Skocz do zawartości

Speedy

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,103
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Speedy

  1. Sprzęt zdobyczny

    Hej Jak dla mnie najbardziej hardkorowym przykładem wykorzystania zdobyczy wojennej było zagospodarowanie przez Amerykanów zdobycznych niemieckich pocisków ppanc. 75 mm w Afryce. Amerykanie byli pod wrażeniem ich skuteczności, nie tyle ze względu na przebicie pancerza ale przede wszystkim na efekty po przebiciu. Niemieckie pociski miały bowiem zapalnik i niewielki ładunek wybuchowy i po przebiciu pancerza eksplodowały wewnątrz czołgu czy bunkra z wiadomym skutkiem; Amerykanie zaś używali wówczas pocisków wzorowanych na brytyjskich, a więc monolitycznych bez ładunku wyb. Po starciach z Niemcami postanowili więc opracować takie pociski do swoich dział, a jako rozwiązanie tymczasowe na szybko wykorzystali kilkanaście tysięcy pocisków niemieckich zdobytych w Tobruku bodajże. Pociski zostały wyjęte z oryginalnych łusek a następnie przetoczone - 75-ka 75-ce nierówna, trzeba było "zwęzić" pierścienie wiodące o około 1 mm - i osadzone w łuskach od amerykańskiej amunicji 75x350R. Wykonano to wszystko bez usuwania m.w. z pocisków a nawet bez usuwania zapalników (!!!) (w pociskach ppanc. bywa to zresztą czasem dosyć trudne); eksperci stwierdzili że prędkość obrotowa tokarki jest znacznie mniejsza od prędkości obrotowej pocisku nadawanej przez gwint w lufie (a w ten sposób uzbrajał się ów zapalnik, wskutek rotacji) więc nie ma niebezpieczeństwa, że zapalnik się uzbroi przy owym toczeniu... . Przerobiono w ten sposób chyba 15 czy 18 tys. pocisków.
  2. Czołgi

    Hej Ja wiem czy nie były w stanie...? Nabój wymyślony do tego (13x92SR) był całkiem całkiem, 52-gramowy pocisk z rdzeniem, Vo jakieś 770 m/s. Z tego co piszą w mądrych księgach, przebijał ze 100 m 20 mm pancerz przy prostopadłym trafieniu. Brytyjskie czołgi z rodziny Mark I miały pancerz 6-13 mm, wcale nie jakoś fantastycznie ukształtowany, masa pionowych powierzchni, z tych 100 m byłby do pokonania. Powiedzmy Renault 17FT w tych miejscach gdzie miał 22 mm byłby jako tako odporny. Bardziej bym się obawiał o efekt po przebiciu pancerza. Ten pocisk to był taki zwykły ppanc. ze stalowym rdzeniem, bez żadnych dodatkowych atrakcji. Jeśli po przebiciu pancerza zranił czy zabił kogoś z załogi albo uszkodził jakiś ważny podzespół (ale jaki właściwie...) no to mógł coś tam zdziałać. A jak nie zranił i nie uszkodził no to jedynie czołg miał dodatkową małą dziurkę, doprawdy niezwykła strata. Był do tego opracowany jakiś pocisk ppanc.-smugowy czy -zapalający ale nie wszedł do końca wojny do użytku o ile wiem.
  3. Nähmaschine czyli kukuruźnik

