
jachu
-
Zawartość
741 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Posty dodane przez jachu
-
-
Tak sobie czytam wypowiedzi i głosy co niektórych osób i się zastanawiam, czy przypadkiem dla niektórych forumowiczów może sama szkoła jest nielegalna? Cała ta sytuacja z tym rzecznikiem zakrawa na absurd. Określenie "swobodny wypoczynek ucznia" jest dość niejasne. Bo na tej samej zasadzie można by uważać, że sprawdzian czy kartkówka też to prawo łamie, zmuszając uczniów by się uczyli w domu. Prace domowe powinny być uzupełnieniem nauki w szkole i utrwalać zdobytą wiedzę. Szkoła zawsze zajmuje czas, ale w zamian daje wiedzę. Jeżeli rzecznik chce, żeby po wyjściu ze szkoły można było o niej zapomnieć, to jest niepoważnym człowiekiem. Wiedzę zdobytą na lekcji się uzupełnia, utrwala i powtarza. Nauczyciel nie zrobi wszystkiego za ucznia. Chodzi o to, aby szkoła nie była sensem i treścią życia ucznia oraz aby prace domowe nie zajmowały mu całego wolnego czasu. U mnie w szkole panowała zasada, że prac domowych nie zadaje się na święta i weekendy :wink:
Ciekawe jak pan rzecznik zapatruje się na lektury obowiązkowe. Przecież można uznać to za formę pracy domowej ograniczającej swobodny wypoczynek. Ważny jest rozsądek i umiar. Szkoła wymaga pracy poza szkołą...
Człowiek w życiu jeszcze wielokrotnie będzie znajdował się w niezręcznej sytuacji. Chronienie go przed konsekwencjami własnego lenistwa nie pomoże mu w zdobywaniu doświadczeń. Pytanie na lekcjach jest normalnym sposobem wystawiania ocen i jest inny od formy pisanej. Od ucznia wymaga się ustnej odpowiedzi, umiejętności zaciekawienia swoją wypowiedzią i sposobu formułowania zdań. Trudno, aby nauczyciel zapowiadał się z pytaniem, bo to trochę mija się z celem. Co do stresu, to towarzyszy nam on zawsze. Jeżeli ktoś nie umie, to można założyć, że to wina jego lenistwa czy braku umiejętności. Upokorzenie jest tu subiektywne i najczęściej wmawiamy je sobie sami. Klasa jest najczęściej obojętna.Często jak twierdzi Rzecznik nauczyciele znęcają się nad uczniem który odpowiada, stresują go, zawstydzają i poniżają na oczach całej klasy !
Można przyjąć, że rodzić też chce dla dziecka jak najlepiej. Rzecznik praw ucznia powinien dbać o interes uczniów, a nie o ich wygodę. Ten człowiek kosztem uczniów wysuwa zupełnie nieprzemyślane opinie, tylko po to, aby zrobić koło swojej osoby szum medialny :?O przepraszam jachu Ty mówisz jak rodzic- człowiek dorosły, a to rzecznik praw ucznia i powinien dla niego chcieć jak najlepiej dlatego krytyka z góry tego pana nie jest dobra. Ponadto jak widze wiele osób się zgodziło ze stwierdzeniem, że odp. ustna bywa niesprawiedliwa, więc coś w tym jest. -
Dla mnie takimi cichymi bohaterami byli/są mieszkańcy Wielkopolski z okresu zaborów. W czasie kiedy inne zabory, szczególnie rosyjski, wykrwawiały się w bezsensownych powstaniach, oni siali, zakładali sklepy, modernizowali fabryki. Szkoda, że w naszym narodzie chętniej wspomina się Piotra Wysockiego niż księdza Piotra Wawrzyniaka czy Karola Marcinkiewicza. A to przecież oni wygrali "najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy" a i ich pogrobowym dziełem stało się jedyne zwycięskie powstanie w historii naszego narodu czyli powstanie wielkopolskie z 1918/1919 roku.
