widiowy7

Czy Indianie nie uprawiali ryżu? Czy jak zwykle się mylę?

To co przedstawiłeś na początku swojego postu, to niejako polska flota w realu antyniemieckim. ad. punkt 1. W zasadzie zgoda. Z tym że z tym co pozostało, można było wycisnąć dużo więcej. Co do do punktu 2. Kto miał zatapiać i czym? Bo lotnictwa to Rosjanie nie mieli.

A ołtarz Wita Stwosza? Też ładny, a i duży

Ja akurat nie jestem akolitą Marszałka, a co do naszych pokazanych w tym serialu? Zaznaczam, pisze o serialu!!!! Mimozy, bez jaj, jakieś takie dziwne decyzje. Wg serialu, to aż dziw bierze, że my te bitwę wygraliśmy.

Kolejne pytanie mam do znawców epoki. Wojsko maszeruje, ale zostaje zaskoczone niespodziewanym atakiem. Czy żołnierze mieli nabite karabiny?

Zdążyłem przeedytować :thumbup: A który pracował w księgarni? Jakaś skleroza mnie dopadła.

Nie zaminowaliśmy. Wszak to Rosjanie ustalają dzień X. Co najważniejsze, Rosjanie mogą wyjść z Zatoki i możemy im nagwizdać. Z tym że faktycznie z trałowcami masz rację. Znowu Rosjanie nie wiedzą, czy my tych min nie postawiliśmy. Się pojawia i czy na pewno możemy strzelać? Nie zapominajmy, dzień X ustalają Rosjanie. Ale nawet gdyby wyszli w przeddzien, nasz "Orzeł" lub "Sęp", moga spokojnie śledzić wrogi zespół. Pamiętaj, że po naszym ataku, następuje kontrakcja eskorty i nasze OP mają przez dłuższy czas zajęcie. Tzn pływają bardzo powoli i cicho.

Scena, gdy tuż przed śmiercią w egzekucji, pojednują się dwaj antagoniści, Zapasiewicz z Fronczewskim. Ale który był komuszkiem nie pamiętam Scena, gdy jest Wigilia i do Kurasia wraca żona. Kuraś wykupuje siebie i Niwińskiego z łap żandarma, forsą z nieistniejącej emisji.

Wcześniej twierdziłeś, że zabijano dzieci dla ograniczenia populacji. Teraz selekcja

Konrad Okolski ps. "Kuba" (ur. 11 maja 1923, zm. 11 sierpnia 1944 w Warszawie) – podharcmistrz, porucznik, członek Szarych Szeregów, powstaniec warszawski. Harcerz przedwojennej 80 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej (od czerwca 1943 drużynowy), członek Szarych Szeregów, uczestnik akcji bojowych Grup Szturmowych (między innymi akcji pod Arsenałem i Celestynowem). W powstaniu warszawskim dowódca plutonu "Felek" kompanii "Rudy" batalionu "Zośka". 11. dnia powstania warszawskiego prowadził swój pluton wycofujący się po zdobyciu budynku szkoły powszechnej przy ul. Spokojnej 13 w kierunku gmachu szkół powszechnych na rogu ul. Św. Kingi i ul. Okopowej 55a na Woli. Przy sprawdzaniu przejścia przez ulicę Kolską, na wysokości tzw. fabryki Cygana, otrzymał postrzał i zginął na miejscu. Miał 21 lat. Odznaczony Orderem Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyżem Walecznych.

Tak się zacząłem zastanawiać, jak wyglądałby atak "Orła" / "Sępa" na radziecki zespół. Nieistotne w tej chwili czy udany. Chodzi mi bardziej o kontrakcję eskorty. Powiedzmy po dwugodzinnym ataku to nie ma już szans na doścignięcie atakowanego wcześniej zespołu? Teoretyzując, możliwy byłby pościg na powierzchni, gdyby cała akcja odbywała się w nocy. W dzień nie bardzo to sobie wyobrażam. Co prawda, Rosjanie nie mieli odpowiednich samolotów, ale niszczycieli to im chyba nie brakowało?

Bo chyba krótsza jednostka, przy podobnej prędkości skręci szybciej. Mam dodatkowe pytania względem maski działa. Generalnie jak to działało? maska była obrotowa czy jak? Bo "Sęp" udający "Orła" w "Orle" :thumbup: Ładnie mi się udało No to ten "Sęp" miał już gołą armatę.