    Hej Z tego opisu wygląda chyba raczej, że wyciągano wszystkie zawleczki naraz - może wystarczyło tylko "strząsnąć" takim kółkiem z nawleczonymi granatami za burtę i odrywały się pod własnym ciężarem? W przypadku takiej klasycznej wiązki, kilku granatów związanych razem sznurkiem czy drutem raczej wystarczyłoby zdetonować jeden, aby wybuchły wszystkie, nawet F-1 o grubej skorupie. Pamiętam, że widziałem gdzieś albo instrukcję albo coś, dotyczącą tego granatu RGD-33, z zakładaną koszulką odłamkową - przy robieniu wiązki zalecano, żeby ta koszulka była założona. Zapewne chodziło o to, że ów drut czy sznur lepiej "trzymał" chropowatą, ponacinaną koszulkę, niż gładki korpus granatu. W każdym razie nawet gruba skorupa nie przeszkadzała w przeniesieniu detonacji na odległość tych kilku cm czy mm. Ale to dotyczy warunków że tak powiem naziemnych. A przy zrzucie z samolotu to ja powaznie wątpię, by nawet mocno związana wiązka wytrzymała upadek z kilkudziesięciu metrów - raczej rozpadłaby się, granaty rozleciałyby się naokoło, a wtedy zdetonowałby tylko ten jeden odbezpieczony granat. Więc chyba wyciąganoby zawleczki ze wszystkich...? Widiowy7: teoretycznie wybuch w powietrzu granatu odłamkowego byłby bardziej efektywny niż na ziemi - ale wybuch na pewnej wysokości, ze 2-5 m, wyżej to już raczej nie bardzo. Nie sądzę by dało się tak precyzyjnie określić wysokość lotu i czas zadziałania zapalnika; chyba raczej atakowano z myślą o wybuchu granatu na ziemi po upadku.
  4. Nähmaschine czyli kukuruźnik

    Hej Policzyłem sobie nawet dokładniej. Zakładając że czas opóźnienia zapalnika UZRG stosowanego w najpopularniejszych granatach F-1 i RG-42 wynosił 3,2 - 4,0 s, odpowiada to (w próżni) swobodnemu spadkowi z wysokości 50-80 m. W powietrzu oczywiście będzie to wysokość mniejsza, ale chyba nieznacznie: prędkość końcowa jest rzędu 30-40 m/s, a przy takich prędkościach ruchu opór powietrza nie ma jeszcze wielkiego znaczenia. Naszła mnie od razu refleksja, czy dzielni "bombardierzy" z KBW nie znali "metody słoikowej" - ale pewnie w Polsce w 1947 nie byłoby tak łatwo znaleźć większą ilość słoików...
  5. Czolgi niemieckie vs radzieckie ad '41

    Hej W uzupełnieniu tego co napisał Forteca, zadałem sobie trud i przeliczyłem to przebicie pod kątem 30 st. na prostopadłą przeszkodę, żeby łatwiej było porównać z wcześniej pokazanymi danymi. Ograniczyłem się tylko do odległości 500 i 1000 m, gdyż na większą odległość nie tak łatwo trafić w ruchomy cel, zaś na 100 m mało jest prawdopodobne by czołg tak blisko podpuścił inny pojazd opancerzony. Kolejno: typ pocisku, masa, prędkość pocz., przebijalność (przypominam, przeliczona z tych 30 st. na kąt prosty czyli 0 w tym standardzie): 5 cm KwK 38 (L/42) strzelała nabojem 50x288R. Były do tego następujące pociski ppanc.: - Pz.Gr.39 (zwykły ppanc.) 2,06 kg, 745 m/s; 53 mm/500 m, 42 mm/1000 m - Pz.Gr.40 (podkalibrowy) 0,93 kg, 1060 m/s; 67 mm/500 m 5 cm KwK 39 (L/60) strzelała nabojem 50x419R. W dłuższej łusce ze zwiększonym ładunkiem osadzono te same pociski: - Pz.Gr.39 (zwykły ppanc.) 2,06 kg, 835 m/s; 68 mm/500 m, 55 mm/1000 m - Pz.Gr.40 (podkalibrowy) 0,93 kg, 1180 m/s; 83 mm/500 m, 44 mm/1000 m 7,5 cm KwK 37 (L/24) na naboje 75x243R miała następujące pociski ppanc. - K.Gr.Pz.Rot (zwykły ppanc.) 6,80 kg, 385 m/s; 44 mm/500 m, 40 mm/1000 m - Gr.38 Hl. (kumulacyjny) 4,50 kg, 452 m/s; 52 mm z każdej odległości - Gr.38 Hl/A. (ulepszony kumulacyjny) 4,40 kg, 450 m/s; 81 mm z każdej odległości - Gr.38 Hl/B. (ulepszony kumulacyjny) 4,57 kg, 450 m/s; 87 mm z każdej odległości - Gr.38 Hl/C. (ulepszony kumulacyjny) 4,80 kg, 450 m/s; 115 mm z każdej odległości
  6. Czolgi niemieckie vs radzieckie ad '41

