widiowy7

A dla mnie niedościgłym ideałem jest Stalin. Geniusz zbrodni. Wymordował wręcz niewyobrażalną ilość obywateli A poza tym wygrał II wojnę

Halina Kłąb po wojnie Halina Szwarc. Rozpoznała system obrony Hamburga, co Anglicy ocenili jako najlepsze wykonanie wywiadowcze. Ale następne pytanie, kto pierwszy, ten lepszy.

Pamiętam, jak sprowadzono jeden egzemplarz do Muzeum Wojska Polskiego. Gdy po uruchomieniu silnika, kierowca wrzuci bieg i puścił sprzęgło, to maszyna stanęłła dęba.

A to znalazłem na stronie: http://derela.republika.pl/pociagi.htm

Ale Moore wykreował postać Bonda w kierunku bardziej komediowym.

To piszę z pamięci, ale może się przydać. W pierwszych dniach powstania, to te barykady faktycznie były totalną prowizorką. Czytałem wspomnienia, że na taką redutę rzucano meble, jakieś paczki . Owszem, robiła to ludność cywilna w pełnym poświęceniu, ale na terenach gdzie nie poszedł pierwszy niemiecki szturm, zdążono z usprawnieniami.

Czy kolega żartuje? Bo wydaje mi się, że przedstawiono powyżej całkiem poważne kandydatury?

Chciałbym się do tego odnieść. To w Europie zapoczątkowano nowoczesne drukarstwo. Z metalowej czcionki plus prasa drukarska plus papier A uwzględniłeś ówczesne, chińskie dżonki? A to mi się podoba. to oznacza że rycerze w tym czasie mogli nosić coraz bardziej skuteczne zbroje :mrgreen:

A taka myśl mi przychodzi na myśl. Najwięcej broni powstańcy zdobywali w agresywnych akcjach zbrojnych. Gdy zajmowali jakiś teren, a Niemców tam nie było, z uzbrojeniem było kiepsko. Taki przykład "Antka Rozpylacza".

Przypomina mi się pewna publikacja, którą dawno temu kartkowałem ( pewnie w księgarni). Był to zbiór o tytule mniej więcej "Spis i opis barykad Warszawy " na podstawie materiałów z 1945 roku. Barykada generalnie, ma zagradzać drogę dla przeciwnika, utrudniając mu atak, ułatwiając obronę. Ale arcyciekawą konstrukcją, nazywaną w opisach pamiętnikarskich barykadą, był przekop pomiędzy Alejami Jerozolimskimi 17 i 22. Było to jedyne połączenie Śródmieścia północnego z południowym. A drugim ciekawym przedsięwzięciem saperskim był tunel pod ulicą Wiejską. A co do budowy barykad. Chyba na Woli, do budowy jakiejś barykady, użyto worków z kaszą. Później musiano ją rozebrać, aby odzyskać żywność.

Jak wcześniej zauważył Albinos, generalnie to fajnie byłoby , jakby stolica była powiedzmy w Kutnie. I tam jeździliby wszyscy protestujący i fajnie. :tongue:

A ja bym skupił się na łączności. Jakie warunki dowodzenia miał " Wachnowski" ? To łączność, lub jej brak, były przyczynom braku współdziałania pomiędzy tymni dwoma dzielnicami. Skupmy się na grupie "Północ" To nie była jedynie Starówka. To dla przebiegu Powstania, był również ważny pułk "Palmiry-Młociny'

Ja wiem że priorytetem "Wachnowskiego" była Starówka. I to w tej akurat sytuacji taktycznej była racja. Ale mówimy o grupie "Północ". Trzeba, według mnie znaleźć coś o łączności , kablowej, radiowej i łącznikach. Zgubiłem tą książkę i niestety nie nogę pomóć :oops:

No właśnie, to gdzie tkwił błąd? Dowodził całością sił. Nie miał jednak możliwości dowodzenia północną stroną swoich sił. Wspominałeś Albinosie że masz dostęp do "Żołnierzy łączności walczącej Warszawy" Ja tę książkę niestety dawno gdzieś posiałem. A jak ją masz, to może założyć temat, łączność techniczna pomiędzy Starówką a Żoliborzem. Jeśli masz tą książkę, to może sporo wyjaśnić.

