jachu
Użytkownicy-
Zawartość
741 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez jachu
-
Jesteś humanistą czy ścisłowcem?
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Matura z historii, olimpiady i studia historyczne
Granat - dobrze, że to wytłumaczyłeś, bo miałbym cię za nieszkodliwego dziwaka ze zdecydowanie złym podejściem do życia :mrgreen: A tak, to już wszystko jasne. Przykład z rowerem jest wystarczajaco zrozumiały :wink: Problem jednak polega na tym, że najlepszym wyjściem byłoby uczenie się tylko tego co się lubi i tego co sprawia największą przyjemność, a w dzisiejszym świecie niestety jest to niemożliwe -
Przeczytałem wszystkie posty i szczerze się cieszę, że nikt z was nie trzyma w domu pająków, węży, skorpionów i innego tego typu paskudztw :roll: Jak mi kumpel podesłał ostatnio linka z fotką, to o mało nie zemdlałem :shock: http://img374.imageshack.us/my.php?image=b...pilosum02yq.jpg Okropieństwo :mrgreen: W wypadku ludzi zajmujących się zabawą w hodowlę egzotycznych, obrzydliwych zwierząt, mam o takich ludziach bardzo negatywne zdanie. Oczywiscie nie podchodzę do tego tak drastycznie jak niektórzy, którzy uważają hodowców pajaków i węży za nienormalnych :mrgreen: Ale mimo wszystko cieszę się, że moi sąsiedzi wolą tradycyjne zwierzątka, bo szczerze nienawidzę węży, skorpionów, a zwłaszcza pająków. Choć bardziej boję się tych dziwnych mniejszych, co to je "działkowcami" nazywam, bo zawsze na oknach na działkach siedzą i są jakieś takie nienaturalne :mrgreen: Kiedyś byłem na imprezie w Świnoujściu u kumpli, którzy sprzedają takie gówno :mrgreen: Ludzie, ale się niepewnie czułem. Jeden pokoj był cały zawalony wężami, skorpionami, szaranczą i milionami pająków :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Gorąco jak diabli i naprawdę strasznie. Szczególnie, że jak popiliśmy, to się niektórym na dowcipy zebrało i potem kilka tygodni się bałem czy przypadkiem jakiegoś małego w plecaku do domu nie przyniosłem i czy się za szafą nie rozwija teraz :mrgreen: :mrgreen: Ja ostatnio straciłem mojego pupila. Chodzi o suczkę rasy pudel miniaturka. Miała już ponad 14 lat i była bardzo chora. Moja mama wraz z weterynarzem postanowili, zeby ukrócić Puni cierpienia i ją uśpili :wink: Na szczęście tego nie widziałem, bo bym się chyba poryczał Dobrze, że od ponad 5 lat mieszkam osobno w innym mieście, bo dziwnie byłoby mi przywyknąć, że w mieszkaniu nie ma mojej psinki Kiedyś, jak jeszcze z bratem mieszkaliśmy wraz z rodzicami i chodziliśmy do szkoły podstawowej i średniej, to mieliśmy kilkanaście świnek morskich i myszy, bo trzeba było szkolne zwierzęta ratować 8) Obecnie nie mamy żadnych zwierzątek, bo nie miałby sie tym kto opiekować...
