Lord_James

Ja lubie Zeusa. Za to, że nie zrażł się, kiedy jego żona(Hera) zabijała mu kochanki. A chłop znajdował sobie nowe. I w koło macieja

Legion był zdecydowanie lepszy. Większa zdolność manewrowa, lepsze uzbrojenie, różne formacje. Falanga była dobra, ale wystarczyła przeszkoda w postaci np. wioski, aby stała się nieprzydatna do ataku. [ Dodano: 2007-06-24, 16:20 ] Gervazy napisał: Ale Legioniści mieli pilum'y- po 2 szt., wystarczyło, aby rzucili w Macedończyków, a I szereg zostałby przerwany, legioniści podbiegają, zasłaniają się tarczami, a gdy są już blisko, to miecze w dłoń i ciach obszarpańców i ciach i następnego i tak dalej, a wojacy z sarissami w zwarciu byli słabi, ciało bez pancerza nie ma szans z mieczem. Rzymioanie by pewnie wygrali. Ciekawe jak podbiegłbyś do falangi?? Bo mnie się zdaje, że jej atak polegał właśnie na biegu. Zostałbyś lekko mówiąc stratowany.

Dokładnie 27 tys polaków , a chrześcijan było 70 tys.

Wszyscy tak zachwycają się Wiedniem gdzie Polacy nie walczyli przecież sami, a stanowili tylko 1/3 wojsk sprzymierzonych. Tak więc czy było to polskie zwycięstwo? Moim zdaniem największe zwycięstwo XVII to Kłuszyn. Żółkiewski miał tam niecałe 7 tys. żołnierzy, a pokonał 30 tys. rosjan oraz 5 tys.( :razz: ) szwedów.

Głównie średniowiecze, ale oprócz tego historia Polski do powstania styczniowego

U mnie rządzą Piłsudski i Sobieski. Ale podziwiam również Martina Luthera Kinga i wszystkich, którzy organizowali zamachy na Hitlera w czasie, gdy flagi nazistowskie powiewały nad prawie całą Europą.

A Kłuszyn??A cały Potop?? A Raszyn?? A "Cud nad Wisłą"?? "Cudze chwalicie, swego nie znacie", że tak powiem.

A dla mnie najwspanialszym wodzem będzie Sobieski. Za co?? Za świetną taktyke w walce z tatarami i turkami, gdzie dokonywał cudów z maleńką armią.

"Połtawa 1809"- a ja zawsze myślałem, że to było jakieś sto lat wcześniej....

A Rasputin?? To był gość-podano mu arszenik w obiedzie-przeżył.Dostał sztangą-przeżył. To go wiążą i ciężko pobitego wrzucają do rzeki. A gość zamiast utonąć ginie wskutek wyziębienia organizmu.

Standardowo Grunwald, ale również bitwe pod Orszą, pod Legnicą i pod Lipskiem. Ale z takiej odległości, aby nie widzieć krwi.

W tej legendzie na pewno coś jest. Wskazuje na to choćby fakt jednoczenia, a potem rozpadu państwa Artura, żeby po jego śmierci władze wziął w ręce "buntownik"-Lancelot. Historia niczym z dzielnicowej Polski.

Ja stawiałbym raczej na anglików spod crecy i ich długie łuki.

Chodzi tu o Chiny i Holandie. A co do elementu, to nie wiem. Pewnie chodzi o coś zabawnego.