Skocz do zawartości

Jarpen Zigrin

Administrator
  • Zawartość

    11,319
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Jarpen Zigrin


  1. Jeszcze odniosę się do Potopu, może konsekwencje terytorialne nie były duże tak samo polityczne. Gospodarka i zniszczenia owszem były ogromne, ale największą konsekwencją potopu były traktaty welawsko-bydgoskie czyli de facto wolne Prusy, któe później dokonają na nas 3 rozbiorów Polski.

    nie mogę się z Tobą zgodzić - owszem Wielawa i Bydgoszcz były dla Polski brzemienne w skutkach, ale w porównaniu ze zniszczeniami wywołanymi przez potop, straty w ludziach, upadek gospodarki, pusty skarbiec, koniec tolerancji religijnej i wreszcie utrata Inflant były znacznie poważniejszymi konsekwencjami.

    Tylko, że w efekcie Szwedzi już się w sprawy polskie nie mieszali i więcej nas nie najeźdzali a Prusy psuły naszą monetę i prowadziły antypolska politykę. W ostatecznym rozrachunku to Prusy, które mogły być zlikwidowane kilkakrotnie zgodnie z prawem i żaden kraj w Europie by tego nie zakwestionował dokonał na nas wszystkich 3 rozbiorów. Czkawką jeszcze się to odbijało w okresie II wś, gdyż Rzesza była oddzielona mięszy Prusami a macierzą kim? właśnie Polską. Dlatego traktat welawsko-bydgoski był w efekcie tragiczniejszy niż pokój Oliwski z 1660 r.


  2. Co wiecie najeździe Hykosytów na Egipt i jego skutkach?

    Ja przeczytałem tyle, że prawdopodobnye Hykosycie byli mieszaniną etniczną złożoną prawdopodobnie z Semitów i Hurytów, których ich przesunięcie etniczne pchnęło na Egipt. Usadowili się w delcie po czym przejęli kontrolę nad całym państwem. Później jednak ograniczyli się tylko do Egiptu Dolnego rezydując w Auaris. Panowali ok. 100 lat. Hykosyci przynieśli ze sobą lepszą broń i rozwinęli hodowlę koni. Wyparł ich z tego co się dowiedziałem Ahmose, który później zdobył fenickie Byblos rozciągając tym samym zwierzchnictwo Egiptu nad tym miastem.


  3. Ja zaryzykuję tezę, że póki Polska nie walczyła z Turcją była mocarstwem, również póki Trucja nie walczyła z Polską była mocarstwem. Z Turkami mieliśmy dość dobre traktaty jednakże najczęsciej łamane przez nas przez głupotę przykład to Warneńczyk i Warna w 1444 r.

    Podczas wojen z Turcją doszło także do podpisania najbardziej haniebnego pokoju w historii czyli pokoju w Buczacu (nie ratyfikowanego przez sejm, ale jednak... ) czyli oddaliśmy Turcji województwa smoleńskie, kijowskie, Kamieniec Podolski i zobowiązywaliśmy sie płacić 200 tys. czerownych złotych haraczu co roku de facto stawaliśmy się lennikiem Turcji

    (ziemie straciliśmy, ale haraczu nie zapłacilismy nigdy).

    Całe szczęscie, że na wojny z Turjcą mieliśmy Sobieskiego specjaliste od Turków, gdyby nie Lew Lechistanu napewno ponieślibyśmy większe straty podczas wojen z Turkami. Sobieski pokonał jako pierwszy na otwartym polu Turków (wcześniej przegrali tylko raz pod Lepanto, ale to była bitwa morska).

    Jeszcze odniosę się do Potopu, może konsekwencje terytorialne nie były duże tak samo polityczne. Gospodarka i zniszczenia owszem były ogromne, ale największą konsekwencją potopu były traktaty welawsko-bydgoskie czyli de facto wolne Prusy, któe później dokonają na nas 3 rozbiorów Polski.