-
Moje ulubione kawały: Na Uniewrsytecie Moskiewskim student zdaje egzamin z biologii. Profesor pokazuje mu szkielet i pyta: - Jaszczurka czy żaba? Student chwilę się zastanawia i odpowiada: - Jaszczurka. - No dobrze. -odpowiada profesor i pokazuje zdającemu następny szkielet- A to jest żubr czy krowa? Student zastanawia się: hmmm nie wiem, chyba to jest krowa, bo skąd oni by mieli tutaj szkielet żubra. - Krowa- odpowiada - No dobrze. -profesor pokazuje następny szkielet- A to jest małpa czy człowiek? Student zastanawia się: znowu nie wiem. Chyba powiem, że to człowiek, bo jak bym powiedział, że to małpa, a okazałoby się, że to człowiek, to całkiem bym się zbłaźnił. Zniecierpliwiony profesor podpowiada studentowi: - No odpowiadaj, przecież uczyłeś się o tym przez 4 lata! - Niemożliwe! Lenin?! :mrgreen: *** Do hotelu w Zwiazku Radzieckim pozna pora przybyl podrozny: - Poprosze o pokoj na jedna noc. - Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju piecioosobowym. - Moze byc, w koncu to tylko jedna noc - odpowiedzial podrozny i pomaszerowal do wskazanego pokoju. Ulozyl sie wygodnie i zamierzal zasnac, ale wspoltowarzysze grali w brydza, opowiadali sobie kawaly i co chwila wybuchali glosnym smiechem. Podrozny ubral sie i zszedl do recepcji: - Poprosze 5 herbat na gore za jakies 10 minut. Wrocil do pokoju i mowi: - Panowie, tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przeciez tutaj moze byc zalozony podsluch. - Co pan?! W hotelu? - Mozemy to latwo sprawdzic. - Panie kapitanie! Poprosze 5 herbat pod 14. Rzeczywiscie, w tym momencie przynosza herbate. Wspoltowarzysze z lekka obawa klada sie spac. Rano podrozny wstaje i widzi ze procz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji: - Co sie stalo z moimi wspollokatorami? - Rano zabrala ich milicja. - A mnie dlaczego nie zabrali? - Bo kapitanowi spodobal sie ten dowcip z herbatą :mrgreen:
-
Opis imienia: MARCIN Imieniny obchodzi: 03.06, 04.13, 07.01, 07.19, 10.24, 11.03, 11.11, 12.07, Osobowość: Niespokojny mężczyzna Charakter: 88 % Promieniowanie: 83 % Rezonans: 85 000 drgań/sek. Kolor: Żółty Główne cechy: Moralność- Intelekt-Zmysłowość- Intuicja Totem roślinny: Por Totem zwierzęcy: Antylopa Znak: Koziorożec TYP: Ich totemem jest antylopa - zawsze pełna lęku, napięta, gotowa do ucieczki. Ten niepokój kształtuje ich charakter . PSYCHIKA: Introwertycy ze skłonnością do zamykania się w sobie. Trzeba dbać o to, by dzieci o tym imieniu nie traciły kontaktu z rzeczywistością i bez obawy stawiały jej czoła. Są bardzo ciekawi, nieraz zbyt ciekawi, co stawia ich w trudnych sytuacjach. Brak im pewności siebie. Jeśli od dzieciństwa nie zwróci się na to uwagi, mogą stać się bardzo nieśmiali. WOLA: Bardzo mierna. Brak równowagi między dużą aktywnością a słabą wolą powoduje uczucie braku równowagi. POBUDLIWOŚĆ: Za duża, jak na mężczyznę. Trzeba wcześnie wpoić im przekonanie, że mężczyzna nie powinien kierować się emocjami, ale rozumnymi decyzjami. ZDOLNOŚĆ REAKCJI: Nie dorównuje pobudliwości, co również jest źródłem dyskomfortu psychicznego. Wielka wrażliwość na porażki, połączona z pragnieniem ucieczki. AKTYWNOŚĆ: Znacznie bardziej uwarunkowana emocjami niż wolą. Tych mężczyzn pociągają zawody łączące intelekt ze zdolnościami manualnymi. Mogą wybrać zawód adwokata, dziennikarza, nauczyciela, albo też hodowcy, sklepikarza, rzemieślnika. INTUICJA: Żywa, oddaje im wielkie usługi. INTELIGENCJA: Bardzo analityczna, pedantyczna. Duża pobudliwość nieraz powoduje u nich trudności z wyrażeniem myśli. UCZUCIOWOŚĆ: Często obawiają się, że zbyt wielkie uczucie