widiowy7

Jako przestępczość, traktowano w PRL-u prywatną działalność gospodarczą. Tzn. zawsze miano ich na oku. Jakieś domiary podatkowe, generalnie szykany. I to chyba można nazwać patologią.

Dziwna wypowiedź Pancerny Polska jazda, w tym wypadzie, była raczej mocno wyeksploatowana. Mimo wszystko, znaleźli tyle siły, żeby tę kampanię odbyć zwycięsko. Pamiętajmy jednocześnie, że w tym wypadzie, uczestniczyły dwie chorągwie husarskie. A to nawet nadaje się nawet na inny temat, o koniach husarii. A mam wrażenie, że takowy był?

Też o tym czytałem, bądź oglądałem. Róż ma się podobno w podczerwieni robić niewidoczny? P.S. Pisz poprawnie, to nic trudnego. Wyedytuj, zanim jakiś mod się zorientuje

Niemiecki czołg średni z okresu II wojny światowej. Aż do jesieni 1942 roku był najcięższym wozem pancernym służącym w armii III Rzeszy. Początkowo był uzbrojony w krótkolufowe działo kalibru 75 mm, jednak pod wpływem doświadczeń wyniesionych ze starć z radzieckimi czołgami T-34 i KW-1, przezbrojono go w armaty długolufowe. Przez kilka miesięcy był najlepszym czołgiem państw osi i jedynym, który mógł nawiązać równorzędną walkę z wozami alianckimi. Mimo pojawienia się cięższych maszyn PzKpfw V Panther i PzKpfw VI Tiger, nigdy nie został przez nie wyparty z dywizji pancernych i do końca wojny był podstawowym czołgiem niemieckim. Jeszcze chyba nie spotkałem się z chęcią porównania T-IV, z Shermanem lub T-34. A był to podstawowy niemiecki czolg. Może ktoś sie skusi?

Do założenia tego tematu, zainspirowała mnie wypowiedź Albinosa w kwestii o "Czacie49". Że niby tak mało o nich wiemy. To ja bym zasugerował taką dyskusję o naprawdę "bezimiennych" oddziałów AK. Pierwsze, co mi przychodzi na myśl, to kompania uderzająca na dom "Schichta" pod mostem Kierbedzia. Bladego pojęcia nie mam, co to byli za żołnierze. Podobmo wszyscy zginęli.

No to ja będę jedynym, który broni serialu 'Wiedźmin". Mi się podobał, znakomicie zrealizowany źródlo: Moja Pani. Książki nie czytała, a film jej się podobał!!!!! A Jarpenowi się nie dziwię. Boberek jako poważny administrator poważnego forum. pfe :razz:

Wszystko da się zrobić. Choć z obiektywizmem to może być różnie. 1410- Grunwald. Nagle Niemcy mogą stwierdzić, że to nie ich problem, tylko jakiegoś Zakonu . Dla nas to byli Niemce, dla nich już nie bardzo

Ścieżka dżwiękowa z westernu "W samo południe". "Siedmiu wspaniałych" "Most na rzece Kwai" No i ta melodia z "Prawo i pięść". To był prawdopodobnie genialny Edmund Fetting.( używają tej melodii w reklamach "Żubra") Pozwoliłem sobie dołożyć link do piosenki: Edmund Fetting-Nim wstanie dzień

"Ciemna strona Księżyca" nic więcej nie muszę dodawać. Dla mnie najlepsza płyta w historii muzyki nagrywanej. Te sypiące się moniaki. Mniam

A przedstawisz całość? Przyznam sie że zżera mnie ciekawość.

widiowy7 napsał/a Co rozumiesz pod tytułem " Zwycięstwo w Powstaniu Warszawskim " ? Tzn. powstańcy zdobywają co mieli zdobyć? I co dalej? Miasto jest zablokowane, brak żywności, kapitulacja nastapiłaby i tak w okolicach października. Jedyne co to nie byłoby zniszczeń i dużych strat w ludziach.

To Twoje zdanie właśnie mnie zainspirowało do założenia tematu :mrgreen: Co do amunicji do broni strzeleckiej to chyba Anglicy mieli łatwiej. 7.7 mm nabój karabinowy do kb, rkm i ckm oraz 9mm do Stenów. Amerykanie 7,62 mm karabinowy do Garanda, BAR-a i Browninga. 7.62 pośredni do karabinka M1. i dwa rodzaje pistoletowych. [ Dodano: 2008-08-31, 19:45 ] E nie , do końca wojny używali swoich Vickersów jako ckm-ów.

Ale według mnie powinieneś podać ramy czasowe. Bo "Dziki Zachód" to dla załogi "Myflower" to było wszystko co poza ich obozem. A dla takiego Waszyngtona, to taka linia podziału już była sporo odsunięta od wschodnich wybrzeży. Ale podejrzewam, że chodzi Ci O XIX wiek i legendarnych kowboi?

