jachu
Użytkownicy-
Zawartość
741 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez jachu
-
Serial Rome, a Rzym
jachu odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Pretensje o historyczne nieścisłości byłyby uzasadnione, gdyby był to serial historyczny. A w nim historia to tylko zwiewna otoczka. Mimo to Cezar w wykonaniu Ciarana Hindsa to już dla mnie ikona tej postaci. Kleopatra (w pierwszym sezonie tylko na 1 odcinek) pokazana w sposób daleki od dotychczasowego kinowego wizerunku. Atia - rządna władzy i niepohamowana; Brutus, Oktawian... I oczywiście, niezawodny legionista Tytus Pullo. I, faktycznie, Marek Antoniusz, nie przepuszczający żadnej fajnej kietce - od pastereczki po leciwą senatorową. Stężenie seksu w serialu telewizyjnym nigdy nie było tak pasjonujące i nie "bijące" po oczach. Kiedy miał zginąć Cezar - choć wiedziałem, że to nieuchronne, to jednak miałem nadzieję: a może jednak uda mu się. I za wywołanie u mnie takich emocji serial ten uważam za wielki.Drugi sezon idzie trochę w dół. Ale to wina tego, że na niesamowitej fali popularności pierwszego sezonu pociągnęli kontynuację. Całkiem niepotrzebnie, ale i tak było nieźle. Tylko końcowe ze dwa odcinki były takie sobie. Jednym zdaniem: RZYM to dla mnie serial kultowy i oddałbym za niego cały dorobek serialowy polskiej telewizji z ostatnich 20 lat (bez wyjątku) a także i europejskiej. Czysta, niczym nieskażona rozrywka na niebotycznym poziomie, nawet dla Amerykanów, którzy równolegle (telewizja ABC) nakręcili dziadowskie "Imperium", czy jakoś tak. Może trochę przereklamowałem brakiem dystansu, ale co tam. -
Ale ten 1% to zawsze szansa większa niż 0, więc prawdopodobieństwo znalezienia przez ciebie odpowiedniego faceta jest bardzo duże... Widzisz, nawet statystyka jest przeciwko tobie :mrgreen: Dobry i odpowiedzialny facet zawsze się znajdzie. Jednak związek ma sens tylko wtedy, gdy jest miłość, a na tą warto poczekać. Kobieta lub mężczyzna mogą być szczęśliwi bez drugiej połówki, a o ich wartości nie decyduje czy mają kogoś przy boku... Ludzkie istoty dążą do szczęścia - świadomie czy nie. Dla jednych szczęściem jest mieć pieniądze itp., a dla innych mieć tą drugą połówkę. Druga prawdziwie kochająca połówka, warta jest więcej niż wszystkie skarby tego świata, bo to właśnie ona daje szczęście
-
Cała prawda :mrgreen:Kobieta jest też najlepszym matematykiem. Dodaje sobie urody, odejmuje lat, mnoży dzieci, dzieli łoże :mrgreen: Jestem najmniej odpowiednią osobą do wypowiadania się na ten temat, bo żyję w bardzo dobrym związku i w życiu nie chciałbym tego zmieniać. Niestety moje życie osobiste rzutuje na moje poglądy, pewnie nawet podświadomie. Z góry zakładam, że wszyscy ludzie pragną dobrego związku, choć nie mam do tego żadnych merytorycznych podstaw. Dopiero gdy włączę świadomość, muszę sobie powiedzieć: "to jej/jego sprawa, nie mam prawa przykładać do nich własnych szablonów".Ale myślę, że potrafię sobie wyobrazić plusy wynikające z takiego życia: pełną niezależność, nie oglądanie się na nikogo, na przyzwyczajenia, dziwactwa i "plusy ujemne" innej osoby... Człowiek jest istotą społeczną, co wcale nie oznacza, że automatycznie każdy musi się kiedyś tam związać z drugą osobą. To kwestia dyskusyjna i wcale nie tak oczywista. Niemniej, nie należy mówić NIGDY... zwłaszcza jak się jest osoba młodą i jeszcze wiele ma się życia przed sobą