sprowadzi ich do stanu niewolnictwa. Są niezależni, jako dzieci nie lubią całusów i uścisków. MORALNOŚĆ: Nie lubią dwuznacznych czy wątpliwych sytuacji. W nic nie wierzą, póki nie zrozumieją dokładnie, czego się po nich oczekuje i co się im proponuje. ZDROWIE: Na ogół doskonałe, ale muszą unikać przemęczenia umysłowego. Mają natomiast dużą odporność na zmęczenie. Potrzebują dużo snu, spokoju, rozsądnej diety. Są wrażliwi na choroby wirusowe, a ich słabym punktem jest system nerwowy. ZMYSŁOWOŚĆ: Doceniają przyjemności życia. Zmysłowość jest u nich na ogół silniejsza od uczuciowości, stąd dążą do odrzucenia uczuć, aby uniknąć moralnego zaangażowania w stosunku do partnerki. DYNAMIZM: Wyraźna różnica między aktywnością a dynamizmem. Mówiąc potocznie, kręcą się za własnym ogonem. TOWARZYSKOŚĆ: Bardzo towarzyscy, ale niestali. To chętnie przyjmują gości, to chcieliby żyć samotnie na środku Pacyfiku. Lubią życie rodzinne, pod warunkiem, że rodzina nie jest despotyczna. Mają dużo szczęścia, ale nie umieją go wykorzystać. PODSUMOWANIE: Trudno przeszkodzić naszej antylopie w ucieczce, ale nauczmy ją chociaż w biegu zastanawiać się nad sytuacją.
-
Jesteś humanistą czy ścisłowcem?
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Matura z historii, olimpiady i studia historyczne
Ja ogólnie jestem urodzonym humanistą, który po szkole podstawowej popełnił największy błąd swojego życia i poszedł do technikum mechanicznego To było straszne - codziennie same przedmioty zawodowe o silnikach okrętowych i eksploatacjach maszyn :evil: Co pół roku byłem zagrożony z 5-6 przedmiotów :mrgreen: Z fizyki lubiłem tylko elementy przyrodnicze, zjawiska fizyczne - stany skupienia, rozchodzenie się fal itd., a zmorą było dla mnie obliczanie czegokolwiek. Na szczęście, dawno już mam to wszystko za sobą - teraz największe problemy są z przygotowaniem materiałów na zajęcia z systemu partyjnego Polski czy doktryn politycznych i wykucie się z teorii polityki i międzynarodowych stosunków politycznych. Ale - jakoś to będzie :wink: Człowieku, ty bredzisz :mrgreen: -
Zdecydowanie nie trzeba być hip-hopowcem by słuchać i lubić hip-hop, ja jestem tego przykładem, zresztą ogromnym według mnie błędem jest segregacja muzyczna, zamykanie się w jednej szufladce z konkretną nalepką. Trzeba być otwartym, gdyż w każdym gatunku można znaleźć coś wartościowego. Ja słucham wszystkiego po trochu, w każdym gatunku znajduję coś dobrego, odpowiedniego dla mnie. W każdym gatunku jest coś co mi się nie podoba, co omijam, czego nie słucham. Tak też jest z hip-hopem, kiedy jeszcze gatunek ten był w Polsce w powijakach były grupy, które mnie osobiście rzucały na kolana. Oczywiście niezapomniany KALIBER 44, później PAKTOFONIKA, ABRADAB solo i kilka innych. Z zagranicznych oczywiście rządzi niesamowity Cypres Hill. Zdecydowanie są zespoły, których nie trawię, bo po prostu są według mnie kiepskie. Muzyka - cóż, trzeba mieć w sobie coś takiego co pozwala się bawić, dobrze czuć w każdym dobrym rytmie, a hip-hop ma taki beat, że po prostu świetnie buja. Ale najważniejsze według mnie w muzyce hh są teksty, te pisane przez śp. Magika i jego załogę z K44 i Paktofoniki są jednymi z najlepszych tekstów piosenek jakie kiedykolwiek słyszałem, to po prostu poezja, doskonała sztuka władania słowem. Ci, którzy twierdzą, że hip-hopowcy rymują tylko o załatwianiu potrzeb fizjologicznych, kasie i bakaniu raczej nie słyszał prawdziwego hh i po prostu błądzi Sztuką w natłoku towaru jest wybrać ten wartościowy Kaliber zresztą zapadł w mojej pamięci na zawsze, zawsze zostanie w mym sercu...