-
Wielu było w historii ludzi, którzy może nie tyle zmienili jej bieg, co mieli znaczny na historię wpływ. Potem jednak czas upływał, zmieniały się dominujące "prawdy historyczne", część ludzi usuwano jako niewygodnych, innych forsowano jako wręcz "najwygodniejszych"... i niektórzy z tych ludzi ginęli w pomroce dziejów, a przynajmniej schodzili z tego "powszechnego" punktu widzenia. Jasne, w monografiach historycznych może i gdzieś o nich coś jest, może nawet w encyklopedii mają swoje hasełko. Ale nie są tak znani jak chociażby Juliusz Cezar, Mieszko I, Napoleon czy Józef Piłsudski... chociaż i ich dokonania na pamięć zasługują
Może więc warto by było ich tutaj przypomnieć, przedstawić ich sylwetkę, może też zanalizować czemu "straciliśmy ich z pola widzenia"? :wink:
-
Często taki sam lub podobny scenariusz wydarzeń wynika zwyczajnie z ludzkich błędów, kiedy ludzie uparcie nie chcą wziąźć pod uwagę oczywistych faktów. Jak np. polskie powstania narodowe, one przecież od początku były skazane na niepowodzenie (mówię tu o powstaniach w XIX wieku). Jakoś kolejnym organizatorom tych zrywów narodowowyzwoleńczych nie przyszło do głowy, że zaborca jest kilka razy silniejszy od nich, dysponuje większym potencjałem ludzkim itd.
Faktem jest, że historia często zatacza koło, wrogowie podają sobie ręce i próbują budować normalne stosunki. Niektórzy dowodzą, że historia nie jest zlepkiem chaotycznych wydarzeń, lecz jest ściśle ukierunkowana, posiada początek i dąży do określonego finału. Taki punkt widzenia przedstawiał Fukuyama w latach 90. w swojej książce "Koniec historii". Co myślicie o takiej teorii? jak dla mnie jest ona lekko absurdalna
Bo w jaki sposób wyznaczyć początek historii (jakaś konkretna data?), a już zadaniem prawie niewykonalnym jest wskazanie jej końca.
Czytałem też o poglądach Herberta Spencera czy Karola Marksa. Ten pierwszy uważał, że społeczeństwo przechodzi od stanu barbarzyństwa do społeczeństwa industrialnego (pokojowego). Znaczy mamy już praktycznie końcówkę historii
A Marks widział to tak: wspólnoty rodowo-plemienne -> okres niewolnictwa -> feudalizm -> kapitalizm -> socjalizm -> komunizm :mrgreen: Czyli według Marksa historia jeszcze trochę potrwa ;D
A co do teorii cyklicznych wyszperałem, że zwolennikiem takiej był Giambattista Vica, który zakładał że społeczeństwo przechodzi przez okresy, które następnie powtarzają się w zmienionych formach (znaczy historia zatacza koło). Wyróżnił okresy: wiek boski (ustrój teokratyczny, dominajcja stanu kapłańskiego); wiek bohaterów (ustrój republikański; dominacja rycerstwa); wiek ludzi (ustrój demokratyczny; dominacja ludu, pospólstwa). Coś w tym jest :wink:
To tyle teorii
-
A ja myślę, że te wszystkie szaleństwa pana Olędzkiego, to tylko burza w szklance wody. Pokrzyczy trochę, popłacze, ale szczerze wątpię, aby to się przyjęło. I bardzo dobrze. Szkoła to nie plac zabaw, a odrobina stresu może wpływać bardzo pozytywnie i motywująco.
Na miejscu przełożonych Krzysia, już dawno bym go wywalił na zbity pysk. Takie oszołomy to jest ostatnia rzecz jakiej potrzebuje polska oświata.
-
Zgadzam się z wami odnośnie wymienionych przykładów. W PRL ludzie czytali więcej, ale też trzeba przyznać, że nie było nic innego do roboty. Przed 1989 rokiem, będąc dorosłym obywatelem tego kraju można było po pracy robić pięć rzeczy: udzielać się towarzysko, spacerować lub coś trenować, pracować nad potomstwem, stać w kolejkach i czytać. Jako dzieciak miałeś jeszcze mniejszy wybór (sex w podstawówce był jeszcze wtedy dość mało powszechną opcją :wink:); jednym słowem poza szkołą spędzałeś czas na świeżym powietrzu (podwórku) lub czytałeś.