  4. Grakchus jak wiemy był reformatorem, ale szczególonie trudnośc sprawiła mu kwestia funduszy potrzebnych na zagospodarowanie ziemi państwowej oddanej chłopom. Senat bowiem, do którego kompetencji należało dysponowanie skarbem, nie chciał udzielić pieniędzy na ten cel. W tej sytuacji, wbrew dotychczasowej praktyce, w myśl której funduszami państwowymi zarządzał senat, postanowił Tyberiusz wykorzystać na akcję parecelacyjną sumy ze skarbu króla pergamońskiego Attalosa III. Właśnie bowiem w 133 r. przepisał on swoje państwo i skarb Rzymowi. Wśród napiętej atmosfery i oszczerczej kampanii, prowadzonej przez wrogich mu senatorów, oskarżających Tyberiusza o dążenie do monarchii, zbliżał się kres jego urzędowania. Tymczasem Tyberiusz kontynuował swoje szerokie plany reform i podjął myśl nadania obywatelstwa rzymskiego sprzymierzeńcom. Projek ten jednak był niepopularny wśród społeczeństwa rzymskiego, które niechętnie chciało się dzielić swoimi uprawnieniami z ludnością italską. Wobec gróźb przeciwników zapowiadających pozwanie go przed sąd i zarzucających mu bezprawie, postanowił Tyberiusz ubiegać się ponownie o trybunat na rok następny, choć prawo dopuszczało powtórne piastowanie tego urzędu po dziesięciu latach. Widząc w tych zamiarach Tyberiusza zamach na praworządność, republikę, grupa senatorów uzbroiwszyswych klientów i niewolników zaatakowała w dniu wyborów Tyberiusza, który obsadził ze swoimi zwolennikami Kapitol. Wywiązały się walki uliczne, w toku ich zginął Tyberiusz i wielu jego zwolenników. Zabóstwo to było początkiem stuletnich walk domowych, które przygotowały upadek republiki i nastanie jednowładztwa.

    W tradycji antycznej, pozostającej pod wpływem konserwatywnych kół senatorskich, szerzono pogląd, że Tyberiusz poniósł śmierć zgodnie z prawem. Ten formalistyczny punkt widzenia nie może przysłaniać faktu, że celem działalność Tyberiusza było dobro państwa, dobro mas jako obywateli, aczkolwiek droga jaką obrał, miała charakter rewolucyjny, zmierzający do obalenia istniejących norm i tradycji.

    Mam nadzieję, że teraz już rozwiałem wszystkie twoje wątpliwości.


  5. Jest wiele białych plam w historii czyli wiadomości, które się pomija lub rzeczy, które się przypisuje innym. Mi napewno nasuwa się jedna rzecz- wyprawa Magellana.

    Uważa się ze to Magellan opłynął świat, a to nieprawda, bo zginął na filipinach.

    Świat opłynęli Juan Sebastián de Elcano i pozostali członkowie wyprawy Magellana.


  6. Ten geniusz Napoleon wygrałby pod Waterloo gdyby mu nie przeszkodził sam Bóg, bo sam Wellington i Blücher razem wzięci niedaliby rady dlaczego?

    Splot przypadkowych i nieprzychylnych wypadków przeszkodził mu odnieść oszałamiające zwycięstwo pod Waterloo do którego był przygotowany dokładnie.

    Opis bitwy y z powieści "Nędznicy" Wiktora Hugo

    Około czwartej sytuacja armii angielskiej była poważna. Książę Orański dowodził centrum, Hill prawym skrzydłem, Picton zaś lewym. Książę Orański, nieustraszony, rozszalały, nawoływał oddziały holendersko-belgijskie: "Nassau! Brunszwik! ani kroku w tył!" Hill, osłabiony, szukał oparcia u Wellingtona, Picton poległ. W tej właśnie chwili, kiedy Anglicy zdobyli sztandar 105 pułku piechoty, od kuli francuskiej padł, ugodzony w głowę, generał Picton. Wellington miał w tej bitwie dwa główne punkty oparcia: Hougomont i Haie -Sainte; Hougomont płonęło, lecz trzymało się jeszcze, Haie-Sainte padło. Z niemieckiego batalionu, który bronił tej pozycji, pozostało tylko czterdziestu dwóch ludzi; wszyscy oficerowie, z wyjątkiem pięciu, polegli lub dostali się do niewoli. Trzy tysiące ludzi wyrzynało się w tej stodole. Pewien sierżant gwardii angielskiej, najlepszy pięściarz Anglii, którego, zdaniem jego towarzyszy, nie imały się kule, zginął tam z rąk małego francuskiego dobosza. Baring został odepchnięty, Alten rozniesiony na szablach. [...]

