Skocz do zawartości

Speedy

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,095
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Speedy

  1. Ręczna broń ppanc podczas II WŚ

    No ale powtarzam - co tam jest takiego niezwykłego? W porównaniu ze zwykłym karabinowym pociskiem ppanc. smugowym Patrone 318 ma jeszcze tę dodatkową kapsułkę z gazem łzawiącym za smugaczem, oddzieloną plastykową przesłoną. Nie wydaje mi się, żeby to jakoś dramatycznie komplikowało technologię i podnosiło koszt. Jak dla mnie, skomplikowany był np. austriacki pocisk eksplodujący 8 mm z czasów I wojny światowej: (ręcznie składany o ile wiem )
  2. Czołg średni 25TP/KSUST II

    Coś podobnego miał też w pierwszej wersji dość znany kanadyjski Ram. Mniej znany jest fakt, że wielodziałowym czołgiem miał być też rosyjski KW-1. W prototypie w wieży po prawej strony armaty 76 mm zamontowana była druga, kal. 45 mm. W praktyce okazało się, że nie jest ona specjalnie potrzebna, a też bardzo utrudniona była jej obsługa ze względu na ciasnotę wieży, tak że szybko się z tego pomysłu wycofano.
  3. Ręczna broń ppanc podczas II WŚ

    Płaszcz, twardy rdzeń i smugacz miały też zwykłe karabinowe pociski ppanc.-smugowe, produkowane masowo od czasów I wojny światowej. To raczej nie jest nic szczególnie wyjątkowego. Elementu magnezowego to przyznam, że w Patrone 318 nie kojarzę. Możesz coś przybliżyć? Ogólnie to byłby bardzo dobry pomysł. Jakiś np. czepiec ze stopu magnezu w takiej amunicji jest jak najbardziej na miejscu. Przy uderzeniu w pancerz zapala się, dając dobrze widoczny błysk i snop iskier. Dzięki temu strzelec przynajmniej wie, że trafił. Na ile kojarzę z relacji, dla użytkowników kb ppanc. wz.35 bardzo było deprymujące, że tak strzelają w ten czołg, strzelają i nic nie widać, żadnych efektów. Przy przestrzeleniu np. zbiornika z paliwem może to też dać pewien efekt zapalający. I był tam jakiś kanister z gazem? Wydawało mi się, że to była po prostu ostatnia warstwa masy pirotechnicznej na końcu smugacza. On się zazwyczaj składa z zaprasowanych kilku warstw masy pirotechnicznej o różnych właściwościach: na początku jakaś rozpałka, potem warstwa masy "bezgazowej" palącej się bez widocznego płomienia ("ciemny zapłon"), potem ta właściwa masa smugowa, dająca jaskrawy, dobrze widoczny płomień i /lub smużkę dymu, pozwalająca na obserwację lotu pocisku. Dodanie na końcu jeszcze jednej warstwy z tym gazem łzawiącym znowuż nie wydaje mi się czymś dramatycznym pod względem technologii. W smugaczach często jeszcze bardziej wymyślne rzeczy robiono, np. tę masę smugową w wersjach o różnej barwie płomienia, żeby się powiedzmy po 300 m zmieniała z czerwonej w zieloną, co pozwalało ocenić przybliżoną odległość do ostrzeliwanego celu, albo np. (to już w amunicji większych kalibrów, do rozmaitych działek itp.) dodając na końcu opóźniacz i ładunek wybuchowy do samolikwidacji pocisku po przebyciu określonego dystansu.
  4. Ręczna broń ppanc podczas II WŚ

    Czy ja wiem, nie powiedziałbym żeby był on jakoś strasznie wymyślny - ppanc. smugowy jakich było wiele. Tym się wyróżniał, że w tylnej części rdzenia prócz kapsuły z masą smugową miał jeszcze kapsułkę z gazem łzawiącym i tyle.
  5. Wojna w Korei - uzbrojenie

