
jachu
Użytkownicy-
Zawartość
741 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez jachu
-
Leszek Miller o Powstaniu Warszawskim
jachu odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Jeśli przykładowo porównasz sobie dwie wypowiedzi, z których jedna będzie wypowiedziana tonem spokojnym i stanowczym, a druga kpiącym i lekceważącym, to ocenisz je jednakowo? Czasami ton, słowa wypowiedziane w innym kontekście, mają znaczący wpływ na samą wypowiedź... Moim zdaniem Miller zbyt krytycznie wypowiadał się o powstańcach w programie. Tyle mam na ten temat do powiedzenia. -
Leszek Miller o Powstaniu Warszawskim
jachu odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Albinosie - przecież napisałem, że -
Leszek Miller o Powstaniu Warszawskim
jachu odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Albinosie, nie drąż tematu :wink: Już napisałem wyżej, że nie jestem osobą której opinia wskazuje na głęboką wiedzę o okolicznościach i przyczynach Powstania Warszawskiego :mrgreen: Mi najbardziej chodziło o same bardzo krytyczne słowa Millera odnośnie wywołania Powstania Warszawskiego i heroizmu samych powstańców. Wydaje mi się, że tak wielki krytycyzm jest lekko nie na miejscu... Nie umiem jednak skonfrontować pozostałych zarzutów Millera z rzeczywistością, gdyż powtarzam nie specjalizuję się w tym :wink: Oceniam sam ton i ogromny krytycyzm wypowiedzi Millera z programu "Magazyn 24 Godziny". -
Leszek Miller o Powstaniu Warszawskim
jachu odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Wydaje mi się, że podobne poglądy jakie obecnie prezentuje Leszek Miller, prezentowali działacze partyjni PZPR. A że do tzw. komunistycznego betonu należał również były premier, nie ma się co dziwić jego wypowiadanym głośno poglądom. -
Wątek ten mnie zainteresował z paru powodów: Po pierwsze, mam wrażenie, że autor wątku (Gregorius), to nie kto inny jak Pan Grzegorz Jasiński, który postanowił skorzystać z okazji i zareklamować swoją książkę na naszym forum :wink: Jeśli tak, to ja się bardzo cieszę, że tak znamienity gość odwiedził nasze skromne forum 8) Po drugie, autor publikacji przykuł mój wzrok znajomym nazwiskiem, które notabene jest również moim :wink: Może uda się załatwić egzemplarz recenzencki książki dla "przybranej rodziny"? :mrgreen: Albo chociaż promocyjną cenę na zakup? Po trzecie, dzisiaj naszła mnie refleksja. Jako mieszkaniec Szczecina nie mam możliwości takich jak mieszkańcy stolicy naszego kraju, którzy historię Warszawy, jak i poszczególnych dzielnic opowiadają sobie z pokolenia na pokolenie. Przykładowo mieszkańcy Żoliborza, jeśli mają chęć, mogą poznać historię dzielnicy sięgającą wielu lat wstecz. Dodatkowo historia wielu dzielnic jest bogata, toczyły się na ich terenie walki powstańców, są silne patriotyczne więzy. Dla miłośnika historii to nie lada gratka. Inne polskie miasta tak bogatej historii nie mają, a np. mój Szczecin polski jest dopiero od 1945 roku...
-
Leszek Miller o Powstaniu Warszawskim
jachu odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
W dniu wczorajszym w programie "Magazyn 24 Godziny" na kanale TVN24 odbyła się dyskusja na temat kontrowersyjnego wpisu Leszka Millera na blogu o Powstaniu Warszawskim. Gośćmi prowadzącego program Bogdana Rymanowskiego byli dr Kazimierz Michał Ujazdowski (minister kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) oraz oczywiście autor wpisu Leszek Miller. Co do samego wpisu byłego Prezesa Rady Ministrów i treści jego wypowiedzi w tym programie, nachodzi mnie refleksja. Leszek Miller mówi te wszystkie kontrowersyjne rzeczy z jednego z dwóch powodów: * albo faktycznie mówi jak myśli, a że został poddany indoktrynacji przez funkcjonariuszy PZPR, to wiele wyjaśnia; * albo tak nie myśli, a mówi to w celu "zaistnienia medialnego", wszak jest to obecnie polityk bardzo zmarginalizowany, a jego partia (Polska Lewica) ma poparcie oscylujące w okolicach 0% :wink: Co do samych tez Millera odnoszących się do sprawy powstańców, to się nie wypowiadam, gdyż nie jestem ekspertem z tego fragmentu historii... -