To moja własna opinia. SS była specyficzną organizacją. Co albowiem wyprawiała na wszystkich frontach DWś. Wyprawiała i to z niezgorszą sprawnością. I to jest pewnik. Wybaczcie, ale jak SS rozstrzelała całą moją rodzinę, to fakt, mogę nadstawić drugi policzek. Czyż nie tak?

To przedstawia Laskowik to jest parodia, ale naprawdę tylko lekka. :twisted: Takie to były czasy.

Jak dziecku kiedyś tłumaczyłem, że w sklepach nic nie było tylko dżem i ocet to mnie się zapytał ze zdziwieniem w głosie " chipsów też"?

"To ja, Leklerk", No i rozmowy radiowe z centralą w Londynie, w pokoju teściowej. No i bardzo atrakcyjny, komunistyczny ruch oporu. :peace:

To były pułki, będące dawniej pułkami ułanów legionowych tj. 1, 2, 3 Brygady Legionowej

Z tego co się kiedyś doczytałem, głównym motywem akcji Filipa Pięknego, była chęć przejęcia w posiadanie właśnie tych legendarnych skarbów. Chyba się nie pomylę, ale nazywano ten zakon "bankierem" Europy". Ale po ataku na zakon, jakiegoś wielkiego majątku nie znaleziono. Nasuwa się więc kilka pytań. 1-może templariusze faktycznie nie byli bogaci? 2-jeśli przewidzieli akcję Filipa Pięknego i ukryli skarby, to dlaczego sami się nie ratowali? 3-istnieje według mnie trzecia możliwa opcja, Mianowicie templariusze wszystkie zarobione pieniądze ukrywali z zasady. A jeśliby takowy skarb rzeczywiście jest gdzieś ukryty to ciekawe czy to są tylko pieniądze, czy też i kosztowności. Poza tym, czy skarb ten jest bardziej wartościowy jako kruszec i klejnoty, czy też jako numizmatyk i wyrób jubilerski?

Jak ważna jest jest według Pana nauka historii. Czy zna Pan, jeśli tak, to jak ocenia Pan rolę portali historycznych w edukacji historycznej młodzieży?

Dla mnie niepoprawnym romantykiem. Wywołał Powstanie ale co dalej już nie pomyślał.

Według tej pozycji 1 BPanc w walkach na przyczółku Magnuszewskim zniszczyli "20 wozów bojowych, 9 transporterów opancerzonych oraz 21 dział i moździerzy". Straty własne 265 żołnierzy (poległych, rannych, zaginionych) oraz 28 czołgów, w tym 18 bezpowrotnie. Edward Kospath-Pawłowski "Wojsko Polskie na Wschodzie 1943-45", Pruszków 1993. Wydała Oficyna Wydawnicza "Ajaks". Generalnie to trudno teraz dojść jak było na prawdę. Kompania ta, atakowała prawdopodobnie 6-oma maszynami, i wszystkie zostały zniszczone. Ale rozczłonkowana, rzucona do walki poszczególnymi kompaniami. Nie zapominajmy też o terenie. Lasów tam było sporo, a więc łatwa obrona, trudny atak.

Ciężka broń palna z wymiennymi komorami prochowymi. Komory takie wkładano do tylnej części lufy. Foglerz takich komór miał zwykle 4 - 5 a zwane były prochownicami. Zwiększano w ten sposób szybkość oddawania strzałów. Napełniane prochem przed walką i później kolejno wkładane do lufy upraszczały ładowanie działa. Zaprzestano jednak ich używania gdyż nieszczelność przylegania prochownicy do lufy powodował uchodzenie gazów prochowych przez co zmniejszała się moc działa a co za tym idzie jego skuteczność. Nazwa foglerz pochodzi od francuskiego słowa vueglaire co znaczy zatykać otwór. Zaczęto tej broni używać w drugiej połowie XV wieku. Niestety właśnie z powodu tych nieszczelności, zaprzestano używania. Przeredagowałem sam temat na formę dyskusyjną. Miecz oczywiście czytać proszę w cudzysłowie. Widiowy, mam nadzieję, że się nie gniewasz. Pozdrawiam. // Nar

Masz rację. :oops: Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego do tego pomysłu nie wrócono ( wymiennych komór), nawet gdy technologia już pozwalała. Dawało to przecież znaczne zwiększenie szybkostrzelności armat. Zapomniano? Czy były też inne powody, których nie doczytałem?

No trudno, trochę nie w temacie, ale dokumentalnych to chyba jak na lekarstwo. Wrzuciłem więc po prostu ten kwiatek do tego wątku "dla pamięci".