-
Innym problemem jest, że dziwaczne prawo międzynarodowe i prawo polskie również, daje legalne prawo do odzyskania majątku nie tylko ludziom, którzy mieszkali tutaj przed wojną, którym ono się faktycznie należy - bo to była ich własność; ale również ludziom, którzy osiedlali się tutaj podczas okupacji, jak chociażby rodzina pani Steinbach. Ich roszczenia to jest jawna bezczelność.
-
Największy dowódca starożytności
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
W tej ankiecie powinny brylować w zasadzie trzy nazwiska: Aleksandra Wielkiego, Hannibala i Juliusza Cezara. Zdecydowanie te osobistości brylują nad resztą stawki, która przecież beznadziejnymi dowódcami nie była :mrgreen: Nad tym kto był największym dowódcą, trochę trudno się rozwodzić. Każdy z nich zdecydowanie zapisał się w historii osiągając rzeczy, których innym się nie udało. Aleksander Wielki podbił kawał świata - od Grecji po Indie, Hannibal podczas walk z Republiką Rzymską w zasadzie był niepokonany i przez 12 lat potyczkował się na Półwyspie Apenińskim, natomiast Juliusz Cezar podbił Galię poszerzając tym samym granice Imperium Romanum... Osobiście zagłosowałem za Aleksandrem Wielkim, ale czy był on największym dowódcą czasów antycznych? Nie mnie oceniać. Myślę, że takimi porównaniami powinni zająć się profesjonalni historycy, a nie przyszły politolog interesujący się historią :mrgreen: -
Niemcy mieszkający na terenach Polski przed wojną, którzy w wyniku wypędzeń stracili majątki, powinni dostać zadośćuczynienie. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jednakże uważam, że te zadośćuczynienie powinno nastąpić od rządu niemieckiego, bo to on był bezpośrednim sprawcą wojny, czyli pośrednim sprawcą wypędzeń. Jak oni sobie to rozwiążą, to jest już ich sprawa. Problemem jest to, że prawo międzynarodowe jest dziurawe, więc Prusacy mają prawo do odzyskania swoich majątków - nie znaczy to, że jest to "dobre", ale skoro tak mówi prawo - to tak należy działać. Uważam też, że nie należy oddzielać działalności dwóch idiotycznych organizacji (Związku Wypędzonych i Eriki Steinbach oraz Powiernictwa Pruskiego), bo są siebie warte
-
Ja o serii Bellony "Historyczne bitwy" słyszałem naprawdę wiele dobrego, choć do dnia dzisiejszego nie miałem jeszcze możliwości zweryfikowania tych informacji. Na szczęście to sie zmieni, bo dziś na Allegro kupiłem sobie jedną z pozycji z tej serii: "Adrianopol 378 Rzeka Frigidus 394" autorstwa Daniela Gazdy. Jest to pozycja omawiająca historię Cesarstwa Rzymskiego od momentu objęcia tronu przez Walentyniana I w 364 r., do momentu śmierci Teodozjusza Wielkiego w 395 r. Książka ta na razie wskoczy na półkę i po(sz)czeka na swoją kolej... Czyli za jakieś 2 miesiące najprędzej 8)
-
W niedzielę 2 września na kanale Viasat History będzie można zobaczyć dwa filmy poświecone Adolfowi Hitlerowi. Pierwszy, to film dokumentalny z 2005 roku o rodzinie Adolfa. Film po raz pierwszy zaprezentuje potret Hitlera i jego rodziny przy wykorzystaniu niedawno odkrytych i wcześniej nie publikowanch materiałów. Niektórzy z krewnych Hitlera przekakzują swoje wspomnienia na temat osoby tego nazistowskiego przywódcy i opowiadają o swoim życiu w ciągłym strachu przed zemstą na nich, jako ludziach powiązanych z krwią z nazistowskim dyktatorem. Zobaczymy autentyczny wywiad z siostrą i siostrzeńcem Hitlera, a także fragmenty jego wspomnień oraz osobistego albumu ze zdjęciami. Drugi film, to pierwsza część kanadyjsko-amerykańskiego dramatu z 2003 roku. Robert Carlyle wciela się w postać jednego z najokrutniejszych dyktatorów XX wieku. Film przedstawia