-
Cóż za spamerski wątek :mrgreen: Verka Serduchka - Dancing (Lasha Tumbai)
-
Dobrze wiedzieć, że PaPa Roach szykuje nowa płytę. Ogólnie jestem ciekawy jak zespół sobie poradzi i jaki będzie efekt ich pracy w studiu. Poczekam aż płyta pojawi się w sklepach, bo kumpel na pewno ją kupi, a ja od niego pożyczę, przesłucham, ocenię i podejmę decyzję czy opłaca się ją kupić :mrgreen: Ja jestem fanem tego zespołu. W domu posiadam ich jedną płytkę "Getting Away with Murder", która moim skromnym zdaniem jest kapitalna. Bardzo często do niej wracam i cieszę się, że kiedy ją kupowałem, trafiłem na promocję i kosztowała mnie ona jedynie 10 zł 8)
-
Małżeństwo uważam za coś magicznego, za założenie nowej rodziny, która sama w sobie jest dla mnie święta. Ślub kościelny jest uroczystą i podniosłą ceremonią, a nie tylko podpisaniem jakiegoś "papierka". Ślub to także wielkie emocje - zarówno narzeczonych, jak i ich rodziców (spowodowane z jednej strony swoistą utratą dziecka, a z innej pewnym pozyskaniem drugiego :mrgreen:). Małżeństwo to także różne ułatwienia dla dwojga kochających się ludzi ze strony przeróżnych instytucji. Co do wieku podejmowania decyzji o wstąpieniu w związek małżeński, to wszystko zależy od poziomu odpowiedzialności i świadomości zainteresowanych ludzi. Nie da się ukryć, że nie wszyscy osiągamy pewien próg odpowiedzialności, jak i zdolności samodzielnego utrzymania się w jednym czasie. Jedni będą mentalnie i materialnie gotowi na zawarcie małżeństwa w wieku 30 lat, a inni w wieku 22 lat. Wszystko to jest sprawą indywidualną. Ja z moją wybranką zaręczyliśmy się na początku lipca (ja 26 lat, ona 24 lata), a termin ślubu mamy ustalony na ostatni weekend sierpnia 2009 roku 8)
-
Ja myślę, że taka wyprawa, jeśli nawet doszłaby do skutku, nie miałaby większych szans na powodzenie. Jak już pokazał przykład macedońskiego władcy - Aleksandra Wielkiego, podbicie Indii stanowiło nie lada problem. Wydaje się, że nawet karna i zdyscyplinowana armia rzymska miałaby ogromny problem z nieprzyjacielskimi wojskami, co w połączeniu ze zwrotnikowym klimatem, dużą wilgotnością powietrza, wysokimi temperaturami, dzikimi zwierzętami i nieznanymi chorobami, stawia to przedsięwzięcie na straconej pozycji. Niemniej, mogłoby się okazać, że podbój byłby w zasięgu rzymskich legionów, ale już trwałe utrzymanie takiego terenu pod rzymską jurysdykcją w tak ogromnej odległości od Rzymu, a nawet Konstantynopola, było moim zdaniem niemożliwe na dłuższą metę.
-
Koniec armii z poboru? I jaka powinna być polska armia?