    Hej 1) czy ów Bieszanow podaje z jekiej odległości strzelano? 2) czytaj uważnie to co napisał Forteca: "Dane dla niepochylonych płyt pancernych w obydwu przypadkach". Zdolność przebijania płyty 72 mm pod kątem prostym, oznacza z samej geometrii (o ile się nie walnąłem ) zdolność przebijania płyty 50 mm pod kątem 45 st. (tyle miał przód T-34). Przód T-34 miał co prawda nieco mniejszą grubość (45 mm) ale był z dosyć twardej stali. Nie można traktować tych wskaźników przebijalności z aptekarską dokładnością co do pojedynczych milimetrów, gdyż każdy kraj stosował własne procedury testowe, cele z różnych gatunków stali, inne kryteria przebicia itd. Jak zrozumiałem FSO miał na myśli armaty czołgowe, a nie holowane ppanc.-e. O ile wiem, Francuzi nie zrobili armaty czołgowej na bazie Mle 1937 (na naboje 47x380R). Używali dwóch czołgowych armat tego kalibru: 47 mm SA34 (czołgi B1, D1 i D2) oraz SA35 (B1bis, Somua i późne serie D2). SA34 strzelała nabojem 47x139R, dosyć słabym faktycznie - pocisk ppanc. o masie 1,48 kg miał prędkość pocz. 450 m/s. SA35 wykorzystywała mocniejszą amunicję 47x193R (1,50 kg, 700 m/s, dosyć nowoczesny pocisk z czepcem). Dla porównania rosyjski nabój 45x310R wystrzeliwał pocisk ppanc. (pełnokalibrowy) o masie 1,43 kg i prędkości 760 m/s.
  7. KTO Rosomak

    Hej Z całym szacunkiem dla gen. Petelickiego, on jest specjalistą z zakresu wywiadu, kontrwywiadu, rozpoznania, dywersji, jednostek specjalnych. Nie musi znać się na wszystkim, a w szczególności na konstrukcji konkretnego wozu bojowego. Patria/AMV/Rosomak jak kto woli, ma zgodnie z obecnymi tendencjami modułowe opancerzenie, które można zakładać lub zdejmować zależnie od sytuacji i potrzeb. Oczywiście dodatkowe opancerzenie oznacza wzrost masy pojazdu ze wszystkimi tego konsekwencjami (pogorszenie lub utrata zdolności pływania na przykład). W Afganistanie nie ma jakichś grząskich, podmokłych terenów ani też zbyt wielu rzek i zdolność pływania nie gra dużej roli; zarazem spore jest zagrożenie ze strony lekkiej broni ppanc. A więc nic dziwnego że założono na Rosomaka ten pancerz na maxa. A gdyby np. gdzieś kiedyś zaszła konieczność używania ich w jakichś oddziałach aeromobilnych, szybkiego reagowania, czy coś, to możliwość zdjęcia dodatkowego opancerzenia dla ułatwienia transportu lotniczego byłaby bardzo wygodna. A co do wieży to trudno mi powiedzieć, czego jej brak. Jeśli pojawią się jakieś konkrety to chętni podyskutuję na ten temat. Od ręki można powiedzieć, że przy jej wyborze nie uwzględniono możliwości instalacji wyrzutni PPK; ale to nie jest coś czego by się nie dało zrobić bez większej trudności.
  8. Tłumaczenie kilku słów z lotnictwa (j.niem.)