życie Hitlera od dzieciństwa po objęcie stanowiska kanclerza, stworzonej przez niego, Trzeciej Rzeszy. Obrazuje wszystkie węzłowe momenty w życiu i karierze Hitlera: jego nieudane próby zostania wielkim artystą, frustację wywołaną kapitulacją Niemiec podczas I wojny światowej, antysemityzm, areszt w 1923 roku, wydanie "Mein Kampf", rosnącą popularność ruchu nazistowskiego oraz objęcie przez niego stanowiska kanclerza i stanięcie na czele rządu koalicyjnego. Przedstawione też zostaną wątki z życia prywatnego dyktatora m.in. romans z córką jego przyrodniej siostry, która w 1931 roku popełniła samobójstwo, i dłuższy związek z Ewą Braun... Polecam 8) [ Dodano: 2007-10-16, 20:17 ] 17 października na programie Viasat History o godzinie 20.00 będzie wyemitowany film dokumentalny o upadku Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Polecam 8)
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Oczywiście, moja wiedza na temat tamtych czasów jest tylko teoretyczna. W czasach PRLu przezyłem 8 lat, z których niewiele pamiętam, więc jakby nie mogę w pełni merytorycznie z tobą dyskutować. Chciałem jedynie zaznaczyć, że jestem przeciwny przesadzonej demonizacji PRLu, takiej istnej histerii, co ludzie tam robili, kto jak służył... Z okresu PRLu mam niewiele wspomnień. Pamiętam oczywiście te osławione kolejki (strasznie nie lubiłem w nich stać z mamą i bratem, ale trzeba było), kiedy to po zwykłe cukierki czy kawę w sklepach cukierniczych stało się godzinami, podobnie jak przed nowootwieranym sklepem, bo "na pewno coś rzucą". Pamiętam, że na święta jadło się szynkę, po którą dziadek wychodził stać w kolejce o 3-4 w nocy. W sklepach zaś były puste półki i od czasu do czasu coś, co się kupowało, bo niczego innego nie było. Pamiętam zielone, kwaśne kubańskie pomarańcze czy grejpfruty, które się jadło słodząc cukrem. W telewizji były tylko dwa kanały, o 19.30 zaczynał się Dziennik Telewizyjny, w którym prawdę poznawało się czytając między wierszami. Pamiętam, że co lepsze rzeczy można było dostać w Pewexach lub Baltonach. Do Pewexu chodziło się pooglądać zabawki i klocki Lego, które oglądało się także w specjalnych książeczkach. Co lepsze słodycze pochodziły zza granicy (np. Czechosłowacji czy ówczesnego RFN-u), a rodzina czy znajomi za granicą byli jak skarb... -
Dokładnie, ja mam podobnie. Profesor Niesiołowski to obok Ryszarda Kalisza, mój ulubiony polityk. W zasadzie wszystko co najważniejsze już napisałeś, więc nie będę się powtarzał. Dodam tylko, że teksty Niesiołowskiego powinny wejść do kanonu języka polskiego, np. określenie posła Mularczyka (PiS) że jest młotkiem - narzędziem w rękach dwóch młotkowych niskiego wzrostu :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:Dodatkowo bardzo lubię Ryszarda Kalisza, za sposób bycia, poczucie humoru, ogromny dystans do samego siebie i dużą wiedzę prawniczą. Dlatego też bardzo zasmuciła mnie informacja, ze Kalisz w 2009 roku chce zrezygnować z polityki i wrócić do pracy adwokata
-
W moim przypadku jest tak, że przy wyborze sposobu zakupu książki przede wszystkim kieruję się rachunkiem ekonomicznym. Zawsze jak mam ochotę na jakąś książkę (zwłaszcza nowość), to biorę pod uwagę kilka wariantów jej zakupu: księgarnię, stronę wydawnictwa, Allegro i Empik.com Wybieram zawsze najtańszą opcję. Dla niezorientowanych powiem, ze często kupuję na empik.com, gdyż ksiązki bardzo często są przynajmniej 5 zł tańsze, a przy zakupie na stronie można ją potem odebrać w wybranym przez siebie salonie Empiku. Na pewno jest to korzystne 8)
-
Gdzie i kiedy w starożytności chciałbyś mieszkać?