jachu odpowiedział marcnow92 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Wojen nie wygrywają rezerwowi - na pewno nie teraz i nie w warunkach nowoczesnego prowadzenia wojny - może w czasach obu wojen światowych i wcześniejszych, gdzie liczyła się ilość wystawianego żołnierza, a środki techniczne jakie posiadało wojsko były o wiele skromniejsze. Teraz liczy się przede wszystkim żołnierz zawodowy, wyszkolony profesjonalista - a nie mięso armatnie. Obecnie decydują takie czynniki jak wywiad, wojna elektroniczna, wojna informacyjna, lepsza technologia, panowanie w powietrzu, niższa wykrywalność, zasięg i celność środków rażenia - tym zajmują się profesjonaliści, a nie rezerwowi i te czynniki decydują o zwycięstwie nad wrogiem. Myślałem, że "pustynna burza" pokazała, że miejsce wojska poborowego jest na śmietniku historii. Bezpośredni udział w wojnie wiąże się z wojną toczoną z państwem ościennym lub interwencją zagraniczną na skalę która takową umożliwia. Niemcy, Czechy, Słowacja i Litwa, są państwami należącymi do NATO, Ukraina nie podejmie działań zaczepnych nawet przy zmianie władzy na najbardziej antypolską i prorosyjską, Federacja Rosyjska ma zbyt wiele do stracenia, a Białoruś mimo posiadania części bardzo nowoczesnego uzbrojenia ma bardzo małą zdolność operacyjną - te trzy kraje raczej mogą interweniować i tak jedynie w scenariuszach filmów science-fiction. Z kolei bezpośredni udział polskiego wojska za granicą w pełnoprawnej wojnie też nie jest możliwy w tej chwili (i szybko nie będzie - o ile w ogóle) - brak jest środków transportu, nowoczesnego sprzętu i przede wszystkim pieniędzy. Nie trzeba do tego być żadnym jasnowidzem ani doradcą - wystarczy średnie rozumienie sytuacji międzynarodowej. -
Mnie najbardziej interesuje dlaczego Europa i Stany Zjednoczone byli temu tak przychylni (poza krajami mającymi podobny problem)? Mam wrażenie, że pokutują dwa elementy: przekonanie, że Serbia jest zbyt silnie powiązana z Rosją i przez to nadal należy ją osłabiać, oraz że nadal uważają, że ten kraj jest niestabilny i rządzony przez ekstremistów. Uważam, że tak powszechne przyzwolenie na odłączenie Kosowa może właśnie wpędzić Serbię na te tory, co zamknie szanse na demokratyzację tego kraju. A osobiście co myślę? Albańczycy z Kosowa są niebezpieczni. Nie przepadam za Serbami, bo udowodnili nie raz, że na sympatię nie zasługują, ale nie można pozwolić by szerzyła się anarchia. Poza tym, Kosowo nie ma żadnej gospodarki i samo się nie utrzyma. Jest uzależnione energetycznie od Serbii. Mało kto wie, że kosowcy Albańczycy mają dwa źródła dochodu: narkotyki i domy publiczne. Niepodległe Kosowo będzie więc republiką gangsterów utrzymywaną z kasy UE, czyli notabene - nas wszystkich. Ja się na to nie zgadzam :?
-
W sumie Wcale bym się nie zdziwił, jakby się oakzało, że ktoryś z moich przodków był np. kozakiem zaporskim łupiącym terytoria tatarskie i tureckie na przełomie XVI i XVII w. Może to właśnie po przodkach mam tak porywczy charakter i temperament, który z trudem podporządkowuje się zasadom moralnym i etycznym panującym w naszym kraju, a także systemowi ustrojowemu jaki panuje w Rzeczypospolitej? :mrgreen:
-
1. herbu Dołęga 2. herbu Jastrzębiec 3. herbu Rawicz 4. herbu Sas 5. herbu Topór Ale to jakaś lipa jest. Moi przodkowie pochodzą z odległych ukraińskich stepów, które bodaj nie należały do Rzeczpospolitej, więc nie ma szans aby moje nazwisko było w ogóle szlacheckie :mrgreen: Ale fajna sprawa...
-
Same w sobie powstania na dłuższą metę nie miały raczej szans na powodzenie. Na krótszą metę, jak pokazał przykład Spartakusa, powstanie mogło przez pewien czas się utrzymać. Armia niewolników Spartakusa doskonale sobie radziła z legionami. I tak sobie myślę, że gdyby Spartakus połączył swe duże siły z piratami działającymi na Morzu Śródziemnym dysponującymi niezłą flotą, możliwe było zajęcie Sycylii i jej utrzymanie nawet przez długi czas. Niemniej, myślę, że legiony prędzej czy później ponownie zajęłyby Sycylię, która była w ówczesnym czasie jednym z głównych spichlerzy Rzymu. W tym roku wyszła pozycja poświęcona właśnie Spartakusowi wydana przez wydawnictwo Bellona. Mianowicie chodzi o Powstanie Spartakusa 73-71 p.n.e. autorstwa Bernarda Nowaczyka.