    Wellington, niespokojny, lecz na pozór niewzruszony, nie zsiadł przez cały dzień z konia i nie opuścił swojego stanowiska przed starym młynem w Mont-Saint-Jean. Młyn ten, istniejący po dziś dzień, stał wówczas pod osłoną wiązu, który później jakiś Anglik, wandal i entuzjasta zarazem, kupił za dwieście franków, kazał ściąć i zabrał ze sobą. Tam stał Wellington, zimny i bohaterski. Wokół sypał się grad pocisków. Tuż obok Wellingtona padł jego adiutant Gordon. Lord Hill, wskazując pękający granat, zapytał:

    "Milordzie, jakie pozostawiasz nam instrukcje i rozkazy, jeśli dasz się tu zabić?"

    ,,Czynić to, co ja!" - odrzekł Wellington, a zwracając się do Clintona dodał lakonicznie:

    "Trzymać się tutaj do ostatniego żołnierza."

    Sprawy zaczęły wyraźnie przybierać zły obrót. Wellington nawoływał swych dawnych towarzyszy spod Talavery, Vittorii i Salamanki: "Boys! pamiętajcie o starej Anglii!"

    Około czwartej linia wojsk angielskich załamała się, na wyniosłości płaskowzgórza widać już było tylko artylerię i tyralierę piechoty; reszta znikła; pułki nękane przez granaty i kule francuskie cofnęły się w dolinę, tam gdzie biegnie jeszcze dziś ścieżka z fermy Mont-Saint-Jean. Rozpoczął się ruch odwrotny, front angielski łamał się, Wellington ustępował. -

    "Początek odwrotu" - zawołał Napoleon. [...]

    Napoleon należał do tych geniuszy, których żywiołem jest grom. Trzymał już w ręku piorun.

    Wydał kirasjerom Milhauda rozkaz zdobycia wzgórza Mont-Saint-Jean. Było ich trzy tysiące pięciuset. Tworzyli linię ciągnącą się na ćwierć mili. Ludzie-olbrzymy na koniach-olbrzymach nadciągali zwartą kolumną, z jedną baterią z flanki, drugą w środku, by rozwinąć się w dwóch szeregach, między szosą do Genappe i Frischemont i zająć stanowiska bojowe w potężnej drugiej linii, tak umiejętnie ugrupowanej przez Napoleona, która, mając na lewym krańcu kirasjerów Kellermanna, a na prawym kirasjerów Milhauda, miała - rzec można - dwa skrzydła z żelaza.

    Z lewego skrzydła Kempt domagał się posiłków. "Nie ma! - odparł Wellington - niech ginie!"

    Niemal w tej samej chwili - dziwne podobieństwo sytuacji, które odzwierciedla wyczerpanie obu wojsk - Ney domagał się od Napoleona piechoty, Napoleon wykrzyknął:

    "Piechoty? Skądże ja ją wezmę! Przecież mu jej nie stworzę!" [...]

    "Żelazny Książę" pozostawał niewzruszony, ale wargi miał zbielałe. Obecni w sztabie angielskim podczas bitwy komisarz austriacki Vincent i komisarz hiszpański Alava sądzili, że książę jest zgubiony. O piątej Wellington spojrzał na zegarek i usłyszano, jak wyszeptał te posępne słowa: "Blücher lub noc!" [...]

    Gdyby bitwę zaczęto o dwie godziny wcześniej, byłaby skończona o czwartej i Blücher nadciągnąwszy zastałby Napoleona zwycięzcą. Więc godziny zadecydowały o porażce Napoleona.

    W południe cesarz pierwszy przez lunetę dojrzał na horyzoncie coś, co przykuło jego uwagę. Rzekł:

    "Widzę jakiś obłok kurzu, wydaje mi się, że to oddziały wojska." Po czym zapytał księcia Dalmacji:

    "Soult! co widzisz koło Chapelle-Saint-Lambert?" Marszałek skierował tam lunetę i odparł: "Cztery lub pięć tysięcy ludzi, najjaśniejszy panie! To z pewnością Grouchy." Jednakże nic się we mgle nie poruszało. Lornety całego sztabu wpatrywały się w "obłok", wskazany przez cesarza. Niektórzy mówili: "To kolumny wojska." Większość mówiła: "To drzewa."

