Jarpen Zigrin

A wymiana handlowa lub kulturowa istniała? Wreszcie czy była jakaś reakcja Japonii we wrześniu '39?

A czy nie dałoby się kupić jakiegoś sprzętu w Czechosłowacji, albo czołgów w Rumunii, albo dalekiej Persji? Ew. Sowieci by nam coś sprzedali : )?

Żeby nie być gołosłownym to podaję źródło: Gazeta Wyborcza - 28/08/1999 Mówi prof. Marian Zgórniak w rozmowie z Pawłem Wrońskim. Ponadto jeśli nawet nie bylibyśmy wstanie tak dużo produkować, to może mogliśmy, kupić trochę broni uzupełniając naszą produkcję.

Dobra, dobra nie ma żadnych zastępstw w sierpniu Cię widzę w Warszawie również mam nadzieje, że opromienionego sławą zwycięzcy OH 2008 ; )

Jednakże ta ustawa wygasła! Podpisując umowę o pracę dobry obywatel by wiedział, że pomostówki wygasają, ustawa była powszechnie znana, a prawo jest pisane dla dobrych obywateli. Dlatego ten argument odpada. Dodatkowo dlaczego Ci ludzie tak bardzo chcą iść na emeryturę?! Przecież będzie ona strasznie niska... Niech mają darmowe przejazdy koleją, nawet uważam, że jest to w porządku, ale po co im ta pomostówka, tak im spieszno do niskiej emerytury? Wreszcie kolejarze wojują niby z rządem, a działają przeciw PKP, celowo, jak mówią wprowadzili w błąd zarząd, co do tego strajku, który jest nielegalny... Dobrze tam jedna Pani powiedziała, że im się chce tylko przywilejów, sami się do roboty nie wezmą, inni muszą na nich pracować, a i Ci nie mogą dojechać do pracy, bo urządzają jakiś strajk.

Czy w 1925 r. w Polsce był stan wojenny jeśli tak to dlaczego i jaki miał przebieg?

Czy prawdą jest, że Piłsudski podczas bitwy warszawskiej dał nogę ze sztabu, bo myślał, że bitwa jest przegrana i de facto Rozwadowski poprowadził dalsze zmaganie, a Piłsudski nie dość, że zdezerterował to jeszcze przypisał sobie sukces?

Hmm... NRD przegrało do dziś jest tam zapaść gospodarcza, a my Polacy ich wykupujemy, mimo, że to oni mieli wykupić nas. Jednakże RFN nie przegrało z kretesem, dzięki pomysłowi wspólnej Europy i ciągłej obawy ze strony NRD ten kraj otrzymał olbrzymią pomoc gospodarczą.

Joanna d'Arc jak oceniacie tą postać bohaterka, święta czy diablica? Moim zdaniem jest to bezwątpienia bohaterka narodowa, a także święta francuska. Dziewczyna ze wis (urodzona w 1412 r.), która nagle pojawiła się w wirze walk, które dziś nazywamy wojną 100letnią. Joanna była osobą ogromnej wiary. W 1424 r. pierwszy raz ujrzała w swych wizjach Archanioła Michała, św. Katarzynę i św. Małgorzatę. Mówili, a właściwie nakazali jej pomoc w wypędzeniu Anglików oraz, doprowadzenie doprowadzić do koronacji delfina Karola VII w Reims. Gdy udało jej się uzyskać zgodę do dowodzenia kilkoma nioelicznymi oddziałami po pierwszych sukcesach Joanna dostała znacznie większe oddziały. 29 kwietnia 1429 stanęła już na czele wojsk francuskich oswobodzając Orlena oblegany przez Anglików. 18 czerwca doprowadziła do kornacji Karola VII w katedrze Reims. Niestety na tym kończą się sukcesy Joanny została schwytana przez Burgundyczków, a następnie sprzedana Anglikom oraz skazana na śmierć przez spalenie na stosie. Jednakże już po 25 latach została oczyszczona z zarzutów, a w XX wieku beatyfikowana i kanonizowana.

A ja uważam, że w razie ataku GB i Fr i tak nic nie zrobią, Ci pierwsi okopią się na wyspie, a Ci drudzy szybko się poddadzą, tylko związek z USA, a dokładniej ich baza i rakiety dają nam jako taką nadzieję, że ktoś nam pomoże. Skoro zaatakują ich bazę i ich instalację to będą musiały wypowiedzieć agresorowi wojnę, a nie czekać kilka lat jak podczas II wś.

Rozumiem, że Polacy owe zakazy omijali, mamy jakieś źródła dt. obchodzenia tych Świąt Narodowych?

Mnie Pan Urban pozytywnie bawi. Niczym ostatni romantyk tak on, jest ostatnim obrońcą PRL, nie wiem ile w tym idei, a ile gry, ale często wychodzi śmiesznie. Ostatnio uznał, że pokojowego Nobla winien dostać Rakowski z Wałęsą za '89 r. On jako rzecznik prasowy (bodajże kimś takim był) PZPR był równie dobry w tym jak dzisiaj Kurski z PiS.