Wypędzeni przez wiele lat byli objęci programem stworzonym przez rząd RFN. Obejmował on odszkodowania za utracone mienie, programy pomocowe czy pożyczki. Jednak wypędzeni uważają, że jedynie część ich strat została pokryta. Poza tym uważają, że skoro prawo im pozwala (w ich mniemaniu) na kolejne roszczenia, to mogą o nie występować. Problemem jest to, że prawo międzynarodowe jest dziurawe, więc Prusacy mają prawo do odzyskania swoich majątków - nie znaczy to, że jest to "dobre", ale skoro tak mówi prawo - to tak należy działać.Moim zdaniem, Niemcy mieszkający na terenach Polski przed wojną, którzy w wyniku wypędzeń stracili majątki powinni dostać zadośćuczynienie - ale od rządu niemieckiego, bo to on był bezpośrednim sprawcą wojny, czyli pośrednim sprawcą wypędzeń... Co do utraty Szczecina, to... no cóż, niezłe science-fiction :mrgreen:
-
Wywiad z Premierem Donaldem Tuskiem
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Portal "historia.org.pl"
Przynajmniej tyle dobrego, choć to moim zdaniem żadne pocieszenie. Odpisywać mogą do końca kadencji Prezesa Rady Ministrów, a do wywiadu i tak może nie dojść, bo Donaldinho i tak jest zapracowany. Oby się jednak udało :wink: Może napisać, że mamy miliony odwiedzin dziennie i dzięki takiemu wywiadowi zyska wymiernie w wyścigu o Pałac Prezydencki? :wink: -
El Cantante w reżyserii Leona Ichaso, występują między innymi Marc Anthony (Hector Lavoe ) i Jennifer Lopez (Puchi). Film opowiada o karierze Hectora Lavoe, króla salsy. Piosenkarz pochodzi z Puerto Rico i przyleciał do Nowego Yorku by zrobić karierę, co mu się udało. Uzależnił się od heroiny itd. Czyli historia jakich wiele. Film dla osób które nie kochają salsy (jako tańca, muzyki) momentami jest nudny. Przyzwoita gra Lopez zaskakuje, szczególnie czarno białe wstawki. Ogólnie średnio, film mógłby być ciekawszy ale od samego początku ciąży nad nim fatum heroiny, wydawał mi sie nią przytłumiony i na siłę starano się stworzyć melodramatyczną otoczkę. Da się obejrzeć, ale pod warunkiem że nic lepszego nie masz pod ręką :wink:
-
To tylko teoria, bo ludzie są zbyt głupi, aby się uczyć na błędach swoich poprzedników popełnionych w przeszłości. Dlatego tak popularne jest powiedzenie: "Historia lubi się powtarzać" :wink:
-
Vasco Maitreya Jani - Woo Hoo (z reklamy "Liona" - nie siedź w domu :mrgreen:)
-
Frankie Goes to Hollywood - Relax (stary i kontrowersyjny kawałek :mrgreen:)
-
Third Eye Blind - Graduate
-
Kryzys wywołali fizycy
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Strasznie podoba mi się fragment felietonu Rafała Ziemkiewicza z dzisiejszej "Rzeczpospolitej": Genialne :mrgreen: -
Sweet Noise - Dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz (bardzo lubię ten kawałek)
-
A czemu nie partią narodową, antyżydowską, mocno podlaną socjalistyczno-lewicowym sosem? Ewakuacja Ober-Ostu to rok 1918.
-
O nie. Tylko dobre Paul Oakenfold - Ready Steady Go
-
Kat DeLuna ft. Busta Rhymes - Run The Show (czyli coś pop-owego, melodyjnego i wpadającego w ucho )
-
W sumie czytam przy wszystkim, czego słucham normalnie. Ogólnie lubię słuchać muzyki czytając i zwykle to robię - w autobusie nie jest to sposób zagłuszenia ludzi, bo mi ich rozmowy nie przeszkadzają, tylko dodatkowa przyjemność. W domu za to często zdarza mi się czytając włączać sobie muzykę, bo rozprasza mnie włączony telewizor (w sumie to tylko reklamy, nie wiem dlaczego, ale jak zaczyna się jakiś blok reklamowy, a ja to słyszę, to każde zdanie czytam po 10 razy). W sumie to nie dobieram muzyki do lektury, słucham tego, na co mam ochotę, czyli zazwyczaj leci coś z rocka/metalu i najróżniejszych pochodnych, choć czasami dla odmiany przeskakuję na odrobinę jazzu bądź klasyki. Jest kilka konkretnych płyt, których jako tło do lektury nie biorę, bo muzyka na nich jest tak absorbująca, że jest się strasznie trudno skoncentrować na lekturze, ale jest ich dosłownie kilka. Jako dobre tło do lektury szczególnie polecam On An Island Davida Gilmoura. Ta muzyka jest przepiękna i można jej słuchać, ba, odkrywać ją, nie robiąc przy tym nic i odpływając, na tą cudowną wyspę, ale jako tło jest wcale nie gorsza, a mnie wprowadza zawsze w dobry nastrój z odrobiną melancholii. Cudeńko :wink:
-
Troszkę drogo jak za 96 stron. Zobaczę jak będą wyglądały poszczególne pozycje z tej serii, wtedy zdecyduję czy zakupię "Farsalos 48 p.n.e. Cezar i Pompejusz – starcie dwóch potęg". Decyzję podejmę w odpowiednim czasie.
-
Teddybears Sthlm & Mad Cobra - Cobrastyle (czyli piosenka ze znanej reklamy Heinekena)
-
Transformers - byłem mile rozczarowany po obejrzeniu tego filmu, bo podchodziłem do niego jak do jeża. Ogólnie do historii o transformerach mam straszny sentyment, bo właśnie z nimi kojarzy mi się dzieciństwo. Dlatego obawiałem się, że ten film zniszczy mi piękne wspomnienia. Spodziewałem się filmu, dla którego scenariusz jest tylko pretekstem dla pokazania kilku wypasionych efektów specjalnych. Jednak film był całkiem udany, historię opowiedziano z niebanalnym humorem, no i oczywiście efekty też były niczego sobie. Mógłbym jedynie ponarzekać nad projektami robotów, gdyż jak dla mnie były zbyt robotowate :mrgreen: No i może nad długością. Obcięcie o jakieś 20 min nie przyniosło by szkody.
-
Wczoraj późno w nocy ukończyłem "Ostatni legion" autorstwa Valerio Massimo Manfrediego. Książkę bardzo dobrze się czytało, choć nie była ona najwyższych lotów. Ot, taka powieść przeznaczona do czytania w podróży pociągiem - żeby przeczytać i zapomnieć :wink: Dziś rozpocząłem powieść historyczną autorstwa Colleen McCullough - "Bieg Morgana". Jest to opowieść o angielskim karczmarzu (Richard Morgan), który na skutek machinacji losu i zawiłości osiemnastowiecznego systemu angielskiego sądownictwa zostaje zaciągnięty jako skazaniec do słynnej "Pierwszej Floty", która wyruszyła w maju 1787 roku, zabierając na pokładzie pięćset osiemdziesięciu dwóch mężczyzn i sto dziewięćdziesiąt trzy kobiety - ludzi skazanych za różnego rodzaju przestępstwa na wywiezienie w ramach eksperymentu karnego na kontynent, który kapitan Cook odkrył zaledwie parę lat wcześniej...
-
Ja od siedemnastego roku życia jeżdzę non-stop pociągami i autobusami. Kwestia przyzwyczajenia. Czasem fajne akcje odchodzą z szamoczącymi się menelami, tylko trzeba uważać jak im się na pawie zbiera :mrgreen: A że nieraz wali ostro, to już niestety proza niemytego życia niektórych pasażerów :wink: Najgorszy jest fetor potu, kaca z gęby, uwalanych ubrań i stęchłych petów bez filtra zapewne :mrgreen: :mrgreen: W miejskich autobusach bardzo fajnie się rozmyśla o różnych rzeczach. Gdy rozpoczynałem studia i chciałem poznać Szczecin, to bardzo często zdarzało mi się wsiadać do byle jakiego autobusu lub tramwaju i robić kółko po mieście :mrgreen: Szczecin to miasto całkiem spore, więc pełną pętle zataczałem zazwyczaj w godzinkę z kawałkiem i wysiadałem sobie w punkcie wyjścia. Mandatów niezapłaconych miałem bodaj pięć, z czego cztery się przedawniły. Nie uciekałem nigdy przed kanarami. Przyjmowałem posłusznie mandat i go po prostu nie płaciłem. Kiedyś w nocy prowadziłem nachlanego kanara na autobus, bo nie wiedział gdzie iść. Sam mi wtedy mówił, że mam nie płacić, bo oni żerują tylko na strachliwych. Wystarczy spojrzeć jak formułowane są od nich listy :mrgreen: Choć w zeszłym roku przysłali mi ponaglenie za mandat z lipca 2005. Jakieś odsetki mi naliczyli :mrgreen: Chyba są niepoważni. Do końca pewny nie jestem, ale znajomy prawnik mówił, że to po 2 latach się przedawnia, a znajomy student prawa (teraz już pewnie prawnik), że po 3. Tak czy inaczej mam czyste konto :mrgreen: Być może za kilka miesięcy będę miał darmową komunikację miejską, bo ponoć od 18 litrów oddanej krwi można się wozić za free :mrgreen: To sobie wtedy pojeżdżę :mrgreen:
-
Blitzkrieg - sposób na wygraną. Czy na pewno?
jachu odpowiedział pepe289 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Moim zdaniem jest to błyskawiczne uderzenie w kilku miejscach jednocześnie za pośrednictwem wojskowych sił zbrojnych - powietrznych, morskich i lądowych - na dany kraj. Mogę się mylić, ale "blitzkrieg" ma charakter strategiczny.