Mieliśmy dwa programy telewizji, w których zazwyczaj nic nie było, kompy były w powijakach, internet, na którym spędza się dużo czasu nie istniał, w kinach nie było tyle premier itp. Czytelnictwo było w dużej mierze stanem wymuszonym, a nie wynikającym z rzeczywistych potrzeb. Ta fikcja prysła, gdy tylko pojawiła się kablówka i mnóstwo kanałów telewizji, internet, video itd. Wtedy dopiero okazało się co jest dla kogo priorytetem i kto ma czytanie we krwi.
Nikt w dotychczasowej dyskusji nie wymienił innego bardzo istotnego czynnika, który na pewno rzutuje na problem czytelnictwa Polaków. Jak myślicie, jaki wpływ na czytanie bądź nie, ma to że w czasie II wojny straciliśmy prawie 90% inteligencji?
-
W ostatnim czasie obserwuje się coraz mniejsze zainteresowanie książkami (wyjąatkiem może jest Harry Potter).
Jak myślicie, dlaczego młodzież coraz mniej chętnie sięga po książki? Rosną wymagania czytelników czy autorzy piszą coraz gorzej? A może inne rozrywki są formami bardziej atrakcyjnymi? A może są jeszcze inne powody...
-
Wszystkiego najlepszego,
wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia
- albo przesilenia zimowego. :wink:
Fajnych prezentów,
dobrego jedzenia
i rodzinnej atmosfery
- chyba, ze sobie ktoś życzy inaczej.
No i na koniec lepszego
Nowego Roku niż poprzedniego,
tak aby była poprawa chociaż.
-
Markusie, zgoda - takie książki istnieją, ale każda z nich jest niedoskonała, gdyż jej autor udowadnia swoją teorię dotyczącą śmierci Aleksandra Wielkiego. Mi chodzi o książkę, która NIGDY nie postanie, bo NIKT NIGDY NA 100% NIE BĘDZIE W STANIE wyjaśnić śmierci Aleksandra. Dlatego chciałbym, aby taka książka powstała :wink:O ile wiem, istnieje taka książka, ponieważ oglądając jakiś program w TV o tejże tematyce, mówili właśnie o jakiejś książce poruszającej tenże problem. :mrgreen: -
No właśnie. Jak to bywa z historią? Pewne procesy, zjawiska, epizody powtarzają się. A może po prostu to my doszukujemy się w nich podobieństw do już znanych wydarzeń? Czy np. polskie, z reguły nieudane, powstania narodowe były kwestią danej sytuacji, odrębnym wydarzeniem czy też może wpisanym w bieg polskiej historii elementem, któremu rozwijająca się sytuacja dawała co ileś tam lat jakieś konkretne miejsce w czasie?
Mówi się też, że historia zatoczyła koło. Powróciła do punktu wyjścia. Obalony król wrócił na tron po latach panowanie uzurpatora, uciśniony naród znów stał się wolny, twoja ukochana drużyna znów gra w najwyższej klasie po latach odbijania się od sportowego i organizacyjnego dna... Życie toczy się dalej i znów może bedzie trzeba walczyć o wolność, zaciskać zęby czy też bronić się przed nadchodzącą zawieruchą...
A może to wszystko jest tylko troszkę do siebie podobne? Może wszystkie te elementy tworzą fragmenty koła czasu, po którego powrocie wszystko się skończy i może znów... rozpocznie się na nowo?
Zapraszam do filozoficzno-historycznej dyskusji! :wink:
-
1) Kanny, 216 roku p.n.e.
2) Alezja, 52 r. p.n.e.
3) Las Teutoburski, 9 r.
4) Pola Katalaunijskie, 451 r.
Czyli bitwy które działy się w moim ulubionym okresie historycznym.
-
Ja odczuwam przede wszystkim brak książki, która rzetelnie opisywałaby meandry tajemniczej śmierci Aleksandra Wielkiego w Babilonie 10 czerwca 323 p.n.e. Legend, przypuszczeń i spekulacji dotyczących tego iście tajemniczego wydarzenia narosło już tak wiele, że przydałoby sie w końcu wyjaśnić kulisy śmierci jednego z największych dowódców i zdobywców w historii świata.
-
U mnie jest ten problem, że zarówno Szczecin, jak i całe województwo zachodniopomorskie od wieków pozostawał poza polską jurysdykcją, więc nie były to ziemie stracone przez Rzeczpospolitą w wyniku zaborów. Ale oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nie napisać co się w latach rozbiorów działo na tych terenach. Od razu jednak powiem (a raczej napiszę :wink:), że bitew i potyczek w tym czasach było mało, ponieważ całym regionem rządzili Prusacy. Większe wojny i bitwy były wcześniej, gdy Szczecin przechodził z rąk do rąk - od książąt pomorskich, przez Branderburczyków, Szwedów, Francuzów, po Prusy...
1806 r. - wojska Napoleona wkraczają do Szczecina
1809 r. - w Szczecinie przebywał gen. Jan Henryk Dąbrowski
1826 r. - Stocznia Szczecińska kończy budowę pierwszego parowca "Kronpronzessin Elizabeth"
1829 r. - na Odrze uruchomiona zostaje żegluga parowa
1835 r. - powstanie Komitet Budowy Kolei Berlińsko-Szczecińskiej
1842 r. - przebudowa neogotyckiej wieży
1843 r. - zostaje zbudowany dworzec kolejowy oraz powstaje linia Szczecin-Berlin
1848 r. - zostaje uruchomiona gazownia
1849 r. - otwarcie Teatru Miejskiego
1851 r. - na Grabowie otwarta zostaje stocznia "Vulcan"
1857 r. - pierwszy strajk stoczniowców
1864 r. - otwarcie Muzeum Pomorskiego
1865 r. - uruchomienie wodociągów miejskich
1870 r. - rozpoczęto budowę kanalizacji miejskiej
1879 r. - powstanie pierwszego w mieście tramwaju konnego, łączącego dwie stacje oddalone o 11 km
1882 r. - uruchomienie łączności telefonicznej w mieście
1889 r. - powstaje pierwsza elektrownia miejska w Szczecinie
1897 r. - huta żelaza (Stołczyn) zostaje uruchomiona
1898 r. - ukończona zostaje budowa portu wolnocłowego za Łasztowni
1899 r. - w mieście pojawia się pierwszy tramwaj elektryczny
1900 r. - założenie Cmentarza Centralnego
1902 - 1921 r. - Powstanie kompleksu reprezentacyjnych budowli na Tarasach Hakena (dziś Wały Chrobrego)
1911 r. Kolejne rozszerzenie granic miasta przez dołączenie Niebuszewa, Krzekowa, Pogodna, Świerczewa i terenów wokół ul. Arkońskiej
Opracowano na podstawie sewisu http://www.historia.szczecin.pl/
-
Jedno jest pewne - państwo Siuksów nie powstanie :wink: Z prostej przyczyny - to nie jest deklaracja Siuksów, a tylko jednego pana, którego roszczenia do reprezentowania różnych plemion... cóż, są mocno kwestionowane.
To tak jakbym teraz ja ogłosił niepodległość narodu łódzkiego (lodzermenschy) mniej więcej. Poza tym, nawet gdyby jego uprawnienia tak daleko sięgały... cóż, kto uzna to państwo? I spróbuje z jankesami zadrzeć realnie? Nikt. Jasne, pewnie jakiś tam rząd w jakimś tam państwie uzna to państwo... ale nic z tego nie wyniknie. Nie dojdzie do wymiany handlowej, kulturalnej etc. Będzie "forma" jeno.
Ogólnie - fajny happening. I nic więcej.