Merytorycznie to jutro będę pisał, Na razie pytanie do gregskiego Czy ze swojego, morskiego doświadczenia masz porównanie, jak zachowuje się na wodzie kokretny statek/okręt. Chodzi mi o to, czy jest różnica dla danej jednostki w sztormie na Bałtyku i na Atlantyku. Chodzi o "rzygającego" "Sępa".

http://www.widelec.pl/widelec/1,99759,4849046.html Jak trzech ludzi robi lądowanie w Normandii. To a propos naszego, wojennego , serialu.

Acz piewcą nie jestem, ale tak samo jak i wtedy korespondencję można kontrolować i współcześnie. A jesteś pewien że Twoje e-maile są czytane tylko przez Ciebie i adresata? Wielki Brat czuwa.

Z wiki Kontradmirał Steyer: "...Fachowiec natychmiast po rzuceniu okiem na sylwetkę okrętu stwierdziłby: opancerzenie - zero, zwartość - niedostateczna, cyrkulacja prawdopodobnie duża, czyli reasumując wspaniały kąsek dla torpedy. Wydawało się , że projektodawca-konstruktor poczuł natchnienie przyglądając się rzecznej barce motorowej. Była to rzeczywiście wyrośnięta barka z blachy stalowej , dostatecznie jednak mocna by wytrzymać salwy z 6 dział kaliber 120 mm , z komorami amunicyjnymi i masą 300 min na pokładzie rufowym. Pomost dowódcy znajdował się mniej więcej na jednej trzeciej długości od dzioba, na śródokręciu była artyleria przeciwlotnicza, a na jednej trzeciej długości od rufy stał mały samotny komin do wyciągu spalin napędu dieslowskiego (marki Sulzer). W wartości okrętu najlepiej orientowała się załoga , która w dni uroczyste przedstawiała go zwiedzającym gościom jako "nasz krążownik", w dni powszednie natomiast Gryf musiał zadowolić się nazwą "nasza tratwa"..." Za duży, powolny. Żle rozplanowane kajuty załogi. Miał być okrętem szkolno-bojowo-reprezentacyjnym. Chyba w żadnej z tych ról nie spisywał się najlepiej. Nie mniej zapomnieć o tym okręcie nie można, jak i o ludziach na nim walczących. Ale czy była szansa na lepsze wykorzystanie naszych jednostek minowych? Nie wiem Zdjęcie ze strony: http://wpk.p.lodz.pl/~bolas/main/uzbrojenie/PMW/gryf.htm

Jes af kors. Wyszli sobie z bazy na pełne morze i czekają na konwoje. A może sobie podpływają pod Hel i chcą zniszczyć naszą Flotę?

Ale Ty to bardziej kwalifikujesz się jednak pod robotnika/proletariusza. Zasuwasz u kapitalisty/wyzyskiwacza. W sumie to patrzyli na rączki.

Można temat chyba wydzielić, pod tytuł "Wojna na morzu Polska kontra ZSRR" Bo coś o "Gryfie" to mało ostatnio piszemy

I nie robi ręcami

A czy ma ktoś ma wiedzę, żeby odpowiedzieć na pytanie, jak to planował Lenin, przed objęciem władzy?

Zniszczyć naszą flotę? Żartuję oczywiście. Ale w dniu X są u naszych wybrzeży. Okręty podwodne (minowe ) są pod Zatoką Fińską i zaczynają stawiać miny. Gdzie w tym czasie może być nasza flota? I jak jest pod Helem to co może zrobić?

gregski napisałem dzień przed dniem X. I wtedy co im zrobisz?

Przepraszam, ale odniosę się na razie tylko do tej części Twojej wypowiedzi, którą zacytowałem. Jasne że konwoju nie da rady tak szybko zorganizować. A tydzień to chyba też optymistyczne. Co do wyjścia Floty Bałtyckiej. Zawsze mogła wyjść -1X. I nic na to nie możnaby zaradzić. Chyba że w planach dowództwa PMW była brana możliwość zaminowania Zatoki jeszcze w czasie pokoju. W co wątpię, bo w realu, to nasza Marynarka miała chyba zakaz stawiania pól minowych defensywnych, przed wybuchem wojny. "Gryf" nadawałby się do postawienia ofensywnego pola minowego, ale tylko przed wybuchem konfliktu. Czy mam wrażenie, że lekko skłaniasz się do podtytułu tematu "taktyczna pomyłka" ?

A jakby ich piraci zaatakowali ?