jachu
Użytkownicy-
Zawartość
741 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez jachu
-
"Amerykański gangster" - dobry, może nawet bardzo dobry film, ale nie rewelacyjny. W skrócie jest to historia pierwszego afroamerykańskiego gangstera, który dorobił się na handlu herą. Nazywał sie Frank Lucas i razem ze swoją rodziną trząsł Harlemem na przełomie lat 60-tych i 70-tych XX wieku. Drugim bohaterem jest Richie Robins - gliniarz, który chce Franca zamknąć w wiezieniu. Film ogląda się bardzo dobrze, chociaż brakowało mi trochę dynamicznych scen - wiem, że to film oparty na faktach, ale ciut akcji by nie zaszkodziło. Wadą jest za to niedokończenie niektórych wątków - np. ze chciwym dealerem - pewnie za rok czy dwa wyjdzie wersja reżyserska, która rozszerzy je i dokończy. Niezła jest muzyka, zdjęcia i scenografia. Największym atutem jest bez dwóch zdań gra aktorska. Ridley Scott zgromadził świetną ekipę z dwoma megagwiazdami - Russelem Crowe'm i Denzelem Washingtonem. Obaj grają bardzo dobrze, chociaż bez fajerwerków. Mam jednak, mimo wszystko, pewne zastrzeżenia, co do obsady D.W. Niby od pierwszej sceny reżyser stara się pokazać, jaki to on jest zły drań, ale mu się to nie udaje. Widz w to nie wierzy. Wystarczy, ze Denzel błyśnie swoim firmowym uśmiechem i wszystko mu się wybacza. Szkoda, bo "Człowiek w ogniu" udawadnia, że Denzel potrafio grać mroczne postaci. Za to przekonywująco wypada drugi plan - podoba mi się Armand Assante jako włoski mafioso i Joshs Brolin w roli skorumpowanego gliny. Reasumując: 7,5/10
-
Ja używam Opery Dlaczego? Ano dlatego, że moim zdaniem ma bardzo wygodne funkcje, które sprawiają, że przeglądanie sieci jest dla mnie proste, łatwe i przyjemne Na dysku też mam IE oraz Firefoxa, ale ich używam bardzo rzadko, kiedy Opera źle odczytuje jakąś witrynę, co się niestety czasami zdarza, choć na szczęście jest to sporadyczne zjawisko.
-
Rozumiem, że chodzi ci o opinie zakorzenione w społeczeństwie, ale niezgodne z prawdą, bądź niezupełnie zgodne z prawdą Moim zdaniem z grubsza takie błędne opinie można zaklasyfikować następująco: 1. Błędne opinie ukształtowane na skutek tego, że kronikarze współcześni wydarzeniom przedstawiali je fałszywie; 2. Błędne opinie ukształtowane przez wielkich (lub średnich) pisarzy czy artystów, np. opinia o Ryszardzie III, ukształtowana przez sztukę Szekspira, ale też szereg późniejszych dzieł wyrabiających mylne opinie o różnych postaciach i epokach (np. wyobrażenie o Polsce XVII w. na podstawie Sienkiewicza, wyobrażenia o Dzikim Zachodzie na podstawie westernów); 3. Opinie błędne lub niezupełnie prawdziwe, ukształtowane przez historyków żyjących później niż rzeczone wydarzenia, często formowane dla celów politycznych ("ku pokrzepieniu serc" lub jako próba znalezienia wyjaśnienia klęsk narodowych). Do tej kategorii zaliczam np. zbyt przejaskrawiony negatywny wizerunek Zakonu Krzyżackiego; 4. Świadomie kształtowane kłamstwa, rozpowszechniane przez reżimy totalitarne, np. władze komunistyczne (przypadek szeroko dyskutowany w innych wątkach, tu ciekawy o tyle, o ile kłamstwa te zakorzeniły się jako obiegowe opinie); 5. Różne kategorie mieszane, zaliczam tu też sprawy dyskusyjne, np. ocena postaci niejednoznacznych, które przedstawiane są albo jako wyidealizowane, albo w zupełnie czarnych barwach. Przychodzi mi na myśl gen. Franco z Hiszpanii. Zazwyczaj przedstawiany jest jako zbrodniarz, stronnik Hitlera (często z kolei idealizowani są jego przeciwnicy), co jest obrazem niewątpliwie krzywdzącym, z drugiej zaś strony postać ta bywa idealizowana jako obrońca chrześcijaństwa, człowiek o wysokich kwalifikacjach moralnych, itp. Prawdą jest jednak, że winien był śmierci nie tylko ludzi, którzy dopuścili się zbrodni, ale też osób niewinnych albo zasługujących na mniej drastyczne potraktowanie... Tyle mam do powiedzenia w tym temacie
-
To ja też wtrącę swoje trzy grosze do tej dyskusji Dawno temu po szalenie udanej przygodzie z "Wiedźminem", przeczytałem pierwszy tom tego trylogii husyckiej. A właściwie to nie skończyłem nawet, bo zostało mi kilka rozdziałów... Niestety, zawiodłem się przeraźliwie. Książka mnie nie zainteresowała na tyle, żeby sięgnąć po kolejny tom. Nuda wieje z każdej strony, sztywne dialogi i brak pierwiastka wciągalności spowodowały, że tak szczerze mówiąc, to czytałem ją tak trochę na siłę (w myśl zasady: zaczęłem, to skończę), ale jakoś nie dałem rady. Dla mnie porażka Sapkowskiego.
-
W dniu dzisiejszym podczas obchodu po szczecińskich antykwariatach, udało mi się upolować interesującą mnie pozycję. Jaką? Mianowicie pozycję "Kleopatra" Pat Southern, która jest kolejną częścią cyklu historycznego dziejącego się na przełomie I w. p.n.e i I w. n.e., a którego bohaterami są najważniejsze osoby w ówczesnym świecie. Pat Southern barwnym językiem opisała 5 wielkich zniezapomnianych ludzi w historii Rzymu - Juliusza Cezara, Marka Antoniusza, Kleopatrę, Oktawiana Augusta i Pompejusza, każdemu z nich poświęcając osobną pozycję... W swojej kolekcji posiadam już "Juliusza Cezara" i "Marka Antoniusza", a w dniu dzisiejszym nabyłem "Kleopatrę" za 14 zł w stanie bardzo dobrym. Pozostaje więc tylko nabyc jeszcze "Oktawiana Augusta" i "Pompejusza"
-
Narodowy socjalizm- magnes Hitlera?
jachu odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Tu mam podobne zdanie. Lud zawsze jest ciemny i głupi, masy są tępe i ograniczane. I to głównie się tyczy przetrzebionego I wojną światową niemieckiego narodu. Niemcy byli wówczas po prostu rozgoryczeni, a Hitler przyniósł im iskrę nadziei na odzyskanie dawnej potęgi. Adolfino wyrósł na fali niezadowolenia społecznego i populizmu. Był też efektem działań pewnych kręgów, którym na rękę były jego zamiary. Nieraz przecież pokazywał, jakim był debilem i ignorantem... Nie można jednak odmówić mu pewnych umiejętności i zdolności. Był bardzo dobrym mówcą i miał talent do porywania za sobą ludu... -
Wadą tej książki jest jej nieosiągalność na rynku księgarskim w naszym kraju. Bellona wydała tę pozycję w małym nakładzie, a co za tym idzie niewielka ilość egzemplarzy trafiła na obieg wtórny. Na Allegro ceny tej książki sięgają nawet 87 zł, a najniższy pułap nie przekracza poziomu 60 zł. To zdecydowanie za dużo jak na biednego studenta
-
Sprzedam tanio dwie książki dotyczące starożytności, a mianowicie: "Dzieje Greków i Rzymian" Zygmunta Kubiaka (twarda oprawa, obwoluta, stan idealny, raz czytana) i "Neron odarty z mitów" Richarda Hollanda (miękka oprawa, stan dobry+, raz czytana). Cena w sumie niespecjalnie wygórowana. Proponuję za obie 20 zł, ale jest to cena ewentualnie podlegająca negocjacji Jakby był kto zainteresowany, to gg: 4095362 lub na mojego maila słać propozycje
-
Ja w dalszym ciągu czytam (a raczej próbuje czytać) książkę "Rzym mroczny, ponury i krwawy" Rupperta Metthewsa, czyli historię gladiatorów w Rzymie. Dlaczego tylko próbuję? Ano dlatego, że jestem w trakcie sesji egzaminacyjnej i po prostu brak mi czasu na to, aby przysiąść i poświęcić się tylko czytaniu. Do tego jeszcze dochodzi praca magisterska, którą w połowie lutego powinienem oddac promotorowi... Nie wiem kiedy znowu wróce do lektury :roll:
-
Jeśli o mnie chodzi, to nie widzę żadnej kandydatki, na którą mógłbym oddac swój głos. Równocześnie zapewniam też, że żadna z wymienionych rodaczek nie zasługuje, moim zdaniem, na tytuł Polki roku 2007.
-
Dokładnie.II Rzeczpospolita * 12 maja 1935 - po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego. * 4 - 18 października 1944 - po upadku powstania warszawskiego Polska Rzeczpospolita Ludowa * 9 marca 1953 - po śmierci Józefa Stalina * 13 marca - 18 marca 1956 - po śmierci prezydenta Bolesława Bieruta * 8 sierpnia - 11 sierpnia 1964 - po śmierci przewodniczącego Rady Państwa Aleksandra Zawadzkiego * 28 maja - 31 maja 1981 - po śmierci prymasa Stefana Wyszyńskiego Też mi towarzystwo III Rzeczpospolita * 18 lipca 1997 - dla uczczenia pamięci ofiar powodzi tysiąclecia (55 ofiar śmiertelnych). * 12-14 września 2001 - w związku z zamachami na World Trade Center i Pentagon w Nowym Jorku i Waszyngtonie (2752 ofiary śmiertelne, w tym pięciu Polaków). * 12-13 marca 2004 - dla uczczenia pamięci ofiar zamachu w Madrycie (191 ofiar śmiertelnych, w tym czworo Polaków). * 5 stycznia 2005 - dla uczczenia pamięci ofiar tsunami w Azji Południowo-Wschodniej (294 tys. ofiar śmiertelnych). * 3-8 kwietnia 2005 - po śmierci papieża Jana Pawła II. * 14 lipca 2005 - opuszczenie flagi państwowej dla upamiętnienia ofiar zamachu w Londynie 7 lipca 2005 (52 ofiary śmiertelne, w tym trzy Polki) * 29 stycznia-1 lutego 2006 - dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy budowlanej na Śląsku (65 ofiar śmiertelnych - większość ofiar to Polacy). * 23-25 listopada 2006 - dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy górniczej w kopalni Halemba (23 ofiary śmiertelne - wszystkie ofiary to Polacy). * 23-25 lipca 2007 - dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy autokarowej we francuskim Vizille koło Grenoble (26 ofiar śmiertelnych - wszystkie ofiary to Polacy). * 24-26 stycznia 2008 - dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy lotniczej pod Mirosławcem (20 ofiar śmiertelnych - wszyscy Polacy). Bodaj sześciu albo siedmiu było pilotami. Reszta to sztabowcy, biurokraci itp., więc asami lotnictwa to oni raczej nie byli
-
Ja mam mało płyt, a to ze względu na to, iż wolę pieniążki wydawać na książki 8) Niemniej, w kolekcji domowej mam parę płytek. Oto one: * Lacuna Coil - albumy: "Comalies", HALFlife", "In a Reverie", "Unleashed Memories" i "Lacuna Coil"; * System of A Down - album: "Toxicity"; * Papa Roach - album: "Getting Away A Murder"; * Benassi Bros - album "Pumphonia"; * Album wydany promocyjnie przez rozlewnię piwa "BOSMAN" - "Techno Dance Mission Project". I to by było tyle. 9 płytek.
-
Sprzedam tanio książkę "Ocalić cara Mikołaja II" Shay McNeal. Książka jest w bardzo dobrym stanie, twarda oprawa. Jeśli kogoś interesuja klimaty pogrążonej w rewolucyjnych walkach Rosji z lat 1917-1918, to z całą pewnością jest to książka dla niego. Cena bardzo niska, gotowy jestem do negocjacji 8) Ewentualnie wymienię na jakąś pozycję (w dobrym stanie) o Starożytnym Rzymie 8)
-
Czy można było zapobiec upadkowi Cesarstwa Rzymskiego?
jachu odpowiedział Prezes_barca → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A uzasadnienie jakieś będzie? :wink: Moim zdaniem upadek Rzymu był wpisany w jego naturę od momentu powstania: Rzym żył, kiedy rósł. Gdy nie rósł - obumierał. Barbarzyńcy byli tylko jednym z powodów upadku Imperium Romanum. W późniejszych latach cesarze zaprzestali praktycznie pojawiać się na frontach i kierowali Rzymem bezpiecznie z samego centrum, a na dodatek eliminowali wybijających się dowódców bojąc się tego, iż stracą tron na ich rzecz. Najlepsze przykłady, to choćby Germanik czy Julian Apostata. Zresztą już za czasów wczesnego cesarstwa legiony były praktycznie prywatnymi armiami i służyły głównie woli swego dowódcy a nie szeroko pojętemu Rzymowi. Znakomicie było to widać w roku czterech cesarzy - Galby, Othona, Witeliusza i Wespazjana.Prawda jest taka, że każde imperium z biegiem czasu znika z mapy, w wolniejszym bądź szybszym tempie. Rządzenie takim molochem to zadanie abstrakcyjne, wręcz na dłuższą metę niewykonalne. Stąd Rzym musiał upaść. No i upadł, ale złożyło się na to na pewno więcej niż jeden czy dwa czynniki. Jedną z głównych przyczyn upadku Rzymu było osłabnie władzy Cezara. Widzę tylko jedną przyczynę osłabienia tej władzy - lud rzymski bogacił się wraz z wzrostem Imperium, co było siłą Rzymu, ale też ważna też była jednolita władza. Imperium poturzbuje silnej władzy jako spoiwa i siły sprawczej, zwłaszcza w trakcie wojny, gdzie jest to widoczne jeszcze bardziej. Jednak ta władza musi byc skupiona w jednych rękach i dotyczyć ogólnych spraw państwa. Gdy przeciętny obywatel jest bogaty, to stanowi to bogactwo narodu. Więc aby imperium było bogate, jego obywatele muszą być bogaci i mieć szanse rozwoju nieograniczoną przez biurokrację. Swobody ogólne, jak wolność słowa są raczej bez znaczenia. Ważne są swobody dysponowania swoim majątkiem i nierepresyjność w drobnych sprawach życia codziennego. Jeżeli władza zaczyna w to ingerować, to władza zaczyna jako państwo przerastać naród i to jest początek końca. Władza centralna nie może być przerośnięta przez biurokrację. Przyczyną upadku Rzymu było osłabienie władzy, ale to było przyczyną rozrostu urządów i instytucji, co osłabiło i rozmyło władzę Cezara. Wzrost wydatków państwa na machinę biurokracyjno-urzędniczą spowodował wzrost podatków, co z kolei było przyczyną niechęci do władzy i spadku jej autorytetu. Jednostki efektywne i kreatywne wynosiły się z granic imperium. Imperium MUSI być jednolite, a niepokoje religijne i represyjna nietolerancja tę jedność rozbiły. Obywatele rzymscy stracili oparcie we władzy, bo była już ona tylko represyjną instytucją, a nie przedłużeniem ich woli i opiekunem. Rozrost instytucji spowodował wzrost korupcji i ograniczył możliwości rozwoju. Lud stolicy był w dużym stopniu utrzymywany z kasy państwa (wino i igrzyska), co było swego rodzaju populizmem... Czy można było zapobiec upadkowi Cesarstwa Rzymskiego? Oceniając z perspektywy historycznej, pewnie tak, ale to wymagało przeprowadzenia odpowiednich reform wzmacniających państwo i jakość armii, a ówczesni władcy i wartwa rządząca nie była gotowa na zmiany. Zresztą, same społeczeństwo Rzymu nie było gotowe, a co więcej - nawet nie zdawało sobie sprawy z grożącego niebezpieczeństwa. Przecież Rzym istniał prawie 1000 lat! -
Oczywiście, masz pełną racje. I właśnie dla takich ludzi jak ty, "Rzeczpospolita" w każdy wtorek wydaje "Najnowsza historię Polaków", czyli czasy PRL. W tych zeszytach nie doświadczysz bitew... no chyba, że pomiędzy obywatelami a ZOMO :mrgreen: Chciałem zaznaczyć w tym miejscu, że ta seria będzie wydawana na SPECJALNE ŻYCZENIE czytelników, którzy w ogromnej liczbie listów domagali się takiej, a nie innej tematyki. Więc skoro czytelnicy są zainteresowani taką tematyką, to chyba dobrze? Tu się z tobą absolutnie nie zgodzę. Sam jestem osobą, która specjalnie dwa razy w tygodniu kupuję "Rzeczpospolitą" dla dodatku Nie widzę w takim zachowaniu nic dziwnego. Nie każdego stać, aby jednorazowo wydać 60-70 zł na książkę historyczną. A tak, 6 zł tygodniowo to nie są duże pieniądze, których braku nie odczujesz... a poza tym zawsze jest gazeta, dzięki której jesteś na bieżąco z sytuacją polityczno-ekonomiczno-prawną 8) Że nie wspomnę o tym, jak takie segregatory dumnie wyglądają na półce :wink:
-
Ależ drogi kolego, Santi. Czy ja manipuluje faktami? Ja nigdzie nie napisałem przecież, że Lenin nie był zbrodniarzem. Dla mnie też był to zbrodniarz, ludobójca i twórca totalitarnego systemu, którego naśladowcą i kontynuatorem był Stalin. Niemniej, nie znaczy to wcale, że powinni go zakopać. Mauzoleum Lenina to już część historii. Tak pasuje do Moskwy jak Kreml czy Plac Czerwony, więc dziwne byłoby, gdyby nagle stanęło puste. Lenin był jaki był, ale dla części Rosjan ma znaczenie. Tak samo Stalin, niby zbrodniarz a część Rosjan, szczególnie starszych ubóstwia ich Generallismusa. Rozumiem, że miałbyś mściwą satysfakcję, że postepujesz wbrew woli zbrodniarza i nie pozwalasz go pochować, tak jak on sam chciał? :mrgreen: Ciało Lenina zmumifikowano i udostępniono do oglądania w mauzoleum na Placu Czerwonym wbrew woli Jego i Jego rodziny. Podobnie zresztą rzecz ma się z drugą mumią - Mao Tse Tungiem...Polecam powieść political fiction Plechanowa - Operacja Heksogen.
-
Jak dla mnie, powinni go pochować. Jeśli takie było jego ostatnie życzenie, to powinno się je uszanować. Można różnie oceniać Lenina, są tacy co go chwalą i tacy co nienawidzą, ale mimo wszystko nawet jego przeciwnicy powinni się zgodzić, że ostatnia wola zmarłego jest święta - czyż nie? Wódz rewolucji ma prawo do ludzkiego pochówku tak jak wszyscy inni, tym bardziej że samo mauzoleum to jakaś podła karykatura. Spójrzmy prawdzie w oczy - zabalsamowanie ciała wodza rewolucji było ze strony Stalina chwytem propagandowym, miało legitymizować jego rządy ("Patrzcie, Wódz ciągle jest z nami!"). Można by usunąć mauzoleum i postawić na przykład pomnik? Nie pomnik komunizmu, nie pomnik bolszewickich zbrodni, ale pomnik bohaterskiej walki z władzą carów... Symbole są tym, czym je uczynimy, więc może dla Lenina też jest miejsce? Tak czy inaczej był wodzem ludu który obalił znienawidzoną władzę. Co się działo później, to już inna historia...
-
Skończyłem czytać zbiór felietonów Janusza Korwin-Mikkego, które dały mi kawał dobrej zabawy. Teraz z uwagi na zbliżającą się sesję egzaminacyjną, która zaczyna się za dwa tygodnie (mam wtedy 3 examy :?), zacznę co prawda czytać książkę "Rzym mroczny, ponury i krwawy" Rupperta Metthewsa, czyli historię gladiatorów w Rzymie. Zapowiada się naprawdę przednia lektura, ale sen z powiek będą mi ściągać przygotowania do egzaminów z historii doktryn politycznych, współczesnych systemów politycznych i teorii polityki... Zwłaszcza ten ostatni exam będzie prawdziwą rzezią niewiniątek :roll:
-
Biblioteki świata Co wy na to? 8)
-
Odłożyłem książkę "Ocalić cara Mikołaja II", która po prawie 80 stronach okazała się przeraźliwie nudna i jakaś taka nijaka. Za to sięgnąłem po zbiór felietonów Janusza Korwin-Mikke zebranych w zgrabnej książeczce "Wolność do trzymania za mordę". Jak na razie lektura jest świetna :mrgreen:
-
Gwoli wprowadzenia tekst: Turbo: Dorosłe dzieci A teraz sedno sprawy: szkoła powinna tylko uczyć czy również wychowywać? Jeśli wychowywać, to w jaki sposób i w jakim stopniu? Jak wspominacie swoje godziny wychowawcze? Wynieśliście z nich coś (oprócz pinezek i kredy)? :mrgreen:
-
Wychowanie jest zadaniem rodziców, z którego szkoła nie jest w stanie i nie powinna ich wyręczać. A jeśli rodzic nie ma czasu wychowywać swej pociechy, to już jego problem. Mógł o tym pomyśleć przed zrobieniem dziecka. Nie sztuką bowiem jest zrobienie dziecka, tylko jego wychowanie i utrzymanie.
-
Kościół Rzymskokatolick w Polsce po 1989 r.
jachu odpowiedział Norton → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
Myślę, że kondycja kościoła w Polsce jest fatalna. Coraz więcej ludzi odwraca się od tej instytucji. Ponad 90% Polaków deklaruje katolicyzm, a pewnie nawet połowa z nich nie praktykuje. Co do Radia Maryja, to ojciec dyktator ( :mrgreen: ) wykorzystał naiwność pewnych grup społecznych i stał się swego rodzaju guru, za którym pójdą w ogień ślepo posłuszne "owieczki"... A że dorobił się przy okazji troszeczkę, to pogratulować mu trzeba talentu do robienia interesów Nie można jednak wrzucać wszystkich Polaków-Katolików do worka z napisem "słuchacze Radia Maryja", bo to zbyt duża generalizacja. Katolicyzm grupy miłośników ojca dyktatora przeradza się powoli w fanatyzm :? Z własnego doświadczenia wiem, że w większości Polacy są katolikami jedynie na pokaz. W kościele lądują z okazji pierwszej komunii, bierzmowania lub trafiają tam w drodze z niedzielnych zakupów. Nie ma co ukrywać, że jest to wina też samego kościoła. Oskarżenia o pedofilię, molestowanie i malwersacje finansowe, ciągłe pchanie się w politykę, a ostatnio lustracja kapłanów w kontekście współpracy z SB, odpychają ludzi od instytucji, która powinna być niezależna i poza wszelkimi podejrzeniami. Nie wolno tu zapominać o samych kapłanach, którzy traktują swoją posługę jako sposób na łatwe i przyjemne życie. Zapominają o tym, że powinni służyć pomocą i dobrą radą. Jednak wiadomo - nie wszyscy są tacy. Odnosząc się też do sprawy spowiedzi, muszę przyznać, że odchodząc od konfesjonału po wysłuchaniu standardowej gadki, człowiek czuje się czasami jakby był najgorszym człowiekiem na świecie, a tak chyba nie powinno być. Moim zdaniem najlepszą spowiedzią jest szczera rozmowa, podczas której ksiądz wysłucha i coś sensownego doradzi... I jeszcze sprawa, która mnie osobiście najbardziej bulwersuje. Kościół zdecydowanie powinien stronić od polityki! Angażowanie w politykę, szczególnie w Polsce, szkodzi prestiżowi, a już naprawdę szczególnie mocno prestiżowi kościoła. Żadne sytuacje nie uprawniają kościoła do narzucania jakiegokolwiek światopoglądu wiernym. Uważam, że zachęcanie wiernych do udziału w głosowaniu czy w życiu politycznym kraju, jest bardzo dobrym posunięciem. Ale tylko do momentu, kiedy nie są przez kościół wysuwane jakiekolwiek konkretne nazwiska czy partie. Od tego jest kościół (przynajmniej w zamierzeniach), by kształcić postawy moralne ludzi i skłaniać ich do szeroko pojętego dobra. A jak to ma się u nas? Jak ma się to w mniejszych miastach i wsiach? Czy padają gromy z ambony? -
Nie widzę powodu, dla którego czołgi miałyby zniknąć z współczesnego pola bitwy. Powszechnie wiadomo, że wojnę wygrywa się pieniędzmi - wygrywa ten, kto ma lepszy sprzęt. Współczesny śmigłowiec lub myśliwiec może zniszczyc kilka, kilkanaście czołgów. Ale ile mamy takich śmigłowców i myśliwców? Chyba raczej mało... Poza tym lotnictwo może niszczyć obiekty, ale nie zajmuje terytoriów i miast. To musi zrobić piechota, najlepiej przy wsparciu czołgów i wozów bojowych zapewniających mobilność.
-
W teorii szkoła powinna uczyć. To jest jej główne zadanie. Moim zdaniem "uczyć", to właściwie nawet za dużo. Moim zdaniem, szkoła powinna przekazywać rzetelną wiedzę, bez poprawności politycznej czy też niedomówień. Kiedyś usłyszałem taką opinię jednego z nauczycieli, że szkoła nie ma uczyć myśleć, jak człowiek sam nie myśli, to już mu nic już pomoże. Ja uważam, że szkoła nie powinna przeszkadzać w rozwoju myślenia. A jak jest, każdy widzi - podawanie gotowej wiedzy, niemożliwość interpretacji i kwestionowania sztywnego programu, zabija myślenie. Nauczyciele w szkołach gonią byle szybciej z materiałem i uczniowie gdzieś po drodze gubią kreatywność... Czy mi się to podoba czy nie, szkoła ma wpływ na wychowanie dziecka. To, że znajduje się w grupie, gdzie coś się od niego wymaga, gdzie jest oceniany. To, że ma kontakt w rówieśnikami i ogólnie struktura szkoły wpływa na kształtowanie się umysłu, szczególnie młodego człowieka. Szkoła więc ma wpływ na wychowanie. To jak i co uczy, też jest istotne. Można za pomocą drobnych manipulacji i niedomówień wpłynąć na poglądy i sposób myślenia ucznia, bo przecież nauczyciel ma duży wpływ na ucznia.Nie mam zaufania do szkoły na tyle, by być pewnym, że nauczyciel będzie w 100% obiektywny i że na pewno nie wpłynie niekorzystnie na tę psychikę. Szkoła może kształtować ludzi, a jak wiemy szkolnictwem zarządzają politycy, więc powstaje niebezpieczeństwo, że wykorzystają szkołę do politycznych celów. Ostatnio podobna sytuacja miała miejsce i mam nadzieję, że się nie powtórzy przynajmniej w takiej skali... Szkoła nie powinna wychowywać instytucjonalnie, bo od wychowania dzieci są rodzice. Oni na swoje barki biorą to brzemię, ale też i odpowiedzialność, więc powinni mieć tu dużo swobody. Szkoła chciałaby wychowywać, ale odpowiedzialności już pewnie nie chciałaby brać A co myślicie na temat szkolnej profilaktyki uzależnień i edukacji seksualnej? Powinna być czy nie? Jeśli tak, to dlaczego i w jakiej ilości. Jeśli nie, to dlaczego?