-
Oczywiście Rzymianie są prekursorami prawa i administracji, lecz chyba pewnych przepisów prawa nie można traktować jako wynalazek Myślę, że autorowi wątku chodziło o wynalazki "namacalne" W zasadzie moi przedmówcy wyczerpali temat wymieniając wynalazki Rzymian w kwestii architektury, w której to doszli oni do inżynierskiego mistrzostwa. Łuk triumfalny, akwedukt, sklepienie, kopuła itp. Pod postami moich przedmówców podpisuję się rękami i nogami.
-
Ma. Dostała wyrok w zawieszeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego brata.Co do oceny występu Polaków na igrzyskach, to jestem w tej luksusowej pozycji, że nie widziałem, więc nie oceniam. Ale pisali w gazetach, więc przeczytałem co jakiś czas. Dziesięć medali to i tak moim zdaniem sukces przy takiej infrastrukturze jaką mamy i komunistycznych reliktach w przeróżnych związkach.
-
Zdecydowałem się wziąć udział w plebiscycie, pomimo faktu, iż przez długi czas mnie na forum nie było. 1. Użytkownik roku. nazaa - nieoceniony dyskutant w wątkach historii starożytnej. Jej spokojne, rzeczowe posty są wzorem merytorycznej dyskusji na wysokim poziomie. 2. Temat roku. Według mnie Wojna Rosji z Gruzją w Dziejach Najnowszych. Sam nie brałem udziału w dyskusji, ale z pewnością była ona gorąca, a omawianie na bieżąco działań wojennych na Kaukazie z całą pewnością pozwoliło wielu forumowiczom wykazać się wiedzą i analitycznym sposobem myślenia. 3. Najbardziej wszechstronny użytkownik. Ogólnie rzecz biorąc, na forum wśród forumowiczów są raczej specjaliści od określonych dziedzin, więc oprócz Jarpena chyba nie ma użytkownika który by pisał wszędzie. Nasz admin stara się "nakręcać" rozmowy w wielu działach, a że przy tym pisze merytorycznie, więc głosuję na niego. 4. Mistrz Mowy. Ciekawy/Albinos. Bardzo lubię czytać ich posty i chociaż zdarza się, iż nie do końca się zgadzam z tym co piszą, to zawsze czyta się je z przyjemnością. Ich wypowiedzi nie są emocjonalne, prezentują swoje zdanie, ale bez oczerniania drugiej strony. 5. Najsympatyczniejszy użytkownik roku. mch90 - bardzo oczytany, miły i kulturalny forumowicz, jemu w dużej mierze forum zawdzięcza tematy w dziale poświęconym Drugiej Wojnie Światowej. Drugie miejsce dla Granata, głównie za podpis, jak i za spore odstępstwa od normy :mrgreen: (oczywiście w pozytywnym słowa znaczeniu) 6. Moderator roku. mch90/Albinos - nie umiem wybrać, każdy jest moim niedoścignionym mistrzem w tym rzemiośle. 7. Wejście roku. Kadrinazi. Dołączył zaledwie dwa miesiące temu, a postów nastrzelał więcej niż ja w pół roku Druga pozycja: Cacaius Rebus. Prawdziwy rzymski legionista, centurion - przyszły cesarz Rzymu :mrgreen: Ogromna wiedza na tematy militarne i społeczne starożytnego Rzymu. Jego krótki pobyt ogromnie uświetnił dział Starożytności. Oby został z nami jak najdłużej. 8. Gaduła roku. Uchylam się od odpowiedzi na to pytanie. Przez długi czas mnie nie było, a i tak staram się omijać tę instytucję SB, aby nie być posądzonym o bycie tajnym współpracownikiem 9. Najbardziej nieustępliwy użytkownik. Według mnie zdecydowanie Tofik, zawsze trwa i broni swoich poglądów. 10. Profil roku. Vissegerd za avatara; Granat za podpis. 11. Dział roku. II WOJNA ŚWIATOWA (by mch90) oraz II WOJNA ŚWIATOWA - POLSKA (by Albinos z pomocą ciekawego i dziongi). 12. Poddział roku. Starożytny Rzym (by cosiek).