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Myślę, że najbardziej chciałbym mieszkać w Starożytnej Grecji, najlepiej na przepięknej wyspie Rodos. Mógłbym uczestniczyć w naukowym życiu mieszkańców wyspy, łowić ryby i smażyć się na plaży w gorącym greckim słońcu 8) Ewentualnie mógłbym być senatorem w Imperium Romanum :thumleft: -
Podpisuję się pod twoją wypowiedzią rękami i nogami, a także każdą inną częścią ciała :mrgreen: "Bitwy świata" to naprawdę świetna sprawa. No właśnie ja też jest straszna dupa wołowa, bo przegapiłem obie poprzednie serie wypuszczone przez "Rzeczpospolitą". Mam tu na myśli zarówno "Zwycięstwa oręża polskiego", jak i "Chwała oręża polskiego" Na szczęście obie wydawane obecnie serie zbieram numer do numeru - i "Władców Polski" i "Bitwy świata". Mam też nadzieję, że "Rzeczpospolita" nie osiądzie na laurach i pójdzie dalej w kolejnych seriach historycznych, np. "Geniusze wojny", "Wielcy zdobywcy" albo "Największe błędy historii" czy cuś podobnego.
-
Ja szczerze mówiąc raczej nie czytam czasopism z tematyce historycznej, gdyż jakoś nie potrafię na naszym rynku znaleźć takiego czasopisma, które by mnie zadowalało. "Mówią wieki" są bardzo dziwne, tak jakby nie pisane dla intelektualistów, a raczej dla gimnazjalistów i uczniów szkół średnich. Może tak nie jest, ale ja odnoszę takie wrażenie. Co do "Focus Historia" to jest to już inny poziom, ale też za dużo moim zdaniem jest odniesień do XX wieku, zwłaszcza do lat 50, 60 i 70. Dla mnie to duży minus. I zdecydowanie jest za bardzo kolorowy - ilość kolorowych zdjęć i dodatków przypomina mi gazetki dla nastolatków typu Bravo Girl :mrgreen: Oczywiście wyolbrzymiłem wszystkie wady, ale prawdę mówiąc, nie ma na polskim rynku czasopisma które trafiałoby w moje potrzeby. Najbliżej ideału jest "Rzeczpospolita" rzucająca dodatki "Władcy Polski" i "Bitwy świata".
-
Widzisz, a jaki jest sens oglądania tego samego filmu parokrotnie, co pewnie nieraz ci się zdarzyło? Ja tylko parokrotnie wracałem do książki więcej niż raz i praktycznie zawsze wracam do tej samej pozycji - "TO" Stephena Kinga. Dla mnie ta książka jest kwintesencją idealnej pozycji. Pomimo, że ma 1216 stron, to do dnia dzisiejszego czytałem ją ośmiokrotnie. Staram się czynić to co roku w wakacje, wracając w myślach do dni w których czytałem ją po raz pierwszy, będąc jeszcze niepełnoletnim szczylem :mrgreen: Pomimo że znam całą akcję, wiem jak się zakończy, to za każdym razem czytanie sprawia mi ogromną przyjemność i na nowo przeżywam przygody głównych bohaterów. Dzieje się to za sprawą fantastycznej narracji Kinga, która potrafi przykuć wzrok do kartek i nie pozwala choć na moment przerwać czytania. Jest to książka o takim dzieciństwie, którego osobiście nie przeżyłem i już nie przeżyję, ale które chciałbym przeżyć... Nic dodać, nic ująć...