-
A w tym to akurat nic dziwnego nie ma. Z tego co pamiętam z przeczytanego w zeszłym roku artykułu na jednym z portali, 98% Polaków zasiada do kolacji wigilijnej i spędza święta po chrześcijańsku. W tej grupie znalazły się również osoby nie wyznające tej religii.Po katolicku, mimo, że rodzinka utrzymuje, że są ateistami :mrgreen:
No to jest akurat zrozumiałe, że nie masz nic przeciwko 8)Co dostajecie pod choinkę?Co roku to samo - książki. Szczerze mówiąc, nie mam nic przeciwko 8)
Ja od wielu już lat dostaję od rodziców jedynie kasę, żebym coś tam sobie kupił. Ale i to się już niedługo skończy, bo w końcu jestem już stary i niedługo powinienem postarać się o swoje dzieci :mrgreen:
-
Czyli już wiadomo dlaczego nie lubisz matmy i twierdzisz, że 90% zadań byś nie umiał rozwiązać. Jesteś leń i tyle. I tak niestety jest z większością uczniów, którym nie chce się w domu posiedzieć i zrobić paru zadań, a potem piszczą, że nie umieją, że nauczyciel się uwziął, że zadania za trudne, że oni są humaniści i się ich niepotrzebną matemtyką tłamsi, że w ogóle matma jest głupia i niepotrzebna... A wystarczy trochę chęci i systematyczności...A ja odpisywałem zadania z matmy od kolegów. -
Zdecydowanie Juliusz Cezar. Za osiągnięcia na polach bitew, za zmysł polityczny, za reformy jakie przeprowadził w Republice mające na celu przekształcenie systemu republikańskiego w dyktaturę. Gdyby nie on, prawdopodobnie Oktawian August nie doszedł by nigdy do władzy, nie umocnił jej i nie stworzył cesarstwa... Zdecydowanie Juliusz Cezar zmienił bieg historii swoimi zręcznymi i mądrymi posunięciami. Żałować należy tylko, że nie dane mu było dokończyć swojego dzieła...
-
Jestem ciekaw waszego podsumowania kończącego się roku i kilka słów wstępu do nowego. Plany, marzenia i ogólne zestawienie wszystkiego co się ze zmianą daty wiąże :wink:
O imprezie sylwestrowej pisać nie będę, bo choć jest o czym pisać, to nie będzie na temat :mrgreen: W kwestii podsumowań: dla mnie kończący się rok przyniósł kilka zmian (zmiana miejsca pracy, rozwój osobowościowy :wink: czy choćby udane zaliczenie kolejnego roku studiów, co jest jednoznaczne z uniknięciem płacenia uczelni za powtarzanie roku itp. 8) czy też trafienie na forum :mrgreen:). Zawiedzionych nadziei i porażek specjalnie nie było (jedynie kilka nietrafionych decyzji i raczej średniotrafione wakacje), ale też nie wszystko się w pełni udało. Obiektywnie jednak podsumowanie roku musi wypaść pozytywnie, choć nie można powiedzieć, żeby było różowo :arrow:
Co do planów na nowy rok. Przede wszystkim muszę postawić na naukę - zaliczyć wszystkie przedmioty na studiach, przysiąść w końcu nad pracą magisterską, skończyć ją i obronić oraz zacząć szlifować język angielski, bo jest on u mnie na zatrważająco niskim poziomie. Poza tym, chciałbym osiągnąć w końcu jakiś znaczący sukces w pracy zawodowej, o który wbrew pozorom wcale łatwo nie jest. Oczywiście taki sukces powinien stanowić jednocześnie ekwiwalent pieniężny, na którym mi zależy, bo jak na razie moje zarobki są bardzo niskie i z ledwością wystarczają na życie
Rodzice ciągle muszą mnie i brata utrzymywać. W związku z tym chciałbym albo awansować albo po prostu zamienić pracę nad ciekawszą i bardziej płatną.
Poza tym, chciałbym mieć więcej czasu na czytanie interesujących mnie książek, bo z tym różnie bywa. Jak już czytam, to zawsze kosztem czegoś innego, często równie ważnego... Chciałbym więc, nauczyć się dobrze zarządzać własnym czasem.