    Hej Postaram się pomóc chociaż w niewielkim stopniu: Z tego co wiem w latach 70-80-tych mówiło się w Polsce "telegrafista", -tka. Chociaż oczywiście żadnych telegrafów już nie było tylko dalekopisy właśnie Rozpoznanie lotnicze Tak, czyli radar w uproszczeniu; a to wyżej to służba radiolokacyjna Służba nasłuchu radiowego Ano właśnie - obserwator z wieży? Niemcy zbudowali w czasie wojny kilka takich kompleksów tzw. Flakturm - "wież przeciwlotniczych". Były to monstrualnej wielkości żelbetowe budowle mieszczące w dolnych kondygnacjach schrony (nierzadko dla kilkudziesięciu tys. osób) a w górnych stanowiska obserwacyjne, centra dowodzenia obroną plot. oraz baterie dział plot. różnych typów. pułk lotnictwa myśliwskiego, pułk myśliwski Naprowadzanie myśliwców (i oficer naprowadzania...) - myśliwce obrony plot. naprowadzane były na cel przez naziemne stacje radarowe. Można dosłownie - paski folii, cynfolii, a w walce radioelektronicznej nazywa się je dipolami. To taki najprostszy sposób zakłócania radarów - paski metalizowanej folii lub włókien o odpowiednio dobranej długości (odpowiednio do długości fali radaru który ma być zakłócany, coby dały rezonans i bardzo silne odbicie). Anglicy rozsiewali je w olbrzymich ilościach z samolotów przed nalotami na Niemcy; na ekranach radarów dipole stwarzały totalny chaos, zasłaniając niejako formacje bombowców. Nooo można chyba użyć takiego sformułowania, chociaż chyba w jęz. polskim nie występuje ale brzmi w miarę dobrze (może bierna obrona plot.?) Luftschutz odpowiadał za schrony, ewakuację, gaszenie pożarów itp. Luftabwehr to ta "prawdziwa" obrona plot. - radary, myśliwce, działa plot. itp.
  9. Naloty dywanowe

    Hej Ależ on wcale nie "leży obezwładniony"! Jakby leżał toby poprosił o zawieszenie broni. Trzymając się twojej analogii z bandziorem, to on ma powiedzmy złamaną jedną rękę - ale w drugiej trzyma brzytwę, którą co i raz cię boleśnie chlasta, chociaż wygląda na to, że na zadanie naprawdę zabójczego ciosu chyba brak mu już sił.
  10. Naloty dywanowe

    Hej A czy była wówczas możliwość wycelowania dokładnie w zabytkową lub niezabytkową część Drezna? Czy też raczej wycelowania w całe miasto z pewnym trudem? A co innego niby robiły Mosquito?? Z reguły atakowały tak samo - w nocy z dużej wysokości, w oparciu o wskazania radaru i aparatury radionawigacyjnej. Nie były to jakieś specjalnie precyzyjne naloty. Precyzyjnych ataków próbowali Amerykanie - w dzień, z wykorzystaniem zaawansowanych celowników bombowych - a i tak wychodziło średnio (choć oczywiście wyraźnie lepiej niż RAFowi). Rządy muszą dbać o swoich przede wszystkim obywateli. Rząd brytyjski nie miał obowiązku troszczyć się o zdrowie i pomyślność obywateli Rzeszy Niemieckiej. To zagadnienie leżało w gestii rządu niemieckiego. A ten, jeśli tak bardzo przejmował się cierpieniami swoich obywateli, mógł im z największą łatwością zaradzić, podpisując po prostu akt kapitulacji. Albo nawet wcześniej jeszcze, po prostu nie zaczynając wojny z całym zachodniem światem naraz, z góry wszak skazanej na przegraną. A to użalanie się Niemców nad sobą jest żałosne i na poziomie przedszkola: - plose pani! plose pani! a Jasio mnie pobil i zablał mi misia! - no tak Stasiu, ale ty go przecież pierwszy uderzyłeś, mało tego, od samego rana go wciaż biłeś i zabierałeś mu zabawki. - no tak, plose pani, bo myślałem ze on jest słapsy i nie bedzie mi mógł "oddać", oj oj oj łaaaa beeeee !!!
  11. Naloty dywanowe

    Hej No to ja też pojadę z grubej rury. Aż mi głupio tłumaczyć takie rzeczy: TAK. Bo to oni najechali na ZSRR, oni oblegali Leningrad, wskutek czego doszło do blokady i głodu. Błedy czy też celowe zaniechania rosyjskiego kierownictwa są już tylko konsekwencją tych faktów, Bo gdyby nie niemiecki najazd, to obrońcy Leningradu by owych błędów nie popełnili bo w ogóle żadnych obrońców by nie było, ani żadnej obrony ani blokady itd. Sens nalotu na Drezno był taki sam jak sens nalotów na inne niemieckie miasta - Hamburg, Kolonię, Berlin.... Z całym szacunkiem, łatwiej mi już dyskutować z FSO, który podważa w ogóle sens nocnych nalotów RAF-u, nie zgadzam się z nim ale rozumiem ten punkt widzenia. Ale czemu Drezno miałoby być jakimś szczególnym przypadkiem? Nikt żołnierzy von Paulusa do Stalingradu nie zapraszał. Prowadząc wojnę totalną w całkowicie ahumanitarny sposób, dopuszczając się masowych zbrodni ludobójstwa, Niemcy mieliby oczekiwać, że ich jeńcy będą lepiej traktowani przez Rosjan? Wydaje mi się to naiwnością, wiedząc jakich zbrodni i okrucieństw dokonały radzieckie władze na swej własnej ludności, można było spodziewać się że obcych agresorów potraktują jeszcze daleko gorzej.
  12. Naloty dywanowe

    Hej Były próby takich szacunków w podobnym wątku na forum historycy.org. Ktoś tam szacował wzrost gospodarczy w latach 1943-44 w krajach obu walczących stron. U aliantów zachodnich był on rzędu 10% (nawet w ZSRR cos kolo tego chociaz mniej), w Niemczech zaś 2%. W 1944 siły obrony powietrznej terytorium Rzeszy liczyły 1,5 mln osób; nie sądzę by było wśród nich więcej niż kilka tys. lotników. Dysponowały tysiącami reflektorów, ponad 4 tys. stacji radarowych, ponad 20 tys. dział plot. z czego ok. 10 tys. dział kal. 88 mm i większych. Jak widać spore siły i całe ogromne morze wydanej kasy.
  13. M-16- ocena karabinu

    Hej Racja! Mea culpa zapomniałem o tych wynalazkach. To widać znak że podświadomie ich nie uważam za prawdziwe M16 tylko jakieś takie wyrodki... chociaż zawsze mi się podobały (BTW te linki mi sie nie otwierają, nawet samo http://www.retroblackrifle.com, ani w IE ani w Safari )
  14. Kultowe rzeczy PRLu

    Hej Ja spotkałem gdzieś twierdzenie, że Vistula produkowana była z syntetycznego alkoholu etylowego wytwarzanego w przemyśle petrochemicznym. Nie wiem czy to prawda, ale to możliwe. Przez jakiś czas (nie tylko w Polsce) ocet spożywczy produkowano z syntetycznego kwasu octowego.
  15. Kwestia żołdu żołnierzy radzieckich w II wś.

    Hej Przeglądałem kiedyś na battlefield.ru takie wywiady/wspomnienia rosyjskich lotników walczących na Ił-ach 2. Jak pamiętam, wielu z nich wspominało o przesyłaniu pieniędzy z żołdu rodzinom na tyłach. W jednostce frontowej nie mieli ich i tak na co wydawać, zlecali więc przekazywanie np. żonie, matce czy komuś tam.
  16. Hej Ciekawostka, nie przeczę, ale po co w zasadzie zatrute te igły? I tak nie mogły być bardzo małe, żeby jako tako latały. A jeśli byłyby ciutkę większe, to sama energia kinetyczna by wystarczyła. W czasie wojny w Korei wynaleziono coś takiego jak Lazy Dog http://en.wikipedia.org/wiki/Lazy_Dog_(bomb) (ale i wcześniej były takie rzeczy, już w czasie I ws, "strzałki Rankena"). Lotki o odpowiednio dobranym kształcie i masie, wyrzucone z samolotu nie tylko "oddziedziczyły" jego prędkość ale rozpędzały się na tyle mocno dzięki grawitacji, że już z wysokości kilkuset metrów mogły przebić silnik samochodu czy podobne rzeczy.
  17. USS "Indianapolis"

    Hej Ja tylko w kwestii formalnej. http://www.navweaps.com/Weapons/WNGER_15-52_skc34.htm tu jest link. Wszystkie pociski do niemieckich dział okrętowych 38 cm SK C/34 ważyły 800 kg. Do wersji nadbrzeżnych i kolejowych tej armaty były ponadto pociski dalekonośne o masie około 500 kg. Kaiteny miały bardzo niską skuteczność w operacjach przeciwko dużym grupom okrętów stojących na kotwicowiskach. W przypadku atakowania pojedynczego okrętu idącego z dużą prędkością po otwartym morzu nie widzę w ogóle większych szans trafienia.
  18. Najlepszy myśliwiec II Wojny Światowej

    Hej Owszem miał skośne skrzydła (tak to się nazywa). Natomiast czy w danym zakresie prędkości miało to duże znaczenie, jest raczej otwartą kwestią. Współczesne samoloty treningowe o podobnej do Schwalbe prędkości max. często miewają proste skrzydła (MB326 na przykład). Nie spowodował! Sformułowanie w angielskiej wikipedii, na którym się prawdopodobnie opierasz, brzmi: Ale to nie znaczy że nie uczestniczył w wojnie jako takiej. Wiosną 1945 dwa P-80 wykonywały loty bojowe na froncie włoskim, z tym że głównie rozpoznawcze. Wobec małej aktywności Luftwaffe do żadnych walk powietrznych z ich udziałem nie doszło. Bodajże raz oba Shooting Star-y wystartowały w celu przechwycenia rozpoznawczego Ar 234, jednak miał on na tyle dużą przewagę wysokości, że ostatecznie go nie dogonili. Biorąc pod uwagę takie "ogólnolotnicze" parametry P-80 wydaje się lepszym myśliwcem od Me 262. Nie ustępował mu praktycznie prędkością. Z uwagi na cechy konstrukcyjne prawdopodobnie był dużo zwrotniejszy. Zaś co do uzbrojenia, nie można rozpatrywać go w oderwaniu od celów, jakie ma zwalczać. Dla myśliwców niemieckich ważna była możliwość efektywnego atakowania ciężkich 4-silnikowych bombowców alianckich - stąd uzbrojenie Me 262 w potężne działka (ale o umiarkowanej szybkostrzelności i z niewielkim zapasem amunicji). Dla myśliwców alianckich najważniejszym przeciwnikiem były cele mniejsze ale zwrotniejsze i szybsze - niemieckie i japońskie myśliwce - więc bardziej preferowana była broń mniejszego kalibru ale o większej szybkostrzelności i z większym zapasem amunicji.
  19. M-16- ocena karabinu

    Hejka Dzięki za zaufanie i wiarę we mnie :wink: ale jestem omylny jak wszyscy, nie pretenduję do miana wszechwiedzącego i nieomylnego guru O ile mi wiadomo - od wersji M16A2. Jeśli chodzi ci o precyzyjne określenie daty rocznej to program budowy ulepszonego karabinka M16PIP ruszył chyba w 1979-1980; prototyp M16A1E1 przedstawił Colt w 1981, formalne przyjęcie M16A2 do uzbrojenia przez Departament Obrony miało miejsce w 1982, pierwsze dostawy dla piechoty morskiej w 1983 zaś dla wojsk lądowych w 1985.
  20. M-16- ocena karabinu

    Hej Nie wiem co to dla ciebie jest "korpus". Ten "główny kawałek", do którego z przodu przyczepiona jest lufa, z tyłu kolba, z dołu magazynek i chwyt itd. to właśnie komora zamkowa. Jak już mówiłem, jest ona ze stopu aluminium.
  21. Wilcze Stada

    Hej No właśnie - wydaje mi się że nie można pomijać jeszcze i tego aspektu. Do ochrony przed okrętami podwodnymi wystarczały stosunkowo tanie eskortowce: niszczyciele, w tym nawet stare gruchoty z I wojny, badziewne korwety typu Flower budowane masowo (ponad 250) itp. Do ochrony przed takim nawodnym rajderem trzeba było przydzielić własne ciężkie okręty, których już tak dużo nie było i nie dało się szybko dobudować następnych...
  22. M-16- ocena karabinu

    Hej Lufa, zamek, układ gazowy są wykonane ze stali; komora zamkowa ze stopu aluminiowego; kolba, chwyt pistoletowy i osłona lufy - z tworzywa sztucznego.
  23. Nähmaschine czyli kukuruźnik