-
Zakupów w ostatnich miesiącach narobiłem całkiem sporo, ale szczegółów nie będę wypisywał. Wymienię tylko ostatnie zakupy: * Conn Iggulden - 4-tomowy cykl "Imperator" (t.1 "Bramy Rzymu"; t.2 "Śmierć królów"; t.3 "Pole mieczy"; t.4 "Bogowie wojny") - 100 zł, odbiór osobisty w Szczecinie, stan idealny, Allegro Cena okładkowa każdego tomu to 45 zł, więc skorzystałem z niezłej okazji 8) * Bernard Nowaczyk - "Powstanie Spartakusa 73-71 p.n.e." - 21,49 zł, odbiór osobisty w szczecińskim Empiku po uprzednim zamówieniu na empik.com; skorzystałem z promocji 1,51 zł :mrgreen:
-
Obecnie jestem w trakcie drugiego tomu dylogii "Rzym" Colleen McCullough - "Kleopatra". Aktualnie w powieści zatrzymałem się na momencie, gdy po zabójstwie Juliusza Cezara, Gajusz Oktawiusz pojawia się w Rzymie i zaczyna "szachować" Marka Antoniusza. Zabójcy Cezara oraz Cyceron zauważają, ze społeczeństwo w stolicy wcale nie jest zadowolone z uwolnienia ich od tyrana... Oktawiusz zwany już Oktawianem próbuje dojść do władzy żeby cofnąć amnestię dla zabójców Cezara...
-
Postanowiłem stworzyc osobny wątek do rozmów czysto-reprezentacyjnych. Na początek sprawa, którą dzisiaj opisał "Fakt", a za nim onet.pl Co wy na to? Czy w polskiej kadrze jest miejsce dla rozgrywającego Legii Warszawa? Czy w ogóle popieracie takie działania, mające na celu naturalizacje dobrych zawodników zza granicy?Zapraszam do dyskusji 8)
-
19 stycznia dziennik "Rzeczpospolita" rozpoczyna nowy cykl historyczny, przedstawiający dzieje świata poprzez najważniejsze batalie - od starożytnych bitew, po współczesne konflikty zbrojne. Każdy zeszyt z serii "Batalie i wodzowie wszech czasów" poświęcony będzie jednej, kluczowej dla losów świata bitwie oraz jej głównym bohaterom - wodzom, żołnierzom i innym postaciom, które miały znaczny wpływ na to, na czyją stronę przechyliła się szala zwycięstwa. Więcej informacji TUTAJ! Jak miłośnicy historii podchodzą do kolejnego owocu współpracy "Rzeczpospolitej" i "Mówią wieki"?
-
Czytać można w wielu różnych miejscach i przy różnych okazjach. Mógłbym wymienić wiele, bowiem ilu jest ludzi, tyle przyzwyczajeń. Wolałbym jednak abyście sami zdradzili w jakich miejscach i sytuacjach czytacie. Kiedy czujecie się najlepiej i najbardziej komfortowo, a kiedy po prostu nie da się czytać? Podzielcie się tym z innymi. Jeśli chodzi o mnie, to najbardziej lubię czytać na świeżym powietrzu, najlepiej na ławeczce w parku lub na kocyku na polance nad jeziorkiem - obowiązkowo w cieniu, z zimnym piwkiem w ręku 8) Innymi miejscami, w których uwielbiam czytać są: - łóżko (wieczorową porą, przy zapalonej lampeczce, kiedy wszyscy już dawno śpią...), - uczelnia (na nudnych wykładach, które powodują zgrzyty zębów i niesamowitą ilość ziewnięć ), - plaża (tylko w wakacje - w przerwach między kąpielami), - fotel (późnym popołudniem przy otwartym oknie, gdy świeże powietrze wlatuje do pokoju i świerszcze koncert grają), - kibelek (jak sraka przyciśnie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: , a z głębin da się słyszeć głośne CHLUP!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ), - stół (przy jedzeniu, ale tylko książki z biblioteki lub gazety), - środki komunikacji zbiorowej (pociągi, autobusy i tramwaje - nie da się tylko na stojąco :mrgreen: i w czasie upałów, gdy to wszystkie panny zrzucają z siebie coraz większą liczbę ciuchów i wzrok przykleja się do okna :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ) Pewnie są jeszcze inne miejsca, gdzie lubię czytać, ale nie mogę sobie przypomnieć 8)
