Darkman

Ależ oczywiście że kochali dzieci ale swoje i ewentualnie te czyste rasowo z podbitych krajów.Do tego z uwagi na Adolfa który był wegetarianinem w lll Rzeszy tak bardzo kochano zwierzaki, że wprowadzono tam (bodajże jako pierwsze w Europie) szczegółowe przepisy co do ich chowu, transportu i humanitarnego uboju.Obecni "Zieloni" mogliby się obiema rękami podpisać pod nimi. Co do tych "bohaterów" - część z nich trafiła do kompani karnej za różne przewinienia jak zdarza się to żołnierzom każdej armii.Reszta to rzeczywiście banda degeneratów.Oczywiście o ile sam fakt służby w SS jest uznawany za zbrodnie, to poszczególne przypadki należałoby rozsądzić osobno.Wątpię czy wielu z "bohaterów liniowych" przeżyło wojnę, szybciej ocalała jakaś intendentura itp.Poza tym Niemcy to skrupulatny naród więc zapewne w tych dokumentach będzie można prześledzić "szlak bojowy" poszczególnych (ewentualnie żyjących) zbrodniarzy.

O właśnie o to chodzi - o stereotypy. Polak pijak ale nie martwmy się bo Rusek (tu też nie ma się co oszukiwać - Polskie Pany gardzą sąsiadami) pije jeszcze więcej.Ziemkiewicza cenię jako autora celnych uwag dotyczącej naszej rzeczywistości.To zaś, co napisał o Rosji i jej mocarstwowych aspiracjach to prawda.Wielkimi wyrzeczeniami naród ten pod batem tyranów o niewyobrażalnej władzy zbudował swą potęgę militarną.Teraz po prostu próbuje "cofnąć czas", wykorzystując broń ekonomiczną na równi z bronią konwencjonalną. Dla równowagi, aby nie było że pan Z. to taki "ruskożerca", napisał on też tekst w którym chwali przeciętnego Rosjanina, któremu przyszło żyć i handlować w Polsce na Stadionie X-lecia za to że nie stracił on więzi z własną kulturą.Na stadionie bowiem otwarto sieć ok. 10 bibliotek oferujących literaturę w języku rosyjskim dla sprzedawców oczekujących klientów.Od klasyki po najnowsze utwory pisane. A u Nas, wielkich Polaków, czy widział kto aby czekając na rynkowym placu ktoś czytał książki? Ja się nie spotkałem z taką osobą.

No nie wiem, Lu Tzy gdzie w Polsce po 1956 były pomniki - "staliny"? Co do tematu: OK, jestem za tym aby zwieść te dzieła w jedno miejsce i pokazywać jak się artyści "bratali z partią" oraz jak wyglądał styl socrealistyczny w rzeźbiarstwie.

Dokładnie - jak każdy polityk miał dwie twarze no i w pewnym sensie był socjopatą :mrgreen:

Po prostu za dużo samobójstw (udanych i nie) w jego otoczeniu.Ja wiem, że zakochana kobieta potrafi "okazać dziwny dowód miłości". Ale bez przesady niemal 90% tych które podejrzewano o romans z Adolfem? Coś musiało być nie tak w jego relacjach damsko-męskich.Może rzeczywiście wynikało to z jego stanowiska ("najlepszy afrodyzjak - władza" inne rzeczy wtedy przestają się liczyć), a może z podejrzanych upodobań do manipulacji młodszymi od niego damami.Ze starszymi lub w podobnym wieku był powściągliwy lecz szarmancki ale niedostępny Nie Narya, "J. Fritzl też był normalnym" on tylko stwarzał takie pozory i takiego "grał" to czystej wody socjopata.

