Skocz do zawartości

godfrydl

Użytkownicy
  • Zawartość

    226
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez godfrydl

  1. Prześladowania komunistów

    ziemiaństwo ze sceny zeszło samo, samo się o to prosiło. Reforma rolna szła jak po grudzie, bieda była tak duża, że posiadanie czegokolwiek uchodziło za bogactwo. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze w wielu wypadkach różnice w wyznaniach i narodowościach. Do tego wszystkiego - spora część gospodarstw ziemiańskich była niewydajna, lub o niskiej wydajności i zadłużona. Żyła duchami i cieniami przeszłości. Co nie zmienia faktu, że tzw. przymusowe wywłaszczenie było grabieżą majątku. Co do niewydajności - akurat ziemiańskie majątki były podstwaą rolnictwa, duże, samodzielne i zagospodarowane zgodnie z wiedzą pokoleń. Skąd taką wiedzę mial wziąć chłop od pokoleń pańszczyżniany? Stąd ruch spółdzielczy w celu kooperacji i lepszego wykorzystania zbiorów. Nieraz spotkalem się z opisem, jak pijany wolnością i gorzałką chłop swoja ziemię po prostu zapuścił, nie umiejąc na niej gospodarzyć i nie czując bata nad sobą. P. Gontarczyk to nie historyk a "historyk", Bo to politolog.
  2. 1920. Wojna i miłość

    A kto to jest ów Sybieniow ? Sribielnikow.
  3. 1920. Wojna i miłość

    No tak, ale Samuel powinien byc zadowolony: w końcu wredni Polacy zaczęli poełniać zbrodnie wojenne takie jak rozstrzeliwanie jeńców jak Tkaczenko czy inni komisarze (bynajmniej nie myślcie, że mi ich żal...).
  4. Prześladowania komunistów

    A co, nie należało mu się? Może warto wspomnieć że Dąbal razem ze zbolszewizowanym księdzem ( a raczej "księdzem" Okoniem) byli winni masowych napadów na dwory i gwałtów w ramach tzw. Republiki Tarnobrzeskiej.
  5. Prześladowania komunistów

    Nawet jesli założymy, ze komuniści byli prześladowani, to czy można w tym widzieć cokolwiek złego? Jak komuś prześladowanie bez dowodów, procesu i wyroku nie przeszkadza, to ależ oczywiście że nie. Historia pokazała, że jak nie my ich, to oni nas i nie ma co liczyć na pardon.
  6. Prześladowania komunistów

    Nawet jesli założymy, ze komuniści byli prześladowani, to czy można w tym widzieć cokolwiek złego?
  7. 1920. Wojna i miłość

    A kolega to chyba niezadowolony ze stereotypu Prusaka w pierwszym odcinku? czemu tutaj przed każdym odcinkiem nie siada w studiu pan z IPN-u i nie opowiada o tym gdzie i dlaczego nie odpowiada on rzeczywistości.... Bo ogólnie odpowiada. Wystarczy poczytać wszelkie wspomnienia z owego i nie tylko okresu, aby przekonac się, że wizerunek bolszewików jest co najwyżej załagodzony. Warto czasem wyjśc poza pożółkłe propagandowki wydane w prylu z chwalbą np. Marchlewskiego czy Dzierżyńskiego. Och, przepraszam, zapomniałem o stronie "1917", faktycznie, przepraszam bardzo...
  8. Prześladowania komunistów

    Można tylko westchnąć i zaśpiewać żurawiejkę "Lance do boju, szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń", po czym wprowadzić ją w czyn.
  9. 1920. Wojna i miłość

    Czyżby „cud nad Wisłą” był klęską rewolucji Europy? – Przyczynił się do załamania rewolucyjnej fali w Europie i w efekcie stał się jedną z przyczyn powstania stalinizmu. Klęska roku 1920, załamanie się wiary, rewolucyjności zachodnioeuropejskiej proletariatu, wywołały wśród biurokracji nastroje rezygnacji, poczucie, iż jakoś trzeba się urządzić. To jest "rewelacja". Czyli Dziadek jest ojcem duchowym stalinizmu. jedyny pożytek z czytania takiego g***a, to takie ze mozna sobie wyrobic odpowiednie mniemanie o Hassie i Gadzinowskim (nomen omen). Czy poza cytowaniem rąbniętej stronki "1917" i rownie poje...chanej książki Witkowicza stać cię, Samuelu, na coś jeszcze?
  10. Witaj, widzę, że dałes się namowić!