Dalej niestety jestem pesymistą. Wiem że Robert jest znakomitym kierowcą ( dla mnie najlepszym ze stawki) ale cały czas BMW jest wolniejsze od F. i Mc. Ale jak dokładał Heitfeldowi po dwie sekundy na okrążeniu, przy takich samych samochodach. Aż się oglądać chciało

Jeśli omawiamy sytuację 1 na 1, to choć ułan przewagę tracił. lecz w sytuacji beznadziejnej nie był. Kirasjer był na ciężkim koniu, a jego zbroja nie chroniła go całkowicie.

Masz rację Albinosie co najmniej niedokładnie. :roll: Tylko ja nie neguję dowodzenia "Wachnowskiego"na południe od linii torów, a jego możliwościami dowodzenia na Żoliborzu i w Puszczy. Dla mnie płk Ziemski jest jednym z lepszych dowódców Powstania.

Czesław Świechowski ps. "Czesław"z kompani dyspozycyjnej Komendy Placu Śródmieście Południe,opisuje, jak w sierpniu, w kilkanaście osób, wysłany zostaje na Czerniaków po mięso. No i każdy wraca z workiem mięsa. Sam jestem zdziwiony. Jan Radecki ps."Czarny", baon "Iwo" 2 komp. III pluton pisze, jak wysłano całą kompanię po żywność na ul. Pierackiego (Foksal)do płonących magazynów . Z magazynów biorą płatki owsiane, kaszę, cukier. Również świece i mydło. zakazano brania wódki

Nie sądziłem że zwycięży w tym sezonie, tym bardziej że McLareny odzyskały kondycję. Aby takich niespodzianek więcej. P.S Gdzie była transmisja? Bo dopiero teraz obejrzę na Polsacie.

Na jakimś "Discovery" oglądałem jakiś program o którymś z tych nieszczęsnych statków. Na koniec było kilka wywiadów z ludźmi którzy się wówczas uratowali. I ciekawa jest odpowiedź jednego mężczyzny na pytanie co teraz myśli o tej tragedii. Po chwili namysłu powiedział mniej więcej tak: "to myśmy tą wojnę zaczeli"

Myślę że traktowano to jako jakiś rodzaj sportowej rywalizacji. Czyj ptak jest sprawniejszy, szybciej coś złowi. Jasne że myszy i ważki nie mogły być przedmiotem praktycznego myśliwstwa

Żeby na wojnie czymkolwiek skutecznie dowodzić, potrzebna jest sprawna łączność. To i tak nazywane jest "nerwem armii". Coś mi się kołacze że pierwszy tego zwrotu użył Piłsudski. Co do cytatu z Kirchmayera . Nie mógł po prostu sprawnie dowodzić północną częścią Grupy "Północ"

Tak więc źródłosłów mamy. W Legionach Polskich H.Dąbrowskiego stworzono jazdę, uzbrojoną w lance. Ciągłe walki w skrajnie niekorzystnych dla jazdy warunkach (góry), pozwoliły na zdobycie straszliwej sprawności bojowej. Gdy później ułani znaleźli się w Legii Nadwiślańskiej to już byli nazywani przez przeciwnika "les inferos picadores". Właśnie na zakończenie tych moich wypocin. O sile tej, w sumie lekkiej kawalerii stanowiła lanca. Lekka drzewcowa broń, umożliwiała fechtunek. Z angielskiego i francuskiego "lance" to po prostu kopia rycerska.

Zastanowić się trzeba, czy naprawdę husarski napierśnik chronił z odległości 100 metrów od kuli muszkietowej. Według mnie nie, ale fachowcem nie jestem, mogę się mylić. Szarża husarska, przełamanie szyku piechoty typu zachodnioeuropejskiego, to między innymi fatalna celność muszkietu plus kopia. Tak więc chorągiew pancerna plus kopia, dałoby prawdopodobnie podobny wynik jak szarża husarii.

Ale piechota Szwedzka, używała już znormalizowanych "naboi A pozat ym, kopia husarska w ręku Pancernego to i tak jest taki sam skutek. Tzn. masakra.