Jarpen Zigrin

Wymarsz strzelców:

Panceerny mam podobnie, nigdy nie mogłem zapamiętać kto po kim, co i jak w trakcie rozbicia dzielnicowego. Zwłaszcza, że niektórzy rządzili nie tylko raz.

Teraz są niedzwiedźie, a chyba niedawno były krowy, fajnie to wygląda, ale zbyt duże by sobie w domu postawić : )

Aha... czyli mamy spór w doktrynie. W TVP2 zapowiadali tą bitwę, jakoś tak o 12:30 jeśli dobrze pamiętam, ale w sumie racja lepiej zrobić w sobotę kiedy jest czas niż w tygodniu : ) Ktoś z was się wybiera?

Tak zapędziłem się, oczywiście 15 lipca jest bitwa i transmisja.

Jutro na TVP2 ma być na żywo relacja z bitwy, jeśli będzie przeprowadzona tak jak z meczu piłkarskiego z jakąś fajną narracają, ze zdjęciami z góry z helikoptera etc., to będzie super, mam nadzieje, że będzie można sobie to fajnie obejrzeć.

Ja powiem tak wg mnie są 2 drogi: 1. 3 lata, ale mniejszy program 2. 4 lata z tym samym programem Wg mnie lepiej zmienić program nauczania niż robić reformę, a dokładniej powrót do starego. Giertych powinien zająć się programami nauczania, co wbrew pozorom jest trudniejsze niż zrobienie 4 letniego LO. Dzisiaj w 3 letnim uczymy się tego samego, co kiedyś robiło się w 4 lata...

Ja mam taką małą dygresję, że oddychać trzeba, ale nauka matematyki, a tym bardziej matura z niej do życia naszczęście jeszcze nie jest potrzebna...

Nie należę do osób, które szybko się obrażają, ale czuję się osobiście dotknięty wypowiedziami kwestionującymi czyjąkolwiek edukację z powodu nie zdawania matury z matematyki. Tym bardziej, że ja takowej matury nie zdawałem, a legitymuje się wynikiem 96% z matury rozszerzonej i 97% z matury podstawowej i uważanie takich osób jak za osoby gorzej wykształcone, albo za osoby, które nie są wykształcone ogólnie lub nie reprezentują odpowiedniego poziomu za niewłaściwe. Dłuższy komentarz do tego byłby zbyt emocjonalny i osobisty dlatego na tym poprzestanę. Również zapowiadam, że jeśli zostanę kiedykolwiek osobą władną podejmować decyzje dt, matury to jedną ze zmian będzie zniesienie obowiązkowej matury z matematyki.

Dziwne, że zazwyczaj zaściankowo myślą Ci, z którymi się X nie zgadza. Szwedzi pewnie byli. Co do USA fajnie mieć taki kraj za sojusznika, mocarstwo na pewno, ogromna i nowoczesna armia, ale sojusznik powinien być partnerem, a nie seniorem, a tak to obecnie wyglądało w stosunkach z USA. Kiedy obecny rząd próbuje negocjować twardo, to Jarosław mówi, że tam są Niemcy w PO same... Ja zawsze uważałem i uważa, że Rosja nigdy nie będzie naszym sojusznikiem, USA jest zbyt daleko i nie spełnia niestety pokładanych nadziei dlatego powinniśmy ściśle współpracować z Niemcami, bo jest i z nimi wymiana handlowa, i są sąsiadem, i jest tam dużo Polaków i są bogaci etc.

Twój wynik to: 356 znaków na minutę Ostateczna ocena: 92 % Bardzo Dobrze! Możesz dodać się do listy! (Formularz na dole) _______________ Szczegóły: Prędkość: 89 % Poprawność: 92 % Plus punkty za trudność: 2 %

Nie ma sensu spekulować we wrześniu lub październiku powinni podać swoje kryteria.

Tak masz rację, ale chyba po klęsce Warusa nie miał już ku temu motywacji i chęci, w końcu stracił tam chyba kilka legionów? Może błędem było powierzenie dowództwa właśnie Warusowi?

Dzionga, a ja uważam przeciwnie, że Kościół kiedyś wciskał głupotę, że Ziemia była płaska i w centrum świata, wrzucił mnóśtwo wybitnych dzieł na listę zakazanych, a dzisiaj mówi, że in vitro jest złe, ale zostawmy to na całkiem inną dyskusję. Jeśli chodzi o Jezusa z Nazaretu to patrząc pod względem teologicznym to byłby ktoś inny kogo Bóg zesłałby na Ziemię jako swojego syna. A gdyby go nie było wieku dłużej pewnie trwałaby wiara w Bogów Rzymu i ogólnie w religie politeistyczne. Wraz z rozwojem nauki zapewnie by się z tego wycofywano i albo by powstała inna wiara w jednego Boga, albo świat by się zateizował. Wreszcie nie byłoby jednej z największych religi na świecie. W sumie uniknięto by wielu konfliktów niby w imię Boga.

Chyba chodziło o Klaudiusza. Po zamordowaniu Kaliguli było duże zamieszanie, pretorzy na chyba wbrew woli samego zainteresowanego wynieśli Klaudiusza na Cesarza. Kiedy to Senatorzy już szykowali się do powrotu Republiki. Nawet początkowo sprzeciwiali się tej kandydaturze. Czy była tam jakaś możliwość powrotu do Republiki i rządów Senatu?

A ewentualne zyski w postaci kruszców z Indii czy innych bogactw nie zrekompensowałyby tego? Indie stały na dużo niższym poziomie cywilizacyjnym trudno byłoby je podbić? Pytam już czysto teoretycznie, bo rozumiem, że nie było sensu utrzymywać tak odległych prowinicji, albo odbywałoby się to kosztem z punktu widzenia Rzymu prowinicji ważniejszych.

Oba poziomy są punktowane tak samo. Nie ma żadnego przelicznika, że np. za rozszerzony są jakieś dodatkowe punkty.

Dalszy spór nie ma sensu ja patrzę pod kontem ucznia w LO czego powinien się uczyć, a co po nim faktycznie pamięta, wy patrzycie z punktu widzenia nauczyciela matematyki, który pozjadał wszystkie rozumy i myśli, że jego przedmiot jest najważniejszy. Swoje argumenty przedstawiłem uważam je za trafne, praktyczne i moja nazwijmy to droga edukacji tylko mnie w moich poglądach upewnia, bo od 1 gimnazjum uczyłem się tylko 4 przedmiotów reszte marginalizując. A i mój belfer z matmy z gim, gośc, który ma co roku kilku olimpijczyków kiedyś mi powiedział, że on mówi swoim uczniom na moim przykładzie i jeszcze jakiegoś X by uczyli się tylko tego, co przyda im się w dalszej edukacji, rozumiejąc, że matematyka nie jest mi potrzebna, od taki pragmatymz, a nie dorzucanie dzieciakom kolejnych obowiązków inaczej byście mówili chodząc dalej do szkoły.

Tomasz N piękne slogany jak z folderu reklamowego też się znalazły w tym tekście. W takim razie proponuję logikę w klasach humanistycznych, ba nawet może być z niej matura, wtedy będę odczuwał sens nauki i będę wiedział, że przyda mi się to później. Niestety jest matematyka i jakby spojrzeć na jej program i się zastanowić co używamy tak w życiu codziennym to powinien być o połowę uszczuplony.

Odpowiem sentencją: Nil novit, qui aeque omnia

To nie są podstawy, to są w połowie głupoty niepotrzebne do funkcjowania w społeczeństwie. Hmm... nie wiem o jakiej pracy myślisz, ale wiem jak wygląda w jednej z firm rekrutacja: 1. Podania z prestiżowych uczelni w Polsce + zagraniczne to jest jedna kupka. 2. Podania z innych uczelni to jest druga kupka. 3. Dugiej kupki się nawet nie przegląda. 4. Przegląda się średnie, oceny z wybranych przedmiotów, tytuł pracy i ocena za nią. Dla niektórych znaczenie ma również czy dzienne czy zaoczne. Dlatego nie mów mi, że dyplom dyplomowi jest równy, tak nie jest i pewnie nie będzie. Samo dostanie się na prestiżowy kierunek, gdzie są wysokie progi już jest inf., że dana osoba jest zdolna. Mów za siebie. Do tego dodam, że w LO miałem i dop. z matmy, bo się jej nie uczyłem, bo była mi niepotrzebna, jestem pragmatykiem, miałem z humana oceny 5 i 6, a z ścisłych 2 i 3 i jestem tam, gdzie chciałem być, a koledzy, co mieli średnie 5.0 i wyżej, 5 z matmy są również na mojej uczelni, ale na zaocznych, więc z autopsji wiem, że nauka wszystkiego nie jest taktycznie dobra w LO. Nie osądzaj ludzi własną miarą ( przepraszam nie mogłem się powstrzymać ). Nie porównuj takich z rzeczy z funkcjami i prawem keplera i innymi rzeczami, których nas uczą. To na uniwersytetach też na przykładzie osmozy i hydrostatyki uczą ekonomii? Tak, że tej matmy bym nie zdał i bym teraz gdzie w Polsce po poligonie biegał. Nie musi być, podstawówa i gimnazjum jest ogólnokształcące. Erystyka, skrajne przykłady. Matematyka jest w szkole, dzieciaki się jej uczą, po co na maturze? Próbujesz udowodnić tutaj, że bez matmy ludzie będą głupi i nic wiedzieć nie będą, od kilku lat matma obowiązkowa nie jest, nie widzę by to społeczeństwo zgłupiało nagle, czy aby moi koledzy byli ograniczeni, czy ułomni w jakiś sposób dlatego tego typu argumenty do mnie nie przemawiają. To fanatycy matematyki lub ludzie, którzy są z niej dobrzy wmawiają innym, że inni też tacy być muszą, a nie bo nie muszą, bo nauka matematyki w szkole na ocenę wystarcza, nie potrzebna dowalać tego na maturę, bo nauczycielą matematyki tak się zachciało, by podnieść prestiż przedmiotu i tylko tyle. Ja naszczęście trafiłem na fajną nauczycielkę w LO przez 2 klasy wymagała, a w 3 nam kompletnie odpuściła, bo nas rozumiała, że nam to do niczego nie jest potrzebne. Tak wszystko jest matematyką i bez niej ani rusz, aż się zastanawiam jak ja funkcjonuje w społeczeństwie nie znając prawa kaplera, nie umiem rozwiązać zadań z molami, nie potrafię obliczyć zaawansowanych funkcji, nie pamiętam już wzorów na funkcje trygometryczne etc. Pewnie już napisałeś i masz gdzieś innych. Trochę więcej zrozumienia dla innych.