Nie chcę wyjść na osobę typu zdała to się mądrzy..., bo nie mam w tym żadnego celu, ogólnie zawsze miałem do nauki stosunek zdystansowany i nigdy się ocenami nie przejmowałem. Prawda jest taka, że bardziej stressowałem się egzaminem gimnazjalnym niż maturą. Stress jeśli był to w dniu matury i to tylko tej z polskiego, wcześniej jak i po polskim było naprawdę bezproblemowo. Wiadomo, że człowiek jakoś tam to przeżywał, ale ani mnie to nie przerażało, ani paraliżowało, w ogóle podszedłem do matury jak do dłuższej kartkówki : ) Co do nauki to się uczyłem III klasą systematycznie chodząc na korepetycje z j. polskiego i historii ; ), z WOSu się w ogóle nie uczyłem, nawet podręcznika nie przeczytałem stąd najsłabiej napisałem WOS, ale i tak w granicach przeze mnie akceptowalnych. Dzięki tej nauce systematycznej, nigdy nie brakowało mi czasu, mogłem i jeździć do dziewczyny i wyjść pokopać w piłkę i siedzieć na Forum, które w ogóle nie odczuwało mojego braku mimo matury. Z niczego nie zrezygnowałem. Przed samą maturą też nie zarywałem nocy, uczyłem się systematycznie i to wystarczyło. Dlatego jeśli ktoś potrafi się tak uczyć w ogóle nie powinien się przejmować maturą i obawą o brak czasu. Dodam, że nie startowałem w żadnych konkursach, olimpiadach (prestiż ogromny, ale szansa na zwycięstwo mało, bo chętnych wielu, a miejsc premiowanych mało, nie ryzykowałem), ani nie chodziłem na żadne kółka czy inne czasochłonne rzeczy, wszystko było ukierunkowane na maturę i dzięki temu nie wiem zbyt dokładnie, co to za syndrom, o którym mówisz. Jeszcze na koniec dodam, że każdy człowiek reaguje inaczej i w sumie trudno to ogólnie zdefiniować, ważne by w siebie wierzyć, bo optymistyczne myślenie to połowa sukcesu. Oczywiście za wszystkich maturzystów, czy z syndromem ; ), czy bez trzymam kciuki.

Owszem to trochę kosztuje, ale potem się zwraca, a dla środowiska to nie jest obojętne. Owszem są odpady, ale samego szkodzenia środowisku brak... Dodatkowo elektrownia ma być zbudowana na obszarze o słabo rozwiniętej linii energetycznej. Dla porównania jedna atomowa elektrownia mogłaby całą warszawę zaspokoić w prąd... zamiast wielu elektrowni, które są w Warszawie i okolicy... Litwę stać na budowę, to tym bardziej będzie nas. Nie wiem ile by tych wiatraków trzeba by nastawiać, a elektrowni wodnych też. Jedna atomowa wytwarza naprawdę ogromną energię, która może zaopatrzyć wiele gospodarstw i fabryk w prąd, a do tego zero szkodliwości dla środowiska.

Mam do was pytanie w związku z uzyskaniem zgody na przeprowadzanie przeze mnie wywiadu z Premierem Donaldem Tuskiem proszę was o proponowanie pytań do wywiadu. Proszę o pytania dt. edukacji, nauczania historii, historii w inernecie, polityki historycznej, oświaty etc. Czekam na wasze propozycje. Proszę o pytania przemyślane i na poziomie. PS Dyskusje polityczne lub błahe pytania zawarte w postach będą usuwane natychmiast.

Tutaj Narya jest problem taki, że pewnie to nie premier nas zlekceważył, ale któryś z urzędników. Pewnie sprawa utknęła na jakimś szczeblu w Kancelarii. Jednakże postaram się osiągnąć cel jakim jest wywiad z Prezesem Rady Ministrów rządu RP : )

Jezioro łabędzie, za cudowną muzykę Czajkowskiego dodam, że to jeden z nielicznych jakie w ogóle widziałem chociaż przez chwilę, ale muzykę zapamiętałem.

Jeśli nawet nie na żywo to swego czasu były pokazywane opery w telewizji jaka wam przypadła najbardziej do gustu?

Czy byłeś kiedykolwiek w operze? Jeśli tak to jak wrażenia?

Strasznie droga ta filharmonia w Krakowie, bo z ciekawości spr. jest tak:

Dlaczego ludzie częściej chodzą do kina niż do teatru? Ja rozumiem cena, 28 zł ulgowy do teatru, a jakieś 14 zł. ulgowy do kina. Teatr jest droższy, ale nie bez przesady, bilet nie kosztuje 50 zł. Mimo to kino jest nieporównywalnie popularniejsze niż teatr. Widać to nawet po dziale film i tym dziale na Forum. To trochę dziwne zważywszy na to, że sztuka teatralna jest niejednokrotnie lepsza od danego filmu. Wiele ludzi lubi iść do kina na komedię czy to naszej polskiej produkcji, czy jakąś amerykańską typową komedię, a nie idzie do teatru, gdzie wiele sztuk jeśli chodzi o poziom humor góruje nad większością obecnie puszczanych komedii. Pamiętam jak byłem na Mayday lub Stosunkach na szczycie w Bagateli śmiejąc się niemalże przez cały czas trwania sztuki, a dodatkowo wszyscy wychodząc z teatru byli niesamowicie zadowoleni.

To prawda, ale nawet ze szkoły są wyjazdy do teatru jeśli nauczyciel zamiast jechać na jakąś lekturę pojedzie z uczniami na komedie, u mnie w LO tylko na komedie jeździliśmy ; ) to można zobaczyć, że w teatrze nie jest nudno, a wręcz przeciwnie.

Temat, który trzeba poruszyć. Na jednej płaszczyźnie II RP nie ocenimy, więc proponuję pod względem gospodarczym, politycznym i wojskowym. Skupmy się nie tylko na pozytywach, ale również na wadach xx-lecia. Czy mogliśmy się lepiej przygotować do wojny?

Na takim poziomie są niektóre komedie w teatrze tyle, że z lepszą grą aktorską, a przez to jest jeszcze śmieszniej.

Tyle, że właśnie teatr jest łatwy, lekki i przyjemny nikt nie musi chodzić na Otello, czy Dziady Mickiewicza, np. w Bagateli w Krakowie grają komedie, które są absorbowalne przez wszystkich, a śmiechu jest przez ponad pół sztuki.