli się temu wyjaśniając posłańcom, iż drzewa te noszą imiona Lecha, Czecha i Rusa, założycieli państw słowiańskich. Imiona te ocaliły żywot trzech dębów. Mogły więc one nadal szumieć ponad chrześcijańskim kościołem jako dawniej nad pogańską gontyną. Stanisław Świrko, Orle Gniazdo, Wydawnictwo Poznańskie 1969 Z tego wynika, że Czcibor bronił godności posągów bóstw pogańskich. Jednakże czy wiadomo, że owy Ścibor to brat Mieszka I? Kwestia ta prawdopodobnie nie zostanie już wyjaśniona, chyba że odkopiemy nowe źródło historyczne. : ) Wracając do śmierci. Z tego co wiem to Czcibor zmarł tuż po bitwie cydzyńskiej (cedyńskiej) w roku 972.
-
Dodaję siebie do tego stwierdzenia. Bellona ma w swoich "progach" naprawdę interesujące pozycje. Szczególnie seria wielkich bitew zasługuje na dużą uwagę. Przypomnę o takim bardzo fajnym wydawnictwie: Prószyński i S-ka. Kocham je za Jasienicę i Bibliotekę Antyczną, zwłaszcza za Eurypidesa. :mrgreen: Dobrze oprawione książki, szata graficzna skupiająca na sobie uwagę... czego tutaj jeszcze chcieć? Teraz może coś spoza historii: - Greg - szczególnie "seria" z okładkami, na których znajdują się obrazy. Większość lektur jest jednak w tle historycznym... - Zielona Sowa - za Klasykę Literatury Światowej, Klasykę Literatury Polskiej i wszystkie dzieła Szekspira. Mają tytuły ostatnio naprawdę rzadko spotykane, poza tym cena nie jest zbyt wygórowana. Może jakieś uzasadnienie? Zapewne chodzi Tobie o Zieloną Sowę. :]
-
No to się wielce cieszę, że chociaż będziemy mieli na 100% jeden medal. Powiem Wam, że zawiodłem się jeśli chodzi o naszych pływaków, Otylia Jędrzejczak bez jakiegokolwiek medalu, do tego jeszcze nie najlepszy popis Pawła Korzeniowskiego. Prezenterzy mówią, że sukcesem jest już udział w IO, ale czym jest udział bez sukcesów?
-
Jedną z najważniejszych (jak nie najważniejszą) cech europejskiego renesansu dostrzegamy w wyglądzie zewnętrznym człowieka. Co widzimy? Nagość, jak do tej pory nietolerowaną w średniowieczu i dyskryminowaną, w końcu dominacja religii chrześcijańskiej nie pozwala na tego typu "zbereźne" rzeczy. Jakieś przykłady? Choćby te najsłynniejsze dzieła - Dawid przed walką z Goliatem Michała Anioła, Stworzenie Adama, idealne proporcje człowieka wg da Vinci. W cieniu grubych murów kościelnych nikt nie myślał nawet o tym, by kobieta podniosła swą suknię do kostek, znaczyłoby to, iż jest ona albo prostytutką lub chce podpaść całemu swojemu otoczeniu. Szczerze mówiąc cieszę się z nastąpienia epoki odrodzenia, w końcu ludzie odkopali piękno starożytne, które swym blaskiem oczarowało cały świat. Dzięki temu choć o samej epoce do roku 476 wiemy więcej.
-
Rywalizacja między papiestwem a cesarstwem (w tym - spór o inwestyturę)
Achilles odpowiedział Tofik → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Warto też wspomnieć, że zmiany dotyczące inwestytury w średniowieczu były w jakimś stopniu skutkiem działania Patarii. To dzięki temu (jakby to ująć...) związkowi zawodowemu zawdzęczamy wpłynięcie na zmiany w Kościele przez jakiś czas. Gdyby nie zawczasów dyskryminowana Pataria, kto wie czy warunki, na jakich dawniej nadawano dobra ziemskie, byłyby takie same przez kilka dalszych wieków w świecie Europy zachodniej. -
Pokrywa się z mitologią starożytnych, więc można o tym porozmawiać jeszcze tutaj. ; ) Zainspirowany nowymi tematami w dziale (autorstwa usera Narya ), postanowiłem się trochę więcej dowiedzieć o Azteckim imperium. Już wiem skąd się wziął rytuał składania ofiar z ludzi dla bogów (właściwie dla jednego boga). Zaczniemy od krótkiego wprowadzenia. Aztekowie (lud "powstały" z cywilizacji Teotihuacanu i Tuli) początkowo żył i zamieszkiwał tereny pustynne. Kiedy ludność zauważyła, że sens bycia na tych terenach jest bardo mały, poczęła się przemieszczać na południe. Szukali nowego miejsca 104 lata (wg ich kalendarza - 52), ich przewodnikiem w wyprawie był bóg plemienny Hiutzilopochtli, jemu zawdzięczają potęgę przyszłego państwa i jego siłę. Początkowo osiedlili się na wyspie Texcoco, ale zamieszkujący ją pierwotnie odesłali nowo przybyłych na nieurodzajne gleby, gdzie węży było tyle, ile gwiazd na niebie. Myślano, że Aztekowie w takich okolicach szybko zaczną umierać. Nic bardziej mylnego. Ci z skór węży robili sobie przedmioty codziennego użytku, a mięso zjadali, że aż miło. Jednak kapłanom nie podobało się, że Aztekowie nie osiedlili ziem wskazanych przez boga plemienia, dlatego ich wódz zaatakował chciane tereny z skutkiem pozytywnym. I tak Huitzilopochtli dostał, czego chciał. Ziemie od tej pory naeżące do Azteków nazwano od imienia ich