Skocz do zawartości

Jarpen Zigrin

Administrator
  • Zawartość

    11,319
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Jarpen Zigrin


  1. Prezentujemy Wam czytelnikom całkowicie nową odsłonę jednego z największych i najstarszych portali historycznych w Polsce. Po kilku tygodniach dzisiaj udało nam się zakończyć prace związane ze zmianą wyglądu i funkcjonalności portalu.

    logo2.jpg

    Portal historia.org.pl jako najpopularniejszy portal historyczny (wg stat24.pl) wreszcie doczekał się godnej siebie oprawy. Poprzednia wersja , ani nie dawała gwarancji sprostania wymaganiom coraz liczniejszej rzeczy czytelników, ani nie pozwalała na funkcjonalne i pełne prezentowanie ogromnej ilości publikacji zawartych w portalu.

    Zmiany są fundamentalne, jedyne co się nie zmieniło to adres i wysoki standard treści w portalu. Nowy portal to przede wszystkim znacznie lepsza funkcjonalność (z elementami web 3.0), poprawiona czytelność, dodanie licznych dodatkowych modułów i aplikacji, wygodniejsza nawigacja po portalu etc. Przy każdym artykule pojawia się już informacja o dacie publikacji, ewentualnych zmianach, informacja o tematach podobnych, lista publikacji danego autora, możliwość otworzenia publikacji w formacie .pdf etc. Jest również dokładna wyszukiwarka.

    Zmieniona została także grafika i powstało nowe logo. Ponadto każda z sekcji otrzymała osobny kolor, by można było je łatwo odróżnić. Obecnie portal daje możliwość dowolnego przestawiania kolejności sekcji i liczby zawartych w nich kategorii.

    Zmiany kosztowały nas dużo wysiłku i olbrzymich nakładów pracy m.in. musieliśmy ręcznie dodać od nowa każdy art. do bazy danych, otagować go i przydzielić do odpowiedniej sekcji i kategorii.

    Mamy nadzieje, że nowy portal spotka się z Waszą przychylną oceną, a ewentualne niedociągnięcia (ciągle pracujemy nad detalami) z życzliwością.

    Zapraszamy do dzielenia się komentarzami nad nową odsłoną historia.org.pl z redakcją poprzez e-maila: redakcja@historia.org.pl


  2. Ja mam sentyment do Opla i Hondy w sumie mając kiedyś dużo pieniędzy nie kupiłbym nic poza tym markami do jeżdzenia : )

    Ponadto do Vistuli, mam jedną ulubioną polówkę z metalowymi guzikami, którą mam od jakiś 3 lat i kolory w niej są niezmienne..., ani się nie rozciągnęła, ani nie popruła zresztą wszystkie rzeczy z tej firmy sprawują się idealnie. Z butów to Ryłko, bo mam tendencje do rozwalania czubków butów, a w butach z tej firmy mi się nie udało... ; )

    Generalnie wychodzi jednak, że rządzą nami marki firmowe, ale nie z powoduy znaczka i dla szpanu, ale dla wysokiej jakości przede wszystkim, a to przecież zdrowy konsumencki odruch : )


  3. Myślę, że pokazałem wszystkim, że potrafię rywalizować o miejsce w składzie i udowodniłem Ludovicowi Obraniakowi, że będzie musiał się napracować, żeby wygryźć mnie z pierwszej jedenastki. - Smolarek

    Wyjątkowo wypowiem się w tym temacie, bo jak nigdy coś mną tąpnęło...

    Smolarka to ja bym nawet nie powołał do kadry tak samo jak Krzynówka, oboje są do granic możliwości benzadziejni na tę chwilę. Smolarek myśli, że jest niewiadomo kim, a w Hiszpanii i Angli pokazali mu jego miejsce, nawet w średniakach sobie nie poradził. Krzynówek lata świetlności ma za sobą, a wystawianie go na lewej obronie to jeden z kretynizmów roku, zresztą Leo nic mądrego od awansu do Euro nie zrobił, błąd za błędem. Moim zdaniem Smolarek jak i jego ojciec wypowiedziami na temat Obraniaka się kompromitują. A Leo chyba tylko dlatego go wystawił, by się pokazał, bo przecież on chyba nawet klubu nie ma? Gość za darmo, a mało kto go chce... to wystarczy, za cały komentarz. Szkoda, że nie grał Gancarczyk, a Leo zapomniał o takich zawodnikach jak Kosowski, on gra przecież w Lidze Mistrzów... i strzela dla swojego klubu bramki. O Głowackim chyba też nie słyszał jak i wielu innych wyróżniających się zawodnikach w Polsce i na świecie... A i z informacji prasowych wiem, że Leo nie kiwnął nawet palcem w sprawie Obraniaka... Niech Smuda obejme tą kadrę, bo Leo tylko się jeszcze nachapie i to bez wyników... (patrzcie na miejsce Polski w rankingu FIFA). Zresztą media wystarczająco mocno go krytykują za liczne błędy ja już sobie daruję i poprzestanę na tym.