    Hej Że tak wskrzeszę nieco zamarły wątek... A macie jakieś informacje o wykorzystaniu przez Rosjan podobnych lekkich maszyn UT-2 i UT-1b jako nocnych bombowców? Trafiłem kiedyś na stronę której nie mogę teraz odszukać (zresztą piszę z pracy, a tu mamy sporo zablokowane) gdzie opisywano z typową dla ZSRR przesadą, jakich to wspaniałych sukcesów one nie odnosiły. No i była też opisana taktyka takiego powiedzmy sobie skoordynowanego ataku, że UT-2 rozpoczynały bombardowanie w stylu kukuruźników, a gdy uaktywniła się obrona, do akcji wkraczały UT-1, atakując rakietami pozycje reflektorów plot. Co wydaje mi się wszystko razem nieco wątpliwe (jak oni byli w stanie lecieć w nocy w grupie, nie pogubić się i nie pozderzać itd.) no ale co tam. Są jakieś takie informacje?
  24. Radziecka Marynarka Wojenna w czasie II w.ś.

    Hej Był to ciężki krążownik Lutzow (przez u z kropkami), typu "Admiral Hipper". W ZSRR otrzymał nazwę Pietropawłowsk (zwolnioną po przemianowaniu pancernika o tej nazwie na Marat) a później Tallin. W Niemczech, zwolnioną nazwę Lutzow otrzymał po nim ciężki krążownik ("pancernik kieszonkowy) Deutschland. Jak widać jedni i drudzy kolesie lubili zamącić z tymi nazwami... Okręt sprzedany został na mocy umowy o współpracy gospodarczej w październiku 1939; w kwietniu 1940 przeholowano go do Leningradu. W momencie wybuchu wojny budowa zaawansowana była mniej więcej w 2/3: okręt nie miał jeszcze funkcjonującej maszynowni, zainstalowano już część artylerii plot. oraz 4 działa 203 mm (wieże A i D). Okręt znajdował się w bazie w Kronsztadzie i w czasie obrony Leningradu działał jako pływająca bateria art. We wrześniu 1941 na skutek ostrzału artylerii niemieckiej zatonął w porcie (czy raczej osiadł na dnie, było tam oczywiście płytko i znaczna część kadłuba pozostała nad powierzchnią). W kwietniu 1942 został też zbombardowany przez lotnictwo. We wrześniu Rosjanie podnieśli okręt z dna i przeholowali do stoczni remontowej, gdzie przechodził naprawy do lutego 1943. Okręt otrzymał nową artylerię plot., 3 działa 203 mm były nadal sprawne, i wykorzystywany był nadal jako pływająca bateria, m.in. w walkach o odblokowanie Leningradu w styczniu 1944. W wrześniu 1944 zmieniono mu nazwę na Tallin. Po wojnie planowano dokończenie okrętu z pewnymi zmianami konstrukcyjnymi, jako lekkiego krążownika zbliżonego do typu Swierdłow, z artylerią głowną w postaci 12 dział 152 mm. Jednak koszty tego okazały się zbyt wysokie (zbliżone do budowy nowego Swierdłowa) i ostatecznie z projektu tego zrezygnowano. Krążownik wykorzystywany był jeszcze przez pewien czas jako okręt szkolny (stacjonarny, że tak powiem, pod nazwą Dniepr) a następnie jako hulk mieszkalny (pływające koszary PKZ-112). W 1958 został skreślony ze stanu floty i w 1960 skierowany na złom.
  25. Najsłynniejsze zamachy w historii

    Hej http://pl.wikipedia.org/wiki/Cesare_Lombroso Mówiąc w skrócie, Lombroso uważał, że skłonność do zachowań przestępczych jest uwarunkowana dziedzicznie (jakbyśmy dziś powiedzieli genetycznie). I to, czy ktoś ma skłonności przestępcze można ustalić na podstawie pomiarów jego czaszki, kąta między czołem i nosem itd. itp. i jak ktoś ma odpowiedni kąt i czaszkę (a szczególnie zgrubienia na niej, tzw. guzy kostne) to już na pewno jest albo przynajmniej zostanie przestępcą - nie ma siły. No co tu dużo mówić, kretyn. Należy mu się szacunek bo to jeden z twórców współczesnej kryminalistyki, ale ten pomysł z czaszką miał dość durny - a włożył w to ogromną ilość pracy i wysiłku, przez całe lata jeździł po Włoszech i badał wszystkich kryminalistów i mierzył im te czaszki i guzy itd. No parodia po prostu.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.