przywódcy - Tenocha - Tenochtitlan. Wszystko wyglądało bajecznie (zwycięskie wojny, świetne wyprawy) do lat 1450-1455, kiedy to trwała ogromna susza zabierająca z świata żywych ogrom ludzi. I tutaj zdecydowali kapłani, że ich wielki bóg ma za mało ofiar składanych. Dlatego pomyślano o chlachimatl, czyli krwi, której mieli dostarczyć jeńcy wojenni. W takim razie zaczeła się epoka wojen i wojenek o krew dla absoluta. Wojny te zaczęto nazywać kwietnymi. Zwłaszcza ich ilość powiększyła się znacznie po roku 1502, kiedy to na "tron" wstąpił Montezuma II Xocoyotzin. (Wszystko to się dzieje oczywiście naszej ery) Każda informacja poszerzająca moją wiedzę mnie zawsze interesuje, ale część twojego postu dotyczy Azteków, gdy temat raczej dotyka sfery ich wierzeń i mitologii, trzymajmy się tematu, proszę. O Aztekach tutaj: https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=360&start=0 A tu o osiągnięciach Azteków: https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php...092&start=0 //Nar
-
Montezuma Xocoyotzin... jak dla mnie jeden z władców, który przeliczył się z swymi siłami i możliwościami. Według mnie jest to ostatni "król" aztecki, jak i najgorszy z wszystkich. Na pewno nie ma co go porównywać z Tenochem, bo pogrążyłby się na dnach. Zamiast dowiadywać się o swoich przeciwnikach i zagrażających mu plemionach (m. in. Tlacopan), i jasnoskórych ludziach, ten próbował wprowadzić w życie coś w stylu rządów absolutnych. Nie zadowalała go trójpodziałowa władza, musiał sięgnąć po więcej niż miał. Widać jak dla niego to ciekawie się skończyło. Jeśliby Montezuma wykorzystywał słowa "lepiej zapobiegać niż leczyć", obroniłby swoje dobre imię nie tylko wśród azteciej arystokracji, ale też dla zwykłych mieszkańców dzisiejszego Meksyku, nawet dla "wojów". Jak to nazywali Aztecy - z garnkami na głowie. xD Napisałem już w pierwszej części posta (i przypomnę jeszcze, bo wiem, że nie tylko ja tak sądzę), był najgorszym władcą azteckim w całej historii.
-
Tak, ale jeśli byłaby to jakże bardzo znana i szanowana (przez ogół) postać starożytności, szłyszeliśmyby o niej już nawet w podstawówce.
-
Zapewne słyszał każdy o słynnych trzech stylach kolumn made by Grecja. Dorycki, joński, koryncki. Jest to chyba ikona świetności kultury starożytnych Greków.
-
U ja to mam raczej coś nieprzeznaczonego, by widzieć piękne gwiazdeczki na niebie lekkim wieczorem - zawsze kiedy sobie przypomnę o nich, patrzę przez okno a tam chmury. Czy to oznacza, że już dla mnie nie przwidziano świetlanej przyszłości?
-
Świetne średnie macie! Ja ułapałem sobie 5,43 (czy coś podobnego, kwestia tylko cześci setnych), w każdym bądź razie zaliczam 7 ocen maksymalnych. Dla niedowiarków, mogę pokazać świadectwo, ale o to to już trzeba ładnie napisać, teraz nie chce mi się szperać po segregatorach i teczkach. xD Oj, w tym roku chyba tak świetnie nie będzie...
-
Na początku byłem wielkim przeciwnikiem szkolnych mundurków, które w moim przypadku wyglądały jak zrobione w amoku. Poza tym 50 zł za taką szmatkę, na dodatek nie najlepiej okrojoną - czy to nie zdzierstwo? Dzisiaj kwestia mundurków jest mi szczerze obojętna. Mogę nosić, nie buntuję się. Denerwuje mnie tylko trochę podjeście nauczycieli do tych ciuszków. Jak zapomniało ci się jeden raz to od razu widzą koniec świata, wielkie uwagi, nagany i takie inne nieprzyjemne duperele. Jeśli mundurki już nie będą obowiązkowe, trzeba sobie zrobić porządek w szafie. :]
-
Nie wiem, może w podstawowych informacjach dla zwykłych uczniów początkowych szkół zmazali postać Brazidasa, bo zagadnienia wojny peloponeskiej nie należą do najłatwiejszych. Oczywiście że nie. Dla mnie jak najbardziej owy spartański przywódca zasługuje sobie na sławę, jaką mają w dzisiejszych czasach wymienieni przez Ciebie. Jednak pamiętajmy, że mamy wielu hitoryków, którzy wiedzą co nieco o nim, więc i w większym stopniu oddajemy mu hołd mniejszością. Skłaniam się ku zdaniu, że Brazidas był bogiem wojny - tak samo jak ateński Kleon. Chociaż temu pierwszemu możemy przypisać wojenne cechy w mniejszej wadze, bo w końcu wcześniej Sparta była skłonna do pokoju. Pamiętamy godne pochwały dla strony spartańskiej wokół trackiej Amfipolis. To właśnie tam nasz omawiany Brazidas wykazał się talentem do "wojowania". W roku 422 p. n. e. nastąpiło ostateczne rozwiązanie problemu Ateny-Sparta tych kilku lat. Chociaż obaj wielcy przywódcy stracili tam życie, Brazidas rozgromił swojego przeciwnika. Wydaje mi się, że wróg Kelona w całej tej "sprzeczce" wygląda bardziej barwnie i szlachetniej. Nie każdy potrafi tak obronić siebie i swój naród...