To lepszym sposobem na osiągnięciue Twojego celu byłoby nie wprowadzanie matematyki nie wiadomo po, co i na co tylko np. podwyższenie z 30% do 35% wymagany próg do zdania.

Nie ma to jak zmarnowany rok przez niezdaną matematykę. Dla mnie studia to coś więcej, ale cóż niewazne... Zależy jakiej uczelni i zależy jakiego kierunku. Do tego dochodzi, że tak powiem indywidualna przedsiębiorczość człowieka. Mylisz pojęcia poziomu matury, a nie zdania jej przez humanistę z powodu matematyki. Jestem na studiach typowo humanistycznych z matmą mam doczynienia w sklepie jak płacę pieniędzmi. Do czego mi ta matura. Obliczania jakiś funkcji czy innych, w życiu codziennym mało, naprawdę mało kto to wykorzystuje dlatego dla mnie matura obowiązkowa z matematyki utrudnia rozwój naprawdę dobrym uczniom, którzy jej będą poświęcać czas, zwłaszcza gdy muszą nad matmą dużo pracować niż rozwijać własną pasję. W porównywalności z czym? Dowalmy jeszcze geografię i chemię dopiero będzie miarodajnie, dzieciaki z domu nie wyjdą, ale matura będzie miarodajna. Slogan, inwestycją w przyszłość była nauka historii, rozwijanie pasji, czas nad książkami, dodatkowe lekcje i opłaciło się 96% z matury, a matma - dziś już bym nie pamiętał. Po co, w jakim celu? Tak jak nauka na fizyce o prawie keplera dla mnie to po prostu niepotrzebna rzecz, jakieś obliczanie czegoś przy planetach bodajże, przepraszam fizyków za ignoranctwo, ale mi to naprawdę nie jest potrzebne do niczego jak i matura z matmy. Kwestia gustu, ja bym zrobił w LO 3 specjalizacje: mat-inf, human i przyroda + ew. ogólna. W każdej z tych specjalizacji byłbh wymagany język do zdania + po 2 przedmioty z kręgu tych specjalizacji. Co z tego, że fizyk nie będzie potrafił podać daty bitwy pod Grunwaldem skoro będzie potrafił zbudować elektrownię atomową, tak powinno być, mistrzostwo w swojej dziedzinie, a w innych tylko elementarna wiedza, matematyka na maturze kłóci się z moją wizją edukacji.

Z ogromnym marnotranstwem czasu na matmę, która mi potrzebna nie będzie na studiach i po. Dodatkowo kosztem nauki historii i wosu. Tak naprawdę matma z gim. wystarcza do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie.

A ja z matematyki jestem bardzo słaby, z historii mam maturę na 96%, matury z matematyki z obecnym poziomem bym nie zdał, jak wielu moich kolegów. Jeśli uważasz mnie za mniej inteligentnego z powodu matematyki to Twoja sprawa, ale ja nie chcę by matematyka zdolnym humanistom zmarnowała rok nauki, bo już widze przypadki matury na ponad 90% z humana, i niezdnaje matematki, co wtedy? Jak szukasz pracy nitk Ci nie patrzy, co miałeś z matematyki, ale jakie oceny miałeś na studiach, jaki temat miałeś magisterki i jaką miałeś z niej ocene. Dokładnie tak i przez to nie dostałbym się tam, gdzie chce, a miałbym zdaną matematykę to jest nienormalne i jak zostanę szefem MEN czy premierem to jedna z pierwszych moich decyzji będzie wycofanie matury z matematyki obowiązkowej dla klas humanistycznych, a matury z j. polskiego dla matematycznych klas, wolę specjalistów w wąskich dziedzinach niż ludzi, co wiedzą wszystko, ale po trochu.