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
To nie do końca tak, bo nawet dziś Policja może cię zatrzymać na 48h w sumie bez powodu Nie była to jakaś specyfika ani MO ani godziny milicyjnej - tak samo jak kwestia wylegitymowania czy spałowania (dziś też policja ma prawo cię wylegitymować i spałować w razie stawiania przez ciebie oporu). MO miało po prostu uprawnienia szersze na czas godziny milicyjnej np. w sferze strzelania i używania środków przymusu bezpośredniego Oczywiście, że mniejsze - ponieważ każdy bogatszy był postrzegany przez władze jako "pasożyt socjalistycznego społeczeństwa", lub po prostu "spekulant".Przesadzasz z tym postrzeganiem bogatszych. Istniały w PRLu grupy społeczne, którym żyło się lepiej i które wcale nie były postrzegane jako "spekulanci". Choćby rodziny i znajomi sekretarzy i prominentnych działaczy PZPR, pracownicy PGR, czy choćby aktorzy, reżyserzy telewizyjni. Było coś znacznie gorszego - tworzono miejsca pracy na siłę, często nawet wbrew rachunkowi ekonomicznemu zakładu (i zdrowemu rozsądkowi), a dzielnicowy pilnowal, żebyś po skończeniu szkoły szedl do roboty, a nie się wałkonił :twisted: Oczywiście, wszystko się zgadza. Prawdą jest, że o pracę byle jaką (taką w fabryce czy gdzieś z łopatą) było dość łatwo, ale już np. żeby dostać pracę na uczelni czy lepszej szkole (nie w szkółce na prowincji) liczyły się znajomości, a czasem przynależność do PZPR (w latach 80-tych z tą przynależnością "odpuścili", ale np. w 60-tych i 70-tych moja babcia - dyrektorka przedszkola miała problemy, bo nie należała do PZPR. Ponieważ była bardzo dobra - wizytatorowi udało się wytłumaczyć, że przedszkole małe i słaba ideologicznie dyrektorka nie ma znaczenia). Z kolei brak bezrobocia osiągalny był przez to, że nie liczono się z zasadami ekonomicznymi. Na stanowisku, gdzie można było zatrudnić 1 osobę zatrudniano 3. Z kolei pensje były niskie. W przeliczeniu na dolary to było ok. 15-20 dolarów na miesiąc. W Polsce i innych krajach socjalistycznych ceny były odpowiednio dostosowane do tych pensji, ale na Zachodzie jeśli np. coca-cola kosztowała dolara - to była to 1/20 pensji. Jeśli pomarańcze w PEWEXie kosztowały np. 50 centów to, nawet biorąc najniższą pensje - np. 600 zł - musiałyby kosztować 15 złotych, a 20 dolarów to była pensja raczej średnia niż niska - np. 2000 zł, czyli raczej nawet 50 zł. Tak czy owak pewne dobra stały się łatwiej dostępne nawet dla tych najbiedniejszych. -
Zgadzam się w zupełności z twoją opinią, że Panu Ryszardowi Nobel należał się jak mało komu. Przez ostatnie lata widać bardzo wyraźnie jak tendencyjna, stronnicza i upolityczniona jest rada przyznająca owe nagrody. Nagrody dla grafomanów i lewaków (Dario Fo), czy przeciętnej pisarki, ktorej jedynym walorem jest epatowanie skandalem (Elfriede Jellinek) są tego najlepszym dowodem... Są pisarze i twórcy, ktorzy nigdy nie dostaną tego autentycznego Nobla, mają go jednak w sercach ogromnych rzesz czytelników na całym świecie i jest on o wiele cenniejszy, bo wielkości talentu i dokonań nie da się zadekretować - albo one są, albo nie... Kiedyś, różni tzw. "nobliści" zostaną zapomniani i jedynie bardzo cierpliwi historycy literatury będą o nich tak naprawdę wiedzieli, podobnie jak i czytelnicy. Pan Ryszard zdobył sobie poczesne miejsce w światowej literaturze, publicystyce i w sercach swych licznych fanów na zawsze. A dla mnie prywatnie, choć nie jestem żadnym oficjalnym gremium orzekającym, noblistą jest już od dawna...
