Skocz do zawartości

Jarpen Zigrin

Administrator
  • Zawartość

    11,319
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Jarpen Zigrin


  1. MTWN zakończył swoje działania w 1946 r. i sądził tylko najważniejsze postaci na "procesie głównym". Nie mniej do 1949 r. sądził także pozostałych (wybranych) zbrodniarzy w 12. procesach (łącznie było to ok. 200 osób). Równolegle kraje same ścigały i sądziły zbrodniarzy vide Najwyższy Trybunał Wojskowy w Polsce. Na śmierć skazano m.in. Rudolfa Hoessa - komendanta z Auschwitz. Ale nasz Trybunał też działał tylko do 1948 r. (http://isap.sejm.gov...=WDU19460050045).

    Jak to wyglądało później? Nie wiem, powinno to zostać uregulowane umowami dwustronnymi. Nie mniej może była praktyka wydalania takich osób na żądanie krajowych prokuratur? Nie wiem. Intuicja mi podpowiada, że było to mniej sformalizowane niż dzisiaj.

    Może znajdziesz coś w: Sądownictwo powszechne w Polsce w latach 1944-1950, Grzegorz Jakubowski, IPN, Warszawa 2002?


  2. Najbogatszym człowiekiem wszech czasów nie był John D. Rockefeller tylko władca malijskiego imperium Mansa Musa I. Tak wynika z zestawienia, które przygotowali dziennikarze brytyjskiego “The Independent”.

    Przy tworzeniu zestawienia wzięto pod uwagę czynnik inflacyjny, czyli sprawdzono ile dawne bogactwa byłyby warte dzisiaj po obliczeniu światowej inflacji na przestrzeni wieków. Zdaniem autorów artykułu 100 milionów dolarów w 1913 r. jest równoważne 2,299 miliarda funtów dziś.

    Niespodziewanie palmę pierwszeństwa uzyskał malijski król Mansa Musa I przed rodziną Rotszyldów i uważanym do tej pory za najbogatszego człowieka wszech czasów Johna D. Rockefellera. Majątek Mansa Musy I wyceniono na 400 mld $. W zestawieniu nie ma ani jednej kobiety, a 14 osób jest narodowości amerykańskiej.

    http://historia.org....-rockefellerem/

    Kilka nazwisk chyba brakuje ;) Krassusa i Krezusa, niektórzy mówili także o Aleksandrze Wielkim, Kserksesie, czy Czyngis Chanie. Wreszcie myślicie, czy istnieje jakaś dobra metoda obliczania majątku sprzed 500 czy 1000 czy nawet 2000 lat?


  3. Wybieram się w tym tygodniu, mam nadzieje, że NARESZCIE trafię do kina. Aczkolwiek to jest na podstawie powieści, oczywiście żaden widz na to nie zwróci uwagi, uważając, że idzie na film historyczny. Mam nadzieje, że nie licząc jakiś tam błędów, to nie ma takich "przekrętów" jakie zrobiono w "Bitwie warszawskiej". Wtedy mogłoby się okazać, że nie Sobieski wygrał pod Wiedniem, a Leopold ;) Ale takich zarzutów nie słyszałem. Za to słyszałem o jakimś człowieku-wilku, prawda to?


  4. Modne są zestawienia najbogatszych ludzi wszech czasów. Różnie są wyliczane ich fortuny. Nie mniej mnie zastanawia czy udałoby się wytypować kilku bajecznie bogatych Polaków i jakoś obliczyć ich fortuny.

    Od nowożytności wzwyż można ustalić np. dochody ze szlacheckich majątków. Zapewne kilku władców byłoby na takiej liście, a kto poza nimi? Kilka rodów szlacheckich pewnie. A jacyś przedsiębiorcy?


  5. To ja proponuję z takim podejściem przyjść do mnie do instytutu. Zdziwisz się i to mocno. Przez wszystkie lata studiów miałem może dwa testy. Reszta zaliczeń na podstawie prac pisemnych, egzaminów ustnych i samodzielnej pracy na ćwiczeniach.

    Tak powinno być. Super. U nas tylko testy. Owszem potem dostajemy się w największym % ze wszystkich szkół wyższych na aplikację. W tym roku na aplikację ogólną cytując "nasi zmiażdżyli system". Także uczelnia uważa, że najważniejsza jest aplikacja, więc są testy, testy, testy. Abstrahuję od tego, że na zaocznych jest 500-600 osób (drugie tyle dziennych) na roku x chyba 5 tys. za rok + ew. opłaty za warunki (taki cywil to 1100 zł, a oblewa go z 70-80% ludzi).

    Ja uważam, że studiom prawniczym potrzebna jest ogromna reforma kształcenia. Ale to już temat na inną dyskusję.

    Dwa kierunki studiuje/studiowałem prawo i administrację. Opieram się też na wiedzy najbliższych znajomych z innych kierunków jak: socjologia, europeistyka i religioznawstwo.


  6. W tym roku mija 70. rocznica przyjęcia przez Iran ponad 100 tys. Polaków. Śledziłem jedną z dyskusji, w której spierały się dwa obozy. 1 uważa, że ludność Irańska i władza tamtejsza przyjęła nas bardzo ciepło. 2. uważa, że tylko tamtejsza władza przyjęła nas ciepło i ochraniał nas przed nieufną ludnością, która nie była pozytywnie nastawiona do Polaków. Kto ma rację?


  7. Dziś Światowy Dzień zwierząt, z tej okazji warto przypomnieć zwierzaki, które odegrały mniejszą lub większą rolę w historii świata. Albo były ważne dla znanych postaci historycznych. Niedźwiedź Wojtek, Bucefał, Kasztanka i inne.

    Popełniłem ten artykulik popularnonaukowy:

    https://historia.org.pl/2012/10/04/zwierzeta-ktore-odegraly-role-w-historii-niedzwiedz-wojtek-bucefal-kasztanka-i-inne/

    ale myślę, że to temat dość wdzięczny dlatego może Wy podacie mi historii innych najlepiej "imiennych" zwierzaków, które odegrały jakąś rolę w historii, albo były ważne dla takowych postaci. A może znacie jakieś ciekawostki o zwierzakach, które w artykule umieściłem?


  8. Studia humanistyczne jak najbardziej polegają na czymś innym, widać nie pojmuję terminu: "studiować".<br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19px; ">W mej ułomnej koncepcji to coś więcej niż poprawne wypełnianie testów

    Obraz postulowany rozjeżdża się bardzo z tym jak jest w rzeczywistości, poza wyjątkami. Obecnie studia prawnicze mają przygotować (niestety) do testu na aplikację (to test jednokrotnego wyboru, kilkaset pytań). Taka prawdziwa nauka zaczyna się na aplikacji dopiero tam student prawa nauczy się praktyki (bo chyba nie na 2 miesięcznych praktykach). Są wyjątki wśród osób, które załatwiły sobie staże lub prace w kancelariach.


  9. Obecna matura nie daje choćby cienia szansy by poznać stan wiedzy absolwenta, daje jedynie odpowiedź na jego wyuczenie się co do klucza.

    Studia humanistyczne nie polegają na niczym innym jak wyuczeniu X pod test. Na prawie UJ 95% egzaminów to testy z czego 80% wielokrotnego wyboru. Czasem zdarzają się kazusy lub pytania otwarte. Jak ktoś potrafił się nauczyć na WOS i historię, to ma predyspozycje by wyuczyć się kodeksu postępowania karnego czy innych ustaw. Na temat studiów ścisłych się nie wypowiadam, bo nie mam żadnych doświadczeń w tej mierze.

    Bo to był jeden z tych kierunków na który akurat się dostał, na inne punktów mu zabrakło.

    Takich studentów są tysiące, zgadzam się. Tutaj może i egzaminy wstępne by coś zmieniły, ale tylko na studiach stacjonarnych państwowych. Bo na zaoczne i prywatne w wielu przypadkach przyjmą każdego kto zapłaci, takie prawo rynku.

    Jednak kiedyś na niektóre kierunki były konkursy świadectw, nie tylko egzaminy wstępne. Tego mechanizmu raczej nie wyeliminujemy.

    Argument o dzieciach profesorów też jest nietrafny - da się zorganizować anonimowość prac egzaminacyjnych. <br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19px; ">W czasach kiedy ja studiowałem nie zauważyłem wysypu firm organizujących kursy pod egzamin.

    Myślę, że dziś by były, kolejna nisza do zarobku, ale to sprawa poboczna. Co do anonimowości, pewnie że się da, ale nadal pieczę nad tym miałby dany wydział. Kwestia zaufania.

    Ponadto do matury teoretycznie powinna przygotować szkoła w 100%. Szkoła nie będzie przygotowywała do dodatkowych egzaminów wstępnych. Nie każdego stać na dodatkowe lekcje lub kursy albo książki.

    Pozostaje pytanie: kto płaci za tabuny studentów, którzy nigdy nie powinni przestąpić progu uczelni?<br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19px; ">Co więcej by kosztowało: organizacja egzaminów czy utrzymywanie przez jakiś okres czasu tej rzeszy para-studentów?

    Dzisiaj też by to można było ograniczyć, przyjmując mniej studentów na dane kierunki, albo likwidując kierunki kompletnie nieprzyszłościowe. Uczelnie wolą jednak naprzyjmować tłum ludzi i brać kasę z budżetu.


  10. Ano właśnie, były. Czy w takim razie egzaminy na studia nie mogą być zorganizowane podobnie?

    Teoretycznie mogą, teoretycznie może je nawet PAN sprawdzać. Pozostaje pytanie po co i kto za to zapłaci. Po to wprowadzono zmiany w maturze, by był tak jak jest. Wielokrotnie czytałem, że uczelnie się z tym zgadzają, że uznają wartość nowej matury.

    Na medycynę trzeba zdać rozszerzoną chemię, fizykę i biologię, dostają się naprawdę najlepsi, którzy przyswoili duży materiał, tak jak na studiach. Wprowadzenie egzaminów wstępnych oznacza, że uczeń będzie osobno się uczył na maturę, byle zdać, wtedy nie będzie sensu zdawać przedmiotów dodatkowych, tylko polski, j. ang i matematykę. Na pewno ucieszą się Ci, którzy zaraz zorganizują kursy pod egzaminy na uczelni, pojawią się też głosy, że dzieci profesorów X się zawsze dostają na dzienne, teraz takich głosów nie ma, dlaczego? Napisałem wyżej.


  11. A matury przypadkiem też nie były kiedyś sprawdzane przez same szkoły?

    Były i to było złe, bo inaczej podchodzi się do "swoich" uczniów inaczej do obcych. Matura ma klucz, jest ustandaryzowana, sprawdzana przez przeszkolonych nauczycieli z innych województw etc. Moim zdaniem "nowa matura" przyczyniła się do większej obiektywności.

    Tomasz N każde, ale jak zdaję na maturze biologię rozszerzoną i chcę się dostać na biologię, to po co robić kolejny test?

    Poczytajce o założeniach jakie przyświecały twórcom nowej matury.


  12. Odchodząc od humanistyki, jest kierunek gdzie egzamin się w części zachował, to architektura, gdzie zdaje się rysunek. I jakoś nikogo to nie dziwi.

    Chyba nie tylko architektura, ale to wynika ze specyfiki danych studiów.

    Jeśli dla kogoś niemal nieprzekraczalną barierą jest dojazd na egzaminy to nie widzę go na studiach.<br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19px; ">To niby jak potem zamierza kontynuować naukę? Wtedy to już nie będzie bariera?

    To są koszty, nie każdego stać na ekstra przyjazd w ciemno albo nie można zjawić się jednocześnie w kilku miastach. Teraz zdaje u siebie i jak się dostanie, to może się starać o akademik czy stypendia socjalne. Ja dostrzegam różnicę.

    Rozważyć można zniesienie wszelkich weryfikacji - przyjmujemy wszystkich wedle kolejności zgłoszeń, w takiej liczbie na ile to możliwe wedle możliwości technicznych uczelni.

    Tak jest obecnie na studiach zaocznych (niestacjonarnych), w tym na prawie na UJ.

    Ciekawe, że można zorganizować zewnętrzne 'ciała" sprawdzające matury, a niemożliwym jest to dla uczelni.

    Jakoś przez wiele lat się tego nie dało zrobić, gdy był stary system.


  13. Nie mniej sprawdza to uczelnia i będzie rodziło podejrzenia. Teraz są jawne listy limitów na dany kierunek, nie ma groźby wycieku pytań, albo "łagodniejszego" sprawdzania pewnych osób. Kiedyś takie dyskusje były żywe, dziś ich już nie ma. Wreszcie to wiąże się z koniecznością dojazdu, często z drugiego końca Polski, teraz nie jest to konieczne, więc będzie to pewna bariera.

    Ja jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.