    Myślę że nie masz racji. Philby miał dostęp do strategicznych sekretów brytyjskiego rządu i wywiadu. Natomiast bardzo wątpię, żeby wiedział że w tym tygodniu na froncie w Korei ze wzgórza 355 zejdzie pododdział szkocki, a zastąpi go walijski czy na odwrót. O takich rzeczach nie decydował Londyn tylko lokalny dowódca polowy szczebla dywizji. Philby mógłby np. zdobyć informacje, ile Brytyjczycy mają tych dywizji w rezerwie i ile planują przerzucić do Korei, albo np na temat brytyjskich prac nad bronią jądrową. Ale nie o batalionie piechoty na jednej z tysiąca gór w Korei.
  6. Działalność flot podczas wojny secesyjnej

    Trudno tu robić jakieś porównania w kwestii działań na morzu. Flota Unii, ciesząca się znaczną przewagą, prowadziła blokadę portów Konfederacji, uniemożliwiając eksport bawełny i import wszelkich innych towarów. Flota Konfederacji nie była w stanie przełamać blokady, choć podejmowała takie próby (najsłynniejsza z nich doprowadziła do bitwy pod Hampton Road między pancernymi okrętami CSS Virginia i USS Monitor). No i agenci Konfederacji zakupili za granicą szereg jednostek - szybkich uzbrojonych statków, zwanych wówczas krążownikami, które dziś nazwalibyśmy rajderami lub krążownikami pomocniczymi - mających za zadanie działania korsarskie, czyli polowanie na statki handlowe stanów północnych na całym oceanie. CSS Alabama był właśnie najsłynniejszym z tych "krążowników". Prócz niego dużą liczbę statków przechwyciły jeszcze CSS Shenandoah (38), CSS Tallahassee (33 - spotyka się też wyższą liczbę) CSS Sumter (kilkanaście; jego załoga obsadziła potem "Alabamę"). Generalnie jednak nie miało to wielkiego znaczenia dla biegu wojny. Konfederaci korzystali także z licznych "łamaczy blokady" - szybkich jednostek handlowych, mających przekraść się przez blokadę Unii i przewieźć w jedną stronę ładunek bawełny, a z powrotem cenne surowce strategiczne. Większość z nich jednak pływała pod banderami cywilnych armatorów, a nie rządu więc napisałem o nich tylko dla porządku. A także dlatego, że rajdery często były przekwalifikowywane na łamacze blokady i odwrotnie, łamacze blokady uzbrajano jako rajdery do działań korsarskich.
  7. Listy w butelkach, czy albatros jako listonosz.

    A propos tego albatrosa, w ramach żartu 1 kwietnia 1990 zgłoszony został protokół transmisji danych RFC 1149 IP over Avian Carriers (IP przez ptasie nośniki). Ciągnąc dalej tę zabawę, w następnych latach kilkakrotnie podejmowano próby porównania szybkości transferu dużych pakietów danych przez łącza telekomunikacyjne oraz za pomocą gołębi pocztowych. We wrześniu 2009 południowoafrykańska firma The Unlimited przeprowadziła taki żartobliwy eksperyment z transferem 4 GB danych z miejscowości Howick do siedziby firmy w Hillcrest na przedmieściach Durbanu, na odległość około 60 km (80?). Pakiet miał być dostarczony przez 11-miesięcznego gołębia imieniem Winston, przenoszącego kartę pamięci microSD oraz za pomocą łącza ADSL wiodącej tamtejszej firmy Telkom SA. Czas liczony był od rozpoczęcia kopiowania danych na kartę do zakończenia ich zgrywania na urządzenie odbiorcy końcowego. Wygrał Winston, z czasem 2 h 6 min 57 s. Transfer ADSL osiągnął do tego czasu niecałe 4%. W listopadzie 2009 podobną akcję przeprowadził australijski program TV satyryczno-publicystyczny Hungry Beast, po gorącej parlamentarnej debacie w której rząd zarzucał opozycji torpedowanie inicjatyw w zakresie inwestycji telekomunikacyjnych, twierdząc że jak tak dalej pójdzie, Australijczycy będą zmuszeni powrócić do gołębi pocztowych. Ludzie z tego programu, wiedząc o tym afrykańskim eksperymencie przygotowali własny. Przesyłkę 700 MB danych pomiędzy Tarana w wiejskich okolicach Nowej Płd. Walii i Prospect na zachodnim przedmieściu aglomeracji Sydney (ok. 95 km w linii prostej i 132 km drogami) zaplanowano na trzy sposoby. Pierwszym kurierem był jak w poprzednim przypadku gołąb pocztowy z kartą micro SD, drugim - kurier-człowiek z pendrivem, jadący samochodem. Pakiet danych wysłano też łączem ADSL największego australijskiego operatora Telstra. Również i tym razem wygrał gołąb z czasem 1 h 5 min (szybko leciał skubany; a może wiatr miał korzystny?). Drugi był kurier samochodowy (2 h 10 min). Transmisja ADSL dwukrotnie ulegała zerwaniu, przy czym za drugim razem nie udało się nawiązać ponownie połączenia. W najszybszych momentach wykazywany był pozostały czas transferu 4 h. Dane za angielską wiki, gdzie jest jeszcze trochę więcej takich historii: IPoAC
  8. To nie tak. Kluczowym elementem Bitwy Warszawskiej był właśnie kontratak znad Wieprza na rosyjskie skrzydło. To on zagroził Rosjanom okrążeniem i zmusił ich do pospiesznego odwrotu. Gdyby obrona Warszawy padła - no trudno, większe byłyby straty i zniszczenia, Rosjanie pewnie zrabowaliby dobra narodowe i wymordowali wielu polskich patriotów - o ile starczyłoby im czasu, bo wobec zagrożenia ze skrzydła i tak musieliby szybko zwiewać. Więc ostateczny efekt byłby taki sam. Takie generalnie było znaczenie obrony warszawskiego przedmościa.
  9. Zamachy na Napoleona

    Szczerze mówiąc tego rodzaju akcja z użyciem zapalnika czasowego - lontu (a nic innego raczej nie było wtedy za bardzo dostępne) przeciwko ruchomemu celowi z definicji nie rokowała większych szans powodzenia.
  10. Akcje specjalne

    Metodę tę testowali Rosjanie w latach 30. Rozbudowywali wówczas ogromnie wojska powietrznodesantowe i szukali jakiejś metody masowego zrzucania niewyszkolonych ludzi z nieprzystosowanych do tego samolotów. Ich koncepcja to był taki kilku-kilkunastoosobowy "autobus" (a może i większe były) z miejscami siedzącymi, zrzucany i spadający w pozycji poziomej. Próbowano też (ale zdaje się bez ludzi) zrzutu z małej wysokości "autobusu" bez spadochronu, wyposażonego w odpowiednią amortyzację (szczególnie do wody). Ostatecznie o ile wiem kapsuł tych nigdy nie wykorzystano, nieliczne radzieckie desanty w czasie II w.s. odbywały się w klasyczny sposób.
  11. Wojna na Wschodzie Ukrainy

    Owszem, mogło być i tak. Ale w przypadku moździerzy zdarza się jeszcze inne zjawisko - błąd podwójnego załadowania. Jeśli kilka moździerzy blisko siebie strzela w szybkim tempie (co jest raczej normalną sytuacją ich użycia), to w całym tym huku, zamieszaniu i pośpiechu ładowniczy może nie zorientować się, że nastąpił niewypał i wrzucić do moździerza kolejny granat. Uderzony dodatkowym ciężarem uprzednio załadowany granat (nazwijmy go nr 1) zazwyczaj wtedy odpala. Tyle że ładunek miotający musiałby wypchnąć z lufy 2x większą masę niż normalnie; w wersji minimum skutkuje to ogromnym skokiem ciśnienia i rozerwaniem lufy. Nader często jednak przyspieszenie nawet w takich warunkach jest dostateczne by w granacie nr 1 odbezpieczył się zapalnik i od razu zdetonował od uderzenia w tylną część granatu nr 2 (który zresztą jest tak blisko, że też najpewniej zdetonuje). Tutaj filmik pokazujący różne problemy z moździerzami Mortar fails można zresztą wpisać to hasło w wyszukiwarkę youtube, takich filmików jest więcej. Niekiedy widuje się moździerze zaopatrzone w charakterystyczne urządzenie wylotowe w kształcie jakby lejka - to właśnie jest blokada przed podwójnym załadowaniem, mechanizm który po załadowaniu przegradza lufę jakimś elementem, chowającym się automatycznie w momencie wystrzału (od ciśnienia, albo odpychany jest przez wylatujący pocisk); a gdy wystrzał nie nastąpi, oczywiście nie da się włożyć następnego granatu bo ów element przegradzający na to nie pozwoli. Na zalinkowanym filmie widać jednak, że czasami ta blokada nie działa prawidłowo i nie pozwala załadować nawet pierwszego granatu.
  12. Flota Anglii i Francji - porównanie