  11. 1920. Wojna i miłość

    A oto "obiektywna" strona, z ktorej Samuel zaczerpnął cytat, przy okazji wcale o tym nie informując (jakież to lewicowe, prawda?): http://www.lewica.pl/blog/jakubowski/19781/
  12. istniało tam silne i bogate chłopstwo. W latach 30.? Po doświadczeniach komunizmu wojennego i kolektywizacji?
  13. "Życie jest piękne"

    Jeden z moich filmow wszechczasów... Czy jest twardziel, ktory nie ryczy przy ostatnich scenach?
  14. Feliks Dzierżyński - czerwony kat?

    Nie podzielając bynajmniej neobolszewickiej fascynacji autora tematu, podam co najmniej jeden przykład pozytywnej działalności Edmundowicza, za stroną http://www.magwil.lt/archiwum/2007/mag-2/luty-9.htm, a także "Smakiem kresów" Grzegorza Rąkowskiego: Aleksander Łopaciński z Jod, powszechnie lubiany i szanowany w okolicy, nie był komunistą ani socjalistą i odcinał się od rewolucyjnej działalności kuzyna – Feliksa Edmundowicza, był jednak znakomitym słuchaczem. Dzierżyński znajdował w nim powiernika i jednego z bardzo nielicznych bliskich ludzi. Największe wrażenie na Brasławszczyźnie wywarła i najbardziej brzemienna w skutki, była ostatnia (bodaj) wizyta Dzierżyńskiego w Jodach w 1919 roku, gdy ziemie te były opanowane przez bolszewików. Dzierżyński – szef CzeKi, pan życia i śmierci milionów ludzi, przyjechał do Jod czarną limuzyną w otoczeniu kilku swych chwackich czekistów. Aleksander (?) Łopaciński (Henryk) przyjął go jak zwykle serdecznie. Dziwna była ta rozmowa – pisze Grzegorz Rąkowski – polskiego dziedzica i jednego z najwyższych dostojników bolszewickich. Jak głosiła miejscowa tradycja, jednym z głównych tematów rozmowy były losy polskich ziemian, którzy z ogarniętych pożogą rewolucyjną najdalszych kresów dawnej Rzeczypospolitej uciekali i chronili się u krewnych i znajomych na Brasławszczyźnie. Ludzie ci, jako znienawidzeni „krwiopijcy”, mogli stać się łatwym łupem CzeKi i paść ofiarą okrutnych represji. Po długich perswazjach Łopacińskiemu udało się przekonać Dzierżyńskiego, że są to potomkowie najbardziej patriotycznych rodów, zasłużonych w walce z caratem, którzy cierpieli na katorgach i zesłaniach, a obecnie, pozbawieni już majątków, nie stanowią zagrożenia dla rewolucji. Dzierżyński obiecał potraktować tereny położone w łuku Dźwiny, czyli Brasławszczyznę i Dziśnieńszczyznę, jako coś w rodzaju specjalnej strefy ochronnej, umownie nazwanej Arką Noego, gdzie polscy ziemianie nie byliby poddawani bolszewickiemu terrorowi. Wyjeżdżając z Jod, Dzierżyński napisał na dwóch kartkach po jednym zdaniu i wręczył je Łopacińskiemu. Moment rozstania dwu przyjaciół (i kuzynów) – Dzierżyńskiego i Łopacińskiego opisał bliski sąsiad Łopacińskiego, Czesław Sawicz: „Łopaciński wyprowadził odjeżdżającego gościa przed portal pałacu. Przyjaciele uścisnęli dłonie. Dzierżyński wsiadł do swego automobilu. Otoczyli go wierni czekiści. Dzierżyński jeszcze raz, już z samochodu, uczynił ręką pożegnalny gest i zawołał: „Pamiętaj, Arkę Noego zostawiam pod twoją opieką, z mojej strony wszystko będzie załatwione”. Dzierżyński dotrzymał słowa – pisze dalej Czesław Sawicz. Wystarczyło jego