-
Pomysł na założenie takiego tematu przyszedł mi do głowy dzisiaj, kiedy moja dziewczyna opowidała mi o tym, jak stała w bibliotece przed półką z książkami z działu ekonomicznego i usiłowała znaleźć jakąkolwiek pozycję, o jakiej wspominają wykładowcy na zajęciach na wydziale ekonomicznym Uniwersytetu Szczecińskiego. Niestety, jej oczy nie natrafiły na żadną interesującą pozycję... Czyżby studenci już w listopadzie umilali sobie życie i uczyli się do sesji? Z drugiej strony, w bibliotekach rzadko można spotkać coś interesującego, choć ma ona w nazwie "Miejska", "Wojewódzka" czy "Uniwersytecka"... a jak już coś ciekawego jest w katalogu, to przeważnie jest wypożyczone a w kolejce czeka 15 osób :evil: I nie dotyczy to tylko działu nauk ekonomicznych, a także (co wiem z własnego doświadczenia) działów historii, nauk politycznych, czy choćby fantastyki... Stąd moje smutne rozważania: jeśli nie stać instytucji na zagwarantowanie czytelnikom dostępu do książek, to po co ona ma istnieć? A z drugiej strony jest to czasem jedyne źródło dostarczające strawę duchową człowiekowi o małych dochodach. Zresztą nie każdą książkę warto od razu kupować. Czy nie lepiej w takiej sytuacji, kiedy na kulturę jak zwykle nie ma pieniędzy, zamiast kilkunastu bibliotek w jednym mieście, finansować jedną superbibliotekę, ogólnie dostępną, posiadającą więcej niż jeden egzemplarz najbardziej poczytnych książek? I do tego zorganizowaną w sposób bardziej przyjazny niż niektóre miejskie biblioteki? I czy wy korzystacie jeszcze z bibliotek? Jeśli tak, to w jakich okolicznościach i co przewaznie wypożyczacie. A jeśli nie, to dlaczego? Liczę na odpowiednio zargumentowane odpowiedzi
-
Ostatnimi czasy coraz częściej słyszymy takie pojęcie. Wojna prewencyjna, czyli atak wyprzedzający. Spodziewając się ataku, atakujemy pierwsi, żeby zaskoczyć przeciwnika jeszcze nie przygotowanego do wojny. Przejęcie inicjatywy pomoże zmniejszyć nasze straty i szybko pokonać "agresora". A może jest to pusty termin używany wyłącznie jako wymówka dla agresywnej polityki? Przykładem wojny prewencyjnej mogłaby być interwencja w Iranie... Ale czy byłaby to prawdziwa wojna prewencyjna? Za wiki
-
21 lutego dziennik "Rzeczpospolita" rozpoczyna nowy cykl historyczny, prezentujący sylwetki wybitnych ludzi nauki i wielkich podróżników, przełomowe odkrycia i wynalazki oraz ich znaczenie dla świata i dla Polski. Wszystkie fakty i daty wzbogacone są o anegdoty z życia prezentowanych postaci, ciekawostki archeologiczne i kulinarne, całość zaś ilustruje pokaźny zbiór map, rycin i fotografii. Więcej informacji TUTAJ! Jak miłośnicy historii podchodzą do kolejnego projektu "Rzeczpospolitej"?
-
Po dość długim czasie udało mi się w końcu ukończyć pozycję "Rzym mroczny, ponury i krwawy" Rupperta Metthewsa, czyli historię gladiatorów i krwawych imprez w Rzymie. Książka bardzo przypadła mi do gustu i tylko okropny brak czasu nie pozwolił mi cieszyć się tą pozycją tyle czasu ile bym chciał :wink: Dzisiaj zaczynam pozycję "Imperium u progu zagłady. Najazd Cymbrów i Teutonów" Pawła Rochali, z serii wydawnictwa Bellona WIELKIE BITWY - WIELCY DOWÓDCY :wink: Zapowiada się kolejna świetna przygoda z moimi ulubionymi czasami dominacji Rzymu nad światem 8)
-
Bardzo negatywnie, bo był on zwolennikiem Kościoła Katolickiego i socjalistycznego podejścia do społeczeństwa, a więc wartości, które w całości odrzucam jako sprzeczne z moim systemem wartości i światopoglądem. Oczywiście, że tak Żyjąc w tamtych czasach, też bym go ściął Za niepodporządkowywanie się woli króla i fanatyzm religijny. Moim zdaniem, wszystkiego po trochu. Nie zapominajmy, że był on przedstawicielem wykształconej burżuazji angielskiej i pochodził z rodziny prawniczej. Jednak sprzeciwiając się królowi, złamał podstawową zasadę ówczesnego ustroju - sprzeciwił się swojemu władcy i publicznie go krytykował. Król niejako zachowując swój prestiż, musiał go zgładzić... Ale czy Morus dobrze robił, sprzeciwiajac się Henrykowi VIII? Śmiem wątpić. Według mnie był poczciwym, idealistycznym głupcem. Zdecydowanie utopijny komunizm, czyli coś strasznego dla człowieka. Jednak zacznijmy od początku...Morus żył w dobie burzliwego rozwoju Anglii, wkraczającej na drogę kapitalistyczną, co było równoznaczne ze wzrostem nierówności społecznych. Na tym tle rodziło się przekonanie Morusa o złych rządach władców i arystokracji, które prowadzą do rujnowania najsłabszych i wpędzania ich w nędzę. Pragnąc opisać idealnie zorganizowane państwo Morus uciekł się do myślenia utopijnego pisząc w 1516 roku Złotą książeczkę o najlepszym ustroju państwa i o nowej wyspie Utopii. W książce tej na podstawie fikcyjnych relacji żeglarzy z podróży do innych państw i ludów, przedstawił wzorzec idealnego ustroju. Była to wizja utopijnego komunizmu, w której dominują stosunki rzemieślniczo-rolnicze, wystarczające dla zaspokojenia wszystkich potrzeb. Zasadą było obowiązywanie idei pracy wszystkich dla dobra powszechnego, dzięki czemu ludność jest ogólnie zamożna, pracując po 6 godzin dziennie. Mieszkańcy Utopii korzystali ze wszystkich dóbr z umiarem, w granicach rozsądnych potrzeb, co sprzyjało prostocie obyczajów oraz skromności opartej na względnym egalitaryzmie. Społeczność Utopian kultywowało tradycyjne wartości moralne, oparte na zdrowych więzach rodzinnych. Państwo, sprzyjając tym wzorcom, wpajało mieszkańcom nowy system wartości, oparty na pracy i godziwym życiu z wyeliminowaniem pieniądza. Organizacja władz była oparta na prostym wyborze i rotacji urzędników, z zachowaniem podstawowych uprawnień zgromadzeniu ludowemu. Urzędnicy byli skromni, pracowici i wykonywali swe funkcje na zasadzie powszechnego rozdziału pracy. Utopia prowadziła pokojową politykę, decydowała się jedynie na wojny obronne lub wyzwalanie obcych ludów spod rządów tyranów. Utopia hołdowała zasadzie wolności religijnej, gdzie wielość wyznań nikomu nie przeszkadzała w praktykach religijnych. Obrzędy i nabożeństwa charakteryzowały się prostotą i powszechną zrozumiałością. Zasadą fundamentalną była tolerancja religijna, z której wyłączeni zostali ateiści. Duchowni pochodzili z powszechnych wyborów, nie posiadali żadnych praw i nie znali celibatu. Poza wolnością religijną i brakiem celibatu, jego wizja kompletnie mi nie odpowiada... W związku z tym, jego poglądy polityczne odrzucam - jako złe i chcące podporządkować sobie społeczeństwo, w celu zrównania wszystkich do jednego poziomu.