    Z kolei w przypadku "dużej" kuli chodziło o to by wywalić w burcie przeogromną dziurę i zdewastować np. pokład działowy. Okazało się to zadziwiająco skuteczne. Powolne kule z karonad nie przebijały czysto dziur w drewnianym kadłubie (jak czyniły to szybsze kule armatnie), ale tworzyły potężne wyrwy z rozległymi strefami spękań poszycia wokoło, generowały przy tym wielką liczbę masywnych i ostrych odłamków drewna o energii wystarczającej do przebicia ciała człowieka na wylot lub spowodowania zranień typu amputacyjnego.
  13. Chyba raczej nie... nie wiem ile ich zdobyli, ale generalnie używali takich armat. O ile wiem w okupowanej Norwegii Kongsberg Arsenal produkował je dla Kriegsmarine.
  14. Flota Anglii i Francji - porównanie

    Noooo ale jednak nie tylko. Z karonad oczywiście najbezpieczniej było strzelać kartaczem ale i normalne pełnokalibrowe kule do nich były.
  15. Wielka gra przeciwko Syrii

    Nijak oczywiście i nad tym czołgiem wypada się zastanowić. Bo to już takie novum nie jest - chyba. Taka taktyka już bywała. Jak mówię muszę pomyśleć.
  16. Wielka gra przeciwko Syrii

    Slang slangiem. Niemniej samo zjawisko występuje i wypadałoby jakąś nazwę dla niego wymyślić. Bo faktycznie w tych obecnych konfliktach typu Syrii, Iraku Czeczenii taka taktyka jest stosowana. Dawniej tego nikt nie robił; np. PPK w obronie służyły do odpierania ataku pojazdów pancernych, w natarciu trochę szerzej, jako taka ogólna broń wsparcia niekiedy, do niszczenia oczywiście czołgów itp. ale także umocnionych pozycji obronnych. Ale teraz widać na tych licznych filmach nakręcanych przez muzułmańskich bojowników coś całkiem innego. Mała grupka z przenośną wyrzutnią PPK stara się skrycie przeniknąć w sąsiedztwo pozycji wroga - sąsiedztwo to w tym przypadku mogą być i 2-3 km czy nawet więcej - i znienacka ostrzelać wypatrzony tam ważny cel: pojazd opancerzony, stanowisko artylerii, punkt dowodzenia, stację radarową itp. itd. Albo taka ekipa zaczaja się w zasadzce przy drodze i czeka aż pokaże się cel wart rakiety: czołg, ciężarówka z wojskiem czy zaopatrzeniem, cysterna z paliwem... Jak byście określili taką taktykę? Czy nie przypomina to działań snajperskiego teamu, infiltrującego pozycje wroga lub czającego się w zasadzce, polującego na wrogich oficerów, żołnierzy funkcyjnych (obsługi radiostacji i innego sprzętu, artylerzyści, załogi pojazdów) i te rodzaje sprzętu które da się uszkodzić pociskiem z karabinu?
  17. Nawet ja mógłbym, póki Razorblade nie widać, tylko nie wiem co chcesz wiedzieć. Naprawdę nie słyszałeś wcześniej o szybkostrzelnych granatnikach? Można powiedzieć że to wynalazek amerykański. Chociaż rozmaite pomysły "chodziły" już wcześniej, to właśnie Amerykanie w latach 60. w czasie wojny wietnamskiej wprowadzili taką broń na większą skalę, cały szereg modeli. Granatniki służyły głównie jako uzbrojenie pokładowe rozmaitych pojazdów, okrętów rzecznych, śmigłowców, ale i na takiej polowej podstawie trójnożnej też bywały. To jest generalnie broń przeciwko celom powierzchniowym, nie bardzo celna, granaty mają relatywnie małą prędkość początkową i mocno zakrzywioną trajektorię. Ale powiedzmy po kilku seriach pewnie i w jakiś punktowy da się trafić. Amerykanie mają do nich też pociski kumulacyjno-odłamkowe, tak więc w sprzyjających warunkach może to być zagrożenie i dla lekko opancerzonych pojazdów. (Amerykański 40 mm granatnik Mk.19 - pierwsza, nieudana wersja powstała już w 1966, jednak dopracowanie konstrukcji zajęło kilkanaście lat, obecnie użytkowana wersja pochodzi z 1983) A jak Amerykanie sobie coś zrobili, no to i reszta świata poszła w ich ślady i w ZSRR też skonstruowano szybkostrzelny granatnik.
  18. Karabin snajperski Dragunov'a