    Niebawem przed korpusem Lobau rozwinęły się dywizje Losthina, Hillera, Hacke`a i Ryssela, z lasu Paris wyłoniła się kawaleria księcia Wilhelma Pruskiego, Plancenoit stanęło w płomieniach i kule pruskie zaczęły spadać gradem na szeregi gwardii stojącej w odwodzie za Napoleonem.

    Co nastąpiło potem, wiadomo, nagłe wtargnięcie na pole walki trzeciej armii, bitwa się rozprzęga, osiemdziesiąt sześć paszcz armatnich zieje ogniem, Pirch przybywa razem z Bülowem, Blücher prowadzi kawalerię Zietena, Francuzi zostają odepchnięci, Marcognet zmieciony ze wzgórza Ohain, Durutte wyparty z Papelotte. Donzelot i Quiot ustępują, Lobau jest wzięty w ogień z flanki, wraz z nocą nowa bitwa spada na nasze zdziesiątkowane pułki, cały front angielski przechodzi do ofensywy i posuwa się naprzód, ogień dział angielskich, wzmocniony przez artylerię pruską, robi olbrzymi wyłom w armii francuskiej. Rzeź! Pęka centrum, załamują się skrzydła. Wśród tego przerażającego rozbicia gwardia wchodzi do walki.

    Czując, że idzie na pewną śmierć, woła: ,,Niech żyje cesarz!" Historia nie zna nic bardziej wzruszającego niż to konanie wśród entuzjastycznych okrzyków.

    Gwardia cesarska czuła, że wokół niej, w mroku, wojsko ustępuje, czuła wielkie poruszenie odwrotu, słyszała, jak okrzyki: "Niech żyje cesarz!", zmieniają się w wołanie: "Ratuj się, kto może!", i mimo powszechnej paniki na tyłach parła naprzód, z każdym krokiem coraz mocniej rażona ogniem nieprzyjacielskim, coraz gęściej ścieląc się trupem. Nie było tu ani wahających, ani bojaźliwych. Każdy żołnierz był takim samym bohaterem jak generał. Ani jeden nie cofnął się przed samobójstwem.

    Na tyłach gwardii powstał tragiczny popłoch. Nagle wojsko zaczęło się wycofywać jednocześnie ze wszystkich punktów: z Hougomont, z Haie-Sainte, z Papelotte i z Plancenoit. Po okrzyku: ,,Zdrada!", rozległy się wołania: "Ratuj się, kto może!" Armia w rozsypce - to ruszające lody.

    Kilka czworoboków gwardii dotrwało do wieczora bez ruchu w tym zalewie klęski, jak głazy wśród nurtów rzeki. Oczekiwali podwójnego cienia nadchodzącej nocy i śmierci i dali mu się objąć, niewzruszeni. Każdy pułk marł własną śmiercią z dala od innych, nie mając żadnej łączności z rozbitą armią. Do tej ostatniej akcji jedni zajęli pozycję na wzgórzu Rossomme, inni na płaszczyźnie Mont-Sain-Jean. Tam, opuszczone, zwyciężone, groźne, konały te posępne czworoboki agonią wielkości: z nimi umierały Ulm, Wagram, Friedland, Jena. Gdy zmrok zapadł, około dziewiątej wieczór u stóp Mont-Saint-Jean pozostał tylko jeden czworobok.

    Gdy z całego pułku pozostała zaledwie garstka, gdy sztandar był strzępem, gdy wyczerpał się zapas kuł, a karabiny stały się tylko kawałkami drewna, gdy stos trupów większy był od gromadki żywych, święta groza przeniknęła zwycięzców na widok wielkości umierających, artyleria angielska nabierając oddechu umilkła. Nastała jakby chwila odprężenia. Wówczas przejęty wzruszeniem generał angielski - według jednych był to Colville, według innych Maitland - wstrzymując ostatnią chwilę, która zawisła nad głowami tych ludzi, zawołał:

    "Poddajcie się, waleczni Francuzi!" Cambronne odpowiedział; "Gówno!" [...]

    Na słowo Cambronne`a Anglicy odpowiedzieli: "Ognia!"

    (Bagnet na broń Broniewskiego w ostatniej zwrotce nam o tym przypomina

    (...)

    Bagnet na broń!

    A gdyby umierać przyszło,

    przypomnimy, co rzekł Cambronne,

    i powiemy to samo nad Wisłą.)