Oprócz tego, życzę sobie, aby Manchester United wygrał Ligę Mistrzów, Pogoń Szczecin awansowała klasę wyżej, PiS się rozleciał, a DJ Rydzyk wraz z Radiem Maryja, Moherowe Berety i Młodzież Wszechpolska zostali wysłani na Księżyc :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
Wielkim krokami nadchodzi czas Świąt Bożego Narodzenia. Większość osób spędza je z rodziną. Ja mam np. taką sytuację, że razem z bratem (z racji faktu, iż mieszkamy w innym mieście) jedziemy do rodziców do domu rodzinnego. Przyjeżdża też jedna babcia i razem robimy wigilię, dzielimy opłatkiem, dajemy sobie prezenty i takie tam. Kolęd nie śpiewamy :mrgreen: Pierwszy i Drugi Dzień Świąt spędzamy już raczej tylko w czwórkę - głównie przed telewizorem. To tak w gigantycznym skrócie.
A jak u was (niekoniecznie w takim skrócie) są spędzane święta? Gdzie je spędzacie? Jak licznie? Co jecie? Co dostajecie pod choinkę? Czy pasterka to obowiązkowy punkt waszej wigilii? A może jest coś nietypowego w tym jak spędzacie święta?
Zapraszam do opowiadania jak to u was jest zazwyczaj, a już po świętach będzie można napisać czy coś się zmieniło w tej kwestii ;D Moze jakieś anegdotki :wink:
-
Jako że ostatni dzień roku znowu nadchodzi, może podzielicie się planami? Czy wolicie poimprezować, czy raczej spędzić Sylwestra kameralnie? A może wolelibyście zostać w domu i żeby nikt nie zawracał wam głowy? I tylko presja otoczenia sprawi, że gdzieś wyjdziecie i będziecie udawać, że dobrze się bawicie?
-
Chyba trochę za bardzo cenisz tego władcę Rzymu. Niewątpliwie był świetnym cesarzem, który w zasadzie prawie w ogóle nie interesował się sprawami swojego państwa, ale trzeba przyznać, że w tamtym okresie cała machina państwowa szła w dobrym kierunku. Na granicach nie było większych szmerów, a podatki regularnie wpływały do skarbca. Więc słowa "imperium staczało się w dół" uważam trochę za zbyt daleko wysunięte. Co oczywiście nie oznacza, że Heliogabal nie był najgorszym cesarzem Rzymu... Ciekawostką może być to, że kolekcjonował pajęczyny :mrgreen:Heliogabal -cesarstwo było dla niego chyba najmniej ważne w życiu, ucztował, bawił się, a imperium staczało się w dół.Poza tym, była cała paleta cesarzy, którzy nie zdążyli się w żaden sposób wykazać, bo zostawali szybko usuwani ze swoich stanowisk. Tylko pytanie czy ich też w jakikolwiek sposób klasyfikować jako "słabych cesarzy", czy też najlepiej ich pominąć, bo żyli w takich czasach, że nie mieli mozliwości cokolwiek zrobić?
-
"Życie jest po to, by uczyć dobra, a nie błądzić" - Marek Aureliusz
"Mieć wiedzę, to tak, jakby mieć dwa słońca" - Heraklit
-
W kulturze islamu umrzeć za wiarę jest najwyższą czcią, dumą i honorem. Niemniej, należy pamiętać, że wątek religijny jest bardzo ważny w islamie. Przede wszystkim dlatego, że jest to religia mocno niejednorodna. Istnieją odłamy, interpretacje, interpretacje interpretacji, a przede wszystkim brak centralnego autorytetu dogmatycznego w postaci np. ujednoliconego Kościoła. To wszystko spowodowało, że islamów jest tyle, ilu teologów. Odłamy radykalne, odłamy "negocjacyjne" czy w końcu modernistyczne (na modłę europejską) - one wszystkie składają się na świat islamu. Nie wiem czy wiesz, ale z dwóch podstawowych odłamów islamu (sunnitów i szyitów), sunnici są tym odłamem, który samobójczą śmierć i ogólnie przemoc (poza faktem samoobrony, a i wtedy jedynie jako środka ostatecznego) traktuje jako zło i rzecz zupełnie niedopuszczalną. O takich niuansach należy pamiętać i nie traktować wszystkich wyznawców Allaha jako wrogów demokracji i bezpieczeństwa międzynarodowego 8)Najgorsym rodzajem terroryzmu jest wg. mnie terroryzm o podlozu religijnym - jest najbardziej fanatyczny a terrorysci usprawiedliwiaja sie nakazami wiary.