    Dzięki Razor za odpowiedź. Sorry że drążę ten uboczny w końcu temat, ale intryguje mnie ta kwestia, na ile efektywna była ta sztuczka z pasywną podczerwienią realizowaną w tak prosty by nie rzec prymitywny sposób. Czy mógłbyś opisać co widziałeś? Kontur lampy (jej kształt, np. kwadrat, jak była kwadratowa, a może sam np. spiralny drut żarówki?) czy tylko plamę światła w jej miejscu? Czy w twojej ocenie, gdyby to była sytuacja "taktyczna" dałbyś radę w to wycelować? Nie zaburzało to pola widzenia (np;. przyćmiewanie skali celownika)? Tak wiem, ale tam już jest ta matryca elektronicznie "podparta", sygnał z niej jest wzmacniany. Nawet jakbyś używał celownika w trybie "pasywnym", nie włączał reflektora tylko wypatrywał emisji lamp przeciwnika, to już by nie było to samo co w tym wcześniejszym przypadku.
  19. Wielka gra przeciwko Syrii

    Nie no spoko, o tym to ja wiem. PL-20 Plamen to jest konstrukcja Zbrojovki Brno, 20 mm działko na naboje 20x102 z mechanizmem opartym na GSz-23 (2-lufowe systemu Gast). Ale właśnie działko, nie karabin maszynowy. Broń o kalibrze 20 mm i więcej klasyfikowana jest obecnie jako działko.
  20. Broń palna XIX wiek

    Moim zdaniem nie - moim zdaniem on był zrobiony jak Minie, miał średnicę mniejszą od lufy i "pęczniał" przy wystrzale, dopasowując się do lufy.
  21. Wielka gra przeciwko Syrii

    Ja tu z drobnym uzupełnieniem i rozszerzeniem: 1) Faktycznie L-39 jest samolotem szkolno-bojowym i może być uzbrojony, a mianowicie: - L-39C, podstawowy i najbardziej rozpowszechniony wariant szkolny może przenosić do 280 kg uzbrojenia na 2 węzłach podskrzydłowych (ciekawostka - są okablowane do kierowanych pocisków powietrze-powietrze R-13) - L-39ZO to trochę ambitniejszy samolot szkolno-bojowy; liczbę węzłów podskrzydłowych zwiększono do 4 (wewnętrzne o nośności po 500 kg, zewn. po 250 kg), a łączny maksymalny udźwig do 1150 kg - L-39ZA, najbardziej bojowy Albatros również dostał 4 węzły podskrzydłowe oraz możliwość montowania pod kadłubem 1 działka 23 mm GSz-23 (2-lufowe) w specjalnym konforemnym zasobniku, z zapasem 150 naboi. Łączny maksymalny udźwig uzbrojenia wzrósł do 1300 kg. Wg wiki siły zbrojne Syrii zakupiły łącznie 55 szt. L-39ZO i 44 szt. L-39ZA. Ile ich jeszcze do dzisiaj zostało "na chodzie", to inna kwestia. Wg bloga jaki na szybko znalazłem Syrian Air Force rządowe L-39 uzbrajane do walki z rebeliantami przenoszą zazwyczaj niekierowane rakiety 57 mm S-5 (2 wyrzutnie UB-16-57, każda po 16 pocisków) lub 2-4 bomby OFAB-100-120. 2) Nie kojarzę żadnego zasobnika z karabinem maszynowym do Albatrosa, a nawet za bardzo nie kojarzę żeby w Czechosłowacji w ogóle był takowy. Co nie znaczy oczywiście, że być nie mogło, nie twierdzę nigdy że wiem wszystko o każdej broni lotniczej na świecie, ale w każdym razie wydaje się mi to mało prawdopodobne.
  22. Karabin snajperski Dragunov'a

    To ja mam jeszcze pytanie dotyczące celownika PSO-1. W literaturze można wyczytać, że był on początkowo wyposażony w 'ekran luminescencyjny" - nałożoną na obiektyw czy gdzieś tam warstwę materiału świecącego pod wpływem podczerwieni. Miało to umożliwić pasywne wykrywanie silnych źródeł IR takich jak podczerwone reflektory pojazdów, aktywne przyrządy celownicze i obserwacyjne itp. Potem z tego ustrojstwa zrezygnowano. Przypuszczam osobiście, że nie dawało to zbyt wiele, a mogło by potencjalnie być i kłopotliwe (bo wszak od wszystkich lamp by to świeciło, tych widzialnych także, zaburzając obraz) ale może zetknąłeś się z takim celownikiem i miałeś okazję wypróbować jego "podczerwoność"?
  23. Broń palna XIX wiek

    Ponoć heksagonalny gwint zapewniał wyższą celność. Ale tak jak piszesz, był droższy w produkcji. Za angielską Wiki, w 1857 przeprowadzono próby porównawcze karabinu Withwortha kal.451 ze standardowym Enfieldem wz.1853 (.577). Karabin W. z odległości 2000 y (1830 m) wykazał się taką samą celnością, jak kb E. z 1400 y (1280 m). Był jednak przy tym 4-krotnie droższy; ponadto eksperci ocenili, że wielokątna lufa jest bardziej narażona na osadzanie się nagaru prochowego.
  24. Wojna na Wschodzie Ukrainy

    Sądzę że Florek zidentyfikował tę minę z wyglądu jako TM-62M i to by mniej więcej były jej dane. Nie do końca poprawnie, bo jak 9,5 kg to zawiera 7,0 kg TNT, a jak zawiera 7,5 kg MS to cała waży 10 kg. Ale jak mówię to są moim zdaniem drobne nieścisłości bez znaczenia. A to już tak jakby z kontekstu. To co zacytowałeś dotyczy tej bakelitowej TM-62P. To nie jest ta na fotografii, jak z pewnością zauważyłeś na saperze (ja też często korzystam z tej strony). A co do elaboracji: w czasie pokoju nikt nie napełniałby miny dziadowskim amonitem a już zwłaszcza A-80 (80% azotanu amonowego, 20% trotylu). To jest tani przemysłowy materiał wybuchowy, najlepiej nadaje się do robót ziemnych. Przy takim składzie nie da się go odlewać, wątpię by się dało prasować, to jest generalnie proszek, a więc o małej gęstości. A więc prędkość detonacji jest jeszcze mniejsza niż by mogła być. Ponadto jak każdy materiał amonowo-saletrzany jest potężnie higroskopijny. Komercyjny radziecki "brykiet amonitowy" to było kartonowe pudełko z sypkim A-80 wykonane z papieru przesyconego masą bitumiczną ("asfaltowanego") i dodatkowo jeszcze oblane parafiną. I nie miało nawet gniazd zapalnikowych, żeby się tam wilgoć nie dostała, detonowano go od przyłożonej z boku kostki trotylu czy czegoś. Z punktu widzenia powiedzmy firmy budowlanej, która np. kopie kanały to jest bez znaczenia, liczy się tylko cena, a trwałość nie gra roli bo nie składuje się tego materiału latami tylko zamawia go i zużywa cały czas na bieżąco. Ale wojsko w czasie pokoju zamawia amunicję, która będzie z pewnością zmagazynowana przez nawet dziesiątki lat w gotowości do użycia na wypadek konfliktu. Owszem w czasie wojny totalnej, gdyby miny trzeba było produkować i zużywać milionami w warunkach gospodarczej katastrofy, napełniano by je pewnie nawet gorszym szajsem. Ale konflikt o małej skali, jak na Ukrainie z całą pewnością nie wymaga takich desperackich kroków, a raczej zużywa się na nim amunicję z olbrzymich zapasów nagromadzonych za czasów Związku Radzieckiego. Z punktu widzenia długoletniego składowania najlepszy jest oczywiście TNT. Charakteryzuje się on wyjątkową trwałością i odpornością na czynniki środowiskowe. Jeden mój kolega przed wielu laty robił pracę z badania kinetyki rozkładu trotylu w glebie w jakichś tam warunkach. Nie gwarantuję, że teraz po latach przytoczę ścisłe liczby, ale koledze wyszedł czas półtrwania próbki wg jednej metody obliczeń bodajże 300 lat, a wg drugiej 800, czy coś tego rzędu. A co dopiero trotyl w szczelnym korpusie miny składowanej w jakimś magazynie w kontrolowanych warunkach. Więc to jest powiedzmy materiał "z wyboru". Ale te takie "torpeksy", TGA, MS no to powiedzmy w czasach pokoju też by się ich można spodziewać, droższe są, ale co z tego, można sobie pozwolić, a od TNT wyraźnie silniejsze, przy mniejszej co prawda trwałości ale nie jakoś dramatycznie. Niemniej za najbardziej prawdopodobne uznałbym, że te miny faktycznie zawierały trotyl. Tyle że uczciwie byłoby napisać że to jest domysł i na jakiej podstawie. EDIT jeszcze mały: widzę, że zdjęcie szrapnela z czasów wojny wietnamskiej, jakie umieściłem w innym poscie w tym wątku nie wyświetla się. A więc jeszcze raz, 105 mm "splintex" M546 do 105 mm haubic:
  25. Wojna na Wschodzie Ukrainy

    Ale też już bez przesady, jasne że to rodzina min, ale nie ma między nimi istotnej różnicy pod względem efektywności. Chyba że w kwestii wykrywania (wiadomo, że miny z metalowym korpusem łatwiej wykryć od tych niemetalicznych). Różnice w masie wynikają przede wszystkim z konstrukcji miny, z tego, z czego wykonany jest jej korpus: z blachy stalowej (TM-62M), drewna (TM-62D), tworzywa szt. typu bakelitu (TM-62P), tworzywa szt.- kompozytu z włókna szklanego i żywicy fenolowo-formaldehydowej (TM-62P2), tworzywa szt. - polietylenu (TM-62P3), tworzywa szt. - kompozytu z tkaniny kapronowej i żywicy epoksydowej (TM-62T) , albo w ogóle bez obudowy - wersja TM-62B wykonana jest w całości ze specjalnego materiału wyb. WWO-32 o wysokich własnościach mechanicznych i odporności na czynniki środowiska (65% TNT, 20% aluminium i 15% "koloksyliny" - tutaj pod tym słowem kryje się mieszanina nitrocelulozy i "lakierów klejących", cokolwiek to jest; tak ogólnie koloksylina czyli bawełna kolodionowa to nitroceluloza o określonej zawartości azotu). Ze zdjęcia oczywiście nie tak łatwo poznać z czego jest korpus miny, a więc jaka to wersja. Powiedziałbym że najpewniej ta metalowa TM-62M, lub plastykowa TM-62P. Raczej nie ta bezskorupowa TM-62B, bo ona miewa wtopioną rączkę do przenoszenia w postaci kawałka taśmy z tkaniny (co prawda może jej też nie mieć; ale to w ogóle nie był popularny model i nie bardzo nadawał się do długiego przechowywania). Na pewno nie drewniana TM-62D, bo ta w odróżnieniu od innych wersji ma korpus o czworokątnym przekroju, a nie cylindryczny jak pozostałe. Nie TM-62P2, bo ta ma wytłoczony na obwodzie wypukły wzór, dla ułatwienia skręcania/rozkręcania korpusu (bo w niej jest on łączony z dnem na gwint). Raczej nie TM-62P3 i nie TM-62T - mina na zdjęciu ma wyraźne wytłoczenia na górnej powierzchni w postaci jakby wypukłego dysku wokół gniazda zapalnika, a te dwa ostatnie modele mają to wytłoczenie bardzo płaskie, wręcz nieznaczne, są prawie dokładnie cylindryczne. Na uwagę zasługuje jeszcze cała przedstawiona na zdjęciu sytuacja - miny są umieszczone tuż obok siebie i nie są w żaden sposób zamaskowane. Widać za to coś jakby biegnący wzdłuż nich przewód. Możliwe więc że są to przygotowania do wysadzenia drogi, celem uniemożliwienia przejazdu. Taka liczba min z pewnością spowodowałaby wyrwanie sporej głębokości i szerokości rowu. Miny przeciwczołgowe tego rodzaju są bardzo często wykorzystywane w roli ładunków saperskich do różnych prac strzałowych.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.