-
Marzenie o zostaniu członkiem zakonu rycerskie
jachu odpowiedział MaWro → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
Mnie szczerze mówiąc nigdy nie pasjonowała zabawa w rycerzy. Owszem, lubię oglądać bijących się ludzi ubranych w zbroje, z szablami itp. Sam ze sporą chęcią strzelałem kiedyś z łuku i z kuszy podczas kolonii w okolicach bodaj Krakowa... Niemniej, nigdy nie odczuwałem jakieś chęci wstąpienia do bractwa rycerskiego. Historię wolę poznawać za pomocą książek, programów telewizyjnych, uczestnictwa w wykładach i własnej wyobraźni... -
Dokłądnie. Za kilka lat nie będzie trzeba czytać brailem :mrgreen:Ja osobiście nie lubię e-booków. Nienawidzę czytać z monitora. Przy moim trybie życia, w którym spędzam po kilka lub nawet po kilkanaście godzin przy ekranie komputera lub laptopa, nawet dodatkowe 5 minut czytania książek na sprzęcie jest nie do przyjęcia. (Kiedyś kumpela proponowała mi dwa opowiadania SF Janusza A. Zajdla - jedno miało 1 stronę, drugie 7... Odmówiłem :mrgreen:). Oczy muszą odpocząć. Poza tym, książkę najlepiej się czyta jak się ją ma w rękach... czuje jej zapach... ahh... fetyszyzm jest piękny :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
Choć od śmierci Ryszarda Kapuścińskiego minęło już sporo czasu, to mój smutek nadal trwa. W momencie gdy dowiedziałem się, że pisarz ten odszedł z tego świata, miałem ochotę dodać swój komentarz - ale sam nie wiedziałem co w obliczu smutku można napisać. Na onet.pl spotkałem się z uwagą, że odchodzą Wielcy - a na ich miejsce nie ma kto przyjść, nie ma następców... Dla mnie Kapuściński był Kimś Więcej niż tylko doskonałym reportażystą, pisarzem. Myślę, że każdy (zwłaszcza politolog) kto przeczytał "Szachinszacha" czy "Cesarza" spogląda na politykę innym okiem. Nie notuje jedynie suchych faktów. Mnie osobiście, dystansu do tego co sie dzieje wokół nauczył "Jeden dzień życia", a zwłaszcza zdanie: "Nie ma takiego absurdu, którego nie byłby w stanie wymyśleć rozum ludzki (...)." Nic dodać, nic ująć
-
Ja jestem maniakiem książkowym Korzystam często z bibliotek, ponieważ szkoda mi pieniędzy na pozycje, które potem mogą mnie rozczarować - tu chodzi głównie o beletrystykę, jako że jestem bardzo wymagajacym czytelnikiem i większość "hitów" światowych uważam za "gównianą literaturę". W swojej kolekcji posiadam ponad 40 książek, co na moją potężną 3-piętrową półkę daje raczej marny widok, gdyż zajmuje jakieś 2/10 całej półki Niemniej, jedna książeczka miesięcznie do mnie wpada, a jeśli nie, to po paru miesiącach nadrabiam zaległości. Jak skończę meblować swoj pokój, wrócę do kupowania 8) W mojej biblioteczce dominuje (jeszcze) beletrystyka, czyli głównie SF i fantasy, którym zaczytywałem się kilka lat temu i nadal czasami lubię sobie poczytać - głównie takich pisarzy jak China Mieville, Rafał Kosik, Tad Williams czy Philip K. Dick. Od ponad roku czytam i kolekcjonuję jednak głównie książki o tematyce historycznej - zwłaszcza z okresów Starożytnej Grecji i Imperium Romanum oraz dotyczące politycznego tła systemów totalitarnych w XX wieku oraz samego Hitlera i Stalina. To ejst to, co tygryski lubią najbardziej :mrgreen:
-
Doda - za głos i osobowość. Shakira - za fajną buźkę i ciekawe piosenki. Rihanna - za te boskie nogi :mrgreen: