Skocz do zawartości

Coobeck

Użytkownicy
  • Zawartość

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O Coobeck

  • Tytuł
    Ranga: Student

Poprzednie pola

  • Specjalizacja
    Starożytność

Kontakt

  • Strona WWW
    http://www.footbridge.pl

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    Kraków
  • Zainteresowania
    numizmatyka
  1. Co do tego "epatowania sadyzmem" to obecnie można tylko wzruszyć ramionami. Niemal każdy ma nielimitowany dostęp do internetu, gdzie "nie takie rzeczy" może sobie w smartfonie pooglądać; wrażliwa młódź takoż. Nie sądzę też, żeby w momencie pisania miało to za cel epatowanie przemocą. Ot, trafnie oddał ducha czasów i atmosferę miejsc, w których życie ludzkie było cenione o wiele mniej niż obecnie (czy w Dwudziestoleciu). A że opisał to bez owijania w poprawną polityczność? Miał prawo.
  2. W tej wypowiedzi jest jednak i inne założenie: "będą lennikami", a przemieszczając ich do Rygi czyni to iluzorycznym z perspektywy 1466 roku, zatem trzeba ich było umieścić gdzieś gdzie to lenne poddaństwo było realnym.p Owszem. Ale podstawowym założeniem jest jednak części pierwsza tej wypowiedzi Państwo Zakonu Krzyżackiego poniosło w wojnie 13 letniej klęskę o wiele większą niż w rzeczywistości. Kontekst założenia - że potulnie zgadzają się na przeniesienie w dzikie stepy w teren bez żadnej infrastruktury - podpowiada, że zostali zaorani do stanu kapitulacji bezwarunkowej i kompletnie nikt z zewnątrz (cesarz np.) nie zamierza (z przyczyn w założeniu niewymienionych) umierać za Malbork. Ani militarnie ani politycznie. W tym momencie ponawiam pytanie: dlaczego król Polski miałby okazywać im jakąkolwiek przychylność? Dlaczego, zamiast wygnać za siódmą górę a dziesiątą wodę, miałby dalej sankcjonować ich istnienie, otaczać opieką jako wasali i jeszcze oddawać kawałek swojej dziedzicznej Litwy? Jaki z tego profit? W "gościnie" u zakonu liwońskiego mieliby szersze możliwości knucia No i super, niech knują co się zmieści - sprowokowani knuciem mamy pretekst by spełnić nasze mokre sny: skoro raz ich zaoraliśmy do stanu bezwarunkowej kapitulacji, to orany ponownie i - po wcieleniu właściwego Zakonu do Polski - wcielamy Inflanty do Litwy. W sumie nie wiem po co w takim temacie kolokwializmy typu: "niech spadają"... Taką mam ekspresję nieformalnych wypowiedzi. Nie jestem służbowo na sali wykładowej na Polibudzie Krakowskiej Nie kojarzę, żeby ekspresja bez wulgaryzmów zabronioną była przez Regulamin. Jeśli się mylę - proszę, przytocz odnośny zapis, a uznam Twoją rację. Jeśli się nie mylę, to w sumie nie wiem po co w takim temacie takie zastrzeżenia
  3. Przyjąłem za punkt wyjścia tezę Państwo Zakonu Krzyżackiego poniosło w wojnie 13 letniej klęskę o wiele większą niż w rzeczywistości: Krzyżacy nie tylko będą lennikami Króla Polski ale (…) będą musieli całkowicie opuścić swoje dotychczasowe siedziby . Czyli klęska totalna, nie mogą liczyć na niczyją - ani militarną ani nawet polityczną - pomoc. Skoro tak, skoro Polska może z nimi zrobić co zechce - to po kiego czorta ma im iść na rękę i cokolwiek dawać? Niech spadają do Rygi i - skoro nad Bałtykiem nie ma już pogan - sami się martwią, jak uzasadnić swe dalsze istnienie. Dlaczego Polska ma ich ratować, dawać im ziemie i uzasadnienie dalszego działania?
  4. A po co przesiedlać nad Morze Czarne, jak mają jeszcze Inflanty? Niech się wynoszą do Rygi i martwią, co dalej, nie ma powodu żeby im oddać choć jeden kamyczek z plaż nadczarnomorskich.
  5. Świat Kolumba

    Brak Ameryk = całkowicie inny rozkład prądów oceanicznych + całkowicie inny układ płyt tektonicznych = całkowicie inna historia ostatnich kilkudziesięciu milionów lat w Afryce Wschodniej = duże prawdopodobieństwo, że nasi przodkowie nie zeszli z drzew = brak Homo sapiens = nie ma Kolumba, Inków ani Azteków.
  6. Konie wymierają

    Żadne? Profesor Marek Urbański ("Dylematy historii", KDC Wa-wa 2004, Wieczorkiewicz, Urbański, Ekiert) zupełnie się z Tobą nie zgadza W miarę bezpiecznie można co najwyżej przypuszczać, że najstarsze cywilizacje ludzkie- W Sumerze, Egipcie, Indiach i Chinach - znacznie dłużej żyłyby w całkowitej izolacji (…) O istnieniu papieru i jedwabiu, a także setek innych rzeczy, Europa mogłaby się dowiedzieć setki lat później, niż się dowiedziała. Wśród tych "setek innych rzeczy" jest np. proch. Jednak jest różnica, czy Cortez podbijałby Azteków pieszo i z kuszami, czy konno i z arkebuzami.
  7. Hannibal wygrywa bitwę pod Zamą

    Skoro kartagińska wygrana pod Kannami - u szczytu militarnej ekspansji w Italii - po raptem 14 latach doprowadziła Kartaginę do Zamy, to wygrana pod Zamą doprowadziłaby co najwyżej do Zamy II. I srogiego lania z ręki Rzymian.
  8. Kto ma rację? Antygona, czy Kreon?

    Bardzo stare, ale pozwolę sobie odświeżyć... Kto miał rację: pomazaniec boży król Bolesław Śmiały czy występujący z pozycji moralnych biskup Stanisław. O, tu to zwykle są ognie A co do meritum: szukam właśnie, kto jeszcze napisał Antygonę (oprócz Sofoklesa) i nie mogę znaleźć. I nie, nie chodzi o Głowackiego w Nowym Jorku... Bo lata całe temu, pacholęciem licealnym będąc, w Teatrze Telewizji oglądałem współczesną wersję Antygony. Prozą, gdzie strażnik zwraca się do Kreona per "szefie". I w której Kreon (z pamięci piszę, więc pewnie niedokładnie) cynicznie tłumaczy Antygonie w taki deseń: "Oni byli bliźniakami, nie do odróżnienia. W walce zakłuli się mieczami a potem jeszcze przeleciała po nich tesalska konnica. Potrzebowałem jednego bohatera i jednego zdrajcę. Kazałem trupa mniej zmasakrowanego pogrzebać z honorami, a drugiego rzucić psom na pożarcie". Serio jesteście pewni, że Kreon miał rację?
  9. Polacy wygrywają bitwę pod Legnicą

    Potrafi Coobeck udowodnić, że w związku z tym oddziały nie opuszczały swych dowódców, dowódcy swych żołnierzy tudzież, że władcy nie uciekali z pól bitewnych? (Secesjonista) Dlaczego miałbym udowadniać tezę, której nie stawiałem? Natomiast Ty postawiłeś tezę, cytuję czy chrześcijański książę pragnący zostać królem mógł tchórzliwie uciec od bitwy z pogany - Jak najbardziej. Przypomnę też, że teza ta nie lata od tak sobie powietrzu, jeno jest częścią dużo szerszej dywagacji, a mianowicie, czy ktoś kto w takiej okoliczności dał w długą może jeszcze awansować w rankingu z księcia na króla. Byłoby zatem mocno dziwnym, że wspomniana obyczajowość wywierała tak przemożony wpływ jedynie w przypadku tych, którzy mieli chrapkę na koronę. (Secesjonista) A no właśnie. To właśnie powinieneś w Twej tezie udowodnić - niestety na razie dywagujesz bez argumentów. Sugerujesz, że skoro coś gdzieś się zdarzyło, to było to standard obowiązujący zwsze wszędze i każdego? No to udowodnij tę standardową powszechnośc, to Ty stawiasz tezę. Ja tylko przypomnę, że to tak nie działa z tą powszechnością - we Włoszech trafiało się że władzę książęcą dziedziczyły dzieci nieślubne - w Polsce ani dudu. U nas można było np zostać wielmożą duchownym "z książąt litweskich". Władcą nie. I też można by próbować ironizować byłoby zatem mocno dziwnym, że wspomniana obyczajowość wywierała tak przemożony wpływ jedynie w przypadku tych, którzy żyli w Polsce. Po prostu - nie jest niczym dziwnym, że powszechności pewnych praktyk brak. I jeszcze tak w kwestii formalnej. Ja wiem, że dla niektórych zwracanie się do rozmówcy w trzeciej osobie liczby pojedynczej jest uznane za bardzo grzeczne. Zakładam że tak jest w Twoim wypadku. Tak się jednak składa, że dla mnie mówienie do mnie w trzeciej osobie ("niech Coobeck") zamiast drugiej ("ty, Coobecku") trąci protekcjonalizmem i lekceważeniem. Bardzo byłbym Ci więc wdzęczny, gdybś tej trzecioosobowej maniery w stosunku do mnie zaniechał. Nic osobistego, tak po prostu mam. Zachowałby siłę militarną a to zawsze daje dodatkowe punkty w tego typu rankingach. (Gregski) Częściowo zachował. Obawiam się, że nie miałby za bardzo wpływu na to, co się działo w - teoretycznie - podległej mu Małopolsce. Chmielnik, Kraków, te sprawy. Tutaj pewnie pójdzie jak w realu. Małopolska jest stracona, Konrad już przebiera nogami żeby ją zająć. Nawet jeśli Henryk ostatecznie wygra te boje, to straci czas - a jak sam zauważyłeś, latka lecą.
  10. Nie ma cudu nad Marną

    Chodzi mi to to co dotyczy I WŚ i co nazwano "wyścigiem ku morzu". (Gregski) "Wzmocnijcie prawe skrzydło!" Gdyby Niemcom udało sie odciąć Francję od kanału myślę że wygraliby wojnę. Dostawy posiłków i zaopatrzenia z Wielkiej Brytanii byłoby wielokrotnie trudniejsze. Z Paryżem czy bez Franca wypadła by z gry. (Gregski) Tylko widzisz, to są dwie różne sprawy. Jedna: Francja wypada z gry - czyli że można zostawić tam stosunkowo mniejsze siły i zwrócić się na wschód, odbijać Prusy. Natomiast wygranie wojny - o, to jest zawarcie zwycięskiego pokoju z Francją, Wielką Brytanią, Włochami i Rosją. A to już jest trudniejsze. Nawet Francja która wypadła z gry niekoniecznie może chcieć zawierać pokój. Wszystko zależy od tego co pisałem wcześniej: czy górę weźmie defetyzm czy desperacja. Jeżeli zwycięży desperacja i Francja pokoju nie zawrze, to mamy na zachodnim froncie mało intensywne walki pozycyjne, które trwają, trwają, trwają... do momentu, w którym do zabawy może się wmieszać Wujo Sam. Bo w tym scenariuszu też może się włączyć, tak jak i w realu. Klucz do zwycięstwa Niemiec leży zaś w (szybkim, żeby zdążyć przed USA) wytrąceniu z walk i Francji i Rosji. Jeżeli pierwsza się uprze a druga będzie wykorzystywać rozległość swego terytorium, to może się okazać że Niemcy nie przegrają żadnej ważnej bitwy i padną na dłuższą metę z wyczerpania. A pamiętajmy też i o tym, że Junajtny Kingdom to zawzięty skurczybyk jest. Jak się czuje zagrożony to nie popuści. Brał udział w każdej koalicji antynapoleońskiej. Pięć razy przegrali - no ale za szóstym razem się im udało. W II światowej też w pewnej chwili stracił wszystkich sojuszników i nie zrezygnował z walki. Więc nawet utrącenie Francji i Rosji nie musi dać Niemcom zwycięskiego wyniku całej wojny. Rosjanie zaś okazali sie zdecydowanie mniej wymagającym przeciwnikiem. (Gregski) A miarą tego braku wymagań jest desperacja akcja Niemców z przerzuceniem Lenina, żeby rozłożył Rosję od środka. Bo od zewnątrz jakoś się nie udawało.
  11. Nie ma cudu nad Marną

    "wyścig ku morzu". Gdyby Francuzi stracili komunikacje z Brytyjczykami (Gregski) Chodzi Ci o to co zrobili Niemcy 26 lat później, dzieląc Francję na Vichy i nadatlantycki pas pod bezpośrednią okupacją? Tylko że wtedy walczyli na jednym tylko froncie. A dodatkowo tu pewnie "Vichy" dalej walczy. Mamy front w diabły długi i w diabły długie linie komunikacyjne. Rosjanie dojdą do Berlina, bo trzeba będzie ściągnąć ludzi z innych rejonów żeby obsłużyć Francję. A i tak Francja nie byłaby całkiem od Londynu odcięta, bo ma jeszcze Morze Śródziemne i Włochy po swojej stronie.
  12. Polacy wygrywają bitwę pod Legnicą

    Jak najbardziej. (Secesjonista) Skoro najbardziej, to proszę teraz o 5 przykładów książąt chrześcijańskich, którzy, napadnięci przez pogan na własnej ziemi, ukryli się w twierdzy wydając kraj na łup a poddanych na rzeż - a jakiś czas później zostali królami. Choć nie byli synami królów. Ani nawet wnukami, prawnukami, pra-prawnukami czy pra-pra-prawnukami królów. I w dodatku mieli +/- równie do tronu uprawnionych konkurentów. Bez tych przykładów będzie to gołosłowie. Bolesław Wstydliwy tak właśnie uczynił i uratował to co było do uratowania. Władzy nie stracił a jego reputacja chyba aż tak nie ucierpiała. (Gregski) Ale co to ma wspólnego z pytaniem, które postawiłem? Pytałem o to, czy po takim wyczynie awansowałby w rankingu (książę -> król), a nie o to, czy spadłby niżej tracąc władzę.
  13. Nie ma cudu nad Marną

    Belgowie po stracie stolicy nie skapitulowali... (Gregski) Francuzi są w trochę innej sytuacji psychologicznej. Z jednej strony może być tak, ze zwycięży fatalizm "och nie, znowu 1871, ratujmy co się jeszcze da" i mamy rozmowy pokojowe. Z drugiej może, przeciwnie, zwyciężyć desperacja "nigdy więcej hańby 1871, walczymy do krwi ostatniej" i mamy tymczasowe przeniesienie stolicy do Orleanu (ach ten symbolizm). Włos może przeważyć szalę. W pierwszym przypadku mamy tak naprawdę zawieszenie broni na zachodzie - bo kto Francji zabroni pilnie patrzeć co się dzieje z Niemcami na froncie wschodnim i przy lada okazji stwierdzić "nie no, z tym poddaniem się to tylko żartowaliśmy". Więc owszem, walk nie będzie, ale i tak spore siły trzeba pozostawić na zachodzie i pilnować, żeby Francuzi nie wycięli jakiegoś figla. Ile będzie można przerzucić na wschód - a takoż ile zdąży przez ten czas na wschodzie ugrać Mikołaj - to sprawa dokładniejszej analizy. W drugim przypadku sytuacja Niemiec może się okazać gorsza niż w realu, bo front zachodni jest dłuższy i dalej położony - więc do jego obsłużenia potrzeba więcej luda (zarówno na linii jak i w taborach). Więc to zdobycie Paryża może się okazać zaczynem klęski szybszej niż OLT.
  14. Polacy wygrywają bitwę pod Legnicą

    Mógł sie jeszcze od bitwy uchylić. (Gregski) Mógł. Tylko - biorąc pod uwagę ówczesną oobyczajowość - czy chrześcijański książę pragnący zostać królem mógł tchórzliwie uciec od bitwy z pogany i poddanych na rzeź wydać? Czy po czymś takim jego akcje by wzrosły czy spadły?
  15. Idealny traktat wersalski

    Zamiast jednych dużych Niemiec i małej Austrii zrobić kilka mniejszych krajów: Austria, Bawaria, Nadrenia, Hanower, Turyngia, Brandenburgia i Prusy. Narzucić im wieczystą neutralność (czyli nie mogłyby zawierać sojuszy ze sobą). W ten sposób załatwiono by kwestię Niemiec, zostałoby zagrożenie ze strony Sowietów - ale tu nie ma za bardzo jakiejś dobrej rady. Wszystko zależy od krajów między byłymi Niemcami a Sowietami. Oczywiście na taki podział Niemiec nigdy by się nie zgodziła Anglia.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.