  4. W kolejnym zestawieniu rankingu stat24 historia.org.pl po raz pierwszy triumfuje w swojej kategorii: Nauki, Dziedziny wiedzy, a w pozostałych kategoriach notuje duży wzrost notowań. W kategorii edukacja (5469 stron) zajmuje 13 miejsce, a w klasyfikacji generalnej (153967 stron) zajmuje 279 pozycje. Wśród skalsyfikowanych stron poświęconych historii historia.org.pl jest zdecydowanym liderem.

    W rankingu notowane są strony z kilku państw Europy. Z polskich stron w zestawieniu biorą udział m.in. takie strony jak: 90minut.pl, kozaczek.pl, dobreprogramy.pl, gery.pl, gotujemy.pl, tekstowo.pl etc.

    Wrzesień zaczął się dla historia.org.pl bardzo dobrze, a nigdy nie był to najmocniejszy miesiąc pod względem wejść. Obecną skalę unikatowych użytkowników można porównać z okresem maturalnym. Od kilku lat porównując rok do roku liczba unikatowych wejść stale wzrasta.


  5. Portal historia.org.pl organizuje Konkurs wiedzowy dt. II wojny światowej w związku z 70 rocznicą jej wybuchu. Konkurs jest częścią projektu "Pamiętamy na okrągło".

    Celem Konkursu jest zainteresowanie naszych czytelników tematyką II wojny światowej, co jest konieczne by odpowiedzieć poprawnie na przygotowanie przez nas pytania i wziąć udział w losowaniu atrakcyjnych nagród ufundowanych przez Instytut Wydawniczy Erica i wydawnictwo Rebis. Pytania są zróżnicowane. Ułożone są tak, by obejmowały swym zakresem różne etapy i teatry zmagań wojennych.

    Konkurs trwa od 7 września do 21 września 2009 r. Ogłoszenie wyników nastąpi 25 września 2009 r.

    Aby wziąć udział w konkursie, należy odpowiedzieć na 15 przygotowanych przez nas pytań. W losowaniu nagród udział wezmą tylko osoby, które udzielą poprawnej odpowiedzi na wszystkie pytania.

    Kartę odpowiedzi należy wysyłać na adres: konkurswiedzowy@historia.org.pl .

    Pamiętaj zapoznać się z regulaminem konkursu.

    Strona konkursu: https://historia.org.pl/index.php?option=co...&Itemid=454


  6. W Polsce jest prestiżową, byłem dwa razy w Wiedniu i wiem, że tam co druga osoba jest w t-shircie, koszuli, czy swetrze z Lacoste, Ralph Raulen, Tim Hilfiger, w Polsce na takie marki, bardzo mało osób stać, a przynajmniej by kupować tam regularnie. Jednak sporo jest rodzimych firm odzieżowych, które istnieją na rynku i także są uważane za markowe jak Vistula, Bytom, Reserevd, Top Secret etc. To nie ta sama półka zapewne jak w Wiedniu, ale niewątpliwie są to produkty markowe. Odkąd w Polsce nastał kapitalizm, poziom życia się poprawił, zaczęto budować galerie handlowe, powstało dużo marek etc. spowodowało to wszystko dużo, dużo łatwiejszą dostępność takich produktów. Nadal niestety nie dla wszystkich, ale pozostaje mieć nadzieje, że będzie coraz lepiej.

    Z drugiej strony powiem, że w licznych w Polsce second-handach można dostać markowe rzeczy za parę zł. Może to nie są najnowsze kolekcje, ale jakościowo nie różnią się o tych ze sklepu, a cenowo wychodzi paręnaście złotych za kilogram.