    Zagrzmiały baterie, zadrżało wzgórze, wszystkie spiżowe paszcze rzygnęły po raz ostatni straszliwym ogniem, dym rozlał się szeroko, bielejąc w poświacie wschodzącego miesiąca, zakłębił się, a gdy się rozwiał - nie było nic. Garstka wspaniałych straceńców została unicestwiona; gwardia nie żyła. Padły cztery mury żywej reduty i w tym stosie trupów można było dostrzec zaledwie gdzieniegdzie jakieś drżenie. Tak oto legiony francuskie - wspanialsze niż legie rzymskie - skonały na Mont-Saint-Jean, na ziemi mokrej od deszczu i krwi.

    W efekcie Napoloen stracił wałdzę i został wygnany na wyspę Świętej Heleny, gdzie umarł. Kongres wiedeński ustanowił nowy ład w Europie.[/b]


  7. Tylko streszczenia oraz czytanie pomijając jakieś fragmenty się nie liczy. Interesuje mnie książka przezytana od deski do deski w zawrotnym tempie :)

    Ja szybko przeczytałem "Kod Leonarda da Vinci" czytałem go od 8 rano do 19 z kilkoma przerwami, ale właściwie cała sobota mi na tym zeszła.

    Jednakże najszybciej pochłonołem "Alchemika", bo to dość cieniutka i łatwo czytająca się książka. Czasowo przeczytałem ją w szkole na lekcjach 7 czyli 7x45 :) do dziś z tamtego dnia mam białą plame z wiadomościami :)


  8. Odkąd artylerii używa się do obrony? Artylerią użyteczna jest przedewszystkim do oblężenia miast lub niszczenia obrony przeciwnika, kolejny absurd, który tutaj pada.

    Opracowanie planu, a jego realizacja to różnica, oni mogli opracować nawet plan mobilizacji 100 000 000 żołnierzy i cuż z tego. Ten plan w życie nie wszedłby napewno w 1941 r.

    Miał Żukowa czy Rokossowskiego (o Pawłowie przyznam się szczerze nie słyszałem, wiem jedynię, że Pawłow dostał nobla, ale to chyba nie ten :) ), ale cytujesz moją wypowiedź, która jest cytatem do innej i dopiero z tą drugą wypowiedzą nabiera sensu.

    "Uważał on, że armia niemiecka nie zdąży zakończyć kampani przed poczatkiem zimy, a wiadomo, że zima zawsze była sprzymierzeńcem Rosjan.

    Stalin według mnie planował atak na jesieni - zima na zachodzie była łagodniejsza, co umozliwiało prowadzenie kampanii w zimę."

    Trafione w sedno ja i Qdlaty mówimy o 1941 r., a ty mówisz o inwazji Stalina w ogóle (bo jesień jest po zimie, więc mówimy o '42 r., a dysksuja jest o '41 r.).


  9. Zamykam dyskusję gdyż jest cisza wyborcza, która zapanuje także i tutaj. Wszystkim za zabranie głosu dziękuje, dyskusja była gorąca i obfitująca w argumenty, lecz czas ją skończyć. W sobote będziecie mieli czas, aby spokojnie się zastanowić kogo poprzeć, ale mam nadzieje, że nie będziecie się zastanawiać nad tym czy do wyborów pójść, bo do wyborów należy iść, aby wziąść odpowiedzialność na następne 4, bo to tylko kilka minut, a tyle ważnych lat. Najgorsza jest bierność wyborcza, spełnijcie swój obywatelski obowiązek idźcie do wyborów.

    Dodam na koniec, że w naszej sondzie zdecyduwanie wygrał Tusk uzyskał, aż 60% głosów.


  10. jestem przekonana, że Hitler tylko Stalina wyprzedził o kilka dni. a klęska była spowodowana tym, że przed wojną wyźsi, doświadczeni wojskowi zostali zabici. Stalin został zaskoczony atakiem Hitlera, był to dla niego szok i przez jakiś czas wogóle nic nie zrobił. ale przecież wkońcu się pozbierali.

    Tym postem sama sobie zaprzeczyłaś.