Roshnise masz 2 opcje: 1.wiem, że nic nie wiem - cały proces był dęty i zrobiony "pod Henryka" i jego rozwód - wtedy torturują cię aż usłyszą to co chcą i do tego to co zeznałeś ma to pasować do faktów. 2.miłość nie jedno ma imię - daję czas ukochanej na ucieczkę, przygotowanie obrony, wyżebranie łaski dla niej (lub dla więzionego), chwytam się nadziei, że może nie zabiją bo ktoś pomoże itp. Wybieraj

Cóż za piękny kobiecy eufemizm "po tych 24 h muzyk był już tak skołowany" na określenie tortur, którym go poddano.

No nie do końca. Miał jakieś odchyły od normy sprawa bratanicy Geli, próby samobójcze Ewy Braun i tej Angielki (nazwiska niestety nie pomnę ). Pierwszą opiekował się od jej młodych lat (podejrzenie pedofilii).Zastrzeliła się w jego domu w Monachium z jego pistoletu.Była to kolejna próba, a list pożegnalny obciążający Hitlera podobno zaginął.Inna - moim zdaniem dość głupia i nieprawdopodobna - wersja Adolf ją zastrzelił lub zlecił zastrzelić. Druga - wiadomo "tyranizowany kwiatek chowany pod kloszem i w cieniu".Też zaliczyła kilka prób samobójczych. Trzecia naiwna i zakochana po uszy w nim (oficjalny powód próby samobójczej wypowiedzenie wojny przez Wielką Brytanię lll Rzeszy).

Oj kolego, "zaleciało" Pilipiukiem jak nic :arrow: WW. bardzo składnie opisał w swoich 2 opowiadaniach SF pt. "Samolot von Ribbentropa" i "Atomowa ruletka" co by było gdyby. POLECAM w sam raz coś dla fana "HistAlt".

Nie chodziło mi o desant morski ale doskonałą bazę wypadową dla łodzi podwodnych, kutrów torpedowych oraz trałowców.Cały południowy Bałtyk jest trzymany "w szachu". Co zaś do akcji na lądzie to właśnie poprzez zapewnienie sobie wcięcia we wschodniej granicy Polski oraz eksterytorialnych baz na zachodzie i również mógł naciskać na "Rząd Polski" strasząc akcją zbrojną mając kraj w kleszczach.Do tego jeszcze Grupa Wojsk Radzieckich stacjonująca w strefie okupowanej Niemiec mogła szybciutko zrobić nam "kuku" nie mniejsze niż Niemcom 1953 i Węgrom w 1956. Ale Panowie "spływamy" z tematu. To, że nie dostaliśmy obwodu Królewieckiego to rzeczywiście pech i chichot historii ale pamiętać należy, że i tak nam się udało z tzw. Ziemiami Zachodnimi. Owszem fajnie byłoby również dostać (bo granice dostaliśmy z nadania czy się to nam podoba czy też nie) część tego obwodu aby chociażby umożliwić swobodną żeglugę z Zalewu Wiślanego na Bałtyk no i Pilawa to byłby ładny nowy port Polski. :arrow:

Tak jak już pisałem wcześniej - "towarzysz Stalin popatrzył na mapę i się rozmyślił" Cała Kalingradskaja obłast to jedna duża baza wojskowa.Do tego, tak "na wszelki wypadek", trzymająca w szachu polskie porty i umożliwiająca (podobnie jak legendarny 'palec Stalina") szybki "wjazd" na terytorium Polski. :mrgreen:

Gdzieś, kiedyś przewinął mi się na zdjęciu kwit stanowiący o tym, że Królewiec miał być Polski i Polak miał miał zostać szefem komisji przejmującej miasto od wojsk radzieckich (Komendantury).Ale towarzysz Stalin popatrzył na mapę i się rozmyślił

Ja ostatnio natknąłem się w przepastnych otchłaniach netu na taki wynalazek jak Kampfpistole mit Wurfkorper 361 o zasięgu do 100m :shock:

Dolary owszem napływały z zagranicy ale handel nimi był nielegalny (aż do lat 90-tych).Poza tym państwo przeważnie nie płaciło pracownikom w zielonych tylko w bonach za które można było kupować w "Pewexie" dobra wszelakie.Wyjeżdżając zagranicę zaś posiadałeś wynalazek p.t. "książeczka walutowa" w którą wpisywano ci ile kasy (odgórnie ustalonej) mogłeś legalnie wywieść z kraju (kupowanej w NBP).Po powrocie zaś powinieneś walutę natychmiast odsprzedać (po kursie państwowym oczywista :mrgreen: ) Gierka "wywalili"z Francji za działalność w związkach zawodowych i polskiej sekcji KPF ale przedtem pracował "na kopalni" (soli potasowej - we Francji i węgla kamiennego w Belgii).Tylko dzięki temu nie umarł z głodu (Polska pozbawiła go praw do emerytury w 1985 r), bo aż do śmierci pobierał rentę górniczą z Belgii (nabawił się tam pylicy).

Dokładnie rzecz biorąc to mauzoleum Tannenberg poświęcone ofiarom bitwy z 1914r. Później rzeczywiście pochowano tam feldmarszałka.W czasach lll Rzeszy odbywały się tam nacjonalistyczne i nagłaśniane przez propagandę uroczystości. Trumnę "ewakuowano" w 1945, a samo mauzoleum wysadzono.Zadawaj pytanko.

Naukowcy Niemieccy sami sobie stworzyli problem.Wynikało to w głównej mierze z przyjęcia "idei fizyki aryjskiej" i odrzucenia "teorii żydowskich".Ich prace były po prostu inną drogą, którą podążali aby rozwiązać problem i stworzyć broń A. W "Projekcie" przełom też nastąpił późno, gdy bodajże odrzucono pomysł eksplozji na rzecz implozji materiału rozszczepialnego. Poza tym prace trwały w "cieplarnianych warunkach" w USA (od 1942 budżet, spokój, duża ekipa międzynarodowa fizyków pracująca dla "dobra ludzkości" itp). Niemcy zaś mieli na głowie wojnę (naloty), partyzantkę, brak wystarczających środków i surowców itp.

Pudło Ten obiekt znajdował się w obecnym województwie warmińsko-mazurskim.Został zniszczony w 1945 przez wycofujących się hitlerowców po uprzednim wywiezieniu stamtąd jednej bardzo ważnej rzeczy dla Niemców.

Niemcom hitlerowskim po prostu powoli zaczynało brakować zaplecza surowcowego. Dlatego miotali się szukając najtańszego i zarazem skutecznego środka walki z wrogiem.Stąd owe "Nattery", He-162 i Me-163 i podobne "erzatzowe" wynalazki dla innych typów broni.

Cóż za miejsce? Dodam, że bardzo ważne dla propagandy niemieckiej i hitlerowskiej.

Jakow Dżugaszwili

To kolego, po prostu luźne skojarzenie Józefa Dż. z modnym w ówczesnym czasie (kiedy pisałem ten post, znaczy się) w mediach Jożinem z Barzin (Józefem z Bagien :wink:).Zapomniałem wziąć w '"" tego Józefa z Gruzji.

Niestety nie ma :evil: :wink:

Na początku może i tak, gdy już zaczęto "żyć na kredyt" i je "przejadać".Zapełniono sklepy towarami, zmniejszono ucisk "prywaciarzy" i "badylarzy", poluzowano rolnikom indywidualnym "chomąto" (podniesiono ceny skupu żywca i zniesiono dostawy obowiązkowe - 1972), zaczęto więcej "płacić" społeczeństwu co nie przekładało się na jakość wykonanej pracy (sławetne "czy się stoi czy się leży"), wciągnięto na "żołd" partii wszystkich dyrektorów (w tym szkół), wszystkich przedstawicieli "inicjatyw społecznych" (np. Ligi Kobiet) podnosząc im wynagrodzenia i dowartościowując wszelakimi nagrodami pieniężnymi, orderami i przywilejami (tymi emerytalno-rentowymi, za które płacimy do dziś). Do tego uderzono w ton nacjonalistyczno-patriotyczny, na który "złapała się" większość społeczeństwa (m.in. pozwolono na udział kościoła w życiu kulturalnym, zaczęto firmować odbudowę Zamku Królewskiego także wśród emigracji wyciągając od niej dolary). Tak narodziło się pierwsze "socjalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne".Ale już w 1973 r partia zaczęła się niepokoić bogactwem i rozwarstwieniem ekonomicznym społeczeństwa (zwłaszcza widocznego na wsi).Do tego owe ok.11 mld kredytów oprócz przejedzenia ulokowano w chybionych i nierentownych "wielkich budowach socjalizmu". Do tego w porównaniu do siermiężnego "starego komunisty" Gomułki, Gierek wydawał się być światowcem (mieszkał i pracował we Francji), "zbawicielem i ojcem narodu" (na takiego też zaczęła kreować go propaganda). Takiego właśnie Gierka i jego "epokę" ("przerwaną dekadę" ) pamiętają ludzie na wsi i w miastach gdzie "kwitł" przemysł ciężki eksportujący głównie do "bratnich krajów", bo na zachodzie produkty te były przestarzałe lub mało dokładne.

Obecnie można oglądać codziennie całą plejadę gwiazd tego programu w jego nowej i bardzo dobrze zdubbingowanej wersji pt. "Bawmy się Sezamku" na Mini-mini. Moje dzieciaki uwielbiają ten program a i ja złapię się czasami na tym, że czekam na Ciasteczkowego :mrgreen:

III Rzesza od początku swoich podbojów (także tych "pokojowych") korzystała ze zdobycznego sprzętu.Zostawał on przemianowywany na specjalną numerację pojazdów pancernych i w nawiasie podawano skrót oznaczający jego kraj pochodzenia np. Panzerkampfwagen 7TP 731(p). W zbiorze opowiadań "Ze 101 frontowych nocy" J. Przymanowskiego natknąłem się kiedyś na przelicznik dla żołnierza niemieckiego stosowany do wynagradzania za zdobyty sprzęt wroga (głównie radziecki).Sprzęt wroga przeliczano na ... jedzenie, alkohol i głównie na papierosy. Jako ciekawostkę mogę dodać że pierwsza próba zdobycia Elbląga z marszu nieomal powiodła się Rosjanom.Niemcy wzięli czołgi radzieckie za właśnie sprzęt zdobyczny masowo wykorzystywany do obrony terenów Prus (np. przy obronie portu w Tolkmicku i miasta wykorzystano 1 lub 2 czołgi PzKpfw 38(t)) A tu najczęściej stosowany opis "rajdu" kpt. Diaczenki ("złe" języki snują plotę o rzekomym zakładzie o kilka skrzynek wódki za zdobycie Elbląga z marszu :mrgreen: - Stanisław Tym opowiadał o tym w jednych z artykułów prasowych). "23 stycznia około godziny 18 od strony Pasłęka przez Gronowo Górne, pod dowództwem kapitana Gienadija Lwowicza Diaczenki, wjechała do miasta kompania składająca się z dziewięciu czołgów (lub 7) 3 Batalionu. Zaskoczenie i panika wywołana ich nagłym pojawieniem się sprawiła, że Niemcy pierwsze przeciwdziałania zorganizowano dopiero w centrum miasta. W wyniku walk zostaje zniszczony co najmniej jeden czołg (lub 2), ostrzeliwując się z karabinów maszynowych i dział pozostałym pojazdom udało się rano przedostać na północno-wschodnie przedpole Elbląga na szosę prowadzącą do Fromborka i zablokować ją w okolicy Tolkmicka na dwa kolejne dni." W mieście było wtedy ok. 15.000 żołnierzy różnych formacji, Volkssturm i ok. 150.000 cywili (w tym połowa to zbiegli z terenów "wyzwolonych").