    A czujecie może sentyment do jakiś marek? Niekoniecznie muszą być odzieżowe. Od Coca-coli po Opla, macie takie?


  7. Akurat dla kobiet jest więcej sklepów i mam wrażenia większe są przeceny. Swetrów męskch w Zarze w Barcelonie nie było za 3-5 euro, a sukienek i bluzek dla dziewczyn, a i owszem. W Polsce jest podobnie. Co do znaczków, nie licząc spodni, gdzie każdy producent je gdzieś dodaje, czy to na guzikach, czy z tyłu na takim prostokącie w jeansach to trudno mi znaleźć jakąś rzecz z widocznym logiem, albo w ogóle z logo. Markowych ciuchów nie kupuje się, a przynajmniej nie powinno dla loga, ale dlatego, że są lepsze jakościowo, a także wpisują się w gusta danej osoby. Pod tym względem uważam, że Polacy są przywiązani do marek i mają do nich zaufanie jeśli się sprawdza. Tyle, że to nie tylko nasza specjalność, ale na zachodzie jest podobnie. Tam ze względu na ceny i zarobki nawet trudno, by nie mieć markowych ciuchów, skoro zakupy zaczyna się od Zary. Niektórzy tam nawet kupowali reklamówki ciuchów zapewne na handel, bo można mieć kilkukrotną przebitkę.


  8. Po pierwsze to nie tylko Polska specjalność, w każdym kraju chociażby średnio zamożnym marek w każdej dziedzinie życia jest sporo do wyboru i są one ogólnodostępne. Samych firm odzieżowych z marką jest ogromny wybór w szerokim wachlarzu stylów i cen. Trudno nawet teraz kupić rzecz nie markową.

    Co do przywiązania, a i owszem występuje. Lubię rzeczy z Zary, czy Vistuli, ale nie dla znaczka, który często w tych ciuchach nie jest nawet widoczny, jedynie na metce, ale tej przecież nie widać. Wybieram te rzeczy, bo wiem, że mogę chodzić lata i kolor nie zblaknie, nie skosmacą się, nie skurczą po praniu, jednym słowem są gatunkowo bardzo dobrej jakości. Po drugie jeśli chodzi o fason i wzornictwo także wpisują się one w moje gusta, tak, że mógłbym kupować tylko tam. Jest jeszcze pull and bear na luźniejsze wyjścia, robią świetnie t-shirty z kreskówkami, które uwielbiam i mam takich kilka. Tyle, że z chęcią kupiłbym i sobie fajną polówkę, czy t-shirt z kreskówkami, który byłby nie-markowy. Tylko problem jest taki, że w nie-markowym sklepie nie dostanę tego, co chcę i nie będę znał jakości tego wyrobu.

    Problemem z markami w Polsce jest inny, są one stosunkowo drogie w porównaniu z zachodem. Będąc w Hiszpanii w owej Zarze kupiłem sobie kurtkę przecenioną z 60 euro na 20 euro, ta sama kurtka w Polsce kosztuje 400 zł.... nawet przy 60 euro taka cena nijak nie wychodzi... Być może to efekt tego, że po pierwsze Zara jest firmą hiszpańską, a po drugie odchodzą koszty ceł i transportu. Podobnie Vistula ma wysokie ceny, ale dwa razy do roku robią wyprzedać dla klientów z kartą Vistuli i na wszystko jest 30% i wtedy tam kupuję. A i wracając do owej Zary w Hiszpanii mnóstwo bluzek i sukienek dla dziewczyn było po 3-5 euro..., czyli sukienki po 12-20 zł... w Polsce nigdy takiej przeceny nie będzie.

    Jednakże jeśli chodzi o marki tacy Hiszpanie chyba jeszcze większą rolę do nich przywiązują. Oto na jednej ulicy Barcelony są 4 Zary, w ogromny trzypiętrowych kamienicach. Zarobki i ceny tam pozwalają zaczynać zakupy od Zary..., która w Polsce jest uznawana, za markę luksusową, gdzie w Hiszpanii jest całkowicie codzienną.

    Podobnie jest z perfumami, nie ma co tutaj dywagować, dobry perfum, który ładnie pachnie i podoba się kobietą kosztuje. Tyle, że nie trzeba od razu lecieć do Sephory, gdzie ceny są oszałamiająco wysokie, bo Sephora musi pokryć powierzchnie w najlepszych galeriach, pracowników, reklamę etc. tylko można je kupić o 50% taniej w internetowej perfumerii. Tutaj znowu wychodzą ogromne marże i przebitki cenowe w porównaniu z zachodem. Niektórzy jeżdżą na zakupy do Berlina, brzmi to nowobogacko, a tak naprawdę ceny tam na promocjach mebli, ubrań, elektroniki są dużo dużo mniejsze niż na promocji u nas. Ci, co mieszkają np. w Wielkopolsce mają tam naprawdę blisko.

    Wreszcie duże znaczenie ma też zaufanie do marki. Miałem dwa telefony pewnych marek i się, że tak powiem psuły, teraz w życiu telefonu od nich nie kupię, jaki by nie był atrakcyjny. Mam teraz Samsunga i sobie chwalę, kolejny telefon będzie musiał być tej firmy. Podobnie jak nigdy mi się w życiu nic Panasonica nie zepsuło, ani po rodzinie i znajomych też nie słyszałem. Przez swoją jakość i niezawodność marki mogą spokojnie budować swoją pozycję.

    A i na koniec co do znaczka, te firmowe rzeczy, nie mają tego znaczka. Jest on góra w formie jakiegoś drobnego logo, ale często nie ma go w ogóle. Rzeczy z napisami marki, a nie z logo z reguły są tymi tańszymi, im mniej znaczka tym drożej. Wreszcie najczęściej jest to owszem związane z jakością, solidnością i owym wzornictwem. Gdyby mógł kupić nie-markową rzecz, bez znaczka, ale tak samo wyglądającą i jakościowo podobną, ale tańszą wybrałbym zdecydowanie tą drugą opcję.


  9. Podawać linki, ew. z komentarzem swoim. Co do artykułów to można zastanowić się nad jakimś działem jeśli będą chętni do dyskusji nad różnymi artykułami ukazującymi się w mediach, tutaj raczej prosimy o linki do przeglądu. Chcemy czytelnikom podawać taki pakiet odesłań do najciekawszych artykułów. Tak, by mieli w jednym miejscu zebrane linki do najlepszych artykułów dt. historii z ostatniego tygodnia.


  10. Planujemy w portalu każdego tygodnia między piątkiem, a niedzielą robić przegląd prasy pod kątem artykułów historycznych. Chcielibyśmy byście nam w tym pomogli. Jeśli wiecie o jakimś ciekawym waszym zdaniem artykule, który ukazał się w dzienniku lub magazynie podlinkujcie taki artykuł w tym temacie. Dzięki temu jest mniejsza szansa na to, ze pominiemy jakiś artykuł w naszym przeglądzie.


  11. W społeczeństwie globalnym nie istnieje coś takiego jak tylko sprawa wewnętrzna. Gdyby tak było nie byłoby takiego afiszowania się z tym, a także robienie tego w okolicach rocznic. Ostatnio przy 60 rocznicy końca wojny, a teraz przy 70 jej początku. Rosja nie tylko wewnętrznie, ale także zewnętrznie chcę się tłumaczyć w przeróżny sposób, bo nie potrafi się zmierzyć jak Niemcy ze swoją historią. Śni o potędze jak za Stalina i dlatego go tak wyraźnie albo w ogóle obecnie nie neguje. Dlatego kompletnie się z wami nie zgadzam, ale to kwestia pryncypiów i jak sądzę się wzajemnie nie przekonamy do zmiany zdania.


  12. Zawsze można by się zastanowić czy wybory powszechne prezydenta są potrzebne.

    Wtedy robimy z Prezydenta notariusza bez dekretów i prawa weta. Wtedy Sejm może go odwoływać w ustawowym trybie "kiedy chce". W Niemczech i Włoszech Prezydenta wybiera parlament i nie ma on właściwie żadnego politycznego znaczenia.

    Fikcyjne przy koabitacji, ale nie np. w 2001-2005 już tak fikcyjne narzędzie by to nie było.

    Jak to nie skoro wystarczy wg Ciebie zwykła większość, a więc każda koalicja oddali weto.

    Skrócenie kadencji parlamentu.

    Czyli jest kryzys, a Ty chcesz paraliżować władzę wyborami? Zapoznaj się z orzecznictwem Sądów na temat obietnic wyborczych, ale z poglądami doktryny.

    No właśnie podałem jeden przypadek, a ty ciągle piszesz o przypadkach, czy nie jest to dowód na:

    Znów nie uważnie przeczytałeś co napisałem.

    Nie rób ze mnie idioty i zacznij odpowiadać na pytanie, a nie udawać, że wszyscy dookoła czytają nieuważnie, co piszesz, albo wkładając Ci coś w Twoje usta. To jest permanentne przy każdej niemal dyskusji z Twoim udziałem, więc może w Tobie jest problem, a nie w całym otoczeniu dookoła? Ponadto prosiłem o to by w dyskusjach takich wstawek nie wprowadzać. Ostatni raz o to proszę dla lepszej kultury dyskusji.

    "ja zadałem konkretne pytanie jakie to przypadki?" - użyta jest liczba MNOGA, a podałeś jeden wątpliwy przypadek.

    Obecnie rząd jest krępowany przez Konstytucję, po zmianie będzie krępowany tylko przez to co określiłem wcześniej jako pryncypium. Zapewne słyszałeś o konstytucjach sztywnych i elastycznych, ja zdecydowanie popieram elastyczne.

    Czyli rząd nie będzie skrępowany Konstytucją, a własnymi obietnicami?

    Pozwolę sobie zauważyć, że Ty nie protestujesz przeciwko opcji wybierania prezydenta przez Sejm, czyli faktycznego uzależnienia go od Sejmu.

    Nie ma związku, można zrobić wybór przez Sejm, a organ jest niezależny jak choćby TK.

    A teraz jest zależny od kogoś?

    TK podlega Konstytucji teraz miałby podlegać czemu skoro rząd jest wiązany tylko obietnicami? Wreszcie, co innego TK orzekający na podstawie ustaw, a co innego jakiś Trybunał oceniający program wyborczy...

    Teraz też Trybunał ma duży wpływ na to jakie prawo w Polsce funkcjonuje.

    Ale orzeka na podstawie Konstytucji, czy m.in. ustawy są z nią zgodne, nie rozstrzyga, czy partie realizują swoje programy, to niedorzeczne skrępowanie władzy ustawodawczej obietnicami wyborczymi. To ludzie powinni rozstrzygać, czy program realizuje partia, czy nie w wyborach.

    Funkcje reprezentacyjne, a w razie pilnej potrzeby ustawowej może wydać dekret.

    Który Sejm z łatwością uwali... Obecnie także może wydawać Prezydent, ale nie dekrety, ale rozporządzenia z mocą ustawy w pewnych sytuacjach.

    Po za tym to pryncypium jest po to, żeby określić co prezydent może wetować, a czego nie. Sejm uchwala ustawę, prezydent wetuje rząd odsyła do Trybunału, który orzeka, czy ustawa jest zgodna z pryncypium.

    Nie bardzo wiem, gdzie tu widzisz nadzór Trybunału nad rządem i złamanie zasad państwa demokratycznego.

    ps. Taki Trybunał na koniec kadencji byłby zobowiązany przedstawić sprawozdanie, w którym określiłby czy pryncypium zostało zrealizowane.

    To Trybunał ma nadzorować, czy wydawać opinię? To po co weto? Może lepiej możliwość zaskarżenia ustawy do tego Trybunału? Zresztą ten Trybunał rozstrzygałby to na jakiejś materii politycznej, bardzo ocennej, obecnie TK ma jednak Konstytucje i ustawy, a tak będzie jakieś pryncypium, ale jednak nie normatywne, ale w formie jakiegoś programu. Co jeśli rząd będzie chciał uchwalić coś z dziedziny nie objętej w obietnice? Ma wolną rękę, nie podlega Konstytucji tylko pryncypium? Co w przypadku koalicji, które np. miałyby sprzeczne programy np. PiS-LPR-Samoobrona?


  13. Przy każdorazowej zmianie rządu Sejm/ ZN uchwalałby uchwałę, w której zawarty byłby program rządu, nie podpisanie przez prezydenta tej uchwały/ustawy dawałoby Sejmowi/ZN prawo odwołania prezydenta zwykłą większością głosów. Przyjęcie uchwały wyjmowałoby spod prawa weta, wszystkie projekty zawarte w tej uchwale/ustawie.

    Hmm...

    Czyli tak, jak Prezydent jej nie przyjmie to można go odwołać, a jak przyjmie to nie może wetować. Nawet mi się podoba, bo to ogromne ograniczenie tego urzędu... tylko, osobę, którą wybrał naród, może odwołać Sejm zwykłą większością, bo Prezydent nie zgadza się z programem takiego rząd, bardzo oryginalne, ktoś już, gdzieś to przetestował?

    Weto prezydenckie powinno byc odrzucane zwykłą większością, podobnie jak dekret.

    Też mi się podoba, Prezydent sobie może dekretować, bo zwykłą większością można to wszystko uwalić, czyli fikcyjne narzędzia mu się daje, dekret to bardzo mocne narzędzie i w taki wypadku zbędne.

    Pryncypia w sensie najważniejsze rzeczy dla rządu, nieprecyzyjnie się wyraziłem. Sytuacja, w której rząd zapisuje przykladowo zmiana systemu podatkowego byłaby absurdalną, taka ustawa/uchawała w któej zawarty byłby ten program musiałby byc dużo bardziej szczegółowa. Obecnie prezydent w ciągu kadencji cały czas podejmuję decyzję, w której zatwierdza lub nie program rządu, w moim pomyśle zatwierdzałby lub odrzucał już na początku kadencji.

    A jeśli rząd nie będzie mógł realizować programu, bo uzna, że to jest złe dla Polski, albo przyjdzie kryzys i nie będzie kasy, albo będzie duży opór społeczny? Kto będzie kontrolował Rząd i jak będzie można go odwołać?

    Co jest trudnego w zrozumieniu zdania:

    ,,Co stoi na przeszkodzie, żeby enumeratywnie wyliczyć sytuację, gdy można odwołać, czy jak wolisz skrócić kadencje Prezydenta''?

    Wystarczy, że Prezydent będzie miał inną wizję, to Sejm go odwołuje, ciekawe... ja zadałem konkretne pytanie jakie to przypadki? Na razie mamy jeden, czyli Prezydent nie zgadza się z programem partii rządzącej.

    Znów nie uważnie przeczytałeś co napisałem.

    Odnoszę wrażenie, że nikt Cię uważnie nie czyta, albo przekłamuje, bo w każdej dyskusji pojawia się ten sam argument, który nie robi na mnie wrażenia..., bo odpowiedź może brzmieć zawsze: wyraziłeś się nieprecyzyjnie. Po co takie wstawki?

    Ten Trybunał miałby orzekać o zgodności ustaw z pryncypium, nikt przecież w takim pryncypium nie zapisywałby wysokości deficytu. A jakby zapisał, to trybunał sprawdzałby czy przestrzega swojej obietnicy. Trybunał, który cały czas sprawdzałby czy rząd wywiazuje się ze swoich obietnic wyborczych jest Polsce bardzo potrzebne.

    To znowu oryginalne rozwiązanie, by Trybunał krępował działania rządu i wymagał realizacji obietnic. Zadałem też kilka pytań, dt. Trybunału, ale nie widzę odp. Zadam jeszcze jedno, czy jakiś kraj ma taki trybunał, czy to jednak wyborcy oceniają, czy rząd się wywiązuje, czy nie?

    I to właśnie zamierzałbym zmienic, obecnie partie wygrywają wybory i dopiero zaczynają tworzyć własne projekty ustaw, w moim wariancie konstytucji partia musiałby stawac do wyborów już z gotowymi projektami ustaw.

    Mamy tutaj ograniczony i skrępowany rząd własnymi obietnicami, rządzenie to nie bajka i czasem są koalicje, które mają sprzeczne interesy, co wtedy? Mandat posła jest wolny, a rząd niezależny w swoich decyzjach, można go kontrolować, ale nie nadzorować. Organ nadzorczy, który chcesz wprowadzić jest nie do pomyślenia w demokratycznym państwie. Jak by to miało wyglądać? Prezydent zależny od Sejmu, Rząd zależny od Trybunału, Trybunał niezależny od nikogo, Rząd skrępowany obietnicami, a Prezydent, który nie może się nie zgodzić na inną wizję rządzenia, bo go łatwo odwołają, a jak się zgodzi nie może wetować, więc po co Prezydent? Ja jestem tylko skromnym studentem prawa, z 4 u prof. Sarneckiego, ale myślę, że wybitni konstytucjonaliści nie zostawiliby suche nitki na Twoim projekcie uznają go za fantastyczny, bo ja go za taki uznaję, ale może gdy dokładniej sprecyzujesz swoją wizję, do której masz prawo zmienię zdanie.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.