    Dowódców najlepszych wybił, ale do inwacji był gotowy (rozumiem, że ci co miał byli zdatni tylko do inwazji, ale do obrony już nie, a jak wypuścił tamtych to się zaczęli bronić? to jest zaprzeczanie samemu sobie)

    Stalin zokstał zaskoczony atakiem Hitlera, ale sam dosłownie o kilka dni się spóźnił, (rozumiem, że w te kilka dni dostarczyłby miliony żołnierzy i tysiące sprzetu i zaatakowałby, ale, że ubiegł go Hitler o kilka dni tego nie zrobił, znowu bezsensu)

    Tak pozbierali się jak Hitlera był pod Moską, a jego armia posuwała się w rekordowej w świecie szybkością w historii wojen, a to wszystko dlatego, że wyprzedził go o kilka dni.

    Jest oczywiste, że w '41 Stalin nie zaatakowałby.


  11. Dokładnie tak- przed wojną na pokazach cały zachód był pod wrażeniem radzieckiej armii. zdawali sobie sprawę z tego, że jest to ogromna siła.

    Co nie oznacza, że byli w '41 r. gotowi do inwazji, dlaczego nie byli moje wnioski powyżej, zresztą widząc sytuację po ataku Rzeszy, każdy jest wstanie zobaczyć jak to Armia Czerwona była gotowa do ataku, może i dobrze, że nie zaatakowali, bo Niemcy rozibiliby ich w puch tak jak podczas operacji Barbarossa, jednym słowem Stalin myślał o inwazji, ale napewno nie w 1941 r.


  12. Diogenes z Synopy szukał człowieka :)

    Według mnie najbliżej do współczesności Markowi Aureliuszowi.

    Życie jest w kolorze, który ma twoja wyobrażnia. Marek Aureliusz

    Nie należy się gniewać na bieg wypadków, bo to ich nic nie obchodzi. Marek Aureliusz

    Długość życia ludzkiego - to punkcik, istota - płynna, spostrzeganie - niejasne, zespól całego ciała - to zgnilizna, dusza - wir, los - to zagadka, sława - rzecz niepewna. Marek Aurelisz

    Również umieranie jest jednym z naszych życiowych zadań. Marek Aureliusz

    Polub twoją pracę, nawet gdyby była mało znacząca i odpoczywaj przy niej. Marek Aureliusz (Marcus Aurelius Antoninus, 121 - 180)


  13. Jeśli tak to w 14 dni przed atakiem Stalin powinien mieć już znaczne sił w pobliżu granic z Rzeszą, to dlaczego po ataku Rzeszy uciekł na 2 tygodnie, a armia Hitlera posuwała się w rekordowym w historii tempie? Dlaczego zostały rozbite wszystkie armie Stalina na początku operacji Barabrossa? Jeśli ktoś się gotuje do wojny powinien być do niej przygotowany, odpowiednie siły, wywiad (Stalin go lekceważył) etc. To wszystko wskazuje, że wg mnie Stalin nie był gotowy w '41 r, na atak.


  14. Dodam kilka ciekawostek:

    Sobieski byl pierwszym wodzem, który pokonal Turków w bitwie na otwartm polu (Chocim), wcześniej przegrali tylko raz ale w bitwie morskiej pod Lepanto.

    Sobieski po odsieczy wiedeńskiej ruszył w pościg za uciekającymi wojskami Tureckimi i w bitwie pod Parkanami (przegranej przez Jana III, ale 3 dni później jak dotarły posiłki Austryjackie w II bitwie pod Parkanami odniósł zwycięstwo) o mały włos nie zginął, osłonił go swoją piersią i zginął jeden ze szlachciców, wzamian jego rodzine król obdarował jakimś pokaźnym majątkiem.

    Turcy, gdy oblegali Wiedeń myśleli, że Polacy wkońcu nie przyjdą i wysłali 11 szpiegów na granice RP, jeden z tych szpiegów wpadł i został postawiony przed obliczem króla, który go nie zabił jakto praktykowano, ale wypuścił i kazał, aby powiadomił Kare Mustafe, że przybędzie i niech czeka. 10 pozostałych szpiegów doniosło, że Polacy nie przybędą, a ten 1 , że Sobieski wyruszył, a że wtedy był zwyczaj skracać o głowę posłańców przynoszących złe wiadomości skrócono i tego oraz nabito na pal. Sobieski przypadkiem gdy zdobył już Turecki obóz zobaczył tą głowę nabitą na pal.

    Jeszcze jedna ciekaowstka kochał bardzo swoją Marysieńkę i zawsze jak wracał pisał list wktórym z wyprzedzeniem o tym powiadamiał i wtedy Marysieńka miała się nie myć..., tak tak nie myć Sobieski lubił jak Marysieńka nie myła się przez kilka dni..., o gustach się nie dyskutuje ;-)


  15. Czy dobrze się, stało, że Sobieski ruszył na Wiedeń obowiązywał nas korzystny traktat z Turkami, a oni mieli zwyczaj przestrzegania traktatów. Ponadto Francja miała traktat o wzajemnej pomocy (co się nie podobało innym ościennnym władcą). Polska i Francja miały bardzo dobre stosunki, więc Polska-Francja-Turcja mogły spokojnie żyć w zgodzie. Zdobycie Wiednnia przez Turków byłoby ogromnym osłabieniem Habsburgów, bo po Wiedniu poszłyby kolejne miasta i mielibyśmy jednego wroga mniej. Polska sprawiła ogromną przysługę Habsubrgom po czym oni dokonali na nas rozbiorów bez skrupółow 100 lat później..., a Turcja? No właśnie dopóki Polska nie prowadziła wojen z Turcją była mocarstwem, tak samo Turcja była mocarstwem dopóki nie prowadziła wojen z nami. wojny Polsko-Tureckie doprowadziły do kryzysu i osłabienia w obu tych państwach. Dlatego uważam, że Wiktora Wiedeńska jakże piękna była niekonieczna.


  16. Zauważ kto mówi, że nie stać Schoreder. Merkel mówi, że stać. Ponadto Niemcy stać na gigantyczne osłony socjalne, a niemców nie byłoby stać na podatek liniowy? To jest polityka. Nieskie podatki będa płacone w Polsce, zmniejsza się szara strefa, opłaca się inwestować w polsce, za tym idą nowe fabryki, a za nimi nowe miejsca pracy i dzięki temu biedniejsi stają się bogatsi, a bogaci jeszcze zamożniejsi. Ponadto jeśli nie zadbam o swoją rodzinę to nik o nią nie zadba.

    Ps. Odsyłam do regulaminu wewnętrznego tego działu (http://www.historia.e3.pl/viewtopic.php?t=512), można troszkę inaczej formułować zdania, aby nie mówić o czyjejś rodzinie czy o kimkolwiek, dzięki temu unikniemy jakichkolwiek waśni.


  17. Schorder przyczynił się walnie do kryzysu w Niemczech, przypomnę, że Schoeder to SLD niemieckie...

    Irlandia, Japonia, Hiszpania, Wielka Brytania wszystkie przeżywały boom kiedy? Odpowiedź jest prosta gdy rządziła prawcia, gdyż przejadając pieniądze nic nie zyskujemy, a inwestujące je zamiast dawać na świadczenia socjalne zyskujemy. Z wysokimi podatkami nie da się wyjść z kryzysu, dla mojej rodziny podatek liniowy jest jak najbardziej opłacalny i mam nadzieje, że kiedyś będzie arguemnty, czy ktoś na tym straci czy nie do mnie nie przemawiają, moja rodzina na tym zyska tak jak wiele innych rodzin i to jest dla mnie najważnieszje.


  18. To już zapomniana sprawa, Cimoszewicz już opdszedł w polityczny niebyt. Dodam tylko, że to nie Tusk zatajał setki tysięcy złotych w zeznaniu i to nie Tusk miał problemy z asystentką, ale to już nieważne, bo to już minęło i ludzie o tym niepamiętają ani o Miodowiczu, ani o Cimoszewiczu dziś pasjonuje nas walka Tuska z Kaczyńskim.

    Ja dodam swoje spostrzeżenia:

    Dlaczego Kaczyński pozazdrościł hasła Tuskowi?

    Dlaczego Kaczyński dziwnym trafem tego samego dnia był w Brukseli co Tusk (Tusk wizyte umawiał wcześniej)?

    Dlaczego Kaczyński dziwnym trafem tego samego dnia był w Gdańsku (Tusk wizyte zaplanował wcześniej)?

    Jednakże Kaczyński wzorując się na Tusk nie przegoni go w sondażach, a wręcz osłabi swoją pozycję, gdyż media dostrzegły już to samo co ja.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.