jedno zdanie napisane na karteczce notesu. Dzięki Arce Noego udało się uchronić szereg zasłużonych dla kraju rodów polskich i litewskich. Od Dźwiny, pałacu Łopacińskich w Leonpolu, od rzeki Dzisny, od majątków Ustronie i Judycyn, należących do tej rodziny, a właściwie wszystko, co znajdowało się w widłach tych rzek i aż do brasławskich jezior, było Arką Noego i było poddane jakiejś niezauważalnej, ale dość skutecznej ochronie. Ostatni bój o tę ziemię stoczono na konferencji pokojowej w Rydze. Tam znowu odpowiednimi kanałami dyplomatycznymi zadziałały wpływy Dzierżyńskiego i Piłsudskiego. Nie oddano Arki Noego bolszewikom, wymieniono ją na Mińsk i rejon tego miasta, za odstąpienie Polsce dostępu do środkowej Dźwiny”. ...Gorzkie żniwa traktatu ryskiego będzie później zbierał – nie Feliks Dzierżyński, ale Józef Piłsudski. Ale nie odstępujmy od głównego wątku. Opieka Dzierżyńskiego nad Arką Noego była tak skuteczna, że zadziałała jeszcze w wiele lat po jego śmierci, czego świadectwem – opisany przez tegoż Czesława Sawicza następujący epizod: „Otóż we wrześniu 1939 r., kiedy Armia Czerwona zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow zajmowała wschodnią część Rzeczypospolitej, właściciele majątków opuszczali swe dobra i uciekali na Łotwę lub Litwę, a jeżeli to z jakichś względów nie było możliwe – chronili się gdzieś w Wilnie. [...] Jedynie Aleksander Łopaciński pozostawał w domu, w swym rodowym pałacu. Przez jakiś czas był spokój, po paru jednak tygodniach w nocy do sypialni pana Aleksandra wtargnęło trzech funkcjonariuszy NKWD z bagnetami na broni i pistoletami gotowymi do strzału. „Podnimajsia pan i stupaj s nami” – rozkazali ostro. Łopaciński spodziewał się tej wizyty. Zgoda, pójdę z wami, skoro tak sobie życzycie – powiedział pojednawczo pan Aleksander i wydobywszy spod poduszki papierek napisany przed dwudziestu laty przez Dzierżyńskiego, wręczył go oficerowi NKWD. [...] Odręczne pismo i podpis Dzierżyńskiego wywołały na nim odpowiednie wrażenie. Dzierżyński już kilkanaście lat nie żył, ale i po śmierci był straszny na tyle, by bano się ruszać tego polskiego pana. Nawet pismo bali się zabrać. Zasalutowali i opuścili pałac. Aleksander Łopaciński miał zapewniony spokój nawet i wtedy, kiedy po raz drugi Armia Czerwona zajęła Jody. Jedynie miejscowi partyzanci [sowieccy], dla których Łopaciński był mimo wszystko „pomieszczikiem”, polskim panem, nie mogli ścierpieć jego pałacu. Spalili. Mimo to nie odważyli się go zamordować. Zmarł w Jodach śmiercią naturalną”. Dr Grzegorz Rąkowski, komentując tę całą relację Czesława Sawicza, odnotowuje popełnioną w niej nieścisłość. Aleksander Łopaciński zmarł w 1917 roku, a więc cały incydent z Dzierżyńskim musiał dotyczyć syna Aleksandra, ostatniego właściciela Jod – Henryka Łopacińskigo. Tragicznego losu nie uniknął niestety sąsiad i krewny Henryka, Józef Łopaciński z majątku Ustroń, zamordowany przez sowieckich partyzantów w czerwcu 1942 roku wraz z przypadkowo goszczącym w jego domu dalekim krewnym Tadeuszem Perkowskim, przedwojennym zastępcą Komisarza Generalnego RP w Gdańsku. * * *
  15. 1920. Wojna i miłość

    to się stało jak jakaś wszędobylska maniera... bolszewików trzeba było pokazać jako zgraję upijaczonych bestii które gwałcą, biją, mordują... ech jakie czasy, takie filmy...] A było może inaczej?
  16. Pojawiają sie głosy, iż komunizm to taka piękną idea wypaczona przez be ludzi...A co pięknego w pozbawieniu ludzi majątku, możliwości zarabiania i zapewnienia dzieciom bytu, pomijam już oczywistą dla nie kwestię masowego zniewolenia i zbrodni, bo apologeci ujmują to na konto tzw. wypaczeń.
  17. Tak! A komuchy ze swoim Cepatero i pedały trafiły tam, gdzie ich miejsce!
  18. żadna partia nie rości sobie prawa do bycia moralną wyrocznią [poza PiS-em i Bratem Mniejszym ja jeszcze do tego: niby jesteśmy neutralni , ale tak nie do końca? FSO, popatrz, posłuchaj, pooglądaj sobie, jakimi moralnymi wyroczniami mienią się autorytety samomianowane, w większości wspierające Partię Władzuchny Umiłowanej. Na tym tle PiS wcale nie wypada źle. Przez lata moralną wyrocznią była UD, UW czy jak to siętam aktualnie nazywało...
  19. Chyba na chadecję. Jeśli chodzi o liberalizm, to chyba każdy ma na mysli ten gospodarczy, prokapitalistyczny, a nie ten progejowski
  20. Dobre strony ZSRR

    Godfrydl , Trochę się znamy wiec , spytam wprost piłeś coś ? Przedkładasz 20 lat niepodległości , które umocniło polskość osłabioną setka lat niewoli , i zjednoczyło rozdarty na troje kraj , na jakoś formę finlandyzacji tylko w ramach Rosji Nie, ale chętnie bym wypił... Źle mnie zrozumialeś, Lancastrze, po prostu nie zgadzam się, że powstaniu CECECEPA zawdzięczamy niepodległość, a jeśli finlandyzacją, zresztą moim zdaniem niekonieczną, mielibyśmy oplacić to, co nas ze strony tego koszmarnego tworu spotkało, co spotkało pół świata, a drugiej połowie groziło...to trudno, pójde po linii pana Romana i powiem TAK. To przecież i tak gdybanie. jedyne, w czym wygrali z USA. bo tam z tym problemem nadal sobie nie poradzili Bo w normalnym kraju problemu nie ma: chcesz, uczysz się, nie chcesz - twoja wola. W CCCPie kołchoźniki i tak etykietki z butelek wodki co najwyżej czytają.
  21. Dobre strony ZSRR

    Najlepszą stroną ZSSR było to co zrobił w roku 1991, a co powinien zrobić od dawna - rozpadł się. Dobrą stroną ZSRR było to że .... zaistniał. Odzyskaliśmy niepodległość dzięki temu, że pod koniec i po zakończeniu I WŚ tereny byłego Imperium Rosyjskiego pogrążyły się w totalnej anarchii, (z której potem wyłonił się ZSRR). Gdyby przy władzy utrzymał się car albo na przykład rząd Kiereńskiego to wtedy w Wersalu on rozdawałby karty w sprawach Europy Wschodniej i my nie moglibyśmy nawet pomarzyć o odrodzonym państwie. No, tu się z kolegą Gregskim nie zgodzę - co się odwlekło, to nie uciekło, było tylko 20 latek poczekać. Sowieci i tak zrobili nam bubu, a przedtem poćwiczyli sobie na milionach własnych obywateli. Akurat z Kiereńskim można byłoby negocjować, nawet jakąś formę federacji, raczej beż Kresów, ale Kongresówka + Galicja + Poznańskie zecsporą dozą autonomii i widokami na rozwój i niepodległośc w przyszłości... czamu ni? Ceną byłoby zlikwidowanie bolszwickiej zarazy dla nas i całego świata. Z monarchią negocjacje byłyby trudniejsze, bo to były bardziej zakute łebki, ale patrz wyżej. No i świat bez ZSSRa - czy to nie warte wiele?
  22. Komunistyczna Partia Polski

    czasem zastanawiam się czemu nie lubisz lewicy Imię nasze legion. Trzeba się nad tym naprawdę zastanawiać?
  23. Czy w czasach PRL był lepiej?

    Czy w czasach PRL było lepiej? Lepiej... nie mowic
  24. Komunistyczna Partia Polski

    Muszę się przyznać, że odczuwam sporą satysfakcję na myśl o roku 1937 w kontekście KPP. Chcieli durnie komunizmu, więc komunizm objawił im się w pełnej krasie
  25. Polecam książkę Adama Zamoyskiego "Skrzydła nad Europą" o polskich lotnikach w Anglii. Mowa tam o niktorych nie najładniejszych, a czasem tylko irytujących Anglików zachowaniach Polaków, ale ogólnie polscy lotnicy byli odbierani jako rycerscy i dżentelmeńscy, a podobnych opinii na pewno nie można stosowac do ogółu.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.