Co do terroryzmu europejskiego - IRA i ETA - jestem dobrej myśli. Wygląda na to, że chłopcy muszą oddać zabawki, bo topnieje liczba ludzi, która popiera ich działania.Po pierwsze- terroryzm w wykonaniu europejskim jest dziś w zaniku, bądź się "ucywilizował" (IRA, ETA). Można rzec, że okres wzmożonego terroru zarówno w Hiszpanii, jak i Irlandii minął bezpowrotnie. Oczywiście, wymagało to wielu lat negocjacji, wyrzeczeń, kompromisów, ale udało się zamknąć tę swoistą "spiralę nienawiści".Niepodległa Irlandia Północna? Przyłączenie do Irlandii? A jaka to różnica, skoro oba kraje są w Unii, a granica jest prawie niewidzialna? Wielka Brytania i Hiszpania są rozwiniętymi demokracjami, jeśli mieszkańcy Kraju Basków lub Irlandii Północnej zechcą się oddzielić od państw "okupantów", to mogą to zrobić, choćby przez lokalne referendum. Ludzie nie potrzebują tam terrorystów, którzy tylko kompromitują ich idee. No i jak ma wyglądać oddzielenie? Taki Kraj Basków, nawet jak się odłączy od Hiszpanii, to przecież nie wyjdzie z Unii, bo to by było samobójstwo gospodarcze i kompromitacja polityczna ("inne narody garną się do Unii, a my, Baskowie, to jakieś dzikusy jesteśmy?"). Więc tak naprawdę co za różnica, czy będą mieli niepodległe państwo w Unii, czy autonomię? Coraz mniej to ludzi obchodzi, a terroryści coraz mniej różnią się od pospolitych bandytów.
Tutaj trzeba jednak zaznaczyć bardzo ważną kwestię: islamskie zamachy terrorystyczne planują, organizują i do ostatniego momentu wykonują jednostki wybitne, a nie zwykli prości chłopi :wink:Drugą, odrębną kwestią jest terroryzm bliskowschodni, opierający się na fundamentalizmie islamskim. -
Bo to głupi system jest :wink: Moja kuzynka nie dostala się na weterynarię, dlatego że chemię rozszerzoną zdała na 28%, a jakby nie zaczynała poziomu rozszerzonego, to dostałaby się bez problemu. Podobnie kolega, który pisał rozszerzoną matmę i nie dostał stypendium, a jakby dał sobie spokój, miałby pierwszy rok na uczelni prywatnej za darmoŚwiat schodzi na psy :roll: . Aby dostać się na historię na jednym z najlepszych uniwersytetów w kraju wystarczy zdać podstawową historię :wink: . I gdzie tu sens, gdzie logika ja się pytam?
Zacznij od poprawnej pisowni, bo gubisz polskie litery :arrow:wiec teraz pozostaje tylko kuc , kuc i kuc ; -)
Gdzie, co, za ile?
w Książki
Napisano · Zgłoś odpowiedź
Przed chwilą wypatrzyłem ciekawą książkę na serwisie aukcyjnym Allegro, którą postanowiłem zakupić. Jest to kolejna pozycja z serii "Historyczne Bitwy" wydawnictwa Bellona, a jednocześnie dotycząca mojego ulubionego okresu historii, czyli Rzymu
Chodzi o książkę autorstwa Krzysztofa Kęcieka "Benewent 275 p.n.e." za 30 zł.
Link do zakupu 8)
Otworzyłem paczki znalezione pod choinką i dostałem dwie książki o Starożytnym Rzymie :mrgreen:
Dostałem:
* Paweł Rochala "Imperium u progu zagłady. Najazd Cymbrów i Teutonów" - od dziewczyny, która prezent przekazała przez mojego ojca (okładka);
* Rupert Matthews "Rzym mroczny, ponury i krwawy" - od brata okładka).
Fantastyczne prezenty na święta :mrgreen: